"Głową ręczę za każdą z tych osób", "świetni fachowcy" - wątek szukania pracy w aferze mailowej


Szef Kontrwywiadu Wojskowego miał pomóc znaleźć pracę w spółkach Skarbu Państwa prawnikom polecanym przez znajomego, a Michał Dworczyk miał polecać dwie osoby do zarządu firmy zbrojeniowej Mesko. Z treści opublikowanych maili, które mają pochodzić z prywatnych skrzynek polityków PiS, wynika, że tą drogą szukano posad dla znajomych.

Wśród maili publikowanych od 4 czerwca tego roku w sieci - najpierw w komunikatorze Telegram, teraz na specjalnej stronie - mających pochodzić z prywatnych skrzynek m.in. szefa kancelarii premiera Michała Dworczyka, premiera Mateusza Morawieckiego, europosła PiS Joachima Brudzińskiego czy Piotra Bączka z czasów, gdy był szefem Służby Kontrwywiadu Wojskowego, są prośby o znalezienie pracy dla konkretnych osób m.in. w spółkach Skarbu Państwa.

Ani Dworczyk, ani kancelaria premiera nie potwierdzili dotychczas prawdziwości publikowanych maili, ale też nikt nigdy nie zakwestionował ich wiarygodności. A wiele z tych już ujawnionych dotyczy zarządzania państwem, podejmowania rządowych decyzji, wpływu na wymiar sprawiedliwości. W lipcu Michał Dworczyk stwierdził, że rząd nie będzie "odnosić się do pojedynczych materiałów, bo to jest jeden z celów atakującego: wprowadzanie dyskusji słowo przeciwko słowu; tłumaczenia, co jest prawdziwe, co jest zmanipulowane, co jest całkowicie fałszywe". Tych fałszywych dotychczas nie wskazano.

Ponieważ od początku objęcia rządów przez Zjednoczoną Prawicę tematem publicznych dyskusji są zmiany kadrowe w spółkach Skarbu Państwa i zatrudnianie tam znajomych polityków, wszelkie próby wpływania na obsadę w tych firmach (casus "córki leśniczego") i polecanie do nich swoich znajomych wpisują się w obraz polityki kadrowej, jaką od lat prowadzi PiS. Treść domniemanych maili z prywatnych skrzynek polityków władzy można uznać za potwierdzenie takich praktyk. Nawet jeśli wśród polecanych osób są eksperci, to jednak konkretne zalecenie skierowane do członka rządu na temat tego, gdzie i kogo warto zatrudnić, może zakłócić transparentność procesu rekrutacji. Szanse wszystkich potencjalnych kandydatów na dane stanowisko mogą nie być równe.

Morawiecki: w korespondencji nie było dokumentów niejawnych
Morawiecki: w korespondencji nie było dokumentów niejawnychtvn24

Tym bardziej, że zmiany na stanowiskach w spółkach Skarbu Państwach w ostatnich latach nie musiały w wielu przypadkach wynikać z braku fachowości tych osób, które je zajmowały. Przykłady tego nie raz ujawniały media. W styczniu 2017 roku "Puls Biznesu" opublikował listę pt. "Działacze Prawa i Sprawiedliwości, Solidarnej Polski i Polski Razem oraz członkowie ich rodzin i znajomi, którzy za kadencji obecnego rządu objęli stanowiska w spółkach Skarbu Państwa, agencjach i innych instytucjach państwowych". Uzasadniając stworzenie listy tysiąca takich osób, redakcja wyjaśniała, że "skala i tempo upartyjnienia firm i instytucji, na które wpływ ma obecny rząd i jego zaplecze polityczne, są tak ogromne, że nie ma wątpliwości, iż przy doborze osób regułą są klucze partyjny i rodzinny oraz znajomości, a nie kompetencje.

