Więzienie za pomówienie? Zmieniające się stanowisko Jarosława Kaczyńskiego


Prezes PiS Jarosław Kaczyński skierował do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa zniesławienia przez dziennikarzy "Gazety Wyborczej" oraz posłów Platformy Obywatelskiej. Tymczasem wcześniej krytykował przepis, który umożliwia takie ściganie. Jedenaście lat temu PiS przygotował nawet specjalną nowelizację kodeksu karnego w tym zakresie.

Możliwość skazywania nawet na więzienie za pomówienie, czyli art. 212 kodeksu karnego, od lat wzbudza ogromne kontrowersje. Jego istotę stanowi pomówienie kogoś o takie postępowanie lub właściwości, które w powszechnym odbiorze mogą pokrzywdzonego poniżyć lub pozbawić zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności.

Grozi za to grzywna lub kara ograniczenia wolności. Nawet rok można spędzić w więzieniu, jeśli do zniesławienia doszło w środkach masowego przekazu.

Krytyka

W wydanym w 2009 roku raporcie Helsińska Fundacja Praw Człowieka i Izba Wydawców Prasy oceniły, że podstawowym przejawem nadmiernej ingerencji państwa w swobodę wypowiedzi prasowej jest właśnie krytykowany art. 212. Zdaniem autorów dokumentu, odpowiedzialność karna za zniesławienie jest od lat najbardziej dolegliwym środkiem represji.

W 2011 roku HFPC, Izba Wydawców Prasy i Stowarzyszenie Gazet Lokalnych przeprowadziły kampanię "Wykreśl 212 kk". Jak podawała w 2011 roku HFPC, wykreślenie przepisu popierało wówczas ponad 140 polityków, w tym Jarosław Kaczyński i Grzegorz Schetyna.

- Artykuł 212 jest wygodnym batem na media. Prawo daje wiele innych środków, żeby walczyć ze zniesławieniem – mówił portalowi Press w połowie lutego Wiktor Świetlik, były dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy, obecnie dyrektor i redaktor naczelny Programu III Polskiego Radia.

Dziennikarz skazany, wraca dyskusja

Dyskusja o tym przepisie kodeksu karnego w ostatnim czasie powróciła po raz pierwszy po prawomocnym skazaniu na podstawie kontrowersyjnego przepisu Wojciecha Biedronia, dziennikarza tygodnika "Sieci" i portalu wPolityce. Ma zapłacić 3 tys. zł grzywny za pomówienie sędziego Wojciecha Łączewskiego.

Biedroń w tekstach dotyczących sędziego dwukrotnie podał błędną informację, że wobec Łączewskiego toczy się postępowanie dyscyplinarnie, a tymczasem prowadzone było postępowanie wyjaśniające. Łączewski oskarżył dziennikarza o zniesławienie. Sąd Rejonowy w Łodzi skazał Biedronia na 25 tys. zł grzywny. Dziennikarz złożył apelację. 12 lutego Sąd Okręgowy podtrzymał wyrok, ale zmniejszył karę do 3 tys. zł.

W rozmowie z Telewizją wPolsce Wojciech Biedroń powiedział, że zastosowanie wobec niego art. 212 to "kaganiec". - Dla mnie nie ulega wątpliwości, że tak naprawdę sądowi okręgowemu, a wcześniej rejonowemu chodzi o to, żeby zamknąć usta nam - dziennikarzom - stwierdził.

Wyrok potępili dziennikarze innych mediów oraz Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

Minister deklaruje rozmowy

Po decyzji sądu minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro zadeklarował, że jest gotowy na dyskusję z dziennikarzami w sprawie art. 212 kk i jego ewentualne usunięcie. - Deklaruję gotowość spotkania z przedstawicielami różnych redakcji, żebyśmy to przedyskutowali. Nie wykluczam, że jeżeli nasza wspólna rozmowa doprowadzi nas do wniosku, że rzeczą właściwszą z punktu widzenia ochrony wolności słowa jest odejście od takich rozwiązań, to będę gotów przygotować rozwiązanie, które wprowadza dekryminalizację w tym zakresie - powiedział 14 lutego Ziobro. Dodał, że rozmawiał w tej sprawie z prezesem PiS.

