"Rutynowe loty", "żadna anomalia". Dziesięć godzin czekania na informacje

Źródło:
Konkret24, OKO.press, białystok.wyborcza.pl, RMF24.pl, wp.pl
Białoruskie śmigłowce w rejonie Białowieży. Relacja Artura Molędy
Białoruskie śmigłowce w rejonie Białowieży. Relacja Artura MolędyTVN24
wideo 2/4
Białoruskie śmigłowce w rejonie Białowieży. Relacja Artura MolędyTVN24

Chociaż rano 1 sierpnia mieszkańcy okolic Białowieży dostrzegli białoruskie śmigłowce nad Polską, resort obrony zaprzeczył, że do takiego incydentu doszło. Przez cały dzień nie wyjaśniano opinii publicznej, co się naprawdę stało.

Dopiero o godzinie 19.25 we wtorek, 1 sierpnia, Ministerstwo Obrony Narodowej przyznało w oficjalnym komunikacie, że tego dnia doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez dwa białoruskie śmigłowce. Było to dziesięć godzin po tym, jak pierwsze sygnały o takim incydencie pojawiły się na profilach społecznościowych osób prywatnych i świadków wydarzenia. Jednak aż do wieczora Ministerstwo Obrony Narodowej i Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych zaprzeczały, że naruszono polską przestrzeń powietrzną. Rzecznik Dowództwa Operacyjnego podawał, że Białorusini zgłaszali Polakom, iż przy granicy będą latać białoruskie śmigłowce, więc "to nie jest żadna anomalia".

Na podstawie doniesień mediów (m.in. OKO.press, "Gazety Wyborczej", RMF FM, wp.pl), cytowanych relacji świadków, materiałów z mediów społecznościowych i oficjalnych komunikatów instytucji państwowych prezentujemy, jak wyglądało informowanie społeczeństwa przez państwowe służby i władzę o tym, co się wydarzyło nad Białowieżą.

1 sierpnia: od "nie odnotowało naruszeń polskiej przestrzeni powietrznej" do "przekroczenie granicy miało miejsce"

około godziny 8.30: Profesor Rafał Kowalczyk z Instytutu Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk w Białowieży wraca z monitoringu żubrów w Puszczy Białowieskiej i widzi dwa śmigłowce. "Ja miałem wrażenie, że one ode mnie były kilkaset metrów, a byłem ponad trzy kilometry od granicy" - relacjonuje potem w rozmowie z Wp.pl. "Widujemy śmigłowce polskie, które patrolują granicę. Te jednak były o wiele bliżej. Moim zdaniem były nad terenem polskim" - ocenił.

około godziny 8.45: Sławomir Przygodzki, przewodnik z Białowieży, widzi dwa śmigłowce przelatujące obok jego podwórka w Podolanach. "Kiedy zaczęły skręcać, zobaczyłem sowiecką gwiazdę. Pobiegłem po aparat, ale gdy wróciłem, już były za drzewami. Leciały w stronę hotelu Żubrówka w centrum Białowieży" - opowiadał dziennikarzowi OKO.press. Dodał, że rano dzwonił do Straży Granicznej w Białymstoku (w której nikt nie odebrał); potem na policję (funkcjonariusze "nie pytali, ani ile tych helikopterów było, ani w którą stronę poleciały"); w końcu do Straży Granicznej w Białowieży. Według relacji Przygodzkiego pracownicy placówki SG "mówili, że dobrze wiedzą o helikopterach". "Nawet mnie poprawiali, że nie 'sowieckie', jak twierdziłem, ale że białoruskie" - opowiadał świadek.

Portal OKO.press cytuje też innego świadka: Annę Tkaczenko, mieszkankę osady Grudki niedaleko Białowieży. "Ja ich nie widziałam, ale słyszałam – nad moim domem leciały. Na pewno nad – było bardzo, bardzo głośno. Sąsiedzi za to je widzieli" - mówiła dziennikarzowi portalu.

godzina 9.09: Eliza Kowalczyk, fotografka i aktywistka pracująca w Białowieży, publikuje na Facebooku trzy zdjęcia śmigłowców z widoczną białoruską flagą. "Co oprócz bocianów lata dziś nad Białowieżą?" - pisze.