Wspomnieć należy też raport Fundacji Batorego "Stanowiska publiczne jako łup polityczny. Polityka personalna w okresie od 16 listopada 2015 do 31 października 2017 roku". Czytamy w nim, że "zmiany kadrowe odbywały się czasem z naruszeniem, a czasem z obchodzeniem (…) przepisów prawa". I dalej: "Zmiany personalne polegają na zamienianiu ludzi, którzy zarządzali tymi instytucjami (spółkami Skarbu Państwa – red.), na osoby znane rządzącym, do których rządzący mają zaufanie. W wielu przypadkach głównym kryterium awansu jest zaufanie decydenta, a fachowość i doświadczenie pozostają na dalszym planie". Raport opisywał przypadki takich zmian personalnych.

W marcu 2018 roku portal Forsal.pl informował, że w spółkach Skarbu Państwa "w większości doszło przynajmniej do dwóch tur wymian w składach zarządów" oraz że gdy "z pracy wylecieli członkowie zarządów powołani już za czasów PiS, których ze stanowisk zmiotła rozgrywająca się w obozie władzy walka o podział wpływów", to ich nowe miejsca pracy sugerują, "że przynajmniej częściowo zarzuty o zdobyciu wysokich stanowisk w największych krajowych firmach ze względu na polityczne znajomości mogą być prawdziwe". Podano na to przykłady. We wrześniu 2020 roku portal OKO.press opisał partyjny system łupów, podkreślając, że "spółki Skarbu Państwa służą do tego, żeby dla zwycięskiej partii starczyło synekur".

Dworczyk pytany o maile na Telegramie: nie będziemy odnosić się do pojedynczych materiałów
Dworczyk pytany o maile na Telegramie: nie będziemy odnosić się do pojedynczych materiałówtvn24

Natomiast 27 września tego roku trzy redakcje – "Gazeta Wyborcza", Onet.pl i Radio Zet – opublikowały wyniki swojego śledztwa, odkrywając strategię obsadzania władz państwowych spółek przez polityków Zjednoczonej Prawicy. Dziennikarze przeanalizowali dane na temat 5 tys. osób we władzach ponad 1 tys. spółek Skarbu Państwa i spółek z nimi powiązanych – stwierdzili, że przynajmniej 900 z nich ma związki z politykami obozu rządzącego. Opisali m.in. jak Mateusz Morawiecki, Mariusz Błaszczak, Jacek Sasin czy Zbigniew Ziobro umieszczali swoich zaufanych ludzi w państwowych firmach. Dlatego według nas w interesie społecznym jest pokazanie na przykładzie ujawnionych domniemanych maili, że także tę drogę wykorzystywano do prywatnych poleceń do pracy w państwowych firmach.

Szef SKW załatwia pracę dla prawników i ekonomistów

W sierpniu na jednym z forów internetowych pojawiła się oferta sprzedaży zawartości skrzynki mailowej Piotra Bączka. Najprawdopodobniej kupiły ją osoby związane z dotychczasową publikacją domniemanych maili ze skrzynki Dworczyka – bo na stronie poświęconej wyciekom 13 września ujawniono domniemany mail Piotra Bączka. Pochodzi on z najwcześniejszego okresu rządów Zjednoczonej Prawicy, bo z 7 stycznia 2016 roku. Wtedy Bączek pełnił obowiązki szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego (SKW). Jest bliskim współpracownikiem Antoniego Macierewicza, w latach 2006-2008 był w Komisji Weryfikacyjnej Wojskowych Służb Informacyjnych, a po wyborach w 2015 roku, gdy Macierewicz został szefem MON, 19 listopada Piotr Bączek został p.o. szefem SKW. 19 lutego 2016 roku mianowano go szefem SKW. Był nim do 15 stycznia 2018 roku, do odwołania z rządu ministra Macierewicza.

