Efekt Mandeli - co to jest? Możesz być ofiarą

Źródło:
Konkret24
Jak zbadać pracę ludzkiego mózgu?
Jak zbadać pracę ludzkiego mózgu? TVN24 Biznes i Świat
wideo 2/4
Jak zbadać pracę ludzkiego mózgu? TVN24 Biznes i Świat

Donald Trump nie wysłał własnego samolotu po 200 żołnierzy, którzy utknęli na Florydzie. A publikowane nagrania z wypadku księżnej Diany nie zawsze pokazują to zdarzenie. Wytworzenie zbiorowej fałszywej pamięci - zwanej efektem Mandeli - to jeden z celów ośrodków dezinformacji. Fake newsy wspomagają ten mechanizm.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Czy Darth Vader powiedział: "Luke, jestem twoim ojcem"? Nie. Czy Hans Kloss oświadczył: "Nie ze mną te numery, Brunner"? Też nie. Myszka Miki tak naprawdę ma ogon, a w logo batonu KitKat nigdy nie było myślnika. Wielu z nas jest błędnie przekonanych, że bohaterowie filmów, popularne postaci pop kultury czy znane marki wyglądają tak a nie inaczej.

A one wyglądają inaczej bądź mówiły co innego. Zaś niektóre sytuacje, które wspominamy i chętnie opowiadamy znajomym, nigdy się nie wydarzyły.

Spokojnie: nie ma powodów do zmartwienia. Nie jest to bowiem skutek słabej pamięci pojedynczych osób, tylko zjawisko znane jako efekt Mandeli. Dotyczy całych społeczności - zarówno Polaków uwielbiających Hansa Klossa, jak i Amerykanów wychowanych na "Gwiezdnych wojnach".

Fałszywe wspomnienia - wynik zniekształceń pamięci. A może światy równoległe?

O efekcie Mandeli mówimy w przypadku masowego, ale fałszywego wspomnienia. To sytuacja, gdy jakaś grupa osób jest przekonana, że coś się wydarzyło, mimo że w rzeczywistości tak nie było. Nazwa efektu pochodzi z 2010 roku i wywodzi się od nazwiska polityka, aktywisty walczącego z apartheidem i pierwszego ciemnoskórego prezydenta Republiki Południowej Afryki - Nelsona Mandeli. Efekt ten miała opisać w sieci w 2010 roku Fiona Broome, która przedstawiała siebie jako konsultantkę ds. zjawisk paranormalnych. Otóż zauważyła, że - podobnie jak wiele osób - ma ona przeświadczenie, iż Mandela zmarł w więzieniu w latach 80. dwudziestego wieku, co nie było zgodne z prawdą, bo w 2010 roku polityk jeszcze żył. W latach 90. wyszedł z więzienia, potem został prezydentem, a zmarł w 2013 roku. Mimo tego wiele osób w internecie deklarowało, że pamiętają np. sceny z pogrzebu Mandeli w latach 80. emitowane w telewizji.

Takie zbiorowe fałszywe wspomnienia mogą dotyczyć nie tylko osób, ale też różnych aspektów życia publicznego, produktów kultury (jak np. cytatów z filmów, wyglądu bohaterów filmów), gospodarki (nazw czy logotypów marek) itp.

Neil Dagnall i Ken Drinkwater, wykładowcy psychologii w Manchester Metropolitan University, wyjaśniali w tekście dla portalu The Conversation w 2019 roku, skąd się bierze efekt Mandeli. Wielu psychologów twierdzi, że zbiorowe fałszywe wspomnienia mogą być wynikiem zniekształceń pamięci oraz "efektu dezinformacji". To sytuacja, w której informacje, których uczymy się po jakimś zdarzeniu, wpływają na sposób, w jaki je zapamiętujemy. Na przykład fałszywe wspomnienie śmierci Mandeli, które ludzie "mieli" już w 2010 roku, mogło wynikać z błędnego wówczas łączenia nazwiska Mandeli z wcześniejszą śmiercią innego znanego południowoafrykańskiego aktywisty - Steve'a Biko.

Naukowcy piszą: "Pomimo tego, że psychologowie wyjaśniają, dlaczego zdarzają się takie błędne wspomnienia, niektórzy twierdzą, iż różnice te wynikają z przemieszczania się między równoległymi rzeczywistościami - co powoduje, że pamiętamy rzeczy niepoprawnie. Opiera się to na teorii, że w każdym wszechświecie istnieją alternatywne wersje wydarzeń i obiektów". Autorzy wspominają też o innych popularnych pomysłach na wyjaśnienie efektu Mandeli - chodzi o "podróżujących w czasie", czary, eksperymenty nuklearne czy czarną magię. "Lecz choć te teorie są atrakcyjne dla wielu, nie są naukowo sprawdzalne" - podkreślają.

