"Polskie emerytury dla Hindusów"? Co zakłada ta umowa

Źródło:
Konkret24
Premier Indii przybył do Kijowa pociągiem z Polski
Premier Indii przybył do Kijowa pociągiem z Polski Reuters
wideo 2/5
Premier Indii przybył do Kijowa pociągiem z Polski Reuters

Poseł Konfederacji Michał Wawer straszy "polskimi emeryturami dla Hindusów", czyli że ZUS będzie hojnie dopłacał do "skromnych indyjskich emerytur". Mechanizm tej manipulacji jest podobny, jak w fałszywej narracji o uprawnieniach emerytalnych dla Ukraińców. Chodzi o umowy o zabezpieczeniu społecznym, które Polska standardowo zawiera z wieloma krajami.

"Polskie emerytury dla Ukraińców to za mało. Niedługo będą polskie emerytury dla Hindusów" - oświadczył w poście 23 kwietnia 2025 roku w serwisie X poseł Konfederacji Michał Wawer. W długim wpisie polityk odnosi się do skierowanego niedawno do Sejmu rządowego projektu ustawy o ratyfikacji polsko-indyjskiej umowy o zabezpieczeniu społecznym podpisanej w listopadzie 2024 roku (druk nr 1173). Wawer przekonuje: "To porozumienie bardzo podobne do niesławnej umowy polsko-ukraińskiej. Dzięki tamtej umowie finansujemy stale rosnącą grupę ukraińskich beneficjentów polskiego systemu emerytalnego, którym ZUS miesiąc w miesiąc dopłaca do ukraińskiej emerytury tyle, żeby osiągnąć poziom polskiej emerytury minimalnej. Nawet jeśli obywatel Ukrainy w Polsce przepracował zaledwie kilka lat, kilka miesięcy albo nawet tylko kilka dni" (pisownia oryginalna). Dalej poseł Wawer straszy: "Teraz to samo może nas czekać na kierunku indyjskim".

Bo według posła Konfederacji: "kiedy Sejm uchwali druk 1173, to mechanizm będzie prosty: jeżeli tylko obywatel Indii a) mieszka w Polsce, b) osiągnął polski wiek emerytalny, c) zapłacił w Polsce choć jedną składkę emerytalną i d) osiągnął łączny (polski + indyjski) wymagany okres składkowy (25 lat dla mężczyzn), to polskie prawo będzie gwarantowało mu polską emeryturę minimalną". I kończy: "Nawet jeśli z tych 25 lat przepracował w Polsce np. tylko rok, a pozostałe 24 lata w Indiach, to polski ZUS popatrzy litościwie na jego skromną indyjską emeryturę i hojnie dopłaci mu tyle, żeby w sumie dostawał polską emeryturę minimalną".

Poseł Michał Wawer o "polskich emeryturach dla Hindusów" x.com

Do wpisu poseł dodał ilustracje fragmentów trzech dokumentów. Pierwszy to część strony tytułowej "Umowy między Rzeczpospolitą Polską a Republiką Indii o zabezpieczeniu społecznym". Drugi to fragment art. 9 ("Sumowanie okresów ubezpieczenia"), który stanowi: "Jeżeli ustawodawstwo jednej Umawiającej się Strony uzależnia nabycie, zachowanie lub przywrócenie prawa do emerytury lub renty od przebycia określonego okresu ubezpieczenia, to instytucja właściwa tej Umawiającej się Strony uwzględnia, jeżeli to konieczne, okresy ubezpieczenia przebyte zgodnie z ustawodawstwem drugiej Umawiającej się Strony, tak jakby zostały przebyte zgodnie ze stosowanym przez nią ustawodawstwem, jeżeli okresy te się nie pokrywają".

Ostatni zrzut ekranu, jak sprawdziliśmy, to część uzasadnienia rządowego projektu ustawy: "Ponadto zawarcie Umowy uznano za cenną inicjatywę, która może stanowić dodatkową motywację do podejmowania legalnej pracy na terytorium Polski i zgłaszania pracowników do ubezpieczeń społecznych. Wyrażono też pogląd, że Umowa będzie dobrze służyła (zabezpieczeniu interesów polskich firm działających na rynku indyjskim)".

