Morawiecki: "ponad 300 tysięcy ludzi wróciło z emigracji". Nie, tego nie wiadomo

Źródło:
Konkret24
Mateusz Morawiecki na konwencji programowej PiS w miejscowości Łyse 15 kwietnia 2023 roku
Mateusz Morawiecki na konwencji programowej PiS w miejscowości Łyse 15 kwietnia 2023 rokutvn24
wideo 2/5
Mateusz Morawiecki na konwencji programowej PiS w miejscowości Łyse 15 kwietnia 2023 rokutvn24

Na konwencji PiS premier Mateusz Morawiecki stwierdził, że "dziś jest pierwszy raz w historii Polski", gdy "ponad 300 tysięcy ludzi wróciło z emigracji". Wskazał na ostatnie trzy lata, powołując się na dane GUS. Jednak w statystykach urzędu o emigracji tymczasowej, które by to miały potwierdzać, brakuje danych z ostatnich dwóch lat. GUS tezę premiera koryguje.

Sytuacja i problemy polskiej wsi były głównym tematem konwencji Prawa i Sprawiedliwości 15 kwietnia w miejscowości Łyse koło Ostrołęki. Poza Jarosławem Kaczyńskim przemawiał m.in. premier Mateusz Morawiecki. Rolnikom zmagającym się z kryzysem wywołanym importem ukraińskiego zboża obiecywał pomoc. A przy okazji wymieniał, z jakich zobowiązań miał się wywiązać jego rząd, a których nie spełnili poprzednicy. "Rolnicy, obronimy was, obronimy was przed tym kryzysem. To nasze zobowiązanie, a my naszych obietnic nie łamiemy, tylko jak jest kryzys jeszcze gorszy, jeszcze głębszy, zakazujemy rękawy, nie chowamy głowy w piasek, tylko po prostu działamy. Pamiętamy obietnice naszych poprzedników, którzy mówili o tym, że podatki będą obniżać - podatki podnieśli, a my obniżyliśmy podatki i na rolniczy handel detaliczny i na wszystkich pracowników pracujących na wsi i w miastach z 18 procent na 12. I kwota wolna do 30 tysięcy złotych. Dziś miliony polskich rodzin dostają zwroty podatku na swoje konta" - mówił Morawiecki. Następnie przeszedł do tematu rządów PO-PSL, stwierdzając: "Pamiętamy tamte obietnice, że Polacy będą wracali z emigracji. Te łzy w wielu polskich rodzinach związane z emigracją. Nie dotrzymali tamtej obietnicy. Polacy masowo migrowali w ich czasach". Po czym dodał:

Dziś jest pierwszy raz w historii Polski, ostatnie trzy lata, dane GUS-u, kiedy ponad 300 tysięcy ludzi wróciło z emigracji - także do naszych polskich wsi, do powiatów i do gmin.

Czy premier ma rację? Jak sprawdziliśmy, z dostępnych danych takiego wniosku nie można wyciągnąć.

Nie ma aktualnych danych GUS. A dostępne to "wartości przybliżone", "strumienie migracyjne"

Premier mówił o "ostatnich trzech latach, danych GUS". Główny Urząd Statystyczny co roku publikuje "Informację o rozmiarach i kierunkach czasowej emigracji z Polski". Zestawienie teraz dostępne dotyczy lat 2004-2020 - ostatnią aktualizację opublikowano w październiku 2021 roku. Opracowań za lata 2021 i 2022 urząd jeszcze nie opublikował. Konkret24 zapytał GUS, kiedy można się spodziewać statystyk za ostatnie dwa lata. W odpowiedzi Wydziału współpracy z mediami GUS czytamy: "Publikacja opracowań dotyczących rozmiarów i kierunków czasowej emigracji z Polski w latach 2021 oraz 2022 planowana jest na drugą połowę br. Przesunięcie terminu publikacji tych danych wynika z konieczności opracowania wyników Narodowego Spisu Powszechnego 2021". Poinformowano nas także: "Na chwilę obecną GUS nie dysponuje bardziej szczegółowymi szacunkami dotyczącymi liczby obywateli Polski przebywających czasowo za granicą".

