"A gdzie u tych panów maseczki?" Czyli jak politycy przepisy interpretowali


W ciągu siedmiu miesięcy pandemii policja wymierzyła 19 tys. mandatów za niezasłanianie ust i nosa. Nakazu tego nie przestrzegali także politycy - lecz pytani o to publicznie, podawali swoją interpretację przepisów bądź twierdzili, że żadnych regulacji nie ma.

Kiedy minister obrony Mariusz Błaszczak poinformował w niedzielę 25 października, że jest zakażony koronawirusem, media donosiły już o trudnej sytuacji epidemicznej w Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie i Akademii Wojsk Lądowych we Wrocławiu. W obu uczelniach minister był na inauguracji roku akademickiego. Podczas uroczystości we wrocławskiej uczelni – jak napisał Onet.pl – "minister przemawiał bez maseczki".

Odnotowanie tego faktu było symptomatyczne: od początku epidemii rządzący wprowadzają kolejne obostrzenia – w tym nakaz zakrywania ust i nosa w określonych okolicznościach – lecz sami się do nich nie zawsze stosują. Tłumaczenia są bardzo różne.

Mariusz Błaszczak podczas odprawy komendantami-rektorami i dowódcami
Mariusz Błaszczak podczas odprawy komendantami-rektorami i dowódcamitvn24

26 marca. Cymański: "w masce nie jest wygodnie"

Gdy 26 i 27 marca posłowie zebrali się na posiedzeniu Sejmu, od sześciu dni obowiązywał już stan epidemii, ale noszenie maseczek – zarówno w przestrzeniach zamkniętych, jak i otwartych – nie było jeszcze obowiązkowe.

Posłowie prewencyjnie otrzymali jednak zestaw składający się z płynu dezynfekującego, rękawiczek i maseczki. Do mediów szybko trafiło zdjęcie pokazujące niefrasobliwe zachowanie posła PiS Tadeusza Cymańskiego, który został sfotografowany z maseczką na czole. "Tak też NIE UŻYWA SIĘ maseczki, panie pośle" – komentował reporter RMF FM Patryk Michalski.

Cymański tak tłumaczył się potem w rozmowie z Interią: "Może gdybym ją osunął w dół, nie byłoby całego ambarasu. W tej chwili nie wziąłem w ogóle maski. Faktem jest, że po wielu godzinach w masce nie jest wygodnie. Noszę okulary, one ciągle zachodzą mi mgłą".

Nie on jeden nie skorzystał z dostarczonej maseczki. Na zdjęciach z tego dnia widać, że nie założyli ich też politycy różnych formacji, m.in. Małgorzata Kidawa-Błońska i Rafał Grupiński z Koalicji Obywatelskiej, Anna-Maria Żukowska z Lewicy czy Małgorzata Gosiewska z PiS. Ta ostatnia, zapytana o tę sytuację, odpowiadała, że "po iluś godzinach siedzenia w tej masce ja radzę każdemu, kto próbuje robić z tego zabawę, trochę w niej posiedzieć. Wtedy na pewno przejdzie dobry humor".

16 kwietnia. Andrusiewicz: "wykonuję obecnie zadania służbowe"

Obowiązek zasłaniania ust i nosa w miejscach publicznych wprowadzono w Polsce 16 kwietnia. Podstawą prawną było rządowe rozporządzenie z 15 kwietnia. "Spowolnij rozprzestrzenianie się koronawirusa, stosując się do zaleceń" – apelowało w mediach społecznościowych Ministerstwo Zdrowia.

Tego samego dnia rzecznik resortu Wojciech Andrusiewicz na poranną konferencję prasową, na której mówił m.in. o nowym obostrzeniu, wyszedł bez maseczki. "Rzecznik Ministerstwa Zdrowia przypomina o dzisiejszym obowiązku, nie stosując się do obowiązku" – zauważył Artur Jaskulski z biura prasowego Lewicy w jednym z wielu tweetów na ten temat.

Andrusiewicz wyjaśniając podczas konferencji, dlaczego nie ma maseczki, przytoczył paragraf wyłączający z obowiązku osoby wykonujące zadania służbowe. "W związku z tym, że wykonuję obecnie zadania służbowe na terenie ministerstwa zdrowia w budynku użyteczności publicznej, jestem zwolniony z obowiązku noszenia maseczki" – mówił.

I dodał: "Ja z państwem (dziennikarzami – red.) zachowuję odpowiedni dystans. To w takiej sytuacji jest wskazane i wystarczające. Jeżeli musielibyśmy stać bliżej siebie, na pewno taką maseczkę miałbym założoną".

Rzecznik Ministerstwa Zdrowia o tym, dlaczego nie ma założonej maseczki ochronnej
Rzecznik Ministerstwa Zdrowia o tym, dlaczego nie ma założonej maseczki ochronnej tvn24

29 kwietnia. Czarnecki: "w promieniu kilkudziesięciu metrów prawie nie było ludzi"

Na wykonywanie obowiązków służbowych nie mógł się powołać europoseł PiS Ryszard Czarnecki, któremu pod koniec kwietnia zrobiono zdjęcia podczas ćwiczeń fizycznych w warszawskim Ogrodzie Saskim.

Europoseł nie miał na sobie maseczki ochronnej, mimo że w mocy wciąż było rozporządzenie z 15 kwietnia - osób uprawiających sport czy przebywających w parkach nie wyłączało z obowiązku noszenia maseczki.

Czarnecki, zapytany przez "Super Express", dlaczego nie ma wymaganej maseczki, tłumaczył: "W czasie ćwiczeń w parku ściągnąłem maseczkę tylko dlatego, że w promieniu kilkudziesięciu metrów prawie nie było ludzi" - i przeprosił, że zdjął maseczkę. Dodał, że "zawsze nosi ją na ulicy, kiedy idzie do biura, sklepu bądź na spacer". "W Ogrodzie Saskim też przez pewien czas miałem maseczkę. Wyciągnąć z tego można jeden wniosek: biegać i ćwiczyć bez maseczki można tylko w lesie, a nie w parkach czy Ogrodzie Saskim" – komentował europoseł.