Internauci: "po co nam w ogóle taka umowa" vs. "a z krajami zachodu już ci nie przeszkadzają"

Wpis posła Konfederacji wyświetlono ponad 290 tys. razy; wywołał dyskusję internautów. "Czy gdzieś na świecie jeszcze się tak robi?"; "oni wgl wiedzą czyimi pieniędzmi szastają na prawo i lewo bez pytania?"; "A po co nam w ogóle taka umowa. Tak jakby Polacy do Indii wyjeżdżali. Typowo jednostronna umowa, ciekawe za co" - pytali niektórzy (pisownia oryginalna).

Część komentujących jest oburzona informacjami o rzekomych możliwych skutkach umowy z Indiami. "Już widzę 64-letniego Hindusa, który nigdy nie miał nic wspólnego z Polską, nagle przyjeżdża, bez problemu dostaje pracę na rok, a potem postanawia zostać tu na starość i żyć za minimalną polską emeryturę. No po prostu życiowy plan marzeń, prawie jak z bajki"; "Co za draństwo. Już widzę tę dobrowolność w ZUS… Co Państwo w @Konfederacja_ planujecie z tym zrobić?"; "Może człowieka trafić szlag! Proszę próbować to naglośnić bo ludzie naprawdę nie wiedzą o takim draństwie!" - komentowali.

Inni studzili emocje: "Ale takie same umowy między Polską, a krajami zachodu już ci nie przeszkadzają obłudniku"; "Moment, jeśli ci ludzie tutaj pracują, odprowadzają składki i planują zostać żeby pobierać świadczenie to w czym problem?"; "Ej, ale Polacy za granicą też wypracowują emerytury i potem biorą je w Polsce, nie wiedziałeś o tym?"; "Bzdury opowiadacie. Żeby dostać minimalna musi mieć 25 lat pracy, czyli jeśli przepracował rok to otrzyma 1/25 minimalnej czyli 1700/25 = 68 zł miesięcznie".

Wyjaśniamy, czym więc jest umowa o zabezpieczeniu społecznym i dlaczego Polska zawiera takie umowy z innymi krajami. Oraz jak poseł Wawer wykorzystuje podobną umowę z Ukrainą do nieuzasadnionego straszenia konsekwencjami umowy z Indiami.

Umowa o zabezpieczeniu społecznym - międzynarodowy standard

Międzynarodowe umowy o zabezpieczeniu społecznym to dwustronne umowy zapewniające "koordynację systemów zabezpieczenia społecznego obowiązujących w Polsce i w drugim umawiającym się państwie" - wyjaśnia Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Ich celem jest ochrona osób, które pracują lub pracowały w krajach będących stronami umowy. Polska ma umowy o zabezpieczeniu społecznym z kilkunastoma państwami, m.in. z Niemcami (podpisana w 1990 roku), Stanami Zjednoczonymi (2008), Koreą Południową (2009), Australią (2009), Mołdawią (2013), Ukrainą (2012), Turcją (2017), Izraelem (2016), czy Białorusią. (2019). Z tych porozumień korzystają nie tylko obywatele wspomnianych państw w Polsce, ale i Polacy, którzy w nich mieszkają i pracują. Im również sumują się okresy składowe z Polski i kraju, w którym przebywają. A dodatkowo mogą dostać dopłatę do tamtejszej minimalnej emerytury.

"Zawierane przez Polskę dwustronne umowy o zabezpieczeniu społecznym oparte są na podstawowych zasadach koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego, tj. na: zasadzie równego traktowania, zasadzie stosowania jednego ustawodawstwa, zasadzie sumowania okresów ubezpieczenia, zasadzie zachowania praw nabytych (eksportu świadczeń)" - tłumaczy ZUS. Umowy te mogą się między sobą różnić zapisami, jednak zwykle dotyczą świadczeń takie jak emerytury, renty z tytułu niezdolności do pracy, renty rodzinne, zasiłki chorobowe. Mogą też regulować kwestie świadczeń zdrowotnych, zasiłków rodzinnych czy zasiłków z tytułu pozostawania bez pracy.

"Tego typu umowy dwustronne i wielostronne są standardem we współczesnym świecie. Analogiczne przepisy obowiązują także w Unii Europejskiej. Mają one na celu między innymi usunięcie barier w uzyskaniu emerytur, rent czy zasiłków dla osób, które legalnie pracowały w dwóch lub większej liczbie państw i płaciły składki do co najmniej dwóch różnych systemów" - tak w kwietniu 2023 roku o umowach o zabezpieczeniu społecznym pisał rzecznik ZUS Paweł Żebrowski. Wówczas odnosił się popularnych i fałszywych przekazów, według których obywatele Ukrainy mieli mieć zbyt łatwy dostęp do polskich świadczeń.

