PiS zmienia Kodeks wyborczy, by zwiększyć frekwencję? Tak, ale nie wszędzie

Źródło:
Konkret24
PiS złożyło projekt zmian w Kodeksie wyborczym
PiS złożyło projekt zmian w Kodeksie wyborczymTVN24
wideo 2/6
PiS złożyło projekt zmian w Kodeksie wyborczymTVN24

Prawo i Sprawiedliwość utrzymuje, że celem nowelizacji Kodeksu wyborczego jest zwiększenie frekwencji w wyborach. To nie do końca prawda. Wyjaśniamy, których profrekwencyjnych rozwiązań w złożonym projekcie brakuje - i dlaczego.

Projekt zmian w Kodeksie wyborczym oraz w ustawie o partiach politycznych autorstwa posłów Prawa i Sprawiedliwości trafił do Sejmu 22 grudnia 2022 roku. "Chcemy wprowadzić zmiany, które będą profrekwencyjne z jednej strony, a z drugiej strony, dotyczące większego docenienia mężów zaufania, likwidacji oddzielnych komisji wyborczych: jednych dla przeprowadzenia, drugich dla ustalenia wyników wyborów" - powiedział Polskiej Agencji Prasowej poseł PiS Marek Ast. "Złożona ustawa dotycząca zmian w Kodeksie wyborczym jest realizacją naszych zapowiedzi. Proponowane zmiany mają jeszcze bardziej zdemokratyzować wybory w Polsce poprzez podjęcie działań profrekwencyjnych i prodemokratycznych"  - tłumaczył PAP z kolei rzecznik PiS Rafał Bochenek.

Opozycja krytykuje pomysły PiS. "To jest próba mobilizowania własnego elektoratu" – wyjaśniała 23 grudnia w TVN24 posłanka Koalicji Obywatelskiej Katarzyna Piekarska. Jej zdaniem "PiS boi się, że elektorat nie dotrze do wyborów". "W mniejszych miejscowościach ludzie też już mają dosyć Prawa i Sprawiedliwości. To nie oznacza, że oni chcą głosować na kogo innego, ale chcą po prostu nie iść do wyborów. Próba dowiezienia tego elektoratu ma temu przeciwdziałać" - tłumaczyła.

Co proponuje PiS? Dowóz do lokali wyborczych, więcej komisji na wsiach

Profrekwencyjne propozycje PiS sprowadzają się do zmiany treści siedmiu artykułów Kodeksu wyborczego, które są w rozdziale 5a: "Przekazywanie informacji o wyborach wyborcom". Ponadto PiS chce zmiany tytułu tego rozdziału na: "Działania na rzecz zwiększenia frekwencji". W myśl proponowanych przepisów owe "działania na rzecz zwiększenia frekwencji" dotyczą tylko wyborców niepełnosprawnych (o znacznym lub umiarkowanym stopniu niepełnosprawności) i osób, które ukończyły 60. rok życia. Kluczowy jest nowy zapis art. 37e:

Wyborca niepełnosprawny o znacznym lub umiarkowanym stopniu niepełnosprawności (…) oraz wyborca, który najpóźniej w dniu głosownia kończy 60 lat, mają prawo do bezpłatnego transportu z miejsca zamieszkania, pod którym ujęty jest dany wyborca w spisie wyborców, albo z miejsca, podanego we wniosku o dopisanie do spisu wyborców w danej gminie (…), do lokalu wyborczego właściwego dla obwodu głosowania, w którego spisie wyborców ujęty jest ten wyborca, lub (…) z miejsca pobytu do najbliższego lokalu wyborczego w dniu głosowania.

Kolejne zmiany przewidują, jak ma być zorganizowany transport do lokali wyborczych i kto za niego odpowiada (wójt).

Zwiększeniu frekwencji sprzyjać też mają zmiany dotyczące obwodowych komisji wyborczych. Obecnie komisje te są tworzone tam, gdzie minimalna liczba mieszkańców wynosi 500 osób. "Biorąc pod uwagę strukturę zaludnienia i sytuację demograficzną na wsiach, należy wskazać, że miejscowości zamieszkałych głównie przez osoby starsze i mniej mobilne, w których mieszka mniej niż 500 mieszkańców, są tysiące. Oznacza to rzesze ludzi, dla których dotarcie do lokalu wyborczego, który jest zlokalizowany poza miejscowością, w której mieszkają, jest sporym wyzwaniem" – czytamy w uzasadnieniu projektu. Dlatego PiS proponuje nowy zapis art. 12 par. 3 kodeksu:

Stały obwód głosowania obejmuje od 200 do 4000 mieszkańców.

