Sprawa fałszywego listu generałów. Co robią polskie służby?

falsz.jpg

Spreparowany list z fałszywymi podpisami polskich generałów, rzekomo domagających się dymisji ministra obrony i oskarżających go o zdradę stanu, rozszedł się intensywnie po sieci. Wiele osób w niego uwierzyło. Służby lakonicznie przyznają, że "realizują swoje ustawowe zadania" w tym temacie. List jednak nadal jest dostępny w sieci.

We wtorek opisaliśmy w Konkret24 list, który miał zostać skierowany do prezydenta Andrzeja Dudy przez dwunastu polskich generałów, w tym szef sztabu generalnego. W podpisanym przez każdego z nich dokumencie mieli domagać się dymisji ministra MON Mariusza Błaszczaka i oskarżać go o zdradę stanu. List opublikował w sieci jeden z portali.

fałsz

Pierwsza strona listu

Gdy skontaktowaliśmy się z prezydenckimi urzędnikami, ci zaprzeczyli, żeby do nich taki dokument dotarł.

- Do Kancelarii Prezydenta RP nie wpłynął wskazany list generałów Sił Zbrojnych RP z żądaniem dymisji ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka - poinformowało biuro prasowe KPRP.

Prezydenccy urzędnicy zwrócili się jednocześnie z apelem "o zachowanie ostrożności i dokładną weryfikację wątpliwych informacji, a także uwagę przy ich ewentualnym powielaniu. Szczególnie jeśli dotyczą one najważniejszych spraw publicznych, w tym bezpieczeństwa państwa". Podkreślili także, że "że wzbudzenie sensacji, atmosfery wątpliwości oraz powielanie nieprawdziwych informacji w celu ich uwiarygodniania, jest głównym celem autorów tego typu doniesień".

Zapytaliśmy również kilku rzeczników prasowych jednostek wymienionych w liście, czy ich dowódcy podpisali się pod takim listem. Żaden z nich tego nie potwierdził.

fałsz

Podpisy, które znalazły się pod listem

- Ten portal powstał, żeby karmić nas propagandą najniższych lotów - skomentowało z kolei biuro prasowe MON. - Nie kontaktowali się z nami przed publikacją. Po publikacji monitorowaliśmy, jak to się dalej rozprzestrzenia w sieci. Musieliśmy zareagować, żeby to zatrzymać - dodała pracownica biura prasowego.

Bunt generałów? Wiele osób uwierzyło

Generał Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych, przyznaje, że zna osoby, które w ten list uwierzyły. - Miałem bardzo dużo telefonów i od osób cywilnych, i od wojskowych. Musiałem wszystko wyjaśniać - stwierdza. - Ten list to bzdura. Znam tych generałów. Nikt i nic nie jest w stanie ich skłócić - dodaje.

Skrzypczak nie ma dobrego zdania o reakcji polskich służb na pojawianie się takich informacji w sieci. - Ludzie odpowiedzialni za ten portal powinni być już dawno wskazani. Już dawno służby powinny sprawdzić, jakie jest źródło tych nieprawdziwych informacji - podkreśla. Dodaje jednak, że w ogóle nie powinno się o takich nieprawdziwych informacjach publicznie mówić, ponieważ wiele niezorientowanych osób może w nie uwierzyć.

Pytany o podjęte w tej sprawie działania, Stanisław Żaryn, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych mówi: "Polskie służby na bieżąco zajmują się monitoringiem i analizą tego typu zdarzeń. Niestety nie mogę mówić o szczegółach". Gdy pytamy go, jakie konkretnie działania podjęły polskie służby po publikacji spreparowanego listu, stwierdza, że skontaktuje się z przełożonymi, ale już nie oddzwania.

Zapytaliśmy także służbę Kontrwywiadu Wojskowego, czy wie o liście i jakie w jego sprawie podjęła działania. "SKW zna zagadnienia opisane w artykule oraz realizuje swoje ustawowe zadania" - brzmi krótka odpowiedź.

- Przestępstwa przeciwko wiarygodności dokumentów są opisane w kodeksie karnym - komentuje Janusz Kaczmarek, adwokat, były prokurator i minister spraw wewnętrznych. Dodaje, że każdy z generałów, którego podpis został użyty ma prawo złożyć zawiadomienie do prokuratury. - To jest przestępstwo również ścigane z urzędu, więc myślę, że też śledczy sami powinni się nad tą sprawą pochylić i przeprowadzić jej analizę prawno-karną.