Minimalna polska emerytura dla Ukraińców już po kilku dniach? Manipulacja ponownie wykorzystana do straszenia

Poseł Wawer porównuje umowę z Indiami do zawartego w 2012 roku porozumienia z Ukrainą, które - jego zdaniem - umożliwia wypłatę polskich dopłat emerytalnych obywatelom Ukrainy niezależnie od długości okresu zatrudnienia w Polsce. Twierdzi, że ZUS regularnie wyrównuje ukraińskie emerytury do poziomu polskiej emerytury minimalnej, nawet w przypadkach, gdy dana osoba przepracowała w Polsce jedynie kilka lat, miesięcy, a nawet tylko kilka dni. Według niego podobny mechanizm może zostać uruchomiony w przypadku obywateli Indii, co - jak ostrzega - dodatkowo obciąży polski system emerytalny.

To znany mechanizm manipulacji, którą kilkakrotnie dementowaliśmy w Konkret24. W kwietniu 2023 roku w sieci pojawiały się fałszywe twierdzenia, że Ukraińcy mogą uzyskać polską emeryturę minimalną po zaledwie miesiącu pracy. Podobny przekaz powielał we wrześniu 2023 roku poseł Stanisław Tyszka z Konfederacji - próbując przekonywać, że Ukrainiec nie powinien dostawać emerytury "po jednym dniu pracy w Polsce".

Przypomnijmy stan faktyczny. ZUS wypłaca obywatelom Ukrainy świadczenia proporcjonalnie do długości okresów ubezpieczenia w Polsce, a jego ukraiński odpowiednik - za czas przepracowany w Ukrainie. Polskie emerytury mogą być przyznane wyłącznie za okresy ubezpieczenia osiągnięte w Polsce. Tak więc im krótszy staż pracy w Polsce, tym mniejsza emerytura z ZUS - np. po miesiącu czy dniu pracy będzie to symboliczna kwota.

W sytuacji, gdy przebywającemu w Polsce obywatelowi Ukrainy suma świadczenia z polskiego ZUS-u oraz ukraińskiego odpowiednika jest niższa od minimalnej polskiej emerytury, to różnicę jako dodatek dopłaca polski ZUS. I nie wynika to z polsko-ukraińskiej umowy z 2012 roku. ZUS stosuje w tym zakresie - zgodnie z zasadą równego traktowania - identyczne uregulowania jak do wszystkich innych osób uprawnionych do polskich emerytur w myśl polskich przepisów wewnętrznych, niezależenie od obywatelstwa tych osób.

Aby przebywający w Polsce obywatel Ukrainy mógł otrzymać dodatek do minimalnej emerytury, musi spełnić szereg warunków, w tym mieć wymagany wiek i staż pracy. Wbrew rozpowszechnianemu przekazowi nie wystarczy zaledwie miesiąc, tydzień czy dzień pracy w Polsce. W czerwcu 2023 roku taki dodatek otrzymywało tylko 1170 Ukraińców.

Co jest w umowie z Indiami?

W przypadku polsko-indyjskiej umowy o zabezpieczeniu społecznym z Indiami propozycja wyszła od strony Indii jeszcze w 2009 roku. W 2013 roku polski premier Donald Tusk zgodził się na rozpoczęcie negocjacji umowy o zabezpieczeniu społecznym - podano w uzasadnieniu ustawy o ratyfikacji umowy. 25 listopada 2024 roku umowę podpisali Sebastian Gajewski, podsekretarz w Ministerstwie Rodziny Pracy i Polityki Społecznej oraz Nagma Mohamed Mallick, ambasador Indii w Polsce.

W polskim systemie prawnym obowiązują trzy tryby ratyfikacji przez prezydenta umów międzynarodowych. W tym przypadku zastosowano ratyfikację za zgodą wyrażoną w formie ustawy ratyfikacyjnej, czyli tak zwaną "dużą" ratyfikację (art. 89 ust. 1 konstytucji). Tak więc rządowy projekt ustawy o ratyfikacji umowy między Polską a Indiami o zabezpieczeniu społecznym, został przyjęty przez rząd w trybie obiegowym 3 kwietnia 2025 roku. Do Sejmu trafił 9 kwietnia. 16 kwietnia skierowano go do pierwszego czytania w komisjach.

