FAŁSZ

Czy za rządów PiS policja kupiła system LRAD do rozpędzania tłumów? Sprawdzamy


Po zdecydowanej reakcji policji podczas protestu przedsiębiorców w Warszawie w internecie krąży informacja, że za rządów Prawa i Sprawiedliwości policja kupiła system LRAD - czyli broń akustyczną do tłumienia demonstracji. Rzeczywiście, dysponuje sześcioma pojazdami z tym systemem, ale kupionymi wcześniej i mogą służyć jedynie jako głośniki do podawania komunikatów.

Samochody policyjne z ogromnymi głośnikami użyte w maju w Warszawie podczas protestów przedsiębiorców zwróciły uwagę niektórych. "Takie zabaweczki PIS zakupił w ramach integracji ze społeczeństwem Polskim... system LRAD" - napisał na Twitterze jeden z użytkowników. Dołączył krótkie wideo, na którym widać, jak ten system został użyty przez funkcjonariuszy do tłumienia zgromadzonych na ulicach protestujących. Autor tweeta nie wskazał, skąd jest nagranie.

"Dobre na KOD (Komitet Obrony Demokracji - red.)"; "Socjalizm bez cenzury i terroru długo wytrzymać nie może"; "Jeśli milicja w Polsce poważy się na użycie tego to my jej to spalimy!" - komentowali internauci.

Część z komentujących tweet wskazywała, że załączone wideo nie pochodzi z Polski. Scenę nagrano w Pittsburghu w Stanach Zjednoczonych. To tam pod koniec września 2009 roku amerykańska policja po raz pierwszy użyła systemu LRAD, by rozgonić protestujących w czasie szczytu G20. Zdjęcie z tym samochodem, zrobione w tym samym miejscu, znaleźliśmy na kilku internetowych portalach.

16.05.2020 | "Protest przedsiębiorców" w Warszawie. Policja użyła gazu łzawiącego
16.05.2020 | "Protest przedsiębiorców" w Warszawie. Policja użyła gazu łzawiącegoFakty TVN

"Film nie pochodzi z Polski. Takie manipulowanie obrazem dla wywołania efektu, jakoby Polska Policja miała wykorzystywać LRAD w ten sposób, uważam za nieodpowiedzialne i godzące w dobre imię funkcjonariuszy pełniących służbę niejednokrotnie z narażeniem życia" - odpisał na pytanie Konkret24 insp. Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji.

Co to jest LRAD?

LRAD - Long Range Acoustic Device - to broń akustyczna, urządzenie emitujące dźwięk o bardzo wysokiej głośności i częstotliwości. Ma wywołać w odbiorcach nieprzyjemną reakcję, która skłoni ich do oddalenia się z danego miejsca. LRAD służy do rozpędzenia protestów i manifestacji. Taki system ma kilkadziesiąt państw na świecie, m.in. USA, Wielka Brytania, Hiszpania, Izrael, Rumunia.

Niektórzy internauci komentujący przytoczony wpis zauważali, że to nie w czasie rządów Prawa i Sprawiedliwości polska policja kupiła system LRAD, tylko za czasów koalicji Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego.

6 sztuk za 780 tys. zł. NIK zawiadamia prokuraturę

Sześć pojazdów wyposażanych w system LRAD pojawiło się w Polsce pod koniec grudnia 2010 roku. Kupił je Komendant Główny Policji gen. insp. Andrzej Matejuk za 780 tys. zł (130 tys. zł za sztukę). Były wykorzystywane przez funkcjonariusze, ale bez użycia dolegliwych sygnałów dźwiękowych.

Jeszcze w listopadzie 2012 roku ówczesny rzecznik Komendy Głównej Policji Mariusz Sokołowski przekonywał, że nie będą one wykorzystywane jako środek przymusu bezpośredniego. Podkreślał, że policja zdecydowała się na tę inwestycję, bo potrzebowała dobrych urządzeń nagłaśniających. "Przy licznych manifestacjach i zgromadzeniach policja potrzebuje systemu nagłośnienia, który pozwala na dotarcie do tysiąca ludzi. Stary system już nie spełniał swojej roli" - wyjaśniał. Dodatkowe funkcje tych urządzeń nie są i nie będą wykorzystywane, ponieważ nie pozwala na to prawo" - zapewniał.

