Czy za wykonywanie poleceń politycznych trzeba tyle płacić? Premie w państwowych spółkach

Źródło:
Konkret24
Kaczyński: zabronimy osobom kierującym spółkami Skarbu Państwa brania premii
Kaczyński: zabronimy osobom kierującym spółkami Skarbu Państwa brania premiiTVN24
wideo 2/4
Kaczyński: zabronimy osobom kierującym spółkami Skarbu Państwa brania premiiTVN24

W spółkach Skarbu Państwa efekt mrożący wywołany zapowiedziami PiS o ograniczaniu premii zwykle nie trwa długo - niektóre firmy hojnie nagradzają członków zarządu premiami. W ostatnich trzech latach łączna kwota premii wypłacona w 17 takich spółkach rosła z roku na rok.

"Zabronimy w tym roku ludziom, którzy kierują spółkami Skarbu Państwa, brania premii" – zapowiedział 13 września w Pruszkowie prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Rzecznik partii Radosław Fogiel doprecyzował jeszcze tego samego dnia, że to decyzja kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości. Dwa dni później zapowiedź powtórzył na konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki: "Poprosiłem premiera Sasina, aby ograniczył, wyeliminował ekstra premie, bonusy dla zarządów w spółkach Skarbu Państwa. Wprowadzamy pakiet oszczędności w spółkach Skarbu Państwa i w jednostkach samorządu terytorialnego".

Szybko pojawiły się głosy, że zakaz wypłacania premii w spółkach Skarbu Państwa jest nierealny, bo premie wypłacane są za realizację celów w poprzednim roku i w tym roku członkowie zarządów wielu spółek już te pieniądze dostali. Dwa dni po wystąpieniu Kaczyńskiego w Pruszkowie posłanka Koalicji Obywatelskiej Marta Wcisło przekazała, że w sierpniu wiceprezes grupy Azoty Puławy Jacek Janiszek na dwa dni przed ograniczeniem produkcji nawozów i chemikaliów przez tę spółkę dostał pół miliona złotych premii.

Zobacz: Premie w państwowych spółkach w latach 2018-2021. Które wypłaciły najwięcej?

Spółki Skarbu Państwa: zapowiedzi Kaczyńskiego a premie w latach 2019-2021

Prezes jednej z państwowych spółek w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" nazwał decyzję o wstrzymaniu premii absurdem. "Premier Kaczyński może mówić, że zabroni wypłacania premii. Ale my wszyscy jesteśmy na kontraktach. W nich jest jasno określone, co jest stałym, a co zmiennym wynagrodzeniem" – tłumaczył.

Nie po raz pierwszy prezes PiS zakazuje wypłacania premii w spółkach Skarbu Państwa. Jeszcze przed dojściem do władzy w 2015 roku w kampanii wyborczej zapowiadał, że jego partia obetnie wynagrodzenia zarządów i rad nadzorczych tych spółek. W kwietniu 2018 roku zapewnił, że zniesione zostaną "wszelkie dodatkowe, poza pensją, świadczenia, jeśli chodzi o kierownictwa spółek Skarbu Państwa". Już wtedy podkreślano – m.in. w "Pulsie Biznesu" – że warunki wypłaty tych świadczeń, w tym premii, są określone w kontraktach menedżerów, a część została już wypłacona.

Podobnie jest teraz. Jak sprawdziliśmy, zapowiedzi prezesa Kaczyńskiego mają tylko charakter propagandowy – chodzi o uspokojenie nastrojów wśród wyborców i pokazanie, że PiS "panuje" nad zarobkami sygnowanych przez niego menedżerów największych firm państwowych. I to do tego stopnia, że – jak mówił Kaczyński na spotkaniu w Jedliczach – "szefowie wielkich spółek zarabiają dużo, dużo mniej" niż za rządów PO-PSL, a w porównaniu z menedżerami firm podobnej wielkości na Zachodzie "nie zarabiają prawie nic, dostają na waciki".

Czy zapowiedź z września o "zabraniu premii" szefom spółek Skarbu Państwa się spełni, będzie wiadomo w 2023 roku, gdy poznamy sprawozdania firm za ten rok. Ale jak sprawdziliśmy, dotychczasowe podobne zapowiedzi Jarosława Kaczyńskiego miały krótkotrwały skutek: efekt mrożący trwa zwykle rok, a spółki wciąż wypłacają osobom z zarządów należne premie, tylko z opóźnieniem. Analiza sprawozdań finansowych 17 takich firm pokazuje, że w trzech ostatnich latach przeznaczały w sumie na premie dla członków zarządów coraz więcej.