Jak argumentuje wnioskodawca rządowego projektu, "pomiędzy Polską a Indiami nie ma żadnych regulacji prawnych w dziedzinie zabezpieczenia społecznego". "Ponadto zawarcie Umowy uznano za cenną inicjatywę, która może stanowić dodatkową motywację do podejmowania legalnej pracy na terytorium Polski i zgłaszania pracowników do ubezpieczeń społecznych" - dodano w uzasadnieniu.

Liczba obywateli Indii ubezpieczonych w Polsce rośnie z roku na rok, co też było jednym z argumentów za podpisaniem umowy. Z danych ZUS wynika, że liczba ubezpieczonych, którzy w zgłoszeniu do ubezpieczeń emerytalnych i rentowych podali obywatelstwo indyjskie w 2018 roku (stan na 31 grudnia danego roku) wyniosła 5931 osób. W 2021 było to niemal 11 tys. osób (10 735), a w 2023 - ponad 20,5 tys. (20 549); na 30 czerwca 2024 roku - 21 370 osób. Według informacji Ministerstwa Spraw Zagranicznych obecnie na terytorium Indii zamieszkuje około 200 obywateli Polski. "Są to osoby, które przyjechały do Indii stosunkowo niedawno, głównie w związku z pracą" - podano w uzasadnieniu do projektu ustawy.

Podpisana w zeszłym roku polsko-indyjska umowa zakłada m.in. wzajemne honorowanie okresów ubezpieczenia, czy też uniknięcie podwójnego oskładkowania. Przy czym każda ze stron płaci za własne okresy ubezpieczenia: Indie wypłacają rentę czy emeryturę za okresy składkowe odprowadzone w Indiach, a Polska za okresy odprowadzone w Polsce.

"Umowa polsko-indyjska zmierza do zmniejszenia obciążeń dla polskiego systemu emerytalnego związanych z pracą obywateli Indii w Polsce" - wyjaśnia biuro prasowe Ministerstwie Rodziny Pracy i Polityki Społecznej w odpowiedzi na pytania redakcji Konkret24. Jak tłumaczy, artykuł 7 umowy "umożliwia, by pracownicy indyjskich firm wysyłani przez nie legalnie do Polski, przez 5 lat pracy w Polsce nie nabywali prawa do świadczeń z ZUS, w tym - prawa do emerytury". Resort tłumaczy mechanizm na przykładzie: "Dzisiaj, bez obowiązującej umowy, firma indyjska wysyła pracowników do Polski. Pracują oni w Polsce, odprowadzają składki i nabywają prawo do emerytury. Dzięki wejściu w życie umowy pracownicy ci nie będą podlegać polskim ubezpieczeniom społecznym nawet przez 5 lat, nie będą nabywać prawa do emerytury w Polsce, a w konsekwencji - ZUS w przyszłości nie będzie musiał, inaczej niż teraz, wypłacać im emerytury za okres pracy w Polsce". Ta regulacja będzie działała w obie strony, czyli będzie dotyczyć też polskich pracowników delegowanych do pracy do Indii.

Poseł Wawer sugeruje - niesłusznie strasząc - że gdy polsko-indyjska umowa wejdzie w życie, Polska będzie musiała dopłacać do emerytury obywateli Indii "tyle, żeby osiągnąć poziom polskiej emerytury minimalnej". Tymczasem resort rodziny, pracy i polityki społecznej wyjaśnia, że jest zgoła inaczej: "Kwestie związane z wypłatą polskiej emerytury minimalnej oraz dopłaty do polskiej emerytury minimalnej nie wynikają z postanowień dwustronnych umów o zabezpieczeniu społecznym, w tym - umowy polsko-indyjskiej".

"Zasady ustalania i wypłacania dopłat regulują przepisy art. 85 i art. 87 ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, a więc przepisy prawa polskiego. W Polsce prawo do emerytur nie jest zależne od obywatelstwa osoby wnioskującej o świadczenie. Dotyczy to także prawa do emerytury minimalnej" - tłumaczy dalej resort. "Każda osoba, niezależnie od jej obywatelstwa, po spełnieniu ustawowych warunków, jest uprawniona do uzyskania podwyższenia emerytury do emerytury minimalnej. Podwyższenie emerytury do kwoty emerytury minimalnej nie jest rozwiązaniem stosowanym wyłącznie do obywateli tzw. państw trzecich" - dodaje. Przypomnijmy, od marca 2025 roku minimalna emerytura wynosi 1878,91 zł brutto. Wyrównanie nie dzieje się to automatycznie. Poseł Wawer nie informuje, że cudzoziemiec musi spełnić określone warunki. Należy do nich legalny i stały pobyt w Polsce.