W 2012 roku Najwyższa Izba Kontroli negatywnie oceniła "przygotowanie i realizację przez Komendanta Głównego Policji zakupu mobilnych urządzeń rozgłaszających dużej mocy - LRAD". Izba zarzuciła m.in., że policja przed zakupem nie przetestowała sprzętu, został on tylko jej zaprezentowany bez uruchomienia emitera dźwięku. Tą prezentację negatywnie ocenił Główny Sztab Policji KGP. Pomimo tego 4 stycznia 2010 roku Komendant podjął decyzję o kupnie pięciu urządzeń, a 15 października jeszcze jednego.

Dodatkowo, zdaniem NIK, wartość zamówienia zawyżono "około dwukrotnie", "opis przedmiotu zamówienia został dokonany w sposób ograniczających konkurencję", "faktyczny sposób dokonanego odbioru zakupionych urządzeń nie gwarantował sprawdzenia poprawności wywiązania się przez wykonawcę z obowiązków określonych w umowie". Jak podała NIK, część zestawów miała zbyt krótkie kable zasilające i zbyt małe pokrowce. Wprawdzie wykonawca zapłacił karę umowną 65 tys. zł, ale za część brakującego wyposażenia i tak musiała zapłacić polska policja.

NIK skierowała sprawę do prokuratury. Ta wszczęła śledztwo, ale sprawę umorzyła. Jej decyzję podtrzymał w 2013 roku sąd. Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Jabłoński, na podstawie informacji Komendy Głównej Policji, tłumaczył wtedy: "Zakup miał na celu uzyskanie nowoczesnych urządzeń rozgłaszających, które mają być wykorzystywane do przekazywania komunikatów, informacji i ostrzeżeń podczas akcji i operacji policyjnych prowadzonych w związku z klęskami żywiołowymi, katastrofami, awariami technicznymi oraz innymi zdarzeniami o charakterze nadzwyczajnym".

Mogą służyć tylko jako zwykłe głośniki

Kontrolerzy NIK zarzucili także, że "przeprowadzono również badań i analiz, czy użycie tej funkcji (wysyłania modulowanego sygnału wysokiej częstotliwości - red.) może być traktowane jako środek przymusu bezpośredniego". Zwrócili uwagę, że polska policja może używać tylko środków przymusu bezpośredniego, które są określone w rozporządzeniu Rady Ministrów w sprawie określenia przypadków oraz warunków i sposobów użycia przez policjantów środków przymusu bezpośredniego. "Rozporządzenie to nie wymienia użycia urządzeń akustycznych generujących sygnał modulowany wysokiej częstotliwości, który według dostępnych informacji może wywoływać silny ból, którego celem jest zmuszanie osoby poddanej jego działaniu na przykład do ucieczki" - napisali kontrolerzy NIK.

Również dzisiaj przepisy nie przewidują użycia systemu LRAD jako środka przymusu bezpośredniego.Nie wymienia go ustawa z 24 maja 2013 roku o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej. Wymienia takie środki, jak: siła fizyczna, kajdanki, kaftan bezpieczeństwa, pas obezwładniający, siatka obezwładniająca, kask zabezpieczający, pałka służbowa, wodne środki obezwładniające, pies służbowy, koń służbowy, pociski niepenetracyjne, chemiczne środki obezwładniające, przedmioty przeznaczone do obezwładniania osób za pomocą energii elektrycznej, cela zabezpieczająca, izba izolacyjna, pokój izolacyjny, kolczatka drogowa i inne środki służące do zatrzymywania oraz unieruchamiania pojazdów mechanicznych, pojazdy służbowe, środki przeznaczone do pokonywania zamknięć budowlanych i innych przeszkód, w tym materiały wybuchowe, środki pirotechniczne o właściwościach ogłuszających lub olśniewających.