2019. Jarosław Kaczyński chce ścigania za zniesławienie

Tymczasem po tym wyroku łódzkiego sądu do prokuratury wpłynęły dwa zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez dziennikarzy "Gazety Wyborczej" oraz polityków Platformy Obywatelskiej. Złożył je... Jarosław Kaczyński. W obu przypadkach powołał się na art. 212 kodeksu karnego. Wnosi o "objęcie ścigania z oskarżenia publicznego ze względu na występujący w sprawie interes publiczny".

Jarosław Kaczyński oskarża "Gazetę Wyborczą" i polityków PO o zniesławienie
Jarosław Kaczyński oskarża "Gazetę Wyborczą" i polityków PO o zniesławienieAneta Regulska | Fakty w Południe

Sprawa ma związek z publikacjami dziennika dotyczącymi planów budowy przez spółkę Srebrna wieżowca w centrum Warszawy.

Pod koniec stycznia "Gazeta Wyborcza" opublikowała stenogram nagrania rozmowy między innymi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z austriackim biznesmenem Geraldem Birgfellnerem, która dotyczy planów budowy w Warszawie wieżowca przez powiązaną ze środowiskiem Prawa i Sprawiedliwości spółkę Srebrna. Budowa miała być sfinansowana z kredytu udzielonego przez bank Pekao SA w wysokości do 300 milionów euro, czyli około 1,3 miliarda złotych - podała "GW". W biurowcu miały się znaleźć między innymi apartamenty, hotel i siedziba fundacji Instytutu imienia Lecha Kaczyńskiego.

02.02.2019 | "Taśmy Kaczyńskiego". Politycy PiS mówili o "laurkach", ale prezes żąda przeprosin
02.02.2019 | "Taśmy Kaczyńskiego". Politycy PiS mówili o "laurkach", ale prezes żąda przeprosinJakub Sobieniowski | Fakty TVN

Z nagrania - jak napisała gazeta - wynika, że projekt budowy został wstrzymany z uwagi na nieprzychylność władz Warszawy i kampanię działacza miejskiego Jana Śpiewaka. "Jeśli nie wygramy wyborów, to nie zbudujemy wieżowca w Warszawie" - mówił cytowany przez "Wyborczą" Kaczyński w rozmowie z 27 lipca 2018 roku.

Wezwanie przedsądowe

Na początku lutego lider PiS w związku z cyklem tych publikacji "Gazety Wyborczej" skierował wezwanie przedsądowe do wydawnictwa Agora SA, w którym domagał się przeprosin. W wezwaniach tych wskazano, że odpowiednie oświadczenia miały się pojawić na łamach "GW" oraz portali wyborcza.pl i gazeta.pl. Podobne wezwanie przedsądowe z żądaniem przeprosin przesłano do PO i dotyczyło między innymi rozpowszechniania "ulotek" w internecie związanych ze sprawą budowy wieżowca. W obu przypadkach świadczenia miały zostać spełnione do 7 lutego tego roku. Tak się jednak nie stało.

Przestępstwo zniesławienia miało – według Kaczyńskiego – polegać "na opublikowaniu przez dziennikarzy szeregu materiałów prasowych w dniach 29-30.1.2019 roku, w których to rozpowszechniono twierdzenia, tj. wypowiedzi innych osób, że Jarosław Kaczyński popełnił, względnie mógł popełnić przestępstwa: płatnej protekcji, przekroczenia uprawnień posła w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, oszustwa".

Lider partii rządzącej doniósł do prokuratury także na polityków PO. Im również zarzuca zniesławienie, mające polegać "na opublikowaniu przez nieustalone osoby w materiałach propagandowych Platformy Obywatelskiej (ulotkach internetowych) twierdzeń, że Jarosław Kaczyński mógł popełnić przestępstwo płatnej protekcji oraz ukrywa majątek". Inny zarzut to "przestępstwo zniesławienia polegającego na opublikowaniu przez posłów Platformy Obywatelskiej na konferencji prasowej z dnia 29.1.2019 roku informacji, że Jarosław Kaczyński popełnił, względnie mógł popełnić przestępstwa: płatnej protekcji, przekroczenia uprawnień posła w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, oszustwa, firmanctwa (działania pod szyldem innej osoby lub firmy - red.)".

