Politycy Konfederacji i internauci rozpowszechniają w sieci nagranie, z którego rzekomo wynika, że w Wielkiej Brytanii policja chciała aresztować nastolatkę tylko za obejrzenie wpisu w mediach społecznościowych. Tyle że ten przekaz jest nieprawdziwy.
"Orwellowska rzeczywistość w Wielkiej Brytanii jest już faktem. Nie pozwólmy na powtórzenie tych samych błędów w naszym kraju" - alarmuje w poście z 21 września poseł Konfederacji Bartłomiej Pejo. Zamieścił też nagranie, na którym widać dwie brytyjskie policjantki - stoją na progu domu, rozmawiają z kobietą, która je nagrywa. Na filmik, który udostępnił poseł, nałożono tłumaczenie fragmentów dyskusji.
Jedna z policjantek mówi do nagrywającej je kobiety, że "nie lubi kamery", na co mieszkanka domu odpowiada: "robię to [nagrywam], bo to mój dom". Po chwili kobieta dodaje: "Więc muszę wiedzieć czemu - ona tylko zobaczyła wpis, co nie jest przestępstwem, za które się aresztuje". Policjantki powtarzają, że muszą zabrać telefon należący do córki filmującej kobiety. "Mówię wam, oddajcie telefon, bo inaczej to się źle skończy" - mówi jedna z nich do kobiety. "A co z dobrowolnym przesłuchaniem? Zatrzymaliście kogoś jeszcze? Czy ona jest jedynym dzieckiem, które nękacie?" - odpowiada kobieta. "Nie mamy teraz telefonu i nie możemy go zdobyć. Co znaczy, że pani córka zostanie aresztowana" - czytamy na tłumaczeniu słowa policjantki, na które zaskoczona matka reaguje: "Za co? Za post w mediach społecznościowych".
Następnie funkcjonariuszki wchodzą do domu, mówiąc, że muszą zdobyć telefon, aby "zapobiec zniszczeniu dowodów". Matka dziewczyny, której telefon starają się zdobyć policjantki, kilkukrotnie powtarza, aby wyszły. "Po co tu jesteście? Za post w mediach społecznościowych. Nie mam nic więcej do dodania. Proszę wyjść. Dość już nękaliście to dziecko" - mówi. Na ostatnich ujęciach widać, jak jedna z policjantek chowa do kieszeni kamizelki przedmiot zapakowany w torebkę dowodową, który może być smartfonem.
Nagranie ma wiele cięć, a rozmowa i tłumaczenie widoczne na ekranie są dosyć chaotyczne; polskie napisy widoczne na nim nie zawsze pokrywają z tym, co mówią nagrywane osoby. Można domyślać się, że część rozmowy została wycięta. Jednak z filmiku wynika, że policjantki najpierw chcą odebrać telefon dziewczyny o imieniu Lisa, a następnie tłumaczą jej matce, że jeżeli nie uzyskają urządzenia, to dziewczyna zostanie zatrzymana. A wszystko to tylko dlatego, że dziewczyna udostępniła - lub nawet tylko zobaczyła w internecie - jakiś post.
Ten sam film udostępnił u siebie na profilu inny polityk Konfederacji Konrad Berkowicz. "Bolszewicka Brytania" - skomentował krótko. Jego post w krótkim czasie wygenerował ponad 100 tysięcy wyświetleń, a oburzeni zachowaniem policjantek internauci komentowali: "Tego się nawet Orwell nie spodziewał"; "To nieprawdopodobne jak zlewaczałe rządy, które sobie jak stryczek na szyje zakładają sami obywatele państw, potrafią upodlić następnie tych głupich wyborców"; "To wygląda jak pretekst tych dwóch idiotek, żeby do czegokolwiek się przyczepić"; "Ładny tam mają faszyzm.... Ciekawe skąd to, czyżby ludzie tak wybierali? Nie skąd, z nieba spadł sam" (pisownia wszystkich wpisów oryginalna - red.).