Dezaktywacja przycisków

Nie dotarliśmy do żadnych informacji o tym, by w Polsce system LRAD zakupiony w 2010 roku był użyty zgodnie ze swoim przeznaczeniem - choć pojazdy z zamontowanym systemem pojawiały się przez dziesięć lat przy okazji różnych zgromadzeń publicznych, m.in. na kontrmanifestacjach smoleńskich, Marszu Równości, protestach przedsiębiorców. Taki radiowóz jeździł ostatnio po Krakowie. Z głośnika zachęcano do pozostania w domu w czasie pandemii COVID-19.

Przedsiębiorcy po raz kolejny wyszli na ulice Warszawy
Przedsiębiorcy po raz kolejny wyszli na ulice WarszawyFakty po południu

"Urządzenia do chwili obecnej ani razu nie zostały wykorzystane do rozpędzania tłumów (nie korzystano z nich do emitowania dźwięków o wysokiej częstotliwości)" - informuje nas insp. Ciarka. Odnosząc się do komentarza internauty, zapytaliśmy jeszcze, czy po 2010 roku ponownie polska policja kupiła pojazdy z LRAD. Inspektor Mariusz Ciarka zaprzeczył.

- Policja nie kupowała po 2010 roku takiego systemu. To są zakupy za poprzedniego rządu (PO-PSL - red.). Nie planujemy również takich zakupów w przyszłości. Ktoś celowo wprowadza w błąd, że zakupy za poprzednich rządów mają miejsce teraz - przekazał nam rzecznik.

"Urządzenia typu LRAD stosowane są do przekazywania komunikatów, informacji i ostrzeżeń celem uzyskania pewności zrozumienia wydawanych przez funkcjonariuszy poleceń w związku ze zgromadzeniami publicznymi, klęskami żywiołowymi, katastrofami, awariami technicznymi oraz innymi zdarzeniami o charakterze nadzwyczajnym. W związku z powyższym, używanie i wykorzystywanie ww. sprzętu sprzyja prawidłowemu wykonywaniu zadań przez Policję" - informował w 2017 roku w odpowiedzi na interpelację ówczesnego marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Jarosław Zieliński.

Jak podał NIK w 2012 roku, policja dezaktywowała przycisk uruchamiający sygnał o wysokiej częstotliwości "w celu przerwania niczym nieuzasadnionych spekulacji medialnych o zakupie". Zapłaciła za to 24 tys. zł.

Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Wojtek Łaski/East News

Pozostałe wiadomości

Po głośnej imprezie w hotelu poselskim Łukasz Mejza tłumaczył z mównicy sejmowej, że w nocy bronił "tradycji polegających na wspólnym, chóralnym śpiewaniu". A w rozmowie z TVN24 tłumaczył się całodniową pracą w sejmowych komisjach i na posiedzeniach. Sprawdziliśmy więc aktywność parlamentarną tego posła PiS. Nie jest to długa analiza.

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości forsują w mediach przekaz, że wraz z powrotem Donalda Tuska na fotel premiera źle się dzieje na ryku pracy. Mateusz Morawiecki jako "dowód" pokazuje mapę z firmami, które zapowiedziały zwolnienia grupowe. Jak sprawdziliśmy, takich zwolnień nie jest więcej, niż było za zarządów Zjednoczonej Prawicy. Eksperci tłumaczą, czego są skutkiem.

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Ukraińcy mają większe prawa w Polsce niż Polacy" - stwierdził jeden z internautów, który rozsyłał przekaz o przyjęciu przez Senat uchwały "o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi". Posty te zawierają szereg nieprawdziwych informacji.

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

"Coś się szykuje" - przekazują zaniepokojeni internauci, rozsyłając zdjęcie zawiadomienia o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie samochodu jako świadczenia na rzecz jednostki wojskowej. Uspokajamy: dokument wygląda groźnie, lecz nie jest ani niczym nowym, ani wyjątkowym.