Wypełnianie luk poznawczych własnymi stereotypami kulturowymi

Wróćmy więc do nauki. Oprócz "efektu dezinformacji", Dagnall i Drinkwater wskazują inne skutki zawodności pamięci i procesów społecznych, które wywołują konfabulację. To sytuacja, w której człowiek wymyśla wspomnienia, by np. wypełnić jakieś istniejące luki. Badacze piszą m.in. o błędach napędzanych schematem. Takie schematy to zorganizowane "pakiety", uogólnione struktury wiedzy na temat świata. Mają nam ułatwić rozumienie i interpretację różnych zdarzeń - ale mogą też przyczynić się do tworzenia fałszywych wspomnień. Dzieje się tak wówczas, gdy nasz umysł chce automatycznie dopasować jakieś wydarzenie do schematu, który znamy. Na przykład brytyjski psycholog Frederic Bartlett opisał w książce "Remembering", jak podczas prowadzonego badania przeczytał uczestnikom baśń ludową kanadyjskich rdzennych ludów. Następnie odkrył, że słuchacze pomijali niezrozumiałe dla nich i nieznane wcześniej szczegóły i przekształcali informacje tak, by były dla nich nieskomplikowane i jednoznaczne. Tak to badanie opisała Brittanica: "Bartlett doszedł do wniosku, że uczestnicy zniekształcali przedstawioną historię na rzecz własnych stereotypów kulturowych, a trudne do interpretacji szczegóły zostały pominięte, ponieważ nie pasowały do własnych schematów uczestników". Wypełnianie luk ma nadać rzeczywistości i wspomnieniom większy sens.

Dagnall i Drinkwater wspominają też o innym narzędziu do badania fałszywych wspomnień - paradygmacie Deese'a-Roedigera i McDermotta. Otóż uczestnikowi badania przedstawia się listę słów powiązanych ze sobą znaczeniowo, np. łóżko, poduszka, kołdra, odpoczynek. Po jakimś czasie badany poddawany jest testowi pamięci i proszony o przywołanie tych słów. Wielu "przypomina" sobie wówczas słowa, których na liście nie było, ale pasują do znaczeniowo, np. sen. Są przekonani, że słowo to zostało wcześniej wymienione. Ludzki mózg szuka bowiem skojarzeń i działa na zasadzie uogólniania. Ten paradygmat jest szczególnie istotny np. podczas zeznawania w sądzie: świadek może mówić o rzeczach całkowicie logicznych i pasujących do zdarzenia, lecz które w rzeczywistości się nie zdarzyły.

Popularne przykłady efektu Mandeli

Przykładów efektu Mandeli jest naprawdę wiele. W USA najczęściej dotyczy on marek i wytworów kultury, np. filmów czy piosenek. Tak np. nazwa popularnego batonika czekoladowego to KitKat, lecz wielu konsumentów jest błędnie przekonanych, że poprawna pisownia ma łącznik. Część osób zarzeka się, że widzieli logo z napisem "Kit-Kat", a część twierdzi, że pisownia została zmieniona potem. Tymczasem oryginalny i jedyny poprawny zapis to: "KitKat". Często podawanym przykładem efektu Mandeli jest ludzik z Monopoly, czyli Mr. Monopoly. Wielu graczy (i nie tylko oni) jest błędnie przekonanych, że starszy pan w cylindrze nosił także monokl. Być może mózg kojarzy, że do wąsatego bogacza w eleganckim fraku taki monokl po prostu pasuje. W rzeczywistości oryginalna postać Mr. Monopoly go nie ma. Efekt Mandeli jest częsty w przypadku logotypów - na przykład samochodów.

