Dlaczego Grenlandia jest duńska? Trump "nie wie, czy to prawda"

Źródło:
Konkret24
Trump zapytany o "aneksję Grenlandii": myślę, że to się wydarzy
Trump zapytany o "aneksję Grenlandii": myślę, że to się wydarzyTVN24/Reuters
wideo 2/4
Trump zapytany o "aneksję Grenlandii": myślę, że to się wydarzyTVN24/Reuters

Prezydent USA "nie wie", na jakiej podstawie Dania rości sobie prawa do Grenlandii. Nie sądzi, "żeby to było prawdą". Jednak tak właśnie jest, w dodatku wiele lat temu zwierzchnictwo Danii nad wyspą uznały także Stany Zjednoczone.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Wiceprezydent USA J.D. Vance wraz z żoną składa w piątek 28 marca wizytę na Grenlandii. Chce "sprawdzić, co się dzieje z bezpieczeństwem na Grenlandii", odwiedza tam amerykańską bazę wojskową. Wcześniej jego żona Usha Vance miała uczestniczyć w obchodach lokalnego święta - co Duńczykom i lokalnym politykom się nie spodobało. W zamieszczonym na platformie X filmie wideo J.D. Vance stwierdził, że zapowiadana na czwartek wizyta jego żony na Grenlandii wzbudziła tyle podekscytowania, że "nie chce, by bawiła się tak dobrze sama", więc postanowił dołączyć.

Od kiedy Donald Trump objął urząd prezydenta USA, wyspa ta stała się gorącym tematem politycznych dyskusji na świecie. Albowiem mimo tysięcy kilometrów odległości między Grenlandią a Stanami Zjednoczonymi, amerykański prezydent ma w planach przejęcie wyspy. O tym, że powinna się znaleźć we władaniu USA, mówił jeszcze przez swoją inauguracją 20 stycznia. W grudniu 2024 roku Trump na platformie Truth Social oznajmił, że według niego "dla celów bezpieczeństwa narodowego i wolności na całym świecie (…) posiadanie i kontrola Grenlandii są absolutną koniecznością".

Władze Grenlandii i Danii szybko zareagowały na głoszone publicznie ambicje prezydenta USA. Premier wyspy Mute Egede dzień później na Facebooku napisał, że Grenlandia "nie jest na sprzedaż", a dwa dni później Dania ogłasza zwiększenie wydatków na obronność wyspy.

Trump o prawach Danii do Grenlandii: "Nie sądzę, żeby to było prawdą"

Mimo sprzeciwu ze strony Danii i Grenlandii temat potencjalnej aneksji wyspy przez USA jest aktualny. 13 marca, gdy Donald Trump spotkał się z sekretarzem generalnym NATO Markiem Rutte w Gabinecie Owalnym, rozmawiano m.in. sytuacji w Ukrainie i wydatkach państw sojuszu na obronność - ale wśród pytań od prasy nie zabrakło takich dotyczących wyspy.

"Grenlandia. Jaka jest pana wizja potencjalnej aneksji Grenlandii i jej pozyskania?" – zapytał jeden z dziennikarzy, na co Trump odpowiedział: "Cóż, myślę, że to się wydarzy. I właśnie myślę o tym, że wcześniej nie zastanawiałem się nad tym wystarczająco, ale siedzę z człowiekiem, który może być bardzo kluczowy". Po czym zwrócił się do Marka Rutte: "Wiesz Mark, potrzebujemy tego nie tylko dla naszego bezpieczeństwa, ale także dla bezpieczeństwa międzynarodowego". Sekretarz generalny NATO po chwili odpowiedział, że nie chce się mieszać w dyskusje o to, czy Grenlandia dołączy do Stanów Zjednoczonych, czy nie. "Ale jeśli chodzi o daleką Północ i Arktykę, masz całkowitą rację. Chińczycy teraz wykorzystują te szlaki, wiemy, że Rosjanie się zbroją" - dodał.

Po chwili Trump zaczął ponownie przekonywać zebranych, dlaczego Stanom potrzebna jest Grenlandia. "Cały ten obszar staje się bardzo ważny z wielu powodów. Szlaki są bardzo bezpośrednie do Azji, do Rosji, a statki pływają wszędzie. Musimy zapewnić ochronę, więc będziemy musieli się w tej sprawie porozumieć" – powiedział. I zaczął kwestionować prawa Danii do wyspy:

FAŁSZ

Dania nie jest w stanie tego zrobić. Wiesz, Dania jest bardzo daleko i tak naprawdę nie ma nic wspólnego... co się stało? 200 lat temu przybiła tam jakaś łódź czy coś i oni mówią, że mają do niej [Grenlandii] prawa. Nie wiem, czy to prawda. Właściwie nie sądzę, żeby to było prawdą.

