Jak ustalił Konkret24, pierwsza osoba na kierowniczym stanowisku usłyszała zarzuty w sprawie Amber Gold. To Maciej Z. emerytowany naczelnik wydziału komendy wojewódzkiej w Gdańsku. To drugi funkcjonariusz policji z zarzutami w tej sprawie. O to między innymi spierali się na ostatnim posiedzeniu komisji śledczej ds. Amber Gold Małgorzata Wassermann i Donald Tusk.
Piątego listopada sejmowa komisja ds. Amber Gold jako ostatniego świadka przesłuchiwała byłego premiera rządu Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska. Początkowo przesłuchanie miało się odbyć 2 października. Jednak 3 września Małgorzata Wassermann poinformowała, że zostało ono przesunięte na pierwszy dzień po drugiej turze wyborów samorządowych, czyli na 5 listopada. Uzasadniała, że nie chce spotkać się z zarzutem, iż przesłuchanie byłego premiera jest elementem jej kampanii wyborczej.
Są zarzuty, czy ich nie ma?
Jednym z wątków, jaki poruszono podczas przesłuchania, była kwestia kontroli w ministerstwie spraw wewnętrznych i administracji. Przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann dopytywała, czy były premier zlecił kontrolę w tym resorcie, żeby sprawdzić, czy wszystkie podległe ministerstwu służby zadziałały prawidłowo w sprawie Amber Gold. Mówiła także o postawionych zarzutach. Zaskoczony były premier dopytywał o kogo chodzi i jaką osoba ta pełniła funkcję.
- Zapoznaliśmy się z całym materiałem, włącznie z tą sprawą, która zakończyła się dla komendy wojewódzkiej policji postanowionymi zarzutami. Oczywiście teraz, a nie za pana czasów - wytknęła Tuskowi przewodnicząca komisji.
Były premier odparł, że jest to dla niego nowa informacja. - Czy mogłaby Pani podać nazwiska i funkcje policjantów, którym postawiono zarzuty w związku z tą sprawą? Komu zostały postawione zarzuty w sensie rangi? - dopytywał.
- Czy to jest minister Cichocki, czy to był ówczesny komendant policji? - dodawał Tusk. - Na moje uwagi, że na przykład sankcje kontrolne dotknęły naczelników urzędów skarbowych, pani sobie pozwoliła na uwagę, że panią nie interesują decyzje dotyczące najniższych urzędników, więc chciałbym tylko dopytać, czy to co państwo zrobili, bo pani to przedstawia jako przeciwwagę tego, czego my nie zrobiliśmy. Jako ilustrację tego, powiedziała pani o postawionych zarzutach postawionych policji - kontynuował były premier.
- Mamy taką wiedzę, że nadzorowana przez niego (ministra Jacka Cichockiego – red.) policja nie stanęła na wysokości zadania. To w takim najlżejszym tego słowa znaczeniu. Ponieważ my piszemy zawiadomienia do prokuratury. Prokuratura działa tam, gdzie są twarde dowody - odparła Wassermann i wymieniła Annę F.-N. jako byłą policjantkę, która ma postawione zarzuty.
- Ja nie chciałem nazwiska. Ja tylko chciałem funkcje. Nie znacie funkcji? - pytał członków komisji Tusk.
Sprawdziliśmy czy i jacy funkcjonariusze policji mają postawione zarzuty w sprawie Amber Gold.
Funkcjonariuszka z zarzutami
Asp. sztab. Anna F.-N. to była funkcjonariuszka Zespołu Operacyjno-Rozpoznawczego Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku. 23 maja 2018 roku Prokuratura Regionalna w Łodzi poinformowała, że postawiła jej zarzuty tzw. "przestępstw urzędniczych".
Byłej policjantce śledczy zarzucili niedopełnienie obowiązków w okresie od 28 lipca 2010 roku do 5 stycznia 2012 roku. Miało ono polegać na zaniechaniu podjęcia czynności zmierzających m.in. do ustalenia rzeczywistego przedmiotu działalności spółki Amber Gold, rodzaju oferowanych przez spółkę produktów finansowych i zasad osiągania zysku, jak również sposobu dysponowania przez spółkę powierzonymi jej przez klientów środkami.
Miało to doprowadzić finalnie do wydania decyzji o zakończeniu operacyjnego rozpoznania, w treści której Anna F.- N. wskazała, że nie potwierdza faktu popełnienia przestępstwa w związku z działalnością Amber Gold Sp. z o.o. i nie ma możliwości pogłębienia informacji uzyskanych w przedmiocie działalności spółki.