Post fotografki i aktywistki Elizy Kowalczyk z ranka 1 sierpniaFacebook

godzina 9.59: Serwis RMF24.pl informuje, że Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych zapewnia, iż polska przestrzeń powietrzna nie została naruszona. "Oficjalnie wojsko zapewnia, że śmigłowce nie przekroczyły polskiej granicy, a planowane loty zostały wcześniej zgłoszone przez stronę białoruską" – podaje RMF24.pl. Dodaje też: "żołnierze przyznają, że maszyny przy odpowiedniej widoczności mogły być dostrzegalne z Białowieży i mogły sprawiać wrażenie, jakby były po polskiej stronie".

godzina 10.36: Na stronie białostockej "Gazety Wyborczej" ukazuje się artykuł z relacjami świadków, którzy widzieli i słyszeli przelatujące śmigłowce. Dziennik pisze: "Wleciały do Polski w okolicy wsi Grudki, dotarły około trzech kilometrów w głąb kraju, zawróciły nad cerkwią św. Mikołaja, przeleciały nad Białowieżą w kierunku Podolan. Przelatywały ludziom nad domami. Dość nisko, na pułapie 200-300 metrów. Momentami schodziły na wysokość kilkudziesięciu metrów". Właścicielka obiektu turystycznego znajdującego się niecałe trzy kilometry od granicy w rozmowie z "GW" wspomina: "Miałam wrażenie, że nie wyrobią się na zakręcie i wlecą mi na dach". Ale cytowane w artykule "GW" Centrum Operacyjne MON zaprzecza naruszeniom polskiego przestrzeni powietrznej:

Centrum Operacji Powietrznych nie odnotowało naruszeń polskiej przestrzeni powietrznej. Wg przekazanych informacji strona białoruska prowadzi rutynową działalność w rejonie przygranicznym po swojej stronie z użyciem statków powietrznych (loty szkoleniowe). Były to najprawdopodobniej dwa śmigłowce Mi-8 oraz bezzałogowiec.

godzina 10.49: Sewis tvp.info za Polskim Radiem Białystok podaje "pilny komunikat" rzecznika Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych podpułkownika Jacka Goryszewskiego. W rozmowie z Polskim Radiem Białystok ppłk Goryszewski zapewnia:

Nie zarejestrowano przekroczenia przestrzeni powietrznej.

Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych podaje, że białoruskie wojsko zgłaszało wcześniej, iż w terenie przygranicznym będzie wykonywało loty ćwiczebne.

godzina 12.02: Kamil Syller, prawnik zaangażowany w pomoc migrantom na granicy polsko-białoruskiej, publikuje na Facebooku otrzymane od kogoś zdjęcie spodu śmigłowca. Zamieszcza także mapę, na której zaznacza, że zdjęcie zrobiono około trzy kilometry od granicy nad wschodnią częścią Białowieży. "Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych podało, że polska przestrzeń powietrzna nie została naruszona koło Białowieży przez białoruskie statki powietrzne, a planowane loty patrolowe zostały wcześniej zgłoszone przez białoruskie władze. Podali też, że chodzi o śmigłowiec i bezzałogowiec" - pisze Syller. "Spójrzcie na zdjęcie śmigłowca. Autor zdjęcia sfotografował obiekt częściowo od spodu. Wnioski dla osoby nawet tylko przeciętnie pojmującej rzeczywistość są raczej proste: śmigłowiec musiał być bardziej nad osobą fotografującą niż z jej boku. Spójrzcie teraz na drugie zdjęcie. Na mapce jest zaznaczone miejsce, w którym znajdował się autor zdjęcia. Do granicy jest ok. 3 km. Z takiej odległości nie da się sfotografować 'brzucha' śmigłowca zwykłym aparatem w taki sposób, jak zrobił to autor zdjęcia. (...) Nie wierzę, że naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej nie było. Wierzę znajomym, którzy widzieli białoruskie statki powietrzne nad swoimi wioskami" - dodaje (pisownia oryginalna).

