"Afera autobusowa", której nie było?


Ogromne rabaty miejskiej spółki MZA dla kandydatów Koalicji Obywatelskiej w czasie ostatnich wyborów samorządowych? Radni PiS właśnie zawiadomili w tej sprawie prokuraturę. Jak jednak ustalił Konkret24, o żadnej specjalnej zniżce tylko dla komitetu KO za reklamy na tyłach autobusów nie może być mowy. Rabaty były zgodne z cennikiem dla komitetów wyborczych. Nie był on jednak publicznie dostępny.

Z publikowanych pod koniec marca zdjęć faktur wystawionych komitetowi wyborczemu Koalicji Obywatelskiej przez warszawskie Miejskie Zakłady Autobusowe miało wynikać, że kandydujący z list tego komitetu otrzymali bardzo duże rabaty. Adnotacje na fakturach miały mówić nawet o 80 procentach.

Na zorganizowanej wówczas w Sejmie konferencji prasowej poseł Prawa i Sprawiedliwości Paweł Lisiecki mówił, że takie zniżki spowodowały straty "setek tysięcy złotych" dla budżetu miasta i MZA. - Będziemy domagali się od pana Rafała Trzaskowskiego wyjaśnienia tej sprawy - oświadczył. PiS - jak mówił Lisiecki - chce wiedzieć między innymi, czy Trzaskowski sam korzystał ze zniżek i czy wśród pracowników MZA są byli kandydaci Koalicji Obywatelskiej w wyborach samorządowych lub członkowie ich rodzin.

PiS: "Działanie na szkodę spółki"

- Ta sprawa ma wiele pytań w zakresie prawidłowości finansowania kampanii, niezgodnego z prawem finansowania kampanii przez spółkę komunalną, ma rożne elementy dotyczące zarządzania mieniem spółki - mówił Sebastian Kaleta, radny PiS, i podkreślał, że MZA jest spółką prawa handlowego należącą do miasta, ale rygor odpowiedzialności karnej za wyrządzenie szkody takiej spółce spoczywa na organach tej spółki.

Zdaniem Kalety, PO i MZA powinny przedstawić raport z tego, ile komitetów zapłaciło MZA za reklamy w kampanii wyborczej. - To jest taka ekskluzywna usługa MZA wykonywana po kosztach, a wydaje mi się, że zarząd ma obowiązek wypracować zyski dla spółki, a nie oferować niemal darmowe usługi politykom - komentował.

- Ja startuję do Parlamentu Europejskiego i złożę do MZA zapytanie, czy za 200 złotych moje plakaty wyborcze będą mogły jeździć na autobusach miejskich przez okres kampanii wyborczej. Złożę dzisiaj wniosek o udostępnienie czy rezerwację 50 autobusów na czas dwóch ostatnich tygodni kampanii, po tym cenniku, który mieli politycy PO - zadeklarował.

Miasto: "bonifikaty takie same dla wszystkich"

Do jego zapowiedzi o złożeniu do prokuratury zawiadomienia odniósł się wówczas rzecznik stołecznego Ratusza. - Moim zdaniem pan Kaleta nie ma do tego podstaw. Bonifikaty były dla wszystkich takie same. Cztery różne komitety z nich skorzystały. Może z jakiegoś powodu kandydat PiS nie chciał być na tych samych nośnikach, na nośnikach MZA, co inni kandydaci. Trudno mi powiedzieć. Moim zdaniem to jest cały czas rozdrapywanie rany, która nazywa się klęską Patryka Jakiego i PiS w wyborach samorządowych w Warszawie. Tak się nazywa ta frustracja - komentował w rozmowie z PAP Kamil Dąbrowa.

Rafał Trzaskowski pytany wtedy o tę sprawę podkreślił, że takie zniżki oferowane są każdemu. - Zawsze zniżki są dla wszystkich. Przy kolejnych kampaniach wyborczych - jeżeli są zniżki, a rzeczywiście one są przy każdej kampanii wyborczej - taka oferta jest kierowana do wszystkich komitetów wyborczych - powiedział.