GUS zastrzega, że we wspomnianym wyżej opracowaniu są dane o liczbie Polaków przebywających za granicą czasowo: dla lat 2004-2005 – powyżej dwóch miesięcy, dla lat 2010-2020 – powyżej trzech miesięcy. "Nie powinny być traktowane jako 'twarde' dane, a jedynie jako wartości przybliżone" - wyjaśnia GUS. Jest to więc tylko szacunek, w dodatku utrudniony przez "różne systemy ewidencjonowania przepływów migracyjnych funkcjonujące w poszczególnych krajach oraz różną dostępność danych o migracjach". Co więcej: "pewnym utrudnieniem przy szacowaniu danych dla poszczególnych krajów jest też dość częsta sytuacja 'migracji ciągłych', w której osoby po opuszczeniu Polski zmieniają kraj przebywania, wyjeżdżając np. z Wielkiej Brytanii do Norwegii, po czym do Danii lub innego kraju – bardziej atrakcyjnego pod względem łatwości znalezienia pracy, oferowanych wynagrodzeń czy dostępu do szerszych świadczeń społecznych" - wyjaśnia GUS. 

Wskaźnikiem, na podstawie którego można szacunkowo oceniać skalę migracji, jest podawana przez GUS liczba Polaków, którzy danego roku wymeldowali się ze stałego pobytu w Polsce. Takie dane GUS publikuje w zestawieniu "Główne kierunki emigracji i imigracji na pobyt stały". Najnowsze obejmuje lata 1966-2021 (aktualizowano je na początku marca 2023 roku); nie ma więc danych za rok 2022. W tym opracowaniu GUS prezentuje statystyki historyczne o głównych kierunkach emigracji z Polski oraz imigracji do Polski na pobyt stały. "Dane te obrazują tzw. strumienie migracyjne w poszczególnych latach, odnosząc się jedynie do udokumentowanych faktów emigracji (wymeldowanie się z pobytu stałego w Polsce w związku z wyjazdem za granicę) oraz imigracji (zameldowania się na pobyt stały w Polsce w związku z przybyciem z zagranicy)" - wyjaśnia GUS. Odnoszą się do ogółu ludności emigrującej bądź imigrującej, ale bez względu na obywatelstwo.

Oprócz danych o imigracji i emigracji, GUS podaje też bilans migracyjny, czyli saldo zameldowań. W 2020 roku w Polsce na stałe zameldowały się 13 263 osoby, wymeldowało się na stałe 8780 - a więc dodatni bilans migracyjny wyniósł 4483 osoby. W 2021 roku zameldowało się 15 409 osób, a wymeldowało 12 005, zatem bilans migracyjny wyniósł 3404 - to nieco mniej niż rok wcześniej. Jednak należy podkreślić, że nawet te statystyki GUS nie pokazują pełnego obrazu migracji. Powodem wymeldowania się nie musiała być wcale migracja na stałe za granicę, a poza tym wielu rodaków, którzy wyjechali, nadal jest zameldowanych w naszym kraju. Jak ocenił pytany przez Konkret24 dr hab. Maciej Duszczyk, profesor Uniwersytetu Warszawskiego i ekspert w zakresie polityki migracyjnej, dane o bilansie migracyjnym "nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, ponieważ pokazują tylko kwestie meldunkowe".

O co chodzi z liczbą 300 tysięcy

Skąd się wzięło 300 tys., które "wróciło z emigracji" - jak mówił premier Morawiecki? We wspomnianej wyżej publikacji GUS są dane o "Szacunku emigracji z Polski na pobyt czasowy w latach 2004-2020 (liczba osób przebywających za granicą w końcu roku)". Podano szacunek ogólny oraz w podziale na kraje przebywania emigrantów. Liczba 301 tys. to różnica między ogólną liczbą imigrantów na koniec 2017 roku (2 mln 540 tys.) i na koniec 2020 roku (2 mln 239 tys.).

Liczba 300 tys. nie może natomiast pochodzić z zestawienia o emigracji z Polski na pobyt stały GUS za lata 1966-2021 (bez względu na obywatelstwo). Mimo że są to bardziej aktualne dane, różnice rok do roku nie dotyczą setek tysięcy osób. I tak np. w 2019 roku w Polsce na stałe zameldowało się 16 909 osób, a wymeldowało 10 726. Jak pisaliśmy wyżej, w 2020 roku na stałe zameldowało się 13 263 osoby, a wymeldowało 8780. W 2021 zameldowało się 15 409, a wymeldowało 12 005.

