FAŁSZ

Warchoł i Wipler: według trybunału praw człowieka intubacja przez nos to tortury. Nieprawda

Źródło:
Konkret24
Kamiński i Wąsik nie pojawili się w Sejmie, Kaczyński mówi o torturach
Kamiński i Wąsik nie pojawili się w Sejmie, Kaczyński mówi o torturachTVN24
wideo 2/4
Kamiński i Wąsik nie pojawili się w Sejmie, Kaczyński mówi o torturachTVN24

Komentując opowieści Mariusza Kamińskiego o tym, jak miano z nim postępować w zakładzie karnym, posłowie PiS i Konfederacji twierdzą, że "intubacja przez nos została uznana przez Europejski Trybunał Praw Człowieka za tortury" i na dowód podają konkretny wyrok. Nie jest to prawdą. Po pierwsze, tamta sprawa nie dotyczyła dokarmiania więźnia prowadzącego strajk głodowy. Po drugie, trybunał nie uznał, że stosowano tortury.

Dzień po tym, jak politycy PiS Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zostali po raz drugi ułaskawieni przez prezydenta Andrzeja Dudę i wyszli z więzień, byli gośćmi TV Republika. W tej telewizji 24 stycznia Mariusz Kamiński opowiadał o swoim strajku głodowym prowadzonym od 9 stycznia i związanej z tym decyzji sądu penitencjarnego w Radomiu, który 23 stycznia zarządził wobec polityka przymusowe dokarmianie. "Przed południem (23 stycznia - red.) doszło do zastosowania tej procedury. Przyjechał sędzia z sądu w Radomiu i zarządził moje przymusowe dokarmianie, co jest dosyć drastycznym zabiegiem" - relacjonował Kamiński. "Otóż zostałem wyprowadzony z celi, związano mnie pasami na łóżku, po czym przez nos usiłowano wsadzić sondę z pokarmem. Ja mam problem, jeszcze z dzieciństwa, mam przegrodę nosową niewłaściwie zbudowaną, więc nie byli w stanie mi wsadzić tych sond przez nos, chociaż kilkakrotnie podejmowali działania. No bolesne, niezwykle bolesne, jeżeli chodzi o taką stronę fizyczną. W końcu wsadzono mi mniej więcej pół metra takiej plastikowej rury do przełyku i wczoraj usiłowano złamać mój protest. Mówię "usiłowano", bo było to wbrew mojej woli" - podkreślił.

O tym, jak ta sytuacja wyglądała, wiemy tylko z tej relacji Mariusza Kamińskiego. Na jego słowa zareagowała Służba Więzienna w komunikacie przesłanym do mediów: "Każdy funkcjonariusz i pracownik Służby Więziennej, w tym również lekarz jest zobowiązany do wykonywania swoich obowiązków w sposób humanitarny i praworządny. O sposobie i metodach leczenia osadzonego decyduje lekarz, mając na uwadze dobro pacjenta. Służba Więzienna jest zobowiązana do zapewnienia każdemu osadzonemu odpowiedniej opieki zdrowotnej. Osadzony mający zdiagnozowany problem zdrowotny jest odpowiednio zaopatrywany medycznie i ma zagwarantowane leczenie adekwatne do aktualnego stanu zdrowia i wskazań lekarza". Tak samo odpowiedziała na pytania Konkret24 dotyczące prawdziwości relacji Kamińskiego. I dodała: "Zgodnie z obowiązującymi przepisami Służba Więzienna nie udziela informacji na temat konkretnych osadzonych odbywających karę pozbawienia wolności oraz osób uprzednio przebywających w jednostce penitencjarnej, w szczególności na temat stanu zdrowia oraz działań wobec nich podejmowanych".

"Intubacja przez nos została uznana przez Europejski Trybunał Praw Człowieka za tortury"

Zaraz po relacji Mariusza Kamińskiego, opierając się tylko na jego wersji, historię tę zaczęli komentować politycy PiS i Suwerennej Polski. Jarosław Kaczyński 25 stycznia tak komentował opowieść o "wprowadzaniu rury do przegrody nosowej": "To jest tortura i ludzie, którzy stosują takie metody, powinni odpowiedzieć za to i to nie jakimiś drobnymi karami, ale wieloletnimi karami więzienia". Politycy PiS też pisali w mediach społecznościowych o "torturach" i powoływali się na wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu sprzed ponad 15 lat. Poseł PiS Marcin Warchoł, który przez ponad dwa tygodnie pełnił funkcję ministra sprawiedliwości w trzecim rządzie Mateusza Morawieckiego, 25 stycznia napisał na platformie X: "Intubacja przez nos została uznana przez Europejski Trybunał Praw Człowieka za tortury - wyrok Jalloh przeciwko Niemcom z 11 lipca 2006 r. (skarga nr 54810/00). Wszyscy odpowiedzialni za ich stosowanie wobec Pana Posła Mariusza Kamińskiego⁦ powinni zostać surowo ukarani!" - dodał (pisownia postów oryginalna).