Popularne przykłady efektu Mandeliwww.goodhousekkeping.com, Buzz Feed, Snopes

Portal Buzz Feed przygotował zestawienie aż 69 przykładów zjawiska. Wymienia m.in. błędne przekonanie, że amerykański polityk, jeden z Ojców Założycieli: Alexander Hamilton był prezydentem USA. W rzeczywistości nigdy tej funkcji nie pełnił – był natomiast pierwszym sekretarzem skarbu w gabinecie prezydenta Washingtona. Albo weźmy znany także polskim widzom amerykański serial animowany o dwóch rodzinach jaskiniowców. Błędnie pamiętamy, że to Flinstonowie - naprawdę ich nazwisko brzmi Flintston, czyli są tam dwie literki "t". Buzz Feed wspomina także o słynnej Myszce Miki. Wielu fanów bajki jest przekonanych, że nie ma ogona, bo "jedną z powszechnych teorii jest to, że nie wyobrażamy sobie ogona, ponieważ Mickey często nosi ubrania, które go ukrywają". Jednak ogon Myszki Miki faktycznie wystaje z tyłu. Kolejną animowaną postacią, której wygląd wywołał efekt Mandeli, jest Kudłaty Rogers z bajki "Scooby Doo". Wbrew powszechnemu twierdzeniu, nie ma on widocznego jabłka Adama, czyli uwydatnionej chrząstki krtani – a w taki błędny sposób często jest też przedstawiany w różnych przeróbkach.

A jak fraza "lustereczko powiedź przecie" wypowiedziana przez złą królową w "Królewnie Śnieżce" brzmiała w oryginale? Wiele osób odpowie: "Mirror, mirror on the wall". Jednak to nieprawda, bo w filmie powtórzonego słowa "lustro" nie ma. Zła królowa powiedziała: "Magic mirror on the wall", czyli "magiczne lustro na ścianie".

Efekt Mandeli występuje też w przypadku hitu "Gwiezdne wojny". W części "Gwiezdne wojny: Imperium kontratakuje" według wielu fanów Darth Vader wypowiada kultowe zdanie: "Luke, jestem twoim ojcem". Ale czy aby na pewno? Choć wielu właśnie tak "zapamiętało" tę kwestię, w oryginale brzmiała inaczej: "No, I am your father", czyli "Nie, to ja jestem twoim ojcem".

W amerykańskiej sieci można znaleźć też różne inne zestawienia przykładów efektu Mandeli na tamtejszym rynku. A strona firmy e-conolight przedstawia ranking najczęściej wyszukiwanych przez internet w USA przykładów tego zjawiska. Tam dominują artykuły i lokale spożywcze, np. sieciówka fast food Chick-fil-a, którą internauci błędnie zapisują jako Chic-fil-a albo płatki śniadaniowe Froot Loops fałszywie pamiętane jako Fruit Loops.

Efekt Mandeli: powszechnie "pamiętany" błędny zapis nazw marek e-conolight.com

Czego Linda nie powiedział, a Brunner nie usłyszał

Również na polskim podwórku znajdziemy przykłady opisywanego tu zjawiska. Jak np. wspomniany na początku tekstu rzekomy cytat z serialu z lat 60. dwudziestego wieku "Stawka większa niż życie". Wiele cytatów z tego serialu rzeczywiście weszło do języka potocznego. Fani "wspominają" więc, jak to agent J-23, czyli Hans Kloss powiedział do SS-Sturmbannführera Hermanna Brunnera: "Nie ze mną te numery, Brunner". Nie raz przy okazji informacji o aktorze Emilu Karewiczu, który zagrał niemieckiego oficera, przypominano potem właśnie ten cytat. Jednak błędnie, bo w tamtej scenie Klossa powiedział: "Takie sztuczki nie ze mną, Brunner".

Albo inny znany polski film: "Psy" Władysława Pasikowskiego z 1992 roku. Również ten film stał się źródłem cytatów, które weszły do języka potocznego. Jeden z nich ma brzmieć: "Co ty wiesz o zabijaniu". Tyle że takie słowa nigdy w "Psach" nie padły. Prawdziwa kwestia Bogusława Lindy brzmiała: "I nic nie mów mi, kurwa, nic o zabijaniu, bo coś o tym wiem". Przekręcona wersja to prawdopodobnie pomyłka będąca efektem filmu "Kiler", gdzie wymieszano oryginalne kwestie z filmu Pasikowskiego.

Jak fake newsy mogą sprzyjać fałszywym wspomnieniom

Wielu ludzi uparcie twierdzi, że ich wspomnienia są poprawne. O ile jednak przekręcenie cytatu czy pisowni raczej nie powoduje poważnych konsekwencji, to jednak - co badacze coraz częściej podkreślają - fałszywa pamięć sprzyja szerzeniu fake newsów i dezinformacji. Neil Dagnall i Ken Drinkwater w The Conversation ostrzegają:

Efekt Mandeli istnieje, ponieważ internet jest potężnym narzędziem do rozpowszechniania dezinformacji, a ludzie angażują się w różne treści z powodu zainteresowania i zaciekawienia, a nie z troski o ich dokładność i autentyczność, co można zaobserwować na przykładzie wzrostu popularności fałszywych wiadomości i dezinformacji.