- W tym przypadku, z tego co wiem, skorzystały cztery komitety wyborcze i trzeba po prostu tylko i wyłącznie mieć taką wolę - podkreślił. Jak dodał, obok Koalicji Obywatelskiej było to SLD, a także komitet wyborczy Jana Śpiewaka i Bezpartyjni Samorządowcy. - Nie może tu być mowy i nigdy nie będzie mowy o preferencji dla jednej partii politycznej - zaznaczył.

Konkret24 przeanalizował wszystkie trzydzieści faktur wystawionych przez Miejskie Zakłady Autobusowe za reklamy na tyłach pojazdów. tzw. fullback. Efekt? O żadnym specjalnym traktowaniu kandydatów Koalicji nie może być mowy. Co ciekawe, komitet przepłacił ponad 500 zł, w tym za plakaty ze zdjęciem kierownika działu promocji i reklamy MZA, który jest jednocześnie radnym Platformy Obywatelskiej kolejną kadencję.

Reklamowały się cztery komitety. Nie wszyscy kandydaci ze zniżką

W czasie kampanii samorządowej w 2018 roku z usług Miejskich Zakładów Autobusowych - spółki należącej do miasta, skorzystali kandydaci z czterech komitetów. Reklamowali się na tyłach pojazdów komunikacji miejskiej oraz w ich środku - na monitorach LCD oraz w ramkach reklamowych.

Kandydaci dwóch komitetów wyborczych: SLD Lewicy Razem i Koalicji Obywatelskiej reklamowali się na tyłach pojazdów tzw. reklamami fullback.

Lewica za promowanie kandydatów na tyłach autobusów zapłaciła 56 tys. zł, Koalicja Obywatelska - 48 tys. zł. Ten pierwszy komitet płacił za ekspozycję reklam oraz ich produkcję. KO tylko za ekspozycję reklam fullback.

Anna Barańska Wróblewska z Komitetu Wyborczego Wyborców Bezpartyjni Samorządowcy oraz Piotr Kempa z Komitetu Wyborczego Wyborców Wygra Warszawa reklamowali się z wykorzystaniem nośników MZA w inny sposób. Ich jednak obowiązywały też inne stawki, choć ze zniżkami, ale nie takimi jak dla komitetów. Dlaczego? Korzystali z pośrednictwa dwóch agencji reklamowych.

Spółka daje rabat

Według dostępnego dzisiaj i także w zeszłym roku oficjalnego cennika opublikowanego na stronie MZA, reklama na autobusach Solaris, MAN, Solbus, Mercedes kosztuje za 30 dni ekspozycji 1199 zł netto, czyli 1474,77 brutto.

Jak poinformował nas rzecznik Miejskich Zakładów Autobusowych Adam Stawicki, inną stawkę miały jednak w czasie kampanii samorządowej komitety wyborcze.

Uchwała MZA z 12 września 2018 roku mówi o tym, że spółka "postanawia o wprowadzeniu cen specjalnych do obowiązujących cenników na sprzedaż powierzchni reklamowych dla Komitetów Wyborczych startujących w wyborach samorządowych (..)". Jak można przeczytać w dokumencie, za 30 dni ekspozycji cena wynosiła 400 zł netto za reklamę fullback. Ponadto komitety miały zniżkę na ramki reklamowe oraz monitory LCD. Uchwała nie jest dostępna w sieci. Dostaliśmy ją od rzecznika MZA.

Fragment uchwały MZA w sprawie rabatów

I właśnie o tej zniżce - 799 zł netto (czyli 66 proc.) za miesiąc ekspozycji dla każdego komitetu - w odpowiedzi na zarzuty samorządowców PiS informowali prezydent Warszawy oraz rzecznik miasta. Nie jest jednak prawdą, że z takiej zniżki skorzystały cztery komitety. Dwoje kandydatów, którzy reklamowali się w autobusach za pośrednictwem dwóch agencji reklamowych dostali standardową, komercyjną ofertę, wprawdzie ze zniżką, ale niższą niż ta, z której prawo miały skorzystać komitety. Dodatkowo, agencje nie mogły zapłacić za mniej niż siedem dni ekspozycji.

