PiS zmienia Kodeks wyborczy, by zwiększyć frekwencję? Tak, ale nie wszędzie

Źródło:
Konkret24
PiS złożyło projekt zmian w Kodeksie wyborczym
PiS złożyło projekt zmian w Kodeksie wyborczymTVN24
wideo 2/6
PiS złożyło projekt zmian w Kodeksie wyborczymTVN24

Prawo i Sprawiedliwość utrzymuje, że celem nowelizacji Kodeksu wyborczego jest zwiększenie frekwencji w wyborach. To nie do końca prawda. Wyjaśniamy, których profrekwencyjnych rozwiązań w złożonym projekcie brakuje - i dlaczego.

Projekt zmian w Kodeksie wyborczym oraz w ustawie o partiach politycznych autorstwa posłów Prawa i Sprawiedliwości trafił do Sejmu 22 grudnia 2022 roku. "Chcemy wprowadzić zmiany, które będą profrekwencyjne z jednej strony, a z drugiej strony, dotyczące większego docenienia mężów zaufania, likwidacji oddzielnych komisji wyborczych: jednych dla przeprowadzenia, drugich dla ustalenia wyników wyborów" - powiedział Polskiej Agencji Prasowej poseł PiS Marek Ast. "Złożona ustawa dotycząca zmian w Kodeksie wyborczym jest realizacją naszych zapowiedzi. Proponowane zmiany mają jeszcze bardziej zdemokratyzować wybory w Polsce poprzez podjęcie działań profrekwencyjnych i prodemokratycznych"  - tłumaczył PAP z kolei rzecznik PiS Rafał Bochenek.

Opozycja krytykuje pomysły PiS. "To jest próba mobilizowania własnego elektoratu" – wyjaśniała 23 grudnia w TVN24 posłanka Koalicji Obywatelskiej Katarzyna Piekarska. Jej zdaniem "PiS boi się, że elektorat nie dotrze do wyborów". "W mniejszych miejscowościach ludzie też już mają dosyć Prawa i Sprawiedliwości. To nie oznacza, że oni chcą głosować na kogo innego, ale chcą po prostu nie iść do wyborów. Próba dowiezienia tego elektoratu ma temu przeciwdziałać" - tłumaczyła.

Co proponuje PiS? Dowóz do lokali wyborczych, więcej komisji na wsiach

Profrekwencyjne propozycje PiS sprowadzają się do zmiany treści siedmiu artykułów Kodeksu wyborczego, które są w rozdziale 5a: "Przekazywanie informacji o wyborach wyborcom". Ponadto PiS chce zmiany tytułu tego rozdziału na: "Działania na rzecz zwiększenia frekwencji". W myśl proponowanych przepisów owe "działania na rzecz zwiększenia frekwencji" dotyczą tylko wyborców niepełnosprawnych (o znacznym lub umiarkowanym stopniu niepełnosprawności) i osób, które ukończyły 60. rok życia. Kluczowy jest nowy zapis art. 37e:

Wyborca niepełnosprawny o znacznym lub umiarkowanym stopniu niepełnosprawności (…) oraz wyborca, który najpóźniej w dniu głosownia kończy 60 lat, mają prawo do bezpłatnego transportu z miejsca zamieszkania, pod którym ujęty jest dany wyborca w spisie wyborców, albo z miejsca, podanego we wniosku o dopisanie do spisu wyborców w danej gminie (…), do lokalu wyborczego właściwego dla obwodu głosowania, w którego spisie wyborców ujęty jest ten wyborca, lub (…) z miejsca pobytu do najbliższego lokalu wyborczego w dniu głosowania.

Kolejne zmiany przewidują, jak ma być zorganizowany transport do lokali wyborczych i kto za niego odpowiada (wójt).

Zwiększeniu frekwencji sprzyjać też mają zmiany dotyczące obwodowych komisji wyborczych. Obecnie komisje te są tworzone tam, gdzie minimalna liczba mieszkańców wynosi 500 osób. "Biorąc pod uwagę strukturę zaludnienia i sytuację demograficzną na wsiach, należy wskazać, że miejscowości zamieszkałych głównie przez osoby starsze i mniej mobilne, w których mieszka mniej niż 500 mieszkańców, są tysiące. Oznacza to rzesze ludzi, dla których dotarcie do lokalu wyborczego, który jest zlokalizowany poza miejscowością, w której mieszkają, jest sporym wyzwaniem" – czytamy w uzasadnieniu projektu. Dlatego PiS proponuje nowy zapis art. 12 par. 3 kodeksu:

Stały obwód głosowania obejmuje od 200 do 4000 mieszkańców.