Post, który ukazał się na Facebooku w południe 1 sierpniaFacebook

To samo zdjęcie od jednego z mieszkańców Białowieży otrzymała białostocka redakcja "Gazety Wyborczej". Według autora, który chciał zachować anonimowość, zostało zrobione 1 sierpnia o godzinie 7.47 na ul. Południowej w Białowieży. Zgadza się to z lokalizacją podaną w poście Kamila Syllera.

godzina 15.05: Polska Agencja Prasowa informuje o rozmowie z podpułkownikiem Jackiem Goryszewskim, rzecznikiem Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Powtarza on: "Nasze systemy radiolokacyjne nie stwierdziły naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej". Dodaje, że strona białoruska zgłosiła stronie polskiej, iż we wtorek przy granicy z polską mogą poruszać się maksymalnie trzy śmigłowce, a loty miały charakter szkoleniowy. Pytany, czy w lotach brały udział również śmigłowce rosyjskie, odpowiada: "Uzyskaliśmy informację wyłącznie dotyczącą białoruskich statków powietrznych". "Można to traktować jako rutynowe loty, to nie jest żadna anomalia. W rejonie przygranicznym to częste" – podkreśla.

godzina 19.25: Ministerstwo Obrony Narodowej publikuje na Twitterze komunikat, w którym przyznaje:

Dzisiaj, 1 sierpnia 2023 r. doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez dwa śmigłowce białoruskie, które realizowały szkolenie w pobliżu granicy.

"Przekroczenie granicy miało miejsce w rejonie Białowieży na bardzo niskiej wysokości, utrudniającej wykrycie przez systemy radarowe. Dlatego też w porannym komunikacie Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że polskie systemy radiolokacyjne nie odnotowały naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej" - wyjaśnia resort. Informuje, że minister Mariusz Błaszczak zwołał posiedzenie Komitetu do spraw Bezpieczeństwa Narodowego i Spraw Obronnych, polecił zwiększyć liczbę żołnierzy na granicy oraz wydzielić dodatkowe siły i środki, w tym śmigłowce bojowe. O incydencie poinformowano NATO, a charge d'affaires Białorusi został wezwany do polskiego MSZ w celu wyjaśnienia zdarzenia.

godzina 20.15: Rzecznik Pentagonu generał Pat Ryder, pytany podczas briefingu prasowego o sprawę białoruskich śmigłowców, przekazuje, że nie ma nic do ogłoszenia w kwestii wysłania dodatkowych sił na wschodnią flankę NATO, a po szczegółowe informacje odsyła do polskiego Ministerstwa Obrony Narodowej. "Powiem tylko jeszcze raz, że będziemy nadal bardzo poważnie podchodzili do bezpieczeństwa NATO. I będziemy nadal pracować z naszymi sojusznikami z NATO, by zapewnić, że każdy centymetr kwadratowy NATO pozostanie bezpieczny" - podkreśla.

godzina 20.35: Białoruskie ministerstwo obrony publikuje na Telegramie oświadczenie, w którym zaprzecza, że doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez białoruskie śmigłowce Mi-24 i Mi-8. Pisze, że oskarżenia wysuwane przez stronę polską są "daleko idące" i mają "uzasadniać gromadzenie sił i środków w pobliżu granicy z Białorusią". "Rano Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych RP uspokajało ludność oświadczeniami, że polskie radary nie wykryły naruszenia granicy państwowej, a wieczorem (najwyraźniej po konsultacji ze swoimi zagranicznymi gospodarzami) już poinformowało, że 'przekroczenie granicy miało miejsce na bardzo niskiej wysokości, co uniemożliwiło wykrycie przez systemy radarowe" - napisano w oświadczeniu.

2 sierpnia: "Przeloty na bardzo niskiej wysokości", "w systemach radiolokacyjnych pewnych rzeczy nie stwierdzono"

"Co się właściwie wydarzyło na granicy polsko-białoruskiej?" – zapytał 2 sierpnia wiceministra obrony narodowej Wojciecha Skurkiewicza prowadzący poranne "Sygnały dnia" w Polskim Radiu. Wiceminister odpowiedział: "Bez wątpienia to są działania prowokacyjne wymierzone we wschodnią flankę NATO i Rzeczpospolitą. My oczywiście poinformowaliśmy o tym incydencie również Kwaterę Główną NATO, wczoraj odbyło się posiedzenie Komitetu do spraw Bezpieczeństwa, wydane zostały określone dyspozycje dla sił zbrojnych. Również Ministerstwo Spraw Zagranicznych wezwało charge d’affaires ambasady białoruskiej. (…)". Dziennikarz zapytał: "Czy nasze służby monitorowały sytuację i miały pełną wiedzę w czasie rzeczywistym?". Wiceminister odpowiedział tylko: "To jest rzecz, która stawała wczoraj na Komitecie do spraw Bezpieczeństwa, bo oczywiście to, co dzieje się za naszą wschodnią granicą, my bacznie obserwujemy. Te przeloty miały miejsce na bardzo niskiej wysokości, więc trudne do zauważenia przez radary i tutaj ślad radarowy był znikomy, czy nie było go wcale. Tutaj też wypowiadało się Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych". 