Zdaniem autorów ustawy wejście w życie umowy nie będzie miało wpływu na wydatki budżetu państwa ani wydatki jednostek samorządu terytorialnego. Może za to generować koszty transferu świadczeń do miejsca zamieszkania osoby do nich uprawnionej, zamieszkałej na terytorium drugiej strony umowy. Szacuje się, że w 2025 roku, jeśli umowa weszłaby w życie, te koszty nie przekroczyłyby 19 mln zł.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: PAP/Kalbar

Pozostałe wiadomości

Według medialnych doniesień ma się to wydarzyć już w 2026 roku: Chiny staną się pierwszym krajem, w którym roboty będą rodzić dzieci. Ma to być efekt pracy naukowców, a cena takiego robota ma sięgać 14 tysięcy dolarów. Sprawdziliśmy, o jaki projekt chodzi i co o nim wiadomo. Jak się okazuje, niewiele. W dodatku w Chinach obecnie nie można wprowadzić na rynek robota-surogatki.

W Chinach "robot urodzi dziecko". Ile w tym prawdy, ile science fiction

W Chinach "robot urodzi dziecko". Ile w tym prawdy, ile science fiction

Źródło:
TVN24+

O powitaniu przez Ochotniczą Straż Pożarną w Lewiczynie na Mazowszu dwóch samochodów napisał pod koniec sierpnia marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik. Tyle że wozy trafiły do jednostki już jakiś czas temu.

Marszałek Struzik: "druhowie powitali dwa wozy". Tak, ale wcześniej

Marszałek Struzik: "druhowie powitali dwa wozy". Tak, ale wcześniej

Źródło:
Konkret24

Poseł Konfederacji Konrad Berkowicz twierdzi, że olimpijska medalistka w boksie Imane Khelif zakończyła karierę. Sprawdziliśmy, skąd te doniesienia i co na ten temat twierdzi sama zawodniczka.

Imane Khelif zakończyła karierę? Poseł Konfederacji nie ma racji

Imane Khelif zakończyła karierę? Poseł Konfederacji nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Po zawetowaniu przez prezydenta ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy niektórzy zwracają uwagę na fakt, że Ukraińcy nie tylko korzystają z naszej pomocy, ale też zasilają polski budżet. Według dostępnych danych w 2024 roku tylko z podatków i składek przez nich płaconych wpłynęło ponad 18 miliardów złotych.

Miliardy złotych. Jak Ukraińcy zasilają polski budżet

Miliardy złotych. Jak Ukraińcy zasilają polski budżet

Źródło:
Konkret24

Według rozpowszechnianego w sieci przekazu Ukrainiec zakładający firmę ma otrzymywać "na start" niemal 300 tysięcy złotych, a Polak - prawie sześć razy mniej. Informacja wzbudza oburzenie wśród internautów i krytykę polityki rządu - bezpodstawnie. Po pierwsze, kwoty zestawiono manipulacyjnie. Po drugie, dotyczą różnych etapów działalności. Po trzecie, Polacy otwierający firmy mogą liczyć na wiele wyższe wsparcie.

300 tysięcy złotych "na start" dla Ukraińca, dla Polaka mniej? Potrójna manipulacja

300 tysięcy złotych "na start" dla Ukraińca, dla Polaka mniej? Potrójna manipulacja

Źródło:
Konkret24

Pomoc przekazana Ukrainie i Ukraińcom przez Polskę według niektórych internautów jest zbyt dużym obciążeniem dla budżetu. To nie tylko manipulacja, ale i błędna interpretacja danych.

Pomoc dla Ukraińców. Aż niemal siedem procent PKB? Nie

Pomoc dla Ukraińców. Aż niemal siedem procent PKB? Nie

Źródło:
Konkret24

W dyskusji o rosyjskim dronie, który spadł na terytorium Polski, poseł Marek Suski skrytykował ministra obrony za jego rzekomą wypowiedź o tym, że "deszcz pada i też drony spadają". Tylko że te słowa pochodzą z przerobionego filmiku.

Suski: minister opowiada, że deszcz pada i drony też spadają. Na co się nabrał?

Suski: minister opowiada, że deszcz pada i drony też spadają. Na co się nabrał?