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Źródło:
Konkret24

Po pogrzebie Damiana Sobola, wolontariusza, który zginął w izraelskim ostrzale w Strefie Gazy, internauci zaczęli dopytywać, co wokół jego trumny robiły swastyki i czy były prawdziwe. Sprawdziliśmy.

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Tysiące wyświetleń w mediach społecznościowych ma fotografia dwóch mężczyzn jedzących coś na ulicy przed barem. Jeden to prezydencki doradca Marcin Mastalerek, drugi stoi bokiem, twarzy nie widać. Internauci informują, że to prezydent Duda, który podczas pobytu w Nowym Jorku poszedł ze swoim doradcą na pizzę do baru. Czy na pewno?

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Źródło:
Konkret24

Według krążącego w sieci przekazu po zmianie prawa Ukraińcom łatwiej będzie uzyskać u nas kartę pobytu na trzy lata. A to spowoduje, że "do Polski będą ściągać jeszcze większe ilości Ukraińców". Przekaz ten jest manipulacją - w rzeczywistości planowane zmiany mają uniemożliwić to, by wszyscy Ukraińcy mogli uzyskiwać karty pobytu i pozostawać u nas trzy lata.

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

Źródło:
Konkret24

Ponad milionowe zasięgi generuje w polskiej sieci przekaz, że od początku lipca nie będzie można w Niemczech w weekendy jeździć samochodami osobowymi. Powodem ma być troska o środowisko. Uspokajamy: nie ma takich planów.

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

Źródło:
Konkret24

Czy Amerykański Czerwony Krzyż nie przyjmuje krwi od osób zaszczepionych przeciw COVID-19? Taką teorię, na podstawie pytań z formularza tej organizacji, wysnuli polscy internauci. Kwestionariusz jest prawdziwy, teoria już nie.

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Źródło:
Konkret24

Internauci i serwisy internetowe podają przekaz, że polskie wojsko wysyła pracującym pierwsze powołania - że dostają "pracownicze przydziały mobilizacyjne". Wyjaśniamy, o co chodzi.

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Sceptycy pandemii COVID-19 i przeciwnicy wprowadzonych wtedy obostrzeń szerzą ostatnio narrację, jakoby "niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii". Wiele wpisów z taką informacją krąży po Facebooku i w serwisie X. Nie jest to jednak prawda.

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawiły się dramatyczny zbiór nagrań, rzekomo z potężnej burzy, która przeszła nad Dubajem. Niektóre z nich nie mają jednak nic wspólnego z ostatnimi wydarzeniami. Wyjaśniamy.

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Źródło:
Konkret24

Posłanka PiS Joanna Lichocka zaalarmowała swoich odbiorców, że we Wrocławiu powstał "ruchomy meczet". W poście nawiązała do kwestii nielegalnych migrantów, Donalda Tuska i Unii Europejskiej. Posłanka mija się z prawdą. Pokazujemy, co rzeczywiście stoi przy Stadionie Olimpijskim w stolicy Dolnego Śląska.

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

Źródło:
Konkret24

"Głosują, jak im patroni z Niemiec każą", "lista hańby europosłów", "komu podziękować za pakiet migracyjny" - z takimi komentarzami rozsyłane jest w sieci zestawienie mające pokazywać, jak 25 polskich europosłów rzekomo głosowało "w sprawie pakietu migracyjnego". Tylko że grafika zawiera błędy i nie przedstawia, jak rzeczywiście ci europosłowie głosowali. Wyjaśniamy.

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

Źródło:
Konkret24

Według posłanki PiS Marleny Maląg proponowane przez obecny rząd "babciowe" oznacza likwidację programu wprowadzonego przez rząd Zjednoczonej Prawicy. "Znów oszukali?", "będą zabierać?" - pytała była minister rodziny. To manipulacja. Wyjaśniamy, czy rodzice rzeczywiście stracą na nowym świadczeniu.

