Na kilku stronach internetowych i facebookowych profilach pojawiło się zdjęcie paczki prezerwatyw z nadrukowaną grafiką i napisem "Żołnierze Wyklęci". Wielu internautów oburzyło wykorzystanie symboliki w taki sposób. Pojawiły się też pytania, czy taki przedmiot naprawdę istnieje. Sprawdziliśmy.
Zdjęcie paczki prezerwatyw z symboliką nawiązującą do Żołnierzy Wyklętych pojawiło się na stronach ze śmiesznymi obrazkami, a także na portalach Wykop, Reddit, Twitter czy na facebookowym profilu "Polska w dużych dawkach".
Większość internautów komentowała zdjęcie w żartobliwej formie, nierzadko wulgarnej. Dominował sceptyczny ton - nie tylko wobec samego opakowania środka antykoncepcyjnego, co i wobec postaci Żołnierzy Wyklętych i polityki historycznej rządu PiS.
Część komentujących od razu pisała, że cała sprawa to "fake". Wśród dziesiątek komentarzy da się zauważyć jednak także i takie, których autorzy wydają się przekonani o możliwości zakupu takiego produktu na wolnym rynku.
Skontaktowaliśmy się z jedną z osób udostępniających zdjęcie, która zadeklarowała, że jest jego autorem, a cała sprawa jest żartem. Na dowód posiadania kontrowersyjnych prezerwatyw, otrzymaliśmy dodatkowe zdjęcie:
Internauta, który chce zachować anonimowość, napisał, że przedstawiona na zdjęciu paczka została zamówiona ze sklepu wykonującego nadruki na zamówienie wedle wzoru klienta. "Możecie napisać o tym, ilu ludzi przed wami nawet nie zastanowiło się nad tym skąd pochodzą te prezerwatywy i założyło, że ktoś faktycznie takie produkuje i sprzedaje" – czytamy w mailu do redakcji.
To nie pierwszy raz, gdy symbol związany z Żołnierzami Wyklętymi pojawia się na paczce prezerwatyw. W 2016 r. internauta zamieścił m.in. na Twitterze przerobioną wersję reklamy znanej firmy - jej logotyp zastąpił krzyżem Narodowych Sił Zbrojnych.
Marketingowe odwołanie do postaci Żołnierzy Wyklętych wielokrotnie pojawiało się w kontekście, który można nazwać co najmniej kontrowersyjnym. W 2016 r. głośnym echem w mediach odbiła się propozycja wprowadzenia na rynek napoju energetycznego "Żołnierze Wyklęci".
Na blogu prowadzonym przez agencję, która zamierzała wprowadzić produkt na rynek, można przeczytać: "Żołnierze Wyklęci to produkt jak każdy inny i bynajmniej nie obraża pamięci o bohaterskich wojownikach niepodległościowego podziemia – no bo niby jak miałby to robić?". Autor agencyjnego tekstu ubolewa także nad krytyką, której doświadczył: "Niektórzy życzyli nam śmierci, spalenia fabryki napojów, nazywali zdrajcami narodu oraz nihilistycznymi i krwiożerczymi kapitalistami".
Autor: Krzysztof Jabłonowski / Źródło: Konkret24