Jako przykład psychologowie przywołują śmierć księżnej Diany. "Symulacje wypadku samochodowego księżnej Diany z 1997 roku są regularnie mylone z prawdziwymi materiałami filmowymi" - piszą.

O tym, jak efekt Mandeli wzmacnia fake newsy, pisał kognitywista Julian Matthews w portalu Nieman Lab. "Do zakłócenia komunikacji potrzebna jest tylko niewielka ilość fake newsów, a w skrajnych przypadkach może to mieć wpływ na procesy demokratyczne, w tym wybory" - przestrzegał. Wyjaśniał, jak "błędna atrybucja" wpływa na powstawanie fałszywych wspomnień. "Błędna atrybucja" - czyli sytuacja, w której możemy przywołać jakieś wspomnienie czy informację, ale nie jej źródło. Matthews zauważa, że to metoda skuteczna w reklamach. "Widzimy produkt i czujemy przyjemne poczucie znajomości, ponieważ zetknęliśmy się z nim wcześniej. Jednak nie pamiętamy, że źródłem wspomnienia była reklama" - wyjaśnia.

Jak z tym zjawiskiem mogą się łączyć fake newsy? I tu doszliśmy do czasów współczesnych, do aktualnego życia politycznego. Julian Matthew przywołuje badanie z 2018 roku. Przeanalizowano wówczas nagłówki z fake newsami, które publikowane były podczas wyborów prezydenckich w USA w 2016 roku. "Naukowcy odkryli, że nawet pojedyncza prezentacja nagłówka - chodziło o: "Donald Trump wysłał własny samolot, aby przetransportować 200 żołnierzy, którzy utknęli w mieście", stworzony w oparciu o twierdzenia, które okazały się fałszywe - wystarczyła, aby zwiększyć wiarę w jego treść. Efekt ten utrzymywał się przez co najmniej tydzień i nadal występował, gdy nagłówkom towarzyszyło ostrzeżenie o sprawdzeniu faktów lub nawet gdy uczestnicy podejrzewali, że mogą one być fałszywe" - pisze Matthew. Związek między tym mechanizmem a efektem Mandeli wyjaśnia tak: "Powtarzająca się ekspozycja (na fake newsy - red.) może zwiększać wrażenie, że dezinformacja jest prawdziwa. Powtórzenia tworzą poczucie grupowego konsensusu, co może prowadzić do zbiorowego fałszywego zapamiętywania – zjawiska znanego jako efekt Mandeli".

"W dzisiejszej erze cyfrowej efekt Mandeli znalazł podatny grunt do rozprzestrzeniania się i ewolucji" - uważa bloger Tiago Vasconcelos, autor "Walkiman Newsletter" na LinkedIn. "Internet służy jako ogromne repozytorium informacji, w którym anegdoty, plotki i dezinformacje rozprzestrzeniają się jak pożar. Platformy mediów społecznościowych wzmacniają te narracje, umożliwiając im dotarcie do milionów użytkowników w ciągu kilku sekund. W tym środowisku granice między faktami a fikcją mogą się łatwo zacierać, prowadząc do utrwalania fałszywych wspomnień na skalę globalną" – przestrzega.

Powtarzanie dezinformacji a efekt Mandeli

To, że powtarzanie fake newsów jest metodą manipulacji, wiemy od dawna. Jak również to, że kłamstwo powtarzane tysiąc razy może z czasem stać się "prawdą". Lecz kolejnym etapem utrwalania tego kłamstwa jest tworzenie grupowego wspomnienia, które z rzeczywistością nie ma wiele wspólnego - czyli efekt Mandeli.

Weźmy przykład z polskiej polityki: narracja o "piłowaniu katolików". Wzięła się z rzekomego cytatu Sławomira Nitrasa z PO, który w 2021 roku podczas jednego z paneli dyskusyjnych Campusu Polska Przyszłości miał się zwrócić do katolików ze słowami: "Musimy was opiłować". Tak to wielu "zapamiętało": jako podszytą przemocą groźbę agresji wobec katolików. Jednak Nitras tak nie powiedział. W Konkret24 opisywaliśmy, że polityk PO, odpowiadając na pytanie o możliwość realnego rozdziału Kościoła katolickiego od państwa, mówił, że katolicy w Polsce staną się mniejszością. I wtedy padło zdanie: "To znaczy: musimy was opiłować z pewnych przywilejów, dlatego że jeżeli nie, to znowu podniesiecie głowę, jeżeli się cokolwiek zmieni". Czyli chodziło o odebranie przywilejów Kościołowi katolickiemu, a nie atakowanie katolików.