Ta zmiana spowoduje, że przybędzie 6 tys. obwodowych komisji - głównie na wsiach. Obecnie komisji jest 27 tys.  

Rozwiązanie, które "nie uwzględnia realnego zróżnicowania sieci osadniczej w Polsce"

Jak tłumaczył w rozmowie z portalem Tvn24.pl dr hab. Jarosław Flis, profesor w Instytucie Dziennikarstwa, Mediów i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego, takie rozwiązanie "jest dość dziwne i nie uwzględnia realnego zróżnicowania sieci osadniczej w Polsce". "Na przykład w Małopolsce średnia wieś ma 900 mieszkańców, a na Podlasiu - 130, więc tam te zmiany nie będą mieć znaczenia, bo i tak nie zostanie wprowadzony obowiązek utworzenia komisji w tak małych wsiach" - analizował profesor. "Podobnie jest w centralnej Polsce. W wielu miejscach będzie też tak, że naruszy się dotychczasowe wzory zachowań i na przykład komisje wyborcze zostaną oddalone od kościołów, bo kościołów jest dużo mniej niż komisji" - tłumaczył.

Jeśli więc zaproponowane przez PiS zmiany nie rozwiązują kwestii zwiększenia frekwencji wyborczej w kraju, to jaki może być ich powód? Jedną z przesłanek są badania, które w 2017 roku Centrum Badania Opinii Społecznej przeprowadziło nad elektoratami Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości. W ich omówieniu czytamy, że 48 proc. wyborców PiS to osoby powyżej 55. roku życia, a 50 proc. wyborców PiS mieszka na wsi. CBOS pisze: "Elektorat PiS to osoby religijne, słabiej wykształcone, z czasem w coraz większym stopniu starsze, mieszkające na wsi, nieco częściej odczuwające upośledzenie ekonomiczne, ale nie bierne politycznie – zainteresowane życiem politycznym w takim samym stopniu, jak lepiej wykształceni zwolennicy PO". To by wskazywało, że zaproponowane zmiany Kodeksu wyborczego mogłyby ułatwić dotarcie do lokali wyborczych głównie wyborcom PiS.

Tylko że - na co zwraca uwagę dr hab. Olgierd Annusewicz z Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego - autorzy zmian założyli, że ludzie w mniejszych miejscowościach mają dalej do punktów wyborczych i ta odległość jest dla nich przeszkodą, by brać udział w głosowaniach. - Mam jednak wrażenie, że nie do końca tak jest. Wyborca PiS, który jest zdecydowany, zmobilizowany i popiera rząd, i tak pójdzie do wyborów, choćby miał iść przez pięć dni przez pustynię. Tak samo zresztą jak zdeterminowany wyborca PO - stwierdza dr Annusewicz w rozmowie dla Konkret24.

Frekwencja raz niższa, raz wyższa

W uzasadnieniu zmian w Kodeksie wyborczym PiS podkreśla konieczność zwiększania frekwencji, która "wciąż pozostaje jednym z największych wyzwań polskiej demokracji". Z analizy danych o frekwencji nie wynika jednak, by w ostatnich latach nastąpił jakiś drastyczny spadek.

Sprawdziliśmy frekwencję w najważniejszych wyborach: parlamentarnych i prezydenckich. W przypadku tych pierwszych od wyborów do Sejmu i Senatu w 1993 roku następował spadek uczestnictwa – z 52,08 proc. do 40,57 proc. w 2005 roku - ale w wyborach parlamentarnych w 2007 roku frekwencja wzrosła do 53,88 proc. Potem znowu spadła, lecz w wyborach w 2019 roku wzrosła do najwyższego poziomu w III RP - 61,74 proc. Średnia frekwencja w wyborach parlamentarnych w latach 1991 -2019 wyniosła 49,5 proc.