Z kolei wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński w porannej "Rozmowie RMF FM" został zapytany: "Kiedy MSZ dowiedział się, że polska przestrzeń powietrzna została naruszona przez białoruskie śmigłowce?". "My działamy w oparciu o informacje ministerstwa obrony, więc wtedy, kiedy te informacje były przekazywane z ministerstwa obrony, wtedy te informacje trafiły również do nas" – odpowiedział wiceminister.

"A kiedy ta informacja przyszła z ministerstwa obrony do państwa?" - dopytywał dziennikarz. "Ja nie jestem w stanie powiedzieć dokładnie, o której to było godzinie, dlatego że ja akurat w MSZ nie nadzoruję bezpośrednio Departamentu Polityki Bezpieczeństwa, natomiast komunikacja, zakładam, była w momencie niezwłocznie, kiedy to zostało potwierdzone to wszystkie odpowiednie instytucje były informowane" - dodawał Jabłoński.

Na uwagę prowadzącego, że do południa wojsko informowało, iż przestrzeń nie została naruszona, a potem MON podało co innego, Jabłoński odpowiedział: "My opieramy się tutaj o informacje ministerstwa obrony. Jak w tym komunikacie wskazano, wynikało to z faktu, że w systemach radiolokacyjnych pewnych rzeczy nie stwierdzono, natomiast później na podstawie innych informacji to zostało zweryfikowane i po kilku godzinach informacja została skorygowana". I tłumaczył: "W sprawach bezpieczeństwa właściwym ministrem jest minister obrony. Minister obrony przekazuje informacje innym instytucjom, tak dokładnie było również wczoraj". 

Radosław Fogiel z Prawa i Sprawiedliwości w porannym programie "Tłit" Wirtualnej Polski też był pytany: "Dlaczego ustalenie tego trwało tak długo, około dziesięciu godzin?". Odpowiedział: "Nie znam szczegółów. Wiem tyle, co pan z doniesień medialnych. Potwierdziło Ministerstwo Obrony Narodowej, że faktycznie doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej. Wcześniej Białorusini informowali o lotach ćwiczebnych w pobliżu granicy. Nie wiemy jeszcze, przynajmniej ja nie wiem, czy mieliśmy do czynienia z przypadkowym incydentem, czy rzeczywiście z jakąś prowokacją. Z tych informacji, które MON przekazywał, wiemy, że było to na niskim pułapie, co dodatkowo utrudnia wykrycie. Tutaj już tak naprawdę takie zwykłe radary tracą swoje możliwości". Dziennikarz dopytywał: "Ale skoro rano, we wtorek rano, mieszkańcy Białowieży informowali, że białoruskie śmigłowce latały im nad głowami, skoro pojawiły się w internecie zdjęcia, no to rozumiem, że skoro mieszkańcy widzieli, to i również była szansa zaobserwowania tego przez wojsko?". Na to Fogiel odparł: "Powiem raz jeszcze: nie znam dokładnie szczegółów i całego ciągu zdarzeń".

Autorka/Autor:Michał Istel, współpraca Renata Gluza, Piotr Jaźwiński, Krzysztof Jabłonowski

Źródło: Konkret24, OKO.press, białystok.wyborcza.pl, RMF24.pl, wp.pl

Pozostałe wiadomości

Sławomir Mentzen opowiada na spotkaniach z wyborcami, że stopień przestępczości w Niemczech gwałtownie wzrósł po napływie imigrantów - i jako "dowód" zestawia dane dotyczące Algierczyków i Japończyków. Choć istnieją takie liczby, to jednak takie ich przedstawienie jest manipulacją i wprowadzaniem opinii publicznej w błąd.

Mentzen woli Japończyków od Algierczyków. I manipuluje

Mentzen woli Japończyków od Algierczyków. I manipuluje

Źródło:
Konkret24

"Unijna złodziejka!", "zamordyzm", "źle się to kojarzy" - tak internauci komentują nową inicjatywę unijną. Twierdzą, że Komisja Europejska będzie mogła przejmować prywatne oszczędności obywateli i przeznaczać je jako inwestycje w swoje projekty. Przekaz powtarzają politycy prawicy. Jest fałszywy.