Ponieważ jednak opozycja nagłaśnia frazę "piłowanie katolików" w innym sensie, wśród internautów utrwaliła się jako groźba agresji pod ich adresem. Podobnie jak u wszystkich tych, którzy - nie znając całego kontekstu - wypełnili swoją lukę poznawczą stereotypem kulturowym, w jakim postrzegają PO.

W sieci znajdziemy mnóstwo wpisów o "piłowaniu katolików"x.com

Pamięć zbiorowa bywa wytwarzana przez polityków w celu dezinformacji

"Określenie 'efekt Mandeli', ze wszystkimi swoimi konotacjami, nie należy z pewnością do słownika języka nauki i samo w sobie prowadzi ku koncepcjom zdecydowanie nienaukowym" - zauważa jednak dr hab. Karina Stasiuk-Krajewska, profesor Uniwersytetu SWPS i koordynatorka Central European Digital Media Observatory (CEDMO) w Polsce. "Jednak na pewno możemy stwierdzić, że pamięć ludzka nie odzwierciedla dokładnie rzeczywistości. Może na przykład pojawić się zjawisko określane mianem pamięci zbiorowej, a więc wspólnej pamięci określonej grupy (np. etnicznej czy narodowej) o danym wydarzeniu" - dodaje.

Ekspertka tłumaczy, jaki związek ma pamięć zbiorowa z dezinformacją: "Taka pamięć zbiorowa niekoniecznie odnosi się do faktów, prawdy o rzeczywistości - często jest też wytwarzana lub podtrzymywana przez media czy polityków. I tutaj dochodzimy do możliwej relacji z dezinformacją. Jednak musimy być precyzyjni. Bowiem dezinformacja oznacza celowe wprowadzanie w błąd co do faktów, któremu towarzyszy zła intencja. Jeśli więc zachodzi takie manipulowanie przeszłością (celowe i z intencją wyrządzenia szkody, na przykład wywołania konfliktu lub polaryzacji), z pewnością możemy mówić o dezinformacji".

Jako przykład podaje teorie spiskowe, np. tę, że ludzie nie wylądowali na Księżycu. "Narracja ta wytwarza fałszywą pamięć zbiorową, w ramach której odrzuca się właśnie ów fakt lądowania na ludzi na Księżycu" - wyjaśnia ekspertka. "Pamiętajmy jednak, że nie ma w tym nic metafizycznego - jest to po prostu celowe budowanie i podtrzymywanie pewnej narracji, która następnie rozprzestrzenia się w mediach (głównie społecznościowych) i kształtuje wizję przeszłości i teraźniejszości tych, którzy w nią wierzą" - dodaje prof. Karina Stasiuk-Krajewska.

Zapytana, jak potęgowanie efektu Mandeli przez fake newsy czy dezinformacje może wpłynąć na społeczeństwo, odpowiada: "Przeszłość świetnie nadaje się do nadinterpretacji, budowania na niej narracji, tworzenia opowieści, które często podsycają konflikty i mogą służyć propagandzie, dezinformacji czy po prostu bieżącym celom politycznym. Przykładem jest oczywiście agresywnie antyukraińska opowieść o historii stosunków Polsko-Ukraińskich (złożonej - jak każda historia) czy nadinterpretacja słynnej wypowiedzi o 'piłowaniu katolików'".

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Pismo jednego z polskich dowódców wojskowych ma być dowodem, że Polska wyśle "korpus interwencyjny" na Ukrainę - tak twierdzą posłowie Roman Fritz i Konrad Berkowicz. Dowództwo operacyjne zaprzecza tym informacjom i pisze o "pożywce dla rosyjskich ośrodków propagandowych".

Posłowie dezinformują o polskich żołnierzach na Ukrainie. Wyjaśniamy

Posłowie dezinformują o polskich żołnierzach na Ukrainie. Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Pożar kościoła, do którego doszło w Walii, wywołał kolejną falę antyimigranckich komentarzy - także w polskiej sieci. Powodem jest stworzony na bazie tego wydarzenia fake news, jakoby ogień podłożyło dwoje Pakistańczyków. Policja jednak zaprzecza.