Maląg: "babciowe" oznacza likwidację rodzinnego kapitału opiekuńczego. Co pominęła była minister?

Maląg: "babciowe" oznacza likwidację rodzinnego kapitału opiekuńczego. Co pominęła była minister?

Źródło:
Konkret24

Sugerując się tekstami niektórych serwisów internetowych, polscy internauci gratulują Słowakom, że "odrzucili pakt migracyjny" i piszą, że rząd Donalda Tuska powinien zrobić to samo. Sęk w tym, że Słowacja nic nie odrzuciła, a Polska - i Węgry - przyjmują takie samo stanowisko. Wyjaśniamy, na czym polega rozpowszechniany w internecie manipulacyjny przekaz.

Słowacja "odrzuca unijny pakt migracyjny, a Polska?" Uproszczenie i manipulacja

Słowacja "odrzuca unijny pakt migracyjny, a Polska?" Uproszczenie i manipulacja

Źródło:
Konkret24

Salon kosmetyczny z eksperymentalną terapią odchudzającą komarami jakoby działał w Gdańsku. Uchodźczyni z Ukrainy, która go prowadziła, miała na tym zarobić ponad milion złotych - wynika z rzekomego materiału stacji Euronews. Rozpowszechniają go w sieci prorosyjskie konta. Jest sfabrykowany.

Terapia odchudzająca komarami, fałszywe dokumenty i Ukrainka z milionem złotych. Nic tu nie jest prawdą

Terapia odchudzająca komarami, fałszywe dokumenty i Ukrainka z milionem złotych. Nic tu nie jest prawdą

Źródło:
Konkret24

W 2023 roku pierwszy raz od trzech lat spadła liczba osób, wobec których zarządzono kontrolę operacyjną. Wśród nich były też inwigilowane Pegasusem. Cały czas jest to jednak więcej niż przed objęciem rządów przez Zjednoczoną Prawicę.

Nie tylko Pegasus. Ile osób służby inwigilowały w 2023 roku?

Nie tylko Pegasus. Ile osób służby inwigilowały w 2023 roku?

Źródło:
Konkret24

Nowy warszawski radny PiS, a wcześniej wojewoda mazowiecki Tobiasz Bocheński postanowił uczcić Święto Chrztu Polski wpisem w mediach społecznościowych. Jednak swój post na ten temat zilustrował grafiką przedstawiającą chrzest nie Mieszka I, tylko innego władcy. 

Bocheński uczcił Święto Chrztu Polski. "Douczy się pan z okresu średniowiecza" 

Bocheński uczcił Święto Chrztu Polski. "Douczy się pan z okresu średniowiecza" 

Źródło:
Konkret24

Jordańska księżniczka Salma miała "osobiście strącić" sześć irańskich dronów skierowanych na Izrael, Iran zrobił Izraelowi "małe Drezno", a jeden z dronów zawisł na kablach elektrycznych... - tego typu informacje o ataku na Izrael rozchodzą się w polskich mediach społecznościowych. Są niepotwierdzone i fałszywe, oparte na starych zdjęciach i nagraniach.

Drony "strąciła jordańska księżniczka", a jeden "zaplątał się w kable". Fejki o ataku Iranu na Izrael

Drony "strąciła jordańska księżniczka", a jeden "zaplątał się w kable". Fejki o ataku Iranu na Izrael

Źródło:
Konkret24

Portal rzekomo z Londynu, a teksty publikowane po rosyjsku. Film wideo mający być dowodem, tylko że już skasowany, a bohater zniknął. Oto jak historia o rzekomym zakupie rezydencji króla Karola przez Ołenę Zełenską powiela schemat prokremlowskiej dezinformacji.

Zełenski "nabywa byłą rezydencję króla Karola"? Rosyjski schemat dezinformacji

Zełenski "nabywa byłą rezydencję króla Karola"? Rosyjski schemat dezinformacji

Źródło:
Konkret24, Snopes