Poszukiwanie "internetowej bibuły"

- Polska infosfera jest bardzo podatna na tego rodzaju manipulacje. Od lat w przestrzeni informacyjnej w naszym kraju pojawiają się różnego rodzaju strony, blogi i serwisy, które kreują się na rzetelne źródła informacji. Przybierają szatę graficzną kojarzącą się z wiarygodnymi źródłami, a także nazewnictwo, które ma wzbudzać pozytywne skojarzenia - ocenia Małgorzata Fraser, konsultantka i badaczka prywatności oraz bezpieczeństwa, związana z międzynarodową organizacją Internet Society.

Ekspertka zwraca uwagę, że polaryzacja społeczeństwa oraz negatywna ocena mediów powodują, że internauci szukają informacji "gdzieś indziej". - Sięgamy po strony, które udają "internetową bibułę", bo przecież mamy zbiorową pamięć roli, jaką "bibuła" swego czasu odegrała w walce o ważne dla kraju sprawy - stwierdza Fraser.

Nie ma wątpliwości, że z nieprawdziwymi informacjami należy walczyć. Zauważa wprawdzie, że informowanie o nich publiczne może powodować, że staną się bardziej popularne, zaznacza jednak, że informacja o tym, że dana wiadomość jest fałszywa, powinna dotrzeć jak najszybciej do jak największej liczby osób.

- W komunikacji trzeba jednak wyraźnie zaznaczać, że dementujemy fałszywkę - wówczas możemy mieć nadzieję, że faktycznie, nawet w małej skali, zatrzymamy rezonowanie fejka (tzw. "fake news" - red.). Ważne, by dementi dotarło do osób, które mają dużą moc oddziaływania i są wiarygodnymi nadawcami informacji - oni mogą być bardzo pomocni w walce z dezinformacją - podkreśla ekspertka.

Podkreśla rolę edukacji oraz walki ze zjawiskiem na szczeblu państwowym. - To wymaga eksperckiej wiedzy, wykwalifikowanych kadr na wielu płaszczyznach - informatyka, analiza danych, ale też psychologia, politologia i medioznawstwo, oraz współpracy wielu podmiotów, na poziomie administracji i pozarządowym. Bez względu na sympatie polityczne - zaznacza.

Jak bronić się przed dezinformacją? Miecugow: przez edukację (rozmowa archiwalna; 2017)
Jak bronić się przed dezinformacją? Miecugow: przez edukację (rozmowa archiwalna; 2017)tvn24

"Kompletne kłamstwo"

Domena portalu na którym ukazał się list, była już przez nas opisywana. To tam półtora roku temu pojawiła się informacja o rozmowie dziennikarza Roberta Mazurka z gen. Sławomirem Wojciechowskim, która nigdy się nie odbyła. A jeszcze wcześniej portal cytował fałszywy wpis Bartłomieja Misiewicza. Ówczesny szef gabinetu politycznego ministra MON Antoniego Macierewicza miał ostro zareagować na krytykę pod swoim adresem, wypowiedzianą publicznie przez generała Waldemara Skrzypczaka i opublikować na Facebooku wpis uderzający w generała.

fałsz

Zrzut ekranu fałszywego wpisu na Facebooku

W październiku 2018 roku pojawił się tam rzekomy cytat z litewskiego żołnierza Sauliusa Laisonasa, który miał stwierdzić, że niektórzy polscy żołnierze "wyglądają jak świnie". Dotarliśmy wówczas do niego. Powiedział nam, że "to kompletne kłamstwo i nonsens".

Czytelnicy głównie z Facebooka

Portal został zarejestrowany 26 lutego 2014 roku. W związku ze skorzystaniem przy rejestracji domeny z usług pośrednika – firmy hostingowej, nie ma możliwości ustalenia kto jest jej właścicielem, bowiem takie dane nie znajdują się w bazie WhoIs.

Na stronie portalu można przeczytać, że jest to "prywatne przedsięwzięcie stworzone i założone przez osoby prywatne, dlatego zobowiązujemy wykonywać zasady korzystania zgodnie z regulaminem" (pisownia oryginalna).