Czerwiec 2016, czyli program skromność+

Historia regulowania przez PiS wynagrodzeń członków zarządów państwowych spółek zaczęła się w czerwcu 2016 roku, gdy uchwalono ustawę o zasadach kształtowania wynagrodzeń osób kierujących niektórymi spółkami, czyli tzw. nową ustawę kominową. Na jej podstawie wynagrodzenie członków zarządów spółek z udziałem Skarbu Państwa składa się z części stałej (wynagrodzenie zasadnicze zależne od wielkości firmy) i zmiennej (premii zależnej od realizacji celów zarządczych). Część stała nie może być wyższa niż 15-krotność przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw ustalanego przez prezesa GUS - pod warunkiem, że spółka zatrudnia powyżej 1250 pracowników, jej roczny obrót netto ze sprzedaży i operacji jest wyższy niż 250 mln euro, a suma aktywów jej bilansu jest wyższa niż 215 mln euro. Maksymalnie członek zarządu państwowej spółki, która spełnia takie warunki, może zarobić w 2022 roku łącznie w ramach wynagrodzenia stałego ponad 1,1 mln zł brutto.

Część zmienna, czyli premia, nie może przekroczyć 50 proc. rocznego wynagrodzenia stałego, zaś w spółkach publicznych (notowanych na giełdzie) – 100 proc. tego wynagrodzenia. Właśnie wynagrodzenie zmienne jako składowa zarobków było przedmiotem naszej analizy.

Spółki miały wprowadzić przepisy ze wspomnianej ustawy do 30 czerwca 2017 roku, lecz nie wszystkie zdążyły. W marcu 2018 roku "Dziennik Gazeta Prawna" informował, że "w nielicznych [ustawa] wciąż nie obowiązuje". Na przykład Bank Pekao dopiero w listopadzie 2018 roku ogłosił, że wdrożył nowe przepisy. Mimo tego według obliczeń "DGP" już w 2017 roku nowa ustawa kominowa obniżyła wynagrodzenia zasadnicze prezesów państwowych spółek o jedną trzecią. Dlatego zmiany te nazwano potocznie jako program skromność+.

17 spółek: ponad 160 mln zł na premie przez trzy lata

Skromność+ nie trwała długo. W marcu 2020 roku "Puls Biznesu" napisał, że "państwowe firmy stopniowo wracają do wypłacania zarządom premii za wyniki", choć "większość głośno się tym nie chwali". Redakcja przeanalizowała dostępne wtedy raporty i sprawozdania spółek i ustaliła, że część zamrożonych w 2018 roku premii za 2017 rok została wypłacona w 2019 roku. Zrobiły tak m.in. Lotos i PGNiG. Część spółek wciąż nie wypłaciła premii za 2017 rok, a PKN Orlen w raportach pisał o premiach "potencjalnie zależnych", lecz nie o ich wypłatach. "Puls Biznesu" pisał: "Wniosek: premie, zawieszone dwa lata temu pod naciskiem szefa partii, wracają do łask". Według gazety "powrót do wypłaty premii można wiązać ze zmianami na szczycie" – bo wcześniej za nadzór nad wieloma firmami odpowiadał Krzysztof Tchórzewski jako minister energii, a po wyborach "pałeczkę przejął" wicepremier Jacek Sasin jako szef Ministerstwa Aktywów Państwowych.

Przeanalizowaliśmy raporty roczne, sprawozdania z działalności zarządu i sprawozdania rady nadzorczej o wynagrodzeniach członków zarządu 17 spółek z udziałem Skarbu Państwa notowanych na giełdzie, które MAP wymienia w raportach o sytuacji ekonomiczno-finansowej. Są to: Alior Bank SA, Bank Pekao SA, Enea SA, Grupa Energa, Giełda Papierów Wartościowych SA, Grupa Azoty SA, Jastrzębska Spółka Węglowa SA, KGHM Polska Miedź SA, Grupa Lotos SA, PKN Orlen SA, PKO Bank Polski SA, Polska Grupa Energetyczna SA, Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo SA, Polski Holding Nieruchomości SA, PKP Cargo SA, Powszechny Zakład Ubezpieczeń SA, Tauron Polska Energia SA.

Analizowaliśmy sprawozdania obejmujące lata 2018-2021, lecz do poniższych zestawień wzięliśmy tylko okres 2019-2021. Powody: wynagrodzenie zmienne wypłaca się za rok poprzedni, część spółek wdrożyła ustawę kominową w ciągu 2018 roku, sprawozdania z podziałem na wynagrodzenie stałe i zmienne większość spółek publikuje dopiero od 2019 roku. Sprawdzaliśmy, czy w analizowanym okresie spółki wypłacały członkom zarządów wynagrodzenie zmienne i w jakiej wysokości. Braliśmy pod uwagę wyłącznie premie wypłacone w gotówce, bez świadczeń dodatkowych (np. opieki medycznej, wynajmu lokalu, samochodu służbowego, odprawy).