Pożar kościoła w Walii. Internauci winią migrantów, policja dementuje 

Pożar kościoła w Walii. Internauci winią migrantów, policja dementuje 

Źródło:
Konkret24

W sieci krążą dwa niemal identyczne zdjęcia z uroczystości w ogrodzie Białego Domu. Na jednym z nich wśród gości widać Karola Nawrockiego, na drugim - w tym samym miejscu stoi zupełnie inny, nieznany mężczyzna. Sprawdziliśmy, które z tych zdjęć jest autentyczne, a które jest przeróbką.

Nawrocki w Białym Domu. "Które zdjęcie jest prawdziwe"?

Nawrocki w Białym Domu. "Które zdjęcie jest prawdziwe"?

Źródło:
Konkret24

Temat bykowego, czyli podatku dla osób bezdzietnych, wrócił w publicznej debacie za sprawą petycji, która trafiła do Sejmu. Ten pomysł forsuje również kandydujący na prezydenta Marek Jakubiak. Jako wzór wskazuje Niemcy. Porównanie jest niewłaściwe, a ekspert tłumaczy, dlaczego bykowe kłóci się z konstytucją.

Bykowe: Jakubiak nawołuje, petycja w Sejmie. Czy to w ogóle możliwe?

Bykowe: Jakubiak nawołuje, petycja w Sejmie. Czy to w ogóle możliwe?

Źródło:
TVN24+

"Niesamowite, Polska się budzi!" - ogłosił europoseł PiS Waldemar Buda, publikując zdjęcie dwóch plakatów na jakimś ogrodzeniu. Wynika z niego, że na jednym banerze ktoś "przeprasza za baner" obok z wizerunkiem Rafała Trzaskowskiego. Śmieszne? Przede wszystkim nieprawdziwe. Bazowe dla tej przeróbki zdjęcie istnieje i już wcześniej intrygowało internautów.

"Przepraszam za baner". Wyborcza wojna na plakaty i... fejki

"Przepraszam za baner". Wyborcza wojna na plakaty i... fejki

Źródło:
Konkret24

Sławomir Mentzen twierdzi, że Ukraińcy przebywający w Polsce w świadczeniach socjalnych dostają więcej, niż wpłacają do budżetu państwa w podatkach. Dostępne opracowania pokazują jednak coś odwrotnego.

Mentzen o tym, ile wydajemy na Ukraińców, a ile zyskujemy. Nie ma racji

Mentzen o tym, ile wydajemy na Ukraińców, a ile zyskujemy. Nie ma racji

Źródło:
Konkret24

W debacie "Super Expressu" kandydaci na prezydenta przepytywali siebie nawzajem. Odpierając zarzuty rywali, nieraz minęli się jednak z prawdą albo przeinaczali fakty. Oto wypowiedzi, które wprowadziły w błąd opinię publiczną.

Debata prezydencka. Fałsze i manipulacje kandydatów

Debata prezydencka. Fałsze i manipulacje kandydatów

Źródło:
Konkret24

W sieci rozchodzi się informacja, jakoby Polska była "rekordzistą" pod względem złożonych wniosków azylowych w tym roku. Przekaz ten podają dalej między innymi działacze Konfederacji i PiS. Jednak autor posta, który stał się źródłem tych doniesień, manipulacyjnie dobrał dane. I o czymś nie wspomniał.

Rekord wniosków o azyl w Polsce? Podwójna manipulacja

Rekord wniosków o azyl w Polsce? Podwójna manipulacja

Źródło:
Konkret24

Prezydent Andrzej Duda wykorzystał zaproszenie na konwencję Karola Nawrockiego w Łodzi, żeby chwalić osiągnięcia rządów Zjednoczonej Prawicy i skrytykować działania gabinetu Donalda Tuska. W niektórych kwestiach mijał się jednak z prawdą, wprowadzając opinię publiczną w błąd.

Duda na konwencji Nawrockiego. Cztery nieprawdy

Duda na konwencji Nawrockiego. Cztery nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Poseł Konfederacji Michał Wawer straszy "polskimi emeryturami dla Hindusów", czyli że ZUS będzie hojnie dopłacał do "skromnych indyjskich emerytur". Mechanizm tej manipulacji jest podobny, jak w fałszywej narracji o uprawnieniach emerytalnych dla Ukraińców. Chodzi o umowy o zabezpieczeniu społecznym, które Polska standardowo zawiera z wieloma krajami.

"Polskie emerytury dla Hindusów"? Co zakłada ta umowa

"Polskie emerytury dla Hindusów"? Co zakłada ta umowa

Źródło:
Konkret24

Wojna prezydenta Donalda Trumpa z Uniwersytetem Harvarda trwa. Według rozsyłanego w sieci przekazu w odwecie za zabranie uczelni funduszy jej władze odrzuciły aplikację najmłodszego syna Trumpa - Barrona. Jednak żadnych dowodów na tę teorię nie ma.