I kontynuował: "Ale my rozmawialiśmy z Danią, rozmawialiśmy z Grenlandią. Musimy to zrobić. Naprawdę potrzebujemy tego dla bezpieczeństwa narodowego. Myślę, że dlatego NATO będzie musiało się zaangażować. Naprawdę potrzebujemy Grenlandii dla naszego bezpieczeństwa narodowego. To jest bardzo ważne".

Tak więc zdaniem prezydenta USA zwierzchnictwo Danii nad Grenlandią nie jest prawnie potwierdzone - jest jedynie efektem "przypłynięcia 200 lat temu jakiejś łodzi". A jaka jest prawda?

Dlaczego USA interesuje się wyspą

Grenlandia, będąca częścią kontynentu Ameryka Północna i licząca ponad 2 mln kilometrów kwadratowych, jest największą wyspą świata (niebędącą kontynentem). Wyspa jest jednocześnie autonomicznym terytorium zależnym od Danii. Grenlandię i to niewielkie europejskie państwo dzieli około 3 tys. kilometrów. Obecnie Grenlandię zamieszkuje około 57 tys. osób; przeważającą większość stanowią Inuici. Stolicą jest Nuuk. Wyspa ma własne lokalne organy władzy: Landsting, czyli parlament oraz rząd. Dodatkowo wybiera swoich dwóch przedstawicieli do parlamentu duńskiego. Grenlandia nie należy do Unii Europejskiej mimo tego, że Dania jest państwem członkowskim.

Zainteresowanie Stanów Zjednoczonych Grenlandią wynika z jej strategicznego położenia oraz tamtejszych złóż zasobów naturalnych. Tak tłumaczą to analitycy Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych - Kinga Dudzińska i Paweł Markiewicz: "Rozwój infrastruktury wojskowej na wyspie, m.in. istniejącej od 1943 r. bazy Pituffik (dawniej baza lotnicza Thule), zwiększa efektywność systemów wczesnego ostrzegania przeciwrakietowego, służących np. wychwytywaniu pocisków balistycznych i hipersonicznych wymierzonych w USA przez Rosję. Monitorowane są też satelity i obiekty w przestrzeni kosmicznej. Anektowanie wyspy miałoby też zwiększyć strefę wpływów USA dzięki uzyskaniu dostępu do zasobów naturalnych".

Nie pierwszy raz administracja amerykańska wykazuje zainteresowanie Grenlandią. Ofertę odkupienia wyspy od Danii złożył 17. prezydent USA Andrew Johnson (rządzi w latach 1865-1869). Propozycja została odrzucona przez stronę duńską. Z podobną reakcją spotkała się oferta złożona przez administrację 33. prezydenta Stanów Zjednoczonych Harry'ego Trumana (1945-1953).

Trump przekonuje: "Potrzebujemy Grenlandii dla naszego bezpieczeństwa narodowego". Jak opisywaliśmy w tekście portalu tvn24.pl, ze względu na swoją lokalizację wyspa rzeczywiście ma ogromne znaczenie dla międzynarodowego bezpieczeństwa. Doktor hab. Tomasz Brańka, politolog z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, tłumaczył, że chodzi głównie o bezpieczeństwo USA: - Najkrótsza trasa ataku na Stany Zjednoczone, na przykład z Rosji, Chin czy nawet Korei Północnej, biegnie przez półkulę północną, przez region Arktyki.  Lokalizacja wyspy pozwala też na śledzenie aktywności wojskowej w tzw. rejonie GIUK, czyli na wodach między Grenlandią a Islandią oraz Islandią a Wielką Brytanią. To szlak, którym rosyjska flota - w tym okręty podwodne, zdolne przenosić międzykontynentalne pociski balistyczne z głowicami jądrowymi - mogłaby przemieszczać się w kierunku USA.

CZYTAJ WIĘCEJ: Popyt na Grenlandię. Dlaczego Trump (i nie tylko on) pragnie wyspy

Grenlandia ma liczne zasoby mineralne: złoża metali szlachetnych i tak zwanych surowców krytycznych. Jak podano w "Tygodniku Gospodarczym" Polskiego Instytutu Ekonomicznego, są to m.in.: tytan, fosfor, niob, tantal, wanad, grafit oraz platynowce. A prawdziwym skarbem są ogromne ilości pierwiastków ziem rzadkich, które wykorzystuje się w różnych gałęziach przemysłu, wysokich technologii czy medycynie. Według PIE na Grenlandii znajduje się 36,1 mln ton takich pierwiastków, co stanowi około 30 proc. światowych złóż tych surowców.

Teraz 47. prezydent USA wyciąga rękę po Grenlandię, zarzucając Danii, że ta nie ma do wyspy praw. Co innego na ten temat mówi historia stosunków grenlandzko-duńskich oraz zawierane traktaty, umowy i porozumienia - w tym m.in. ze Stanami Zjednoczonymi.

