Morawiecki: "ponad 300 tysięcy ludzi wróciło z emigracji". Nie, tego nie wiadomo

Źródło:
Konkret24
Mateusz Morawiecki na konwencji programowej PiS w miejscowości Łyse 15 kwietnia 2023 roku
Mateusz Morawiecki na konwencji programowej PiS w miejscowości Łyse 15 kwietnia 2023 rokutvn24
wideo 2/5
Mateusz Morawiecki na konwencji programowej PiS w miejscowości Łyse 15 kwietnia 2023 rokutvn24

Na konwencji PiS premier Mateusz Morawiecki stwierdził, że "dziś jest pierwszy raz w historii Polski", gdy "ponad 300 tysięcy ludzi wróciło z emigracji". Wskazał na ostatnie trzy lata, powołując się na dane GUS. Jednak w statystykach urzędu o emigracji tymczasowej, które by to miały potwierdzać, brakuje danych z ostatnich dwóch lat. GUS tezę premiera koryguje.

Sytuacja i problemy polskiej wsi były głównym tematem konwencji Prawa i Sprawiedliwości 15 kwietnia w miejscowości Łyse koło Ostrołęki. Poza Jarosławem Kaczyńskim przemawiał m.in. premier Mateusz Morawiecki. Rolnikom zmagającym się z kryzysem wywołanym importem ukraińskiego zboża obiecywał pomoc. A przy okazji wymieniał, z jakich zobowiązań miał się wywiązać jego rząd, a których nie spełnili poprzednicy. "Rolnicy, obronimy was, obronimy was przed tym kryzysem. To nasze zobowiązanie, a my naszych obietnic nie łamiemy, tylko jak jest kryzys jeszcze gorszy, jeszcze głębszy, zakazujemy rękawy, nie chowamy głowy w piasek, tylko po prostu działamy. Pamiętamy obietnice naszych poprzedników, którzy mówili o tym, że podatki będą obniżać - podatki podnieśli, a my obniżyliśmy podatki i na rolniczy handel detaliczny i na wszystkich pracowników pracujących na wsi i w miastach z 18 procent na 12. I kwota wolna do 30 tysięcy złotych. Dziś miliony polskich rodzin dostają zwroty podatku na swoje konta" - mówił Morawiecki. Następnie przeszedł do tematu rządów PO-PSL, stwierdzając: "Pamiętamy tamte obietnice, że Polacy będą wracali z emigracji. Te łzy w wielu polskich rodzinach związane z emigracją. Nie dotrzymali tamtej obietnicy. Polacy masowo migrowali w ich czasach". Po czym dodał:

Dziś jest pierwszy raz w historii Polski, ostatnie trzy lata, dane GUS-u, kiedy ponad 300 tysięcy ludzi wróciło z emigracji - także do naszych polskich wsi, do powiatów i do gmin.

Czy premier ma rację? Jak sprawdziliśmy, z dostępnych danych takiego wniosku nie można wyciągnąć.

Nie ma aktualnych danych GUS. A dostępne to "wartości przybliżone", "strumienie migracyjne"

Premier mówił o "ostatnich trzech latach, danych GUS". Główny Urząd Statystyczny co roku publikuje "Informację o rozmiarach i kierunkach czasowej emigracji z Polski". Zestawienie teraz dostępne dotyczy lat 2004-2020 - ostatnią aktualizację opublikowano w październiku 2021 roku. Opracowań za lata 2021 i 2022 urząd jeszcze nie opublikował. Konkret24 zapytał GUS, kiedy można się spodziewać statystyk za ostatnie dwa lata. W odpowiedzi Wydziału współpracy z mediami GUS czytamy: "Publikacja opracowań dotyczących rozmiarów i kierunków czasowej emigracji z Polski w latach 2021 oraz 2022 planowana jest na drugą połowę br. Przesunięcie terminu publikacji tych danych wynika z konieczności opracowania wyników Narodowego Spisu Powszechnego 2021". Poinformowano nas także: "Na chwilę obecną GUS nie dysponuje bardziej szczegółowymi szacunkami dotyczącymi liczby obywateli Polski przebywających czasowo za granicą".