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Łukasz Łapczyński potwierdził w środę, że dwa zawiadomienia Kaczyńskiego wpłynęły do prokuratury. Śledczy mają 30 dni na decyzję o wszczęciu śledztwa albo o odmowie.

Sprawdziliśmy archiwalne wypowiedzi prezesa PiS. W przeszłości Jarosław Kaczyński krytykował art. 212 kodeksu karnego, na który się teraz powołuje w złożonych do prokuratury zawiadomieniach. Jedenaście lat temu posłowie Prawa i Sprawiedliwości przygotowali nawet nowelizację kodeksu karnego w tej sprawie.

2007. Jarosław Kaczyński: "Ten artykuł powinien przestać obowiązywać"

W grudniu 2007 roku portal money.pl cytował za PAP prezesa PiS, który zapowiadał inicjatywę swojego klubu. - Art. 212 Kodeksu karnego, który pozwala skazać na karę dwóch lat więzienia za pomówienie m.in. za pośrednictwem mediów, powinien przestać obowiązywać - powiedział Kaczyński i dodał, że ten przepis miał chronić ludzi przed pomówieniami, ale "jak się okazało, w Polsce mógł być wykorzystywany przeciwko wolności".

- Przeciwko dziennikarzom na zasadzie silny może się nim posłużyć, ten kto ma potężną instytucję, wielkie pieniądze. Natomiast ci słabsi z tego skorzystać nie mogą - mówi dalej Jarosław Kaczyński. - I dlatego postanowiliśmy, w szczególności po ostatnich wydarzeniach, po tym, co działo się w stosunkach między TVN-em a "Gazetą Polską", po demonstracji - jak na okoliczności naprawdę bardzo dużej demonstracji w obronie wolności słowa w Warszawie, wystąpić w Sejmie z inicjatywą zniesienia tego artykułu - powiedział wówczas były już premier.

Chodziło o decyzję sądu z października 2007 roku o zatrzymaniu na 48 godzin i przymusowym doprowadzeniu redaktora naczelnego "Gazety Polskiej" Tomasza Sakiewicza i dziennikarki Katarzyny Hejke na rozprawę w procesie karnym, w którym TVN oskarżył ich o naruszenie dobrego imienia stacji.

Sąd podjął taką decyzję w efekcie niestawienia się Sakiewicza i Hejke na jednej z rozpraw 30 października. Po odstąpieniu przez TVN od oskarżenia karnego, postanowienie o przymusowym doprowadzeniu stało się bezzasadne.

2008. PiS proponuje zmiany

W następnym roku, w kwietniu 2008 rzeczywiście zgodnie z zapowiedzią prezesa, Prawa i Sprawiedliwość skierowało do laski marszałkowskiej propozycje szeregu zmian w prawie prasowym i kodeksie karnym, w tym likwidację art. 212.

Jak mówił wówczas poseł PiS Arkadiusz Mularczyk, likwidacja tego przepisu to wyjście "naprzeciw postulatom środowiska dziennikarskiego". Podkreślił, że wiele organizacji dziennikarskich, a także Helsińska Fundacja Praw Człowieka i Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, wskazywały "na konieczność likwidacji art. 212 z uwagi na fakt, że przepis ten godzi w wolność słowa i narusza prawo obywateli do informacji o życiu publicznym".

W uzasadnieniu projektu posłowie PiS napisali, że "dotychczasowy stan prawny cechuje się nadmiernym rygoryzmem i niewspółmiernością sankcji (sankcja o charakterze karnym jest zasadniczo najbardziej dotkliwa) w stosunku do rodzaju naruszenia porządku prawnego. (...) obecnie obowiązująca regulacja art. 212 i następnych kodeksu karnego może przy tym rodzić wątpliwości co do zgodności z powszechnie przyjętymi standardami demokratycznego państwa prawnego w zakresie wolności słowa i swobody wypowiedzi".