Wniosek: 14 z 17 spółek przez kolejne trzy lata wypłacało premie; nie ma takiej, która w całym tym okresie wstrzymała ich przyznawanie. W sumie w latach 2019-2021 spółki te na premie dla członków zarządu przeznaczyły 161,8 mln zł. Łączna suma przyznawanych premii w tych spółkach z roku na rok rosła. W rozbiciu na kolejne lata było to:

w 2019 roku - 52 mln zł w 2020 roku - 54,3 mln zł w 2021 roku - 55,5 mln zł.

Spółki, które wypłacały najwięcej w ramach premii

Najhojniej premie przyznawał Bank Pekao SA, którego pakiet kontrolny akcji (38,2 proc.) od 2017 roku należy do Skarbu Państwa poprzez PZU i Polski Fundusz Rozwoju. W ciągu trzech lat bank wypłacił obecnym i byłym członkom zarządu łącznie 36,2 mln zł premii. Najwięcej w 2019 roku - 15 mln zł; nieco mniej w 2020 roku - 10,2 mln i 2021 roku - 11 mln zł.

Do tak wysokich kwot przyczyniło się wynagrodzenie zmienne wypłacone byłym członkom zarządu, przede wszystkim byłemu prezesowi Luigiemu Lovaglio. Włoch został odwołany z funkcji w czerwcu 2017 roku, gdy PZU i PFR przejęły pakiet kontrolny akcji banku. Bank wciąż wypłaca mu pokaźne zaległe premie: w latach 2019-2021 na jego konto wpłynęło z tego tytułu w sumie 10,3 mln zł (do tego dochodzą inne świadczenia, m.in. ekwiwalenty za niewykorzystany urlop czy odprawy). Poza byłym prezesem zaległe premie otrzymywało też w ciągu kolejnych trzech lat odpowiednio: siedmiu, dziesięciu i trzynastu byłych członków zarządu. Wypłacane im premie stanowiły 70 proc. wszystkich przyznanych w tym banku w latach 2019-2021.

Oprócz Banku Pekao, jeszcze cztery spółki Skarbu Państwa wypłaciły w latach 2019-2021 w sumie ponad 10 mln zł premii. Tak więc cała piątka to:

Bank Pekao - 36,2 mln zł PKO BP - 24,6 mln zł PKN Orlen - 18,1 mln zł PZU - 11,6 mln zł Grupa Azoty - 11 mln zł.

Bliski poziomu 10 mln zł jest KGHM, który przez trzy lata na premie członków zarządu przeznaczył w sumie 9,9 mln zł. Natomiast najbardziej oszczędne w wypłacaniu premii były PKP Cargo - 1,1 mln zł i Alior Bank - 1,8 mln zł.

Również w poszczególnych latach – 2019, 2020, 2021 – najwięcej premii wypłacał Bank Pekao, a potem PKO BP i PKN Orlen. O ile jednak w obu bankach wynagrodzenia zmienne w 2020 i 2021 były niższe niż w 2019 roku, o tyle w Orlenie łączna kwota premii co roku rosła: od 4,1 mln zł w 2019, przez 6,4 mln zł w 2020, do 7,6 mln zł w 2021 roku. Na miejscach czwartym i piątym w 2019 były spółki PZU i PGNiG; w 2020 roku - PGE i KGHM; w 2021 roku - KGHM i Grupa Azoty.

I choć w 2018 roku prezes Kaczyński zapowiadał zniesienie "wszelkich dodatkowych, poza pensją, świadczeń" w kierownictwach spółek Skarbu Państwa, to ze sprawozdań firm wynika, że w latach 2019-2021 premie stanowiły ponad jedną trzecią całkowitego wynagrodzenia wypłacanego w tych spółkach. Co więcej, z każdym rokiem ten odsetek rósł: w 2019 roku wynagrodzenie zmienne stanowiło 34 proc. całkowitego we wszystkich spółkach, w 2020 roku - 35 proc., w 2021 roku - już 38 proc.

Jeśli chodzi o poszczególne spółki, wynagrodzenie zmienne stanowiło największy procent w całkowitym:

w 2019 roku w PKO BP - 61 proc. w 2020 roku w GPW - 62 proc. w 2021 roku w Grupie Azoty - 52 proc.

Kto dostał najwięcej w ramach premii

Jeśli chodzi o konkretnych członków zarządów, pierwsza dziesiątka menedżerów z najwyższymi premiami przyznanymi w latach 2019-2021 pracowała w trzech firmach: Banku Pekao, PKO BP i Orlenie. Najwięcej wynagrodzenia zmiennego w tym okresie otrzymał Luigi Lovaglio, czyli były prezes Pekao, o którym pisaliśmy wyżej.

