Jedna wojna już trwa. Ta o nasze umysły. "Rosja próbuje nowych rzeczy"

Źródło:
Konkret24
Sikorski o zamknięciu granic z Białorusią: to sugestia do Łukaszenki, że miarka się przebrała
Sikorski o zamknięciu granic z Białorusią: to sugestia do Łukaszenki, że miarka się przebrałaTVN24
wideo 2/4
Sikorski o zamknięciu granic z Białorusią: to sugestia do Łukaszenki, że miarka się przebrałaTVN24

Dysfunkcyjne państwo, podważanie pomocy NATO, straszenie wojną - takie kremlowskie narracje będą sączone Polakom w najbliższych tygodniach. Ich celem wcale nie jest to, byśmy polubili Rosję, tylko byśmy przestali ufać sojusznikom i jeszcze bardziej skłócili się z Ukrainą. Wlatujące do Polski drony i rozpoczynające się manewry rosyjsko-białoruskie nie są tu bez znaczenia.

30 sierpnia serwis Ukrainska Pravda informował, że "od 12 września Rosja przygotowuje 'ogromną falę' dezinformacji" - data jest nieprzypadkowa, bo tego dnia zaczynają się rosyjsko-białoruskie manewry Zapad-2025. Serwis cytował szefa służby wywiadu wojskowego Ukrainy (HUR) Ukrainy Kyryła Budanowa, który ostrzegał przed atakiem informacyjnym na szeroką skalę w związku z manewrami. "Dezinformacja będzie rozpowszechniana ze wszystkich stron. Około 90 procent będzie pochodzić z Rosji, a niestety 10 procent z innych źródeł. Histeria będzie podsycana" - mówił.

Jak się okazało, ta przestroga dotyczyła nie tylko Ukrainy. Dwa dni przed rozpoczęciem manewrów Zapad-2025 - w nocy z 9 na 10 września - w trakcie nocnego ataku Rosji na Ukrainę polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona przez drony. Te, które stanowiły bezpośrednie zagrożenie, zostały zestrzelone. Zgodnie z danymi MSWiA przekazanymi w czwartek, 11 września, znaleziono dotychczas pozostałości 16 dronów. Dziewięć z nich spadło na terenie województwa lubelskiego.

Już pierwsze informacje i krążące w sieci zdjęcia zniszczonych dronów uruchomiły falę dezinformacyjnych przekazów i teorii - w różnych językach - których jednym z celów było sianie paniki wśród Polaków. Opisywaliśmy je szerzej w Konkret24, zwracając jednocześnie uwagę na fałszywe narracje o powodach tego ataku. Wśród nich dominowała ta, jakoby drony zostały celowo wystrzelone przez Ukrainę, która w ten sposób chciała wciągnąć Polskę do wojny. "Czy naprawdę były to rosyjskie maszyny, czy może mamy do czynienia z ukraińską prowokacją mającą na celu wciągnięcie NATO w bezpośredni konflikt z Rosją?" - pisali internauci, a niektórzy, w tym politycy opozycji, pisali nawet o "prowokacji made by Tusk". Natomiast w rosyjskich i białoruskich mediach pojawiły się oskarżenia, że była to prowokacja, która ma "wyrwać Donalda Trumpa ze szponów uroku Władimira Putina".

CZYTAJ W KONKRET24: "Coś spadło na Zamość?", dron "w Ciechanowie". Fake newsy i dezinformacja po ataku dronów

"Przegrywamy wojnę informacyjną"

Przed południem 10 września - czyli w pierwszych godzinach po nocnym ataku dronów - kolektyw analityczny Res Futura (zajmuje się m.in. analityką w obszarze bezpieczeństwa informacyjnego) opublikował analizę niemal 180 tys. komentarzy na ten temat w mediach społecznościowych, których zasięg osiągnął 118 mln użytkowników. "Atak rosyjskich dronów na terytorium Polski został natychmiast wykorzystany jako katalizator zorganizowanej kampanii informacyjno-psychologicznej (PSYOPS). Celem operacji było kształtowanie nastrojów społecznych poprzez eskalację emocji, polaryzację opinii publicznej oraz systematyczne podważanie zaufania do instytucji państwowych i struktur sojuszniczych NATO" - podsumowano.

Pięć głównych polskich narracji w analizowanych postach: "To prowokacja Ukrainy" – 32 proc. nasycenia komentarzy "Rosja testuje NATO" – 28 proc. "Rząd jest nieudolny" – 18 proc. "Media manipulują" – 12 proc. "NATO nas nie obroni" – 10 proc.