Naukowcy z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu w opracowaniu "Alternatywne metody głosowania w opiniach Polaków, postawy i poglądy względem wybranych form partycypacji w wyborach" piszą: "Z najwyższą frekwencją mamy w Polsce do czynienia zwykle, gdy konflikt polityczny jest mocno zaostrzony, jak to było przed wyborami przedterminowymi w 2007 r. (po rozpadzie kolacji PiS-Samoobrona-Liga Polskich Rodzin), czy przed wyborami w 2019 r. – po pierwszej kadencji z PiS na czele". Patrząc na obecny poziom emocji politycznych, można zakładać, że frekwencja w wyborach w 2023 roku może być na podobnym poziomie jak w 2019, jeśli nie wyższym.

Frekwencja w wyborach parlamentarnych w Polsce Państwowa Komisja Wyborcza

Wybory prezydenckie cieszą się większą popularnością – średnia frekwencja z lat 1990-2020 wynosi 58,16 proc. W tych wyborach zwłaszcza w drugich, rozstrzygających turach udział Polaków był znacznie wyższy niż w wyborach parlamentarnych – powyżej 50 proc. W drugiej turze wyborów prezydenckich w 1995 roku - wtedy z Lechem Wałęsą wygrał Aleksander Kwaśniewski - frekwencja wyniosła 68,2 proc. W 2010 roku, gdy z Jarosławem Kaczyńskim wygrał Bronisław Komorowski, frekwencja w drugiej turze wyniosła 55,31 proc. Podobnie było pięć lat później - 55,34 proc., gdy prezydenturę zdobył Andrzej Duda. W wyborach w 2020 roku, gdy niewielką różnicą głosów nad Rafałem Trzaskowskim ponownie wygrał Duda – frekwencja wyniosła 68,18 proc.

Frekwencja w wyborach prezydenckich w Polsce Państwowa Komisja Wyborcza

Na tle innych krajów europejskich - co pokazują dane International Institute for Democracy and Electoral Assistance (Międzynarodowy Instytut dla Demokracji i Wsparcia Wyborczego) - Polska się jakoś nie wyróżnia. Pod względem frekwencji w wyborach parlamentarnych zajmujemy 25. miejsce na 43 zestawione kraje. Średnia frekwencja w tej grupie państw w ostatnich przeprowadzonych w nich wyborach parlamentarnych wyniosła 63,72 proc.

Jakie rozwiązania PiS pomija

Co ciekawe, podkreślając potrzebę działań dla zwiększenia frekwencji wyborczej, PiS w swoim projekcie pominął te rozwiązania, które temu celowi służyłyby lepiej niż dowóz do lokali wyborczych i zwiększenie ich liczby. Oto kilka przykładów:

Głosowanie dwudniowe Przewidywał to Kodeks wyborczy uchwalony przez Sejm w 2011 roku. Według badań Pracowni Badań Społecznych z 2003 roku "przedłużenie czasu głosowania do dwóch dni spowoduje realny wzrost frekwencji w wyborach rzędu 8 -10 proc.". Jednak przeciwko temu był właśnie PiS - i zaskarżył ten przepis kodeksu do Trybunału Konstytucyjnego. Ten w wyroku z 20 lipca 2011 roku oparł się na art. 98 Konstytucji RP, który stwierdza: "Wybory do Sejmu i Senatu zarządza Prezydent Rzeczypospolitej nie później niż na 90 dni przed upływem 4 lat od rozpoczęcia kadencji Sejmu i Senatu, wyznaczając wybory na dzień wolny od pracy (…)". TK przyznał więc rację posłom PiS.

Głosowanie korespondencyjne Mimo zmieniających się przepisów w różnych latach rosła liczba Polaków głosujących korespondencyjnie. W wyborach parlamentarnych w 2011 roku w ten sposób mogli głosować wyborcy niepełnosprawni i przebywający za granicą – wówczas takich głosów oddano 17 161. W 2015 roku głosować korespondencyjnie mogli wszyscy chętni – w drugiej turze wyborów prezydenckich takich głosów było 40 720, w wyborach parlamentarnych – 37 806. Jednak w 2018 roku PiS przeprowadził nowelizację Kodeksu wyborczego, ograniczając głosowanie korespondencyjne tylko do osób niepełnosprawnych – w w 2019 roku takich głosów było 1924.

W obawie przed frekwencyjną klęską w wyborach prezydenckich w 2020 roku (w czasie pandemii) PiS przeforsował ustawę o szczególnych zasadach organizacji wyborów powszechnych na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych w 2020 roku z możliwością głosowania korespondencyjnego. Dzięki niej korespondencyjnie mogli głosować wszyscy chętni, także ci za granicą. W drugiej turze wyborów głosów oddanych korespondencyjnie było ponad 593 tys.

