Hołownia o prawie do aborcji: niech "naród zdecyduje". To tak nie działa

Źródło:
Konkret24
Hołownia: niech o kwestii aborcji zdecydują obywatele w referendum
Hołownia: niech o kwestii aborcji zdecydują obywatele w referendumZdjęcia organizatora
wideo 2/4
Hołownia: niech o kwestii aborcji zdecydują obywatele w referendumZdjęcia organizatora

Spór o referendum w sprawie prawa aborcyjnego był jednym z gorętszych momentów debaty Szymona Hołowni i Magdaleny Biejat. Marszałek Sejmu przekonywał, że w obecnej sytuacji "optymalne będzie referendum". Wyjaśniamy, dlaczego samo referendum nie przesądzi o zmianie prawa. 

Dwoje kandydatów na prezydenta - kandydatka Lewicy, wicemarszałek Senatu Magdalena Biejat i marszałek Sejmu, lider Polski 2050 Szymon Hołownia - starli się 30 kwietnia w Gdyni w debacie prowadzonej w formule jeden na jeden. Na początku Biejat i Hołownia zadali sobie nawzajem po dwa pytania, później oboje odpowiadali na pytania wyborców. Na koniec kandydaci wygłosili wypowiedzi swobodne.

Jedno z pytań od publiczności dotyczyło dostępności aborcji do 12. tygodnia niezależnie od sytuacji, w kontekście dzieci z niepełnosprawnościami. "Czy i jakie mechanizmy zamierzają państwo wprowadzić, żeby budować świadomość społeczeństwa o wartości życia każdego człowieka, niezależnie od jego stanu zdrowia i sprawności?" - pytała kobieta, która przedstawiła się jako adopcyjna mama dziecka z niepełnosprawnością. Jej pytanie rozpoczęło gorącą dyskusję kandydatów o referendum w sprawie dostępności aborcji.

"To jest sprawa, która zawsze wraca w kampaniach wyborczych, mówię o dostępności aborcji. A ona bardzo rzadko, mimo że wraca w kampaniach wyborczych, jest realnie przez polityków rozwiązywana. Wraca w kampaniach, a kobiety dalej cierpią, a dramaty dalej się dzieją" - odpowiedział Hołownia. Stwierdził, że nie rozumie, dlaczego od lipca 2024 roku nie zebrała się ponownie komisja nadzwyczajna do rozpatrzenia projektów ustaw dotyczących prawa do przerywania ciąży (zebrała się tylko raz, nie ma zaplanowanych posiedzeń). Oraz dlaczego gotowa do procedowania ustawa o aborcji (chodzi tu zapewne o poselski projekt ustawy o zmianie ustawy Kodeks karny zakładający częściową dekryminalizację przerywania za zgodą kobiety jej ciąży) ciągle pozostaje we wspomnianej komisji.

"Trzeba zacząć robić rzeczy. Może trzeba zrobić referendum, jak Lewica postulowała w szesnastym roku. Bo przecież i Włodzimierz Czarzasty, i inni wtedy byli wielkimi zwolennikami referendum. Skoro klasa polityczna nie potrafi, to niech naród zabierze jej lejce i sam zdecyduje w tej sprawie" - mówił Hołownia.

Magdalena Biejat najpierw zauważyła: "Nie mieszajmy praw osób z niepełnosprawnościami z prawem kobiet do decyzji". Następnie zwróciła się do Hołowni: "I śmiać mi się chce Szymon, kiedy mówisz o tym, że czas, żebyśmy wzięli się do roboty i zabrali się do rzeczy. Bo ja się zgadzam, tylko ja ciągle słyszę o tym, że trzeba zrobić referendum, mimo że nawet ja, szanowni państwo, nigdy referendum nie postulowałam, bo wiem, że w dzisiejszych czasach - a czasy się zmieniły przez prawie dziesięć lat - referendum służy dzisiaj głównie do tego, żeby ukrywać, żeby nie musieć podejmować decyzji".