PO przeciw. Proponuje własny projekt

W listopadzie 2008 roku rząd Platformy Obywatelskiej sprzeciwił się propozycji PiS likwidacji art. 212, stwierdzając w przesłanym do Sejmu stanowisku, że "projektowana depenalizacja zniesławienia i zniewagi mogłaby doprowadzić do eskalacji zachowań niepożądanych z punktu widzenia obowiązującego porządku prawnego. W konsekwencji, gwarantowana ustawą zasadniczą ochrona przyrodzonej i niezbywalnej godności każdego człowieka oraz jego dobrego imienia mogłaby – na skutek uchylenia art. 212- 216 kodeksu karnego – okazać się w wielu przypadkach niewystarczająca, nawet przy zakładanej propozycji wzmocnienia ochrony cywilnoprawnej".

Projekt PiS został w Sejmie odrzucony jeszcze przed III czytaniem głosami PO, PSL i Lewicy.

W tym czasie również rząd Platformy Obywatelskiej przygotował swoje propozycje zmian w kodeksie karnym. Minister Zbigniew Ćwiąkalski zapowiadał zniesienia kary więzienia za zniesławienie, pozostawienie jedynie grzywny i kary ograniczenia wolności.

- Uważam, że w przypadku przestępstwa z art. 212 Kk "pakowanie" kogoś do więzienia jest niesłuszne - mówił wówczas minister w "Sygnałach Dnia" Programu Pierwszego Polskiego Radia. - Kara grzywny, kara ograniczenia wolności mogą swoją rolę równie dobrze spełnić - zaznaczył w rozmowie minister.

Głosami Sejmu zdecydowano wówczas o utrzymaniu kary pozbawienia wolności w przypadku zniesławienia przy pomocy środków masowego przekazu. Zmniejszono karę do roku.

O zamiarach PiS likwidacji art. 212 kodeksu karnego mówił też w połowie 2012 roku ówczesny rzecznik PiS Adam Hoffman. Pojawiła się wówczas senacka propozycja zmian w prawie prasowym, dotycząca sprostowań. Hoffman stwierdził, że jego klub będzie im przeciwny. W jego ocenie "PO chciała zabić wolność prasy" Dodał, że PiS chciałoby wykreślenia art. 212 kodeksu karnego.

2012. Jarosław Kaczyński: "PiS zlikwiduje okryty złą sławą art. 212 kodeksu karnego"

Kilka miesięcy później, po tekście Cezarego Gmyza "Trotyl we wraku Tupolewa", opublikowanym w "Rzeczpospolitej", mówiącym o tym, że śledczy na wraku samolotu Tu-154M w Smoleńsku znaleźli ślady trotylu i nitrogliceryny, rada nadzorcza wydawcy zarekomendowała zarządowi odwołanie redaktora naczelnego dziennika Tomasza Wróblewskiego, jego zastępcy Bartosza Marczuka, szefa działu krajowego Mariusza Staniszewskiego oraz autora tekstu.

"To zamach na wolność słowa" - ocenił wówczas Jarosław Kaczyński i w swoim oświadczeniu przesłanym Polskiej Agencji Prasowej zapowiedział, że "Prawo i Sprawiedliwość podejmie odpowiednie inicjatywy legislacyjne, które będą odpowiedzią na niepokojący zanik standardów demokratycznych i wolnościowych w polskim życiu publicznym i medialnym. Prawo i Sprawiedliwość przygotowuje projekt, który zlikwiduje okryty złą sławą artykuł 212 kodeksu karnego, pozwalający na karanie za słowo".

1. Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności. § 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. § 3. W razie skazania za przestępstwo określone w § 1 lub 2 sąd może orzec nawiązkę na rzecz pokrzywdzonego, Polskiego Czerwonego Krzyża albo na inny cel społeczny wskazany przez pokrzywdzonego. § 4. Ściganie przestępstwa określonego w § 1 lub 2 odbywa się z oskarżenia prywatnego. art.212 kodeksu karnego

Dwie drogi

Według danych Ministerstwa Sprawiedliwości, w 2017 roku sądy rejonowe wydały łącznie 729 wyroków w sprawach o zniesławienie, a w pierwszej połowie 2018 roku było ich 387. Najczęściej zasądzaną karą była grzywna.