Prezentujemy 20 menedżerów, którym łącznie w analizowanym okresie wypłacono najwięcej premii (w tym także zaległych):

10,3 mln zł - Luigi Lovaglio, były prezes Banku Pekao, odwołany w 2017 roku 3,8 mln zł - Zbigniew Jagiełło, były prezes PKO BP, odwołany w 2021 roku 3,7 mln zł - Zbigniew Leszczyński, były wiceprezes PKN Orlen, odwołany w 2022 roku 3,5 mln zł - Michał Krupiński, były prezes Banku Pekao, odwołany w 2019 roku 3,1 mln zł - Piotr Mazur, wiceprezes PKO BP od 2013 roku 3 mln zł - Jakub Papierski, były wiceprezes PKO BP, odwołany w 2021 roku 2,6 mln zł - Daniel Obajtek, prezes PKN Orlen od 2018 roku 2,5 mln zł - Marek Tomczuk, był wiceprezes Banku Pekao, odwołany w 2021 roku 2,5 mln zł - Józef Węgrecki, wiceprezes PKN Orlen od 2018 roku 2,4 mln zł - Grzegorz Piwowar, były wiceprezes Banku Pekao, odwołany w 2017 roku 2,4 mln zł - Mieczysław Król, wiceprezes PKO BP od 2016 roku 2,4 mln zł - Maks Kraczkowski, wiceprezes PKO BP od 2016 roku 2,3 mln zł - Patrycja Klarecka, wiceprezeska PKN Orlen od 2018 roku 2,3 mln zł - Jan Emeryk Rościszewski, były prezes i wiceprezes PKO BP, odwołany w 2021 roku 2,2 mln zł - Andrzej Kopyrski, były wiceprezes Banku Pekao SA, odwołany w 2018 roku 2,2 mln zł - Armen Artwich, wiceprezes PKN Orlen od 2018 roku 2,2 mln zł - Michał Róg, wiceprezes PKN Orlen od 2018 roku 2,1 mln zł - Marcin Chludziński, były prezes KGHM, odwołany w 2022 roku 2 mln zł - Katarzyna Kreczmańska-Gigol, wiceprezes KGHM, odwołana w 2021 roku 2 mln zł - Radosław Stach, wiceprezes KGHM, odwołany w 2021 roku.

Prezes PKN Orlen Daniel Obajtek otrzymał też zaległą premię z drugiej spółki - Energi, w której był prezesem od marca 2017 do lutego 2018 roku. Jak wynika ze sprawozdania zarządu z działalności spółki w 2019 roku, w styczniu 2020 roku wypłacono mu prawie 366 tys. zł zaległej premii za 2017 rok. Oznacza to, że łącznie w latach 2019-2021 od obu spółek dostał 2,6 mln zł wynagrodzenia zmiennego.

Członkowie Klubu Milionerów "Dobrej Zmiany"

Wśród wymienionych prezesów i wiceprezesów są należący do tzw. Klubu Milionerów "Dobrej Zmiany" – jak Wirtualna Polska przedstawiła w artykule z sierpnia 2022 ludzi, którzy po 2015 roku trafili do władz państwowych spółek, a mają powiązania (osobiste, instytucjonalne lub finansowe) z PiS.

Zbigniew Leszczyński, który trafił do zarządu Orlenu w 2016 roku, przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku wpłacił na fundusz wyborczy PiS 45 tys. zł.

20 tys. zł na fundusz wyborczy PiS wpłacił w tej samej kampanii Daniel Obajtek, który po dojściu Zjednoczonej Prawicy do władzy trafił najpierw do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, potem został prezesem Energi, w końcu Orlenu.

Michał Krupiński, były prezes Banku Pekao, za poprzednich rządów PiS był wiceministrem skarbu. Natomiast od 2016 roku był już w zarządach PZU, Banku Pekao i w radzie nadzorczej Alior Banku. Jest dobrym znajomym ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro.

Powołani w 2016 roku wiceprezesi PKO BP – Mieczysław Król i Maks Kraczkowski – w przeszłości reprezentowali PiS w Radzie Warszawy. Dodatkowo Kraczkowski od 2006 do 2010 roku był sekretarzem rady politycznej PiS i posłem tej partii w latach 2005-2016, a Król bez powodzenia startował z listy PiS do Sejmu w 2005 roku.

Natomiast wiceprezesi PKN Orlen – Patrycja Klarecka i Armen Artwich – to według Wp.pl "zaufani Mateusza Morawieckiego". Oboje w przeszłości pracowali z obecnym premierem w Banku Zachodnim WBK. Po nominacji Morawieckiego na wicepremiera i ministra rozwoju Artwich został wiceszefem departamentu w jego resorcie, a Klarecka prezeską Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Od 2018 roku oboje zasiadają w zarządzie Orlenu.