Ekspert: "tytułów prawnych jest wiele"

Piotr Szymański, analityk w Zespole Bezpieczeństwa i Obronności Ośrodka Studiów Wschodnich, pytany przez Konkret24 o dokumenty, które regulują zwierzchnictwo Danii nad Grenlandią, tłumaczy, że początek relacji duńsko-grenlandzkich sięga daleko wstecz. - Żeby zrozumieć status prawny Grenlandii, trzeba się cofnąć do średniowiecza. Grenlandia nie miała wówczas nic wspólnego z Danią. W pewnym momencie na Grenlandii zaczynają pojawiać się osadnicy z Norwegii i Islandii. To osadnictwo odbywa się pod egidą królów norweskich, a nie duńskich. Pierwsza kluczowa data to rok 1397 i unia kalmarska między Danią, Szwecją i Norwegią. Wtedy dochodzi do połączenia tych państw zdominowaną przez Danię unią personalną. Z tego związku wycofają się później Szwedzi. Norwegia natomiast pozostała w unii personalnej, a później realnej z Danią.

Dalej historię Grenlandii ekspert opisuje tak: - I wtedy dochodzi do ciekawej kwestii: to dotychczasowe osadnictwo skandynawskie na Grenlandii po prostu znika. Najprawdopodobniej dlatego, że w piętnastym wieku warunki do życia zaczynają tam być zbyt trudne. Wtedy Grenlandia zamieszkiwana jest jednie przez ludy inuickie. Tu dochodzimy do momentu, do którego Trump najprawdopodobniej się odnosił, czyli do roku 1721, kiedy Hans Egede (norweski misjonarz luterański – red.) przybywa na Grenlandię, żeby zobaczyć, czy tam w ogóle przetrwali jego pobratymcy. On jest potem nazywany - w zależności od perspektywy - albo apostołem, albo kolonizatorem wyspy. I ten Egede, który do Grenlandii dopłynął, tak naprawdę żyje w państwie duńsko-norweskim związanym unią, ale urodzony jest w części norweskiej, na Dalekiej Północy. Działał jednak w imieniu dynastii Oldenburgów i Kopenhagi. Przypływa tam i odkrywa ruiny jakichś osad i kościołów, ale nie widzi już tego pierwotnego europejskiego osadnictwa. Spotyka tam właśnie tylko ludność inuicką. Wtedy zaczyna się ewangelizacja tych terenów.

Tak więc owszem, "przybiła tam jakaś łódź", ale stwierdzenie Trumpa, że to jedyna podstawa zwierzchnictwa Danii nad Grenlandią jest fałszem.

Traktat kiloński z 1814 roku - Tytułów prawnych (Danii do Grenlandii - red.) w rzeczywistości jest wiele, a historia zależności Grenlandii od Danii jest już po 1721 roku dosyć prosta - wyjaśnia Piotr Szymański. - Jest kilka ważnych dat, w których zawierane były konkretne traktaty i umowy. Na początek traktat kiloński z 1814 roku: jest kluczowy, bo sprawił, że Norwegia zostaje połączona unią personalną ze Szwecją, a tym samym Dania traci nad nią kontrolę. Ale na mocy postanowień tego traktatu przy Danii zostaje Grenlandia, Islandia i Wyspy Owcze, czyli norweskie terytoria zamorskie.

To, że już traktat z 1814 roku gwarantował zwierzchnictwo duńskie nad wyspą, potwierdza w przesłanym Konkret24 komentarzu (na temat tezy Trumpa) dr Agata Kleczkowska z Instytutu Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk: "W 1380 r. Norwegia i Dania stworzyły jedno państwo w ramach unii personalnej i wspólnie wykonywały władzę nad Grenlandią aż do 1814 r. W tym bowiem roku na mocy traktatu kilońskiego Dania oddała Norwegię Szwecji, ale zachowała władzę nad Grenlandią".

Wyrok międzynarodowego trybunału sprawiedliwości z 1933 roku Co istotne, przynależności Grenlandii do Danii potwierdza prawo międzynarodowe. - W 1905 roku Oslo zrywa zależność od Sztokholmu i Norwegia staje się niepodległa. I ta suwerenna Norwegia po pierwszej wojnie światowej zaczyna kwestionować tytuł prawny Danii do wschodniej Grenlandii - wyjaśnia Piotr Szymański z OSW. - W skrócie: Norwegowie argumentowali to tak, że tylko zachodnia część wyspy należy do Danii, a im należy się ta wschodnia, która nie była obszarem osiemnastowiecznej kolonizacji. Były próby zajęcia tej części wyspy przez Norwegów, ale w końcu te dwa kraje postanowiły rozwiązać konflikt przed Stałym Trybunałem Sprawiedliwości Międzynarodowej w Hadze. Sprawę zakończył werdykt z 1933 roku. Trybunał uznał zwierzchnictwo duńskie nad całą wyspą. Więc nie dość, że mamy traktat kiloński, to jeszcze później o sprawie orzekł międzynarodowy trybunał - podkreśla ekspert.