Analiza komentarzy w mediach społecznościowych kilka godzin po ujawnieniu ataku dronów: kogo winili internauciRes Futura/x.com

Natomiast w rosyjskiej infosferze zauważono skoordynowaną operację informacyjną: atak PR-owy na Polskę i NATO oraz podważanie pozycji Ukrainy. "Główna technika: przesunięcie winy z agresora na ofiarę" - informował Res Futura.

Wśród komentarzy pod wynikami tej analizy opublikowanej na platformie X można było przeczytać: "Przegrywamy wojnę informacyjną"; "To, że jest tylu idiotów - nie jest zaskakujące. Zaskakujące jest co najwyżej, że nawet w takich sytuacjach nie mają wstydu popisywać się swoją głupotą"; "Ludzie, opanujcie się, w tych 32 proc. są też ruskie trole. Pewnie większość" (pisownia postów oryginalna).

Wielu pod nazwiskiem szerzyło tezę o rzekomej prowokacji ze strony Ukrainy. Publicysta Rafał Otoka Frąckiewicz pisał np.: "Jak dotąd wszystkie rosyjskie rakiety i drony które spadły na Polskę okazały się być ukraińskie. Ciekawe kto tym razem próbuje nas wepchnąć do wojny. Pewnie znów Rosja". Poseł Marek Jakubiak pytał: "Oczywiście zaraz będą mówili, że to jest narracja rosyjska i tak dalej, i tak dalej, ale ja naprawdę mam wątpliwości. Jeżeli ze strony Kijowa (...) tam leciały drony (...) 600 kilometrów od naszej granicy, taki dron leci z prędkością 160, 170, maksymalnie 180 kilometrów na godzinę. To ile on godzin leciał, żeby do Polski dolecieć? Ja widzę w tym, prosze państwa, jakąś wielką polityczną niedoskonałość, bo wczoraj prezydent Nawrocki powiedział, że nie puścimy Wojska Polskiego na Ukraine. No i macie! Według mnie".

FAŁSZ
Przykłady postów o rzekomej ukraińskiej prowokacji, które opublikował jeden z użytkowników platformy X, przestrzegając przed dezinformacją x.com

Głos zabrał też np. mający milionowe zasięgi influencer Michał Bodzioch, znany jako Dziki Trener. Opowiadał w nagraniu, że internauci nie dali się zastraszyć i "wprost piszą, że dopóki sytuacja nie zostanie całkowicie wyjaśniona, nie wierzą ani w wersję prezydenta sąsiadującego z nami państwa, ani w wersję mediów". "Według ogromu internautów ta sytuacja może być po prostu kolejną próbą wciągnięcia Polski w konflikt" - przekonywał.

W wyniku uderzenia drona w miejscowości Wyryki-Wola został zniszczony dach domu mieszkalnego. Na pokazywanych w mediach zdjęciach i filmach widać też pęknięte ściany oraz uszkodzony samochód osobowy. Tymczasem w mediach społecznościowych 11 września zaczęto promować fałszywy przekaz, jakoby dom ten wcale nie został uszkodzony w wyniku nocnej akcji z dronami - miał zostać zniszczony podczas burzy. "To wszystko po to aby nas nastraszyć i żebyśmy potulnie oddawali kasę [Ukrainie] na rzekome zbrojenie"; "Drony rozładowali z busów pewnie żeby usprawiedliwić konieczność obrony lub UA je wysłała" - można było przeczytać w komentarzach anonimowych internautów, którzy wzmacniali antyukraiński przekaz.

FAŁSZ
Jeden z fałszywych przekazów na temat rzekomej ukraińskiej prowokacji dotyczy domu w Wyrykach zniszczonego uderzeniem dronax.com

"Rosyjskie manewry od lat są obudowane operacjami informacyjnymi"

O ile przekroczenie polskiej przestrzeni powietrznej przez drony nie można jeszcze nazywać wojną, to w sieci inna wojna już trwa - kognitywna, czyli ta o umysły Polaków. Są to takie działania informacyjne i psychologiczne, których celem jest wyzwolenie w odbiorcach określonego myślenia, a także działania. Jeżeli nocne wlecenie dronów na teren Polski miało spowodować jeszcze większą polaryzację nastrojów i wybuch antyukraińskich emocji, to - obserwując reakcję w polskich mediach społecznościowych - można stwierdzić, że kremlowskie ośrodki dezinformacji odniosły sukces.

- Domena informacyjna to dziś pełnoprawna domena działań. Coraz częściej mówi się nie tylko o cyberprzestrzeni, ale także o odrębnej domenie informacyjnej. Czyli obok cyberataków mamy też stałą presję w przestrzeni informacyjnej, która w dużej mierze rozwija dawne operacje psychologiczne – mówi dr Jacek Raubo, specjalista w zakresie bezpieczeństwa i obronności z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu i Defence24. I wylicza: - Obejmuje ona media społecznościowe, internetowe portale, wpływanie na dziennikarzy, polityków i obywateli. Wcześniej były ulotki czy propaganda szeptana, dziś mamy całą "kolonizowaną" przestrzeń cyfrową, która ułatwia prowadzenie operacji psychologicznych.