Z danych serwisu SimilarWeb wynika, że od września do października portal notował miesięczną liczbę odsłon do maksymalnie 150 tys miesięcznie. W listopadzie (gdy w Polsce odbywały się największe polskie manewry wojskowe) strona zanotowała aż 230 tys odwiedzin. Pisała wówczas negatywnie o polskich żołnierzach i współpracy polsko-amerykańskiej. W grudniu liczba odwiedzin spadła do 110 tys.

Analiza SymilarWeb pokazuje także, że prawie 80 proc. wejść na stronę w grudniu odbyło się poprzez media społecznościowe.

Portal najczęściej odsyłał do strony alexjones.pl, która - jak wynika z opisu - ma przedstawiać "rzetelną informację, która dociera jedynie z wąskich nisz, jakimi są niektóre media alternatywne". Wśród artykułów, które można tam znaleźć są m.in. "Globalne ocieplenie: Gdzie jest zapowiadana zagłada małych wysp na świecie?", "Zagraniczni żołnierze oskarżani o przestępstwa" czy "Nauka POTWIERDZA: szczepionki rozprzestrzeniają odrę" (pisownia oryginalna). Nazwa portalu nawiązuje do Alexa Jonesa, amerykańskiego prezentera radiowego, propagatora teorii spiskowych. W 2018 roku Facebook, Apple, YouTube i Spotify zablokował wszystkie strony, podcasty i kanały z nim związane za łamanie regulaminów. Nie wydaje się, by polska strona była z nim związana (zupełnie inna szata graficzna od stron, które prowadzi), niewątpliwie jednak również część publikowanych na niej treści to teorie spiskowe.

Niemal czterdzieści procent ruchu przechodzi do portalu niewygodne.info.pl , czyli "bloga niewygodnego dla establishmentu III RP".

Portal Dziennik Polityczny, który zamieścił fałszywy list generałów, publikuje przede wszystkim teksty o wydźwięku antyukraińskim, antyamerykańskim i antyuchodźczym. Można tam przeczytać artykuły krytykujące polskie wojsko oraz jego współpracę z armią USA, nie brakuje też typowych "fake newsów" o polityce czy zdrowiu. Przykładowe tytuły (pisownia oryginalna): "Polska gospodarka z rekordowym rokiem niewypłacalności", "Polscy piloci F-16 masowo UCIEKAJĄ z armii. MON tego nie wie" czy "Teraz nawet sekretarza NATO nie ukrywa, po co zbombardowano Jugosławię".

W rubryce "partnerzy" serwisu wymieniony jest portal lewica.pl. – To jakiś absurd – mówił w październiku Piotr Szumlewicz z redakcji tego portalu. - Jesteśmy proukraińscy i prouchodźczy. Wszelkie ruchy ksenofobiczne są nam obce. Zaraz zażądam, żeby usunięto nasz logotyp z tej strony – oburzał się wówczas. Jednak logotyp z portalu nie zniknął.

Na Facebooku profil strony obserwuje prawie 8 tysięcy osób. Jak wynika z danych dostępnych w aplikacji Crowdtangle (należącej do Facebooka), publikuje on treści wyłącznie w dni pracujące. Średnio strona zamieszcza na swoim profilu cztery wpisy dziennie. Intensywność publikacji spada także w okresach świątecznych. Wzmocniona aktywność na tym portalu społecznościowym widoczna jest od lipca tego roku.

Strona nie publikuje w weekendy i w okresach świątecznychCrowdtangle

Autorzy nieznani

Według informacji na stronie, redaktorem prowadzącym jest Adam Kamiński. Współpracują z portalem Jakub Moźniak, Wojciech Brożek i Marcin Szymański. Kamiński i Brożek są także administratorami strony na Facebooku.

Nie udało się potwierdzić, czy osoby takie istnieją. Kamiński jako swoje zdjęcie profilowe ma ustawione zdjęcie litewskiego ortopedy, który pracuje w szpitalu w Druskiennikach. Dziennikarzom portalu OKO.press w 2017 roku udało się nawiązać kontakt z osobą, która posługuje się tym imieniem i nazwiskiem. Na zadane pytania na temat portalu odpisał: "Jestem redaktorem-założycielem Niezależnego Dziennika Politycznego. Misja redakcji – prezentacja niezależnej wizji politycznej, Niezależny Dziennik Polityczny – strefa wolnego słowa. Portal finansowany jest przez własne środki. Nie mamy żadnych warunków, zawsze jesteśmy otwarci dla nowych współpracowników" (pisownia oryginalna). Nie zgodził się na rozmowę z dziennikarzami przez Skype, twierdząc, że kilka razy dostał groźby ze strony MON.