Cennika dla komitetów brak

Samorządowcy PiS pisali także w mediach społecznościowych, że gdy chcieli się reklamować na autobusach, to nikt ze spółki im nie mówił o ewentualnych zniżkach. Radny Warszawy Błażej Poboży napisał na Twitterze: "W swojej kampanii szukałem możliwości reklamowania się na autobusach lub wiatach przystankowych. Przy tzw. limicie nie mogłem pozwolić sobie na taką formę reklamy. W tej samej cenie miałbym 1 nośnik, a kandydat PO aż 5. #AferaAutobusowa mogła wpłynąć na wynik wyborów".

- Ludzie z mojego komitetu wyborczego zwracali się o cenniki dotyczące miejsc reklamowych w warszawskich autobusach. Nikt nigdy nie powiedział nam o żadnych zniżkach. Zrezygnowaliśmy, bo ceny było za wysokie - mówił pod koniec marca Patryk Jaki, wiceminister sprawiedliwości i jednocześnie kontrkandydat obecnego prezydenta Warszawy w ostatnich wyborach samorządowych.

Co na takie zarzuty odpowiada miejska spółka?

- Każdy klient zgłaszający się do nas jest informowany o przysługujących mu zniżkach, a oferta jest konstruowana po zapoznaniu się przez MZA z formą prawną pytającego - stwierdza Stawicki. Rzecznik nie odpisał, czy istnieje na to dowód w postaci wymiany pism.

Zapytaliśmy Ewę Popowską, pełnomocnika wyborczego Koalicyjnego Komitetu Wyborczego SLD Lewica Razem, skąd jej komitet wiedział o rabatach w MZA. Odesłała nas do Sebastiana Wierzbickiego, szefa stołecznego SLD.

- Zawsze w jakichś rozmowach handlowych najpierw rozmawia się o dostępności, cenach, zniżkach. Mieliśmy wiedzę, że taka uchwała o rabatach była. Ktoś z naszego sztabu dzwonił do MZA i wrócił do mnie z taką informacją, ale myślę, że to była wiedza powszechna. Zresztą to nie pierwszy raz, gdy reklamowaliśmy się w taki sposób - mówi Wierzbicki w rozmowie z Konkret24.

Radni i posłowie PiS zarzucali też, że informacji o rabatach nie ma na stronie MZA. Sprawdziliśmy. To prawda. Dlaczego?

- Na stronie internetowej opublikowany jest cennik podstawowy na nośniki reklamowe. Każdorazowo oferta jest konstruowana o aktualne zasady premiowania i ceny szczegółowe dla konkretnych usług. Nie praktykujemy publikowania na stronie internetowej schematów rabatowania oraz ofert specjalnych - odpowiedział nam rzecznik MZA.

- To zawsze jest kwestia polityki handlowej danej firmy, ale myślę, że przy wyborach ze względu na przejrzystość, informacja o rabatach na stronie MZA powinna się znaleźć - ocenia Wierzbicki.

Trwa wewnętrzna kontrola

Aby obliczyć wartość kampanii dla każdego kandydata i sprawdzić, czy otrzymał rabat, zwróciliśmy się do MZA o udostępnienie wzoru, za pomocą którego spółka takowy oblicza.

"Cena za fullback konstruowana była w oparciu o następujący wzór: 400 zł netto (stawka dla komitetu wyborczego na podstawie uchwały MZA - red.) / 30 dni * liczba dni ekspozycji * liczba nośników + VAT", odpisał nam rzecznik spółki.

Z naszych obliczeń wynika, że komitety za kampanię fullback w przypadku żadnego z kandydatów nie zapłaciły mniej niż powinny.

Komitet Koalicji Obywatelskiej najwięcej zapłacił za reklamę na tyłach autobusów z kandydującym wówczas Rafałem Trzaskowskim. Zgodnie z cennikiem dla komitetów wartość jego kampanii w tej formie wyniosła 15580 zł. Taka kwota została zapłacona miejskiej spółce.