Każdy kto uważa, że jego cześć i dobre imię zostało naruszone, ma do dyspozycji dwie drogi dochodzenia swoich praw: karną lub cywilną. Może także skorzystać z nich równolegle. Prywatny akt oskarżenia składa się do sądu. Pokrzywdzony staje się oskarżycielem posiłkowym.

Zniesławienie jest przestępstwem umyślnym. Oznacza to, że sprawca działa ze świadomością negatywnych konsekwencji jakie będzie miało jego zachowanie oraz chce ich realizacji lub co najmniej godzi się na ich zaistnienie.

W przypadku sprawy karnej, policja gromadzi i zabezpiecza materiał dowodowy.

W przypadku wyroku skazującego, osoba zniesławiająca trafia do krajowego rejestru karnego.

Sprawy Cywilna

Sprawa cywilna o ochronę dóbr osobistych nie wiąże się zagrożeniem sankcjami takimi jak grzywna czy pozbawienie wolności. Pozew składa się do sądu.

Proces cywilny o zniesławienie oprócz ukarania sprawcy może dawać pokrzywdzonemu korzyści wizerunkowe. Sąd na jego wniosek może - niezależnie od wymierzonej kary - podać wyrok do publicznej wiadomości. Takie rozwiązanie, szczególnie dla instytucji czy spółek ma niebagatelne znaczenie i może pomóc w odbudowie utraconego zaufania.

Pozew cywilny o ochronę dóbr osobistych (w potocznym rozumieniu - m.in. o zniesławienie) może zawierać żądanie złożenia odpowiedniego oświadczenia przez osobę naruszającą dobra osobiste, celem odbudowy utraconego przez ofiarę naruszeń zaufania. Ponadto, sprawa z powództwa cywilnego daje szansę na uzyskanie zadośćuczynienia finansowego za krzywdę, a w przypadku, gdy efektem naruszeń była szkoda majątkowa, także odszkodowania.

Sąd może nakazać opublikowanie oświadczenia określonej treści i w określonej formie, a także na zasądzenie określonej kwoty na wskazany cel społeczny. W przeciwieństwie do postępowania karnego, sąd może dokonać tzw. zabezpieczenia powództwa na czas procesu. Może polegać ono między innymi na zakazie publikacji określonych artykułów, czy wpisów w internecie.

TK o art. 212

O zgodności art. 212 kodeksu karnego z Konstytucją RP wypowiedział się dwukrotnie Trybunał Konstytucyjny.

W orzeczeniu z 30 października 2006 roku uznał, że gdy dojdzie do zniesławienia, dopuszczalne jest ograniczenie wolności słowa i środków społecznego komunikowania się.

Z kolei w wyroku z 12 maja 2008 roku uznał, że podnoszenie lub rozgłaszanie prawdziwych zarzutów wobec osób pełniących funkcje publiczne, które mogą narazić je na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju pełnionego stanowiska, jest czynem z definicji służącym społecznie uzasadnionemu interesowi. W celu wyłączenia swojej odpowiedzialności (na podstawie art. 213 kodeksu karnego) na oskarżonym nie ciąży obowiązek udowadniania działania w interesie społecznym. Dowodzenie tego faktu przez sąd naruszałoby bowiem, zdaniem Trybunału Konstytucyjnego, gwarancje wolności słowa.

Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24, Gazeta Wyborcza; zdjęcie: PAP/Jakub Kaczmarczyk

Pozostałe wiadomości

Po głośnej imprezie w hotelu poselskim Łukasz Mejza tłumaczył z mównicy sejmowej, że w nocy bronił "tradycji polegających na wspólnym, chóralnym śpiewaniu". A w rozmowie z TVN24 tłumaczył się całodniową pracą w sejmowych komisjach i na posiedzeniach. Sprawdziliśmy więc aktywność parlamentarną tego posła PiS. Nie jest to długa analiza.

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości forsują w mediach przekaz, że wraz z powrotem Donalda Tuska na fotel premiera źle się dzieje na ryku pracy. Mateusz Morawiecki jako "dowód" pokazuje mapę z firmami, które zapowiedziały zwolnienia grupowe. Jak sprawdziliśmy, takich zwolnień nie jest więcej, niż było za zarządów Zjednoczonej Prawicy. Eksperci tłumaczą, czego są skutkiem.