Źródło:
Konkret24

"Zakończyłem sześć wojen" - powtarza wielokrotnie prezydent USA Donald Trump podczas rozmów z szefami różnych państw. Analiza sytuacji w krajach wskazywanych przez Trumpa pokazuje jednak, że jego deklaracje są na wyrost. Obecnemu prezydentowi Stanów Zjednoczonych nie można odmówić jednak tego, że jako szef supermocarstwa ma świadomość posiadania narzędzi globalnej polityki.

(Nie)skończone wojny Trumpa. Jak mówi prezydent USA, a jak jest naprawdę

(Nie)skończone wojny Trumpa. Jak mówi prezydent USA, a jak jest naprawdę

Źródło:
TVN24+

Nagranie, na którym brytyjscy policjanci zatrzymują nastolatkę, obejrzało miliony osób. W sieci zawrzało - internauci twierdzili, że uczennicę zatrzymano za wejście po godzinie 17 do baru fast food. Jednak przyczyna była inna.

Nastolatka aresztowana za wejście do baru po godzinie 17? Internauci w szoku, rzeczywistość jest inna

Nastolatka aresztowana za wejście do baru po godzinie 17? Internauci w szoku, rzeczywistość jest inna

Źródło:
Konkret24, Reuters

Były premier Mateusz Morawiecki twierdzi, że deficyt budżetowy jest o ponad 100 miliardów złotych wyższy, niż podaje rzecznik rządu Adam Szłapka. Alarmuje, że "cel deficytu na grudzień został osiągnięty niemal w całości w lipcu". To nieprawda.

157 czy 261 miliardów złotych? Ile wynosi polski deficyt

157 czy 261 miliardów złotych? Ile wynosi polski deficyt

Źródło:
Konkret24

Głodujące palestyńskie dziecko przedstawiane jako jazydka. Aktualne fotografie tłumaczone jako stare. Lokalizacje biolaboratoriów w Ukrainie, które nie istnieją. Fake newsy? Owszem, w odpowiedziach generowanych przez sztuczną inteligencję. Ośrodki wpływu próbują manipulować treściami, które trafiają do modeli językowych - przestrzegają eksperci. Oto jak się to robi.

"Ja nie wiem, co jest prawdą". Sztuczna inteligencja bije się w piersi - i nadal kłamie

"Ja nie wiem, co jest prawdą". Sztuczna inteligencja bije się w piersi - i nadal kłamie

Źródło:
TVN24+

Zamieszanie mogły wprowadzić pozornie sprzeczne komunikaty po konferencji Karola Nawrockiego. Strona rządowa pisze o "zawetowaniu tańszego prądu dla Polaków", a Kancelaria Prezydenta o "podpisaniu projektu zamrażającego ceny energii elektrycznej". A to dwie różne decyzje.

Zamrożenie cen energii. Co podpisał, a czego nie podpisał Nawrocki

Zamrożenie cen energii. Co podpisał, a czego nie podpisał Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki podpisał projekt ustawy o zwolnieniu rodziców co najmniej dwójki dzieci z podatku PIT. Według ministra Marcina Przydacza z kancelarii prezydenta jest to odpowiedź na kryzys demograficzny w Polsce, bo jesteśmy "najmniej dzietnym społeczeństwem w całej Unii Europejskiej". A co na to dane?

Przydacz: jesteśmy najmniej dzietnym społeczeństwem w UE. Sprawdzamy dane

Przydacz: jesteśmy najmniej dzietnym społeczeństwem w UE. Sprawdzamy dane

Źródło:
Konkret24

Minister finansów i gospodarki Andrzej Domański uważa, że rząd spełnia obietnice. Według niego "dowiezionych konkretów jest naprawdę bardzo, bardzo dużo" i już w czasie pierwszych stu dni rządzenia wiele z nich zrealizowano. Fakty temu przeczą.

Domański: "wiele ze 100 konkretów zostało zrealizowane". No nie

Domański: "wiele ze 100 konkretów zostało zrealizowane". No nie

Źródło:
Konkret24

Podczas gdy przywódcy europejskich krajów byli jeszcze w Białym Domu na spotkaniu z Donaldem Trumpem, w sieci furorę robiła już fotografia mająca pokazywać, jak wszyscy oni siedzieli grzecznie przed drzwiami, oczekując na to spotkanie. Publikujący zdjęcie kpili, że "widać na nim wyraźnie potęgę Unii Europejskiej". Fake newsa publikowali między innymi zwolennicy PiS, a także konta Kanału Zero. Popularność tego obrazu pokazała jednak co najwyżej potęgę rosyjskiej dezinformacji. Także w Polsce.