Liczba głosów w wyborach oddanych korespondencyjnie Państwowa Komisja Wyborcza

Było to jednak rozwiązanie jednorazowe – wciąż obowiązują przepisy wprowadzone do Kodeksu wyborczego w 2020 roku, że korespondencyjnie mogą głosować tylko osoby niepełnosprawne, przebywające na kwarantannie i te, które ukończyły 60 lat.

Głosowanie przez pełnomocnika Inną formą głosowania, która również zyskuje zwolenników, jest oddanie głosu przez pełnomocnika. W wyborach parlamentarnych w 2011 roku skorzystało z tego 12 427 wyborców, w 2019 roku – 21 666; w drugiej turze wyborów prezydenckich w 2010 roku – 11 612, w drugiej turze w 2020 roku – 21 210.

Liczba głosów w wyborach oddanych przez pełnomocnika Państwowa Komisja Wyborcza

Głosowanie elektroniczne Frekwencję - zwłaszcza wśród młodych wyborców - mogłoby zwiększyć głosowanie przez internet. Tę formę w Europie wprowadziła Estonia pierwszy raz w wyborach lokalnych w 2005 roku. Wtedy przez internet zagłosowało niespełna 2 proc. głosujących wyborców, ale w 2019 roku w wyborach parlamentarnych – już 43,8 proc. Frekwencja w wyborach parlamentarnych wzrosła z 61,9 proc. w 2007 roku do 63,7 proc. w 2019 roku. PiS za czasów swoich rządów przeprowadził pięć nowelizacji Kodeksu wyborczego, lecz nie zdecydował się nawet na podjęcie dyskusji o wprowadzeniu takiego rozwiązania do prawa wyborczego.

Elektorat PiS najmniej otwarty na alternatywne formy głosowania

Odpowiedź na pytanie, dlaczego - mimo deklarowanej chęci zwiększenia frekwencji - PiS nie wprowadza alternatywnych form głosowania, jest prosta. Bo nie chce tego jego elektorat. Z badań przeprowadzonych przez naukowców UMK wynika, że przeciwko możliwości głosowania korespondencyjnego jest aż 32,9 proc. wyborców, którzy w 2015 roku głosowali na PiS; głosowania przez pełnomocnika nie chce 30,6 proc. wyborców PiS, głosowania przez internet – 14,4 proc. wyborców PiS. Autorzy badań stwierdzają: "Wyniki wskazują, że to wyborcy PiS są najmniej otwarci na to, by wszystkie osoby mogły korzystać z takich sposobów głosowania, jak maszyny do głosowania oraz przez internet, jednocześnie najczęściej udzielały odpowiedzi 'trudno powiedzieć' oraz 'nie powinno być takiej możliwości'".

Zdaniem prof. Flisa nic nie wskazuje na to, by po wprowadzeniu zaproponowanych zmian w Kodeksie wyborczym frekwencja wyborcza miała rzeczywiście wzrosnąć. Ekspert podkreśla, że frekwencja na wsi (a zmiany są dokonywane pod kątem elektoratu wiejskiego) jest bardzo zmienna i "decyduje o niej przede wszystkim kwestia docenienia". - Być może, jeśli to (zmiana kodeksu - red.) zostanie uznane jako docenienie, to ta frekwencja wzrośnie, ale pytanie, czy nie dałoby się tego uzyskać jakimiś innymi metodami niż wywołując zamieszanie i zmianę ludzkich nawyków - stwierdza prof. Flis w wypowiedzi dla Tvn24.pl.

Profesor Flis przypomina, że skok frekwencji w 2019 roku doprowadził do spektakularnego sukcesu PiS-u, więc partia chciałaby to teraz powtórzyć. Ale ze względu na to, że rząd jest dużo gorzej oceniany niż trzy lata temu, PiS ma jednak wątpliwości, czy takie działania spowodują wzrost frekwencji. - Wydaje mi się, że w większości przypadków efekt będzie odwrotny albo zerowy - uważa prof. Flis.