Naczelnik także z zarzutami
Jak nas jednak poinformowała Prokuratura Krajowa, identyczne zarzuty usłyszała też osoba będąca wtedy na kierowniczym stanowisku. To mł. insp. Maciej Z., dziś już były naczelnik wydziału do walki z przestępczością gospodarczą komendy wojewódzkiej w Gdańsku, w którym pracowała Anna F.-N. Jemu również zarzucono popełnienie przestępstw polegających na niedopełnieniu obowiązków służbowych w związku z prowadzeniem i nadzorowaniem operacyjnego rozpoznania dotyczącego spółki Amber Gold.
Oboje byli funkcjonariusze byli przesłuchiwani przez komisję śledczą w listopadzie 2017 roku. Maciej Z., zeznając jako świadek, stwierdził wówczas, że sprawa Amber Gold "to jego największa porażka zawodowa", bo w jego ocenie "spółka zdawała się działać legalnie". Jego była podwładna tłumaczyła z kolei, że nie udało jej się zebrać takich materiałów, które mogłyby doprowadzić do wszczęcia postępowania w tej sprawie. Tłumaczyła, że miała dobre chęci, ale nie udało się jej znaleźć wystarczających informacji, aby postawić spółce Amber Gold zarzuty.
- Postanowienie o postawieniu zarzutów wydano w kwietniu, a Maciej Z. usłyszał je 12 lipca - doprecyzowuje Krzysztof Bukowiecki, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Łodzi.
O zarzutach dla Macieja Z. członkowie komisji śledczej dowiadują się od nas. Komisja złożyła w czerwcu w jego sprawie zawiadomienie do prokuratury, ale dotarło ono do Prokuratury Krajowej już po usłyszeniu zarzutów przez Macieja Z.
- Prace komisji ujawniły fakt, że na poziomie naczelnika i jego podwładnej stopień niedopełnienia obowiązków służbowych zasługiwał na zarzuty karne - ocenia przewodnicząca komisji ds. Amber Gold Małgorzata Wassermann (PiS). - Jestem zadowolona z działań śledczych - dodaje.
- W przypadku Amber Gold KWP (w Gdańsku - red.) podejmowała działania szczątkowe, wykazując się brakiem skuteczności i sprawności - mówi z kolei Konkretowi24 członek komisji Krzysztof Brejza (PO). - Dlatego popieram aktywność prokuratury. Zarówno KWP, jak i komenda miejska policji, nie zajęły się sprawą Amber Gold jak należy. Piramida finansowa została zniszczona dzięki działaniom Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego - komentuje poseł.
Niedopełnienie obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych
W maju 2018 roku oprócz Anny F.-N. śledczy przesłuchiwali także byłą urzędniczkę Urzędu Lotnictwa Cywilnego, której również postawili zarzuty niedopełnienia obowiązków (wydała pozytywną opinię o spółce Yes Airways - poźniejsze OLT Express Regional mimo, iż spółka generowała straty, a jej płynność uzależniona była w całości od wpłat przekazywanych przez jej udziałowca, czyli Amber Gold) w prowadzonym przez Prokuraturę Regionalną w Łodzi śledztwie dotyczącym niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień w okresie od lipca 2009 roku do sierpnia 2012 roku w Warszawie przez funkcjonariuszy publicznych. Kobiety miały zaniechać podjęcia działań wobec spółki Amber Gold w celu ograniczenia lub uniemożliwienia spółce prowadzenia i rozwoju działalności gospodarczej i działania na szkodę interesu publicznego.
Śledztwo, pierwotnie umorzone w Prokuraturze Okręgowej Warszawa – Praga, podjęte zostało 1 marca 2017 roku. Zakres śledztwa był stopniowo poszerzany. Między innymi do materiałów śledztwa włączono zawiadomienie komisji śledczej ds. Amber Gold, wskazujące na możliwość popełnienia przestępstw polegających na niedopełnieniu obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych, w tym pracowników Urzędu Lotnictwa Cywilnego.
Spółka Amber Gold - 851 milionów zł
Spółka Amber Gold powstała na początku 2009 roku i miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji. W połowie 2011 roku przejęła większościowe udziały w liniach lotniczych Jet Air, następnie w niemieckich OLT Germany, a pod koniec 2011 roku w liniach Yes Airways. Powstała wtedy marka OLT Express. Linie OLT Express upadłość ogłosiły pod koniec lipca 2012 roku. Z kolei Amber Gold ogłosiła likwidację 13 sierpnia 2012 roku, a tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich.
Według ustaleń śledczych, w latach 2009-2012 w ramach tak zwanej piramidy finansowej firma oszukała w sumie niemal 19 tysięcy swoich klientów, doprowadzając do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 milionów złotych.
Autor: Jan Kunert / Źródło: tvn24.pl; zdjęcie: PAP/Paweł Supernak