Gdy Hołownia zaoponował: "Nieprawda" - Biejat kontynuowała: "A wyborcy wybrali nas po to, żebyśmy tę decyzję umieli podjąć". Hołownia ponownie odparł: "Nieprawda". Wtedy Biejat dodała: "Żeby było jasne: referendum niczego nie załatwi w jeden dzień, bo potem i tak trzeba wypracować ustawę, trzeba ją przyjąć. I zastanawia mnie, co się stanie z twoimi kolegami, którzy dzisiaj zasłaniają się swoim sumieniem. Stracą sumienie po referendum? Przestaną je mieć? Wydaje mi się, że nie". "Będzie im groził Trybunał Stanu i wiesz o tym dobrze" - odpowiedział Hołownia. "Trybunał Stanu za to że.... nie ma takiego prawa" - odparła Biejat.

W dalszej dyskusji Szymon Hołownia znowu podkreślał wagę referendum w rozwiązaniu tak spornej kwestii jak prawo do aborcji. "Ja jestem kimś, kto w przeciwieństwie do ciebie chce uszanować wolę narodu. Nie zasłania się posłami, nie zasłania się koalicyjnymi partyjnymi gierkami, tylko mówi - również po tym, jak Lewica nie była w stanie i Platforma, i inni tego problemu realnie rozwiązać - mówi: 'To teraz niech przemówi naród, niech naród zdecyduje'. Dlaczego boisz się głosu Polaków?" - przekonywał Magdalenę Biejat.

Potem pytanie zadała młoda kobieta: dlaczego osobami decydującymi - bo mogliby brać udział w referendum - mieliby być "emeryci, księża i zakonnice", których ten problem nie dotyczy? Wtedy Hołownia powtórzył: "Są tacy, którzy mówią: w Sejmie, przez Senat, przez prezydenta. Są tacy jak ja, którzy mówią, że patrząc na to, co się dzieje, optymalne będzie referendum".

No właśnie, czy referendum byłoby rozwiązaniem sporu? Czy jak "naród przemówi", to "naród zdecyduje"? Otóż nie.

Referendum w sprawie aborcji? To nie jest nowy pomysł Hołowni

Postulat Szymona Hołowni w sprawie przeprowadzenia referendum dotyczącego prawa do aborcji nie jest nowy. "Chcecie realnej zmiany, to może być już trudno w tym Sejmie - dużo łatwiej będzie w polskim społeczeństwie. I dlatego mówimy o referendum" - mówił 9 marca 2023 roku na spotkaniu w Tychach. W grudniu 2024 roku stwierdził, że ustawa wprowadzająca możliwość aborcji do 12. tygodnia ciąży "nie wyjdzie" z Sejmu w tej kadencji, że jako poseł nie zagłosowałby za taką ustawą, ale jeśli społeczeństwo zgodziłoby się na to w referendum, to prezydent musi taką ustawę podpisać. "Również ja, bo prezydent ślubuje na konstytucję, a tam jest wyraźnie powiedziane, że referendum to jest moment, w którym społeczeństwo zabiera prezydentowi i innym organom państwa władzę z ręki" - tłumaczył.

Jak wyjaśnialiśmy w Konkret24, w wyniku przeprowadzenia referendum prezydent nic nie "musi", choć powinien. Artykuł. 125. Konstytucji RP stanowi, że "w sprawach o szczególnym znaczeniu dla państwa może być przeprowadzone referendum ogólnokrajowe". Inicjatywa przeprowadzenia referendum ogólnokrajowego należy do: - prezydenta (musi mieć jednak zgodę Senatu uzyskaną bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby senatorów); - Sejmu - który decyduje o referendum bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów z własnej inicjatywy albo na wniosek Senatu, Rady Ministrów lub pół miliona obywateli.