Autorem domniemanego maila do szefa SKW jest osoba podpisująca się jako "Mil". To prawdopodobnie Miłosz Sosnowski (bo jego życiorys dołączono do maila), pracujący wówczas w administracji TVP. "Mil" miał 7 stycznia 2016 roku pisać: "Cześć kol. Pułkowniku (Gratulacje!) Zgodnie z sugestią załączam kilka CV. Głową ręczę za każdą z tych osób i ich poglądy. Nadają się one ewentualnie do Rad Nadzorczych, a nie na stanowiska, gdyż każdy z nich ma już świetną pracę lub własną działalność (co zważywszy na ich b. mocne CV nie może dziwić)" (pisownia treści maili oryginalna). Dalej podał krótkie charakterystyki polecanych przez siebie osób: "Radca prawny B.A [inicjał – zmiana redakcji] - znam od 1990 roku (z LO), Radca prawny Dawid Łukasiewicz - przyszedł ze mną do TVP za 1. rządów PiS, dr Tomasz Ogrodnik - współpracuje ze mną od lat w TVP. Radcowie prawni i doktorzy nauk ekonomicznych mogą zasiadać w Spółkach Skarbu Państwa. Inni np. ja, tylko w spółkach niższego szczebla (córkach , wnuczkach itd.). Wyznacz termin i miejsce spotkania, bo warto chyba zamienić parę słów bezpośrednio...".

Ten mail był odpowiedzią na domniemany mail Piotra Bączka z 4 stycznia 2016 roku, w którym ówczesny szef SKW prosił najprawdopodobniej o rekomendacje osób na jakieś stanowiska, pisząc: "Jakieś szczegóły, kierunki itp.mógłbym poznać? Aby moc określić wstępnie kto gdzie się nadaje…".

Próbowaliśmy sprawdzić, czy wymienione osoby wraz z autorem maila pracowały potem w spółkach Skarbu Państwa. Bo na podstawie załączonych do maila "Mila" życiorysów można stwierdzić, że nazwiska osób są prawdziwe.

Nie znaleźliśmy w Rejestr.io, by wymieniony w mailu radca prawny B.A. był zatrudniony w spółkach Skarbu Państwa, dlatego nie podajemy jego pełnego imienia i nazwiska. Gdy 16 września skontaktowaliśmy się z nim telefonicznie, odpowiedział jedynie, że "nie będzie się wypowiadał w tej sprawie".

Kolejna z polecanych osób to Dawid Łukasiewicz, który w 2016 roku – według załączonego CV - był radcą prawnym w firmie ATM. Według Rejestr.io osoba o takiej samej dacie urodzenia od 16 maja 2016 roku do 31 sierpnia 2021 roku była członkiem rady nadzorczej Fabryki Broni "Łucznik" w Radomiu. Dawid Łukasiewicz po kontakcie telefonicznym 16 września przesłał nam dzień później oświadczenie (nanosząc jeszcze poprawkę 20 września): "Chciałbym podkreślić, że nie ma pewności, czy przedmiotowy mail jest prawdziwy. Informacje zawarte na portalu (tu nazwa – red.) zostały pozyskane nielegalnie i są rozpowszechniane niezgodnie z prawem. Osobiście jestem zaskoczony, że moje nazwisko i życiorys pojawiły się w rzekomym mailu do szefa kontrwywiadu wojskowego, osoby której nie znam i z którą nigdy nie miałem kontaktu. Moje CV złożyłem do bazy danych osób, które z racji posiadanych kwalifikacji (uprawnienia radcy prawnego, adwokata) mogą zasiadać w radach nadzorczych. Nigdy natomiast nie ubiegałem się o pracę w spółkach skarbu państwa". Dawid Łukasiewicz potwierdził nam, że do 10 lipca tego roku (a nie do końca sierpnia, jak podaje Rejestr.io) zasiadał w radzie nadzorczej "Łucznika".

Dalej napisał: "Potwierdzam, że znam Miłosza Sosnowskiego, ale w mojej ocenie nie ma to znaczenia, ponieważ jest to znajomość na stopie prywatnej. Podkreślam również, że nie wyraża zgody na rozpowszechnianie mojego wizerunku, nie jestem osobą pełniącą funkcje publiczne".

