Czy zawetowanie przez prezydenta Karola Nawrockiego ustawy o środkach ochrony roślin spowoduje, że wszyscy będą musieli już od 2026 roku obsługiwać elektroniczny system rejestru? Powstał spór, zapytaliśmy więc Komisję Europejską.
Zawetowanie przez prezydenta Karola Nawrockiego 27 sierpnia ustawy o zmianie ustawy o środkach ochrony roślin wywołało spór na temat tego, czym to skutkuje dla samych rolników. Bo według prezydenta i jego urzędników weto chroni polskich rolników przed nowym obowiązkiem zapisanym w rozporządzeniu Komisji Europejskiej z 2023 roku: koniecznością sporządzania elektronicznego rejestru stosowanych pestycydów. Prezydent uważa, że polscy rolnicy powinni mieć nadal możliwość prowadzenia takiego rejestru w postaci papierowej. Z kolei politycy koalicji rządzącej uważają, że jest odwrotnie: że to właśnie zawetowane prawo chroniło rolników przed prowadzeniem elektronicznych rejestrów i wprowadzało okresy przejściowe dla większości z nich.
"To miało być kolejne ułatwienie dla polskich rolników, które resort rolnictwa pieczołowicie przygotowywał. Już na etapie negocjacji tego rozporządzenia w Komisji Europejskiej Polska zgłaszała zastrzeżenia do proponowanych rozwiązań i była jedynym państwem w UE, które tego projektu nie poparł. Ale mimo naszego sprzeciwu, dla wszystkich krajów członkowskich obowiązek prowadzenia ewidencji zabiegów ochrony roślin w tej nowej elektronicznej formie wchodzi w życie już za parę miesięcy – 1 stycznia 2026 roku" - stwierdził 27 sierpnia minister rolnictwa Stefan Krajewski, cytowany w tekście na stronie rządowej. Tłumaczył, że stąd się wzięła ustawa, "która ułatwienia dla rolników wprowadziłaby w przepisach krajowych". "Ale właśnie te ułatwienia prezydent Karol Nawrocki odrzucił" - oświadczył.
Kto ma rację w tym sporze? Jak się okazuje, kluczowe w jego rozwiązaniu będzie stanowisko Komisji Europejskiej. Z odpowiedzi, które otrzymał Konkret24 wynika, że dość liberalnie podchodzi ona do zapisów wspomnianego rozporządzenia.
Rozporządzenie wykonawcze KE: co zakłada i kiedy zaczyna obowiązywać
Sejm przyjął ustawę o zmianie ustawy o środkach ochrony roślin 25 lipca, następnie trafiła do Senatu, gdzie wprowadzono poprawki. Sejm zajął się nimi 5 sierpnia - nie odrzucił ich. Wtedy ustawa z poprawkami Senatu trafiła do kancelarii prezydenta. Karol Nawrocki ją zawetował.
Ustawa była konsekwencją rozporządzenia wykonawczego Komisji (UE) 2023/564 z 10 marca 2023 roku - wprowadzała do krajowego porządku prawnego przyjęte tam rozwiązania. Rozporządzenie wykonawcze odnosi się do unijnej strategii "Od pola do stołu" na rzecz sprawiedliwego, zdrowego i przyjaznego dla środowiska systemu żywnościowego. Została ona przyjęta przez KE w 2020 roku i jej celem jest "zmniejszenie zależności od chemicznych środków ochrony roślin i ograniczenie ich stosowania". "Odpowiednie rejestrowanie stosowania środków ochrony roślin oraz działania organów krajowych w zakresie monitorowania i kontroli oparte na takiej dokumentacji mają zatem zasadnicze znaczenie dla osiągnięcia celów strategii 'Od pola do stołu'" - czytamy w rozporządzeniu.
Ponieważ - czytamy dalej - "istnieją różnice między krajowymi systemami w odniesieniu do dokumentacji prowadzonej i przechowywanej przez użytkowników profesjonalnych środków ochrony roślin (...) oraz pod względem tego, czy są one prowadzone i przechowywane w formie elektronicznej" - to rozporządzenie "ustanawia szczegółowe przepisy dotyczące treści i formatu tej dokumentacji". Punkt 9 rozporządzenia stanowi: "Dokumentacja powinna być prowadzona i przechowywana elektronicznie, ponieważ elektroniczne środki prowadzenia dokumentacji najlepiej nadają się do umożliwienia jednolitego stosowania obowiązku prowadzenia i przechowywania dokumentacji". Punkt 10 brzmi: "Aby zmniejszyć obciążenie administracyjne, użytkownicy profesjonalni powinni mieć wystarczająco dużo czasu między rejestracją każdego zastosowania środków ochrony roślin a przeniesieniem dokumentacji do formatu elektronicznego".