Jak podajemy wyżej, w Ukrainie ostrzegano przed atakiem rosyjskiej propagandy w związku z manewrami Zapad-2025. W Polsce głośnych, publicznych ostrzeżeń przed ewentualnymi wzmożonymi działaniami kremlowskiej dezinformacji nie odnotowaliśmy. A po akcji z dronami i uruchomieniu w związku z nią mocnych antyukraińskich narracji Polacy mogli się stać na nie szczególnie podatni.

Według dra Jacka Raubo przed manewrami Zapad-2025 należało się spodziewać, jeśli nie dronów, to na pewno nasilenia działań ośrodków rosyjskiej dezinformacji. - Rosyjskie manewry, szczególnie na zachodnim kierunku, od lat są obudowane operacjami informacyjnymi. Ich głównym celem jest oddziaływanie psychologiczne i polityczne. Na początku wystarczały groźnie brzmiące zapowiedzi, pokazywanie kolumn czołgów, strzelających wyrzutni rakiet. Ale z czasem straciło to umowną siłę rażenia i Rosjanie sięgnęli po "kartę atomową", czyli groźby użycia broni jądrowej. To miało wzmacniać efekt psychologiczny: że gra toczy się o najwyższą stawkę – tłumaczy dr Raubo. - Dziś widzimy, że i to się zużyło, bo Zachód nauczył się to filtrować rosyjskie przekazy. Więc Rosja próbuje nowych rzeczy: naruszeń przestrzeni powietrznej, przelotów samolotów czy dronów, a to od razu rezonuje w infosferze. Pojawia się niepokój, spekulacje, a to właśnie im chodzi: o stworzenie atmosfery zagrożenia – dodaje.

Manewry Zapad-2025 mają się odbywać od 12 do 16 września. Inspektor generalny niemieckiej Bundeswehry Carsten Breuer informował, że w ćwiczeniach weźmie udział 13 tys. ludzi na Białorusi i 30 tys. w Rosji. Mniejsze szacunki podawali przedstawiciele władz litewskich - do 30 tys. wojskowych białoruskich i rosyjskich. W związku z tym wydarzeniem Polska od 12 września całkowicie zawiesi ruch graniczny z Białorusią. Ale - jeśli chodzi o oddziaływanie na polskie społeczeństwo - takie działania wobec trwającej wojny kognitywnej to zbyt mało.

Zdaniem eksperta na takie akcje należy społeczeństwo przygotować. - Trzeba jednak działać wielowarstwowo - zaznacza dr Raubo. I wymienia trzy kluczowe elementy:

- Po pierwsze: edukacja. To fundament. Jeśli ludzie wiedzą, co robić w sytuacji kryzysowej – czy to powódź, awaria energetyczna, czy kryzys militarny – nie wpadają w dużej skali w panikę. A panika jest największym sprzymierzeńcem wroga, szczególnie w operacjach poniżej progu wojny – mówi dr Raubo. Przy czym edukacja nie może się sprowadzać tylko do szkół. To muszą być kampanie społeczne, poradniki, ćwiczenia, dostosowane do odbiorcy.

- Po drugie: komunikacja strategiczna. To jest narzędzie, o które apelujemy już od dłuższego czasu jako eksperci. Komunikacja strategiczna powinna mieć taki charakter wyprzedzający i zostać wkomponowana w działania całego państwa, gdzie odpowiednie komórki, które reagują na zagrożenia informacyjne na różnych szczeblach, w różnej skali i ze sobą współdziałają – tłumaczy. Bo to pokazuje, że państwo prowadzi ciągłą i przemyślaną komunikację. – Czyli nie tylko reaguje na kryzysy, ale zanim te się pojawią, buduje pewien sposób myślenia obywateli o bezpieczeństwie oraz całego systemu państwa. To wymaga profesjonalnych zespołów: ludzi, którzy znają się na PR, ale i na wojsku czy polityce. Nie może być tak, że dopiero po incydencie pojawia się ad hoc komunikat – podkreśla.

- Po trzecie: uprzedzanie narracji czy też linii narracyjnych przeciwnika – mówi dr Raubo. - Jeśli wiemy, jakie historie będzie chciał promować przeciwnik, pokażmy to wcześniej ludziom. Gdy one się faktycznie pojawią, nie zrobią już takiego wrażenia - zauważa. Podkreśla:

Rosjanie nigdy nie atakują jedną narracją. Ich zawsze jest wiele. Dlatego powinniśmy pilnować tego, by nie reagować wyłącznie post factum, gdy już pojawia się narracja, że jakaś operacja była dziełem kogoś innego, a nie Rosji.