Dworczyk: mogę państwa przeprosić za to, że wcześniej nie słyszeliście informacji
Dworczyk: mogę państwa przeprosić za to, że wcześniej nie słyszeliście informacji tvn24

Z kolei Tomasz Ogrodnik, jak podaje życiorys dołączony do maila, w 2016 roku pracował w Biurze Finansów TVP. Osobę o takim samym nazwisku znajdujemy wśród kadry naukowej Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego. Zarówno w życiorysie dołączonym do maila, jak i w opisie dorobku Tomasza Ogrodnika na stronie Wydziału Zarządzania UW powtarza się ta sama informacja o obronie pracy doktorskiej w SGH i jej temat. Według Rejestr.io Tomasz Ogrodnik był od 14 grudnia 2016 roku do 22 marca 2019 roku członkiem rady nadzorczej Cenreksu, spółki, która przed połączeniem ze spółką Cenzin zajmowała się sprzedażą bronią. Od 15 lipca 2019 roku Tomasz Ogrodnik jest prokurentem w spółce zbrojeniowej Mesko.

Chcieliśmy się skontaktować z dr. Tomaszem Ogrodnikiem. 16 września prośbę o kontakt przekazaliśmy w dziekanacie Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego; pytania przesłaliśmy też na jego służbową skrzynkę mailową wykładowcy UW. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Telefoniczna prośba o kontakt przekazana 17 września w dziekanacie Wydziału Zarządzania UW też pozostała bez odpowiedzi.

Jeśli chodzi o Miłosza Sosnowskiego, w 2015 roku pracownika Ośrodka TVP Technologie, to osoba o takiej samej dacie urodzenia jak ta widniejąca w przesłanym mailem życiorysie była – według Rejestr.io – od 31 grudnia 2020 roku do 18 czerwca 2021 roku w radzie nadzorczej Energopopu w Sochaczewie, a od 15 czerwca tego roku członkiem rady nadzorczej spółki Enea Nowa Energia. Ma zasiadać też od początku 2019 roku w radzie nadzorczej stowarzyszenia kibiców Polonii Warszawa. Szukaliśmy kontaktu z Miłoszem Sosnowskim. Wysłaliśmy pytania na adres, z którego wysłano domniemanego maila, a także do rzecznika Enei oraz do stowarzyszenia kibiców Polonii. Nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi.

Prośba do "wujka Brudzińskiego" o "pracę techniczną, ściśle związaną z elektryką"

13 sierpnia ujawniono treść domniemanego maila, który miał trafić 6 listopada 2018 roku na prywatną skrzynkę Joachima Brudzińskiego, który wówczas był ministrem spraw wewnętrznych i administracji. W nim także chodziło o załatwienie pracy.

Autorka owego maila - o nazwisku innym niż Brudziński - zwracała się do ministra: "cześć wujku". Wiadomość dotyczyła możliwości zatrudnienia jej i innego mężczyzny w spółkach Skarbu Państwa. Jak wynika z treści maila, Brudziński miał już wcześniej złożyć propozycję zatrudnienia. "Myśleliśmy nad twoją propozycją, jednak nadal bardziej skłanialibyśmy się w stronę Rzeszowa, nawet ze względu na studia czy możliwość wynajęcia mieszkania. Nie chcemy jednak robić kłopotów i jeśli będzie problem ze znalezieniem czegoś w Rzeszowie, to Grupę Azoty Tarnów również bierzemy pod uwagę" – miała napisać kobieta do Brudzińskiego.

"W pierwszej kolejności myśleliśmy nad PGE, pod kątem dystrybucji albo eksploatacji sieci, pracę w jednostkach terenowych typu pogotowie, utrzymanie ruchu lub też pracę w elektrowni w obrębie Rzeszowa - dodała. I miała zadeklarować: "Początkiem marca bylibyśmy dostępni do podjęcia nowej pracy".