22 maja. Morawiecki: "odległości są zalecane, ale nie nakazywane"

Po okresie całkowitego zamknięcia 18 maja otwarto restauracje, bary i kawiarnie. Cztery dni po poluzowaniu tego obostrzenia jedną z gliwickich restauracji odwiedził premier Mateusz Morawiecki. "Dzięki tarczy możemy tutaj siedzieć i patrzeć spokojnie w przyszłość - usłyszałem od właścicieli restauracji" – napisał na Twitterze po tej wizycie.

Do wpisu dodał zdjęcia, na których siedzi przy jednym stoliku m.in. z wojewodą śląskim Jarosławem Wieczorkiem. Fotografie wywołały komentarze internautów - zauważyli, że premier nie zastosował się do zasad, które na otwarcie gastronomii przygotowało Ministerstwo Rozwoju wraz z Głównym Inspektoratem Sanitarnym.

Tym razem nie chodziło o brak maseczek - ich noszenie nie było wtedy obowiązkowe dla osób "spożywających posiłki lub napoje w lokalu" (rozporządzenie Rady Ministrów z 15 kwietnia) i potwierdzone wytycznymi Ministerstwa Rozwoju: "noszenie osłon ust i nosa (…) w przypadku gości lokalu gastronomicznego zajmujących miejsca siedzące i w trakcie konsumpcji nie jest wymagane".

Ale premier nie zachował wymaganego dystansu społecznego. W ministerialnych rekomendacjach zapisano "zasadę, że przy jednym stoliku może przebywać rodzina lub osoby pozostające we wspólnym gospodarstwie domowym. W innym przypadku przy stoliku powinny siedzieć pojedyncze osoby, chyba, że odległości między nimi wynoszą min 1,5 m i nie siedzą oni naprzeciw siebie".

Premier nie siedział przy stoliku z rodziną, właściwa odległość między nim a wojewodą Wieczorkiem i dwoma innymi osobami nie została zachowana. Gdy następnego dnia Morawieckiego, który wtedy był w Wiśniowej Górze w województwie łódzkim, zapytano, dlaczego nie przestrzegał reżimu sanitarnego, odpowiedział: "Tak jak wcześniej było to już wyjaśniane przez odpowiednie służby, te pewne odległości są zalecane, ale nie są nakazywane i w taki sposób do tego oczywiście podeszliśmy".

Morawiecki: te odległości są zalecane, ale nie nakazywane
Morawiecki: te odległości są zalecane, ale nie nakazywanetvn24

Czerwiec. Szumowski: "trudno, żeby kandydat blokował wejście"

W czerwcu, miesiącu gorącej kampanii wyborczej, nasiliły się zarzuty wobec kandydatów na prezydenta o nieutrzymywanie reżimu sanitarnego – za zbyt bliski kontakt z wyborcami i nienoszenie maseczek.

Dlatego np. komentowano wiec Andrzeja Dudy 12 czerwca na rynku w Trzebnicy. Na zdjęciach opublikowanych na profilach prezydenta widać, że większość uczestników spotkania, podobnie jak prezydent, nie miała maseczek i nie zachowywała dystansu - również prezydent wobec nich. "Wspaniałe spotkanie w Trzebnicy. Bezpośredni kontakt z Państwem jest dla mnie najważniejszy" – napisał na swoim Facebooku Andrzej Duda, publikując zdjęcia obrazujące panujący na rynku ścisk.

Komentujący wytykali nieprzestrzeganie obowiązujących zaleceń sanitarnych. "Pan Duda widać dobrze wie że nie ma żadnej pandemii skoro w czasie gdy szanowny minister Szumowski mówi o dużej liczbie zakażeń on nie obawia się stykać z ludźmi w takim tłumie"; "Zero zasad bezpieczeństwa!!!! Brak zachowania odległości....brawo Panie D., Kampanio trwaj..."; "Widać że rozporządzenia nie dotyczą Pana prezydenta" – pisali pod zdjęciami.

Dwa dni później podobny ścisk panował na rynku Wrocławia – podczas spotkania z Rafałem Trzaskowskim.

Również pod jego postami ze zdjęciami z tego spotkania pojawiły się krytyczne komentarze. "Panie prezydencie, będę na pana głosowała, ale proszę, niech pani zachęca do noszenia maseczki i nosi ją też sam"; "Szkoda, że maseczki zakładaliście tylko do niektórych zdjęć"; "A gdzie macie maseczki. Przecież epidemia się nie skończyła. Piękny jest ten widok, ale strach pomyśleć jakie mogą być skutki" – pisali internauci.

Wtedy nie obowiązywał już obowiązek noszenia maseczek w przestrzeni otwartej - ale według rozporządzenia z 29 maja zakrywanie ust i nosa nadal było obowiązkowe, jeśli nie da się zachować dwumetrowego odstępu. Jak pokazują zdjęcia, na opisywanych wiecach tego odstępu nie zachowywano.

Rozporządzenie zakazywało także zgromadzeń większych niż 150 osób - złamanie tego obostrzenia zarzucano organizatorom wieców. Pytany przez Polsat News o tumy na wiecach ówczesny minister zdrowia Łukasz Szumowski przyznał, że takie spotkania "powinny być teoretycznie do 150", ale "tutaj przychodzą ludzie spontanicznie. Trudno, żeby kandydat, niezależnie jaki, blokował wejście, bo to są spotkania zwykle na otwartej przestrzeni".