Były prezes KGHM Michał Chludziński w latach 2011-2015 był prezesem Fundacji Republikańskiej, konserwatywnego think-tanku, który, jak pisze Wp.pl, jest "zapleczem kadrowym rządu Zjednoczonej Prawicy". Na przykład Chludziński od przejęcia władzy przez PiS w 2015 roku był już prezesem Agencji Rozwoju Przemysłu, członkiem rady nadzorczej i p.o. prezesem PZU, członkiem rady nadzorczej Tauronu i prezesem KGHM.

"Gdyby było większe ryzyko polityczne, chęć wstrzymania premii byłaby większa"

Co ciekawe, właśnie odpowiedzią na zarzut wynagradzania "swoich ludzi" w państwowych spółkach miał być pomysł PiS dotyczący likwidacji premii dla członków zarządu. Jak pokazują sprawozdania, słowa prezesa Kaczyńskiego z 2018 roku tylko na krótko wywołały efekt mrożący.

Widać to na przykładzie banku PKO BP. W 2018 roku zarząd banku miał otrzymać premie w formie gotówki i akcji za 2017 rok. Jednak, jak czytamy w sprawozdaniu o wynagrodzeniach za lata 2019-2020, wypłatę wynagrodzenia zmiennego nieodroczonego za 2017 rok otrzymali oni w roku 2019, choć ta wypłata "według standardowego harmonogramu wypłat wynagrodzeń zmiennych wynikającego z zasad wynagradzania członków Zarządu Banku (część gotówkowa), powinna zostać wypłacona w 2018 roku". I tak prezes Zbigniew Jagiełło po odmrożeniu premii w 2019 roku dostał łącznie 1,7 mln zł wynagrodzenia zmiennego: 238 tys. zł za 2018 rok; 855 tys. zł za 2017 rok; 263 tys. zł za 2016 rok; 239 tys. zł za 2015 rok; 71 tys. za 2014 rok. Za 2018 rok premia objęła tylko wypłatę w formie gotówki, a za 2014 rok tylko wypłatę za akcje przeliczone na gotówkę; za pozostałe lata oba te instrumenty łącznie. Ten schemat powtarzano w dwóch kolejnych latach.

Podobnie postąpiły władze PZU. W sprawozdaniu zarządu z działalności za 2018 rok wyjaśniono, że "na 31 grudnia 2018 roku świadczenia za rok 2017 i za rok 2018 dla członków Zarządu PZU wynikające z systemu zmiennego wynagradzania nie zostały przyznane". Zaznaczono jednak, że w kolejnych okresach tym osobom może przysługiwać premia za te dwa lata i w związku z tym utworzono rezerwę, która przekroczyła 9 mln zł. Ostatecznie zaległe premie za 2017 rok wypłacano w 2019 i 2020 roku.

W 2018 roku należnych premii za 2017 rok nie wypłacono też m.in. w Alior Banku, Orlenie i Lotosie. Zrobiono to w następnych latach. Na przykład Alior Bank przesunięte wynagrodzenia zmienne za 2017 i 2018 rok wypłacił dopiero w 2020 roku, a łączna kwota wypłaconych wtedy premii wyniosła 718 tys. zł. Dla porównania: w 2021 roku członkowie zarządu otrzymali już tylko 40 tys. zł.

Wiesław Rozłucki, były prezes Giełdy Papierów Wartościowych, pytany przez nas o powody, z których nie udało się spełnić obietnic wstrzymania premii w spółkach Skarbu Państwa, stwierdza: - Gdyby było większe ryzyko polityczne, chęć wstrzymania tych premii byłaby większa. Widocznie nie było takiego nacisku.

Jego zdaniem jednak "tego typu polityczne naciski na spółki, nawet spółki Skarbu Państwa, są niewłaściwe". - Ja jestem im przeciwny. Jeżeli system premiowania jest ustawiony w sposób prawidłowy, nie powinno się w niego ingerować. A jeżeli już taka jest wola polityczna, to nie prawo trzeba zmieniać, tylko umowy lub kontrakty w spółkach skarbowych. W tych umowach powinny być zapisy, w jakich sytuacjach unieważnia się system premiowy. Bez tego spółki narażają się na pozwy menedżerów – tłumaczy.

Na razie zlikwidowanie premii w państwowych spółkach wiąże się z ryzykiem. - Można premie usunąć, ale wtedy menedżer, jeżeli to wynika z umowy, może wystąpić do sądu o przywrócenie prawa do premii. Choć akurat w spółkach Skarbu Państwa to byłaby raczej rzadka sytuacja, bo jeżeli członek zarządu wystąpi z pozwem, prawdopodobnie żadnej funkcji w spółkach Skarbu Państwa już nie dostanie – mówi Rozłucki.