Do wiadomości załączono dwa pliki z CV - autorki maila, wówczas 25-letniej, i 22-letniego mężczyzny. Po ujawnieniu treści tej wiadomości Konkret24 próbował się skontaktować z nimi skontaktować, korzystając z podanych w życiorysach numerów telefonów i adresów mailowych. Bezskutecznie. Numery nie odpowiadały. Na wiadomości nikt nie odpisał.

Znaleźliśmy wówczas na portalu LinkedIn mężczyznę o tym samym imieniu i nazwisku co domniemany siostrzeniec Brudzińskiego. Jak podał na swoim profilu, od lutego 2018 roku pracował w spółce Tauron Dystrybucja na stanowisku specjalisty ds. realizacji inwestycji. W marcu 2019 roku zmienił pracę - został specjalistą ds. rozwoju sieci w spółce PGE Dystrybucja. Przypomnijmy: około czterech miesięcy wcześniej domniemany siostrzeniec miał napisać do Brudzińskiego w sprawie pracy, sugerując, że może to być właśnie PGE i praca związana z eksploatacją lub dystrybucją sieci.

Po tym, jak domniemany mail do Brudzińskiego został opublikowany w sieci i nagłośniły go media, profil mężczyzny z LinkedIn zniknął. W połowie sierpnia tego roku biuro prasowe PGE na pytania portalu Tvn24.pl o zatrudnienie mężczyzny odpowiedziało, że nie udostępnia informacji o osobach zatrudnionych w PGE ze względu na ochronę danych osobowych. Konkret24 miesiąc później ponowił próbę skontaktowania się zarówno z kobietą, jak i mężczyzną z domniemanego maila - również bez skutku.

Poseł Michał Jach o domniemanym mailu do Joachima Brudzińskiego
Poseł Michał Jach o domniemanym mailu do Joachima Brudzińskiegotvn24

Ale Joachim Brudziński miał przekierować 28 grudnia 2018 roku napisany do niego mail do posła PiS Michała Jacha, wówczas szefa sejmowej Komisji Obrony Narodowej i członka Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych. "Nie przypominam sobie tej sprawy z tego czasu, natomiast oczywiście nie zaprzeczam, czy taki mail był, czy nie był. Nie pamiętam – powiedział 14 sierpnia dziennikarce TVN24 poseł Jach. Ja nawet nazwiska nie kojarzę, tak że nie potrafię powiedzieć, czy pomagałem. Pomagam wielu ludziom, nawet którzy z ulicy przychodzą, jeżeli mam możliwość pracy" - mówił polityk PiS. Sam Brudziński nie skomentował publikacji i treści maila dotyczącego zatrudnienia swoich krewnych.

"Dwaj świetni fachowcy" do Mesko. Jeden został prezesem

Z kolei 21 sierpnia na stronie ujawniającej domniemane maile z prywatnych skrzynek polityków opublikowano zrzut ekranu wiadomości z 26 marca 2018 roku, w której Michał Dworczyk miał polecić dwie osoby na stanowiska do zarządu firmy zbrojeniowej Mesko. To spółka Skarbu Państwa zależna od Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Na zrzucie ekranu widać wymianę domniemanych maili między Dworczykiem a premierem Morawieckim.

Dworczyk miał poinformować premiera, że dr inż. Tomasz Stawiński "chce podjąć się reformy i pokierowania" Mesko. "Do wsparcia go w zarządzie chciałbym zaproponować dr inż. Ł. K." - miał dodać (inicjał – zmiana red.). Dworczyk miał zachwalać kompetencje Stawińskiego i inżyniera K.: "Dwaj świetni fachowcy, z doświadczeniem biznesowym, sprawdzeni w zarządzaniu, twardo stąpający po ziemi, którzy mogą szybko osiągnąć pozytywne zmiany w Mesko (strata za zeszły rok na poziomie 20 mln), a w perspektywie ok 5 lat polski przemysł amunicyjny postawić na światowym poziomie". Wiadomości szefa KPRM miały towarzyszyć załączniki - wśród nich CV obu panów. Ich treści jednak nie ujawniono. Morawiecki miał wysłać Dworczykowi krótką odpowiedź: "Ok".