Na zdjęciu profilowym Bożka jest finansista z Nowego Yorku. Wyszukiwania Moźniaka i Szymańskiego skutkują tylko listą wpisów tego drugiego na różnych blogerskich platformach.

Na portalu pojawiają się również teksty podpisane przez Jana Radziunasa. Jest autorem szeregu wpisów o tematyce antypolskiej, antyukraińskiej i antyamerykańskiej. Przykładowe tytuły: "Siły NATO przy rosyjskiej granicy to 'koń trojański'?", "Pijani żołnierze na służbie. Tolerancja dla alkoholu w ukraińskim wojsku", "Rosyjski wywiad: Manewry «Anakonda-18» stanowią poważne zagrożenie" czy "Rząd Polski inwestuje olbrzymie pieniądze w okupancką armię". Żaden z ekspertów do spraw wojskowości, z którymi rozmawialiśmy, nie kojarzy osoby o takim imieniu i nazwisku.

"Miłość do Polski"

Prześledziliśmy aktywność Kamińskiego i Brożka w mediach społecznościowych. Obaj mają profile na Facebooku i zbliżoną liczbę znajomych – ponad półtora tysiąca, administrują także grupami na platformie. Kamiński, zarówno na Facebooku, jak i Twitterze ma wśród znajomych/obserwujących wielu polityków i dziennikarzy z pierwszych stron gazet. Brożek nie ma konta na Twitterze.

Na Facebooku Adam Kamiński niemal nie pisze nic od siebie, a jedynie odsyła do artykułów zamieszczanych na prowadzonym przez siebie portalu. Zazwyczaj komentuje w ten sposób wydarzenia bieżące związane z Ukrainą, obronnością czy stosunkami polsko-amerykańskimi. Kilka miesięcy po ukraińskim Majdanie napisał, że "Poroszenko to mołdawski Żyd ze złodziejskiej dynastii, który ma przed sobą nowe zadanie: rozkraść całą Ukrainę i sprywatyzować stanowisko jej prezydenta".

Publikuje w licznych grupach na platformie, przede wszystkim zamieszcza tam odnośniki do tekstów ze swojego portalu.

Rola słowa "prawda" w przestrzeni publicznej
Rola słowa "prawda" w przestrzeni publicznejtvn24

"Zbieżne z rosyjskimi celami informacyjnymi"

W październiku 2017 roku o portalu pisał tygodnik "Do rzeczy". Dziennikarzom udało się poznać część z wyników badań MON-owskich analityków, dotyczących wojny informacyjnej. Wynikało z nich, że treści portalu były "zbieżne z rosyjskimi celami informacyjnymi". "Średnia publicystyki propagandowej wynosi jedną publikację co 54 godziny" - można przeczytać w dokumencie, do którego dotarli dziennikarze tygodnika.

Jak wynika z analizy treści na portalu, przedrukowuje on także wpisy z innej strony, która z kolei regularnie zamieszcza publikacje portalu Russkij Mir (z ros. Rosyjski Świat), prowadzonego przez fundację o takiej samej nazwie, powstałej na mocy dekretu prezydenta Rosji Władimira Putina w czerwcu 2007 roku.

W momencie publikacji tego artykułu mija dziewięć dni odkąd w sieci pojawił się tekst z nieprawdziwymi informacjami o rzekomym liście generałów do prezydenta Dudy. Nadal można go znaleźć na stronie Dziennika Politycznego. Jak wynika z analizy Crowdtangle, był to najpopularniejszy wpis tej strony na Facebooku w ciągu ostatnich sześciu miesięcy - podzieliło się nim ponad 1000 użytkowników.

Ani Kamiński, ani Brożek nie odpowiedzieli na nasze pytania. Wysłaliśmy e-mail na adres podany na portalu. Również bez skutku. Wysławszy mail na adres Kamińskiego, podany na stronie, dostaliśmy informację zwrotną z serwera, że "nie można znaleźć wprowadzonego adresu e-mail".

Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24; zdjęcie: MON

Pozostałe wiadomości

Miliony wyświetleń w mediach społecznościowych ma nagranie pokazujące, jak mężczyzna podbiega do zatkniętej w polu flagi Autonomii Palestyńskiej, kopie ją - i tym samym aktywuje ukrytą bombę. Czy to się zdarzyło naprawdę? Czy film jest prawdziwy? Czy on przeżył? Internauci pytają, a udzielane odpowiedzi są rozbieżne. Wyjaśniamy więc.