UE szykuje "zamach na oszczędności"? Chodzi o pewną strategię

UE szykuje "zamach na oszczędności"? Chodzi o pewną strategię

Źródło:
Konkret24

"Wzruszające", "serce ściska", "szacunek dla pieska" - komentują internauci zdjęcia mające pokazywać uroczystość pożegnania policyjnego psa w jednej z jednostek. To obrazy wprawdzie poruszające, ale nieprawdziwe.

"Niewdzięczna służba, dzięki piesku". Pogrzeb, którego nie było

"Niewdzięczna służba, dzięki piesku". Pogrzeb, którego nie było

Źródło:
Konkret24

- Singapur wydaje znacznie mniej niż Polska, a mimo to ma znacznie lepszy system ochrony zdrowia - przekonuje Sławomir Mentzen, kandydat Konfederacji na prezydenta RP. Wyjaśniamy, czego nie mówi o singapurskim systemie, a co powinniśmy o nim wiedzieć, by się z nim porównywać.

Mentzen porównuje Singapur do Polski. O czym nie mówi?

Mentzen porównuje Singapur do Polski. O czym nie mówi?

Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Piotr Mueller alarmuje, że Unia Europejska planuje zabronić wymiany różnych części auta, jeśli dojdzie do ich usterki. Twierdzi, że nowe samochody będą musiały iść na złom. Uspokajamy: to nieprawda.

Piotr Mueller: nowe auto trzeba będzie oddać na złom. Nieprawda

Piotr Mueller: nowe auto trzeba będzie oddać na złom. Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Antyimigrancki hejt wzbudza rozpowszechniane w mediach społecznościowych - między innymi przez polityków PiS - nagranie z Wrocławia. Widać na nim gromadzących się na ulicy cudzoziemców, a ironiczny opis głosi, że to "przyjazd inżynierów". Politycy opozycji informują wręcz, że to "inżynierowie z Afryki sprowadzani przez PO i Tuska". To fałsz.

"Inżynierowie z Afryki" przyjechali do Wrocławia? Skąd to nagranie

"Inżynierowie z Afryki" przyjechali do Wrocławia? Skąd to nagranie

Źródło:
Konkret24

Ponad 50 zgłoszonych komitetów wyborczych, ponad 40 zarejestrowanych. O co chodzi? Raczej nie o wygraną w wyborach. To skutek paradoksu polskiego prawa. Tłumaczymy, jakie są korzyści z rejestracji komitetu wyborczego, który jednak zarejestrowanego kandydata nie ma.

44 komitety wyborcze zarejestrowane. Wśród nich "semiwirtualne"

44 komitety wyborcze zarejestrowane. Wśród nich "semiwirtualne"

Źródło:
Konkret24

Karol Nawrocki twierdzi, że z powodu "oszustwa rządu Donalda Tuska" emeryci stracili 800 złotych. Chodzi o rzekome "obcięcie 14. emerytury". Jednak kandydat PiS wprowadza opinię publiczną w błąd. Przypominamy, z czego wynikała jednorazowa podwyżka tego świadczenia.

Nawrocki mówi o "obcięciu 14. emerytury". Manipuluje

Nawrocki mówi o "obcięciu 14. emerytury". Manipuluje

Źródło:
Konkret24

Zwolennicy kawy z mlekiem i cukrem oburzają się na rzekomy zakaz, który ma wprowadzić Unia Europejska. "Co będzie następne? Zakaz soli?", "idiotyzmy" - komentują. Podstawą tych fałszywych doniesień jest artykuł jednego z polskich serwisów, który opatrznie zrozumiano. Wyjaśniamy, co naprawdę ograniczy UE.

UE "zakazuje mleka i cukru w kawie"? Czegoś innego

UE "zakazuje mleka i cukru w kawie"? Czegoś innego

Źródło:
Konkret24

Prezydent USA "nie wie", na jakiej podstawie Dania rości sobie prawa do Grenlandii. Nie sądzi, "żeby to było prawdą". Jednak tak właśnie jest, w dodatku wiele lat temu zwierzchnictwo Danii nad wyspą uznały także Stany Zjednoczone.