Nagranie rozpowszechniano w polskiej i zagranicznej sieci
Nagranie bez tłumaczenia opublikowane zostało także na profilu znanym z szerzenia dezinformacji. "Dziewczyna obejrzała post na FB i policja zabrała jej telefon, pod groźbą aresztu. Wielka Brytania to bagno" - skomentował jego autor, a post wygenerował ponad 105 tysięcy wyświetleń. Fragmentu filmiku udostępniali także inni anonimowi internauci. "Brytyjska policja konfiskuje smartfon nieletniej dziewczynki. Może zostać aresztowana… za obejrzenie politycznie niepoprawnego wpisu na mediach społecznościowych. 30 aresztowań DZIENNIE za wpisy na mediach społecznościowych - 12 000 rocznie #RuchObronyGranic" - napisał jeden z nich.
I chociaż filmik wywołał wiele emocji i negatywnych komentarzy co do zachowania i motywu policjantek, to nie wszyscy uwierzyli w przekaz, z jakim jest rozpowszechniany. "To jest mocno pocięty materiał. Trochę śmierdzi lipą"; "To jest zmanipulowany nagranie nie chodzi o oglądanie posta tylko sprawa jest dużo poważniejsza.."; "Film jest pocięty i zmontowany pod tezę" - ostrzegali komentujący post Berkowicza.
Filmik zdobywał popularność także w anglojęzycznej sieci. "Brytyjska policja prowadzi śledztwo w sprawie dziewczyny i konfiskuje jej telefon, ponieważ 'obejrzała' post w mediach społecznościowych"; "Policja w Anglii domaga się konfiskaty telefonu dziewczynki z powodu postu, który obejrzała ona kilka miesięcy temu w Internecie"; "Nie ma tu nic do zobaczenia, tylko codzienna dawka brytyjskiej tyranii. Policjanci przyjeżdżają, aby skonfiskować telefon młodej dziewczyny tylko dlatego, że obejrzała post w mediach społecznościowych" - przekonywali internauci, którzy udostępniali nagranie na X. Jeden z najbardziej popularnych wpisów wygenerował ponad 11 milionów wyświetleń.
Sprawa jest dużo poważniejsza i nie chodzi tylko o zamieszczony czy tylko obejrzany post w mediach społecznościowych.
Policja zaprzecza i wyjaśnia, czego dotyczyło śledztwo
Na te wpisy i doniesienia zareagowała już brytyjska policja. Okazuje się, że telefon miał zostać skonfiskowany, a dziewczyna aresztowana nie dlatego, że "obejrzała post". Cała sprawa dotyczy podszywania się.
Policja z regionu West Midlands 21 września 2025 roku po południu wydała oświadczenie w sprawie "dezinformacji krążącej wokół śledztwa w Walsall". Napisano w nim, że policja zdaje sobie sprawę z doniesień internautów, jakoby prowadzono dochodzenie w "sprawie dziecka, które przeglądało wpis w mediach społecznościowych". "Jest to całkowicie nieprawdziwe" - skomentowała policja.
Policja oświadczyła, że dochodzenie jest prowadzone w związku ze skargą osoby prywatnej. W mediach społecznościowych (nie wyjaśniono, w którym serwisie) założono konto z wykorzystaniem danych tej osoby i podszywające się pod nią. To konto następnie zostało wykorzystane "do wysyłania nieprzyzwoitych wiadomości".
"Przestępstwo, którego dotyczy dochodzenie polega na złośliwej komunikacji - wysyłaniu nieprzyzwoitych lub rażąco obraźliwych wiadomości w celu wywołania niepokoju lub lęku. Wiadomości miały niezwykle poważny charakter i wywołały poważne zaniepokojenie ofiary" - wyjaśniono, a następnie opisano działania policji. "Funkcjonariusze wcześniej w tym miesiącu w ramach śledztwa podjęli kilka prób rozmowy z podejrzaną nastolatką w miejscu jej zamieszkania w Walsall. 13 września rozmawialiśmy z matką dziewczynki w jej domu i wyjaśniliśmy, że w ramach śledztwa musimy porozmawiać z jej córką i pozyskać jej telefon komórkowy". Dzień później nastolatka dobrowolnie stawiła się na komisariacie policji na przesłuchanie.
"Wiemy o krótkim i zmontowanym nagraniu pokazującym część wizyty [policjantek] z 13 września. Klip wprowadza w błąd; przejrzano 10-minutowe nagranie wideo z kamery nasobnej, które pokazuje całą wymianę zdań" - zakończono komunikat policji z West Midlands.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: X.com