FAŁSZ

Na ten sam wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka powołał się 25 stycznia w poście poseł Konfederacji Przemysław Wipler. "Zgodnie z orzeczeniem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka Case Jalloh v. Germany, przymusowe karmienie osadzonego rurką przez nos jest torturą" - stwierdził. "Niezależnie kogo tak traktuje władza. To kuriozum, że były Rzecznik Praw obywatelskich zaliczył po kilku tygodniach przynajmniej jeden przypadek tortur prowadzonych przez podległe mu służby. Musimy wyciągnąć wnioski prawne za ten czyn" - dodał.

Przemysław Wipler mówił o tym więcej w Radiu Zet następnego dnia. "Ja uważam, że w dwudziestym pierwszym wieku, jeżeli dorosły człowiek, polityk, odmawia przyjmowania jedzenia, trafia do zakładu karnego, nie powinien być na siłę karmiony. Podobne zdanie zawarł Europejski Trybunał Praw Człowieka w wyroku Jalloh kontra Niemcy. To jest wyrok z 2006 roku bodajże. Tam chodziło o przypadek, w którym właśnie skarżący się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka skarżył się na to, że włożono mu rurę przez nos do żołądka i że podawano mu różne środki do tego żołądka. I tam był inny kontekst, ale technicznie rzecz biorąc..." - opowiadał poseł. Prowadzący rozmowę wtrącił: "O ile pamiętam, sprawa dotyczyła dilera narkotyków. Można porównywać Mariusza Kamińskiego do dilera narkotyków?". Na to Wipler odpowiedział: "Można porównywać człowieka, któremu włożono przymusowo rurę do nosa i podawano jakieś środki, nieważne, czy to są środki wymiotne, czy jest to żywienie, w sytuacji, w której człowiek nie chce jeść i ma tego rodzaju prawo moralne odmówienia przyjmowania pokarmów, karmienie go na siłę jest moim zdaniem nieludzkie i jest łamaniem praw człowieka".

O "traktowaniu takiego zabiegu jako tortury" mówił też na konferencji prasowej 26 stycznia Jarosław Kaczyński. Stwierdził, że w Radzie Europejskiej (choć ETPC jest organem Rady Europy - red.) "jest odpowiedni organ zajmujący się torturami i innymi niedopuszczalnymi metodami traktowania ludzi, którzy są pozbawieni wolności". "I tam właśnie taki zabieg, jaki został przeprowadzony wobec pana ministra Kamińskiego, jest traktowany jako tortury" - mówił.

A czego naprawdę dotyczył przytaczany przez polityków obecnej opozycji wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka? Otóż nie stwierdzono w nim stosowania tortur. Dlatego zestawianie tego wyroku ETPC z opowieścią Kamińskiego prawnicy uznają za "średnio trafną analogię". Tłumaczą, że chodziło o zupełnie inną sytuację.

Niemcy: diler narkotyków i środki na wymioty

Wyrok w sprawie Jalloh przeciwko Niemcom został wydany przez Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu w lipcu 2006 roku. Dotyczył sprawy z października 1993 roku. Zaczęło się od tego, że niemieccy policjanci w czasie patrolu zauważyli, jak Abu Bakah Jalloh, obywatel Sierra Leone, dwukrotnie wyciągnął z ust małą plastikową torebkę i przekazał ją innym osobom w zamian za pieniądze. Gdy policjanci zdecydowali się zaaresztować mężczyznę, podejrzewając go o handel narkotykami, ten połknął kolejny woreczek, który miał w ustach. W ustaleniach ze śledztwa napisano, że "ponieważ dalsza zwłoka mogła udaremnić prowadzenie śledztwa, prokurator zarządził podanie skarżącemu (czyli Jallohowi - red.) przez lekarza środków wymiotnych w celu wywołania regurgitacji (cofnięcia się treści żołądkowej - red.) torebki". Po przewiezieniu do szpitala w Wuppertalu Jalloh odmówił jednak przyjęcia leków na wymioty. Podano mu je więc pod przymusem: policjanci unieruchomili go, a lekarz siłą zaaplikował mu lek "przez rurkę wprowadzoną do żołądka przez nos". Mężczyźnie wstrzyknięto też apomorfinę powodującą wymioty. W rezultacie Jalloh zwrócił woreczek zawierający 0,2 g kokainy. Następnie został zbadany przez lekarza, który orzekł, że może trafić do aresztu. W następnych tygodniach Jalloh skarżył się na dolegliwości medyczne, które jego zdaniem były związane z wprowadzeniem mu rurki do żołądka: jego nos miał wielokrotnie krwawić, a mężczyzna miał odczuwać ból w górnej części żołądka. Po przeprowadzeniu gastroskopii stwierdzono podrażnienie dolnej części przełyku, ale w raporcie medycznym nie powiązano wyraźnie tego stanu z przymusowym podaniem środków wymiotnych.

