FAŁSZ

Szczepieni na COVID-19 to "szczury laboratoryjne"? Co uznała Komisja Europejska

Źródło:
Konkret24
Lekarze nadal obserwują zachorowania na koronawirusa
Lekarze nadal obserwują zachorowania na koronawirusa
wideo 2/3
Lekarze nadal obserwują zachorowania na koronawirusa

Komisja Europejska rzekomo przyznała, że zaszczepieni przeciw COVID-19 służyli za "szczury laboratoryjne". Tyle że nie są to słowa KE. Wyjaśniamy, skąd wziął się przekaz i co pomija.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

W połowie września polscy internauci zaczęli szerzyć doniesienia o stanowisku Komisji Europejskiej, które jakoby sugerowało, że szczepienia przeciw COVID-19 były eksperymentem.

"Komisja Europejska przyznaje: szczepieni na C19 (COVID-19 - red.) służyli jako szczury laboratoryjne. Po zapytaniu deputowanego z Austrii ujawniono, że umowy KE z farma-koncernami zawierały klauzulę: 'Kraje EU akceptują, że skuteczność i długotrwałe oddziałanie szczepionki są nieznane'" - 16 września przekonywała jedna z użytkowniczek serwisu X. Dołączyła link do artykułu austriackiego portalu TKP.at z 15 września zatytułowanego "Komisja Europejska przyznaje: zaszczepieni byli królikami doświadczalnymi". Wpis wyświetlono niemal 67 tys. razy.

FAŁSZ
Wprowadzający w błąd post opublikowany 16 września 2025 roku w serwisie Xx.com

"Do wszystkich zaszczepionych mam wiadomość dla was Komisja Europejska przyznaje: Zaszczepione osoby były szczurami laboratoryjnymi" - tego samego dnia stwierdza anonimowy internauta, który udostępnił cytowany wyżej wpis.

Przekaz krążył także na Facebooku. Promowała go między Justyna Socha, znana działaczka ruchów antyszczepionkowych. "Komisja Europejska przyznaje: szczepieni na C19 służyli jako szczury laboratoryjne. Po zapytaniu przez jednego z deputowanych ujawniono, że umowy KE z farma-koncernami zawierały klauzulę: 'Kraje akceptują, że skuteczność i długotrwałe działanie szczepionek są nieznane" - napisała 16 września.

Do wpisu dołączyła zrzut ekranu. To fragment tego samego artykułu TKP.at, który maszynowo przetłumaczono na język polski.

FAŁSZ
Wpis o tym, że Polska miałaby rzekomo zestrzeliwać rosyjskie drony nad UkrainąX.com

Wpis Sochy udostępniono niemal 10 tys. razy. Zareagowało na niego 14 tys. użytkowników. Dyskusja pod postem liczyła niemal 2,7 tys. komentarzy. Podobne wpisy krążyły również na Instagramie i Threads.

"Ojej kolejna teoria spiskowa staje się prawdą..."

Doniesienia żywo komentowali internauci. "To było od początku oczywiste"; "Ojej kolejna teoria spiskowa staje się prawdą..."; "Wszystko wychodzi na jaw"; "Co to się stało, że prawdę powiedzieli" - pisali.

Niektórzy domagali się wskazania i ukarania winnych: "Przynajmniej wiadomo oficjalnie, kogo pozywać"; "Ok, czyli zaliczyliśmy skok w nieznane? Thank you UE!"; "Hm…Czy ktoś za to odpowie?"; "To teraz rozliczcie von Urszulę"; "Komisja Europejska powinna zostać ukarana"; "Niech płacą odszkodowania za utracone zdrowie"; "Czas rozliczyć winnych ,zwykły Kowalski bierze winę za drobiazgi które popełni a tu jest globalna sprawa".

"Szkoda, że wtedy ludzie o tej klauzuli nie wiedzieli..." - stwierdził jeden z internautów. Kolejny dodał w tym samym temacie: "Zdaje się ze ulotka tez to zawierała".

Tylko nieliczni pytali o źródło informacji. "Skąd artykuł?"; "Poproszę o link do oryginału". Kolejni pytali Groka, czyli sztuczną inteligencję serwisu X: "czy to prawda czy manipulacja?", "@grok potwierdzasz?".

Sprawdziliśmy, więc ile jest prawdy w tym przekazie. Wychodzi na to, że niewiele.