O decyzji trybunału pisze także dr Kleczkowska: "Trybunał w 1933 r. wydał wyrok stwierdzając, że Dania udowodniła, że sprawuje suwerenną władzę nad Grenlandią, a norweska deklaracja jest niezgodna z prawem (sprawa Legal Status of Eastern Greenland). Od tego czasu żadne państwo (w tym USA, mimo iż miały do tego kilka okazji) nie zakwestionowało przynależności Grenlandii do Danii" - zauważa.

Amerykańsko-duńska umowa z 1917 roku

W historii zwierzchnictwa duńskiego nad wyspą pewną rolę odegrały także... Stany Zjednoczone. - Otóż w 1917 roku Dania sprzedała Wyspy Dziewicze Stanom Zjednoczonym. Kraje zwarły między sobą umowę w kwestii tej transakcji i Stany Zjednoczone uznają w niej zwierzchnictwo Danii nad Grenlandią. Więc tak naprawdę Dania ma od USA potwierdzenie, że te uznają jej prawo do wyspy - mówi Piotr Szymański.

Umowa między USA a Danią z 1951 roku

Ekspert porusza także kwestię obecności amerykańskich wojsk na Grenlandii. To pokłosie drugiej wojny światowej. - Od 1940 roku kontrolę nad Grenlandią sprawowały Stany Zjednoczone. Ustanowiły tam konsulat, rozmieściły żołnierzy i tym podobne. A wynikało to z tego, że Niemcy w kwietniu 1940 roku napadły na Danię i ją okupowały. Jednak te wydarzenia nie były w kontrze do umowy z 1917 roku, a to dlatego, że wówczas zgodę na to przejęcie kontroli nad wyspą wydał ambasador duński w Waszyngtonie - mówi. Następnie analityk tłumaczy: - Amerykańska obecność wojskowa trwała do końca wojny. Potem Amerykanie powiedzieli do Duńczyków: słuchajcie odkupimy od was wyspę. A Duńczycy na to: nie. To jest 1947 rok. Lecz w 1951 roku zostaje podpisana dwustronna umowa między Stanami Zjednoczonymi a Danią o obronie Grenlandii, która po prostu sankcjonuje obecność wojsk amerykańskich na wyspie. Ta umowa trwa do dzisiaj.

Piotr Szymański pytany, czy umowa z 1951 roku zagwarantowała Stanom Zjednocznym jakiekolwiek kompetencje w kwestii zwierzchnictwa terytorialnego nad Grenlandią, zaprzecza. - Tego nie ma. To jest umowa stricte wojskowa.

1953 rok: Grenlandia administracyjnie częścią Danii

Po drugiej wojnie światowej ONZ zaczęło naciskać na dekolonizację. Piotr Szymański opisuje, jak te oczekiwania rozegrała Dania: - W 1953 roku Duńczycy postanowili włączyć Grenlandię administracyjnie do swojego państwa, by przestała być kolonią. Wyspa została włączona do Danii administracyjnie i funkcjonowała na takiej samej zasadzie jak na przykład Kopenhaga. Od tego momentu kończy się okres kolonialnej izolacji Grenlandii, a początek ma budowa "małej Danii" na wyspie: rozwój budownictwa mieszkalnego, edukacji, opieki zdrowotnej, wprowadzenie zabezpieczeń socjalnych i tego, co znamy pod pojęciem nordyckiego modelu państwa dobrobytu.

Lecz trzeba pamiętać, że ten okres ma też ciemną kartę: chodzi o dyskryminację Inuitów.

- Więc w latach 1953-1979 Grenlandia jest częścią Danii. Po prostu. Dlaczego to był sprytny ruch? Bo Duńczycy w ONZ mogli mówić, że to nie jest kolonia - wyjaśnia analityk OSW. - Ważne jest też jedno rozróżnienie: część Danii a część Królestwa Danii. Grenlandia została włączona do Danii właściwej - dodaje. 

Po 1979 roku coraz większa autonomia Grenlandii

Od 1979 roku zaczyna się bieg historii Grenlandii nieco zmieniać. - Wyspa zdobywa coraz większą autonomię - przyznaje ekspert OSW. Wymienia dwa akty prawne: umowę z 1979 roku (The Greenland Home Rule Act) i umowę z 2009 roku (The Self-Government Act). Obie poprzedzone były referendum.