GUS zastrzega, że we wspomnianym wyżej opracowaniu są dane o liczbie Polaków przebywających za granicą czasowo: dla lat 2004-2005 – powyżej dwóch miesięcy, dla lat 2010-2020 – powyżej trzech miesięcy. "Nie powinny być traktowane jako 'twarde' dane, a jedynie jako wartości przybliżone" - wyjaśnia GUS. Jest to więc tylko szacunek, w dodatku utrudniony przez "różne systemy ewidencjonowania przepływów migracyjnych funkcjonujące w poszczególnych krajach oraz różną dostępność danych o migracjach". Co więcej: "pewnym utrudnieniem przy szacowaniu danych dla poszczególnych krajów jest też dość częsta sytuacja 'migracji ciągłych', w której osoby po opuszczeniu Polski zmieniają kraj przebywania, wyjeżdżając np. z Wielkiej Brytanii do Norwegii, po czym do Danii lub innego kraju – bardziej atrakcyjnego pod względem łatwości znalezienia pracy, oferowanych wynagrodzeń czy dostępu do szerszych świadczeń społecznych" - wyjaśnia GUS. 

Wskaźnikiem, na podstawie którego można szacunkowo oceniać skalę migracji, jest podawana przez GUS liczba Polaków, którzy danego roku wymeldowali się ze stałego pobytu w Polsce. Takie dane GUS publikuje w zestawieniu "Główne kierunki emigracji i imigracji na pobyt stały". Najnowsze obejmuje lata 1966-2021 (aktualizowano je na początku marca 2023 roku); nie ma więc danych za rok 2022. W tym opracowaniu GUS prezentuje statystyki historyczne o głównych kierunkach emigracji z Polski oraz imigracji do Polski na pobyt stały. "Dane te obrazują tzw. strumienie migracyjne w poszczególnych latach, odnosząc się jedynie do udokumentowanych faktów emigracji (wymeldowanie się z pobytu stałego w Polsce w związku z wyjazdem za granicę) oraz imigracji (zameldowania się na pobyt stały w Polsce w związku z przybyciem z zagranicy)" - wyjaśnia GUS. Odnoszą się do ogółu ludności emigrującej bądź imigrującej, ale bez względu na obywatelstwo.

Oprócz danych o imigracji i emigracji, GUS podaje też bilans migracyjny, czyli saldo zameldowań. W 2020 roku w Polsce na stałe zameldowały się 13 263 osoby, wymeldowało się na stałe 8780 - a więc dodatni bilans migracyjny wyniósł 4483 osoby. W 2021 roku zameldowało się 15 409 osób, a wymeldowało 12 005, zatem bilans migracyjny wyniósł 3404 - to nieco mniej niż rok wcześniej. Jednak należy podkreślić, że nawet te statystyki GUS nie pokazują pełnego obrazu migracji. Powodem wymeldowania się nie musiała być wcale migracja na stałe za granicę, a poza tym wielu rodaków, którzy wyjechali, nadal jest zameldowanych w naszym kraju. Jak ocenił pytany przez Konkret24 dr hab. Maciej Duszczyk, profesor Uniwersytetu Warszawskiego i ekspert w zakresie polityki migracyjnej, dane o bilansie migracyjnym "nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, ponieważ pokazują tylko kwestie meldunkowe".

O co chodzi z liczbą 300 tysięcy

Skąd się wzięło 300 tys., które "wróciło z emigracji" - jak mówił premier Morawiecki? We wspomnianej wyżej publikacji GUS są dane o "Szacunku emigracji z Polski na pobyt czasowy w latach 2004-2020 (liczba osób przebywających za granicą w końcu roku)". Podano szacunek ogólny oraz w podziale na kraje przebywania emigrantów. Liczba 301 tys. to różnica między ogólną liczbą imigrantów na koniec 2017 roku (2 mln 540 tys.) i na koniec 2020 roku (2 mln 239 tys.).

Liczba 300 tys. nie może natomiast pochodzić z zestawienia o emigracji z Polski na pobyt stały GUS za lata 1966-2021 (bez względu na obywatelstwo). Mimo że są to bardziej aktualne dane, różnice rok do roku nie dotyczą setek tysięcy osób. I tak np. w 2019 roku w Polsce na stałe zameldowało się 16 909 osób, a wymeldowało 10 726. Jak pisaliśmy wyżej, w 2020 roku na stałe zameldowało się 13 263 osoby, a wymeldowało 8780. W 2021 zameldowało się 15 409, a wymeldowało 12 005.