"Istnieje spora nieprzejrzystość w tym, jak wypłacane są premie"

Odnosząc się natomiast do tego, komu wypłacane są wysokie premie w państwowych spółkach, Wiesław Rozłucki stwierdza: - Nie sądzę, że jedynym kryterium wyboru do spółek Skarbu Państwa są kompetencje menedżerskie czy doświadczenie. Moim zdaniem jest nim zaufanie, ale rozumiane na dwa różne sposoby. Jeden rodzaj zaufania to taki, że to jest człowiek kompetentny i on będzie dobrze zarządzał spółką, a drugi to taki, że on zrobi wszystko, co się mu karze. Więc jeśli niektórzy ludzie trafiają do spółek Skarbu Państwa ze względu na ten drugi rodzaj zaufania, to nie wiem, czy trzeba im tyle płacić. Problem się komplikuje, gdy w jednym zarządzie są kompetentni menedżerowie oraz nominaci polityczni – zauważa.

Dawid Czopek, dyrektor zarządzający Funduszu Inwestycyjnego Polaris, nie widzi konsekwencji i jasnych zasad w wypłacaniu premii członkom zarządu. - Niezależnie od tego, czy te spółki są duże, średnie, małe, czy mają dobre wyniki, czy złe, wypłacają premię w zasadzie z automatu. A jednak premia powinna być za co. Nie widzę jakiejś spójnej logiki - mówi analityk. - Oczywiście pewnie są tam wprowadzone schematy wynagradzania i premii, tylko one dla mnie są nieprzejrzyste w stosunku do tego, co te firmy osiągają na giełdzie czy w swoich wynikach – stwierdza Czopek. I dodaje:

To spółki, których zarządy w dużej mierze są powoływane przez właścicieli czy Skarb Państwa. Ich członkowie rządzą tu i teraz, nie byli w tych zarządach za poprzedniej władzy, więc w jakiś sposób są związani z obecną. Mam wrażenie, że istnieje spora nieprzejrzystość w tym, jak wypłacane są premie w zależności od spółki, jej wielkości czy trudności osiągania danych celów.

Zdaniem Wiesława Rozłuckiego wynagrodzenia i premie w państwowych spółkach powinny być nieco niższe niż w sektorze prywatnym, gdzie "kryteria są dosyć brutalne: nie masz zysku, jesteś zwolniony". - A jeśli w spółce państwowej jednym z kryteriów oceny jest wykonywanie poleceń politycznych, to do tego nie potrzeba wielkich kompetencji. I czy trzeba za to aż tyle płacić? – pyta były prezes GPW.

Autorka/Autor:Konkret24

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Osoby wypłacające pieniądze na poczcie, nawet stosunkowo niewielkie sumy, rzekomo muszą wypełniać deklaracje do urzędu skarbowego i określić przeznaczenie pieniędzy - piszą internauci w mediach społecznościowych. To nieprawda, nie ma takiego obowiązku.

Deklaracja do skarbówki przy wypłacie na poczcie? "Muszę kategorycznie zaprzeczyć"

Deklaracja do skarbówki przy wypłacie na poczcie? "Muszę kategorycznie zaprzeczyć"

Źródło:
Konkret24

"To takie ohydne", "to absolutnie nie pomaga zdławić tej historii" - to reakcje internautów na informację, że amerykańska agencja Associated Press usunęła ze swojej strony tekst na temat J.D. Vance'a. Był to fact-check dementujący pewną plotkę o kandydacie na republikańskiego wiceprezydenta. Skąd się wzięła? Wyjaśniamy.

Agencja AP usunęła tekst na temat J.D. Vance'a. O co chodzi

Agencja AP usunęła tekst na temat J.D. Vance'a. O co chodzi

Źródło:
Konkret24

"W tym tygodniu w Niemczech zakazana została litera C" - wpis z takim komunikatem niesie się w polskiej sieci. I wprowadza w błąd. Bo wcale nie chodzi o literę. Wyjaśniamy.

W Niemczech "zakazano litery C"? O jaki symbol chodzi

W Niemczech "zakazano litery C"? O jaki symbol chodzi

Źródło:
Konkret24

Aktorzy Mel Gibson i Mark Wahlberg oraz przedsiębiorca Elon Musk razem rzekomo mają stworzyć filmową inicjatywę antylewicową w ramach walki ze zjawiskiem woke - twierdzą użytkownicy mediów społecznościowych. Musk ma w to zainwestować miliard dolarów. Nie jest to jednak prawda. 