- Od 1979 roku Grenlandia staje się autonomią w ramach Królestwa Danii (podobnie jak Wyspy Owcze), a od 2009 roku Dania uznaje Grenlandczyków za oddzielny naród z prawem do samostanowienia - opowiada Piotr Szymański. - Self-Government Act ustala podział ról między Danią a Grenlandią i zgodnie z nią wyspa ma autonomię w sprawach wewnętrznych; prerogatywami i kompetencjami zastrzeżonymi dla Danii są polityka zagraniczna, polityka bezpieczeństwa, polityka obronna i polityka monetarna. Wspólny jest też monarcha. Ta umowa jest w ogóle bardzo ciekawa, bo ma aneks na końcu i tam są wyliczone wszystkie kompetencje - jest ich kilkadziesiąt - które na mocy tej umowy Grenlandia może przejąć od Danii. I tak naprawdę z tych wszystkich kompetencji Grenlandia przejęła dotychczas dopiero trzy. Także jeżeli mówimy o tym procesie niepodległościowym, trzeba pamiętać, że Grenlandczycy mają bardzo ograniczone zasoby ludzkie i finansowe, więc nawet ta umowa z 2009 roku nie została nawet w większości zrealizowana. Wyspa jest też zależna ekonomicznie od Danii.

"Waga słów Trumpa uderza w podstawy współczesnych relacji między państwami"

Piotr Szymański z OSW podsumowuje: - Grenlandia ma swój rząd, ma swój parlament, ale równocześnie ma swoich dwóch posłów do parlamentu duńskiego. Trzeba pamiętać, że Grenlandczycy są obywatelami tego państwa, bo to jakoś umyka w tych wszystkich rozmowach. Słyszymy 'sprzedać, kupić', a tam mieszka 57 tysięcy osób, które są duńskimi obywatelami.

Z kolei dr Agata Kleczkowska z PAN tak komentuje wypowiedź Donalda Trumpa, w której podważył status Grenlandii: "Takie wypowiedzi Trumpa, w których nie wyklucza użycia siły militarnej do uzyskania Grenlandii wbrew Danii, i sugerowanie, że NATO miałoby mu w tym pomóc, można uznać za naruszenie zasady nieinterwencji w sprawy wewnętrzne innych państw. Jeżeli dalej wypowiedzi Trumpa ewoluują w tym kierunku (a jeszcze są dosyć zachowawcze), będzie można uznać je za groźby użycia siły, które są niedopuszczalne nie tylko w relacji między państwami NATO, ale w ogóle w stosunkach międzynarodowych".

Ekspertka zwraca też uwagę: "Mieszkańcy Grenlandii mają prawo do samostanowienia i bez ich woli przyłączenia się do USA nie ma mowy o takich zmianach. Zarówno zasada nieinterwencji, zakaz groźby i użycia siły zbrojnej, jak i prawo do samostanowienia są podstawowymi zasadami porządku międzynarodowego po II wojnie światowej, więc waga słów (i ewentualnych działań) Trumpa jest ogromna i uderza w podstawy współczesnych relacji między państwami".

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Administracja Trumpa nie wprowadzi jednak ograniczeń eksportu chipów stosowanych w systemach sztucznej inteligencji. Miały dotyczyć sporej grupy krajów, w tym Polski. Politycy PiS twierdzą, że to "sukces" niedawnej wizyty Karola Nawrockiego w USA. Fakty, które przeanalizowaliśmy, nie potwierdzają tej tezy.

USA znoszą restrykcje na chipy AI, PiS ogłasza "sukces Nawrockiego". Jak było naprawdę?

USA znoszą restrykcje na chipy AI, PiS ogłasza "sukces Nawrockiego". Jak było naprawdę?

Źródło:
Konkret24

Rozsyłając nagranie, na którym kongresmen prezentuje wejście do tajemniczego tunelu pod amerykańskim Kapitolem, internauci twierdzą, że był on wykorzystywany przez siatkę pedofili. Oto jak poglądowy filmik połączono ze znaną teorią spiskową.

Siatka pedofili i tunel pod Kapitolem? Co pokazuje kongresmen

Siatka pedofili i tunel pod Kapitolem? Co pokazuje kongresmen

Źródło:
Konkret24

W polskiej sieci krąży nagranie z przekazem, jakoby władze Holandii zniosły pomoc socjalną dla Ukraińców. To miało wywołać protesty ukraińskich uchodźców na holenderskich ulicach. Ten przekaz jednak niewiele ma to wspólnego z prawdą.

Ukraińcy protestują "po odcięciu socjalu"? Co to za marsz

Ukraińcy protestują "po odcięciu socjalu"? Co to za marsz

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń generuje nagranie, które jakoby pokazuje, jak papież Leon XIV "sprytnie uniknął" flagi społeczności LGBT+, którą powiewał jeden z wiernych. Tyle że to wcale nie była "flaga dumy".

