Bośnia i Hercegowina

Bośnia i Hercegowina

Największy exodus uchodźców wojennych, najdłuższe i najkrwawsze oblężenie miasta oraz największa masakra ludności cywilnej w Europie po drugiej wojnie światowej - to efekt wojny w krajach byłej Jugosławii w pierwszej połowie lat 90. ubiegłego wieku. Jednak według Jarosława Kaczyńskiego nie była to wojna "w całym tego słowa znaczeniu", bo "tu chwilę postrzelali, tam tańczyli". Wyjaśniamy, dlaczego prezes PiS się myli.

Tom Stoddart ma problem. Przyjechał do Sarajewa, by dokumentować jego oblężenie, ale jest rok 1994, wojna w Bośni trwa już od trzech lat i zachodnim mediom, i ich odbiorcom trochę to wszystko spowszedniało. Na Bałkanach dokonuje się ludobójstwo, jednak sprzedać taki temat wtedy już trudno. Zwłaszcza że Tom nie jeździ na pierwszą linię frontu. Interesuje go codzienne życie pod ostrzałem. Jest początek wiosny, dzień wyjątkowo ciepły. Tom stoi na jednej z ulic Dobrinji na zachodzie miasta, nie ma właściwie czego fotografować, gdy nagle pojawia się ona. Kobieta w kwiecistej sukience i czarnych szpilkach. Nadlatuje pocisk moździerzowy. Tom słyszy świst, rusza do okopu, ale zostawia za sobą rękę i na ślepo robi serię zdjęć Bośniaczce, która w chwili wybuchu tylko na moment przystaje, po czym rusza dalej. Wciąż z podniesioną głową. To Meliha Vareszanović.