Co stwierdziła Komisja Europejska

Komisja Europejska wcale nie przyznała, że zaszczepieni na COVID-19 "służyli jako szczury laboratoryjne". Tak stwierdził Gerald Hauser, europoseł skrajnie prawicowej Wolnościowej Partii Austrii (FPÖ).

Sprawa zaczęła się od pytań, które Hauser pisemnie zadał Komisji Europejskiej 27 maja 2025 roku. Zapytanie zaczął od wywodu na temat umowy na zakup szczepionek mRNA firm BioNTech/Pfizer, którą w imieniu KE podpisała komisarz Stella Kyriakides. Europoseł stwierdził, na stronach 48 i 49 kontraktu zapisano, że państwa członkowskie muszą zaakceptować fakt, iż "długoterminowe skutki i skuteczność szczepionki są nieznane oraz że mogą wystąpić nieznane skutki uboczne".

Według Hausera KE zawierając umowę, w której był taki zapis, sama potwierdziła, że "skuteczność i bezpieczeństwo tej nowej genowej szczepionki mRNA nie były znane". Dalej zarzuca, że wraz z warunkowym dopuszczeniem "tej całkowicie niewłaściwie przetestowanej szczepionki opartej na genach" Komisja Europejska "rozpoczęła największy eksperyment w historii ludzkości".

Polityk przekonuje, że obywatele nigdy nie zostali poinformowani o tych wątpliwościach, co oznacza, iż "szczepionki genowe były podawane bez koniecznych informacji i zgód". Na koniec zadaje trzy pytania. Dwa pierwsze dotyczyły umowy na zakup szczepionek mRNA. Trzecie brzmiało: "Dlaczego Komisja nie przestrzegała traktatu i nie poinformowała obywateli - jak zapisano w umowie - że skuteczność i bezpieczeństwo szczepionki genowej nie były gwarantowane?".

Komisja odpowiedziała Austriakowi dokładnie trzy miesiące później, 27 sierpnia. W temacie ostatniego pytania KE wyraźnie stwierdza, że pierwsze szczepionki otrzymały warunkowe dopuszczenie do obrotu (CMA), "czyli specjalny rodzaj pozwolenia na dopuszczenie do obrotu, który ma ułatwić dostęp do leków zaspokajających niezaspokojone potrzeby medyczne, w tym w sytuacjach nadzwyczajnych, takich jak pandemia COVID-19, gdy pełna dokumentacja danych nie jest jeszcze dostępna". KE tłumaczył, że ta procedura pozwala na autoryzację leków.

Komisja zaznacza, że po uzyskaniu warunkowego pozwolenia obowiązywały "solidne zabezpieczenia i środki kontroli", a producent szczepionki musiał wypełnić określone obowiązki, takie jak przeprowadzenie dalszych badań i dostarczenie kolejnych danych w celu potwierdzenia skuteczności i bezpieczeństwa. CMA "są ważne przez rok i mogą być corocznie odnawiane", a po spełnieniu wymogów mogą zostać przekształcone w pełne pozwolenie, "tak jak stało się to w przypadku szczepionek przeciwko COVID-19", tłumaczy dalej KE.

Mimo uspakajającej i rzeczowej odpowiedzi, w komunikacie prasowym z 15 września Gerald Hauser ogłosił: "Po raz pierwszy oficjalnie potwierdzono, że wszystkie osoby zaszczepione były królikami doświadczalnymi". Uzasadniał to tym, iż Komisja Europejska przyznała, że szczepionki zostały "dopuszczone jedynie warunkowo, bez pełnych danych", co jego zdaniem oznaczało podanie setkom milionów Europejczyków "niedostatecznie przetestowanych preparatów".

Słowa europosła podchwyciły austriackie prawicowe media m.in. portal TKP.at, czy skrajnie prawicowy "Freilich Magazin". Oba znane są z publikowania teorii spiskowych i prokremlowskiej propagandy.

Tylko że taka interpretacja odpowiedzi Komisji Europejskiej to grająca na emocjach manipulacja. Wyjaśniamy dlaczego.

Na czym polega warunkowe dopuszczenie do obrotu

Miliony Europejczyków wcale nie zostało zaszczepionych niedostatecznie przetestowanymi szczepionkami przeciw COVID-19, jak przekonuje austriacki europoseł.