Rok temu w Konkret24 pokazywaliśmy dane o liczbie obywateli Polski, którzy od 2010 do 2020 roku emigrowali bądź meldowali się na pobyt stały w Polsce. Były to jeszcze niższe liczby. W roku 2018 i w 2019 rosła liczba Polaków, którzy na stałe wrócili do Polski - odpowiednio 10 636 i 11 858. W 2020 roku, czyli w pierwszym roku pandemii, liczba powracających na pobyt stały Polaków zmalała do 8969. Zapytaliśmy GUS o dane za lata 2021 i 2022, czekamy na odpowiedź.

Gdyby więc za podstawę wypowiedzi Morawieckiego uznać szacunki GUS o czasowej emigracji z Polski kończące się na roku 2020, to czy można powiedzieć, że od roku 2017 do 2020 do Polski z emigracji wróciło 300 tys. osób? Otóż nie. GUS w swojej publikacji o tłumaczy: "Prezentowany szacunek przedstawia liczbę emigrantów z Polski przebywających czasowo za granicą – według stanu w końcu każdego roku (w okresie 2004-2005 i 2010-2020). Dane te nie są zatem strumieniami migracji, czyli liczbą wyjazdów w poszczególnych latach, i nie można ich sumować".

GUS pytany przez nas o wypowiedź premiera ("dziś jest pierwszy raz w historii Polski, ostatnie trzy lata, dane GUS-u, kiedy ponad 300 tysięcy ludzi wróciło z emigracji") przesłał nam jej korektę. Prawidłowe sformułowanie brzmi: "Od czasu wejścia do UE lata 2018-2020 były pierwszymi, w których zaobserwowano zmniejszanie się liczby Polaków przebywających za granicą. Liczba ta zmniejszyła się o około 300 tysięcy". Bo "przebywanie za granicą" a "powrót z emigracji" to różne wskaźniki.

- "Informacja o rozmiarach i kierunkach czasowej emigracji" jest od wielu lat wykorzystywana przez badaczy migracji, ale za każdym razem z kilkoma istotnymi zastrzeżeniami, które nakazują interpretować te dane z ostrożnością - komentuje dr hab. Paweł Kaczmarczyk, profesor na Wydziale Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego i dyrektor Ośrodka Badań nad Migracjami UW. Przypuszcza, że prawdopodobnie premier odniósł się do tego właśnie opracowania. Według niego ma ono istotne ograniczenia: - Dotyczy bowiem osób, które czasowo przebywają za granicą, będąc w tym czasie zameldowanymi w Polsce, czyli występują w polskich rejestrach. Oznacza to, że dane te nie dotyczą wszystkich emigrantów z naszego kraju. Paradoksalnie, liczba ta mogłaby się zmniejszyć, gdyby część z polskich migrantów zdecydowała się na stałe osiedlić się za granicą, co do pewnego stopnia dotyczy Polaków przebywających w Wielkiej Brytanii.

Dużo poważniejszym problemem dla Kaczmarczyka jest to, że GUS "nie podaje szczegółowej metodologii tych szacunków". - Wiemy jedynie, że wykorzystuje dane krajowe na przykład Badanie Ekonomicznej Aktywności Ludności, ale przede wszystkim dane pochodzące z krajów docelowych. Oznacza to, że musimy liczyć się z tym, że uzyskany obraz odnosi się tyleż do rzeczywistości, co jest pochodną na przykład zmian w raportowaniu różnych zdarzeń w systemach statystycznych czy generalnie zmian o charakterze systemowym - mówi.

Dlaczego wracają?

Teza o wracaniu Polaków z emigracji pojawiła się np. w 2021 roku w artykule "Rzeczpospolitej" z 25 października zatytułowanym "Polacy wracają do kraju. Największa fala powrotów od czasu wejścia do UE". Czytamy tam: "Wypychani przez pandemię i brexit Polacy wracają z migracji zarobkowej. Według szacunków GUS w 2020 r. liczba osób przebywających za granicą ponad trzy miesiące zmniejszyła się nawet o 176 tys. W ciągu trzech lat do Polski mogło wrócić nawet 300 tys. rodaków, głównie z Wielkiej Brytanii". Liczba 176 tys. pochodzi z informacji GUS zatytułowanej: "Informacja o rozmiarach i kierunkach czasowej emigracji z Polski w latach 2004-2020".