Opozycja obawia się o równość w nadchodzących wyborach
Opozycja obawia się o równość w nadchodzących wyborachFakty TVN

Ponadto eksperci wskazują, że na frekwencję wyborczą wpływa wiele czynników, nie tylko zmiany w prawie wyborczym. "Znaczącą przyczyną braku uczestnictwa w wyborach powszechnych może być również zniechęcenie przejawiające się brakiem wiary w to, że wynik wyborów (jakikolwiek on będzie) może poprawić byt społeczeństwa oraz rzeczywistość społeczno-polityczną" - piszą autorzy cytowanego wyżej opracowania "Alternatywne metody głosowania...". Zdaniem badaczy z toruńskiego uniwersytetu "wielu wyborców – szczególnie w młodych demokracjach – nie wierzy w siłę pojedynczego głosu, czego wynikiem jest brak zaangażowania najmłodszych wyborców w przestrzeni politycznej" - piszą. "Dodatkowo, przyczyną nieuczestnictwa w wyborach może być także negatywny pogląd na temat klasy politycznej, kultury politycznej, braku akceptacji dla działalności polityków, którzy często w opiniach wyborców troszczą się bardziej o swoje interesy, a nie o poprawę dobrobytu społeczeństwa" - konkludują naukowcy z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika.

Autorka/Autor:Piotr Jaźwiński, współpraca Paulina Borowska

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Tagi:
Raporty:
Pozostałe wiadomości

Na oskarżenia polityków Prawa i Sprawiedliwości o "bezprawnym odebraniu pieniędzy" przez rząd w wyniku decyzji PKW minister finansów odpowiada: w 2016 roku była "dokładnie analogiczna sytuacja". Chodzi o wstrzymanie wypłaty subwencji dla Nowoczesnej. Porównaliśmy więc oba przypadki.

Wstrzymanie subwencji: PiS w "analogicznej sytuacji" jak Nowoczesna? Grosz różnicy

Wstrzymanie subwencji: PiS w "analogicznej sytuacji" jak Nowoczesna? Grosz różnicy

Źródło:
Konkret24

Wołodymyr Zełenski podpisuje flagę ukraińskiej jednostki wojskowej, która podczas drugiej wojny światowej mordowała Polaków - z takim przekazem krąży w mediach społecznościowym pewne nagranie. To antyukraińska dezinformacja. Tłumaczymy, jaki naprawdę moment ten film pokazuje.

"Nie patrzy, co podpisuje"? Czyją flagę podpisał Zełenski

"Nie patrzy, co podpisuje"? Czyją flagę podpisał Zełenski

Źródło:
Konkret24

Profesor Andrzej Zybertowicz z Kancelarii Prezydenta RP - podkreślając zasługi Andrzeja Dudy - utrzymuje, że przed jego prezydenturą "nie stacjonowały w Polsce amerykańskie wojska", a tarcza w Redzikowie jest pierwszą stałą bazą wojsk USA w naszym kraju. Nie umniejszając dorobku obecnego prezydenta, wyjaśniamy, dlaczego przypisywanie mu tych wszystkich zasług nie jest jednak uprawnione.

Amerykańskie wojska w Polsce. Co pominął profesor Zybertowicz?

Amerykańskie wojska w Polsce. Co pominął profesor Zybertowicz?

Źródło:
Konkret24

Czy rzeczywiście w tym roku do Polski "wjechało już więcej Rosjan" niż za poprzednich rządów? Tak twierdzi posłanka PiS Anna Gembicka. Przedstawiamy więc dane.

Ilu Rosjan "już wjechało do Polski"? Trend jest znaczący

Ilu Rosjan "już wjechało do Polski"? Trend jest znaczący

Źródło:
Konkret24

Opieszałość w wypłatach rządowej pomocy dla powodzian wzmocniła krytykę opozycji wobec działań ministra Marcina Kierwińskiego. Politycy PiS zarzucają, że "obsługa pełnomocnika" ma kosztować budżet 25 milionów złotych. Sprawdziliśmy, o jakie pieniądze chodzi i na co rzeczywiście mogą zostać przeznaczone.

25 milionów "na obsługę pełnomocnika ds. odbudowy po powodzi"? Co to za pieniądze

25 milionów "na obsługę pełnomocnika ds. odbudowy po powodzi"? Co to za pieniądze

Źródło:
Konkret24

Analitycy NATO sprawdzili, w których serwisach społecznościowych najłatwiej i najtaniej można kupić fałszywe zaangażowanie - polubienia, wyświetlenia, udostępnienia, komentarze. Te mogą być używane do wzmacniania treści politycznych i operacji wywierania wpływu. Badacze ocenili też, jak radzą sobie z tym platformy. Wnioski nie są zachęcające.