Dlaczego Grenlandia jest duńska? Trump "nie wie, czy to prawda"

Dlaczego Grenlandia jest duńska? Trump "nie wie, czy to prawda"

Źródło:
Konkret24

Ilu policjantów brakuje w całym kraju? Kilka tysięcy? Kilkanaście? Opozycja włączyła temat braków kadrowych w policji do kampanii prezydenckiej, ale problem ten istnieje od lat. Zwiększanie liczby etatów w czasach Zjednoczonej Prawicy nie pomogło.

Ilu policjantów brakuje w kraju? Cztery garnizony dominują

Ilu policjantów brakuje w kraju? Cztery garnizony dominują

Źródło:
Konkret24

W Warszawie zacznie rzekomo obowiązywać "ustawa o aresztowaniu dzwonów kościelnych" czy "likwidacja kościelnych dzwonnic" - alarmują politycy opozycji i internauci. Wszystko z powodu pewnego projektu grupy radnych, który wykorzystano do tej manipulacji.

Trzaskowski "chce uciszyć kościelne dzwony"? Skąd ten przekaz

Trzaskowski "chce uciszyć kościelne dzwony"? Skąd ten przekaz

Źródło:
Konkret24

Co oznacza mała czarna gwiazdka przy niektórych cenach? Tak duński właściciel sieci Netto postanowił pomóc klientom bojkotować amerykańskie produkty. Według polskich internautów to rozwiązanie ma się też pojawić w sklepach sieci w naszym kraju. Wyjaśniamy.

Bojkot amerykańskich produktów także w Polsce? Jeszcze nie

Bojkot amerykańskich produktów także w Polsce? Jeszcze nie

Źródło:
Konkret24

Kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki zapewniał na spotkaniu w Kluczborku, że zna "realny problem kobiet". Chodzi o urlop wychowawczy, którego według niego "nie wpisuje się" kobietom do emerytury. Prawda wygląda inaczej.

Nawrocki o "realnym problemie" kobiet. Sprawdzamy, czy jest

Nawrocki o "realnym problemie" kobiet. Sprawdzamy, czy jest

Źródło:
Konkret24

Polscy internauci alarmują, że Unia Europejska chce zabronić korzystania z plastikowych dowodów osobistych. Podstawą jest artykuł jednego z serwisów, który nie do końca podał prawdę.

"Pożegnaj się z dowodem osobistym"? Co planuje UE

"Pożegnaj się z dowodem osobistym"? Co planuje UE

Źródło:
Konkret24

"Tak było. Ale teraz nikt nie pamięta"; "przy obecnej demografii to nie wróci" - komentują internauci rozsyłane w sieci zdjęcia, które mają przedstawiać kolejki do urzędów pracy za pierwszych rządów Donalda Tuska. Sprawdziliśmy, kiedy powstały te zdjęcia.

Kolejki do urzędów pracy "za Tuska"? Również w czasach PiS

Kolejki do urzędów pracy "za Tuska"? Również w czasach PiS

Źródło:
Konkret24

Prorosyjskie konta w Polsce i na świecie rozsyłają rzekomy materiał francuskiego dziennika o sondażu dotyczącym popularności polityków. Według niego 71 procent Francuzów uważa, że byłoby im lepiej pod rządami Władimira Putina. Nic tu jednak nie jest prawdziwe.

71 procent Francuzów woli Putina od Macrona? Mamy wyjaśnienie "Le Figaro"

71 procent Francuzów woli Putina od Macrona? Mamy wyjaśnienie "Le Figaro"

Źródło:
Konkret24

Kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki - a za nim politycy tej partii - od kilku dni rozgłaszają, że "rząd po cichu przepchnął przepisy", które pozwolą stawiać wiatraki 500 metrów od domostw. Po pierwsze, przyjmowanie i konsultowanie projektu odbywało się otwarcie i zgodnie z procedurami. Po drugie, ustawa nie została jeszcze przegłosowana.

PiS: "rząd po cichu przepchnął przepisy". A naprawdę?

PiS: "rząd po cichu przepchnął przepisy". A naprawdę?

Źródło:
Konkret24

Na spotkaniach z wyborcami Szymon Hołownia mówi między innymi o problemach demograficznych Polski. W Częstochowie przedstawił nawet, jak wygląda tam trend spadkowy urodzeń. Czy ma rację?