Ta zmiana spowoduje, że przybędzie 6 tys. obwodowych komisji - głównie na wsiach. Obecnie komisji jest 27 tys.  

Rozwiązanie, które "nie uwzględnia realnego zróżnicowania sieci osadniczej w Polsce"

Jak tłumaczył w rozmowie z portalem Tvn24.pl dr hab. Jarosław Flis, profesor w Instytucie Dziennikarstwa, Mediów i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego, takie rozwiązanie "jest dość dziwne i nie uwzględnia realnego zróżnicowania sieci osadniczej w Polsce". "Na przykład w Małopolsce średnia wieś ma 900 mieszkańców, a na Podlasiu - 130, więc tam te zmiany nie będą mieć znaczenia, bo i tak nie zostanie wprowadzony obowiązek utworzenia komisji w tak małych wsiach" - analizował profesor. "Podobnie jest w centralnej Polsce. W wielu miejscach będzie też tak, że naruszy się dotychczasowe wzory zachowań i na przykład komisje wyborcze zostaną oddalone od kościołów, bo kościołów jest dużo mniej niż komisji" - tłumaczył.

Jeśli więc zaproponowane przez PiS zmiany nie rozwiązują kwestii zwiększenia frekwencji wyborczej w kraju, to jaki może być ich powód? Jedną z przesłanek są badania, które w 2017 roku Centrum Badania Opinii Społecznej przeprowadziło nad elektoratami Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości. W ich omówieniu czytamy, że 48 proc. wyborców PiS to osoby powyżej 55. roku życia, a 50 proc. wyborców PiS mieszka na wsi. CBOS pisze: "Elektorat PiS to osoby religijne, słabiej wykształcone, z czasem w coraz większym stopniu starsze, mieszkające na wsi, nieco częściej odczuwające upośledzenie ekonomiczne, ale nie bierne politycznie – zainteresowane życiem politycznym w takim samym stopniu, jak lepiej wykształceni zwolennicy PO". To by wskazywało, że zaproponowane zmiany Kodeksu wyborczego mogłyby ułatwić dotarcie do lokali wyborczych głównie wyborcom PiS.

Tylko że - na co zwraca uwagę dr hab. Olgierd Annusewicz z Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego - autorzy zmian założyli, że ludzie w mniejszych miejscowościach mają dalej do punktów wyborczych i ta odległość jest dla nich przeszkodą, by brać udział w głosowaniach. - Mam jednak wrażenie, że nie do końca tak jest. Wyborca PiS, który jest zdecydowany, zmobilizowany i popiera rząd, i tak pójdzie do wyborów, choćby miał iść przez pięć dni przez pustynię. Tak samo zresztą jak zdeterminowany wyborca PO - stwierdza dr Annusewicz w rozmowie dla Konkret24.

Frekwencja raz niższa, raz wyższa

W uzasadnieniu zmian w Kodeksie wyborczym PiS podkreśla konieczność zwiększania frekwencji, która "wciąż pozostaje jednym z największych wyzwań polskiej demokracji". Z analizy danych o frekwencji nie wynika jednak, by w ostatnich latach nastąpił jakiś drastyczny spadek.

Sprawdziliśmy frekwencję w najważniejszych wyborach: parlamentarnych i prezydenckich. W przypadku tych pierwszych od wyborów do Sejmu i Senatu w 1993 roku następował spadek uczestnictwa – z 52,08 proc. do 40,57 proc. w 2005 roku - ale w wyborach parlamentarnych w 2007 roku frekwencja wzrosła do 53,88 proc. Potem znowu spadła, lecz w wyborach w 2019 roku wzrosła do najwyższego poziomu w III RP - 61,74 proc. Średnia frekwencja w wyborach parlamentarnych w latach 1991 -2019 wyniosła 49,5 proc.