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Ukraińcy mają większe prawa w Polsce niż Polacy" - stwierdził jeden z internautów, który rozsyłał przekaz o przyjęciu przez Senat uchwały "o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi". Posty te zawierają szereg nieprawdziwych informacji.

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

"Coś się szykuje" - przekazują zaniepokojeni internauci, rozsyłając zdjęcie zawiadomienia o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie samochodu jako świadczenia na rzecz jednostki wojskowej. Uspokajamy: dokument wygląda groźnie, lecz nie jest ani niczym nowym, ani wyjątkowym.

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Źródło:
Konkret24

Po pogrzebie Damiana Sobola, wolontariusza, który zginął w izraelskim ostrzale w Strefie Gazy, internauci zaczęli dopytywać, co wokół jego trumny robiły swastyki i czy były prawdziwe. Sprawdziliśmy.

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Tysiące wyświetleń w mediach społecznościowych ma fotografia dwóch mężczyzn jedzących coś na ulicy przed barem. Jeden to prezydencki doradca Marcin Mastalerek, drugi stoi bokiem, twarzy nie widać. Internauci informują, że to prezydent Duda, który podczas pobytu w Nowym Jorku poszedł ze swoim doradcą na pizzę do baru. Czy na pewno?

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Źródło:
Konkret24

Według krążącego w sieci przekazu po zmianie prawa Ukraińcom łatwiej będzie uzyskać u nas kartę pobytu na trzy lata. A to spowoduje, że "do Polski będą ściągać jeszcze większe ilości Ukraińców". Przekaz ten jest manipulacją - w rzeczywistości planowane zmiany mają uniemożliwić to, by wszyscy Ukraińcy mogli uzyskiwać karty pobytu i pozostawać u nas trzy lata.

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

Źródło:
Konkret24

Ponad milionowe zasięgi generuje w polskiej sieci przekaz, że od początku lipca nie będzie można w Niemczech w weekendy jeździć samochodami osobowymi. Powodem ma być troska o środowisko. Uspokajamy: nie ma takich planów.

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

Źródło:
Konkret24

Czy Amerykański Czerwony Krzyż nie przyjmuje krwi od osób zaszczepionych przeciw COVID-19? Taką teorię, na podstawie pytań z formularza tej organizacji, wysnuli polscy internauci. Kwestionariusz jest prawdziwy, teoria już nie.

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Źródło:
Konkret24

Internauci i serwisy internetowe podają przekaz, że polskie wojsko wysyła pracującym pierwsze powołania - że dostają "pracownicze przydziały mobilizacyjne". Wyjaśniamy, o co chodzi.

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Sceptycy pandemii COVID-19 i przeciwnicy wprowadzonych wtedy obostrzeń szerzą ostatnio narrację, jakoby "niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii". Wiele wpisów z taką informacją krąży po Facebooku i w serwisie X. Nie jest to jednak prawda.

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawiły się dramatyczny zbiór nagrań, rzekomo z potężnej burzy, która przeszła nad Dubajem. Niektóre z nich nie mają jednak nic wspólnego z ostatnimi wydarzeniami. Wyjaśniamy.

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Źródło:
Konkret24

Posłanka PiS Joanna Lichocka zaalarmowała swoich odbiorców, że we Wrocławiu powstał "ruchomy meczet". W poście nawiązała do kwestii nielegalnych migrantów, Donalda Tuska i Unii Europejskiej. Posłanka mija się z prawdą. Pokazujemy, co rzeczywiście stoi przy Stadionie Olimpijskim w stolicy Dolnego Śląska.

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

Źródło:
Konkret24

"Głosują, jak im patroni z Niemiec każą", "lista hańby europosłów", "komu podziękować za pakiet migracyjny" - z takimi komentarzami rozsyłane jest w sieci zestawienie mające pokazywać, jak 25 polskich europosłów rzekomo głosowało "w sprawie pakietu migracyjnego". Tylko że grafika zawiera błędy i nie przedstawia, jak rzeczywiście ci europosłowie głosowali. Wyjaśniamy.