Ile dzieci rodzi się w Częstochowie? Hołownia wylicza, my sprawdzamy

Ile dzieci rodzi się w Częstochowie? Hołownia wylicza, my sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń w mediach społecznościowych generuje nagranie mające udowadniać, że Ukraińcy wykorzystują wojnę do propagandy. Tymczasem ten film jest przykładem prorosyjskiej dezinformacji. Przekaz o "wojennych aktorach" nie jest nowy, sposób stworzenia fałszywki również.

"Aktorka z frontu"? Nie, ale "ciemny lud kupuje"

"Aktorka z frontu"? Nie, ale "ciemny lud kupuje"

Źródło:
Konkret24

Twórcom tych stron chodzi nie tylko o przemycanie rosyjskich punktów widzenia do polskiego internetu. Dzięki takim witrynom można też cytować rosyjskie media państwowe, w Polsce zakazane. A w kanałach rosyjskich pokazywać, że "polskie media" podzielają rosyjską wizję świata. Oto 10 portali, przed którymi przestrzegamy. Szerzą prokremlowską dezinformację.

Sieć prorosyjskich portali oplata Polskę. Oto 10 przykładów

Sieć prorosyjskich portali oplata Polskę. Oto 10 przykładów

Źródło:
Konkret24

Karol Nawrocki od dłuższego czasu opowiada wyborcom, że jako kandydat na prezydenta "składał projekty ustaw" w Sejmie. A teraz dziwi się, że Sejm "jego propozycji" nie przyjął. Jaka jest prawda?

Nawrocki "nie rozumie, czemu Sejm nie przyjął jego propozycji". Manipuluje

Nawrocki "nie rozumie, czemu Sejm nie przyjął jego propozycji". Manipuluje

Źródło:
Konkret24

Posłowie Konfederacji - między innymi Sławomir Mentzen i Bartłomiej Pejo - przekonują, że średni wiek polskich rezerwistów wynosi 50 lat. Sprawdziliśmy, skąd biorą taką informację i co na to resort obrony.

Konfederacja o "średnim wieku rezerwistów": 50 lat. Źródło jest niewiarygodne

Konfederacja o "średnim wieku rezerwistów": 50 lat. Źródło jest niewiarygodne

Źródło:
Konkret24

Dyskusja o szczepieniach na błonicę - po wykryciu pierwszego od lat przypadku tej choroby - stała się dla środowisk antyszczepionkowych pretekstem do szerzenia kolejnej teorii. Ich zdaniem nagłaśnianie tematu błonicy to sposób na wypromowanie pakietu krztuścowego. Eksperci ostrzegają przed tą dezinformacją.

Błonica a pakiet krztuścowy. Jest różnica? Jest

Błonica a pakiet krztuścowy. Jest różnica? Jest

Źródło:
Konkret24

Prezydent USA Donald Trump ma być winny temu, że w Chinach nie będzie można więcej zjeść amerykańskiej wołowiny. Władze w Pekinie w odpowiedzi na nałożone cła rzekomo anulowały import tego mięsa ze Stanów Zjednoczonych. Rzeczywiście w tej kwestii zaszły zmiany, ale zawieszenie dostaw do Chin dotyczy wołowiny z innych krajów.

Chiny "anulowały" import wołowiny z USA? Nie stamtąd

Chiny "anulowały" import wołowiny z USA? Nie stamtąd

Źródło:
Konkret24, Snopes

Opozycja grzmi, że Niemcy "zalewają nas migrantami". Pozyskane przez Konkret24 statystyki tego nie potwierdzają. Owszem, wzrosła liczba cudzoziemców zawracanych z granicy niemiecko-polskiej, ale są to przede wszystkim Ukraińcy. Natomiast wśród deportowanych z Niemiec do Polski dominują... Polacy.

Ilu migrantów odsyłano z Niemiec do Polski? Mamy dane

Ilu migrantów odsyłano z Niemiec do Polski? Mamy dane

Źródło:
Konkret24

Kandydat Konfederacji na prezydenta twierdzi, że sytuacja polskiej opieki zdrowotnej jest dramatyczna. Jako dowód przywołuje zestawienie, według którego polski system ochrony zdrowia jest gorszy niż w Azerbejdżanie i Libanie. Sprawdzamy, na jaki ranking powołuje się polityk.

Mentzen: "ochronę zdrowia mamy za Azerbejdżanem, za Libanem". Co to za źródło

Mentzen: "ochronę zdrowia mamy za Azerbejdżanem, za Libanem". Co to za źródło

Źródło:
Konkret24