30 lipca. Libicki: "przyjęto interpretację, że to są czynności służbowe"

Na przełomie lipca i sierpnia, gdy pierwsi parlamentarzyści poinformowali o zakażeniu koronawirusem, dyskusja o nieprzestrzeganiu reżimu sanitarnego przez polityków się nasiliła. Jednym z zakażonych senatorów był przedstawiciel PSL-Koalicji Polskiej Jan Filip Libicki. O swoim zakażeniu poinformował 1 sierpnia, dwa dni po posiedzeniu Komisji Rodziny, Polityki Senioralnej i Społecznej, której jest członkiem.

Na zdjęciach z posiedzeń zamieszczonych w sieci widać, że członkowie komisji nie nosili masek, ani nie zachowywali odpowiedniego dystansu.

W kwestii maseczek nadal obowiązywały zapisy rozporządzenia z 29 maja - umożliwiało niezakrywanie ust i nosa w pomieszczeniach zamkniętych, ale tylko jeśli zachowane były dwa metry odstępu. Tego na komisji nie przestrzegano.

Odnosząc się do sytuacji na posiedzeniu komisji, senator Libicki przedstawił takie wytłumaczenie: "Na komisji rodziny nie miałem maseczki, bo przyjęto interpretację, że to są czynności służbowe i nie trzeba" – stwierdził w rozmowie z Polsat News.

3 sierpnia: Duda: "nie każdy może, nie każdy lubi"

Andrzeja Duda wizytował 3 sierpnia Kraków. Na Wawelu pozował do zdjęć z ludźmi, którzy nie mieli zasłoniętych ust i nosa, sam też nie zakładał maseczki. Zapytany o to przez dziennikarzy, odpowiedział: "Jeśli ktoś może, to oczywiście zachęcam do noszenia maseczek, natomiast nie każdy może, nie każdy lubi, a jesteśmy na wolnym powietrzu".

04.08.2020 | "Niepotrzebne", "kompromitujące", "nie powinny paść". Lekarze krytykują słowa prezydenta
04.08.2020 | "Niepotrzebne", "kompromitujące", "nie powinny paść". Lekarze krytykują słowa prezydentaFakty TVN

Obowiązujące wtedy rozporządzenie zezwalało na niezakrywanie ust i nosa w przestrzeni otwartej - ale tylko w przypadku zachowywania dwóch metrów odstępu. Przy spotkaniach prezydenta z osobami na Wawelu tego nie zachowano.

"To są niepotrzebne i kompromitujące prezydenta wypowiedzi, zupełnie dezawuujące nasze działania jako Polaków, jako służby zdrowia" – komentował wtedy prof. Krzysztof Simon, ordynator oddziału zakaźnego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu.

Dzień później pytanie o nienoszenie maseczek przez polityków padło w wywiadzie z Łukaszem Szumowskim opublikowanym w "Dzienniku Gazecie Prawnej". "Ale czy premier miałby ją nosić na przykład na wolnym powietrzu, podczas któregoś ze służbowych wyjazdów? Zostałby zaraz oskarżony o nadmierną demonstrację" – odpowiedział wtedy minister zdrowia.

28 sierpnia: Dworczyk: "pokaz prywatny"

Nie o nadmierną demonstrację, a o nieprzestrzeganie reżimu sanitarnego oskarżano premiera Morawieckiego pod koniec sierpnia, gdy w sieci opublikowano jego zdjęcie z kina. W Dolnośląskim Centrum Filmowym we Wrocławiu oglądał film "Okruchy wolności" opowiadający o jego ojcu Kornelu Morawieckim. Nie tylko nie zakrył ust i nosa, ale także nie zachował co najmniej jednego siedzenia odstępu z innymi widzami.

A takie wymogi na widzów w kinach nakładało nie tylko rozporządzenie z maja, które w odniesieniu do kin pozostało niezmienione, ale też wytyczne wydane przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego wraz z Głównym Inspektoratem Sanitarnym. Zapisano w nich, że udział w seansie jest możliwy wyłącznie pod warunkiem "zakrywania ust i nosa przez widzów" oraz "zachowania jednego wolnego miejsca między widzami".

W dodatku w rozporządzeniu z 7 sierpnia złagodzono przepisy dotyczące maseczek. Odległość, której niezachowanie zmuszało do zakrycia ust i nosa, zmniejszono z dwóch do półtora metra.

Swoje wytłumaczenie sytuacji w kinie przedstawił szef kancelarii premiera Michał Dworczyk. W wywiadzie dla Radia Zet wyjaśnił, że: "jeśli chodzi o pokaz prywatny, a z takim mieliśmy do czynienia, to jest to nieco inna sytuacja niż normalne seanse". "Pan premier przebywał tam w gronie osób najbliższych. Z jednej strony rodzina, z którą też przebywamy w domu i najbliżsi współpracownicy, z którymi przebywamy w pracy" – mówił Dworczyk. "Jak pani wynajmie sobie ze znajomymi salę kinową, to też nie będzie pani musiała zakładać maseczki" – zwrócił się do prowadzącej Beaty Lubeckiej.

To tłumaczenie komentował w rozmowie z reporterem programu "Czarno na białym" TVN24 dr hab. Tomasz Dzieciątkowski, wirusolog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego: "Nie róbmy tego typu naginania rzeczywistości. Nie wprowadzajmy jakichś pokazów prywatnych, stref prywatnych czy czegoś podobnego. Jeżeli mamy restrykcje sanitarne, niech one obowiązują wszędzie i wszystkich niezależnie od opcji politycznej".

Ani w wytycznych Ministerstwa Kultury, ani w rozporządzeniu dotyczącym maseczek z 29 maja nie występuje pojęcie "pokazu prywatnego".