Naukowcy z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu w opracowaniu "Alternatywne metody głosowania w opiniach Polaków, postawy i poglądy względem wybranych form partycypacji w wyborach" piszą: "Z najwyższą frekwencją mamy w Polsce do czynienia zwykle, gdy konflikt polityczny jest mocno zaostrzony, jak to było przed wyborami przedterminowymi w 2007 r. (po rozpadzie kolacji PiS-Samoobrona-Liga Polskich Rodzin), czy przed wyborami w 2019 r. – po pierwszej kadencji z PiS na czele". Patrząc na obecny poziom emocji politycznych, można zakładać, że frekwencja w wyborach w 2023 roku może być na podobnym poziomie jak w 2019, jeśli nie wyższym.

Frekwencja w wyborach parlamentarnych w Polsce Państwowa Komisja Wyborcza

Wybory prezydenckie cieszą się większą popularnością – średnia frekwencja z lat 1990-2020 wynosi 58,16 proc. W tych wyborach zwłaszcza w drugich, rozstrzygających turach udział Polaków był znacznie wyższy niż w wyborach parlamentarnych – powyżej 50 proc. W drugiej turze wyborów prezydenckich w 1995 roku - wtedy z Lechem Wałęsą wygrał Aleksander Kwaśniewski - frekwencja wyniosła 68,2 proc. W 2010 roku, gdy z Jarosławem Kaczyńskim wygrał Bronisław Komorowski, frekwencja w drugiej turze wyniosła 55,31 proc. Podobnie było pięć lat później - 55,34 proc., gdy prezydenturę zdobył Andrzej Duda. W wyborach w 2020 roku, gdy niewielką różnicą głosów nad Rafałem Trzaskowskim ponownie wygrał Duda – frekwencja wyniosła 68,18 proc.

Frekwencja w wyborach prezydenckich w Polsce Państwowa Komisja Wyborcza

Na tle innych krajów europejskich - co pokazują dane International Institute for Democracy and Electoral Assistance (Międzynarodowy Instytut dla Demokracji i Wsparcia Wyborczego) - Polska się jakoś nie wyróżnia. Pod względem frekwencji w wyborach parlamentarnych zajmujemy 25. miejsce na 43 zestawione kraje. Średnia frekwencja w tej grupie państw w ostatnich przeprowadzonych w nich wyborach parlamentarnych wyniosła 63,72 proc.

Jakie rozwiązania PiS pomija

Co ciekawe, podkreślając potrzebę działań dla zwiększenia frekwencji wyborczej, PiS w swoim projekcie pominął te rozwiązania, które temu celowi służyłyby lepiej niż dowóz do lokali wyborczych i zwiększenie ich liczby. Oto kilka przykładów:

Głosowanie dwudniowe Przewidywał to Kodeks wyborczy uchwalony przez Sejm w 2011 roku. Według badań Pracowni Badań Społecznych z 2003 roku "przedłużenie czasu głosowania do dwóch dni spowoduje realny wzrost frekwencji w wyborach rzędu 8 -10 proc.". Jednak przeciwko temu był właśnie PiS - i zaskarżył ten przepis kodeksu do Trybunału Konstytucyjnego. Ten w wyroku z 20 lipca 2011 roku oparł się na art. 98 Konstytucji RP, który stwierdza: "Wybory do Sejmu i Senatu zarządza Prezydent Rzeczypospolitej nie później niż na 90 dni przed upływem 4 lat od rozpoczęcia kadencji Sejmu i Senatu, wyznaczając wybory na dzień wolny od pracy (…)". TK przyznał więc rację posłom PiS.

Głosowanie korespondencyjne Mimo zmieniających się przepisów w różnych latach rosła liczba Polaków głosujących korespondencyjnie. W wyborach parlamentarnych w 2011 roku w ten sposób mogli głosować wyborcy niepełnosprawni i przebywający za granicą – wówczas takich głosów oddano 17 161. W 2015 roku głosować korespondencyjnie mogli wszyscy chętni – w drugiej turze wyborów prezydenckich takich głosów było 40 720, w wyborach parlamentarnych – 37 806. Jednak w 2018 roku PiS przeprowadził nowelizację Kodeksu wyborczego, ograniczając głosowanie korespondencyjne tylko do osób niepełnosprawnych – w w 2019 roku takich głosów było 1924.