Harvard nie przyjął na studia syna Trumpa? Skąd taka plotka

Harvard nie przyjął na studia syna Trumpa? Skąd taka plotka

Źródło:
Konkret24

"Jakaś masakra", "ekologia to fikcja" - komentują internauci film, który notuje miliony wyświetleń w sieci. Ma przedstawiać cmentarz elektrycznych skuterów. Co o nim wiemy?

"Cmentarz elektrycznych skuterów"? Niezupełnie

"Cmentarz elektrycznych skuterów"? Niezupełnie

Źródło:
Konkret24

Posłowie i senatorowie PiS mieli wpłacać na partię minimum tysiąc złotych miesięcznie, europosłowie PiS - minimum pięć tysięcy. Tak zarządził Jarosław Kaczyński, gdy PiS nie dostał części subwencji. Konkret24 pozyskał rejestr wszystkich wpłat dla tej partii za 2024 rok. Oto kto wpłacił najwięcej, a kto w ogóle.

Mieli "wspierać partię finansowo". Kto ile wpłacił? Mamy rejestry PiS

Mieli "wspierać partię finansowo". Kto ile wpłacił? Mamy rejestry PiS

Źródło:
TVN24+

Po śmierci papieża Franciszka i ogłoszeniu żałoby narodowej internauci przekonują, jakoby po 1945 roku tylko raz "po śmierci obcokrajowca" władze naszego państwa tak zdecydowały. Ale to nie jest prawda.

Żałoby narodowe w Polsce. Nie tylko dla uczczenia Polaków

Żałoby narodowe w Polsce. Nie tylko dla uczczenia Polaków

Źródło:
Konkret24

Czy Grzegorz Braun ma szansę na poparcie zapewniające mu wejście do drugiej tury wyborów prezydenckich? Taki scenariusz sugeruje sondaż, który miał zostać wykonany przez znany ośrodek badania opinii publicznej. Lecz ta sondażownia nigdy czegoś takiego nie opublikowała.

Braun notuje "olbrzymi wzrost poparcia"? To nie ten CBOS

Braun notuje "olbrzymi wzrost poparcia"? To nie ten CBOS

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń notuje w sieci nagranie przedstawiające grupę osób idących nocą z walizkami przez miasto. Zostało opublikowane, by zwrócić uwagę na pewien problem mieszkańców - tymczasem internauci wykorzystują je do hejtu na cudzoziemców i migrantów. Przestrzegamy przed jego rozpowszechnianiem.

"Nocą, żeby ludzie nie widzieli"? Ten film miał inny cel

"Nocą, żeby ludzie nie widzieli"? Ten film miał inny cel

Źródło:
Konkret24

Do szpitala w Oleśnicy europoseł i poseł przybyli z "interwencją poselską" w celu "obywatelskiego zatrzymania" lekarki. Tak przynajmniej tłumaczyli się Grzegorz Braun i Roman Fritz. Jednak politycy powołali się na przepisy, które ich zachowania nie dotyczą. Wyjaśniamy, dlaczego przekroczyli uprawnienia.

Braun w szpitalu w Oleśnicy. Co jest interwencją poselską, a co nie

Braun w szpitalu w Oleśnicy. Co jest interwencją poselską, a co nie

Źródło:
Konkret24

Według popularnego w sieci przekazu dopiero po zmianie prezydenta USA - czyli po powrocie na to stanowisko Donalda Trumpa - w Nowym Jorku mogła się odbyć procesja wielkanocna. Dowodem ma być opublikowane wideo. Tylko że nie ma ono nic wspólnego z Wielkanocą.

Procesja w Nowym Jorku możliwa dopiero za Trumpa? Co to za nagranie

Procesja w Nowym Jorku możliwa dopiero za Trumpa? Co to za nagranie

Źródło:
Konkret24

Czy marszałek Sejmu Szymon Hołownia spowodował wypadek samochodowy i wjechał w ogrodzenie? Na podstawie pewnego nagrania twierdzi tak wielu internautów, według części z nich - polityk musiał być pod wpływem alkoholu. Ale Hołownia w żadnym takim zdarzeniu nie brał udziału. Jego sztab wyborczy zaprzecza, a my wyjaśniamy ten przekaz.