Papież "odwraca się" od flagi LGBT? To inna flaga

Papież "odwraca się" od flagi LGBT? To inna flaga

Źródło:
Konkret24

Były pytania o mieszkania - te budowane i te przejmowane. Było o Zielonym Ładzie, migrantach czy stosunku do Ukrainy. Ostatnia przed pierwszą turą wyborów debata prezydencka pokazała, że wciąż warto sprawdzać, co mówią wyborcom kandydaci. I tym razem padały - jak to określił jeden z uczestników - "fake newsy, półprawdy, a często ordynarne kłamstwa".

Ostatnia debata prezydencka. "Fake newsy, półprawdy, kłamstwa"

Ostatnia debata prezydencka. "Fake newsy, półprawdy, kłamstwa"

Źródło:
Konkret24

Wrócił, czy nie wrócił? Spór o losy znaku Polski Walczącej, który niegdyś wysiał w Ministerstwie Klimatu i Środowiska, na moment rozgrzał ostatnią prezydencką debatę. Kandydaci Marek Jakubiak i Szymon Hołownia przedstawiali odmienne wersje wydarzeń. Więc sprawdziliśmy.

Usunięty znak Polski Walczącej. Kto ma rację: Jakubiak czy Hołownia?

Usunięty znak Polski Walczącej. Kto ma rację: Jakubiak czy Hołownia?

Źródło:
Konkret24

Tusz z długopisów w lokalach wyborczych można usunąć za pomocą zapalniczki - sugerują internauci, pokazując jako "dowód" pewne nagranie. Zalecają, by na wybory zabrać własny długopis. Uwaga: to jedna z odsłon dezinformacji o planowanym fałszerstwie wyborczym. Wyjaśniamy.

"Weź długopis na wybory"? Uwaga: dezinformacja

"Weź długopis na wybory"? Uwaga: dezinformacja

Źródło:
Konkret24

Ostatnia debata prezydencka przed wyborami, która odbędzie się 12 maja, wywołuje dodatkowe emocje z powodu przekazu polityków PiS. W mediach społecznościowych sugerują, jakoby losowanie kolejności wypowiedzi zostało ustawione na korzyść kandydata KO Rafała Trzaskowskiego. Podobnie mówili na porannej konferencji prasowej. To nieprawda.

PiS o "skandalicznym losowaniu" kolejności w debacie. Bezpodstawny zarzut

PiS o "skandalicznym losowaniu" kolejności w debacie. Bezpodstawny zarzut

Źródło:
Konkret24

Paczuszka z białym narkotykiem i łyżeczka do jego zażywania - to według internautów miało leżeć na stole, przy którym w pociągu do Kijowa spotkali się Emmanuel Macron, Friedrich Merz i Keir Starmer. Przestrzegamy, to prorosyjska dezinformacja.

Macron, Merz, Starmer w pociągu. Co ukryto przed kamerami?

Macron, Merz, Starmer w pociągu. Co ukryto przed kamerami?

Źródło:
Konkret24

Internauci z oburzeniem komentują rzekomy nowy zakup Wołodymyra Zełenskiego - ma to być willa na Florydzie warta 20 milionów dolarów. Twierdzą, że zapłacono za nią środkami przekazanymi Ukrainie na walkę z Rosją. To nieprawda, kolejny fake news prorosyjskiej propagandy.

Willa Zełenskiego na Florydzie? To nie jego

Willa Zełenskiego na Florydzie? To nie jego

Źródło:
Konkret24

Podczas ostatniej telewizyjnej debaty prezydenckiej marszałek Sejmu Szymon Hołownia oznajmił, że w Sejmie nie ma projektu ustawy o asystencji osobistej. W sieci oburzyli się politycy PiS, twierdząc, że projekt jest już od dawna, tylko został zamrożony. Wyjaśniamy, o co chodzi.

Hołownia asystencji osób z niepełnosprawnościami: projektu nie mamy w Sejmie. Opozycja: jest. Tłumaczymy

Hołownia asystencji osób z niepełnosprawnościami: projektu nie mamy w Sejmie. Opozycja: jest. Tłumaczymy

Źródło:
Konkret24

Masz swoje hipotezy, dobierasz do nich pasujące ci zdarzenia, podkręcasz emocje - i teoria gotowa. To nic, że nieprawdziwa, byle znalazła zwolenników. Tak się właśnie stało z blackoutem w Hiszpanii i Portugalii. Przeciwnicy zielonej energii obarczyli winą Europejski Zielony Ład, a politycy stali się pasem transmisyjnym tej nowej teorii spiskowej. Zadział efekt potwierdzenia.

Blackout w Hiszpanii a Zielony Ład. Jak działa "efekt potwierdzenia"

Blackout w Hiszpanii a Zielony Ład. Jak działa "efekt potwierdzenia"

Źródło:
Konkret24

Rafał Trzaskowski w kampanii prezydenckiej wielokrotnie odwoływał się do swoich doświadczeń i sukcesów jako prezydenta Warszawy. Chwalił się 14 tysiącami mieszkań - raz były "wybudowane", raz "oddane", a innym razem "nowe". Kandydat ze swoich wypowiedzi tłumaczy się brakiem precyzji. Wyjaśniamy, ile mieszkań komunalnych powstało w Warszawie za kadencji polityka KO.