Rok temu w Konkret24 pokazywaliśmy dane o liczbie obywateli Polski, którzy od 2010 do 2020 roku emigrowali bądź meldowali się na pobyt stały w Polsce. Były to jeszcze niższe liczby. W roku 2018 i w 2019 rosła liczba Polaków, którzy na stałe wrócili do Polski - odpowiednio 10 636 i 11 858. W 2020 roku, czyli w pierwszym roku pandemii, liczba powracających na pobyt stały Polaków zmalała do 8969. Zapytaliśmy GUS o dane za lata 2021 i 2022, czekamy na odpowiedź.

Gdyby więc za podstawę wypowiedzi Morawieckiego uznać szacunki GUS o czasowej emigracji z Polski kończące się na roku 2020, to czy można powiedzieć, że od roku 2017 do 2020 do Polski z emigracji wróciło 300 tys. osób? Otóż nie. GUS w swojej publikacji o tłumaczy: "Prezentowany szacunek przedstawia liczbę emigrantów z Polski przebywających czasowo za granicą – według stanu w końcu każdego roku (w okresie 2004-2005 i 2010-2020). Dane te nie są zatem strumieniami migracji, czyli liczbą wyjazdów w poszczególnych latach, i nie można ich sumować".

GUS pytany przez nas o wypowiedź premiera ("dziś jest pierwszy raz w historii Polski, ostatnie trzy lata, dane GUS-u, kiedy ponad 300 tysięcy ludzi wróciło z emigracji") przesłał nam jej korektę. Prawidłowe sformułowanie brzmi: "Od czasu wejścia do UE lata 2018-2020 były pierwszymi, w których zaobserwowano zmniejszanie się liczby Polaków przebywających za granicą. Liczba ta zmniejszyła się o około 300 tysięcy". Bo "przebywanie za granicą" a "powrót z emigracji" to różne wskaźniki.

- "Informacja o rozmiarach i kierunkach czasowej emigracji" jest od wielu lat wykorzystywana przez badaczy migracji, ale za każdym razem z kilkoma istotnymi zastrzeżeniami, które nakazują interpretować te dane z ostrożnością - komentuje dr hab. Paweł Kaczmarczyk, profesor na Wydziale Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego i dyrektor Ośrodka Badań nad Migracjami UW. Przypuszcza, że prawdopodobnie premier odniósł się do tego właśnie opracowania. Według niego ma ono istotne ograniczenia: - Dotyczy bowiem osób, które czasowo przebywają za granicą, będąc w tym czasie zameldowanymi w Polsce, czyli występują w polskich rejestrach. Oznacza to, że dane te nie dotyczą wszystkich emigrantów z naszego kraju. Paradoksalnie, liczba ta mogłaby się zmniejszyć, gdyby część z polskich migrantów zdecydowała się na stałe osiedlić się za granicą, co do pewnego stopnia dotyczy Polaków przebywających w Wielkiej Brytanii.

Dużo poważniejszym problemem dla Kaczmarczyka jest to, że GUS "nie podaje szczegółowej metodologii tych szacunków". - Wiemy jedynie, że wykorzystuje dane krajowe na przykład Badanie Ekonomicznej Aktywności Ludności, ale przede wszystkim dane pochodzące z krajów docelowych. Oznacza to, że musimy liczyć się z tym, że uzyskany obraz odnosi się tyleż do rzeczywistości, co jest pochodną na przykład zmian w raportowaniu różnych zdarzeń w systemach statystycznych czy generalnie zmian o charakterze systemowym - mówi.

Dlaczego wracają?

Teza o wracaniu Polaków z emigracji pojawiła się np. w 2021 roku w artykule "Rzeczpospolitej" z 25 października zatytułowanym "Polacy wracają do kraju. Największa fala powrotów od czasu wejścia do UE". Czytamy tam: "Wypychani przez pandemię i brexit Polacy wracają z migracji zarobkowej. Według szacunków GUS w 2020 r. liczba osób przebywających za granicą ponad trzy miesiące zmniejszyła się nawet o 176 tys. W ciągu trzech lat do Polski mogło wrócić nawet 300 tys. rodaków, głównie z Wielkiej Brytanii". Liczba 176 tys. pochodzi z informacji GUS zatytułowanej: "Informacja o rozmiarach i kierunkach czasowej emigracji z Polski w latach 2004-2020".