"Zdjęcie, które przejdzie do historii"? Tak, siły rosyjskiej propagandy

"Zdjęcie, które przejdzie do historii"? Tak, siły rosyjskiej propagandy

Źródło:
Konkret24

Dzień po rozmowach liderów europejskich krajów z Donaldem Trumpem zorganizowano spotkanie państw należących do tak zwanej koalicji chętnych. Ta grupa krajów Europy powstała kilka miesięcy temu. Jednak wbrew rozpowszechnianej teraz narracji nie wyłącznie po to, by wysyłać wojska do walczącej Ukrainy. Przedstawiamy, co wiadomo o celach tej politycznej inicjatywy.

Koalicja chętnych. Kto i w jakim celu się spotykał

Koalicja chętnych. Kto i w jakim celu się spotykał

Źródło:
Konkret24

Wojskowy pojazd szturmujący ukraińskie pozycje, a na nim zatknięte flagi Rosji i Stanów Zjednoczonych - taki film rozchodzi się w sieci, wywołując masę komentarzy. Rosyjska propaganda podaje, że ukraińska armia "zaatakowała amerykański transporter opancerzony z amerykańską flagą". Ukraińcy piszą o "maksymalnej bezczelności", a internauci pytają o prawdziwość nagrania.

Flagi Rosji i USA na transporterze. "Znak przyjaźni"?

Flagi Rosji i USA na transporterze. "Znak przyjaźni"?

Źródło:
Konkret24

Pielgrzymki na Jasną Górę jak co roku obfitowały wieloma zdjęciami i filmami publikowanymi w internecie. Szczególne zainteresowanie wzbudziła fotografia grupki pielgrzymów trzymających rzekomo obraz z Karolem Nawrockim. "Paranoja", "to się nie dzieje", "polska wersja katolicyzmu" - komentowali internauci. Bo wielu uwierzyło, że to prawda.

Obraz z Nawrockim na pielgrzymce? Niesłusznie uwierzyli

Obraz z Nawrockim na pielgrzymce? Niesłusznie uwierzyli

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w internecie generuje informacja, jakoby Biały Dom miał zażądać od prezydenta Zełenskiego założenia garnituru na spotkanie z prezydentem USA - i że to był warunek odbycia tego spotkania. Przekaz ten w polskiej sieci szeroko rozpowszechniały anonimowe konta. To narracja zgodna z prorosyjską dezinformacją, której celem jest dyskredytowanie prezydenta Ukrainy. Jednak nie ma potwierdzenia, że Biały Dom postawił taki warunek.

Zełenski "musi założyć garnitur"? Propaganda reaguje na wizytę w Białym Domu

Zełenski "musi założyć garnitur"? Propaganda reaguje na wizytę w Białym Domu

Źródło:
Konkret24

"Czego amerykańskie media nie pokazały" - brzmi komentarz do rozpowszechnianego w mediach społecznościowych filmu. Ma przedstawiać scenę, gdy amerykańscy piloci "narysowali" na niebie gwiazdę dla Putina podczas szczytu na Alasce. Film robi wrażenie, ale nie wierzcie w te opisy - choć rosyjska propaganda bardzo próbuje nas do tego przekonać.

"Gwiazda" od Trumpa dla Putina? Tak głosi przekaz Kremla

"Gwiazda" od Trumpa dla Putina? Tak głosi przekaz Kremla

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki złożył projekt ustawy o ochronie polskiej wsi - w tym przed wyprzedażą ziemi obcokrajowcom. Teraz politycy przeciwnych opcji kłócą się, za których rządów sprzedano więcej polskiej ziemi. Obie strony jednak wprowadzają w błąd, prezentując dane albo wybiórczo, albo bez kontekstu. A ten jest istotny.

Nawrocki o "wyprzedaży polskiej ziemi", rząd podaje dane. Czego nie pokazują?

Nawrocki o "wyprzedaży polskiej ziemi", rząd podaje dane. Czego nie pokazują?

Źródło:
Konkret24

W sieci od lipca rozchodzi się przekaz, jakoby rolnicy byli karani "za korzystanie z własnej studni" - co wielu internautów rozumie jako sytuację nową, wymuszoną kolejnymi restrykcjami Unii Europejskiej. To manipulacja, choć kary rzeczywiście są - lecz za coś innego i nie od dzisiaj. Natomiast resort infrastruktury analizuje inny problem.