W obawie przed frekwencyjną klęską w wyborach prezydenckich w 2020 roku (w czasie pandemii) PiS przeforsował ustawę o szczególnych zasadach organizacji wyborów powszechnych na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych w 2020 roku z możliwością głosowania korespondencyjnego. Dzięki niej korespondencyjnie mogli głosować wszyscy chętni, także ci za granicą. W drugiej turze wyborów głosów oddanych korespondencyjnie było ponad 593 tys.

Liczba głosów w wyborach oddanych korespondencyjnie Państwowa Komisja Wyborcza

Było to jednak rozwiązanie jednorazowe – wciąż obowiązują przepisy wprowadzone do Kodeksu wyborczego w 2020 roku, że korespondencyjnie mogą głosować tylko osoby niepełnosprawne, przebywające na kwarantannie i te, które ukończyły 60 lat.

Głosowanie przez pełnomocnika Inną formą głosowania, która również zyskuje zwolenników, jest oddanie głosu przez pełnomocnika. W wyborach parlamentarnych w 2011 roku skorzystało z tego 12 427 wyborców, w 2019 roku – 21 666; w drugiej turze wyborów prezydenckich w 2010 roku – 11 612, w drugiej turze w 2020 roku – 21 210.

Liczba głosów w wyborach oddanych przez pełnomocnika Państwowa Komisja Wyborcza

Głosowanie elektroniczne Frekwencję - zwłaszcza wśród młodych wyborców - mogłoby zwiększyć głosowanie przez internet. Tę formę w Europie wprowadziła Estonia pierwszy raz w wyborach lokalnych w 2005 roku. Wtedy przez internet zagłosowało niespełna 2 proc. głosujących wyborców, ale w 2019 roku w wyborach parlamentarnych – już 43,8 proc. Frekwencja w wyborach parlamentarnych wzrosła z 61,9 proc. w 2007 roku do 63,7 proc. w 2019 roku. PiS za czasów swoich rządów przeprowadził pięć nowelizacji Kodeksu wyborczego, lecz nie zdecydował się nawet na podjęcie dyskusji o wprowadzeniu takiego rozwiązania do prawa wyborczego.

Elektorat PiS najmniej otwarty na alternatywne formy głosowania

Odpowiedź na pytanie, dlaczego - mimo deklarowanej chęci zwiększenia frekwencji - PiS nie wprowadza alternatywnych form głosowania, jest prosta. Bo nie chce tego jego elektorat. Z badań przeprowadzonych przez naukowców UMK wynika, że przeciwko możliwości głosowania korespondencyjnego jest aż 32,9 proc. wyborców, którzy w 2015 roku głosowali na PiS; głosowania przez pełnomocnika nie chce 30,6 proc. wyborców PiS, głosowania przez internet – 14,4 proc. wyborców PiS. Autorzy badań stwierdzają: "Wyniki wskazują, że to wyborcy PiS są najmniej otwarci na to, by wszystkie osoby mogły korzystać z takich sposobów głosowania, jak maszyny do głosowania oraz przez internet, jednocześnie najczęściej udzielały odpowiedzi 'trudno powiedzieć' oraz 'nie powinno być takiej możliwości'".

Zdaniem prof. Flisa nic nie wskazuje na to, by po wprowadzeniu zaproponowanych zmian w Kodeksie wyborczym frekwencja wyborcza miała rzeczywiście wzrosnąć. Ekspert podkreśla, że frekwencja na wsi (a zmiany są dokonywane pod kątem elektoratu wiejskiego) jest bardzo zmienna i "decyduje o niej przede wszystkim kwestia docenienia". - Być może, jeśli to (zmiana kodeksu - red.) zostanie uznane jako docenienie, to ta frekwencja wzrośnie, ale pytanie, czy nie dałoby się tego uzyskać jakimiś innymi metodami niż wywołując zamieszanie i zmianę ludzkich nawyków - stwierdza prof. Flis w wypowiedzi dla Tvn24.pl.