Oskarżony wykorzystywał potem tę sytuację podczas rozpraw sądowych. Jego obrońca sprzeciwiał się wykorzystywaniu dowodów zdobytych przez podanie środków wymiotnych, argumentując, że jest to niezgodne z prawem. Sądy obu instancji odrzuciły jednak ten argument obrony i orzekły, że "dowody uzyskane w następstwie nakazu prokuratora, aby sprowokować zwrot woreczka z kokainą, były dopuszczalne". Sąd Okręgowy w Wuppertalu w wyroku ocenił, że zdrowie oskarżonego nie było zagrożone. W 1995 roku Jalloh został prawomocnie skazany na pół roku pozbawienia wolności w zawieszeniu i dozór kuratora. Pięć lat później, w styczniu 2000 roku, złożył skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

ETPC: naruszono art. 3, ale skarżący nie był poddawany torturom

W skardze Jalloh stwierdzał, że podanie mu środka na wymioty naruszyło artykuł 3 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, który mówi, że "nikt nie może być poddany torturom ani nieludzkiemu lub poniżającemu traktowaniu albo karaniu". W 2006 roku Europejski Trybunał Praw Człowieka orzekł, że podanie mężczyźnie środków wymiotnych w celu zmuszenia go do zwrócenia połkniętych narkotyków było sprzeczne z zapisami art. 3, ale tylko w zakresie nieludzkiego lub poniżającego traktowania. Jednocześnie sędziowie uznali, że nie były to tortury.

W wyroku czytamy: "Trybunał orzekł, że skarżący został poddany nieludzkiemu i poniżającemu traktowaniu sprzecznemu z istotnymi zapisami art. 3, gdy podano mu środki wymiotne w celu zmuszenia go do zwrócenia połkniętych narkotyków. Dowody wykorzystane w postępowaniu karnym przeciwko skarżącemu zostały zatem uzyskane w bezpośrednim wyniku naruszenia jednego z podstawowych praw gwarantowanych przez Konwencję. Jak wspomniano powyżej, wykorzystanie w postępowaniu karnym dowodów uzyskanych z naruszeniem art. 3 rodzi poważne wątpliwości co do rzetelności takiego postępowania". I dalej:

Trybunał nie stwierdził w niniejszej sprawie, że skarżący był poddawany torturom.

W uzasadnieniu wyroku odniesiono się bezpośrednio do procedury intubacji przez nos - ale wbrew temu, co napisał Marcin Warchoł i mówił w radiu Przemysław Wipler, europejski trybunał nie uznał jej za tortury. "W odniesieniu do charakteru i stopnia przymusu zastosowanego w celu uzyskania dowodów w niniejszej sprawie, Trybunał powtarza, że zmuszenie skarżącego do zwrócenia narkotyków w znacznym stopniu naruszyło jego integralność fizyczną i psychiczną. Skarżący musiał zostać unieruchomiony przez czterech policjantów, przez nos wprowadzono mu rurkę do żołądka i podano mu substancje chemiczne, aby zmusić go do zwrócenia poszukiwanych dowodów poprzez patologiczną reakcję jego organizmu. Takie traktowanie uznano za nieludzkie i poniżające, a zatem naruszające art. 3" - napisano.

Co ważne: "nieludzkie i poniżające traktowanie" oraz "tortury" to dwie różne kategorie wymienione w treści art. 3 Konwencji, a ETPC nie stwierdził, że Jalloh był poddawany torturom. Ostatecznie ETPC orzekł naruszenie art. 3 i art. 6 Konwencji (Prawo do rzetelnego procesu sądowego) oraz przyznał skarżącemu ponad 15 tysięcy euro odszkodowania.