Hołownia wjechał autem w płot? Jest odpowiedź sztabu

Hołownia wjechał autem w płot? Jest odpowiedź sztabu

Źródło:
Konkret24

Teksty z trzynastu polskich serwisów informacyjnych wykorzystano w kolejnej fazie operacji wpływu prowadzonej przez rosyjski ośrodek dezinformacji. W specjalnie tworzonych postach linkowano do artykułów, które zawierały treści przydatne Kremlowi. A potem w ruch szły boty.

Operacja Doppelganger. Cel: polskie wybory

Operacja Doppelganger. Cel: polskie wybory

Źródło:
Konkret24

Internauci zachwycają się postawą pilota, który rzekomo złamał procedury, by ratować ludzkie życie. Chodzi o o popularne nagranie z momentu lądowania samolotu, które krąży w sieci - także polskiej. Historia jest fascynująca, lecz nieprawdziwa.

"Przewożę serce dawcy". "Łamiesz zasady, zmień kurs!". Co to za film

"Przewożę serce dawcy". "Łamiesz zasady, zmień kurs!". Co to za film

Źródło:
Konkret24

W obwodzie Kurskim w Rosji miały zostać odkryte tysiące ciał zagranicznych najemników walczących dla Ukrainy, w tym Polaków - wykres z taką informacją krąży ostatnio w sieci. Wystarczy spojrzeć, które strony i profile rozpowszechniają ten przekaz, by stwierdzić: to kolejna odsłona prokremlowskiej propagandy.

Ciała "polskich najemników" w Rosji? Uwaga na ten wykres

Ciała "polskich najemników" w Rosji? Uwaga na ten wykres

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości po raz kolejny forsują przekaz wymierzony w cudzoziemców przebywających w Polsce. Teraz wykorzystują do niego zdjęcie z Nadarzyna, publikując je z fałszywym komentarzem.

"Nadarzyn 2025"? Nie. To "wielkopostne chrześcijaństwo" posła Warchoła

"Nadarzyn 2025"? Nie. To "wielkopostne chrześcijaństwo" posła Warchoła

Źródło:
Konkret24

Komentując słowa Donalda Tuska o repolonizacji, poseł PiS Michał Wójcik stwierdził, że jej przykładem była fuzja Orlenu i Lotosu z czasów rządów Zjednoczonej Prawicy. Eksperci są jednak innego zdania.

Poseł Wójcik: fuzja Orlenu i Lotosu to repolonizacja. Wręcz przeciwnie

Poseł Wójcik: fuzja Orlenu i Lotosu to repolonizacja. Wręcz przeciwnie

Źródło:
Konkret24

Krytykując obecny rząd, opozycja opowiada o "narodowym programie rozbrajania" Polski, twierdząc, że nie są realizowane wcześniej zawarte kontrakty na uzbrojenie. Jarosław Kaczyński jako dowód wskazuje zakup wyrzutni Himars i Chunmoo. Nie ma racji.

Kaczyński o Himarsach i koreańskich wyrzutniach: "to zostało zatrzymane". Nie zostało

Kaczyński o Himarsach i koreańskich wyrzutniach: "to zostało zatrzymane". Nie zostało

Źródło:
Konkret24

Straszenie Ukraińcami i nastawianie Polaków negatywnie do uchodźców zza wschodniej granicy - to cel rozpowszechnianego przez działaczy Konfederacji i Ruchu Narodowego przekazu. Jest on fałszywy, a powstał na podstawie tekstu jednego z ukraińskich serwisów.

Ukraińcy "masowo sięgną po polskie obywatelstwo"? Skąd ta teza

Ukraińcy "masowo sięgną po polskie obywatelstwo"? Skąd ta teza

Źródło:
Konkret24

Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak, powołując się na dane niemieckiej policji, opowiada o "ludziach przywożonych z wewnątrz niemieckiego kraju" do Polski. Tylko że owe statystyki nie dotyczą takich przypadków. Polityk Konfederacji manipuluje.

Bosak o "wpychaniu migrantów" z Niemiec. Czego nie rozumie

Bosak o "wpychaniu migrantów" z Niemiec. Czego nie rozumie

Źródło:
Konkret24

Obchody 1000-lecia Królestwa Polskiego i 500-lecia hołdu pruskiego wywołały dyskusję na temat faktycznej daty koronacji pierwszego króla Polski i udziału w niej niemieckiego cesarza. Wyjaśniamy, skąd rozbieżność dat.

Koronowany przez niemieckiego cesarza? Jak to z Chrobrym było

Koronowany przez niemieckiego cesarza? Jak to z Chrobrym było

Źródło:
Konkret24