Profesor Flis przypomina, że skok frekwencji w 2019 roku doprowadził do spektakularnego sukcesu PiS-u, więc partia chciałaby to teraz powtórzyć. Ale ze względu na to, że rząd jest dużo gorzej oceniany niż trzy lata temu, PiS ma jednak wątpliwości, czy takie działania spowodują wzrost frekwencji. - Wydaje mi się, że w większości przypadków efekt będzie odwrotny albo zerowy - uważa prof. Flis.

Opozycja obawia się o równość w nadchodzących wyborach
Opozycja obawia się o równość w nadchodzących wyborachFakty TVN

Ponadto eksperci wskazują, że na frekwencję wyborczą wpływa wiele czynników, nie tylko zmiany w prawie wyborczym. "Znaczącą przyczyną braku uczestnictwa w wyborach powszechnych może być również zniechęcenie przejawiające się brakiem wiary w to, że wynik wyborów (jakikolwiek on będzie) może poprawić byt społeczeństwa oraz rzeczywistość społeczno-polityczną" - piszą autorzy cytowanego wyżej opracowania "Alternatywne metody głosowania...". Zdaniem badaczy z toruńskiego uniwersytetu "wielu wyborców – szczególnie w młodych demokracjach – nie wierzy w siłę pojedynczego głosu, czego wynikiem jest brak zaangażowania najmłodszych wyborców w przestrzeni politycznej" - piszą. "Dodatkowo, przyczyną nieuczestnictwa w wyborach może być także negatywny pogląd na temat klasy politycznej, kultury politycznej, braku akceptacji dla działalności polityków, którzy często w opiniach wyborców troszczą się bardziej o swoje interesy, a nie o poprawę dobrobytu społeczeństwa" - konkludują naukowcy z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika.

Autorka/Autor:Piotr Jaźwiński, współpraca Paulina Borowska

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Tagi:
Raporty:
Pozostałe wiadomości

Komentując "patrole obywatelskie" na granicy polsko-niemieckiej, politycy opozycji mówią po raz kolejny o "tysiącach migrantów przerzucanych przez Niemców". Dane o rzeczywistych przekazaniach są jednak dużo niższe. Wyjaśniamy.

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

Źródło:
Konkret24

Po tragedii w Starej Wsi, podczas policyjnej obławy pojawiło się zdjęcie, które ma pokazywać ulicę przed domem, gdzie dokonano zbrodni. Jest rozpowszechniane z twierdzeniem, że podejrzany Tadeusz Duda uciekł stamtąd na motocyklu. Oba przekazy są nieprawdziwe.

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawił się fragment kodu, który ma świadczyć o tym, że tak zwana aplikacja Mateckiego miała być podłączona do serwerów PKW. Nieznających się na programowaniu może wprowadzać w błąd. Tłumaczymy.

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

Źródło:
Konkret24

Nagranie z kilkudziesięcioma bocianimi gniazdami na słupie wysokiego napięcia przyciągnęło uwagę tysięcy internautów. Jedni twierdzą, że to Polska, inni wskazują na zagranicę. Sprawdziliśmy, co wiadomo o tym materiale.

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

Źródło:
Konkret24

Były wicepremier Jacek Sasin pytał w wywiadzie radiowym, gdzie są pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy i czy "ktoś odczuł jakąś poprawę z tego względu". Pokazujemy więc, na co do tej pory przeznaczono te środki: od pracowni AI, przez żłobki, po oczyszczalnie ścieków i modernizacje linii kolejowych.

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

Mimo zawieszenia przyjmowania wniosków o azyl na granicy polsko-białoruskiej, polskie służby wciąż przyjmują ich ponad tysiąc miesięcznie. Internauci komentują, że "Donald Tusk okłamał Polaków", bo "granica jest nieszczelna". Wyjaśniamy, dlaczego te dane o tym nie świadczą.

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji i internauci komentują, że wyborcy masowo wysyłali do Sądu Najwyższego protesty wyborcze według wzoru przygotowanego przez posła Romana Giertycha i z jego numerem PESEL. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska dolała oliwy do ognia, mówiąc, że takich protestów jest kilka tysięcy. Inne zdanie ma jednak rzecznik prasowy instytucji. Wyjaśniamy, co wiemy.