Zastępca RPO: "chodziło o zupełnie inną sytuację"

Na nieporównywalność sprawy Jalloha i sytuacji Kamińskiego zwracają uwagę prawnicy. Patryk Wachowiec, analityk prawny z Forum Obywatelskiego Rozwoju, zauważył w poście nieadekwatność porównania dokonanego przez Wiplera: "Porównywanie prawdopodobnego karmienia sondą nosową do podawania w ten sam sposób (oraz przez zastrzyk podskórny) środków na wymioty dilerowi, który połknął działkę kokainy...".

Konkret24 zapytał prof. Wojciecha Brzozowskiego, zastępcę Rzecznika Praw Obywatelskich (w którego biurze działa zespół "Krajowy Mechanizm Prewencji Tortur"), czy obie te sprawy można zestawiać. Prawnik odpowiedział:

Wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie Jalloh przeciwko Niemcom nie jest chyba akurat najszczęśliwiej dobranym przykładem. Tam chodziło o zupełnie inną sytuację. Handlarzowi narkotyków, ujętemu na gorącym uczynku, podano przez sondę do żołądka środek wymiotny, żeby wydobyć torebeczkę z narkotykiem, którą połknął przy zatrzymaniu. A więc: ani skazany, ani strajk głodowy, ani przymusowe karmienie.

Przywoływany przez polityków wyrok ETPC komentował też na platformie X dr Marcin Szwed z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. "W sprawie Jalloh ETPC orzekł, że nie wykazano konieczności medycznej, gdyż nie chodziło o ratowanie życia osadzonego, lecz podanie mu środków przeczyszczających w celu 'wydobycia' dowodu (tj. torebki z kokainą, którą połknął). Dodatkowo ETPC wziął pod uwagę dość brutalny sposób, w jaki zastosowano przymusowe podanie środków przez nos (osadzony został 'przygwożdżony' przez czterech policjantów)" - wytłumaczył prawnik, dodając:

Sprawa Jalloh jest więc tutaj średnio trafną analogią.

Doktor Szwed wyjaśnił również: "Wg ETPC nie zawsze przymusowe karmienie (lub podawanie leku) narusza art. 3 EKPC. To, czy do naruszenia dojdzie zależy m.in. od sposobu stosowania danego środka przymusowego (np. niepotrzebna brutalność) oraz tego, czy istniała 'konieczność medyczna'".

Inne wyroki ETPC? "Bez znajomości szczegółów nie sposób ocenić"

Zarówno prof. Brzozowski, jak i dr Szwed wymienili w komentarzach inne wyroki ETPC, które - jak stwierdził zastępca RPO - "byłyby bardziej adekwatne do udzielenia odpowiedzi na pytanie, czy przymusowe karmienie skazanego przez rurkę narusza zakaz tortur i innych postaci maltretowania".

Wojciech Brzozowski przywołał wyrok w sprawie Ciorap przeciw Mołdawii z 2007 roku. Dotyczyła wydarzeń z 2001 roku: skazany rozpoczął strajk głodowy w więzieniu i był przymusowo dokarmiany przez sondę żołądkową mimo próśb o podawanie mu pożywienia dożylnie. Zastępca RPO wyrok ten opisuje następująco: "W tej sprawie ETPC rzeczywiście stwierdził naruszenie wolności od tortur, ale nie stwierdził wcale, że przymusowe karmienie przez sondę zawsze stanowi torturę".

"Oceniając dany przypadek, trzeba wziąć pod uwagę trzy kwestie. Po pierwsze, czy istnieje uzasadnienie medyczne, a więc czy ktoś jest karmiony tą drogą dla ratowania życia i zdrowia, czy też z innego powodu, na przykład w celu złamania jego oporu i zadania mu bólu fizycznego. Po drugie, czy istnieją gwarancje proceduralne, a więc czy skazany chociażby ma prawo się dowiedzieć, co jest mu podawane. Po trzecie wreszcie, czy przymusowe karmienie odbywa się bez zbędnej brutalności" - wyjaśnia prof. Brzozowski. "W sprawie mołdawskiej stwierdzono naruszenie Konwencji i trudno się dziwić, bo skarżący był skuwany kajdankami, karmiony przez metalową rurę, nabawił się infekcji przewodu pokarmowego, a do tego wprowadzano mu tę rurę z taką subtelnością, że stracił ząb" - dodaje.

Inny wyrok przytoczył dr Marcin Szwed. "Warto natomiast zajrzeć do wyroków ETPC na temat przymusowego karmienia osadzonych, którzy prowadzili strajk głodowy. Jednym z najnowszych wyroków na ten temat jest sprawa Yakovlev przeciwko Ukrainie, w której stwierdzono naruszenie art. 3 EKPC właśnie ze względu na brak przekonującego wykazania 'konieczności medycznej'" - napisał na platformie X.