- Trzeba wcześniej rozmawiać o tym, jak możemy zostać zaatakowani informacyjnie, by nie dawać paliwa tym, którzy później będą podgrzewać teorie spiskowe albo wspierać narracje budowane przez Moskwę - przestrzega.

Cztery główne przekazy Kremla

Ekspert pytany, jakie teraz główne narracje dezinformacyjne są kierowane do polskiego społeczeństwa, wymienia cztery: 1/ Straszenie wojną światową. - To klasyk. Rosjanie budują przekaz, że świat stoi na krawędzi i tylko oni mogą zatrzymać globalny konflikt. W ten sposób pokazują się jako niezbędny gracz, bez którego nie ma pokoju – wyjaśnia dr Raubo. 2/ Podważanie NATO. - Czyli narracje w stylu: sojusz jest słaby, Polska zostanie sama, historia z 1939 roku się powtórzy. To mocno gra na naszych historycznych lękach - zauważa. 3/ Państwo jest dysfunkcyjne. - W to wpisuje się przekaz: "wydajecie miliardy na armię, a i tak jesteście bezbronni". To ma osłabiać zaufanie do instytucji i rządu – uważa ekspert. 4/ Wątki antyukraińskie. - Chodzi mi o próby przypisywania prowokacji Ukrainie, działania pod fałszywą flagą, obwinianie Kijowa o eskalację. Celem jest skłócenie nas z sąsiadem i osłabienie poparcia dla Ukrainy – tłumaczy dr. Raubo.

I co ważne: to już nie jest prymitywna propaganda w stylu: "Rosja jest najlepsza". - Wręcz przeciwnie. Oni bardzo dobrze rozumieją specyfikę danego kraju. W Polsce chętnie sięgają po historyczne wątki: że "Zachód zawsze zdradzał Polskę", że "nie można ufać sojusznikom". To gra na naszych emocjach i kompleksach – mówi dr Raubo. - Ich celem nie jest, żebyśmy pokochali Rosję. Ich celem jest, żebyśmy przestali ufać własnym sojusznikom i instytucjom na czele z wojskiem.

"To będzie uderzać w naszą percepcję, w nasze zmysły"

Doktor Raubo uważa, że wciąż będziemy obserwować podsycanie nastroju histerii i strachu. - Największym wyzwaniem są deepfake'i. Będą coraz lepsze, coraz bardziej realistyczne nagrania wideo i audio. Można zrobić przecież "wystąpienie" prezydenta czy generała wyglądające absolutnie autentycznie. W atmosferze strachu i kryzysu taki filmik rozchodzi się błyskawicznie, zanim ktoś zdąży zdementować - przestrzega.

Czyli nie chodzi już o proste schematy w stylu SMS-ów o zamykaniu miast. - To będzie uderzać w naszą percepcję, w nasze zmysły. I naprawdę trudno będzie z tym walczyć, bo technologia idzie naprzód szybciej niż możliwości weryfikacji – mówi.

Jeśli odbiorcy znają takie mechanizmy, łatwiej im będzie je rozpoznać i nie dać się wciągnąć. - Problem zaczyna się przy bardziej zaawansowanych działaniach – spersonalizowanych. Chodzi o fałszywe konta, które wyglądają bardzo wiarygodnie: mają zdjęcia, długą historię wpisów, normalne interakcje. To jest dużo trudniejsze do wychwycenia niż anonimowy SMS, bo budzi poczucie autentyczności – mówi dr Raubo.

A pytany, czy w mocno spolaryzowanym polskim społeczeństwie w ogóle da się wygrać wojnę informacyjną, odpowiada:  - Nie lubię pojęcia o wojnie informacyjnej, bowiem nie ma czegoś takiego jak definitywne zwycięstwo. To proces ciągły. Tak jak w cyberbezpieczeństwie: nie ma dnia, kiedy można powiedzieć: "jesteśmy w stu procentach bezpieczni". To trochę jak z antywirusem: cały czas aktualizujemy go, kupujemy nowe rozwiązania, włączamy firewalle, VPN-y. Bo to, co możemy zrobić, to budować odporność. Sprawić, żeby skutki działań przeciwnika były jak najmniejsze, żeby dezinformacja nie rozlewała się bezkrytycznie i nie paraliżowała państwa ani społeczeństwa – konkluduje dr Raubo.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Abaca/PAP

Pozostałe wiadomości

Najpierw w sieci pojawiły się zdjęcia billboardów z hasłem po angielsku i hebrajsku. Potem zaczęło się oskarżanie rządu o rozpoczęcie "akcji przesiedleńczej Żydów do Polski". W efekcie wylała się fala antysemickich komentarzy. Oto historia, jak ludzka dezorientacja doprowadziła do politycznej dezinformacji.