Premier Morawiecki, mówiąc o powrotach Polaków z emigracji, sugerował, że dzieje się tak dzięki temu, co jego rząd robi w Polsce. Na to jednak dowodu nie ma. Zapewne wpływ na powroty Polaków z emigracji miało wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Ten proces zakończył się 1 stycznia 2021 roku; wówczas w życie weszły istotne zmiany, w tym m.in. w systemie imigracyjnym Wielkiej Brytanii.

- Z jednej strony udostępniane od jakiegoś czasu dane brytyjskie wskazywały, że mógł nastąpić spadek liczby obywateli Polski w Wielkiej Brytanii w ostatnich latach o nawet 200-300 tysięcy. Opublikowane kilka miesięcy temu dane z brytyjskiego spisu powszechnego z 2021 roku prowadzą jednak do ciekawej obserwacji. Wynika z nich, że 593 tysiące osób identyfikowało się jako osoby narodowości polskiej, a liczba ta jest niemal identyczna z tą zarejestrowaną w spisie z 2011 roku - komentuje Kaczmarczyk.

Od razu zaznacza, skąd to mogło się wziąć: - Być może system pozyskiwania danych spisowych nie był tak samo efektywny w obu przypadkach. Ale może być też tak, że te prawie 600 tysięcy to liczba względnie stałych migrantów z Polski w Wielkiej Brytanii, a pozostała część to są osoby, które wyjeżdżały tam czasowo, cyrkulowały między domem a Wielką Brytanią - mówi Dyrektor Ośrodka Badań nad Migracjami UW.

- Z danych tych wynikałoby więc raczej nie to, że owa zmiana [wyjazdy Polaków z Wielkiej Brytanii] wynika z rosnącej atrakcyjności Polski, ale przede wszystkim z sytuacji w Wielkiej Brytanii – referendum "Vote to Leave" ("Zagłosuj za wyjściem" - to hasło zwolenników wystąpienia Wielkiej Brytanii z UE w 2016 roku - red.) i samego procesu opuszczania przez ten kraj struktur unijnych. Ponieważ według naukowca część Polaków krążących między Polską a Wielką Brytanią zdecydowała się tam osiedlić na stałe, a część opuściła ten kraj, udając się do innego państwa unijnego, w tym Polski "ale wcale nie jest jasne, czy są obecnie w Polsce albo jak długo tutaj pozostaną".

Potwierdza to GUS. Z jego danych wynika, że na koniec 2017 roku w Wielkiej Brytanii przebywało 793 tys. polskich emigrantów, a w 2020 już tylko 514 tys. Jak przekazał nam GUS: "Należy mieć na uwadze, że zmniejszenie się liczby wolumenu emigracji z Wlk. Brytanii nie oznacza, że nastąpiły powroty do Polski, Polacy mogli bowiem przenieść się z Wlk. Brytanii do innych krajów UE".

Jak pisaliśmy w Konkret24, z danych GUS wynika, że liczba Polaków przebywających za granicą od wejścia Polski do UE rosła do 2007 roku (podobnie jak liczba osób, które wymeldowały się z Polski na stałe). W 2007 roku (w drugim roku rządów PiS) wyniosła 2,27 mln osób, po czym spadła do 1,87 mln w 2009. Od 2010 przez cały okres rządów PO-PSL liczba Polaków za granicą stopniowo rosła – do 2,397 mln w 2015. Najwyższą wartość osiągnęła w okresie rządów PiS – w 2017 roku za granicą było 2,54 mln Polaków.

Liczba Polaków czasowo przebywających za granicą (stan na koniec każdego roku) Główny Urząd Statystyczny

W kolejnych latach liczba Polaków za granicą stopniowo malała – w 2019 roku było ich 2,415 mln, w 2020 roku - 2,239 mln, czyli o 176 tys. osób mniej niż w 2019 roku, z czego 164 tys. przypada na Wielką Brytanię. Jak zauważał GUS, rok 2020 był trzecim z kolei rokiem, w którym odnotowano zmniejszenie się liczby stałych mieszkańców Polski przebywających w Wielkiej Brytanii.

"Główną przyczyną obecnych zmian jest naturalnie brexit, jednak pewną rolę odgrywają również stopniowo poprawiające się warunki życia w Polsce" - komentował w 2021 roku dla "Rzeczpospolitej" Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich. Wyliczył, że w 2004 roku, gdy Polska wchodziła do UE, wskaźnik rzeczywistego poziomu indywidualnej konsumpcji na osobę wynosił 57 proc. średniej unijnej, a w 2021 roku oscylował wokół 80 proc. "Wydaje się, że dzięki temu możliwa jest kontynuacja trendu powrotu emigrantów do kraju – choć studziłbym entuzjazm tych, którzy oczekują, że zjawisko to przybierze równie masową skalę jak emigracja poakcesyjna" - dodał.