Wyrok w tej sprawie został wydany w grudniu 2022 roku. Andrij Jakowlew podjął strajk głodowy, żeby zaprotestować przeciwko, jego zdaniem, złym warunkom panującym w zakładzie karnym w obwodzie chmielnickim na Ukrainie, w którym przebywał od 2015 roku. W 2018 roku wydano nakaz przymusowego dokarmiania, który był realizowany przez skuwanie skazanego kajdankami i karmienie go przez gumową sondę żołądkową. Jakowlew we wniosku do ETPC stwierdził, że takie traktowanie jest równoznaczne z torturami.

Trybunał w swoim wyroku orzekł, że "że karmienie przymusowe mające na celu ratowanie życia konkretnego więźnia, który świadomie odmawia przyjęcia jedzenia, może co do zasady być dopuszczalne z punktu widzenia art. 3 Konwencji, jeżeli taki środek ma terapeutyczne znaczenie z punktu widzenia ustalonych zasad medycyny, w szczególności jeśli w przekonujący sposób wykazano, że istnieje taka konieczność medyczna". W tym konkretnym przypadku, jak podkreślał dr Szwed, trybunał uznał jednak, że nie wykazano "konieczności medycznej" i dlatego państwo Ukraina (strona tego postępowania) "niewłaściwie zarządzało sytuacją związaną ze strajkiem głodowym skarżącego i poddało go maltretowaniu", a tym samym naruszyło art. 3 Konwencji.

Jeszcze inny wyrok związany z decyzją o przymusowym dokarmianiu skazanego prowadzącego strajk głodowy opisywał w 2013 roku portal Prawo.pl. Sprawa Rappaz przeciw Szwajcarii była jednak o tyle specyficzna, że w stosunku do skazanego szwajcarski sąd wydał nakaz przymusowego dokarmiania, ale nakaz ten nigdy nie został wykonany. Mimo tego mężczyzna złożył skargę do ETPC, twierdząc, że sam nakaz narusza art. 3 Konwencji. Trybunał uznał jednak, że w tej sytuacji nie doszło do naruszenia, ponieważ "cierpienie doznane przez skarżącego było bezpośrednią konsekwencją jego własnych działań (czyli odmowy przyjmowania pożywienia i napojów), a nie działań organów państwowych. Decyzja o przymusowym karmieniu skarżącego wynikała z przesłanek medycznych i została podjęta przy zachowaniu wszelkich gwarancji proceduralnych - o jej dopuszczalności orzekł sąd w rzetelnym postępowaniu sądowym".

Dlatego właśnie dr Marcin Szwed w swoim komentarzu do wpisu Przemysława Wiplera stwierdził, że "bez znajomości szczegółów na temat przymusowego karmienia jednego z posłów, nie sposób jest ocenić, czy doszło do naruszenia Konwencji".

A wracając do twierdzeń Marcina Warchoła, Jarosława Kaczyńskiego i Przemysława Wiplera na temat wyroku ETPC w sprawie Jalloh przeciw Niemcom: są to tezy fałszywe. Trybunał nie stwierdził w tym wyroku, że "intubacja przez nos" lub "karmienie na siłę" to tortury. Poza tym tamta sprawa dotyczyła przymusowego podania środków na wymioty, a nie dokarmiania skazanego prowadzącego strajk głodowy.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Pozostałe wiadomości

Po zawetowaniu przez prezydenta ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy niektórzy zwracają uwagę na fakt, że Ukraińcy nie tylko korzystają z naszej pomocy, ale też zasilają polski budżet. Według dostępnych danych w 2024 roku tylko z podatków i składek przez nich płaconych wpłynęło ponad 18 miliardów złotych.

Miliardy złotych. Jak Ukraińcy zasilają polski budżet

Miliardy złotych. Jak Ukraińcy zasilają polski budżet

Źródło:
Konkret24

Tam, gdzie stoi najwięcej wiatraków, tam jest najdroższy prąd - przekonują ci, którzy popierają zawetowanie nowelizacji ustawy wiatrakowej przez prezydenta. Jako dowód na swoją tezę wskazują ceny energii w Niemczech i Danii. Wyjaśniamy, dlaczego ta teza jest jednak fałszywa.

Im więcej wiatraków, tym droższy prąd? Nie. Inny "cichy bohater" kształtuje ceny

Im więcej wiatraków, tym droższy prąd? Nie. Inny "cichy bohater" kształtuje ceny

Źródło:
Konkret24

Jarosław Kaczyński na spotkaniach z elektoratem krytykuje rząd Donalda Tuska - między innymi za politykę obronną. Twierdzi, że kupujemy mniej czołgów, niż planowano, że wyłączono instalację antydronową, a Fundusz Wspierania Sił Zbrojnych "ma już nie funkcjonować". Jak jest naprawdę?