Premier Morawiecki, mówiąc o powrotach Polaków z emigracji, sugerował, że dzieje się tak dzięki temu, co jego rząd robi w Polsce. Na to jednak dowodu nie ma. Zapewne wpływ na powroty Polaków z emigracji miało wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Ten proces zakończył się 1 stycznia 2021 roku; wówczas w życie weszły istotne zmiany, w tym m.in. w systemie imigracyjnym Wielkiej Brytanii.

- Z jednej strony udostępniane od jakiegoś czasu dane brytyjskie wskazywały, że mógł nastąpić spadek liczby obywateli Polski w Wielkiej Brytanii w ostatnich latach o nawet 200-300 tysięcy. Opublikowane kilka miesięcy temu dane z brytyjskiego spisu powszechnego z 2021 roku prowadzą jednak do ciekawej obserwacji. Wynika z nich, że 593 tysiące osób identyfikowało się jako osoby narodowości polskiej, a liczba ta jest niemal identyczna z tą zarejestrowaną w spisie z 2011 roku - komentuje Kaczmarczyk.

Od razu zaznacza, skąd to mogło się wziąć: - Być może system pozyskiwania danych spisowych nie był tak samo efektywny w obu przypadkach. Ale może być też tak, że te prawie 600 tysięcy to liczba względnie stałych migrantów z Polski w Wielkiej Brytanii, a pozostała część to są osoby, które wyjeżdżały tam czasowo, cyrkulowały między domem a Wielką Brytanią - mówi Dyrektor Ośrodka Badań nad Migracjami UW.

- Z danych tych wynikałoby więc raczej nie to, że owa zmiana [wyjazdy Polaków z Wielkiej Brytanii] wynika z rosnącej atrakcyjności Polski, ale przede wszystkim z sytuacji w Wielkiej Brytanii – referendum "Vote to Leave" ("Zagłosuj za wyjściem" - to hasło zwolenników wystąpienia Wielkiej Brytanii z UE w 2016 roku - red.) i samego procesu opuszczania przez ten kraj struktur unijnych. Ponieważ według naukowca część Polaków krążących między Polską a Wielką Brytanią zdecydowała się tam osiedlić na stałe, a część opuściła ten kraj, udając się do innego państwa unijnego, w tym Polski "ale wcale nie jest jasne, czy są obecnie w Polsce albo jak długo tutaj pozostaną".

Potwierdza to GUS. Z jego danych wynika, że na koniec 2017 roku w Wielkiej Brytanii przebywało 793 tys. polskich emigrantów, a w 2020 już tylko 514 tys. Jak przekazał nam GUS: "Należy mieć na uwadze, że zmniejszenie się liczby wolumenu emigracji z Wlk. Brytanii nie oznacza, że nastąpiły powroty do Polski, Polacy mogli bowiem przenieść się z Wlk. Brytanii do innych krajów UE".

Jak pisaliśmy w Konkret24, z danych GUS wynika, że liczba Polaków przebywających za granicą od wejścia Polski do UE rosła do 2007 roku (podobnie jak liczba osób, które wymeldowały się z Polski na stałe). W 2007 roku (w drugim roku rządów PiS) wyniosła 2,27 mln osób, po czym spadła do 1,87 mln w 2009. Od 2010 przez cały okres rządów PO-PSL liczba Polaków za granicą stopniowo rosła – do 2,397 mln w 2015. Najwyższą wartość osiągnęła w okresie rządów PiS – w 2017 roku za granicą było 2,54 mln Polaków.

Liczba Polaków czasowo przebywających za granicą (stan na koniec każdego roku) Główny Urząd Statystyczny

W kolejnych latach liczba Polaków za granicą stopniowo malała – w 2019 roku było ich 2,415 mln, w 2020 roku - 2,239 mln, czyli o 176 tys. osób mniej niż w 2019 roku, z czego 164 tys. przypada na Wielką Brytanię. Jak zauważał GUS, rok 2020 był trzecim z kolei rokiem, w którym odnotowano zmniejszenie się liczby stałych mieszkańców Polski przebywających w Wielkiej Brytanii.

"Główną przyczyną obecnych zmian jest naturalnie brexit, jednak pewną rolę odgrywają również stopniowo poprawiające się warunki życia w Polsce" - komentował w 2021 roku dla "Rzeczpospolitej" Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich. Wyliczył, że w 2004 roku, gdy Polska wchodziła do UE, wskaźnik rzeczywistego poziomu indywidualnej konsumpcji na osobę wynosił 57 proc. średniej unijnej, a w 2021 roku oscylował wokół 80 proc. "Wydaje się, że dzięki temu możliwa jest kontynuacja trendu powrotu emigrantów do kraju – choć studziłbym entuzjazm tych, którzy oczekują, że zjawisko to przybierze równie masową skalę jak emigracja poakcesyjna" - dodał.