Szczepionki na COVID-19 - jak wszystkie produkty lecznicze - przed wprowadzeniem na rynek wymagały uzyskania pozwolenia na dopuszczenie do obrotu. W przypadku szczepionek przeciw COVID-19 odpowiada za to Komisja Europejska. Zgodnie z unijnymi procedurami wydawania pozwoleń dla produktów leczniczych stosowanych u ludzi, nadzór nad nimi sprawuje Europejska Agencja Leków (EMA). To EMA ocenia ich bezpieczeństwo, skuteczność i jakość.

Ze względu na trwającą pandemię i zagrożenie zdrowia publicznego w 2021 roku pierwsze szczepionki na COVID-19 zostały dopuszczone warunkowo. Oznacza to, że gdy tylko pojawiły się wystarczające dane wykazujące, iż korzyści płynące ze stosowania szczepionek przewyższają ryzyko, te otrzymały tymczasowe dopuszczenie do obrotu. Jest ono ważne przez rok i może być odnawiane, dopóki producent nie przedłoży pełnych danych. W tym czasie musi wypełnić "konkretne zobowiązania, takie jak prowadzenie trwających lub nowych badań, aby dostarczyć pełne dane potwierdzające, że bilans korzyści i ryzyka pozostaje korzystny".

Warunkowe pozwolenie na dopuszczenie do obrotu gwarantuje, że dany produkt leczniczy spełnia rygorystyczne normy UE dotyczące bezpieczeństwa, skuteczności i jakości. Sama KE w odpowiedzi dla austriackiego europosła wyraźnie stwierdza, że ​​producenci muszą spełnić surowe wymagania i dostarczać kolejne dane także po zatwierdzeniu szczepionki.

Zresztą procedura warunkowego dopuszczenia nie jest niczym nowym - była już stosowana wcześniej w przypadku innowacyjnych leków np. stosowanych w onkologii czy leczeniu chorób rzadkich; zrobiono tak też ze szczepionkami przeciw grypie ptasiej (H5N1) - a jej zasięg trudno przecież porównywać z pandemią COVID-19.

Warto podkreślić, że szczepionki takie jak Comirnaty (BioNTech/Pfizer) i Spikevax (Moderna) uzyskały pełne zatwierdzenie po przedłożeniu i przeanalizowaniu danych dostarczonych przez producentów.

Szczepienia na COVID-19 to nie eksperyment

To zatem austriacki polityk, a nie Komisja Europejska twierdzi, że osoby zaszczepione na COVID-19 "były królikami doświadczalnymi", a program szczepień nazywa "największym eksperymentem w historii ludzkości". Teza o tym, że szczepienia przeciw COVID-19 to eksperyment medyczny była często powielana w sieci w trakcie pandemii. Tylko że to nieprawda.

W 2021 roku Ministerstwo Zdrowia i Rzecznik Praw Pacjenta wyjaśniały, że program szczepień przeciwko koronawirusowi nie jest ani eksperymentem medycznym, ani badaniem klinicznym. Takie twierdzenie jest "nieuzasadnione i pozbawione podstaw prawnych", ocenił wówczas resort zdrowia.

"Łączenie czy też utożsamianie warunkowego dopuszczenia do obrotu produktu leczniczego z eksperymentem medycznym jest całkowicie bezpodstawne" - tłumaczył Rzecznik Praw Pacjenta, Bartłomiej Chmielowiec.

Pokłosia infodemii

Przekaz dementowała też austriacka redakcja fact-checkingowa Mimikama. W jej ocenie "celem tej nasilającej się retoryki nie jest edukacja, ale podburzanie nastrojów przeciwko instytucjom UE i nauce". Zwraca uwagę, że wyrażenia użyte w przekazie takie jak "największy eksperyment ludzkości" podsycają nieufność i strach, a "narracja odwołuje się do teorii spiskowych o tym, że obywatele są potajemnie wykorzystywani jako 'obiekty badań'".

W tym kontekście warto przypomnieć pojęcie infodemii. To połączenie słów "informacja" i "epidemia". Termin ten pojawił się w raporcie Światowej Organizacji Zdrowia z początku lutego 2020 roku, który dotyczył koronawirusa. "Wybuchowi epidemii 2019-nCoV i reakcji na nią towarzyszyła masowa 'infodemia', nadmiar informacji - niektórych dokładnych, a niektórych nie - utrudniających ludziom znalezienie wiarygodnych źródeł i wiarygodnych wskazówek, gdy ich potrzebują" - pisali eksperci WHO.