Te maile mają pochodzić z marca – a jak sprawdziliśmy, 27 lipca 2018 roku, czyli cztery miesiące potem dr inż. Tomasz Stawiński został prezesem zarządu spółki Mesko.

23 kwietnia 2021 roku było o nim głośno - Stawiński został bowiem zdymisjonowany przez radę nadzorczą spółki. Tego dnia ukazał się artykuł "Rzeczpospolitej" o niepokojącej sytuacji w Mesko. W marcu tego roku zawiadomienie do prokuratury w sprawie realizacji przez tę firmę dwóch projektów złożył senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza. Nie udało się nam skontaktować z Tomaszem Stawińskim, nie znamy też jego obecnego miejsca pracy.

Natomiast jeśli chodzi o wymienionego w domniemanym mailu inż. Ł.K., nie dotarliśmy do informacji, czy osoba o takim imieniu i nazwisku objęła stanowisko w kierownictwie Mesko czy innej spółce Skarbu Państwa. Na profilach internetowych znaleźliśmy co najmniej trzy osoby o takim imieniu i nazwisku; nie wiemy, czy i o którą z nich mogłoby chodzić.

Ataki hakerskie i metody obrony
Ataki hakerskie i metody obronytvn24

"Odpowiedzialny i sumienny", dobry pracownik do KPRM

W 2019 roku ówczesny senator PiS Jan Żaryn miał polecać na stanowisko w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów swojego współpracownika - wynika z opublikowanego domniemanego maila, który senator Żaryn miał wysłać 17 października 2019 roku z prywatnego adresu na prywatną skrzynkę Michała Dworczyka. Treść wiadomości miała zostać przekazana Janowi Dziedziczakowi, posłowi PiS, od grudnia 2019 sekretarzowi stanu w KPRM.

W treści domniemanego maila, którą ujawniono 10 września, czytamy: "Michale, Janku, tak jak mówiłem przez telefon, czuję się w obowiązku zadbać o przyszłość D. (inicjał – zmiana red.) przez ostatnie 4 lata pracującego sumiennie w moim biurze; jest to mój uczeń-student z UKSW, świetnie zorganizowany człowiek, odpowiedzialny i sumienny, potrafi sam podejmować decyzje. Jeśli byłoby miejsce w KPRM dla niego, to na pewno okaże się b. dobrym pracownikiem. W załączeniu przesyłam jego CV i list motywacyjny. Pozdrawiam was serdecznie i z góry dziękuje za pomoc". Jak sprawdziliśmy, imię i nazwisko osoby z CV widniało na stronie Senatu jako współpracownika Żaryna.

Na stronie ujawniające domniemane maile opublikowano też CV i list motywacyjny, w którym rekomendowany przez senatora Żaryna pracownik miał odpowiadać na ogłoszenie o naborze na specjalistę do Centrum Informacyjnego Rządu. Według informacji o wyniku naboru, dostępnej na stronie nabory.kprm.gov.pl, wspomniany współpracownik senatora Żaryna tej pracy nie dostał, tylko inny kandydat.

Próbowaliśmy się skontaktować z owym współpracownikiem byłego senatora - nasz mail z 20 września pozostał bez odpowiedzi. Gdy tego samego dnia skorzystaliśmy z telefonu podanego w CV w domniemanym mailu do Dworczyka, mężczyzna, który odebrał, zaprzeczył, że nazywa się tak jak ów współpracownik. Powiedział, że ma ten numer od niedawna i przyznał, że nie jest to pierwszy telefon w ostatnim czasie, gdy ktoś dzwoni i pyta o osobę wspomnianą w ujawnionym mailu.