Faktura za reklamę Rafała Trzaskowskiego

W kilku przypadkach zdarzyły się błędy w wystawionych przez spółkę zleceniach. Chodzi o to, że wpisane tam dni ekspozycji reklam i liczby nośników nie zgadzały się z rzeczywistym czasem trwania kampanii i zastosowanymi nośnikami. Zdarzyło się tak w sześciu przypadkach. Poprawna była natomiast zapłacona kwota, czyli komitet zapłacił za to, co powinien.

Jak jednak ustaliliśmy, Komitet Wyborczy Koalicji Obywatelskiej zapłacił więcej niż powinien za reklamę czworga kandydatów. Chodzi o Renatę Niewitecką, Marię Łukaszewicz, Grzegorza Rogólskiego oraz Grzegorza Kuca i łączną kwotę ponad 600 zł.

Zapytaliśmy rzecznika MZA, dlaczego tak się stało.

- W tej chwili prowadzimy kontrolę wewnętrzną w Dziale Promocji i Reklamy. Kontrola wyjaśnia między innymi te kwestie - odpisał.

Reklamy w autobusach wybranych kandydatów Koalicji Obywatelskiej Konkret24 | opracowanie własne na podstawie wystawionych przez MZA faktur

80 procent - wyjaśnienie

Na czterech fakturach, na co zwracali uwagę samorządowcy PiS, jest rzeczywiście adnotacja w nawiasie: "80 proc.", którą uznali oni za rabat przyznany przez spółkę kandydatom Koalicji Obywatelskiej.

Adnotacja na odwrocie jednej z faktur

W rzeczywistości jednak ten dopisek odnosi się do limitu określonego w art. 136 Kodeksu Wyborczego. Mówi on o tym, że komitety wyborcze nie mogą wydać na reklamę (w tym w prasie) więcej niż 80 procent łącznego limitu wydatków komitetu. Podczas zeszłorocznej kampanii wyniósł on dla Komitetu Koalicji Obywatelskiej 26,9 mln zł.

PiS zawiadamia prokuraturę

W czwartek radni PiS złożyli w tej sprawie zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez pracowników MZA, a także kandydatów KO w wyborach samorządowych.

- Zdecydowaliśmy się na podstawie danych zgromadzonych przez posła Lisieckiego sporządzić zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa zarówno przez nieokreślonych pracowników MZA, ale również – być może - kandydatów Koalicji Obywatelskiej – powiedział Sebastian Kaleta przed złożeniem zawiadomienia. Jak mówił, wskazano w nim, że "mogło dojść do popełnienia przestępstwa działania na szkodę spółki i wyrządzenia jej szkody w znacznej wartości".

Kaleta podkreślił, że w przypadku niektórych osób takie działanie miałoby być motywowane "chęcią uzyskania korzyści osobistej". - Z tego powodu, że część pracowników MZA udzielających tych rabatów jest politykami PO – wskazał.

Zdaniem radnego PiS "tłumaczenia rzecznika prezydenta oraz spółki są niespójne i nie są zgodne ze zgromadzonymi dokumentami".

aktualizacja, 11.04.0219

Dodaliśmy fragment uchwały MZA w sprawie udzielania rabatów za reklamę w i na autobusach miejskich

Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24; tvnwarszawa; PAP; zdjęcie: Adam Burakowski/Reporter/EastNews

Pozostałe wiadomości

W gorącej dyskusji na temat migrantów "przerzucanych" przez niemiecką granicę politycy opozycji stawiają za wzór Danię i Luksemburg. Według nich te dwa kraje mają nie przyjmować żadnych migrantów z Niemiec. Sprawdziliśmy więc, jak to jest. Publikujemy najnowsze niemieckie statystyki.

Nie tylko do Polski. Do których krajów Niemcy zawracają migrantów. Mamy dane

Nie tylko do Polski. Do których krajów Niemcy zawracają migrantów. Mamy dane

Źródło:
Konkret24

Iga Świątek pokonała Amandę Anisimovą w finale Wimbledonu, przechodząc do historii tenisa. Jej zwycięstwo skomentował premier Donald Tusk, lecz nie ustrzegł się przy tym wpadki.