Przy czym - co wiemy z odpowiedzi otrzymanej z KE - "użytkownicy profesjonalni" to także rolnicy indywidualni. Natomiast zgodnie z punktem 13: "Aby umożliwić użytkownikom profesjonalnym przygotowanie się do spełnienia wymogów określonych w niniejszym rozporządzeniu, należy zapewnić im rozsądną ilość czasu, zanim jego wymogi zaczną obowiązywać".
Na końcu dokumentu czytamy: "Niniejsze rozporządzenie stosuje się od dnia 1 stycznia 2026 r. Niniejsze rozporządzenie wiąże w całości i jest bezpośrednio stosowane we wszystkich państwach członkowskich".
Co zakładała ustawa
Tu warto zaznaczyć, że Polska od początku sprzeciwiała się przyjęciu tego rozporządzenia, ale została przegłosowana przez inne kraje unijne.
W przyjętej - a zawetowanej przez prezydenta ustawie - określono, w jaki sposób rolnicy powinni ewidencjonować pestycydy: główną częścią ustawy były przepisy o stworzeniu specjalnego "systemu teleinformatycznego" (aplikacji) przez Głównego Inspektora Ochrony Roślin i Nasiennictwa, który następnie by go prowadził. W systemie i będącej jego częścią Elektronicznej Dokumentacji Stosowanych Środków Ochrony Roślin zapisywane byłaby nazwa użytego środka chemicznego, czas zastosowania, dawkę, obszar i uprawy. Rolnikom, którzy nie prowadziliby ewidencji w sposób elektroniczny, groziłyby grzywny.
Zawetowana ustawa pozwalała wydłużyć okres zwolnienia z obowiązku ewidencji elektronicznej: - małym gospodarstwom do 2 hektarów - o 10 lat (do 31 grudnia 2035 roku) - gospodarstwom do 5 hektarów - o 5 lat (do 31 grudnia 2030 roku) - w gospodarstwach nie większych niż 20 hektarów - o 2 lata (do 31 grudnia 2027 roku).
Przepisy objęłyby (od 1 stycznia 2026 roku) najpierw rolników z gospodarstw o powierzchni większej niż 20 hektarów, a tych jest ok. 150 tys. (dane GUS); wszystkich gospodarstw rolnych mamy w Polsce ponad 1,2 mln. Ustawa zakładała, że każdy rolnik otrzyma bezpłatnie nowe narzędzie - system teleinformatyczny, który po okresie dostosowawczym umożliwi łatwe prowadzenie wymaganej ewidencji zabiegów. System miał być częścią budowanego aktualnie Portalu Rolnika.
Gdy Karol Nawrocki ustawę zawetował, fachowe serwisy informowały: "Prezydent zawetował ustawę o środkach ochrony roślin. Rolników czeka pełna cyfryzacja od 2026 roku" (agronews.com.pl); "Szokujące weto prezydenta do ustawy o środkach ochrony roślin" (agrodoradca24.pl); "Weto prezydenta wprowadza rolników w błąd" (farmer.pl).
Dlaczego prezydent zawetował
Prezydent w długim uzasadnieniu weta napisał, że "rolnicy stosujący środki ochrony roślin w gospodarstwie rolnym będą musieli prowadzić i przechowywać dokumentację w zakresie stosowanych środków ochrony roślin wyłącznie z wykorzystaniem opisanego wyżej systemu teleinformatycznego". Według prezydenta: "jest to kolejne obciążenie administracyjne wprowadzone dla gospodarstw rolnych". I dlatego: "ustawa budzi wiele wątpliwości i zastrzeżeń wśród rolników (szczególnie starszych)", a "system [teleinformatyczny] jest zbyt skomplikowany i nie bierze pod uwagę struktury i złożoności polskiego rolnictwa".