Wobec braku danych za lata 2021-2022 trudno dziś ocenić, czy trend powrotu emigrantów do kraju trwał nadal i z jakim nasileniem.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

Sprawa Ryszarda Cyby, skazanego za zabicie działacza PiS, to przykład, jak można robić politykę, budując wśród wyborców poczucie zagrożenia. Niekoniecznie w zgodzie z prawdą i faktami. A także jak brak reakcji na fakty rodzi fałsz, który trudno powstrzymać - nawet jeśli wszystko zrobiono zgodnie z procedurami.

"Więzienie opuścił morderca". Kalendarium szerzenia paniki

"Więzienie opuścił morderca". Kalendarium szerzenia paniki

Źródło:
Konkret24

Na kolejnych spotkaniach z wyborcami i w kolejnych wypowiedziach publicznych kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki powtarza te same twierdzenia - nie zawsze zgodne z prawdą. Niektóre powtarza szczególnie chętnie i często.

Dziesięć nieprawd Karola Nawrockiego

Dziesięć nieprawd Karola Nawrockiego

Anna Bryłka z Konfederacji twierdzi, że "cały czas zwiększa się liczba wydawanych zezwoleń na pracę" cudzoziemcom. Według polityków koalicji rządzącej jest odwrotnie. Kto ma rację? Sprawdziliśmy statystyki.

Zezwoleń na pracę dla cudzoziemców więcej czy mniej? Mamy dane

Zezwoleń na pracę dla cudzoziemców więcej czy mniej? Mamy dane

Źródło:
Konkret24

"Unijna złodziejka!", "zamordyzm", "źle się to kojarzy" - tak internauci komentują nową inicjatywę unijną. Twierdzą, że Komisja Europejska będzie mogła przejmować prywatne oszczędności obywateli i przeznaczać je jako inwestycje w swoje projekty. Przekaz powtarzają politycy prawicy. Jest fałszywy.

UE szykuje "zamach na oszczędności"? Chodzi o pewną strategię

UE szykuje "zamach na oszczędności"? Chodzi o pewną strategię

Źródło:
Konkret24

Sławomir Mentzen opowiada na spotkaniach z wyborcami, że stopień przestępczości w Niemczech gwałtownie wzrósł po napływie imigrantów - i jako "dowód" zestawia dane dotyczące Algierczyków i Japończyków. Choć istnieją takie liczby, to jednak takie ich przedstawienie jest manipulacją i wprowadzaniem opinii publicznej w błąd.

Mentzen woli Japończyków od Algierczyków. I manipuluje

Mentzen woli Japończyków od Algierczyków. I manipuluje

Źródło:
Konkret24

"Wzruszające", "serce ściska", "szacunek dla pieska" - komentują internauci zdjęcia mające pokazywać uroczystość pożegnania policyjnego psa w jednej z jednostek. To obrazy wprawdzie poruszające, ale nieprawdziwe.

"Niewdzięczna służba, dzięki piesku". Pogrzeb, którego nie było

"Niewdzięczna służba, dzięki piesku". Pogrzeb, którego nie było

Źródło:
Konkret24

- Singapur wydaje znacznie mniej niż Polska, a mimo to ma znacznie lepszy system ochrony zdrowia - przekonuje Sławomir Mentzen, kandydat Konfederacji na prezydenta RP. Wyjaśniamy, czego nie mówi o singapurskim systemie, a co powinniśmy o nim wiedzieć, by się z nim porównywać.

Mentzen porównuje Singapur do Polski. O czym nie mówi?

Mentzen porównuje Singapur do Polski. O czym nie mówi?

Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Piotr Mueller alarmuje, że Unia Europejska planuje zabronić wymiany różnych części auta, jeśli dojdzie do ich usterki. Twierdzi, że nowe samochody będą musiały iść na złom. Uspokajamy: to nieprawda.