"Przyjedź i osiedl się w Polsce". Napisał to po hebrajsku. I się zaczęło

"Przyjedź i osiedl się w Polsce". Napisał to po hebrajsku. I się zaczęło

Źródło:
TVN24+

"To jest wiara!", "tak Polacy powinni reagować na zdejmowanie krzyży" - komentują internauci wideo, które rzekomo przedstawia setki drewnianych krzyży ustawionych przy drodze gdzieś na Korsyce. Tak mieszkańcy mieli zareagować na wyrok dotyczący usunięcia krzyża z przestrzeni publicznej. Jednak nie wszystkie elementy tego przekazu są prawdziwe.

W proteście "postawili setki nowych krzyży"? To nie bunt mieszkańców

W proteście "postawili setki nowych krzyży"? To nie bunt mieszkańców

Źródło:
Konkret24

"System zniewolenia człowieka"; "nazistowskie rozwiązanie"; "stała inwigilacja non stop" - tak internauci reagują na doniesienia o unijnym urzędzie rzekomo kontrolującym wydatki obywateli i mającym możliwość zamykania ich kont. Tyle że działalność urzędu dotyczy czegoś innego.

"Bruksela będzie zamykać nasze konta?". Czym zajmuje się nowy unijny urząd

"Bruksela będzie zamykać nasze konta?". Czym zajmuje się nowy unijny urząd

Źródło:
Konkret24

Kordon samochodów, ogrodzenie i betonowe zapory - w takim otoczeniu ma się rzekomo odbywać tegoroczny świąteczny jarmark w belgijskim mieście Brugia. Choć trudno w ten widok uwierzyć - wielu wierzy, więc obraz generuje tysiące wyświetleń w sieci. Nie tylko polskiej.

Jarmark świąteczny "strzeżony jak granica"? Nie, to nie jest "nowoczesna Europa"

Jarmark świąteczny "strzeżony jak granica"? Nie, to nie jest "nowoczesna Europa"

Źródło:
Konkret24

Słowa Jarosława Kaczyńskiego z konwencji PiS rozgrzały scenę polityczną. Prezes straszył, że Unia Europejska chce zniszczyć Polskę jako suwerenny kraj. Politycy PiS ochoczo tłumaczą, że dokona się to poprzez zmiany traktatów. A ponieważ to temat skomplikowany i wyborcom mało znany - łatwo można go sprowadzić do prostych tez. Fałszywych.

Kaczyński straszy "utratą suwerenności". Trzy fałszywe filary tej tezy

Kaczyński straszy "utratą suwerenności". Trzy fałszywe filary tej tezy

Źródło:
Konkret24

"Wierna służąca Ukrainy" - piszą o minister edukacji Barbarze Nowackiej internauci, komentując jej rzekomą decyzję wprowadzenia języka ukraińskiego na maturę. Jednak to nie ona podpisała stosowne rozporządzenie - i nie jest to jedyne przekłamanie dotyczące tej reformy.

Ukraiński na maturze. Kto w końcu go wprowadził?

Ukraiński na maturze. Kto w końcu go wprowadził?

Źródło:
Konkret24

Najpierw będą przejmować polskie firmy, a potem zajmą nasze miejsca - takie teorie o Ukraińcach coraz częściej docierają do Polaków, nie tylko przez internet. Wielu mogą się wydawać śmieszne czy wręcz absurdalne, ale ekspertów od dezinformacji nie śmieszą. Oni przestrzegają: "słowa kształtują naszą wizję świata".

"Zawłaszczają Polskę". Teoria absurdalna? Ekspertów jakoś nie śmieszy

"Zawłaszczają Polskę". Teoria absurdalna? Ekspertów jakoś nie śmieszy

Źródło:
TVN24+

"Wezwał Ukrainę do uznania Krymu za rosyjski", jego "słowa mogą być sygnałem, że kraje Unii Europejskiej zaczną deportować Ukraińców" - informują rosyjskie media. O kogo chodzi? O Leszka Millera. Niektóre wypowiedzi byłego premiera o wojnie w Ukrainie brzmią bowiem jak echa przekazów Kremla. Powiela fałszywe narracje rosyjskiej propagandy, tłumacząc to "prawem obywatela".

Leszek Miller o wojnie w Ukrainie. Wypowiedzi, które cieszą Kreml

Leszek Miller o wojnie w Ukrainie. Wypowiedzi, które cieszą Kreml

Źródło:
Konkret24

"Zabrać resztki suwerenności narodowej i stworzyć z UE superpaństwo zarządzane z Brukseli" - to ma być cel przegłosowanej rezolucji Parlamentu Europejskiego. To znaczy tak interpretuje to europosłanka Konfederacji Ewa Zajączkowska-Hernik, bo rzeczywistość jest nieco inna.