6 października. Bosak: "nie ma w tej sprawie regulacji"

Szczególnym przypadkiem otwartego sprzeciwu przeciw noszeniu maseczek są politycy Konfederacji. Nie zakładali oni maseczek w budynkach sejmowych od początku epidemii. W wypowiedziach dla mediów twierdzili, że polskie prawo nie nakłada na nich takiego nakazu - niezależnie od obowiązującej wtedy wersji rządowego rozporządzenia.

Bosak: nie będę miał na sobie maseczki na Zgromadzeniu Narodowym
Bosak: nie będę miał na sobie maseczki na Zgromadzeniu Narodowymtvn24

Krzysztof Bosak mówił 6 października w Polsat News, że "na razie porusza się po korytarzach sejmowych bez maseczki", ponieważ "nie ma w tej sprawie regulacji, która by nakazywała czegoś innego". Obowiązywało wtedy rozporządzenie z 7 sierpnia, w którym jasno wskazywano na konieczność zakrywania ust i nosa w budynkach. Dodawał, że wprowadzona przez rząd polityka "zero tolerancji" dla osób nienoszących maseczki "jest bezpodstawna w sensie prawnym albo wprowadzana na kolanie i powodująca chaos prawny, który prowadzi do nieszczęść".

Temat nienoszenia maseczek przez posłów Konfederacji na październikowym posiedzeniu Sejmu doprowadził do awantury na sali plenarnej. Mimo zapowiedzi wicemarszałka Ryszarda Terleckiego, że prezydium Sejmu jednogłośnie przyjęło zalecenie, by wszyscy posłowie używali maseczek, przedstawiciele Konfederacji nie zasłaniali ust i nosa zarówno w ławach, jak i na mównicy.

Po zapowiedzi Terleckiego, że zostaną ukarani finansowo, wystąpili do wicemarszałka o pismo z podstawą prawną takiego ruchu. "Ryszard Terlecki sam wczoraj na Konwencie nie miał maseczki, a dziś straszy mnie karą finansową za jej brak i kłamie o rzekomych ustaleniach Prezydium w tej sprawie" – pisał na Twitterze poseł Konfederacji Jakub Kulesza. A zamieszczając wyciąg z protokołu Prezydium Sejmu, które podjęło decyzję o obowiązku noszenia maseczek, dodał: "Poprosiliśmy wczoraj o podstawę prawną, dostaliśmy pismo, z którego wynika, że nie ma obowiązku noszenia masek" – skwitował Kulesza.

Niedzielski: od soboty 10 października maseczki obowiązkowe także w strefie żółtej
Niedzielski: od soboty 10 października maseczki obowiązkowe także w strefie żółtejtvn24

11 października. Dworczyk: "prezes Kaczyński był w pracy"

Gdy wicepremier Jarosław Kaczyński 11 października na kongresie Polska Wielki Projekt w Warszawie wręczał Bronisławowi Wildsteinowi Nagrodę im. Lecha Kaczyńskiego, w całym kraju od poprzedniego dnia obowiązywały już obostrzenia właściwe dla żółtej strefy. Nakazują one m.in. zakrywanie ust i nosa w przestrzeniach zamkniętych i otwartych, nawet gdy możliwe jest zachowanie półtorametrowego dystansu między osobami.

Prezes PiS i nagrodzony publicysta nie mieli na scenie maseczek ani nie zachowali zalecanego dystansu. Po wręczeniu nagrody uścisnęli sobie ręce.

Scena ta wywołała w sieci komentarze pełne oburzenia: "W czym jesteście lepsi od nas? że nam każecie w maskach chodzić a wy paradujecie bez, jeszcze tupet zdjęcia wstawiać"; "A gdzie panowie mają maseczki? Podobno miało nie być tolerancji na takie zachowanie i karanie mandatami"; "To, co wyprawiają teraz rządzący to pokaz nieprawdopodobnej kpiny z obywateli, gigantycznej hipokryzji i całkowitej kompromitacji. Na podstawie rozporządzenia 'pomalowali' nam całą Polskę na żółto, wprowadzając w całym kraju kolejne obostrzenia i mobilizując policję do ścigania oraz wystawiania surowych mandatów za niestosowanie się. I gdy wszyscy obywatele straszeni są karami, rządzący stawiają się ponad tym i łamią własne rozporządzenia, pokazując swój stosunek do Polaków" – pisali rozgoryczeni.

Ponieważ prezes Kaczyński jest członkiem rządu, tłumaczenie tej sytuacji przedstawił dzień później w radiu Tok FM szef kancelarii premiera Michał Dworczyk. Stwierdził, że od konieczności przestrzegania zaleceń Kaczyńskiego zwalniało to, że wykonywał obowiązki służbowe. "Prezes Jarosław Kaczyński, wręczając nagrodę Bronisławowi Wildsteinowi, był w pracy i nie musiał mieć maseczki. Pracę wykonuje się nie tylko w swoim gabinecie" – wyjaśniał minister.

W rządowym rozporządzeniu z 9 października wyszczególniono, że z obowiązku zakrywania ust i nosa zwolnione są osoby wykonujące czynności zawodowe. Lecz skoro wicepremier Kaczyński był na kongresie zawodowo, to dlaczego, siedząc na widowni, miał maseczkę, podobnie jak znajdujący się obok niego premier Mateusz Morawiecki?

"Mandaty to potraficie dawać zwykłym obywatelom"

Jeden z komentarzy pod zdjęciem Kaczyńskiego i Wildsteina brzmiał: "A gdzie u tych panów maseczki? Podobno jest tak wiele zakażeń Covid-19. Czy ci panowie otrzymają mandaty, panowie policjanci? Bo mandaty to potraficie dawać zwykłym obywatelom… Powiem wam, panowie policjanci: nie dacie im mandatów, bo się ich boicie".