Autor: Gabriela Sieczkowska, Piotr Jaźwiński, Jan Kunert / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Paweł Supernak / PAP

Pozostałe wiadomości

Miliony wyświetleń w mediach społecznościowych ma nagranie pokazujące, jak mężczyzna podbiega do zatkniętej w polu flagi Autonomii Palestyńskiej, kopie ją - i tym samym aktywuje ukrytą bombę. Czy to się zdarzyło naprawdę? Czy film jest prawdziwy? Czy on przeżył? Internauci pytają, a udzielane odpowiedzi są rozbieżne. Wyjaśniamy więc.

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

Źródło:
Konkret24

 W Kanadzie za "mówienie dobrze o samochodach spalinowych" grozi "dwa lata odsiadki", bo to "propaganda antyklimatystyczna" - twierdzą bohaterowie nagrań, które mają tysiące wyświetleń w sieci. Po pierwsze, to nieprawda. Po drugie, internauci mylą promowanie paliw kopalnych z chwaleniem samochodu.

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

Źródło:
Konkret24

Polscy policjanci będą od maja sprawdzać legalność pobytu w Polsce Ukraińców w wieku poborowym i jeśli trzeba, "eskortować" ich do ukraińskiej ambasady - taki przekaz rozpowszechniają polscy internauci. Nie jest to prawda, a film pokazywany jako rzekomy dowód jest klasyczną fałszywką.

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Źródło:
Konkret24

Wielu internautów wierzy w rozpowszechniany w sieci przekaz, jakoby środki z Krajowego Planu Odbudowy zostały nam wypłacone po bardzo zawyżonym kursie i że Polska będzie spłacała to przez pół wieku. Tyle że to nieprawda.

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Źródło:
Konkret24

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski uważa, że nikt nie będzie mógł go zastąpić, jeśli zostanie zawieszony po ewentualnym postawieniu przed Trybunałem Stanu. Przestrzega, że nie będzie komu podpisywać dokumentów, a rynek medialny zostanie wręcz "zatrzymany", tak jak i działania koncesyjne. Prawnicy oceniają, że przewodniczący KRRiT się myli.

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Źródło:
Konkrtet24

Po głośnej imprezie w hotelu poselskim Łukasz Mejza tłumaczył z mównicy sejmowej, że w nocy bronił "tradycji polegających na wspólnym, chóralnym śpiewaniu". A w rozmowie z TVN24 tłumaczył się całodniową pracą w sejmowych komisjach i na posiedzeniach. Sprawdziliśmy więc aktywność parlamentarną tego posła PiS. Nie jest to długa analiza.

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Źródło:
Konkret24

To nie ściema kampanijna - tłumaczył minister nauki Dariusz Wieczorek, pytany o obiecane przez Lewicę tysiąc złotych dla studenta. I wyjaśniał, że nie była to obietnica, że "to jest pewien błąd, który wszyscy popełniamy". Przypominamy więc, kto z Lewicy publicznie obiecywał to w kampanii wyborczej.

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Źródło:
Konkret24

"Wystarczy spojrzeć na dane historyczne i zobaczyć, że zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i Platforma Obywatelska, to frekwencja jest niższa" - przekonywał dzień po drugiej turze wyborów samorządowych szef gabinetu prezydenta RP Marcin Mastalerek. Dane PKW o frekwencji nie potwierdzają jego słów.

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości forsują w mediach przekaz, że wraz z powrotem Donalda Tuska na fotel premiera źle się dzieje na ryku pracy. Mateusz Morawiecki jako "dowód" pokazuje mapę z firmami, które zapowiedziały zwolnienia grupowe. Jak sprawdziliśmy, takich zwolnień nie jest więcej, niż było za zarządów Zjednoczonej Prawicy. Eksperci tłumaczą, czego są skutkiem.

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Ukraińcy mają większe prawa w Polsce niż Polacy" - stwierdził jeden z internautów, który rozsyłał przekaz o przyjęciu przez Senat uchwały "o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi". Posty te zawierają szereg nieprawdziwych informacji.