"Chcą odebrać Polsce prawo weta"? Czym straszy europosłanka

"Chcą odebrać Polsce prawo weta"? Czym straszy europosłanka

Źródło:
Konkret24

Resort zdrowia chce, aby od 2027 roku szczepienia przeciwko HPV były obowiązkowe między 9. a 15. rokiem życia. Wśród przeciwników szczepień wywołuje to kolejną falę medycznej dezinformacji - budowanej między innymi na starym piśmie z Ministerstwa Zdrowia.

Szczepionki na HPV. Pismo z resortu zdrowia wykorzystane do fałszywego przekazu

Szczepionki na HPV. Pismo z resortu zdrowia wykorzystane do fałszywego przekazu

Źródło:
Konkret24

Poseł Prawa i Sprawiedliwości Sebastian Kaleta twierdzi, że polski sędzia odmówił wydania Niemcom Wołodymyra Żurawlowa, ponieważ uznał niemieckich sędziów za upolitycznionych. A jako "dowód" swojej tezy, opublikował nagranie. Brzmi sensacyjnie, ale to manipulacja.

Jak poseł Kaleta słowa obrońcy Ukraińca przypisał sędziemu. "To jest grube"

Jak poseł Kaleta słowa obrońcy Ukraińca przypisał sędziemu. "To jest grube"

Źródło:
Konkret24

"Rząd Tuska masowo ściąga imigrantów!", "zalew imigrantów pod rządami Tuska" - alarmują politycy Konfederacji i PiS. A Sławomir Mentzen grzmi, że "Tusk niczym się tu nie różni od Kaczyńskiego". Jako rzekomy dowód na tę tezę podawane są liczby: a to o pozwoleniach na pracę, a to o wizach pracowniczych. Mylone i błędnie intepretowane. Bo rzeczywiste liczby tezy opozycji nie potwierdzają.

"Tusk ściąga dziesiątki tysięcy imigrantów"? Ostra manipulacja liczbami

"Tusk ściąga dziesiątki tysięcy imigrantów"? Ostra manipulacja liczbami

Źródło:
Konkret24

Według europosła PiS Waldemara Budy kandydujący na prezydenta Karol Nawrocki obiecał podczas kampanii wyborczej "ustawę o obniżce prądu" w sto dni po objęciu urzędu. Czy naprawdę to obiecał?

Obniżenie cen prądu. Co Nawrocki obiecał, a co Buda zapamiętał

Obniżenie cen prądu. Co Nawrocki obiecał, a co Buda zapamiętał

Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Bogdan Rzońca obarczył Donalda Tuska winą za przejęcie Ursusa przez ukraińskiego inwestora. Przypominamy, jak naprawdę wyglądała historia kłopotów i upadłości polskiego przedsiębiorstwa. Bo ta przypada na lata rządów Zjednoczonej Prawicy.

"Brawo za 'repolonizację' panie Tusk". Jak polityk PiS przekręca historię upadku Ursusa

"Brawo za 'repolonizację' panie Tusk". Jak polityk PiS przekręca historię upadku Ursusa

Źródło:
Konkret24

Kancelaria Prezydenta RP ma być najbardziej oszczędną i zatrudniać najmniej pracowników w porównaniu do innych najważniejszych instytucji w kraju - Kancelarii Sejmu, Kancelarii Senatu i kancelarii premiera. Tak uważa Zbigniew Bogucki, który chwali zaradność kierowanego przez siebie organu. Czy ma rację? Przyglądamy się tym czterem instytucjom.

Bogucki: Kancelaria Prezydenta "najbardziej oszczędna" i zatrudnia najmniej? Wcale nie

Bogucki: Kancelaria Prezydenta "najbardziej oszczędna" i zatrudnia najmniej? Wcale nie

Źródło:
Konkret24

Internauci komentują w sieci od kilku dni pomysł, by bezdzietne Polki pracowały do 65. roku życia tak jak mężczyźni. Jedni wskazują plusy, inni minusy takiego rozwiązania. Czy jednak projekt opóźnienia wieku emerytalnego dla bezdzietnych kobiet powstał w Kancelarii Prezydenta?

Bezdzietne Polki i "praca do 65. roku życia". To nie projekt prezydencki

Bezdzietne Polki i "praca do 65. roku życia". To nie projekt prezydencki

Źródło:
Konkret24

"I jak tu nie popierać Nawrockiego?" - stwierdzają internauci, komentując medialne doniesienia o "nowym świadczeniu 1000 plus", które miał już zatwierdzić nowy prezydent. W tekstach czytamy, jakoby Karol Nawrocki "podpisał ustawę", "wprowadził PIT-0", "dał rodzinom ogromny bonus" itp. Tylko że takiego pomysłu nawet nie było.