Wobec braku danych za lata 2021-2022 trudno dziś ocenić, czy trend powrotu emigrantów do kraju trwał nadal i z jakim nasileniem.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

"Czym ci biedni ludzie mają palić"? - komentują internauci, którzy uwierzyli w rzekomy nowy zakaz planowany w Unii Europejskiej. Krążący w sieci przekaz jest skutkiem sugestii zbudowanej na bazie tytułu jednego z tekstów w specjalistycznym serwisie. Uspokajamy: w UE nie ma takich planów.

Nowy "zakaz Unii Europejskiej" dotyczy ogrzewania pelletem i drewnem? Wyjaśniamy

Nowy "zakaz Unii Europejskiej" dotyczy ogrzewania pelletem i drewnem? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

 W Kanadzie za "mówienie dobrze o samochodach spalinowych" grozi "dwa lata odsiadki", bo to "propaganda antyklimatystyczna" - twierdzą bohaterowie nagrań, które mają tysiące wyświetleń w sieci. Po pierwsze, to nieprawda. Po drugie, internauci mylą promowanie paliw kopalnych z chwaleniem samochodu.

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

Źródło:
Konkret24

Polscy policjanci będą od maja sprawdzać legalność pobytu w Polsce Ukraińców w wieku poborowym i jeśli trzeba, "eskortować" ich do ukraińskiej ambasady - taki przekaz rozpowszechniają polscy internauci. Nie jest to prawda, a film pokazywany jako rzekomy dowód jest klasyczną fałszywką.

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w mediach społecznościowych ma nagranie pokazujące, jak mężczyzna podbiega do zatkniętej w polu flagi Autonomii Palestyńskiej, kopie ją - i tym samym aktywuje ukrytą bombę. Czy to się zdarzyło naprawdę? Czy film jest prawdziwy? Czy on przeżył? Internauci pytają, a udzielane odpowiedzi są rozbieżne. Wyjaśniamy więc.

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

Źródło:
Konkret24

Wielu internautów wierzy w rozpowszechniany w sieci przekaz, jakoby środki z Krajowego Planu Odbudowy zostały nam wypłacone po bardzo zawyżonym kursie i że Polska będzie spłacała to przez pół wieku. Tyle że to nieprawda.

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Źródło:
Konkret24

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski uważa, że nikt nie będzie mógł go zastąpić, jeśli zostanie zawieszony po ewentualnym postawieniu przed Trybunałem Stanu. Przestrzega, że nie będzie komu podpisywać dokumentów, a rynek medialny zostanie wręcz "zatrzymany", tak jak i działania koncesyjne. Prawnicy oceniają, że przewodniczący KRRiT się myli.

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Źródło:
Konkrtet24

Po głośnej imprezie w hotelu poselskim Łukasz Mejza tłumaczył z mównicy sejmowej, że w nocy bronił "tradycji polegających na wspólnym, chóralnym śpiewaniu". A w rozmowie z TVN24 tłumaczył się całodniową pracą w sejmowych komisjach i na posiedzeniach. Sprawdziliśmy więc aktywność parlamentarną tego posła PiS. Nie jest to długa analiza.

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Źródło:
Konkret24

To nie ściema kampanijna - tłumaczył minister nauki Dariusz Wieczorek, pytany o obiecane przez Lewicę tysiąc złotych dla studenta. I wyjaśniał, że nie była to obietnica, że "to jest pewien błąd, który wszyscy popełniamy". Przypominamy więc, kto z Lewicy publicznie obiecywał to w kampanii wyborczej.

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Źródło:
Konkret24

"Wystarczy spojrzeć na dane historyczne i zobaczyć, że zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i Platforma Obywatelska, to frekwencja jest niższa" - przekonywał dzień po drugiej turze wyborów samorządowych szef gabinetu prezydenta RP Marcin Mastalerek. Dane PKW o frekwencji nie potwierdzają jego słów.