Kaczyński opowiada o "obcinaniu i ograniczaniu" armii. Trzy razy nieprawda

Kaczyński opowiada o "obcinaniu i ograniczaniu" armii. Trzy razy nieprawda

Źródło:
Konkret24

Poseł Konfederacji Konrad Berkowicz postuluje, by rządzący wypowiedzieli unijny system ETS, skoro im "tak bardzo zależy na obniżce cen prądu". Pomysł chwytliwy, ale eksperci nie pozostawiają złudzeń.

Berkowicz: rządzący mogą wypowiedzieć ETS. Co by to oznaczało?

Berkowicz: rządzący mogą wypowiedzieć ETS. Co by to oznaczało?

Źródło:
Konkret24

O powitaniu przez Ochotniczą Straż Pożarną w Lewiczynie na Mazowszu dwóch samochodów napisał pod koniec sierpnia marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik. Tyle że wozy trafiły do jednostki już jakiś czas temu.

Marszałek Struzik: "druhowie powitali dwa wozy". Tak, ale wcześniej

Marszałek Struzik: "druhowie powitali dwa wozy". Tak, ale wcześniej

Źródło:
Konkret24

Według medialnych doniesień ma się to wydarzyć już w 2026 roku: Chiny staną się pierwszym krajem, w którym roboty będą rodzić dzieci. Ma to być efekt pracy naukowców, a cena takiego robota ma sięgać 14 tysięcy dolarów. Sprawdziliśmy, o jaki projekt chodzi i co o nim wiadomo. Jak się okazuje, niewiele. W dodatku w Chinach obecnie nie można wprowadzić na rynek robota-surogatki.

W Chinach "robot urodzi dziecko". Ile w tym prawdy, ile science fiction

W Chinach "robot urodzi dziecko". Ile w tym prawdy, ile science fiction

Źródło:
TVN24+

Poseł Konfederacji Konrad Berkowicz twierdzi, że olimpijska medalistka w boksie Imane Khelif zakończyła karierę. Sprawdziliśmy, skąd te doniesienia i co na ten temat twierdzi sama zawodniczka.

Imane Khelif zakończyła karierę? Poseł Konfederacji nie ma racji

Imane Khelif zakończyła karierę? Poseł Konfederacji nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Według rozpowszechnianego w sieci przekazu Ukrainiec zakładający firmę ma otrzymywać "na start" niemal 300 tysięcy złotych, a Polak - prawie sześć razy mniej. Informacja wzbudza oburzenie wśród internautów i krytykę polityki rządu - bezpodstawnie. Po pierwsze, kwoty zestawiono manipulacyjnie. Po drugie, dotyczą różnych etapów działalności. Po trzecie, Polacy otwierający firmy mogą liczyć na wiele wyższe wsparcie.

300 tysięcy złotych "na start" dla Ukraińca, dla Polaka mniej? Potrójna manipulacja

300 tysięcy złotych "na start" dla Ukraińca, dla Polaka mniej? Potrójna manipulacja

Źródło:
Konkret24

Pomoc przekazana Ukrainie i Ukraińcom przez Polskę według niektórych internautów jest zbyt dużym obciążeniem dla budżetu. To nie tylko manipulacja, ale i błędna interpretacja danych.

Pomoc dla Ukraińców. Aż niemal siedem procent PKB? Nie

Pomoc dla Ukraińców. Aż niemal siedem procent PKB? Nie

Źródło:
Konkret24

W dyskusji o rosyjskim dronie, który spadł na terytorium Polski, poseł Marek Suski skrytykował ministra obrony za jego rzekomą wypowiedź o tym, że "deszcz pada i też drony spadają". Tylko że te słowa pochodzą z przerobionego filmiku.

Suski: minister opowiada, że deszcz pada i drony też spadają. Na co się nabrał?

Suski: minister opowiada, że deszcz pada i drony też spadają. Na co się nabrał?

Źródło:
Konkret24

"Zakończyłem sześć wojen" - powtarza wielokrotnie prezydent USA Donald Trump podczas rozmów z szefami różnych państw. Analiza sytuacji w krajach wskazywanych przez Trumpa pokazuje jednak, że jego deklaracje są na wyrost. Obecnemu prezydentowi Stanów Zjednoczonych nie można odmówić jednak tego, że jako szef supermocarstwa ma świadomość posiadania narzędzi globalnej polityki.