Taki zalew sprzecznych wiadomości w okresie pandemii podsycał strach i niepewność. Brak wiarygodnych informacji utrudniał ocenę rzeczywistego ryzyka i potęgował poczucie zagrożenia. Dziś te same mechanizmy nadal są wykorzystywane do podważania zaufania do instytucji i nauki.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Zdjęcia dwujęzycznych tablic z nazwami miejscowości po polsku i białorusku wywołały w sieci gorącą dyskusję. Nie zabrakło komentarzy o "ukrainizacji Polski" i zagrożeniu "rozbiorami". Tymczasem stojące od lat tablice są efektem prawa chroniącego mniejszości narodowe i etniczne.

"Przygotowanie do rozbiorów Polski", "Ukraińcy wymusili". Skąd się wzięły dwujęzyczne tablice w Podlaskiem

"Przygotowanie do rozbiorów Polski", "Ukraińcy wymusili". Skąd się wzięły dwujęzyczne tablice w Podlaskiem

Źródło:
Konkret24

Szczepienie przeciw COVID-19 rzekomo zwiększa ryzyko zachorowania na raka, co potwierdzać ma koreańskie badanie - wynika z popularnych przekazów, powielanych przez niektórych prawicowych polityków. Publikacja nie potwierdza takiego wniosku, a zastosowana metodologia budzi spore wątpliwości.

"Szczepienie na COVID-19 zwiększa ryzyko raka"? To badanie tego nie dowodzi

"Szczepienie na COVID-19 zwiększa ryzyko raka"? To badanie tego nie dowodzi

Źródło:
Konkret24

Media społecznościowe nie są neutralnym źródłem informacji i wiedzy - rządzą nimi algorytmy zaprojektowane tak, by promować emocje, nie prawdę. To środowisko sprzyja fake newsom i dezinformacji, a raz zasiane fałsze zostają nawet po ich sprostowaniu.

Big Techy i fake newsy. Skoro jest dobrze, to dlaczego jest źle?

Big Techy i fake newsy. Skoro jest dobrze, to dlaczego jest źle?

Źródło:
Konkret24

Policjanci za pracę 11 listopada jakoby mieli dostać dodatkowe pieniądze - dwa tysiące złotych. Rzekomo ma to być "gratyfikacja" za utrudnianie Marszu Niepodległości w Warszawie i "przechwytywanie autokarów". Wyjaśniamy, jakie pieniądze i za co dostaną policjanci.

"Policjanci dostają dwa tysiące dodatku za pracę" 11 listopada? Nic się tu nie zgadza

"Policjanci dostają dwa tysiące dodatku za pracę" 11 listopada? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Wpisy o tym, że mężczyzna, który uratował spadające dziecko, został pozwany i skazany za złamanie mu ręki, mają setki tysięcy wyświetleń. Jest co najmniej kilka powodów, dla których ta historia nie może być prawdziwa.

"Musi zapłacić 300 tysięcy dolarów za uratowanie dziecka"? Uwaga na tę historię

"Musi zapłacić 300 tysięcy dolarów za uratowanie dziecka"? Uwaga na tę historię

Źródło:
Konkret24

Internauci bulwersują się informacjami o rzekomym skandalu w szczecińskim oddziale ZUS. Pracująca tam Ukrainka jakoby miała opóźniać wydawanie decyzji o emeryturach. Tyle że kobieta wcale nie istnieje.

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

Źródło:
Konkret24

Im więcej czasu użytkownicy spędzają na platformach internetowych - takich jak Facebook, Instagram, YouTube, X czy TikTok - tym większy jest ich zysk. Platformom zależy więc na faworyzowaniu treści sensacyjnych lub emocjonalnych, a przez to często dezinformacyjnych, które bardziej przyciągają uwagę. Wyjaśniamy, jak wielkie firmy technologiczne zorientowały się, że mogą zarabiać na dezinformacji.

Liderzy dezinformacji. Dlaczego Big Techom się to opłaci?

Liderzy dezinformacji. Dlaczego Big Techom się to opłaci?

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marek Gróbarczyk pisze o "końcu budowy" i "wyrzuceniu do kosza" projektu terminala kontenerowego w Świnoujściu. Tymczasem resort infrastruktury i zarząd portu tłumaczą: w miejsce starego projektu ma powstać coś znacznie większego.