Ile fałszywych polubień, wyświetleń i komentarzy można kupić za 250 złotych? Raport NATO

Ile fałszywych polubień, wyświetleń i komentarzy można kupić za 250 złotych? Raport NATO

Źródło:
Konkret24

W mediach społecznościowych rozchodzi się nagranie prezentujące budynek Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie zniszczony przez grafficiarzy. Nie jest to autentyczne wideo.

"Ogłoszono im zarzut zniszczenia mienia". Uwaga na ten film

"Ogłoszono im zarzut zniszczenia mienia". Uwaga na ten film

Źródło:
Konkret24

Po zatrzymaniu 14 listopada 2024 roku przez Centralne Biuro Antykorupcyjne prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka pojawiło się pytanie, czy politycy mogą pracować w spółkach Skarbu Państwa i w spółkach samorządowych. Wątek ten wzbudził wiele wątpliwości wśród posłów. Wyjaśniamy, co stanowią przepisy.

Wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast, posłowie. Czego im nie wolno

Wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast, posłowie. Czego im nie wolno

Źródło:
Konkret24

Posłanka rządzącej koalicji mówi o "obstrukcji prac rządu" ze strony Andrzeja Dudy, a prezydencki minister utrzymuje, że to rządzący "żadnych ustaw nie kierują na biurko prezydenta". Kto ma rację? Sprawdziliśmy, ile ustaw Andrzej Duda dostał do podpisu i jaki był ich los.

"Obstrukcja prac rządu"? Ilu ustaw prezydent nie podpisał

"Obstrukcja prac rządu"? Ilu ustaw prezydent nie podpisał

Źródło:
Konkret24

Miliony odsłon w mediach społecznościowych generują wpisy z nagraniem, na którym Władimir Putin ma rzekomo mówić, że Rosja użyje broni jądrowej w przypadku masowego ataku rakietowego na jej terytorium. Nieprzypadkowo wideo to - z błędnym opisem - jest teraz rozpowszechniane przez prorosyjskie konta. Tłumaczymy, kiedy i co mówił rosyjski prezydent.

Władimir Putin o "użyciu broni jądrowej". Kiedy tak powiedział

Władimir Putin o "użyciu broni jądrowej". Kiedy tak powiedział

Źródło:
Konkret24

Substancje chemiczne w wodzie powodują u dzieci homoseksualizm, fluor obniża inteligencję, wirus HIV nie jest przyczyną AIDS, a szczepionki powodują autyzm - z takich fałszywych tez słynie Robert F. Kennedy Jr. Ten wyznawca spiskowych teorii ma wkrótce zadbać o zdrowie Amerykanów. Moment ogłoszenia tej decyzji określono już "strasznym dniem dla zdrowia publicznego".

"Uczynić Amerykę znowu zdrową". Robert F. Kennedy Jr. i jego chore teorie

"Uczynić Amerykę znowu zdrową". Robert F. Kennedy Jr. i jego chore teorie

Źródło:
Konkret24

Czy wiceministra klimatu Urszula Zielińska mówiła o "kapsułach napędzanych energią kosmiczną" i "szlakach dla sterowców z bambusa"? Według rozpowszechnianego w sieci nagrania proponowała takie technologie jako ekologiczne rozwiązania transportowe. Brzmi niewiarygodnie - bo film nie jest wiarygodny. To przykład, jak wykorzystano sztuczną inteligencję do stworzenia fałszywki.

"Energia księżycowa" i "fosforyzujące ślimaki". Minister ofiarą deep fake'a

"Energia księżycowa" i "fosforyzujące ślimaki". Minister ofiarą deep fake'a

Źródło:
Konkret24

Poseł Paweł Jabłoński ma nadzieję, że Donald Trump po ponownym objęciu urzędu prezydenta USA będzie naciskał, by Niemcy przeznaczały więcej na obronność. Tylko że podane przez posła PiS dane nie są już aktualne.