Piotr Mueller: nowe auto trzeba będzie oddać na złom. Nieprawda

Piotr Mueller: nowe auto trzeba będzie oddać na złom. Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Antyimigrancki hejt wzbudza rozpowszechniane w mediach społecznościowych - między innymi przez polityków PiS - nagranie z Wrocławia. Widać na nim gromadzących się na ulicy cudzoziemców, a ironiczny opis głosi, że to "przyjazd inżynierów". Politycy opozycji informują wręcz, że to "inżynierowie z Afryki sprowadzani przez PO i Tuska". To fałsz.

"Inżynierowie z Afryki" przyjechali do Wrocławia? Skąd to nagranie

"Inżynierowie z Afryki" przyjechali do Wrocławia? Skąd to nagranie

Źródło:
Konkret24

Ponad 50 zgłoszonych komitetów wyborczych, ponad 40 zarejestrowanych. O co chodzi? Raczej nie o wygraną w wyborach. To skutek paradoksu polskiego prawa. Tłumaczymy, jakie są korzyści z rejestracji komitetu wyborczego, który jednak zarejestrowanego kandydata nie ma.

44 komitety wyborcze zarejestrowane. Wśród nich "semiwirtualne"

44 komitety wyborcze zarejestrowane. Wśród nich "semiwirtualne"

Źródło:
Konkret24

Prezydent USA "nie wie", na jakiej podstawie Dania rości sobie prawa do Grenlandii. Nie sądzi, "żeby to było prawdą". Jednak tak właśnie jest, w dodatku wiele lat temu zwierzchnictwo Danii nad wyspą uznały także Stany Zjednoczone.

Dlaczego Grenlandia jest duńska? Trump "nie wie, czy to prawda"

Dlaczego Grenlandia jest duńska? Trump "nie wie, czy to prawda"

Źródło:
Konkret24

Zwolennicy kawy z mlekiem i cukrem oburzają się na rzekomy zakaz, który ma wprowadzić Unia Europejska. "Co będzie następne? Zakaz soli?", "idiotyzmy" - komentują. Podstawą tych fałszywych doniesień jest artykuł jednego z polskich serwisów, który opatrznie zrozumiano. Wyjaśniamy, co naprawdę ograniczy UE.

UE "zakazuje mleka i cukru w kawie"? Czegoś innego

UE "zakazuje mleka i cukru w kawie"? Czegoś innego

Źródło:
Konkret24

Ilu policjantów brakuje w całym kraju? Kilka tysięcy? Kilkanaście? Opozycja włączyła temat braków kadrowych w policji do kampanii prezydenckiej, ale problem ten istnieje od lat. Zwiększanie liczby etatów w czasach Zjednoczonej Prawicy nie pomogło.

Ilu policjantów brakuje w kraju? Cztery garnizony dominują

Ilu policjantów brakuje w kraju? Cztery garnizony dominują

Źródło:
Konkret24

W Warszawie zacznie rzekomo obowiązywać "ustawa o aresztowaniu dzwonów kościelnych" czy "likwidacja kościelnych dzwonnic" - alarmują politycy opozycji i internauci. Wszystko z powodu pewnego projektu grupy radnych, który wykorzystano do tej manipulacji.

Trzaskowski "chce uciszyć kościelne dzwony"? Skąd ten przekaz

Trzaskowski "chce uciszyć kościelne dzwony"? Skąd ten przekaz

Źródło:
Konkret24

Co oznacza mała czarna gwiazdka przy niektórych cenach? Tak duński właściciel sieci Netto postanowił pomóc klientom bojkotować amerykańskie produkty. Według polskich internautów to rozwiązanie ma się też pojawić w sklepach sieci w naszym kraju. Wyjaśniamy.

Bojkot amerykańskich produktów także w Polsce? Jeszcze nie

Bojkot amerykańskich produktów także w Polsce? Jeszcze nie

Źródło:
Konkret24

Polscy internauci alarmują, że Unia Europejska chce zabronić korzystania z plastikowych dowodów osobistych. Podstawą jest artykuł jednego z serwisów, który nie do końca podał prawdę.

"Pożegnaj się z dowodem osobistym"? Co planuje UE

"Pożegnaj się z dowodem osobistym"? Co planuje UE

Źródło:
Konkret24

"Tak było. Ale teraz nikt nie pamięta"; "przy obecnej demografii to nie wróci" - komentują internauci rozsyłane w sieci zdjęcia, które mają przedstawiać kolejki do urzędów pracy za pierwszych rządów Donalda Tuska. Sprawdziliśmy, kiedy powstały te zdjęcia.