Jeżeli chodzi o zwykłych obywateli, to od początku epidemii w Polsce do początku października policja ukarała 19 tys. osób w związku z nieprzestrzeganiem obowiązku zasłaniania nosa i ust. Takie dane 4 października przedstawił sierż. szt. Mariusz Kurczyk z Komendy Głównej Policji.

Podstawy prawnej nie było - ale będzie

Od wprowadzenia powszechnego obowiązku noszenia maseczek prawnicy przestrzegali, że prawnie taki nakaz można wprowadzić jedynie po wprowadzeniu stanu nadzwyczajnego. "W 'zwyczajnym' stanie epidemii obowiązek ten może dotyczyć wyłącznie osób podejrzewanych o zakażenie lub chorych" – pisał w maju na swoim blogu dr Mikołaj Małecki, prezes Krakowskiego Instytutu Prawa Karnego. Już wtedy ostrzegał, że "obowiązek zasłaniania twarzy przez wszystkich, w kształcie opisanym w rozporządzeniach, nie ma podstaw prawnych".

Również w maju brak umocowania prawnego powszechnego obowiązku noszenia maseczek sygnalizował Rzecznik Praw Obywatelskich w piśmie do premiera. Argumentował podobnie jak dr Małecki: "Obowiązek zakrywania ust i nosa nie znajduje oparcia w art. 46a i art. 46b pkt 1-6 i 8-12 ustawy z 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi. Ustawa ta wyraźnie przewiduje, że obowiązek stosowania innych środków profilaktycznych i zabiegów może być nałożony rozporządzeniem Rady Ministrów wyłącznie na osoby chore i podejrzane o zachorowanie".

Ekspedientka, która odmówiła obsługi klientki bez maseczki, uniewinniona
Ekspedientka, która odmówiła obsługi klientki bez maseczki, uniewinnionatvn24

Problem braku podstawy prawnej do skutecznego egzekwowania kar na nienoszenie maseczek potwierdził także sąd. Stało się tak po tym, jak ekspedientka jednego z suwalskich sklepów została obwiniona o to, że umyślnie, bez uzasadnionej przyczyny odmówiła sprzedaży towarów klientce, która nie zasłaniała ust i nosa.

Sąd w Suwałkach początkowo przychylił się do wniosku policji i ukarał ekspedientkę mandatem w wysokości 100 zł. Dopiero złożenie odwołania i ponowne rozpatrzenie sprawy przez sąd pierwszej instancji doprowadziło do uniewinnienia kasjerki. Sędzia uznał, że świadomość panującej pandemii oraz decyzja kierownika sklepu o wymaganiu reżimu sanitarnego od klientów były "uzasadnioną, obiektywną przyczyną" odmowy sprzedaży towaru.

Sędzia przyznał jednak jednocześnie, że "w ocenie sądu obowiązek noszenia maseczek nie ma podstaw prawnych, mimo że niewątpliwie samo noszenie maseczek jest zasadne".

Rząd dopiero niedawno zajął się kwestią wpisania tego nakazu do ustawy – w uchwalonej przez Sejm 22 października ustawie o zmianie niektórych ustaw w związku z przeciwdziałaniem sytuacjom kryzysowym związanym z wystąpieniem COVID-19 przewidziano, że do ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi dodany zostanie przepis:

Kto nie przestrzega zakazów, nakazów, ograniczeń lub obowiązków określonych w przepisach o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi podlega karze grzywny albo karze nagany. Ustawa przyjęta przez Sejm 22 października

Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Leszek Szymański/PAP

Pozostałe wiadomości

Miliony wyświetleń w sieci i setki tysięcy podań dalej osiągają wpisy o raporcie, który rzekomo ujawnia prawdę o związkach między szczepionkami a autyzmem. Przestrzegamy: został umiejętnie przygotowany właśnie po to, by go promować. Bazą są materiały wycofane za manipulacje, a w tle jest działalność Andrew Wakefielda, któremu udowodniono oszustwa.

"Raport" o autyzmie i szczepionkach. Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć, zanim przeczytasz

"Raport" o autyzmie i szczepionkach. Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć, zanim przeczytasz

Źródło:
TVN24+

Najpierw w sieci pojawiły się zdjęcia billboardów z hasłem po angielsku i hebrajsku. Potem zaczęło się oskarżanie rządu o rozpoczęcie "akcji przesiedleńczej Żydów do Polski". W efekcie wylała się fala antysemickich komentarzy. Oto historia, jak ludzka dezorientacja doprowadziła do politycznej dezinformacji.

"Przyjedź i osiedl się w Polsce". Napisał to po hebrajsku. I się zaczęło

"Przyjedź i osiedl się w Polsce". Napisał to po hebrajsku. I się zaczęło

Źródło:
TVN24+

"To jest wiara!", "tak Polacy powinni reagować na zdejmowanie krzyży" - komentują internauci wideo, które rzekomo przedstawia setki drewnianych krzyży ustawionych przy drodze gdzieś na Korsyce. Tak mieszkańcy mieli zareagować na wyrok dotyczący usunięcia krzyża z przestrzeni publicznej. Jednak nie wszystkie elementy tego przekazu są prawdziwe.

W proteście "postawili setki nowych krzyży"? To nie bunt mieszkańców

W proteście "postawili setki nowych krzyży"? To nie bunt mieszkańców

Źródło:
Konkret24

"System zniewolenia człowieka"; "nazistowskie rozwiązanie"; "stała inwigilacja non stop" - tak internauci reagują na doniesienia o unijnym urzędzie rzekomo kontrolującym wydatki obywateli i mającym możliwość zamykania ich kont. Tyle że działalność urzędu dotyczy czegoś innego.