Jabłoński: "Niemcy do dzisiaj nie płacą 2 procent PKB na obronność". Sprawdziliśmy

Jabłoński: "Niemcy do dzisiaj nie płacą 2 procent PKB na obronność". Sprawdziliśmy

Źródło:
Konkret24

Rafał Trzaskowski "w Dzień Niepodległości pojechał po rogale do Poznania" - twierdzi poseł PiS Jacek Sasin. Gdy ogłosił to na swoim profilu, wielu zaprzeczało, na co on opublikował rzekomy "dowód". Co naprawdę 11 listopada robił prezydent Warszawy?

Kiedy Trzaskowski "pojechał po rogale"? Sasin nie ma racji

Kiedy Trzaskowski "pojechał po rogale"? Sasin nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Nagranie z tłumami muzułmanów modlących się na ulicach dużego miasta wzbudza dyskusję w mediach społecznościowych. Rozchodzi się z przekazem, że to sceny z Paryża i dowód na "islamizację Europy". W tle pojawia się krytyka polityki francuskiego rządu. Nie jest to jednak Paryż, choć rzeczywiście miasto w Europie.

"Islamizacja Europy"? Skąd jest to nagranie

"Islamizacja Europy"? Skąd jest to nagranie

Źródło:
Konkret24

"Sikorski i Tusk blokowali jej budowę, dopóki mogli", "zablokowali w imię resetu z Putinem" - ten fałszywy przekaz dotyczący instalacji tarczy antyrakietowej w Polsce wrócił z okazji oficjalnego otwarcia bazy w Redzikowie. Od lat służy PiS jako element politycznej gry. Przypominamy, dlaczego inwestycja w Redzikowie tak się przeciągała.

Baza w Redzikowie. Jak to było z "blokowaniem budowy" tarczy antyrakietowej

Baza w Redzikowie. Jak to było z "blokowaniem budowy" tarczy antyrakietowej

Źródło:
Konkret24

Rozpowszechniany w sieci fragment wystąpienia Donalda Trumpa ma dowodzić, że według prezydenta elekta Polska powinna płacić za zaprowadzenie pokoju w Ukrainie. Nagranie jest prawdziwe, lecz jego interpretacja już nie.

"Polski rząd zapłaci" za te projekty. Kiedy i o czym Trump tak mówił?

"Polski rząd zapłaci" za te projekty. Kiedy i o czym Trump tak mówił?

Źródło:
Konkret24

Po przegraniu wyborów przez Kamalę Harris w sieci rozpowszechniane są fałszywe informacje mające zdyskredytować jej wynik. A w tle tej dezinformacji jest antyimigrancki przekaz - szerzony też w polskim internecie.

"Akurat w tych stanach" wygrała Kamala Harris? Wcale nie

"Akurat w tych stanach" wygrała Kamala Harris? Wcale nie

Źródło:
Konkret24

"Szokujące wyniki badań złotej medalistki"; "raport stawia sprawę jasno"; "raport medyczny poraża" - takie nagłówki o algierskiej pięściarce Imane Khelif można było czytać w polskich serwisach. Internauci pisali wprost, że "Imane Khelif jest mężczyzną" - też powołując się na rzekomy raport medyczny. Jednak brak dowodów, że "ujawniony" raport jest autentyczny, a wiele elementów tej historii się nie zgadza.

"Wyciekł raport medyczny" Imane Khelif? Nie ma dowodu, że jest prawdziwy

"Wyciekł raport medyczny" Imane Khelif? Nie ma dowodu, że jest prawdziwy

Źródło:
Konkret24

"Polskojęzyczny rząd postanowił zmienić słowa Roty" - oburzał się Konrad Berkowicz z Konfederacji, a poseł PiS Sebastian Kaleta pisał o "cenzurze proniemieckiej". Zdjęcie podręcznika do języka polskiego dla szkół średnich z tekstem "Roty" wywołało burzę w sieci: zamiast słowa "Niemiec" widnieje tam słowo "Krzyżak". Wyjaśniamy, skąd się wzięły różne wersje wiersza Marii Konopnickiej.

Krzyżak czy Niemiec w "Rocie" Konopnickiej? Mamy wyjaśnienie

Krzyżak czy Niemiec w "Rocie" Konopnickiej? Mamy wyjaśnienie

Aktualizacja:
Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Waldemar Buda wykorzystał dyskusję o mocnych punktach kampanii Donalda Trumpa, by przypomnieć osiągnięcia rządu Zjednoczonej Prawicy - według niego "ograniczył największą biedę, w tym i wśród dzieci". Tylko że najnowsze dane pokazują zaskakującą zmianę trendu za poprzedniego rządu.