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

Źródło:
Konkret24

Prokurator generalny Adam Bodnar wnioskuje o ponowne przeliczenie głosów z niemal 1,5 tysiąca komisji wyborczych, bowiem w kilkunastu przypadkach, w których przeliczono już głosy, wykazano nieprawidłowości. Monitorujemy na bieżąco, w jakich komisjach sprawdzono jeszcze raz oddane głosy i z jakim wynikiem, oraz stan prokuratorskich śledztw.

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Rzecznik rządu Adam Szłapka jako sukces koalicji rządzącej wymienił wzrost punktualności pociągów do niemal 95 procent. Sprawdziliśmy więc dane.

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Źródło:
Konkret24

Internauci z rozbawieniem komentują materiał pochodzący rzekomo z rosyjskiej telewizji. Przedstawia on reportera, który zachwala nowo wybudowaną drogę w Woroneżu, ale asfalt okazuje się być tylko ogromnym kawałkiem tkaniny. "Propaganda sukcesu" - podsumowują. Tyle że nagranie nie jest autentyczne.

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Źródło:
Konkret24

Do sieci powraca zdjęcie, które jest podstawą antyimigranckiego przekazu. "Stop migracji", "straszny widok", "koszmar" - komentują internauci widoczną na fotografii grupę ciemnoskórych, młodych mężczyzn, czekających na przystanku autobusowym. Co o zdjęciu wiadomo?

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marcin Przydacz, broniąc nieautoryzowanej aplikacji do weryfikacji zaświadczeń wyborczych, stwierdził, że sama PKW zezwoliła na stosowanie "tego typu instrumentów", a aplikacja miała uchronić przed turystyką wyborczą. Oba argumenty są nietrafione.

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Źródło:
Konkret24

Do Sądu Najwyższego wpłynęło już ponad 54 tysiące protestów wyborczych, a sąd ma czas na ich rozpatrzenie do 2 lipca. Sąd zarządził też oględziny kart i przeliczenie głosów w kilkunastu komisjach. Te same komisje były wytypowane w modelach, które badały wahnięcia w poparciu na korzyść kandydatów. Wyjaśniamy, czym są te modele i czy na ich podstawie można mówić o jakichś "nieprawidłowościach statystycznych" w wynikach wyborów.

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

Źródło:
Konkret24

Wobec trwającej dyskusji prezydent Andrzej Duda miał zachęcać do ponownego przeliczenia głosów w wyborach - tak wynika z cytatu rozsyłanego obecnie w mediach społecznościowych. Pokazujemy, kiedy prezydent wypowiedział te słowa i jak dokładnie brzmiały.

Andrzej Duda o "rzetelnym przeliczeniu głosów". Kiedy to mówił

Andrzej Duda o "rzetelnym przeliczeniu głosów". Kiedy to mówił

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki, komentując domniemany gwałtowny wzrost przestępstw w 2024 roku, stwierdził, że to przez "10 tysięcy nielegalnych migrantów z Niemiec". W jednym zdanie zawarł dwa fałsze. Wyjaśniamy.

Jedno zdanie Morawieckiego. Dwie nieprawdy

Jedno zdanie Morawieckiego. Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Wymiana poległych ukraińskich i rosyjskich żołnierzy stała się podstawą do prokremlowskiej dezinformacji wymierzonej w Ukrainę. A wykorzystano do tego sfabrykowany artykuł "The Wall Street Journal".

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Europosłanka Hanna Gronkiewicz-Waltz z Koalicji Obywatelskiej przekonuje, że prezydent Andrzej Duda złamał konstytucję, bo na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego zaprosił prezydenta elekta. Konstytucjonaliści oceniają to jednoznacznie.

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

Źródło:
Konkret24

W sieci rozpowszechniany jest przekaz, jakoby biskup Jerzy Mazur miał potępić zgwałcone kobiety, które zażyły tabletkę "dzień po". Nie ma dowodów, że duchowny wypowiedział słowa, które mu się przypisuje. Przestrzegamy przed rozpowszechnianiem tego cytatu.

Biskup o zgwałconych kobietach i tabletce "dzień po"? Fałszywy cytat

Biskup o zgwałconych kobietach i tabletce "dzień po"? Fałszywy cytat

Źródło:
Konkret24

Polacy rzekomo zostali zatrzymani przez ukraińską służbę bezpieczeństwa "za pokazywanie polskich symboli", jakoby oskarżono ich "o naruszanie integralności ukraińskich terytoriów i szerzenie idei separatystycznych". Dowodem ma być krótkie nagranie, które udostępniają niektórzy internauci. Według eksperta to przykład nieudolnej rosyjskiej prowokacji.