Trzaskowski i 14 tysięcy mieszkań w Warszawie. O jakie lokale chodzi

Trzaskowski i 14 tysięcy mieszkań w Warszawie. O jakie lokale chodzi

Źródło:
Konkret24

Do tegorocznej parady w Dzień Zwycięstwa w Moskwie rosyjskie wojsko miało się przygotowywać, ćwicząc na czołgach "wypożyczonych w Kazachstanie" - twierdzą internauci, pokazując jako "dowód" pewnie nagranie. To, co na nim widać, przeczy jednak ich tezie.

Czołgi "wypożyczone z Kazachstanu" na paradzie w Moskwie?

Czołgi "wypożyczone z Kazachstanu" na paradzie w Moskwie?

Źródło:
Konkret24

Karol Nawrocki "zachęcił wszystkich kontrkandydatów" w wyborach prezydenckich do opublikowania oświadczeń majątkowych. Tylko że większość z nich to zrobiła, są publicznie dostępne. Jeden z kandydatów nie deklaruje własności żadnego mieszkania czy domu, inni mają po kilka mieszkań. Co jeszcze wiemy?

Po kilka mieszkań, działki, akcje, obrazy. Oświadczenia majątkowe kandydatów na prezydenta

Po kilka mieszkań, działki, akcje, obrazy. Oświadczenia majątkowe kandydatów na prezydenta

Źródło:
Konkret24

Szefowa kancelarii prezydenta Małgorzata Paprocka broni Andrzeja Dudy jako strażnika konstytucji. Według niej "nie było żadnego wyborów sędziów dublerów". Przypominamy więc, jak w 2015 roku wybrano sędziów do Trybunału Konstytucyjnego.

Nieprawda minister Paprockiej. Dotyczy sędziów dublerów

Nieprawda minister Paprockiej. Dotyczy sędziów dublerów

Źródło:
Konkret24

Kilka godzin po tragedii na Uniwersytecie Warszawskim w mediach społecznościowych zaczęła krążyć informacja, jakoby sprawcą ataku był Ukrainiec. Przestrzegamy przed rozpowszechnianiem takich pogłosek, nie są prawdziwe.

Tragedia na uniwersytecie. Dezinformacja o sprawcy

Tragedia na uniwersytecie. Dezinformacja o sprawcy

Źródło:
Konkret24

Niedługo po ataku Indii na Pakistan zaczęto rozpowszechniać w sieci nagrania mające przedstawiać moment ataku. Jak często bywa w przypadku konfliktów zbrojnych, nie wszystkie publikowane teraz nagrania są aktualne. Przestrzegamy.

Indie bombardują Pakistan? To inne zdarzenie

Indie bombardują Pakistan? To inne zdarzenie

Źródło:
Konkret24

Jedni straszą hordami migrantów; drudzy twierdzą, że Polska jest wyłączona z lokowania migrantów. Jedni alarmują, że pakt migracyjny już działa; drudzy uspokajają, że nie wejdzie w życie. Wyborca może odnieść wrażenie, że Unia Europejska właśnie decyduje w sprawie paktu migracyjnego - nic bardziej mylnego. To kampanijna gra. Ekspert tłumaczy, dlaczego się opłaca.

Pakt migracyjny w ogniu kampanii. Faulują obie strony

Pakt migracyjny w ogniu kampanii. Faulują obie strony

Źródło:
TVN24+

Spór o referendum w sprawie prawa aborcyjnego był jednym z gorętszych momentów debaty Szymona Hołowni i Magdaleny Biejat. Marszałek Sejmu przekonywał, że w obecnej sytuacji "optymalne będzie referendum". Wyjaśniamy, dlaczego samo referendum nie przesądzi o zmianie prawa. 

Hołownia o prawie do aborcji: niech "naród zdecyduje". To tak nie działa

Hołownia o prawie do aborcji: niech "naród zdecyduje". To tak nie działa

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń w sieci generuje nagranie z fragmentem przemówienia Donalda Tuska w Holandii. Na jego podstawie internauci twierdzą, że polski premier o wybuch drugiej wojny światowej obwinił... Polskę. Lecz Tusk powiedział coś innego.

Tusk o "polskim ataku na Westerplatte"? Skąd taka wersja

Tusk o "polskim ataku na Westerplatte"? Skąd taka wersja

Źródło:
Konkret24

"Ukraińcy masowo ruszyli po polskie obywatelstwo" - ogłosił na nagraniu europoseł Konfederacji Marcin Sypniewski. Według niego w 2024 roku 40 tysięcy z nich dostało polski paszport. Nieprawda, o wiele mniej.