Terminal w Świnoujściu do kosza? Resort infrastruktury i port odpowiadają na słowa Gróbarczyka

Terminal w Świnoujściu do kosza? Resort infrastruktury i port odpowiadają na słowa Gróbarczyka

Źródło:
Konkret24

Bywa, że mają problemy z odpowiedzią na pytanie, kto jest teraz papieżem. Nie potrafią wyjaśnić, dlaczego prezydent Ukrainy nie nosi garnituru. Zaprzeczają, że astronauci NASA utknęli w kosmosie. Najpopularniejsze chatboty - coraz częściej pytane o bieżące tematy - zmyślają i wprowadzają w błąd. Nie są to ich jedyne słabości, jeśli chodzi o newsy.

Papież żyje, choć umarł, a Putina wybrano demokratycznie. (Nie)prawda chatbotów

Papież żyje, choć umarł, a Putina wybrano demokratycznie. (Nie)prawda chatbotów

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki oraz politycy Prawa i Sprawiedliwości straszą, że rząd Donalda Tuska chce wprowadzić cenzurę w internecie - a sposobem na to ma być ustawa wdrażająca unijne regulacje. Lecz choć opozycja grzmi o "cenzorskich gilotynach", to zdaniem ekspertów ustawa właściwie nie zakaże niczego więcej, niż to, co już dziś jest zakazane.

Nawrocki i PiS: rząd Tuska chce "cenzury w internecie". O co chodzi z DSA

Nawrocki i PiS: rząd Tuska chce "cenzury w internecie". O co chodzi z DSA

Źródło:
Konkret24

Oburzenie, krytyka polskiego rządu i fala antyukraińskich komentarzy, w tym pełnych nienawiści - to reakcje na platformach społecznościowych na rozpowszechniane nagranie spod szpitala w Stalowej Woli. Co robili tam ukraińscy żołnierze? Tłumaczą starosta, szpital oraz resorty obrony i zdrowia.

Żołnierze z Ukrainy "leczą się w polskich szpitalach"? Mamy wyjaśnienie

Żołnierze z Ukrainy "leczą się w polskich szpitalach"? Mamy wyjaśnienie

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń w sieci notuje nagranie "dowodzące", jakoby Wołodymyr Zełenski kupił niedawno w USA ranczo warte 79 milionów dolarów. Historia wydaje się wiarygodna: są szczegóły, nazwiska i informacja na stronie pośrednika. Jednak kluczowe elementy opowieści zostały zmyślone, a "dowody" sfabrykowane.

Zełenski, ranczo za 79 milionów dolarów i znikająca strona. Skąd to znamy?

Zełenski, ranczo za 79 milionów dolarów i znikająca strona. Skąd to znamy?

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w sieci i setki tysięcy podań dalej osiągają wpisy o raporcie, który rzekomo ujawnia prawdę o związkach między szczepionkami a autyzmem. Przestrzegamy: został umiejętnie przygotowany właśnie po to, by go promować. Bazą są materiały wycofane za manipulacje, a w tle jest działalność Andrew Wakefielda, któremu udowodniono oszustwa.

"Raport" o autyzmie i szczepionkach. Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć, zanim przeczytasz

"Raport" o autyzmie i szczepionkach. Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć, zanim przeczytasz

Źródło:
TVN24+

Czy zaszczepieni przeciwko grypie rzeczywiście częściej na nią chorują niż niezaszczepieni? Nie. Takie błędne wnioski wyciągnięto z pewnych amerykańskich badań i rozpowszechnia się je teraz w polskiej sieci. Ekspert wyjaśnia słabości zarówno samego badania, jak i jego raportowania.

Szczepienie na grypę "zwiększa ryzyko zakażenia"? Autorzy badania się tłumaczą

Szczepienie na grypę "zwiększa ryzyko zakażenia"? Autorzy badania się tłumaczą

Źródło:
Konkret24

Najpierw w sieci pojawiły się zdjęcia billboardów z hasłem po angielsku i hebrajsku. Potem zaczęło się oskarżanie rządu o rozpoczęcie "akcji przesiedleńczej Żydów do Polski". W efekcie wylała się fala antysemickich komentarzy. Oto historia, jak ludzka dezorientacja doprowadziła do politycznej dezinformacji.