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

"Coś się szykuje" - przekazują zaniepokojeni internauci, rozsyłając zdjęcie zawiadomienia o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie samochodu jako świadczenia na rzecz jednostki wojskowej. Uspokajamy: dokument wygląda groźnie, lecz nie jest ani niczym nowym, ani wyjątkowym.

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Źródło:
Konkret24

Po pogrzebie Damiana Sobola, wolontariusza, który zginął w izraelskim ostrzale w Strefie Gazy, internauci zaczęli dopytywać, co wokół jego trumny robiły swastyki i czy były prawdziwe. Sprawdziliśmy.

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Tysiące wyświetleń w mediach społecznościowych ma fotografia dwóch mężczyzn jedzących coś na ulicy przed barem. Jeden to prezydencki doradca Marcin Mastalerek, drugi stoi bokiem, twarzy nie widać. Internauci informują, że to prezydent Duda, który podczas pobytu w Nowym Jorku poszedł ze swoim doradcą na pizzę do baru. Czy na pewno?

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Źródło:
Konkret24

Według krążącego w sieci przekazu po zmianie prawa Ukraińcom łatwiej będzie uzyskać u nas kartę pobytu na trzy lata. A to spowoduje, że "do Polski będą ściągać jeszcze większe ilości Ukraińców". Przekaz ten jest manipulacją - w rzeczywistości planowane zmiany mają uniemożliwić to, by wszyscy Ukraińcy mogli uzyskiwać karty pobytu i pozostawać u nas trzy lata.

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

Źródło:
Konkret24

Ponad milionowe zasięgi generuje w polskiej sieci przekaz, że od początku lipca nie będzie można w Niemczech w weekendy jeździć samochodami osobowymi. Powodem ma być troska o środowisko. Uspokajamy: nie ma takich planów.

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

Źródło:
Konkret24

Czy Amerykański Czerwony Krzyż nie przyjmuje krwi od osób zaszczepionych przeciw COVID-19? Taką teorię, na podstawie pytań z formularza tej organizacji, wysnuli polscy internauci. Kwestionariusz jest prawdziwy, teoria już nie.

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Źródło:
Konkret24

Internauci i serwisy internetowe podają przekaz, że polskie wojsko wysyła pracującym pierwsze powołania - że dostają "pracownicze przydziały mobilizacyjne". Wyjaśniamy, o co chodzi.

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Sceptycy pandemii COVID-19 i przeciwnicy wprowadzonych wtedy obostrzeń szerzą ostatnio narrację, jakoby "niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii". Wiele wpisów z taką informacją krąży po Facebooku i w serwisie X. Nie jest to jednak prawda.

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawiły się dramatyczny zbiór nagrań, rzekomo z potężnej burzy, która przeszła nad Dubajem. Niektóre z nich nie mają jednak nic wspólnego z ostatnimi wydarzeniami. Wyjaśniamy.

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Źródło:
Konkret24

Posłanka PiS Joanna Lichocka zaalarmowała swoich odbiorców, że we Wrocławiu powstał "ruchomy meczet". W poście nawiązała do kwestii nielegalnych migrantów, Donalda Tuska i Unii Europejskiej. Posłanka mija się z prawdą. Pokazujemy, co rzeczywiście stoi przy Stadionie Olimpijskim w stolicy Dolnego Śląska.

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

Źródło:
Konkret24

"Głosują, jak im patroni z Niemiec każą", "lista hańby europosłów", "komu podziękować za pakiet migracyjny" - z takimi komentarzami rozsyłane jest w sieci zestawienie mające pokazywać, jak 25 polskich europosłów rzekomo głosowało "w sprawie pakietu migracyjnego". Tylko że grafika zawiera błędy i nie przedstawia, jak rzeczywiście ci europosłowie głosowali. Wyjaśniamy.

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

Źródło:
Konkret24