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

Źródło:
Konkret24

Według posłanki PiS Marleny Maląg proponowane przez obecny rząd "babciowe" oznacza likwidację programu wprowadzonego przez rząd Zjednoczonej Prawicy. "Znów oszukali?", "będą zabierać?" - pytała była minister rodziny. To manipulacja. Wyjaśniamy, czy rodzice rzeczywiście stracą na nowym świadczeniu.

Maląg: "babciowe" oznacza likwidację rodzinnego kapitału opiekuńczego. Co pominęła była minister?

Maląg: "babciowe" oznacza likwidację rodzinnego kapitału opiekuńczego. Co pominęła była minister?

Źródło:
Konkret24

Sugerując się tekstami niektórych serwisów internetowych, polscy internauci gratulują Słowakom, że "odrzucili pakt migracyjny" i piszą, że rząd Donalda Tuska powinien zrobić to samo. Sęk w tym, że Słowacja nic nie odrzuciła, a Polska - i Węgry - przyjmują takie samo stanowisko. Wyjaśniamy, na czym polega rozpowszechniany w internecie manipulacyjny przekaz.

Słowacja "odrzuca unijny pakt migracyjny, a Polska?" Uproszczenie i manipulacja

Słowacja "odrzuca unijny pakt migracyjny, a Polska?" Uproszczenie i manipulacja

Źródło:
Konkret24

Salon kosmetyczny z eksperymentalną terapią odchudzającą komarami jakoby działał w Gdańsku. Uchodźczyni z Ukrainy, która go prowadziła, miała na tym zarobić ponad milion złotych - wynika z rzekomego materiału stacji Euronews. Rozpowszechniają go w sieci prorosyjskie konta. Jest sfabrykowany.

Terapia odchudzająca komarami, fałszywe dokumenty i Ukrainka z milionem złotych. Nic tu nie jest prawdą

Terapia odchudzająca komarami, fałszywe dokumenty i Ukrainka z milionem złotych. Nic tu nie jest prawdą

Źródło:
Konkret24

W 2023 roku pierwszy raz od trzech lat spadła liczba osób, wobec których zarządzono kontrolę operacyjną. Wśród nich były też inwigilowane Pegasusem. Cały czas jest to jednak więcej niż przed objęciem rządów przez Zjednoczoną Prawicę.

Nie tylko Pegasus. Ile osób służby inwigilowały w 2023 roku?

Nie tylko Pegasus. Ile osób służby inwigilowały w 2023 roku?

Źródło:
Konkret24

Nowy warszawski radny PiS, a wcześniej wojewoda mazowiecki Tobiasz Bocheński postanowił uczcić Święto Chrztu Polski wpisem w mediach społecznościowych. Jednak swój post na ten temat zilustrował grafiką przedstawiającą chrzest nie Mieszka I, tylko innego władcy. 

Bocheński uczcił Święto Chrztu Polski. "Douczy się pan z okresu średniowiecza" 

Bocheński uczcił Święto Chrztu Polski. "Douczy się pan z okresu średniowiecza" 

Źródło:
Konkret24

Jordańska księżniczka Salma miała "osobiście strącić" sześć irańskich dronów skierowanych na Izrael, Iran zrobił Izraelowi "małe Drezno", a jeden z dronów zawisł na kablach elektrycznych... - tego typu informacje o ataku na Izrael rozchodzą się w polskich mediach społecznościowych. Są niepotwierdzone i fałszywe, oparte na starych zdjęciach i nagraniach.

Drony "strąciła jordańska księżniczka", a jeden "zaplątał się w kable". Fejki o ataku Iranu na Izrael

Drony "strąciła jordańska księżniczka", a jeden "zaplątał się w kable". Fejki o ataku Iranu na Izrael

Źródło:
Konkret24

Portal rzekomo z Londynu, a teksty publikowane po rosyjsku. Film wideo mający być dowodem, tylko że już skasowany, a bohater zniknął. Oto jak historia o rzekomym zakupie rezydencji króla Karola przez Ołenę Zełenską powiela schemat prokremlowskiej dezinformacji.

Zełenski "nabywa byłą rezydencję króla Karola"? Rosyjski schemat dezinformacji

Zełenski "nabywa byłą rezydencję króla Karola"? Rosyjski schemat dezinformacji

Źródło:
Konkret24, Snopes