"Czwarty rozbiór Polski", "Tuskowi chodzi o to, żeby wyprzedać Polskę do reszty" - to komentarze internautów na informację o potencjalnym przejęciu polskiej kopalni przez spółkę założoną w Ukrainie. Politycy opozycji piszą o "rozprzedawaniu Polski" i krytykują brak reakcji rządu. Tylko pomijają istotny fakt, o którym mało Polaków wie.
"Przejmują Polskę po prostu a nasz rząd ma klapki na oczach" - reakcje tej treści wywoływała w sieci informacja o tym, że "Ukraińcy przejmą polską kopalnię węgla". Wpisy z tym przekazem zamieszczano w mediach społecznościowych na początku września 2025 roku. Ich autorzy przekonywali, że Ukraińcy mieli przejąć polskie strategiczne zasoby węgla na Śląsku przy braku reakcji ze strony rządu, który mógłby zainterweniować.
Poseł Konfederacji: "Cisza ze strony rządu", "władza patrzy na to obojętnie"
Taką narrację budowali zwłaszcza politycy Konfederacji i Konfederacji Korony Polskiej. Poseł Włodzimierz Skalik 4 września pisał, że "kolejne ukraińskie spółki coraz śmielej wchodzą w polski przemysł". "Już w piątek ma zapaść decyzja o zwiększeniu kapitału, która otworzy drogę do przejęcia kopalni na Śląsku. I znów – cisza ze strony rządu, jakby ktoś specjalnie udawał, że problemu nie ma. Zamiast bronić polskich miejsc pracy i polskich zasobów, władza patrzy na to obojętnie" - krytykował poseł. "Zamiast wzmacniać polski przemysł, krok po kroku pozwalamy, by stał się kolonią dla zagranicznych - dziś ukraińskich - podmiotów. A rząd? Bo jego rolą jest pilnowanie cudzych interesów, nie polskich" - dodał. Wpis zdobył dużą popularność: udostępniło go ponad 8 tys. użytkowników (pisownia wszystkich postów oryginalna).
Większość z ponad 3,5 tys. komentujących krytykowała rząd Donalda Tuska za bierność w tej sprawie. "Czwarty rozbiór Polski. Pozwala na to nasz rząd"; "Dopoki ludzie nie wyjdą na ulicę i nie obalą cyrku nic się nie zmieni. Jak złodziej kradnie a właściciel patrzy i nic nie robi złodziej myśli że można"; "Bo Tuskowi o to właśnie chodzi... wyprzedać do reszty Polskę" - komentowali użytkownicy Facebooka. Niektórzy twierdzili, że "oni to wszystko kupują za pieniądze Polaków", sugerując, że środki pochodzą z pomocy przekazywanej Ukrainie przez Polskę.
Tego typu postów polityków było znacznie więcej. Wydaje się, że miały tworzyć wśród czytelników przekonanie, iż Polska jest rozprzedawana Ukraińcom (ale również Niemcom, o czym piszemy dalej) przy biernej postawie rządu. "Jak to działa, że Polakom się nie opłaca prowadzenie wydobycia, że rząd zamyka kontrolowane przez siebie kopalnie, ale jednak polskimi złożami są zainteresowani Niemcy czy nawet Ukraińcy. Tak wygląda krok po kroku przejmowanie kluczowych aktywów" - twierdził 5 września działacz Konfederacji Paweł Usiądek. "Ukraińcy chcą wydobywać polski węgiel! I to bez oglądania się na unijne zakazy! (...) Czy ktoś kiedyś odpowie za te absurdalne decyzje?" - pytał poseł Bartłomiej Pejo.
Autorzy tych przekazów nic nie wyjaśniali, ani nie podali kluczowych informacji - a te podważyłyby ich narrację. Celem tych postów było bowiem straszenie czytelników "wyprzedawaniem Polski Ukraińcom", co jest tylko wzmacnianiem antyukraińskiej dezinformacji.
Rząd nie ma głosu w sprawie tej kopalni
W całej tej historii o "przejmowaniu kluczowych aktywów" chodzi o holding Coal Energy SA grupujący ukraińskie i cypryjskie spółki zajmujące się wydobyciem węgla. Grupę zarejestrowano w Luksemburgu, ale jej prezesem jest Ukrainiec Wiktor Wiśniowiecki. Od 2011 roku spółka jest notowana na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Do 2014 roku była ważnym graczem na ukraińskim Donbasie, ale po zajęciu tych terenów przez Rosjan spółka utraciła dostęp do swoich byłych kopalń.
W kwietniu 2025 roku Coal Energy podpisała list intencyjny z Zakładem Górniczym Siltech z Zabrza. Od 2002 roku działał on na złożu Jadwiga w dzielnicy Zabrza - Biskupicach. Prawdą jest więc, że Ukraińcy chcą wydobywać węgiel z tego lub sąsiednich złóż. Jednak politycy Konfederacji pomijają najważniejszy fakt: kopalnia Siltech jest prywatna. W przeciwieństwie do większości zakładów na Górnym Śląsku nie należy więc na przykład do państwowej Polskiej Grupy Górniczej. Była to zresztą pierwsza prywatna kopalnia węgla kamiennego w Polsce.
Dlaczego to ważne? Bo politycy opozycji, a za nimi internauci krytykują rząd za bierność przy "rozprzedawaniu" polskiego majątku, podczas gdy Skarb Państwa nie ma żadnej możliwości interwencji w ewentualną transakcję dotyczącą prywatnej kopalni Siltech.