Waldemar Buda: "ograniczyliśmy największą biedę". A co pokazują dane?

Waldemar Buda: "ograniczyliśmy największą biedę". A co pokazują dane?

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń w mediach społecznościowych - polskich i zagranicznych - generuje film prezentujący przezroczyste smartfony lub takie, które można zwijać. Sprzęt ten ma już być rzekomo produkowany w Chinach. Jednak nagranie nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.

Przezroczyste, ultracienkie smartfony z Chin? Wyjaśniamy

Przezroczyste, ultracienkie smartfony z Chin? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Po wygraniu wyborów w USA przez Donalda Trumpa w polskich mediach społecznościowych zaczęto rozpowszechniać rzekomy cytat z książki, którą napisał kiedyś J.D. Vance - teraz kandydat na wiceprezydenta. Miał to być niewybredny żart o Polakach. Jednak słowa te wcale nie pochodzą z jego książki "Elegia dla bidoków".

J.D. Vance "tak pisał o Polakach"? Nie on

J.D. Vance "tak pisał o Polakach"? Nie on

Źródło:
Konkret24

Opozycja oskarża rząd Donalda Tuska o fatalną politykę gospodarczą, której skutkiem ma być to, że wielkie międzynarodowe firmy wycofują się z planów dotyczących Polski. Jako przykłady podawane są najczęściej koncerny: Intel, Ford, Maersk, Beko. Tylko że ich decyzje mają inne podłoże. Wyjaśniamy.

Intel, Ford, Beko, Maersk. Polska traci inwestycje "przez nieudolność rządu"? Wyjaśniamy

Intel, Ford, Beko, Maersk. Polska traci inwestycje "przez nieudolność rządu"? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

"Dokąd zmierzamy jako naród?", "mogliby się zorganizować, zameldować się i przejąć władzę nad miastem" - tak internauci komentują wpis, jakoby 35 procent mieszkańców Rzeszowa stanowili Ukraińcy. Dane tego jednak nie potwierdzają, a fałszywy przekaz powstał na bazie starej informacji wyrwanej z kontekstu.

35 procent mieszkańców Rzeszowa "stanowią Ukraińcy"? Skąd ten fałszywy przekaz

35 procent mieszkańców Rzeszowa "stanowią Ukraińcy"? Skąd ten fałszywy przekaz

Źródło:
Konkret24

Antoni Macierewicz nie zrezygnował z zakupu samolotów tankujących w powietrzu, a Polska miała płacić za to, że będą one stacjonować w Holandii - twierdzi Jacek Sasin i broni decyzji rządu Zjednoczonej Prawicy. Jednak poprzedni szef MON wycofał się z programu międzynarodowego, w ramach którego latające cysterny miały stacjonować w Polsce. W rezultacie Wojsko Polskie wciąż ich nie ma.

Sasin: "nie zrezygnowaliśmy z zakupu latających cystern". Jak było naprawdę?

Sasin: "nie zrezygnowaliśmy z zakupu latających cystern". Jak było naprawdę?

Źródło:
Konkret24

Franciszkanin został aresztowany w Nowym Jorku "za modlitwę w intencji nienarodzonych dzieci" - z taką informacją rozpowszechniany jest w sieci film z momentu zatrzymania księdza przez policję. Nagranie jest prawdziwe, lecz jego opis już nie.

Ksiądz "aresztowany za modlitwę"? Nie, za co innego

Ksiądz "aresztowany za modlitwę"? Nie, za co innego

Źródło:
Konkret24

Czy po próbnych eksperymentach związanych z krótszym czasem pracy Islandia zdecydowała, że "przechodzi na czterodniowy tydzień pracy"? Internauci tak zrozumieli analizy raportu z badań na ten temat, ale to uproszczenie. Bo ani nie ma odgórnej decyzji rządu, ani krótszy czas pracy nie zawsze znaczy tam mniej dni roboczych.

Islandia już "przechodzi na czterodniowy tydzień pracy"? To bardziej skomplikowane

Islandia już "przechodzi na czterodniowy tydzień pracy"? To bardziej skomplikowane

Źródło:
Konkret24