Kolejki do urzędów pracy "za Tuska"? Również w czasach PiS

Kolejki do urzędów pracy "za Tuska"? Również w czasach PiS

Źródło:
Konkret24

Prorosyjskie konta w Polsce i na świecie rozsyłają rzekomy materiał francuskiego dziennika o sondażu dotyczącym popularności polityków. Według niego 71 procent Francuzów uważa, że byłoby im lepiej pod rządami Władimira Putina. Nic tu jednak nie jest prawdziwe.

71 procent Francuzów woli Putina od Macrona? Mamy wyjaśnienie "Le Figaro"

71 procent Francuzów woli Putina od Macrona? Mamy wyjaśnienie "Le Figaro"

Źródło:
Konkret24

Kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki - a za nim politycy tej partii - od kilku dni rozgłaszają, że "rząd po cichu przepchnął przepisy", które pozwolą stawiać wiatraki 500 metrów od domostw. Po pierwsze, przyjmowanie i konsultowanie projektu odbywało się otwarcie i zgodnie z procedurami. Po drugie, ustawa nie została jeszcze przegłosowana.

PiS: "rząd po cichu przepchnął przepisy". A naprawdę?

PiS: "rząd po cichu przepchnął przepisy". A naprawdę?

Źródło:
Konkret24

Na spotkaniach z wyborcami Szymon Hołownia mówi między innymi o problemach demograficznych Polski. W Częstochowie przedstawił nawet, jak wygląda tam trend spadkowy urodzeń. Czy ma rację?

Ile dzieci rodzi się w Częstochowie? Hołownia wylicza, my sprawdzamy

Ile dzieci rodzi się w Częstochowie? Hołownia wylicza, my sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń w mediach społecznościowych generuje nagranie mające udowadniać, że Ukraińcy wykorzystują wojnę do propagandy. Tymczasem ten film jest przykładem prorosyjskiej dezinformacji. Przekaz o "wojennych aktorach" nie jest nowy, sposób stworzenia fałszywki również.

"Aktorka z frontu"? Nie, ale "ciemny lud kupuje"

"Aktorka z frontu"? Nie, ale "ciemny lud kupuje"

Źródło:
Konkret24

Twórcom tych stron chodzi nie tylko o przemycanie rosyjskich punktów widzenia do polskiego internetu. Dzięki takim witrynom można też cytować rosyjskie media państwowe, w Polsce zakazane. A w kanałach rosyjskich pokazywać, że "polskie media" podzielają rosyjską wizję świata. Oto 10 portali, przed którymi przestrzegamy. Szerzą prokremlowską dezinformację.

Sieć prorosyjskich portali oplata Polskę. Oto 10 przykładów

Sieć prorosyjskich portali oplata Polskę. Oto 10 przykładów

Źródło:
Konkret24

Posłowie Konfederacji - między innymi Sławomir Mentzen i Bartłomiej Pejo - przekonują, że średni wiek polskich rezerwistów wynosi 50 lat. Sprawdziliśmy, skąd biorą taką informację i co na to resort obrony.

Konfederacja o "średnim wieku rezerwistów": 50 lat. Źródło jest niewiarygodne

Konfederacja o "średnim wieku rezerwistów": 50 lat. Źródło jest niewiarygodne

Źródło:
Konkret24

Dyskusja o szczepieniach na błonicę - po wykryciu pierwszego od lat przypadku tej choroby - stała się dla środowisk antyszczepionkowych pretekstem do szerzenia kolejnej teorii. Ich zdaniem nagłaśnianie tematu błonicy to sposób na wypromowanie pakietu krztuścowego. Eksperci ostrzegają przed tą dezinformacją.

Błonica a pakiet krztuścowy. Jest różnica? Jest

Błonica a pakiet krztuścowy. Jest różnica? Jest

Źródło:
Konkret24

Prezydent USA Donald Trump ma być winny temu, że w Chinach nie będzie można więcej zjeść amerykańskiej wołowiny. Władze w Pekinie w odpowiedzi na nałożone cła rzekomo anulowały import tego mięsa ze Stanów Zjednoczonych. Rzeczywiście w tej kwestii zaszły zmiany, ale zawieszenie dostaw do Chin dotyczy wołowiny z innych krajów.

Chiny "anulowały" import wołowiny z USA? Nie stamtąd

Chiny "anulowały" import wołowiny z USA? Nie stamtąd

Źródło:
Konkret24, Snopes