Dalej prezydent pisze o "interesie publicznym grup rolników wykluczonych cyfrowo" - uważa, że niektórzy rolnicy nie będą umieli zalogować się do systemu. Co więcej: "nie wszyscy bowiem posiadają dostęp do Internetu, a nawet jeśli posiadają, to zwyczajnie nie posiadają umiejętności korzystania z narzędzi cyfrowych". Dlatego "przepisy krajowe powinny umożliwiać rolnikom (...) prowadzenie i przechowywanie dokumentacji (...) również w wersji papierowej". Prezydent uważa, że rozporządzenie unijne "nie nakazuje", aby "dokumentacja była prowadzona wyłącznie w formie elektronicznej – dopuszcza zarówno zapis cyfrowy, jak i papierowy, o ile zapewniona jest jego czytelność i dostępność do kontroli".
Ale serwis agronews.com.pl informował: "Prezydent Karol Nawrocki w uzasadnieniu wskazał, że jego decyzja miała przeciwdziałać wykluczeniu cyfrowemu małych gospodarstw i osób starszych. Jednak wielu ekspertów oraz część środowiska rolniczego zauważa, że w praktyce efekt będzie odwrotny – zamiast wydłużenia okresu przejściowego, wszyscy rolnicy zostali objęci unijnym obowiązkiem od razu". "Rolnicy stracili bezpieczny okres dostosowawczy do nowy wymogów ewidencyjnych" - napisał serwis agrodoradca24.pl.
Senator KO: "każdy rolnik zostanie zmuszony"
Komentując weto prezydenta, senator Koalicji Obywatelskiej Monika Piątkowska - zasiadająca w senackiej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi - napisała na platformie X: "Czy Pan @NawrockiKn wie co Pan zrobił? Pańskie weto oznacza, że od 01.01.2026 roku każdy rolnik, bez względu na wielkość gospodarstwa zostanie zmuszony do prowadzenia dokumentacji wyłącznie elektronicznie. To cios prosto w najmniejsze gospodarstwa i starszych rolników, którzy nie mają szans odnaleźć się w takim systemie. Odrzucił Pan ustawę, która dawała im realne odroczenia nawet do 2036 roku. Zamiast pomóc, Pan odebrał im czas i bezpieczeństwo" (pisownia wszystkich wpisów oryginalna).
Wielu internautów odpisywało jej, że napisała nieprawdę. "Nie manipuluj"; "Dlaczego pani kłamie? Jest wręcz przeciwnie. Gdyby ustawa została podpisana, to zmuszono by rolników do prowadzenia dokumentacji wyłącznie elektronicznie"; "Pani kłamie celowo, czy jest niedoinformowana?"; "Za co bierzesz kobieto duża kasę z naszych podatków" - pisali. Niektórzy byli bardziej merytoryczni, na przykład: "Słowa Panu @MJPiatkowska to nieprawda. Powyższa ustawa wprowadzała takowy obowiązek, jednakże w ograniczonej formie odroczyła pełne wdrożenie. Samo weto powoduje, iż nie zmienił się w żadnym zakresie porządek prawny, a co za tym idzie nie będzie takowego obowiązku".
Ministerstwo rolnictwa: obowiązek będzie dotyczył wszystkich rolników
Czy weto prezydenta coś więc zmieni w sytuacji polskich rolników - tych z większych i mniejszych gospodarstw? Przypomnijmy: rozporządzenie wykonawcze KE traktuje wszystkich "profesjonalni użytkownicy środków ochrony roślin" tak samo.
Na stronie resortu rolnictwa czytamy: "Wszyscy polscy rolnicy – niezależnie od wielkości prowadzonego gospodarstwa - już od 1 stycznia 2026 roku będą zobligowani do wprowadzenia nowych narzędzi cyfrowych i prowadzenia ewidencji zabiegów środkami ochrony roślin w elektronicznej formie, wymaganej rozporządzeniem wykonawczym KE 2023/564".
Podobnie odpowiedziało na nasze pytanie ministerstwo rolnictwa: że "w obecnym stanie prawnym obowiązek ten dotyczy zatem wszystkich rolników, niezależnie od areału uprawy – spełniają oni bowiem kryteria 'użytkowników profesjonalnych środków ochrony roślin". I że zawetowana ustawa właśnie wprowadzała takie zmiany, by ta definicja nie dotyczyła wymienionych grup rolników, co do których przewidziano odroczenie obowiązku. Dalej ministerstwo przekonuje, że bezpłatny system, który "umożliwi łatwe prowadzenie wymaganej ewidencji zabiegów" miał być częścią budowanego Portalu Rolnika i "miał posiadać wszystkie narzędzia pozwalające na intuicyjne wprowadzanie danych".
"Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi konsekwentnie zabiega na forum Komisji Europejskiej o przesunięcie terminu wejścia w życie rozporządzenia wykonawczego Komisji 2023/564 dla wszystkich gospodarstw rolnych" - podkreśla w swojej odpowiedzi Departament Komunikacji i Promocji MRiRW.
Portal Rolnika? Najwcześniej w połowie 2026 roku
Tylko że ani minister, ani ministerstwo nie informuje, że Portal Rolnika tworzony przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa jeszcze nie działa i ma być gotowy najwcześniej w czerwcu 2026 roku, o czym informuje w komunikacie sama agencja. Potwierdziło ma to biuro prasowe ARMiR: "Zgodnie z harmonogramem do 30 czerwca 2026 r. planowane jest wdrożenie i udostępnienie systemu Portal Rolnika wraz z e-usługami. Prace przebiegają zgodnie z harmonogramem".
A to znaczy, że może i obowiązek "dokumentacji zabiegów ochrony roślin w formacie elektronicznym" wejdzie w życie od 1 stycznia 2026 roku, lecz będzie raczej niemożliwy do wykonania w formie, jaką zakłada resort.
Co "zamierza zaproponować" Komisja Europejska
Nowe światło na sprawę rzucają odpowiedzi, które otrzymaliśmy 3 września od Dyrekcji Generalnej ds. Komunikacji KE, czyli służb rzecznika prasowego KE.
Czytamy w nich, że: "Rozporządzenie wykonawcze (...) nie uniemożliwia państwom członkowskim zezwolenia użytkownikom na prowadzenie dokumentacji również w formie papierowej, a jedynie stanowi (w art. 3), że "profesjonalny użytkownik (rolnik - red.) rejestruje każde użycie środka ochrony roślin bez zbędnej zwłoki [nie określono formatu]". Dalej zacytowano stosowny przepis rozporządzenia: "Jeżeli dokumentacja nie została pierwotnie sporządzona w wymaganym formacie elektronicznym, należy ją przekształcić do takiego formatu nie później niż 30 dni od daty użycia środka ochrony roślin". Dane państwo może ten termin skrócić.
To by oznaczało, że jednak na bazie dokumentacji papierowej trzeba w ciągu miesiąca wykonać jej elektroniczną wersję. Z tym że i tutaj jest pewna furtka. Biuro prasowe KE dodaje: "W odniesieniu do stosowania środków ochrony roślin na swoim terytorium przed dniem 1 stycznia 2030 r. państwa członkowskie mogą zezwolić na dłuższe okresy niż określone w akapicie drugim (chodzi o te 30 dni - red.), w ciągu których rejestry powinny zostać przekształcone do wymaganego formatu elektronicznego, pod warunkiem że wszystkie rejestry będą dostępne w wymaganym formacie elektronicznym przed dniem 31 stycznia roku następującego po roku stosowania środka ochrony roślin".
Na pytanie, czy kraje członkowskie samodzielnie mogą przedłużyć czas zwolnienia rolnika z tworzenia dokumentacji elektronicznej, biuro rzecznika KE odpowiada, że "obecnie nie, ale":
Komisja zamierza zaproponować, aby państwa członkowskie mogły zwolnić niektórych lub wszystkich użytkowników z obowiązku prowadzenia dokumentacji elektronicznej w 2026 roku.
Ta odpowiedź wydaje się kluczowa - pokazuje, że KE nie traktuje tak restrykcyjnie przepisu o wprowadzeniu obowiązku elektronicznej dokumentacji od 1 stycznia 2026 roku, jak przedstawia to resort rolnictwa i jak potraktował to prezydent Nawrocki, wetując ustawę. Na razie wygląda, że nawet bez tego weta KE zluzuje przepisy pod naciskiem państw członkowskich, a zresztą potrzebny do tego system elektroniczny w Polsce zacznie działać nie wcześniej niż w połowie przyszłego roku.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: Michał Zieliński/PAP