Minister finansów Jerzy Kwieciński, już po wyborach parlamentarnych, pochwalił się, że "wszystkie międzynarodowe instytucje są zgodne, że wzrost polskiej gospodarki w tym roku wyniesie powyżej 4 procent". Zdaniem ministra, potwierdza to gospodarcze prognozy polskiego rządu z początku roku. Jednocześnie te same instytucje wskazują - a czego minister nie powiedział - że tempo wzrostu PKB Polski w kolejnych latach osłabnie.
Polska jest w tej chwili wskazywana jako gospodarczy czempion – mówił 24 października minister finansów na antenie telewizji państwowej. Dowodem na to mają być prognozy wzrostu PKB Polski w 2019 r. "Wszystkie instytucje międzynarodowe są zgodne, że ten wzrost (PKB – red.) będzie w tym roku powyżej 4 procent, i zgadzają się z naszymi projekcjami, o których mówiliśmy od początku roku" - dodał minister Kwieciński.
Słowa ministra z telewizyjnego programu zacytowane zostały na profilu Ministerstwa Finansów w mediach społecznościowych.
Opinię Kwiecińskiego potwierdzają prognozy opublikowane w ciągu roku przez działy analityczne międzynarodowych organizacji finansowych, jak i agencji ratingowych, zajmujących się analizowaniem sytuacji gospodarczej poszczególnych krajów.
Już w maju tego roku Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju w swojej analizie gospodarczej "Economic Outlook" przewidywała, że tegoroczny wzrost PKB Polski wyniesie 4,2 proc. Bardziej optymistyczne okazały się prognozy Banku Światowego i agencji Moody’s, opublikowane na początku października. Ich analitycy przewidują wzrost PKB na poziomie 4,3 proc.
Najmniejszy wzrost PKB – na poziomie 4 proc. - prognozuje Międzynarodowy Fundusz Walutowy w październikowym World Economic Outlook.
Wśród analityków panuje zgoda, że wysoki wzrost PKB, najwyższy w regionie Europy i Azji Środkowej, jest osiągany głównie dzięki prywatnej konsumpcji, wywołanej wzrostem płac i dobrą sytuacją na rynku pracy.
Moody’s stwierdziła nawet, że polska gospodarka "doświadcza nieprzerwanego, relatywnie stabilnego wzrostu przez niemal trzy dekady"
Tak, jak zgodni są co do stabilnych podstaw polskiej gospodarki, tak wśród analityków panuje również zgoda co do spowolnienia naszego wzrostu gospodarczego w następnych latach.
Druga strona medalu
W przyszłym roku wszystkie instytucje finansowe prognozują wzrost PKB poniżej 4 proc. Najbardziej sceptyczni są analitycy Międzynarodowego Funduszu Walutowego, którzy wskazują 3,1 proc., i agencji Fitch – 3,3. Te dwie instytucje przewidują także niższe niż pozostali wzrosty PKB w 2021 r.
W kolejnych latach wzrost będzie słabszy, co widzą wszyscy analitycy, jak np. napisano w ocenie Banku Światowego, "ponieważ słabnie koniunktura w Unii Europejskiej, a w Polsce coraz bardziej brakuje pracowników". Do tej pory, jak zauważa Bank Światowy, "związane z tym negatywne konsekwencje dla całej gospodarki były łagodzone przez duże napływy pracowników z zagranicy, głównie z Ukrainy".
Na ten wątek zwraca uwagę również OECD, stwierdzając, że "spadek napływu pracowników zagranicznych może powodować niedobory siły roboczej i hamować wzrost".
Moody’s, który prognozuje wzrost polskiego PKB w kolejnym roku na poziomie 3,7 proc., stwierdza że "głównym motorem wzrostu będą prawdopodobnie czynniki krajowe. Konsumpcja prywatna będzie wspierana w przeważającej mierze przez dalsze przyrosty zatrudnienia, solidny wzrost płac oraz stymulację fiskalną. Konsekwencją solidnego wzrostu będą jednak niedobory siły roboczej, które jedynie częściowo będą ograniczone przez rosnące zatrudnienie i imigrację".
"Cały czas podnoszą" vs "utrzymują"
W telewizyjnym studiu minister finansów stwierdził także, że "cały czas agencje międzynarodowe podnoszą nam ratingi."
Jak wynika z danych historycznych, Moody’s nie zmieniła ratingu Polski od 2002 r., Fitch – od 2007, a Standard and Poor’s rok temu podwyższyła rating (obniżony w grudniu 2016 r.), ale to podwyższenie było jedynie powrotem do poprzedniego poziomu, jaki przyjmowano od 2007 r.
Utrzymując niezmienione poziomy ratingów agencje zwracają uwagę na zagrożenia, których konsekwencją może być obniżenie wskaźnika.
"Głównymi wyzwaniami dla ratingu są: znaczny deficyt strukturalny, średnioterminowe wyzwania ograniczające potencjał wzrostu oraz podwyższona nieprzewidywalność polityki gospodarczej" – napisano w ocenie przygotowanej przez agencję Moody’s.
Z kolei Standard and Poor’s podkreśla, że przeszkodą w dalszym wzroście gospodarczym może być m.in. spadek liczby osób w wieku pracującym, znaczna rola przedsiębiorstw państwowych, dane wskazujące na stały spadek wydajności pracy oraz niższa dostępność funduszy strukturalnych UE w kolejnej perspektywie budżetowej.
Autor: Piotr Jaźwiński / Źródło: Konkret24, PAP Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shuttestock