"Bruksela będzie zamykać nasze konta?". Czym zajmuje się nowy unijny urząd

"Bruksela będzie zamykać nasze konta?". Czym zajmuje się nowy unijny urząd

Źródło:
Konkret24

Kordon samochodów, ogrodzenie i betonowe zapory - w takim otoczeniu ma się rzekomo odbywać tegoroczny świąteczny jarmark w belgijskim mieście Brugia. Choć trudno w ten widok uwierzyć - wielu wierzy, więc obraz generuje tysiące wyświetleń w sieci. Nie tylko polskiej.

Jarmark świąteczny "strzeżony jak granica"? Nie, to nie jest "nowoczesna Europa"

Jarmark świąteczny "strzeżony jak granica"? Nie, to nie jest "nowoczesna Europa"

Źródło:
Konkret24

Słowa Jarosława Kaczyńskiego z konwencji PiS rozgrzały scenę polityczną. Prezes straszył, że Unia Europejska chce zniszczyć Polskę jako suwerenny kraj. Politycy PiS ochoczo tłumaczą, że dokona się to poprzez zmiany traktatów. A ponieważ to temat skomplikowany i wyborcom mało znany - łatwo można go sprowadzić do prostych tez. Fałszywych.

Kaczyński straszy "utratą suwerenności". Trzy fałszywe filary tej tezy

Kaczyński straszy "utratą suwerenności". Trzy fałszywe filary tej tezy

Źródło:
Konkret24

"Wierna służąca Ukrainy" - piszą o minister edukacji Barbarze Nowackiej internauci, komentując jej rzekomą decyzję wprowadzenia języka ukraińskiego na maturę. Jednak to nie ona podpisała stosowne rozporządzenie - i nie jest to jedyne przekłamanie dotyczące tej reformy.

Ukraiński na maturze. Kto w końcu go wprowadził?

Ukraiński na maturze. Kto w końcu go wprowadził?

Źródło:
Konkret24

Najpierw będą przejmować polskie firmy, a potem zajmą nasze miejsca - takie teorie o Ukraińcach coraz częściej docierają do Polaków, nie tylko przez internet. Wielu mogą się wydawać śmieszne czy wręcz absurdalne, ale ekspertów od dezinformacji nie śmieszą. Oni przestrzegają: "słowa kształtują naszą wizję świata".

"Zawłaszczają Polskę". Teoria absurdalna? Ekspertów jakoś nie śmieszy

"Zawłaszczają Polskę". Teoria absurdalna? Ekspertów jakoś nie śmieszy

Źródło:
TVN24+

"Wezwał Ukrainę do uznania Krymu za rosyjski", jego "słowa mogą być sygnałem, że kraje Unii Europejskiej zaczną deportować Ukraińców" - informują rosyjskie media. O kogo chodzi? O Leszka Millera. Niektóre wypowiedzi byłego premiera o wojnie w Ukrainie brzmią bowiem jak echa przekazów Kremla. Powiela fałszywe narracje rosyjskiej propagandy, tłumacząc to "prawem obywatela".

Leszek Miller o wojnie w Ukrainie. Wypowiedzi, które cieszą Kreml

Leszek Miller o wojnie w Ukrainie. Wypowiedzi, które cieszą Kreml

Źródło:
Konkret24

"Zabrać resztki suwerenności narodowej i stworzyć z UE superpaństwo zarządzane z Brukseli" - to ma być cel przegłosowanej rezolucji Parlamentu Europejskiego. To znaczy tak interpretuje to europosłanka Konfederacji Ewa Zajączkowska-Hernik, bo rzeczywistość jest nieco inna.

"Chcą odebrać Polsce prawo weta"? Czym straszy europosłanka

"Chcą odebrać Polsce prawo weta"? Czym straszy europosłanka

Źródło:
Konkret24

Resort zdrowia chce, aby od 2027 roku szczepienia przeciwko HPV były obowiązkowe między 9. a 15. rokiem życia. Wśród przeciwników szczepień wywołuje to kolejną falę medycznej dezinformacji - budowanej między innymi na starym piśmie z Ministerstwa Zdrowia.

Szczepionki na HPV. Pismo z resortu zdrowia wykorzystane do fałszywego przekazu

Szczepionki na HPV. Pismo z resortu zdrowia wykorzystane do fałszywego przekazu

Źródło:
Konkret24

Poseł Prawa i Sprawiedliwości Sebastian Kaleta twierdzi, że polski sędzia odmówił wydania Niemcom Wołodymyra Żurawlowa, ponieważ uznał niemieckich sędziów za upolitycznionych. A jako "dowód" swojej tezy, opublikował nagranie. Brzmi sensacyjnie, ale to manipulacja.

Jak poseł Kaleta słowa obrońcy Ukraińca przypisał sędziemu. "To jest grube"

Jak poseł Kaleta słowa obrońcy Ukraińca przypisał sędziemu. "To jest grube"

Źródło:
Konkret24

"Rząd Tuska masowo ściąga imigrantów!", "zalew imigrantów pod rządami Tuska" - alarmują politycy Konfederacji i PiS. A Sławomir Mentzen grzmi, że "Tusk niczym się tu nie różni od Kaczyńskiego". Jako rzekomy dowód na tę tezę podawane są liczby: a to o pozwoleniach na pracę, a to o wizach pracowniczych. Mylone i błędnie intepretowane. Bo rzeczywiste liczby tezy opozycji nie potwierdzają.

"Tusk ściąga dziesiątki tysięcy imigrantów"? Ostra manipulacja liczbami

"Tusk ściąga dziesiątki tysięcy imigrantów"? Ostra manipulacja liczbami

Źródło:
Konkret24

Według europosła PiS Waldemara Budy kandydujący na prezydenta Karol Nawrocki obiecał podczas kampanii wyborczej "ustawę o obniżce prądu" w sto dni po objęciu urzędu. Czy naprawdę to obiecał?