Prezydent "podpisał ustawę", "wprowadził 1000 plus"? Co podpisał Nawrocki

Prezydent "podpisał ustawę", "wprowadził 1000 plus"? Co podpisał Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Przystąpienie przez Polskę do Europejskiej Tarczy Antyrakietowej, zwanej potocznie żelazną kopułą, było jednym z ważniejszych tematów w kwietniu 2024 roku. Deklaracja o dołączeniu do tej inicjatywy była powtarzana przez czołowych polityków obozu rządzącego, ale jakiś czas temu temat ucichł. Sprawdzamy, co z przystąpieniem Polski do europejskiej żelaznej kopuły.

"Żelazna kopuła" miała być pilnym rozwiązaniem. Odpowiedź MON zaskakuje

"Żelazna kopuła" miała być pilnym rozwiązaniem. Odpowiedź MON zaskakuje

Źródło:
Konkret24

Można tę historię komentować, że jest "jak z filmu Barei" - lecz nikomu nie było do śmiechu. Bo nie chodzi tylko o 150 ton ziemniaków i straty materialne. W tym zdarzeniu jak w soczewce widać, czym skutkuje bezrefleksyjna wiara w każdy przekaz i jak łatwo od takiej wiary przejść do działania. To klasyczna historia-chwast. Oto jak ją rozsiewano.

Nie widzieli, a uwierzyli. Dziś z pola zniknęło 150 ton ziemniaków, a jutro?

Nie widzieli, a uwierzyli. Dziś z pola zniknęło 150 ton ziemniaków, a jutro?

Źródło:
TVN24+

Czy kobiety w Iranie nie muszą już zasłaniać głów hidżabem? Polski internauta przekonuje, że informacje o zmianach w prawie pochodzą od irańskich władz. Okazuje się jednak, że to doniesienie jest nieprawdziwe, a jego podstawą są słowa jednej osoby.

W Iranie nie trzeba nosić hidżabu? Skąd wziął się ten fake news

W Iranie nie trzeba nosić hidżabu? Skąd wziął się ten fake news

Źródło:
Konkret24

Europoseł Prawa i Sprawiedliwości zarzuca ministrowi sprawiedliwości, że zarządził utajnienie oświadczeń majątkowych prokuratorów, co ma być złamaniem prawa. Tyle że działanie Waldemara Żurka dotyczy zupełnie innej kwestii.

Waldemar Żurek "utajnia oświadczenia majątkowe prokuratorów"? Co myli Mariusz Kamiński

Waldemar Żurek "utajnia oświadczenia majątkowe prokuratorów"? Co myli Mariusz Kamiński

Źródło:
Konkret24

Debata o pakcie migracyjnym wróciła wraz ze zbliżaniem się terminu decydowania o mechanizmie solidarnościowym. Poseł PiS Jarosław Sellin, przekonując, że prezydent Karol Nawrocki nigdy się na relokację migrantów do Polski nie zgodzi, przekonywał, że w tym celu może on nawet zamknąć polskie granice. Czy głowa państwa naprawdę ma takie kompetencje?

Sellin o prezydencie: może zamknąć "wszystkie granice". O jednym zapomniał

Sellin o prezydencie: może zamknąć "wszystkie granice". O jednym zapomniał

Źródło:
Konkret24

Coraz częściej w politycznych dyskusjach pada stwierdzenie, że nie da się rozwiązać problemów z wymiarem sprawiedliwości bez resetu konstytucyjnego. Z tym że co innego rozumie pod tym określeniem Konfederacja, co innego prezes PSL, a nad czym innym debatują senatorowie koalicji rządzącej. Eksperci tłumaczą podstawy prawne i zwracają uwagę na tak zwany moment konstytucyjny.

Reset konstytucyjny: o co w tym chodzi. Wizje są, ale konkretów brak

Reset konstytucyjny: o co w tym chodzi. Wizje są, ale konkretów brak

Źródło:
Konkret24

Były miejski radny z Poznania twierdzi, że przez ograniczenie prawa do świadczenia 800 plus dla cudzoziemców, ukraińskie dzieci przestają chodzić do polskich szkół. Jednak dwa fakty przeczą temu, by zmiana prawa już wpłynęła na ilość uczniów z Ukrainy.

Mniej ukraińskich uczniów przez zmiany w 800 plus? Podwójna manipulacja

Mniej ukraińskich uczniów przez zmiany w 800 plus? Podwójna manipulacja

Źródło:
Konkret24

Zdjęcia zrujnowanego dworu mającego być rzekomo domem rodzinnym Fryderyka Chopina wywołały w sieci burzę komentarzy. Tylko że rozpowszechniane są z błędnym opisem.