Tusk o Świątek: "jeszcze nikt nigdy" nie wygrał tak finału Wimbledonu. Wygrał

Tusk o Świątek: "jeszcze nikt nigdy" nie wygrał tak finału Wimbledonu. Wygrał

Źródło:
Konkret24

Te historie poruszają. Szczególnie tych rodziców, którzy stracili dzieci, a teraz widzą zdjęcia nastolatków i czytają, że zginęli w wypadkach, lecz ich organy posłużyły do przeszczepów. Autorzy takich wpisów "błagają o udostępnienia" - a my ostrzegamy: to fake newsy.

"Odszedł z tego świata". Fałszywe zdjęcia i prawdziwe żerowanie na uczuciach

"Odszedł z tego świata". Fałszywe zdjęcia i prawdziwe żerowanie na uczuciach

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS postanowił zaalarmować o wzroście bezrobocia wśród młodych ludzi w Polsce. Choć posłużył się wiarygodnymi danymi, to przedstawił je w taki sposób, że czytelnik może wyciągać błędne wnioski. Wyjaśniamy.

Poseł PiS zrobił wykres wzrostu bezrobocia. Co policzył, a czego nie?

Poseł PiS zrobił wykres wzrostu bezrobocia. Co policzył, a czego nie?

Źródło:
Konkret24

Opozycja krytykuje rząd za wprowadzenie zakazu lotów dronami nad zachodnią granicą. Według niej ten zakaz ułatwi "przerzucanie" migrantów z Niemiec. A ponadto politycy opozycji twierdzą, że nie ma podstawy prawnej tej decyzji. Wyjaśniamy.

Zakaz dronów na zachodniej granicy. Jest, czy go nie ma

Zakaz dronów na zachodniej granicy. Jest, czy go nie ma

Źródło:
Konkret24

Posłowie Konfederacji grzmią, że prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski postanowił przeznaczyć 700 tysięcy złotych na postawienie na Placu Zbawiciela tęczy. Instalacja ma być symbolem społeczności LGBTQ+. Politycy - a za nimi internauci - zarzucają prezydentowi Warszawy marnowanie pieniędzy. Tylko że on nie ma z tym nic wspólnego.

"Tęcza Trzaskowskiego za 700 tysięcy"? Kto zadecydował

"Tęcza Trzaskowskiego za 700 tysięcy"? Kto zadecydował

Źródło:
Konkret24

"Grok zerwał się z łańcucha", "Grok zwariował" – przestrzegają użytkownicy platformy X należącej do Elona Muska. Rzeczywiście, chatbot oparty na sztucznej inteligencji obraża Tuska i Giertycha, a pozytywnie pisze o Braunie czy Hitlerze. O co chodzi z tym Grokiem? 

Obraża Tuska i Giertycha, chwali Brauna. Co się stało z Grokiem?

Obraża Tuska i Giertycha, chwali Brauna. Co się stało z Grokiem?

Źródło:
TVN24+

"Germanizacja w pełni" - tak internauci i niektóre media komentują rzekomą zmianę nazwy mostu Grunwaldzkiego we Wrocławiu z polskiej na niemiecką. Konserwator zabytków i urząd miasta zaprzeczają, a my tłumaczymy, skąd wziął się ten fałszywy przekaz.

"Chcą zmienić nazwę Mostu Grunwaldzkiego na niemiecką"? O co chodzi

"Chcą zmienić nazwę Mostu Grunwaldzkiego na niemiecką"? O co chodzi

Źródło:
Konkret24

Wygląda jak lokalny serwis, ale nim nie jest. Zamiast informować, strona ta szerzy antymigrancki hejt. W rzekomej trosce o bezpieczeństwo mieszkańców karmi ich strachem. Promują ją politycy, a firmuje człowiek z komitetu poparcia Karola Nawrockiego. Portal Gazeta Zielonogórska to modelowe źródło dezinformacji niemedialnej. Na czym polega to zjawisko? 