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości forsują w mediach przekaz, że wraz z powrotem Donalda Tuska na fotel premiera źle się dzieje na ryku pracy. Mateusz Morawiecki jako "dowód" pokazuje mapę z firmami, które zapowiedziały zwolnienia grupowe. Jak sprawdziliśmy, takich zwolnień nie jest więcej, niż było za zarządów Zjednoczonej Prawicy. Eksperci tłumaczą, czego są skutkiem.

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Ukraińcy mają większe prawa w Polsce niż Polacy" - stwierdził jeden z internautów, który rozsyłał przekaz o przyjęciu przez Senat uchwały "o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi". Posty te zawierają szereg nieprawdziwych informacji.

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

"Coś się szykuje" - przekazują zaniepokojeni internauci, rozsyłając zdjęcie zawiadomienia o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie samochodu jako świadczenia na rzecz jednostki wojskowej. Uspokajamy: dokument wygląda groźnie, lecz nie jest ani niczym nowym, ani wyjątkowym.

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Źródło:
Konkret24

Po pogrzebie Damiana Sobola, wolontariusza, który zginął w izraelskim ostrzale w Strefie Gazy, internauci zaczęli dopytywać, co wokół jego trumny robiły swastyki i czy były prawdziwe. Sprawdziliśmy.

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Tysiące wyświetleń w mediach społecznościowych ma fotografia dwóch mężczyzn jedzących coś na ulicy przed barem. Jeden to prezydencki doradca Marcin Mastalerek, drugi stoi bokiem, twarzy nie widać. Internauci informują, że to prezydent Duda, który podczas pobytu w Nowym Jorku poszedł ze swoim doradcą na pizzę do baru. Czy na pewno?

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Źródło:
Konkret24

Według krążącego w sieci przekazu po zmianie prawa Ukraińcom łatwiej będzie uzyskać u nas kartę pobytu na trzy lata. A to spowoduje, że "do Polski będą ściągać jeszcze większe ilości Ukraińców". Przekaz ten jest manipulacją - w rzeczywistości planowane zmiany mają uniemożliwić to, by wszyscy Ukraińcy mogli uzyskiwać karty pobytu i pozostawać u nas trzy lata.

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

Źródło:
Konkret24

Ponad milionowe zasięgi generuje w polskiej sieci przekaz, że od początku lipca nie będzie można w Niemczech w weekendy jeździć samochodami osobowymi. Powodem ma być troska o środowisko. Uspokajamy: nie ma takich planów.

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

Źródło:
Konkret24

Czy Amerykański Czerwony Krzyż nie przyjmuje krwi od osób zaszczepionych przeciw COVID-19? Taką teorię, na podstawie pytań z formularza tej organizacji, wysnuli polscy internauci. Kwestionariusz jest prawdziwy, teoria już nie.

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Źródło:
Konkret24

Internauci i serwisy internetowe podają przekaz, że polskie wojsko wysyła pracującym pierwsze powołania - że dostają "pracownicze przydziały mobilizacyjne". Wyjaśniamy, o co chodzi.

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Sceptycy pandemii COVID-19 i przeciwnicy wprowadzonych wtedy obostrzeń szerzą ostatnio narrację, jakoby "niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii". Wiele wpisów z taką informacją krąży po Facebooku i w serwisie X. Nie jest to jednak prawda.

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawiły się dramatyczny zbiór nagrań, rzekomo z potężnej burzy, która przeszła nad Dubajem. Niektóre z nich nie mają jednak nic wspólnego z ostatnimi wydarzeniami. Wyjaśniamy.

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Źródło:
Konkret24

Posłanka PiS Joanna Lichocka zaalarmowała swoich odbiorców, że we Wrocławiu powstał "ruchomy meczet". W poście nawiązała do kwestii nielegalnych migrantów, Donalda Tuska i Unii Europejskiej. Posłanka mija się z prawdą. Pokazujemy, co rzeczywiście stoi przy Stadionie Olimpijskim w stolicy Dolnego Śląska.

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

Źródło:
Konkret24

"Głosują, jak im patroni z Niemiec każą", "lista hańby europosłów", "komu podziękować za pakiet migracyjny" - z takimi komentarzami rozsyłane jest w sieci zestawienie mające pokazywać, jak 25 polskich europosłów rzekomo głosowało "w sprawie pakietu migracyjnego". Tylko że grafika zawiera błędy i nie przedstawia, jak rzeczywiście ci europosłowie głosowali. Wyjaśniamy.

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

Źródło:
Konkret24