Obniżenie cen prądu. Co Nawrocki obiecał, a co Buda zapamiętał

Obniżenie cen prądu. Co Nawrocki obiecał, a co Buda zapamiętał

Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Bogdan Rzońca obarczył Donalda Tuska winą za przejęcie Ursusa przez ukraińskiego inwestora. Przypominamy, jak naprawdę wyglądała historia kłopotów i upadłości polskiego przedsiębiorstwa. Bo ta przypada na lata rządów Zjednoczonej Prawicy.

"Brawo za 'repolonizację' panie Tusk". Jak polityk PiS przekręca historię upadku Ursusa

"Brawo za 'repolonizację' panie Tusk". Jak polityk PiS przekręca historię upadku Ursusa

Źródło:
Konkret24

Kancelaria Prezydenta RP ma być najbardziej oszczędną i zatrudniać najmniej pracowników w porównaniu do innych najważniejszych instytucji w kraju - Kancelarii Sejmu, Kancelarii Senatu i kancelarii premiera. Tak uważa Zbigniew Bogucki, który chwali zaradność kierowanego przez siebie organu. Czy ma rację? Przyglądamy się tym czterem instytucjom.

Bogucki: Kancelaria Prezydenta "najbardziej oszczędna" i zatrudnia najmniej? Wcale nie

Bogucki: Kancelaria Prezydenta "najbardziej oszczędna" i zatrudnia najmniej? Wcale nie

Źródło:
Konkret24

Internauci komentują w sieci od kilku dni pomysł, by bezdzietne Polki pracowały do 65. roku życia tak jak mężczyźni. Jedni wskazują plusy, inni minusy takiego rozwiązania. Czy jednak projekt opóźnienia wieku emerytalnego dla bezdzietnych kobiet powstał w Kancelarii Prezydenta?

Bezdzietne Polki i "praca do 65. roku życia". To nie projekt prezydencki

Bezdzietne Polki i "praca do 65. roku życia". To nie projekt prezydencki

Źródło:
Konkret24

"I jak tu nie popierać Nawrockiego?" - stwierdzają internauci, komentując medialne doniesienia o "nowym świadczeniu 1000 plus", które miał już zatwierdzić nowy prezydent. W tekstach czytamy, jakoby Karol Nawrocki "podpisał ustawę", "wprowadził PIT-0", "dał rodzinom ogromny bonus" itp. Tylko że takiego pomysłu nawet nie było.

Prezydent "podpisał ustawę", "wprowadził 1000 plus"? Co podpisał Nawrocki

Prezydent "podpisał ustawę", "wprowadził 1000 plus"? Co podpisał Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Przystąpienie przez Polskę do Europejskiej Tarczy Antyrakietowej, zwanej potocznie żelazną kopułą, było jednym z ważniejszych tematów w kwietniu 2024 roku. Deklaracja o dołączeniu do tej inicjatywy była powtarzana przez czołowych polityków obozu rządzącego, ale jakiś czas temu temat ucichł. Sprawdzamy, co z przystąpieniem Polski do europejskiej żelaznej kopuły.

"Żelazna kopuła" miała być pilnym rozwiązaniem. Odpowiedź MON zaskakuje

"Żelazna kopuła" miała być pilnym rozwiązaniem. Odpowiedź MON zaskakuje

Źródło:
Konkret24

Można tę historię komentować, że jest "jak z filmu Barei" - lecz nikomu nie było do śmiechu. Bo nie chodzi tylko o 150 ton ziemniaków i straty materialne. W tym zdarzeniu jak w soczewce widać, czym skutkuje bezrefleksyjna wiara w każdy przekaz i jak łatwo od takiej wiary przejść do działania. To klasyczna historia-chwast. Oto jak ją rozsiewano.

Nie widzieli, a uwierzyli. Dziś z pola zniknęło 150 ton ziemniaków, a jutro?

Nie widzieli, a uwierzyli. Dziś z pola zniknęło 150 ton ziemniaków, a jutro?

Źródło:
TVN24+

Czy kobiety w Iranie nie muszą już zasłaniać głów hidżabem? Polski internauta przekonuje, że informacje o zmianach w prawie pochodzą od irańskich władz. Okazuje się jednak, że to doniesienie jest nieprawdziwe, a jego podstawą są słowa jednej osoby.

W Iranie nie trzeba nosić hidżabu? Skąd wziął się ten fake news

W Iranie nie trzeba nosić hidżabu? Skąd wziął się ten fake news

Źródło:
Konkret24

Europoseł Prawa i Sprawiedliwości zarzuca ministrowi sprawiedliwości, że zarządził utajnienie oświadczeń majątkowych prokuratorów, co ma być złamaniem prawa. Tyle że działanie Waldemara Żurka dotyczy zupełnie innej kwestii.

Waldemar Żurek "utajnia oświadczenia majątkowe prokuratorów"? Co myli Mariusz Kamiński

Waldemar Żurek "utajnia oświadczenia majątkowe prokuratorów"? Co myli Mariusz Kamiński

Źródło:
Konkret24

Debata o pakcie migracyjnym wróciła wraz ze zbliżaniem się terminu decydowania o mechanizmie solidarnościowym. Poseł PiS Jarosław Sellin, przekonując, że prezydent Karol Nawrocki nigdy się na relokację migrantów do Polski nie zgodzi, przekonywał, że w tym celu może on nawet zamknąć polskie granice. Czy głowa państwa naprawdę ma takie kompetencje?

Sellin o prezydencie: może zamknąć "wszystkie granice". O jednym zapomniał

Sellin o prezydencie: może zamknąć "wszystkie granice". O jednym zapomniał

Źródło:
Konkret24

Coraz częściej w politycznych dyskusjach pada stwierdzenie, że nie da się rozwiązać problemów z wymiarem sprawiedliwości bez resetu konstytucyjnego. Z tym że co innego rozumie pod tym określeniem Konfederacja, co innego prezes PSL, a nad czym innym debatują senatorowie koalicji rządzącej. Eksperci tłumaczą podstawy prawne i zwracają uwagę na tak zwany moment konstytucyjny.