"Przyjedź i osiedl się w Polsce". Napisał to po hebrajsku. I się zaczęło

"Przyjedź i osiedl się w Polsce". Napisał to po hebrajsku. I się zaczęło

Źródło:
TVN24+

"To jest wiara!", "tak Polacy powinni reagować na zdejmowanie krzyży" - komentują internauci wideo, które rzekomo przedstawia setki drewnianych krzyży ustawionych przy drodze gdzieś na Korsyce. Tak mieszkańcy mieli zareagować na wyrok dotyczący usunięcia krzyża z przestrzeni publicznej. Jednak nie wszystkie elementy tego przekazu są prawdziwe.

W proteście "postawili setki nowych krzyży"? To nie bunt mieszkańców

W proteście "postawili setki nowych krzyży"? To nie bunt mieszkańców

Źródło:
Konkret24

"System zniewolenia człowieka"; "nazistowskie rozwiązanie"; "stała inwigilacja non stop" - tak internauci reagują na doniesienia o unijnym urzędzie rzekomo kontrolującym wydatki obywateli i mającym możliwość zamykania ich kont. Tyle że działalność urzędu dotyczy czegoś innego.

"Bruksela będzie zamykać nasze konta?". Czym zajmuje się nowy unijny urząd

"Bruksela będzie zamykać nasze konta?". Czym zajmuje się nowy unijny urząd

Źródło:
Konkret24

Kordon samochodów, ogrodzenie i betonowe zapory - w takim otoczeniu ma się rzekomo odbywać tegoroczny świąteczny jarmark w belgijskim mieście Brugia. Choć trudno w ten widok uwierzyć - wielu wierzy, więc obraz generuje tysiące wyświetleń w sieci. Nie tylko polskiej.

Jarmark świąteczny "strzeżony jak granica"? Nie, to nie jest "nowoczesna Europa"

Jarmark świąteczny "strzeżony jak granica"? Nie, to nie jest "nowoczesna Europa"

Źródło:
Konkret24

Słowa Jarosława Kaczyńskiego z konwencji PiS rozgrzały scenę polityczną. Prezes straszył, że Unia Europejska chce zniszczyć Polskę jako suwerenny kraj. Politycy PiS ochoczo tłumaczą, że dokona się to poprzez zmiany traktatów. A ponieważ to temat skomplikowany i wyborcom mało znany - łatwo można go sprowadzić do prostych tez. Fałszywych.

Kaczyński straszy "utratą suwerenności". Trzy fałszywe filary tej tezy

Kaczyński straszy "utratą suwerenności". Trzy fałszywe filary tej tezy

Źródło:
Konkret24

"Wierna służąca Ukrainy" - piszą o minister edukacji Barbarze Nowackiej internauci, komentując jej rzekomą decyzję wprowadzenia języka ukraińskiego na maturę. Jednak to nie ona podpisała stosowne rozporządzenie - i nie jest to jedyne przekłamanie dotyczące tej reformy.

Ukraiński na maturze. Kto w końcu go wprowadził?

Ukraiński na maturze. Kto w końcu go wprowadził?

Źródło:
Konkret24

"Wezwał Ukrainę do uznania Krymu za rosyjski", jego "słowa mogą być sygnałem, że kraje Unii Europejskiej zaczną deportować Ukraińców" - informują rosyjskie media. O kogo chodzi? O Leszka Millera. Niektóre wypowiedzi byłego premiera o wojnie w Ukrainie brzmią bowiem jak echa przekazów Kremla. Powiela fałszywe narracje rosyjskiej propagandy, tłumacząc to "prawem obywatela".

Leszek Miller o wojnie w Ukrainie. Wypowiedzi, które cieszą Kreml

Leszek Miller o wojnie w Ukrainie. Wypowiedzi, które cieszą Kreml

Źródło:
Konkret24

Resort zdrowia chce, aby od 2027 roku szczepienia przeciwko HPV były obowiązkowe między 9. a 15. rokiem życia. Wśród przeciwników szczepień wywołuje to kolejną falę medycznej dezinformacji - budowanej między innymi na starym piśmie z Ministerstwa Zdrowia.

Szczepionki na HPV. Pismo z resortu zdrowia wykorzystane do fałszywego przekazu

Szczepionki na HPV. Pismo z resortu zdrowia wykorzystane do fałszywego przekazu

Źródło:
Konkret24

Poseł Prawa i Sprawiedliwości Sebastian Kaleta twierdzi, że polski sędzia odmówił wydania Niemcom Wołodymyra Żurawlowa, ponieważ uznał niemieckich sędziów za upolitycznionych. A jako "dowód" swojej tezy, opublikował nagranie. Brzmi sensacyjnie, ale to manipulacja.