40 tysięcy Ukraińców z polskim paszportem w ciągu roku? Polityk Konfederacji zmyśla

40 tysięcy Ukraińców z polskim paszportem w ciągu roku? Polityk Konfederacji zmyśla

Źródło:
Konkret24

Karol Nawrocki, odpowiadając na pytania dotyczące swoich mieszkań, zapewnił, że "nie ma nic do ukrycia". Mówił, że opublikuje swoje oświadczenie majątkowe, jeśli tylko będzie taka możliwość prawna. Tylko że zdaniem ekspertów już może to zrobić. Oto dlaczego zależy to od samego prezesa IPN.

Nawrocki o ujawnieniu oświadczenia majątkowego: "jeśli będzie możliwość prawna". Przecież jest

Nawrocki o ujawnieniu oświadczenia majątkowego: "jeśli będzie możliwość prawna". Przecież jest

Źródło:
Konkret24

Czy premier kiedykolwiek zapowiadał, że będzie obchodził polskie prawo? Tak w kontekście dyskusji o przestrzeganiu konstytucji twierdzą posłowie PiS Zbigniew Bogucki i Michał Wójcik. Tylko że manipulują głośną już wypowiedzią Donalda Tuska.

Politycy PiS: Tusk zapowiadał "łamanie prawa". Manipulują cytatem

Politycy PiS: Tusk zapowiadał "łamanie prawa". Manipulują cytatem

Źródło:
Konkret24

Pożar kościoła, do którego doszło w Walii, wywołał kolejną falę antyimigranckich komentarzy - także w polskiej sieci. Powodem jest stworzony na bazie tego wydarzenia fake news, jakoby ogień podłożyło dwoje Pakistańczyków. Policja jednak zaprzecza.

Pożar kościoła w Walii. Internauci winią migrantów, policja dementuje 

Pożar kościoła w Walii. Internauci winią migrantów, policja dementuje 

Źródło:
Konkret24

W sieci krążą dwa niemal identyczne zdjęcia z uroczystości w ogrodzie Białego Domu. Na jednym z nich wśród gości widać Karola Nawrockiego, na drugim - w tym samym miejscu stoi zupełnie inny, nieznany mężczyzna. Sprawdziliśmy, które z tych zdjęć jest autentyczne, a które jest przeróbką.

Nawrocki w Białym Domu. "Które zdjęcie jest prawdziwe"?

Nawrocki w Białym Domu. "Które zdjęcie jest prawdziwe"?

Źródło:
Konkret24

Pismo jednego z polskich dowódców wojskowych ma być dowodem, że Polska wyśle "korpus interwencyjny" na Ukrainę - tak twierdzą posłowie Roman Fritz i Konrad Berkowicz. Dowództwo operacyjne zaprzecza tym informacjom i pisze o "pożywce dla rosyjskich ośrodków propagandowych".

Posłowie dezinformują o polskich żołnierzach na Ukrainie. Wyjaśniamy

Posłowie dezinformują o polskich żołnierzach na Ukrainie. Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Temat bykowego, czyli podatku dla osób bezdzietnych, wrócił w publicznej debacie za sprawą petycji, która trafiła do Sejmu. Ten pomysł forsuje również kandydujący na prezydenta Marek Jakubiak. Jako wzór wskazuje Niemcy. Porównanie jest niewłaściwe, a ekspert tłumaczy, dlaczego bykowe kłóci się z konstytucją.

Bykowe: Jakubiak nawołuje, petycja w Sejmie. Czy to w ogóle możliwe?

Bykowe: Jakubiak nawołuje, petycja w Sejmie. Czy to w ogóle możliwe?

Źródło:
TVN24+

"Niesamowite, Polska się budzi!" - ogłosił europoseł PiS Waldemar Buda, publikując zdjęcie dwóch plakatów na jakimś ogrodzeniu. Wynika z niego, że na jednym banerze ktoś "przeprasza za baner" obok z wizerunkiem Rafała Trzaskowskiego. Śmieszne? Przede wszystkim nieprawdziwe. Bazowe dla tej przeróbki zdjęcie istnieje i już wcześniej intrygowało internautów.

"Przepraszam za baner". Wyborcza wojna na plakaty i... fejki

"Przepraszam za baner". Wyborcza wojna na plakaty i... fejki

Źródło:
Konkret24

Sławomir Mentzen twierdzi, że Ukraińcy przebywający w Polsce w świadczeniach socjalnych dostają więcej, niż wpłacają do budżetu państwa w podatkach. Dostępne opracowania pokazują jednak coś odwrotnego.

Mentzen o tym, ile wydajemy na Ukraińców, a ile zyskujemy. Nie ma racji

Mentzen o tym, ile wydajemy na Ukraińców, a ile zyskujemy. Nie ma racji

Źródło:
Konkret24