Ta ruina to "dwór rodzinny Chopina"? Oto jego historia

Ta ruina to "dwór rodzinny Chopina"? Oto jego historia

Źródło:
Konkret24

Zapowiedziana niedawno przez ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka nowa ustawa praworządnościowa to najlepszy dowód, że przez dwa lata koalicji 15 października nie udało się przywrócić rządów prawa w Polsce. To nie znaczy, że nie próbowano.

Miało być "szybkie i bezwzględne" przywrócenie praworządności. Dlaczego się nie udało

Miało być "szybkie i bezwzględne" przywrócenie praworządności. Dlaczego się nie udało

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń generuje w mediach społecznościowych - także polskich - film mający przedstawiać terminal w Chinach, gdzie pracują wyłącznie autonomiczne pojazdy. Internauci przedstawiają to jako dowód wyższości Azji nad Europą, a chińska propaganda działa i zaciera ręce. Bo to sprytnie wpuszczony do sieci fake news.

Port w Szanghaju i autonomiczne pojazdy? Nie na tym nagraniu

Port w Szanghaju i autonomiczne pojazdy? Nie na tym nagraniu

Źródło:
Konkret24

Czy po zawarciu porozumienia pokojowego między Izraelem a Hamasem palestyńscy bojownicy wrócili do Strefy Gazy w pełnym rynsztunku? Czy byli witani jak bohaterowie? Wyjaśniamy, co widać na nagraniu krążącym teraz w mediach społecznościowych.

Bojownicy Hamasu "witani w Gazie jak bohaterowie"? Co to za film

Bojownicy Hamasu "witani w Gazie jak bohaterowie"? Co to za film

Źródło:
Konkret24

Przed wyborami w 2023 roku lewicowa koalicja ogłosiła aż 155 obietnic wyborczych. O ile udało się wprowadzić rentę wdowią, finansowanie in vitro czy uruchomić środki z KPO - to dużo istotnych obietnic, które miała na sztandarach, pozostaje niezrealizowanych. I nie chodzi tylko o zmianę prawa aborcyjnego czy wprowadzenie związków partnerskich.

Nowa Lewica: co z jej głównymi postulatami?

Nowa Lewica: co z jej głównymi postulatami?

Źródło:
Konkret24

W mediach społecznościowych krąży informacja, że rodzice, którzy nie zaszczepią dzieci, będą płacić nawet do 50 tysięcy złotych kary grzywny. Sugeruje się, że to nowe prawo. Pojawia się data 17 października, od kiedy mają rzekomo obowiązywać "nowe zasady" w żłobkach. Wyjaśniamy przekłamania w tym przekazie.

50 tysięcy złotych grzywny za brak szczepień? Z czego im wyszła taka kwota

50 tysięcy złotych grzywny za brak szczepień? Z czego im wyszła taka kwota

Źródło:
Konkret24

Mimo że Polska otwarła już przejścia graniczne z Białorusią, to Chiny wykluczyły ją z kolejowego Jedwabnego Szlaku - twierdzą internauci, którzy obejrzeli krążące w sieci nagranie. Film jest spreparowaną fałszywką, w którą uwierzą osoby nie rozumiejące, czym naprawdę jest obecnie Jedwabny Szlak.

"Polska wykluczona z Jedwabnego Szlaku"? Kto rysuje te kreski na mapie

"Polska wykluczona z Jedwabnego Szlaku"? Kto rysuje te kreski na mapie

Źródło:
Konkret24

Poseł Konrad Berkowicz po raz kolejny postanowił przestrzec Polaków przed "ukrainizacją" - tym razem Rzeszowa. I po raz kolejny zrobił to, tworząc fake newsa. Nawet osoby mu sprzyjające uznały, że przekroczył granice.

"Teraz to się pan skompromitował". Posła Berkowicza walka z Ukraińcami

"Teraz to się pan skompromitował". Posła Berkowicza walka z Ukraińcami

Źródło:
Konkret24

Posłowie PiS krytykują rząd Tuska za system kaucyjny, który w exposé w 2019 roku zapowiadał premier Morawiecki. W 2023 roku głosowali za przyjęciem ustawy wprowadzającej ten system, ale teraz go krytykują. Z kolei obecna ministra klimatu przekonuje, że nowelizacja wprowadziła niewielkie zmiany – a jej resort informuje o wielu. Kto ma rację?

Kto odpowiada za system kaucyjny? Tusk czy Morawiecki

Kto odpowiada za system kaucyjny? Tusk czy Morawiecki

Źródło:
Konkret24