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

Źródło:
Konkret24

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski uważa, że nikt nie będzie mógł go zastąpić, jeśli zostanie zawieszony po ewentualnym postawieniu przed Trybunałem Stanu. Przestrzega, że nie będzie komu podpisywać dokumentów, a rynek medialny zostanie wręcz "zatrzymany", tak jak i działania koncesyjne. Prawnicy oceniają, że przewodniczący KRRiT się myli.

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Źródło:
Konkrtet24

Po głośnej imprezie w hotelu poselskim Łukasz Mejza tłumaczył z mównicy sejmowej, że w nocy bronił "tradycji polegających na wspólnym, chóralnym śpiewaniu". A w rozmowie z TVN24 tłumaczył się całodniową pracą w sejmowych komisjach i na posiedzeniach. Sprawdziliśmy więc aktywność parlamentarną tego posła PiS. Nie jest to długa analiza.

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Źródło:
Konkret24

To nie ściema kampanijna - tłumaczył minister nauki Dariusz Wieczorek, pytany o obiecane przez Lewicę tysiąc złotych dla studenta. I wyjaśniał, że nie była to obietnica, że "to jest pewien błąd, który wszyscy popełniamy". Przypominamy więc, kto z Lewicy publicznie obiecywał to w kampanii wyborczej.

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Źródło:
Konkret24

"Wystarczy spojrzeć na dane historyczne i zobaczyć, że zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i Platforma Obywatelska, to frekwencja jest niższa" - przekonywał dzień po drugiej turze wyborów samorządowych szef gabinetu prezydenta RP Marcin Mastalerek. Dane PKW o frekwencji nie potwierdzają jego słów.

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości forsują w mediach przekaz, że wraz z powrotem Donalda Tuska na fotel premiera źle się dzieje na ryku pracy. Mateusz Morawiecki jako "dowód" pokazuje mapę z firmami, które zapowiedziały zwolnienia grupowe. Jak sprawdziliśmy, takich zwolnień nie jest więcej, niż było za zarządów Zjednoczonej Prawicy. Eksperci tłumaczą, czego są skutkiem.

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Ukraińcy mają większe prawa w Polsce niż Polacy" - stwierdził jeden z internautów, który rozsyłał przekaz o przyjęciu przez Senat uchwały "o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi". Posty te zawierają szereg nieprawdziwych informacji.

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

"Coś się szykuje" - przekazują zaniepokojeni internauci, rozsyłając zdjęcie zawiadomienia o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie samochodu jako świadczenia na rzecz jednostki wojskowej. Uspokajamy: dokument wygląda groźnie, lecz nie jest ani niczym nowym, ani wyjątkowym.

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Źródło:
Konkret24

Po pogrzebie Damiana Sobola, wolontariusza, który zginął w izraelskim ostrzale w Strefie Gazy, internauci zaczęli dopytywać, co wokół jego trumny robiły swastyki i czy były prawdziwe. Sprawdziliśmy.

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Tysiące wyświetleń w mediach społecznościowych ma fotografia dwóch mężczyzn jedzących coś na ulicy przed barem. Jeden to prezydencki doradca Marcin Mastalerek, drugi stoi bokiem, twarzy nie widać. Internauci informują, że to prezydent Duda, który podczas pobytu w Nowym Jorku poszedł ze swoim doradcą na pizzę do baru. Czy na pewno?

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Źródło:
Konkret24

Według krążącego w sieci przekazu po zmianie prawa Ukraińcom łatwiej będzie uzyskać u nas kartę pobytu na trzy lata. A to spowoduje, że "do Polski będą ściągać jeszcze większe ilości Ukraińców". Przekaz ten jest manipulacją - w rzeczywistości planowane zmiany mają uniemożliwić to, by wszyscy Ukraińcy mogli uzyskiwać karty pobytu i pozostawać u nas trzy lata.

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

Źródło:
Konkret24

Ponad milionowe zasięgi generuje w polskiej sieci przekaz, że od początku lipca nie będzie można w Niemczech w weekendy jeździć samochodami osobowymi. Powodem ma być troska o środowisko. Uspokajamy: nie ma takich planów.