(Nie)skończone wojny Trumpa. Jak mówi prezydent USA, a jak jest naprawdę

(Nie)skończone wojny Trumpa. Jak mówi prezydent USA, a jak jest naprawdę

Źródło:
TVN24+

Nagranie, na którym brytyjscy policjanci zatrzymują nastolatkę, obejrzało miliony osób. W sieci zawrzało - internauci twierdzili, że uczennicę zatrzymano za wejście po godzinie 17 do baru fast food. Jednak przyczyna była inna.

Nastolatka aresztowana za wejście do baru po godzinie 17? Internauci w szoku, rzeczywistość jest inna

Nastolatka aresztowana za wejście do baru po godzinie 17? Internauci w szoku, rzeczywistość jest inna

Źródło:
Konkret24, Reuters

Były premier Mateusz Morawiecki twierdzi, że deficyt budżetowy jest o ponad 100 miliardów złotych wyższy, niż podaje rzecznik rządu Adam Szłapka. Alarmuje, że "cel deficytu na grudzień został osiągnięty niemal w całości w lipcu". To nieprawda.

157 czy 261 miliardów złotych? Ile wynosi polski deficyt

157 czy 261 miliardów złotych? Ile wynosi polski deficyt

Źródło:
Konkret24

Głodujące palestyńskie dziecko przedstawiane jako jazydka. Aktualne fotografie tłumaczone jako stare. Lokalizacje biolaboratoriów w Ukrainie, które nie istnieją. Fake newsy? Owszem, w odpowiedziach generowanych przez sztuczną inteligencję. Ośrodki wpływu próbują manipulować treściami, które trafiają do modeli językowych - przestrzegają eksperci. Oto jak się to robi.

"Ja nie wiem, co jest prawdą". Sztuczna inteligencja bije się w piersi - i nadal kłamie

"Ja nie wiem, co jest prawdą". Sztuczna inteligencja bije się w piersi - i nadal kłamie

Źródło:
TVN24+

Zamieszanie mogły wprowadzić pozornie sprzeczne komunikaty po konferencji Karola Nawrockiego. Strona rządowa pisze o "zawetowaniu tańszego prądu dla Polaków", a Kancelaria Prezydenta o "podpisaniu projektu zamrażającego ceny energii elektrycznej". A to dwie różne decyzje.

Zamrożenie cen energii. Co podpisał, a czego nie podpisał Nawrocki

Zamrożenie cen energii. Co podpisał, a czego nie podpisał Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki podpisał projekt ustawy o zwolnieniu rodziców co najmniej dwójki dzieci z podatku PIT. Według ministra Marcina Przydacza z kancelarii prezydenta jest to odpowiedź na kryzys demograficzny w Polsce, bo jesteśmy "najmniej dzietnym społeczeństwem w całej Unii Europejskiej". A co na to dane?

Przydacz: jesteśmy najmniej dzietnym społeczeństwem w UE. Sprawdzamy dane

Przydacz: jesteśmy najmniej dzietnym społeczeństwem w UE. Sprawdzamy dane

Źródło:
Konkret24

Minister finansów i gospodarki Andrzej Domański uważa, że rząd spełnia obietnice. Według niego "dowiezionych konkretów jest naprawdę bardzo, bardzo dużo" i już w czasie pierwszych stu dni rządzenia wiele z nich zrealizowano. Fakty temu przeczą.

Domański: "wiele ze 100 konkretów zostało zrealizowane". No nie

Domański: "wiele ze 100 konkretów zostało zrealizowane". No nie

Źródło:
Konkret24

Podczas gdy przywódcy europejskich krajów byli jeszcze w Białym Domu na spotkaniu z Donaldem Trumpem, w sieci furorę robiła już fotografia mająca pokazywać, jak wszyscy oni siedzieli grzecznie przed drzwiami, oczekując na to spotkanie. Publikujący zdjęcie kpili, że "widać na nim wyraźnie potęgę Unii Europejskiej". Fake newsa publikowali między innymi zwolennicy PiS, a także konta Kanału Zero. Popularność tego obrazu pokazała jednak co najwyżej potęgę rosyjskiej dezinformacji. Także w Polsce.

"Zdjęcie, które przejdzie do historii"? Tak, siły rosyjskiej propagandy

"Zdjęcie, które przejdzie do historii"? Tak, siły rosyjskiej propagandy

Źródło:
Konkret24

Dzień po rozmowach liderów europejskich krajów z Donaldem Trumpem zorganizowano spotkanie państw należących do tak zwanej koalicji chętnych. Ta grupa krajów Europy powstała kilka miesięcy temu. Jednak wbrew rozpowszechnianej teraz narracji nie wyłącznie po to, by wysyłać wojska do walczącej Ukrainy. Przedstawiamy, co wiadomo o celach tej politycznej inicjatywy.