Reset konstytucyjny: o co w tym chodzi. Wizje są, ale konkretów brak

Reset konstytucyjny: o co w tym chodzi. Wizje są, ale konkretów brak

Źródło:
Konkret24

Były miejski radny z Poznania twierdzi, że przez ograniczenie prawa do świadczenia 800 plus dla cudzoziemców, ukraińskie dzieci przestają chodzić do polskich szkół. Jednak dwa fakty przeczą temu, by zmiana prawa już wpłynęła na ilość uczniów z Ukrainy.

Mniej ukraińskich uczniów przez zmiany w 800 plus? Podwójna manipulacja

Mniej ukraińskich uczniów przez zmiany w 800 plus? Podwójna manipulacja

Źródło:
Konkret24

Zdjęcia zrujnowanego dworu mającego być rzekomo domem rodzinnym Fryderyka Chopina wywołały w sieci burzę komentarzy. Tylko że rozpowszechniane są z błędnym opisem.

Ta ruina to "dwór rodzinny Chopina"? Oto jego historia

Ta ruina to "dwór rodzinny Chopina"? Oto jego historia

Źródło:
Konkret24

Zapowiedziana niedawno przez ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka nowa ustawa praworządnościowa to najlepszy dowód, że przez dwa lata koalicji 15 października nie udało się przywrócić rządów prawa w Polsce. To nie znaczy, że nie próbowano.

Miało być "szybkie i bezwzględne" przywrócenie praworządności. Dlaczego się nie udało

Miało być "szybkie i bezwzględne" przywrócenie praworządności. Dlaczego się nie udało

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń generuje w mediach społecznościowych - także polskich - film mający przedstawiać terminal w Chinach, gdzie pracują wyłącznie autonomiczne pojazdy. Internauci przedstawiają to jako dowód wyższości Azji nad Europą, a chińska propaganda działa i zaciera ręce. Bo to sprytnie wpuszczony do sieci fake news.

Port w Szanghaju i autonomiczne pojazdy? Nie na tym nagraniu

Port w Szanghaju i autonomiczne pojazdy? Nie na tym nagraniu

Źródło:
Konkret24

Czy po zawarciu porozumienia pokojowego między Izraelem a Hamasem palestyńscy bojownicy wrócili do Strefy Gazy w pełnym rynsztunku? Czy byli witani jak bohaterowie? Wyjaśniamy, co widać na nagraniu krążącym teraz w mediach społecznościowych.

Bojownicy Hamasu "witani w Gazie jak bohaterowie"? Co to za film

Bojownicy Hamasu "witani w Gazie jak bohaterowie"? Co to za film

Źródło:
Konkret24

Przed wyborami w 2023 roku lewicowa koalicja ogłosiła aż 155 obietnic wyborczych. O ile udało się wprowadzić rentę wdowią, finansowanie in vitro czy uruchomić środki z KPO - to dużo istotnych obietnic, które miała na sztandarach, pozostaje niezrealizowanych. I nie chodzi tylko o zmianę prawa aborcyjnego czy wprowadzenie związków partnerskich.

Nowa Lewica: co z jej głównymi postulatami?

Nowa Lewica: co z jej głównymi postulatami?

Źródło:
Konkret24

W mediach społecznościowych krąży informacja, że rodzice, którzy nie zaszczepią dzieci, będą płacić nawet do 50 tysięcy złotych kary grzywny. Sugeruje się, że to nowe prawo. Pojawia się data 17 października, od kiedy mają rzekomo obowiązywać "nowe zasady" w żłobkach. Wyjaśniamy przekłamania w tym przekazie.

50 tysięcy złotych grzywny za brak szczepień? Z czego im wyszła taka kwota

50 tysięcy złotych grzywny za brak szczepień? Z czego im wyszła taka kwota

Źródło:
Konkret24

Mimo że Polska otwarła już przejścia graniczne z Białorusią, to Chiny wykluczyły ją z kolejowego Jedwabnego Szlaku - twierdzą internauci, którzy obejrzeli krążące w sieci nagranie. Film jest spreparowaną fałszywką, w którą uwierzą osoby nie rozumiejące, czym naprawdę jest obecnie Jedwabny Szlak.

"Polska wykluczona z Jedwabnego Szlaku"? Kto rysuje te kreski na mapie

"Polska wykluczona z Jedwabnego Szlaku"? Kto rysuje te kreski na mapie

Źródło:
Konkret24

Poseł Konrad Berkowicz po raz kolejny postanowił przestrzec Polaków przed "ukrainizacją" - tym razem Rzeszowa. I po raz kolejny zrobił to, tworząc fake newsa. Nawet osoby mu sprzyjające uznały, że przekroczył granice.

"Teraz to się pan skompromitował". Posła Berkowicza walka z Ukraińcami

"Teraz to się pan skompromitował". Posła Berkowicza walka z Ukraińcami

Źródło:
Konkret24

Posłowie PiS krytykują rząd Tuska za system kaucyjny, który w exposé w 2019 roku zapowiadał premier Morawiecki. W 2023 roku głosowali za przyjęciem ustawy wprowadzającej ten system, ale teraz go krytykują. Z kolei obecna ministra klimatu przekonuje, że nowelizacja wprowadziła niewielkie zmiany – a jej resort informuje o wielu. Kto ma rację?

Kto odpowiada za system kaucyjny? Tusk czy Morawiecki

Kto odpowiada za system kaucyjny? Tusk czy Morawiecki

Źródło:
Konkret24