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

Źródło:
Konkret24

Czy Amerykański Czerwony Krzyż nie przyjmuje krwi od osób zaszczepionych przeciw COVID-19? Taką teorię, na podstawie pytań z formularza tej organizacji, wysnuli polscy internauci. Kwestionariusz jest prawdziwy, teoria już nie.

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Źródło:
Konkret24

Internauci i serwisy internetowe podają przekaz, że polskie wojsko wysyła pracującym pierwsze powołania - że dostają "pracownicze przydziały mobilizacyjne". Wyjaśniamy, o co chodzi.

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Sceptycy pandemii COVID-19 i przeciwnicy wprowadzonych wtedy obostrzeń szerzą ostatnio narrację, jakoby "niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii". Wiele wpisów z taką informacją krąży po Facebooku i w serwisie X. Nie jest to jednak prawda.

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawiły się dramatyczny zbiór nagrań, rzekomo z potężnej burzy, która przeszła nad Dubajem. Niektóre z nich nie mają jednak nic wspólnego z ostatnimi wydarzeniami. Wyjaśniamy.

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Źródło:
Konkret24

Posłanka PiS Joanna Lichocka zaalarmowała swoich odbiorców, że we Wrocławiu powstał "ruchomy meczet". W poście nawiązała do kwestii nielegalnych migrantów, Donalda Tuska i Unii Europejskiej. Posłanka mija się z prawdą. Pokazujemy, co rzeczywiście stoi przy Stadionie Olimpijskim w stolicy Dolnego Śląska.

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

Źródło:
Konkret24

"Głosują, jak im patroni z Niemiec każą", "lista hańby europosłów", "komu podziękować za pakiet migracyjny" - z takimi komentarzami rozsyłane jest w sieci zestawienie mające pokazywać, jak 25 polskich europosłów rzekomo głosowało "w sprawie pakietu migracyjnego". Tylko że grafika zawiera błędy i nie przedstawia, jak rzeczywiście ci europosłowie głosowali. Wyjaśniamy.

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

Źródło:
Konkret24

Według posłanki PiS Marleny Maląg proponowane przez obecny rząd "babciowe" oznacza likwidację programu wprowadzonego przez rząd Zjednoczonej Prawicy. "Znów oszukali?", "będą zabierać?" - pytała była minister rodziny. To manipulacja. Wyjaśniamy, czy rodzice rzeczywiście stracą na nowym świadczeniu.

Maląg: "babciowe" oznacza likwidację rodzinnego kapitału opiekuńczego. Co pominęła była minister?

Maląg: "babciowe" oznacza likwidację rodzinnego kapitału opiekuńczego. Co pominęła była minister?

Źródło:
Konkret24

Sugerując się tekstami niektórych serwisów internetowych, polscy internauci gratulują Słowakom, że "odrzucili pakt migracyjny" i piszą, że rząd Donalda Tuska powinien zrobić to samo. Sęk w tym, że Słowacja nic nie odrzuciła, a Polska - i Węgry - przyjmują takie samo stanowisko. Wyjaśniamy, na czym polega rozpowszechniany w internecie manipulacyjny przekaz.

Słowacja "odrzuca unijny pakt migracyjny, a Polska?" Uproszczenie i manipulacja

Słowacja "odrzuca unijny pakt migracyjny, a Polska?" Uproszczenie i manipulacja

Źródło:
Konkret24

Salon kosmetyczny z eksperymentalną terapią odchudzającą komarami jakoby działał w Gdańsku. Uchodźczyni z Ukrainy, która go prowadziła, miała na tym zarobić ponad milion złotych - wynika z rzekomego materiału stacji Euronews. Rozpowszechniają go w sieci prorosyjskie konta. Jest sfabrykowany.

Terapia odchudzająca komarami, fałszywe dokumenty i Ukrainka z milionem złotych. Nic tu nie jest prawdą

Terapia odchudzająca komarami, fałszywe dokumenty i Ukrainka z milionem złotych. Nic tu nie jest prawdą

Źródło:
Konkret24

W 2023 roku pierwszy raz od trzech lat spadła liczba osób, wobec których zarządzono kontrolę operacyjną. Wśród nich były też inwigilowane Pegasusem. Cały czas jest to jednak więcej niż przed objęciem rządów przez Zjednoczoną Prawicę.

Nie tylko Pegasus. Ile osób służby inwigilowały w 2023 roku?

Nie tylko Pegasus. Ile osób służby inwigilowały w 2023 roku?

Źródło:
Konkret24