Jak poseł Kaleta słowa obrońcy Ukraińca przypisał sędziemu. "To jest grube"

Jak poseł Kaleta słowa obrońcy Ukraińca przypisał sędziemu. "To jest grube"

Źródło:
Konkret24

"Rząd Tuska masowo ściąga imigrantów!", "zalew imigrantów pod rządami Tuska" - alarmują politycy Konfederacji i PiS. A Sławomir Mentzen grzmi, że "Tusk niczym się tu nie różni od Kaczyńskiego". Jako rzekomy dowód na tę tezę podawane są liczby: a to o pozwoleniach na pracę, a to o wizach pracowniczych. Mylone i błędnie intepretowane. Bo rzeczywiste liczby tezy opozycji nie potwierdzają.

"Tusk ściąga dziesiątki tysięcy imigrantów"? Ostra manipulacja liczbami

"Tusk ściąga dziesiątki tysięcy imigrantów"? Ostra manipulacja liczbami

Źródło:
Konkret24

Według europosła PiS Waldemara Budy kandydujący na prezydenta Karol Nawrocki obiecał podczas kampanii wyborczej "ustawę o obniżce prądu" w sto dni po objęciu urzędu. Czy naprawdę to obiecał?

Obniżenie cen prądu. Co Nawrocki obiecał, a co Buda zapamiętał

Obniżenie cen prądu. Co Nawrocki obiecał, a co Buda zapamiętał

Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Bogdan Rzońca obarczył Donalda Tuska winą za przejęcie Ursusa przez ukraińskiego inwestora. Przypominamy, jak naprawdę wyglądała historia kłopotów i upadłości polskiego przedsiębiorstwa. Bo ta przypada na lata rządów Zjednoczonej Prawicy.

"Brawo za 'repolonizację' panie Tusk". Jak polityk PiS przekręca historię upadku Ursusa

"Brawo za 'repolonizację' panie Tusk". Jak polityk PiS przekręca historię upadku Ursusa

Źródło:
Konkret24

"Zabrać resztki suwerenności narodowej i stworzyć z UE superpaństwo zarządzane z Brukseli" - to ma być cel przegłosowanej rezolucji Parlamentu Europejskiego. To znaczy tak interpretuje to europosłanka Konfederacji Ewa Zajączkowska-Hernik, bo rzeczywistość jest nieco inna.

"Chcą odebrać Polsce prawo weta"? Czym straszy europosłanka

"Chcą odebrać Polsce prawo weta"? Czym straszy europosłanka

Źródło:
Konkret24

Kancelaria Prezydenta RP ma być najbardziej oszczędną i zatrudniać najmniej pracowników w porównaniu do innych najważniejszych instytucji w kraju - Kancelarii Sejmu, Kancelarii Senatu i kancelarii premiera. Tak uważa Zbigniew Bogucki, który chwali zaradność kierowanego przez siebie organu. Czy ma rację? Przyglądamy się tym czterem instytucjom.

Bogucki: Kancelaria Prezydenta "najbardziej oszczędna" i zatrudnia najmniej? Wcale nie

Bogucki: Kancelaria Prezydenta "najbardziej oszczędna" i zatrudnia najmniej? Wcale nie

Źródło:
Konkret24

Internauci komentują w sieci od kilku dni pomysł, by bezdzietne Polki pracowały do 65. roku życia tak jak mężczyźni. Jedni wskazują plusy, inni minusy takiego rozwiązania. Czy jednak projekt opóźnienia wieku emerytalnego dla bezdzietnych kobiet powstał w Kancelarii Prezydenta?

Bezdzietne Polki i "praca do 65. roku życia". To nie projekt prezydencki

Bezdzietne Polki i "praca do 65. roku życia". To nie projekt prezydencki

Źródło:
Konkret24

"I jak tu nie popierać Nawrockiego?" - stwierdzają internauci, komentując medialne doniesienia o "nowym świadczeniu 1000 plus", które miał już zatwierdzić nowy prezydent. W tekstach czytamy, jakoby Karol Nawrocki "podpisał ustawę", "wprowadził PIT-0", "dał rodzinom ogromny bonus" itp. Tylko że takiego pomysłu nawet nie było.

Prezydent "podpisał ustawę", "wprowadził 1000 plus"? Co podpisał Nawrocki

Prezydent "podpisał ustawę", "wprowadził 1000 plus"? Co podpisał Nawrocki

Źródło:
Konkret24