Redakcja widmo i niewidzialni migranci. Kto gra strachem w Zielonej Górze

Redakcja widmo i niewidzialni migranci. Kto gra strachem w Zielonej Górze

Źródło:
TVN24+

Prawica rozpowszechnia przekaz o tysiącach "nielegalnych imigrantów" z Afryki, czy Bliskiego Wschodu zawróconych z Niemiec do Polski. Dane - także te najnowsze - pokazują coś zupełnie innego.

Kogo Niemcy zawracają do Polski? Jedna narodowość dominuje

Kogo Niemcy zawracają do Polski? Jedna narodowość dominuje

Źródło:
Konkret24

Przed zapowiadanymi wielkimi opadami oczy wielu Polaków zwrócone są na największe zbiorniki przeciwpowodziowe w kraju. Zarządzający nimi zapewniają, że wszystkie mają zabezpieczone rezerwy. Porównaliśmy stan ich wypełnienia teraz oraz tuż przed powodzią we wrześniu 2024 roku. Eksperci tłumaczą, czy i jakie wnioski można z tego wyciągnąć.

Wypełnienie zbiorników retencyjnych teraz i przed powodzią 2024. Co nam to mówi

Wypełnienie zbiorników retencyjnych teraz i przed powodzią 2024. Co nam to mówi

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji grzmią w mediach społecznościowych, że "ludzie Bodnara chcieli zapewnić sobie bezkarność". Jako dowód rozsyłają rzekomy zapis, który miał się znaleźć w ustawie przygotowywanej w Ministerstwie Sprawiedliwości. Resort już się do tego odniósł, a my wyjaśniamy, co dało początek tej narracji.

"Ustawa bezkarnościowa". Skąd się wziął wirtualny paragraf 

"Ustawa bezkarnościowa". Skąd się wziął wirtualny paragraf 

Źródło:
Konkret24

Zdjęcie wykonane nocą niedaleko granicy z Niemcami przez umieszczoną w lesie fotopułapkę wywołało oburzenie w sieci. Polityczka Konfederacji uznała bowiem, że kamera pokazała niemiecki patrol po polskiej stronie granicy. Wyjaśniamy, kogo naprawdę widać na fotografii.

Czy to "niemieccy żołnierze po polskiej stronie granicy"? Mamy odpowiedź

Czy to "niemieccy żołnierze po polskiej stronie granicy"? Mamy odpowiedź

Źródło:
Konkret24

Po głośnym pożarze budynku w podwarszawskich Ząbkach w mediach społecznościowych pojawiły się teorie, że jego przyczyną były panele fotowoltaiczne. Jako potwierdzenie tej tezy publikowano nawet zdjęcia satelitarne. Straż pożarna dementuje ten przekaz.

Pożar w Ząbkach. Fotowoltaika jako "podajnik ognia"? Nie wierzcie w to

Pożar w Ząbkach. Fotowoltaika jako "podajnik ognia"? Nie wierzcie w to

Źródło:
Konkret24

"Wszyscy powinni bić na alarm", "dlaczego zbiorniki retencyjne są pełne", "nie spuszczają wody"... - takie komentarze pojawiły się w sieci po informacjach o zbliżających się ulewach. Internauci alarmują, że zbiorniki retencyjne są już zapełnione, a Wody Polskie na to nie reagują. Przedsiębiorstwo zarządzające zbiornikami odpowiada, że "tworzący alternatywne teorie" internauci nie mają racji.

Zbiorniki retencyjne "pełne po brzegi"? Internauci alarmują, Wody Polskie odpowiadają

Zbiorniki retencyjne "pełne po brzegi"? Internauci alarmują, Wody Polskie odpowiadają

Źródło:
Konkret24

Internauci dyskutują, czy na nagraniu z płonącym samochodem, które krąży w sieci, rzeczywiście płonie auto elektryczne. Sprawdzamy, więc co o całym zajściu wiadomo.

"Płonie elektryk" w Koszalinie? Co to za auto

"Płonie elektryk" w Koszalinie? Co to za auto

Źródło:
Konkret24

Kolejne państwa strefy Schengen przywracają kontrole graniczne, dlatego coraz częściej można usłyszeć głosy o "końcu" czy nawet "zabiciu Schengen". Eksperci wymieniają jednak zaskakujące powody, dla których ich zdaniem strefa nie tylko przetrwa, ale będzie się rozszerzać.