"Kary za korzystanie z własnej studni"? Ministerstwo: "trwa analiza problemu"

"Kary za korzystanie z własnej studni"? Ministerstwo: "trwa analiza problemu"

Źródło:
Konkret24

Przyznając odznaczenia na koniec swojej prezydentury, Andrzej Duda miał pośmiertnie uhonorować także matkę Lecha i Jarosława Kaczyńskich - taki przekaz rozpowszechniano w mediach społecznościowych. Ta informacja nie tylko nie jest, lecz nawet nie mogłaby być prawdziwa. Z kilku powodów.

Jadwiga Kaczyńska odznaczona Virtuti Militari? "To się nie dzieje"

Jadwiga Kaczyńska odznaczona Virtuti Militari? "To się nie dzieje"

Źródło:
Konkret24

W dyskusji na temat zasadności wydawania środków unijnych na jachty czy ekspresy do kawy pojawiła się sugestia, jakoby Donald Tusk kupił sobie posiadłość w Hiszpanii. Przekaz powiązano ze środkami z Krajowego Planu Odbudowy. Brzmi niedorzecznie, lecz może być brzemienny w skutkach. Przedstawiamy, jakie mechanizmy za nim stoją, a eksperci tłumaczą, co wystarczy zrobić, by część Polaków uznała absurdalną historię za prawdopodobną.

KPO, Tusk i hiszpańska posiadłość. "Przekaz spełnia wszelkie kryteria"

KPO, Tusk i hiszpańska posiadłość. "Przekaz spełnia wszelkie kryteria"

Źródło:
Konkret24

Burza wokół KPO trwa, a w jej obliczu PiS rozpoczął swoją kampanię polityczną, wskazując niektóre przykłady dotacji jako wątpliwe. W serii grafik publikowanych w mediach społecznościowych partia piętnuje między innymi przyznanie pieniędzy właścicielce pizzerii na budowę solarium. Tylko że to akurat fake news.

"Ćwierć miliona" na solarium w pizzerii? Fałszywka o KPO na profilu PiS

"Ćwierć miliona" na solarium w pizzerii? Fałszywka o KPO na profilu PiS

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki już podczas inauguracyjnego orędzia zaprosił rząd na posiedzenie Rady Gabinetowej. Sekretarz stanu z jego kancelarii twierdzi, że rada będzie "narzędziem, by naciskać na rząd". Tylko czy prawo na to pozwala i w jakim zakresie?

Rada Gabinetowa "narzędziem nacisku na rząd"? Oczekiwania Nawrockiego a rzeczywistość

Rada Gabinetowa "narzędziem nacisku na rząd"? Oczekiwania Nawrockiego a rzeczywistość

Źródło:
Konkret24

Wobec nagłośnionych nieprawidłowości dotyczących środków z Krajowego Planu Odbudowy internauci publikują teraz przykłady projektów, na które przyznano dotacje, a które wzbudzają ich wątpliwości. Wśród nich wymieniają kładkę pieszo-rowerową w Warszawie - oburza fakt, że miasto dostało pieniądze już po wybudowaniu mostu. Jednak błędnie połączono dwa różne programy KPO.

"Kasa z KPO na kładkę, która była wybudowana"? Zasady pozwalają

"Kasa z KPO na kładkę, która była wybudowana"? Zasady pozwalają

Źródło:
Konkret24

Opublikowany w sieci film wywołał kontrowersje i zarzuty do władz Warszawy o to, że stworzono "blok socjalny" tylko dla Ukraińców. Według autora uchodźcy mają być w stolicy faworyzowani kosztem Polaków przy przyznawaniu mieszkań. Przestrzegamy przed powielaniem tych tez - film jest pełen spekulacji i sugestii niepopartych ani danymi, ani faktami.

"Blok socjalny dla Ukraińców" w Warszawie? Ratusz wyjaśnia, ekspert przestrzega

"Blok socjalny dla Ukraińców" w Warszawie? Ratusz wyjaśnia, ekspert przestrzega

Źródło:
Konkret24

Władze Hiszpanii planują wprowadzić zakaz jazdy samochodem w pojedynkę i limit jednego auta na rodzinę - takie informacje rozchodzą się w polskim internecie. Są gorąco komentowane, z tym że bezpodstawnie: w rzeczywistości jest inaczej.

"Zakaz jazdy samochodem w pojedynkę"? Ile w tym prawdy

"Zakaz jazdy samochodem w pojedynkę"? Ile w tym prawdy

Źródło:
Konkret24