Musk, Gibson i Wahlberg zakładają studio filmowe antywoke? Aktorzy tłumaczą

Musk, Gibson i Wahlberg zakładają studio filmowe antywoke? Aktorzy tłumaczą

Źródło:
Konkret24

Według rozpowszechnianego w sieci przekazu prezydent Wołodymyr Zełenski potwierdził, że Polska przekaże Ukrainie swoje myśliwce F-16. To jednak przekłamanie wynikające z błędnej interpretacji posta prezydenta Ukrainy. Tłumaczymy, jak powstało.

Chcą "oddać Ukrainie nasze F-16"? Wyjaśniamy, skąd ten przekaz

Chcą "oddać Ukrainie nasze F-16"? Wyjaśniamy, skąd ten przekaz

Źródło:
Konkret24

Kilka dni po zamachu na Donalda Trumpa w sieci - także polskiej - zaczął krążyć przekaz, że w Stanach Zjednoczonych powstaje "armia weteranów". Mają oni "tłumić ewentualne niepokoje społeczne i zamieszki". Jako dowód rozpowszechniane jest wideo pokazujące rzekomą "armię". Tylko że przekaz jest fake newsem.

Po zamachu na Trumpa "formują armię weteranów"? Kogo widać na tym filmie

Po zamachu na Trumpa "formują armię weteranów"? Kogo widać na tym filmie

Źródło:
Konkret24

"Religia", "kolejna ideologia" - tak poseł PiS Piotr Kaleta przedstawiał problem dziury ozonowej. Sugerował, że został on wymyślony, a na dowód pytał ironicznie: "co się z nią stało?". Otóż dziura wciąż jest.

Poseł Kaleta: "co się stało z dziurą ozonową"? Odpowiadamy

Poseł Kaleta: "co się stało z dziurą ozonową"? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

"Ale dać Polakowi to rozdawnictwo", "złodziejstwo" - to reakcje internautów na przekaz w sieci, jakoby "przeciętna ukraińska rodzina" miała dostawać 10 tysięcy złotych miesięcznie w ramach różnego rodzaju świadczeń. To fake news stworzony poprzez manipulację danymi.

10 tysięcy złotych miesięcznie dostaje "przeciętna ukraińska rodzina"? To manipulacja

10 tysięcy złotych miesięcznie dostaje "przeciętna ukraińska rodzina"? To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Brawo uśmiechnięta Polska", "Tusk przysłany przez Niemców wykończy Polskę" - piszą internauci, komentując upadłość Browaru Kościerzyna. Tylko że historia ta działa się za poprzedniego rządu. Wyjaśniamy.

Browar Kościerzyna upadł "po pół roku rządów Tuska"? Co to za historia

Browar Kościerzyna upadł "po pół roku rządów Tuska"? Co to za historia

Źródło:
Konkret24

Prokremlowska dezinformacja nie ustaje w podważaniu faktu, że Rosja stoi za zbombardowaniem szpitala dziecięcego w Kijowie. Wykorzystuje do tego stosowaną od początku wojny metodę: fałszywy fact-checking. Kolejną jego odsłoną jest nagranie, które ma być dowodem, że to Ukraińcy zainscenizowali sceny z lekarzem na gruzach szpitala.

"Koszmarny show" i sztuczna krew. Znowu fałszywy fact-checking

"Koszmarny show" i sztuczna krew. Znowu fałszywy fact-checking

Źródło:
Konkret24

Zdaniem Prawa i Sprawiedliwości po zmianie rządu nowe kierownictwo resortu obrony "zmarnowało szanse", które stworzyły podpisane przez ministra Mariusza Błaszczaka umowy na dostawy uzbrojenia. Z odpowiedzi MON dla Konkret24 wynika jednak, że tak nie jest. Każda z tych umów jest kontynuowana.

PiS pyta MON: "co z pięcioma umowami zbrojeniowymi"? Mamy odpowiedź

PiS pyta MON: "co z pięcioma umowami zbrojeniowymi"? Mamy odpowiedź

Źródło:
Konkret24

Według rozpowszechnianego w mediach społecznościowych przekazu w dwóch amerykańskich stanach Joe Biden otrzymał nominację i nie można już go skreślić z listy kandydatów na prezydenta. Tłumaczymy, że tak nie jest i dlaczego.

Nevada i Wisconsin: tam Bidena nie można już zmienić? Wyjaśniamy

Nevada i Wisconsin: tam Bidena nie można już zmienić? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Według polityków Konfederacji przyjęta przez Parlament Europejski rezolucja zmusza Polskę i pozostałe państwa unijne do wspierania Ukrainy w wysokości co najmniej 0,25 proc. PKB rocznie. Ale rezolucja nie ma mocy prawnej i jest jedynie "formą pewnej woli politycznej". Wyjaśniamy.