Koniec strefy Schengen? "Składanie do grobu jest przedwczesne"

Koniec strefy Schengen? "Składanie do grobu jest przedwczesne"

Źródło:
TVN24+

Internauci, ale też poseł Marek Jakubiak oburzają się na zdjęcie polskiego policjanta, który na ramieniu ma naszywkę z flagą unijną. Wyjaśniamy, co to za naszywka.

"Europejska policja"? Co oznacza naszywka na mundurze

"Europejska policja"? Co oznacza naszywka na mundurze

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji utrzymują, że polski rząd nie przedstawia prawdziwych danych o liczbie migrantów "przerzucanych" z Niemiec do Polski, podczas gdy według władz niemieckich są to "duże liczby, tysiące w skali jednego miesiąca". Publikujemy więc najnowsze statystyki otrzymane z niemieckiej policji - nie potwierdzają takich twierdzeń.

Ilu migrantów odesłano do Polski? Nowe dane z Niemiec

Ilu migrantów odesłano do Polski? Nowe dane z Niemiec

Źródło:
Konkret24

Szef MSZ oferuje Karolowi Nawrockiemu "możliwość zbriefowania" go, jeśli chodzi o politykę zagraniczną rządu. W odpowiedzi przyszły rzecznik kancelarii prezydenta poucza, co należy do prerogatyw głowy państwa. Tak więc w nowej politycznej rzeczywistości wróci stary spór, a konstytucja się przecież nie zmieniła. Wyjaśniamy.

"Gest kurtuazji" kontra "rząd ma obowiązek". Nowy prezydent, stary spór

"Gest kurtuazji" kontra "rząd ma obowiązek". Nowy prezydent, stary spór

Źródło:
Konkret24

W kancelarii prezydenta Nawrockiego ma pozostać przynajmniej jeden minister z czasów obecnego prezydenta. A reszta? I co się stanie obecnymi doradcami Andrzeja Dudy? Wyjaśniamy.

Ministrowie i doradcy Andrzeja Dudy. Jaki ich los po 6 sierpnia?

Ministrowie i doradcy Andrzeja Dudy. Jaki ich los po 6 sierpnia?

Źródło:
Konkret24

Poszukujący Tadeusza Dudy policjanci jakoby nawet nie potrafią nosić broni, a sam poszukiwany rzekomo zamieszcza w sieci nagranie obozowiska; na dodatek miał też sfilmować policyjny śmigłowiec, a nagranie zamieścił w sieci. Akcja w okolicach Limanowej stała się pretekstem do drwienia z policjantów biorących w niej udział lub zwiększania zasięgów i popularności w sieci. Pokazujemy przykłady krążących wokół niej fake newsów.

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

Źródło:
Konkret24

Ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, stwierdziła, że dla jej partii istotna jest objęcie funkcji wicepremiera w planowanej rekonstrukcji rządu, bo "wicepremier może więcej niż minister". A co na to akty prawne?

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Źródło:
Konkret24

Komentując "patrole obywatelskie" na granicy polsko-niemieckiej, politycy opozycji mówią po raz kolejny o "tysiącach migrantów przerzucanych przez Niemców". Dane o rzeczywistych przekazaniach są jednak dużo niższe. Wyjaśniamy.

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki zamieścił wykres, który miał pokazywać, jak bardzo za rządów PiS rosły dochody budżetu państwa, gdy podczas rządów PO-PSL i obecnej koalicji wzrosty nie są tak znaczące. Ekonomiści tłumaczą, co były premier pomija.

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Źródło:
Konkret24

Po tragedii w Starej Wsi, podczas policyjnej obławy pojawiło się zdjęcie, które ma pokazywać ulicę przed domem, gdzie dokonano zbrodni. Jest rozpowszechniane z twierdzeniem, że podejrzany Tadeusz Duda uciekł stamtąd na motocyklu. Oba przekazy są nieprawdziwe.

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

Źródło:
Konkret24