Koalicja chętnych. Kto i w jakim celu się spotykał

Koalicja chętnych. Kto i w jakim celu się spotykał

Źródło:
Konkret24

Wojskowy pojazd szturmujący ukraińskie pozycje, a na nim zatknięte flagi Rosji i Stanów Zjednoczonych - taki film rozchodzi się w sieci, wywołując masę komentarzy. Rosyjska propaganda podaje, że ukraińska armia "zaatakowała amerykański transporter opancerzony z amerykańską flagą". Ukraińcy piszą o "maksymalnej bezczelności", a internauci pytają o prawdziwość nagrania.

Flagi Rosji i USA na transporterze. "Znak przyjaźni"?

Flagi Rosji i USA na transporterze. "Znak przyjaźni"?

Źródło:
Konkret24

Pielgrzymki na Jasną Górę jak co roku obfitowały wieloma zdjęciami i filmami publikowanymi w internecie. Szczególne zainteresowanie wzbudziła fotografia grupki pielgrzymów trzymających rzekomo obraz z Karolem Nawrockim. "Paranoja", "to się nie dzieje", "polska wersja katolicyzmu" - komentowali internauci. Bo wielu uwierzyło, że to prawda.

Obraz z Nawrockim na pielgrzymce? Niesłusznie uwierzyli

Obraz z Nawrockim na pielgrzymce? Niesłusznie uwierzyli

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w internecie generuje informacja, jakoby Biały Dom miał zażądać od prezydenta Zełenskiego założenia garnituru na spotkanie z prezydentem USA - i że to był warunek odbycia tego spotkania. Przekaz ten w polskiej sieci szeroko rozpowszechniały anonimowe konta. To narracja zgodna z prorosyjską dezinformacją, której celem jest dyskredytowanie prezydenta Ukrainy. Jednak nie ma potwierdzenia, że Biały Dom postawił taki warunek.

Zełenski "musi założyć garnitur"? Propaganda reaguje na wizytę w Białym Domu

Zełenski "musi założyć garnitur"? Propaganda reaguje na wizytę w Białym Domu

Źródło:
Konkret24

"Czego amerykańskie media nie pokazały" - brzmi komentarz do rozpowszechnianego w mediach społecznościowych filmu. Ma przedstawiać scenę, gdy amerykańscy piloci "narysowali" na niebie gwiazdę dla Putina podczas szczytu na Alasce. Film robi wrażenie, ale nie wierzcie w te opisy - choć rosyjska propaganda bardzo próbuje nas do tego przekonać.

"Gwiazda" od Trumpa dla Putina? Tak głosi przekaz Kremla

"Gwiazda" od Trumpa dla Putina? Tak głosi przekaz Kremla

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki złożył projekt ustawy o ochronie polskiej wsi - w tym przed wyprzedażą ziemi obcokrajowcom. Teraz politycy przeciwnych opcji kłócą się, za których rządów sprzedano więcej polskiej ziemi. Obie strony jednak wprowadzają w błąd, prezentując dane albo wybiórczo, albo bez kontekstu. A ten jest istotny.

Nawrocki o "wyprzedaży polskiej ziemi", rząd podaje dane. Czego nie pokazują?

Nawrocki o "wyprzedaży polskiej ziemi", rząd podaje dane. Czego nie pokazują?

Źródło:
Konkret24

W sieci od lipca rozchodzi się przekaz, jakoby rolnicy byli karani "za korzystanie z własnej studni" - co wielu internautów rozumie jako sytuację nową, wymuszoną kolejnymi restrykcjami Unii Europejskiej. To manipulacja, choć kary rzeczywiście są - lecz za coś innego i nie od dzisiaj. Natomiast resort infrastruktury analizuje inny problem.

"Kary za korzystanie z własnej studni"? Ministerstwo: "trwa analiza problemu"

"Kary za korzystanie z własnej studni"? Ministerstwo: "trwa analiza problemu"

Źródło:
Konkret24

Przyznając odznaczenia na koniec swojej prezydentury, Andrzej Duda miał pośmiertnie uhonorować także matkę Lecha i Jarosława Kaczyńskich - taki przekaz rozpowszechniano w mediach społecznościowych. Ta informacja nie tylko nie jest, lecz nawet nie mogłaby być prawdziwa. Z kilku powodów.

Jadwiga Kaczyńska odznaczona Virtuti Militari? "To się nie dzieje"

Jadwiga Kaczyńska odznaczona Virtuti Militari? "To się nie dzieje"

Źródło:
Konkret24