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

Źródło:
Konkret24

Pytany o krytykę ze strony Magdaleny Biejat, szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził, że jej frustracja "pewnie wynika z tego, że Grzegorz Braun dostał więcej głosów kobiet" niż kandydatka Lewicy. Ale to nieprawda.

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Najpierw za spłatę przez Polskę ukraińskich odsetek oberwało się premierowi Donaldowi Tuskowi. Potem tłumaczyć się z tego musiał były premier Mateusz Morawiecki. Zamieszanie - i jednocześnie akcję dezinformacyjną w internecie - wywołał jeden z posłów Konfederacji, ukrywając istotny szczegół w swoim przekazie.

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

Źródło:
TVN24+

Niemiecki czarnoskóry europoseł miał skrytykować Polskę i stwierdzić, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane. Taka informacja, okraszona zdjęciem rzekomego polityka, wywołała w sieci antyunijne i rasistowskie komentarze. Tylko że na zdjęciu jest ktoś inny, przekaz miał być żartem - ale za prawdziwy wziął go nawet poseł PiS.

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

Źródło:
Konkret24

Rząd przygotowuje rzekomo ustawę, dzięki której nielegalni migranci będą przejmować mieszkania komunalne - tak twierdzą politycy PiS. Ministerstwo rozwoju ocenia ten przekaz dosadnie: jako "oderwany od rzeczywistości", nastawiony na "wzbudzanie niepokoju Polaków".

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Źródło:
Konkret24

Ukraiński rzekomo ma zostać wprowadzony jako drugi język obcy do szkół podstawowych. Miałby zastąpić hiszpański, niemiecki czy francuski. Byłby przedmiotem obowiązkowym. W dodatku stałby się częścią egzaminu ósmoklasisty.... Takie nieprawdziwe twierdzenia rozpowszechniają politycy i internauci. Przestrzegamy przed ich powielaniem, bo to fake newsy.

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Z informacji Sądu Najwyższego wynika, że liczba zarejestrowanych protestów wyborczych rośnie z dnia na dzień. Politycy PO przekonują, że liczba protestów wskazuje na konieczność dokładnego sprawdzenia przebiegu głosowania. A europoseł PiS na to, że teraz "jest mniej protestów niż w poprzednich wyborach". Sprawdziliśmy.

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Źródło:
Konkret24

Według europosłanki KO Marty Wcisło możemy się pochwalić najniższą inflacją w Europie. Ale według europosła PiS Michała Dworczyka Polska ma jeden z najgorszych wyników w UE. Kto ma rację? Dane pokazują, jak narracje polityków z dwóch obozów rozjeżdżają się z rzeczywistością.

Inflacja w Polsce. "Najniższa w Europie" czy jedna z najwyższych?

Inflacja w Polsce. "Najniższa w Europie" czy jedna z najwyższych?

Źródło:
Konkret24

Ataki Izraela na Iran oraz te odwetowe spowodowały, że w mediach społecznościowych pojawiło się mnóstwo zdjęć i nagrań mających dokumentować ten konflikt. Są prawdziwym poligonem dla ludzkiej inteligencji - bo wiele z nich zostało wygenerowanych przez tę sztuczną. Która wygra w tej wojnie na fake newsy?

"Zestrzelony" F-35 czy "duży samolot"? Nasila się wojenna dezinformacja

"Zestrzelony" F-35 czy "duży samolot"? Nasila się wojenna dezinformacja

Źródło:
Konkret24

Europoseł Michał Szczerba przekonuje, że protest wyborczy sztabu Rafała Trzaskowskiego jest zasadny. Między innymi dlatego, że na ponad stu tysiącach kart do głosowania postawiono dwa znaki "x". Według Szczerby to "gigantyczna liczba".

"Gigantyczna liczba" kart z dwoma krzyżykami? Jak było wcześniej

"Gigantyczna liczba" kart z dwoma krzyżykami? Jak było wcześniej

Źródło:
Konkret24