Twierdzenia o "pilnowaniu cudzych interesów" kosztem Polski są więc manipulacją i dezinformacją. Decyzję o ewentualnej sprzedaży kopalni podejmie zarząd spółki Siltech, kierując się argumentami biznesowymi.
Tych argumentów również nie przytaczają komentujący sprawę politycy - a rzucają one nowe światło na zapowiadaną transakcję.
Ze złoża "wybrali wszystko, co mogli"
Już w lipcu 2024 roku "Trybuna Górnicza" informowała, że "jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, z końcem przyszłego roku Siltech zakończy działalność górniczą". Potwierdzał to prezes spółki Jan Chojnacki, były poseł SLD, który przyznał, że w eksploatowanym złożu po prostu kończy się węgiel. "Eksploatujemy resztki" - mówił Chojnacki.
Ponadto państwowa koncesja na wydobycie złoża Jadwiga kończy się 31 grudnia 2025 roku. Siltech nie był zainteresowany jej przedłużaniem i już po podpisaniu listu intencyjnego z Coal Energy prezes Chojnacki w "Pulsie Biznesu" potwierdzał, że z końcem tego roku jego spółka zakończy działalność. Dodał, że górnicy Siltechu "wybrali wszystko, co mogli" ze złoża Jadwiga, ale nie widzi przeszkód, żeby eksploatować sąsiednie złoża.
Jeśli spółka Coal Energy podpiszę umowę na dzierżawę majątku Siltechu (list intencyjny nie jest wiążący), to wydaje się, że będzie próbować jeszcze szukać węgla w potencjalnie wyeksploatowanym złożu. Prezes Wiktor Wiśniowiecki zadeklarował w rozmowie z "Rzeczpospolitą": "Złoże Jadwiga wciąż posiada potencjał eksploatacyjny, dlatego właśnie ono jest przedmiotem szczegółowych analiz". Jego spółka specjalizuje się w takich działaniach. "Puls Biznesu" przypomina, że "w przeszłości w Donbasie Coal Energy wznawiało wydobycie w kopalniach, które wcześniej ukraiński państwowy właściciel uznał za nierentowne i zamknął".
Może się więc okazać, że nowy właściciel da drugie życie zamykanej przez polską firmę kopalni.
Finansowanie jest, umowy i koncesji nie ma
Spółka Coal Energy wykonała już konkretne ruchy w tym celu. Najpierw 5 września podjęto decyzję o podwyższeniu kapitału zakładowego, co pozwoliło na poszukiwanie inwestora. O jego znalezieniu poinformowano 13 września. Założony we Francji, ale zarejestrowany na Kajmanach fundusz Global Tech Opportunities 31 należący do ABO Securities zobowiązał się zapewnić finansowanie do 14,5 mln zł.
"Dzięki uzyskanym środkom będziemy mogli realizować nasze plany związane z rozwojem projektów w Polsce oraz analizą innych przedsięwzięć w krajach Europy Środkowo-Wschodniej" - powiedział po ogłoszeniu tej transakcji prezes Wiktor Wiśniowiecki (cytat za PAP). Dodał, że stosowana przez jego spółkę technologia "pozwala na rentowne wydobycie w kopalniach, które wcześniej były uznane za nieopłacalne".
Teraz jednak zarząd Coal Energy musi podjąć najważniejsze decyzje. Najpierw musi wynegocjować umowę ze spółką Siltech. Już wcześniej prezes Jan Chojnacki tłumaczył, że nie ma prawnych możliwości sprzedaży kopalni - może jedynie sprzedać lub wydzierżawić infrastrukturę, czyli majątek na powierzchni. Następnie nabywca będzie musiał wystąpić o koncesję. Tutaj też jeszcze nic nie jest pewne, ponieważ Coal Energy zapowiedziała, że najpierw przeprowadzi niezbędne badania techniczne i dopiero potem zdecyduje, czy będzie się ubiegać o koncesję wydobywczą czy poszukiwawczą. Otwartym pozostaje też pytanie, o które złoże ostatecznie będą się chcieli starać potencjalni nabywcy.
Wcześniej na podobną nutę straszono Niemcami
Koncesje na badania i eksploatowanie złóż w Polsce wydaje Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Przypomnijmy, że w lutym 2025 roku resort nie wydał koncesji badawczej na złoże "Dębieńsko 1" spółce Silesian Coal z powodu niespełnienia wymogów formalnych. Zanim jednak do tego doszło, przez media społecznościowe przetoczyła się lawina komentarzy o tym, że rzekomo "Niemcy mają pierwszeństwo do polskiego złoża węgla" (Silesian Coal to spółka niemiecko-amerykańsko-szwajcarska). W styczniu 2025 roku weryfikowaliśmy w Konkret24 ten manipulacyjny przekaz.
CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRET24: Niemcy "mają pierwszeństwo" do polskiego złoża węgla? Potrójna manipulacja
Również teraz przekazy polityków prawicy na temat zabrzańskiej kopalni Siltech wprowadzają w błąd. Bo rząd nie ma kontroli nad prywatną kopalnią, jej właściciel planował zakończyć działalność z powodu wyczerpania węgla, a potencjalny nabywca lub dzierżawca będzie musiał jeszcze uzyskać koncesję z ministerstwa klimatu.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: Andrzej Grygiel/PAP