Konfederacja: europarlament zmusza Polskę "do stałego finansowania Ukrainy". Nie zmusza

Konfederacja: europarlament zmusza Polskę "do stałego finansowania Ukrainy". Nie zmusza

Źródło:
Konkret24

"Za pieniądze podatników Mastalerek zakleił sobie ucho?" - ironizują internauci, komentując fotografię, na której widać szefa gabinetu prezydenta z opatrunkiem na uchu. W domyśle jest przekaz, że Marcin Mastalerek, goszcząc na konwencji republikanów w USA, w ten sposób pokazał solidarność z Donaldem Trumpem.

Mastalerek na konwencji w USA "zakleił sobie ucho"? Skąd to zdjęcie

Mastalerek na konwencji w USA "zakleił sobie ucho"? Skąd to zdjęcie

Źródło:
Konkret24

Na krążącym w mediach społecznościowych zdjęciu grupa kilkuletnich dzieci oraz ich nauczycielki stoją roześmiani na tle napisu "Kochamy Tuska". Internauci się oburzają, piszą o indoktrynacji dzieci w szkołach, porównują Polskę do Korei Północnej. Ale zdjęcie nie jest prawdziwe.

"Przedszkole na Jagodnie"? Te osoby nie istnieją, napis też

"Przedszkole na Jagodnie"? Te osoby nie istnieją, napis też

Źródło:
Konkret24

Niedługo po pożarze jednej z najpiękniejszych katedr na świecie w mediach społecznościowych zaczęła krążyć mapa Francji mająca przedstawiać, ile jest tam rzekomo "podpalonych, sprofanowanych, zdemolowanych" kościołów. Tylko że opis tej mapy wprowadza w błąd, a ona sama nie jest aktualna.

"Podpalone, sprofanowane, zdemolowane" kościoły? Ta mapa pokazuje co innego

"Podpalone, sprofanowane, zdemolowane" kościoły? Ta mapa pokazuje co innego

Źródło:
Konkret24

13 milionów, 20 milionów, a nawet 22 miliony złotych mieli rzekomo już otrzymać w ramach premii ministrowie i wiceministrowie obecnego rządu - taki przekaz rozsyłany jest w mediach społecznościowych. Powstał po artykule jednego z dzienników, którego informacje zostały jednak przeinaczone.

22 miliony złotych nagród dla ministrów i wiceministrów? Nie, "nie otrzymywali"

22 miliony złotych nagród dla ministrów i wiceministrów? Nie, "nie otrzymywali"

Źródło:
Konkret24

Według rozsyłanego w sieci przekazu dzięki liberalnemu prawo aborcyjnemu w Czechach przyrost naturalny jest dużo wyższy niż w Polsce. Jednak pomieszano różne dane i wskaźniki. A wiązanie prawa aborcyjnego z przyrostem naturalnym lub współczynnikiem dzietności jest błędem. Wyjaśniamy.

Prawo do aborcji a przyrost naturalny w Polsce i Czechach. Co się tu nie zgadza

Prawo do aborcji a przyrost naturalny w Polsce i Czechach. Co się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Politycy Konfederacji zarzucają premierowi złamanie konstytucji i domagają się postawienia Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu. Chodzi o podpisanie porozumienia między Polską a Ukrainą. Konstytucjonaliści, z którymi konsultował się Konkret24, w większości nie dostrzegają w tym przypadku złamania prawa - choć mają uwagi.

Umowa rządowa czy międzynarodowa? Eksperci oceniają, co podpisał Tusk z Zełenskim

Umowa rządowa czy międzynarodowa? Eksperci oceniają, co podpisał Tusk z Zełenskim

Źródło:
Konkret24

"Muzeum Narodowe rozprawiło się również z Maryją", "zamiarem tej władzy jest usunięcie nie tylko krzyży" - piszą oburzeni internauci, komentując informację, jakoby z obrazu Jana Matejki wymazano postać Matki Boskiej. W tym rozpowszechnianym między innymi przez Roberta Bąkiewicza fake newsie nie zgadza się nic - z wyjątkiem nazwy muzeum.

Bąkiewicz: z obrazu Matejki usunięto Matkę Boską. To nieprawda

Bąkiewicz: z obrazu Matejki usunięto Matkę Boską. To nieprawda

Źródło:
Konkret24

Po wizycie niemieckiego kanclerza Olafa Scholza w Warszawie wrócił temat reparacji wojennych. Jednak w trwającej debacie publicznej politycy raz mówią o "reparacjach", innym razem o "odszkodowaniach". Oba terminy oznaczają jednak inne pieniądze i dla kogo innego. Wyjaśniamy.

Polska i Niemcy: reparacje vs odszkodowania. Co mylą politycy

Polska i Niemcy: reparacje vs odszkodowania. Co mylą politycy

Źródło:
Konkret24