Jeśli do referendum w sprawie aborcji miałoby dojść z inicjatywy Sejmu, to zgodnie z art. 65 ust. 3 Regulaminu Sejmu "Sejm może postanowić o poddaniu określonej sprawy pod referendum z własnej inicjatywy na wniosek złożony przez Prezydium Sejmu, komisję sejmową lub co najmniej 69 posłów". Obecnie kluby parlamentarne Polska 2050 i PSL mają po 32 członków. Daje to razem 64 posłów. Jeśli skłonią kilku innych posłów do podpisania wniosku o referendum, to - po przeprowadzeniu debaty - Sejm w drodze uchwały głosuje nad takim wnioskiem. By go przyjąć, muszą być spełnione wyżej wskazane warunki. Prezydent nie ma prawnych możliwości zablokowania uchwały Sejmu w sprawie przeprowadzenia referendum.

Co po referendum? Wszystko w rękach parlamentu

Zakładając, że referendum w sprawie prawa aborcyjnego by się odbyło, jego wynik byłby wiążący (tj. zagłosowało w nim więcej niż połowa uprawnionych do głosowania), a na pytanie lub pytania o złagodzenie przepisów dotyczących aborcji większość głosujących odpowiedziała pozytywnie - to następnie według art. 67 ustawy o referendum z 2003 roku:

Właściwe organy państwowe podejmują niezwłocznie czynności w celu realizacji wiążącego wyniku referendum zgodnie z jego rozstrzygnięciem przez wydanie aktów normatywnych bądź podjęcie innych decyzji, nie później jednak niż w terminie 60 dni od dnia ogłoszenia uchwały Sądu Najwyższego o ważności referendum w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej.

Kim są te "właściwe organy państwowe"? Według dra. Mateusza Radajewskiego z Wydziału Prawa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu SWPS we Wrocławiu, jeśli przedmiotem referendum były zmiany ustawodawcze, to "inicjatywę ustawodawczą w tej sprawie może wykonać każdy uprawniony podmiot". Zgodnie z konstytucją (art. 118) inicjatywę ustawodawcą mają: posłowie, Senat, prezydent, rząd i grupa 100 tys. obywateli.

Według nieżyjącego już wybitnego konstytucjonalisty prof. Piotra Winczorka realizacja wiążącego wyniku referendum "jest głównie obowiązkiem Rady Ministrów, albowiem do niej należy prowadzenie wewnętrznej i zagranicznej polityki państwa". Natomiast co do prezydenta, to - jak napisał prof. Winczorek w pracy "Kilka uwag o polskich referendach" - "ze względu na to, że przedmiotowy zakres jego zadań jest konstytucyjnie ograniczony (por. art. 126 ust. 1 i 2), oczekiwać by należało, że będzie korzystał z inicjatywy ustawodawczej o tyle, o ile dana sprawa należy do tego właśnie zakresu, a także gdy sam był inicjatorem referendum w tej sprawie". Artykuł 126 ust. 1 i 2 Konstytucji RP stanowią, że prezydent jest najwyższym przedstawicielem władzy i czuwa nad przestrzeganiem konstytucji. Innymi słowy, według prof. Winczorka, prezydent zgłasza projekt ustawy realizującej wynik referendum tylko wtedy, kiedy referendum zostało przeprowadzone z jego inicjatywy i w sprawach dotyczących konstytucji.

Inaczej rolę prezydenta widzi dr Radajewski. W przypadku bierności "właściwych organów państwowych" - jak napisał ekspert w opinii dla Konkret24 - "projekt ustawy powinien przygotować Prezydent RP jako organ czuwający nad przestrzeganiem konstytucji (art. 126 ust. 1), a zatem również czuwający nad wykonaniem woli narodu wyrażonej w wiążącym referendum".

I tu dochodzimy do kwestii "naród decyduje". Niezależnie od tego, kto - prezydent, posłowie czy rząd - zajmie się opracowaniem projektu ustawy mającego wprowadzić w życie wolę narodu wyrażoną w referendum, prace nad taką ustawą będą się jednak toczyć zwykłym trybem ustawodawczym.

Co to oznacza? Ano to, co wyjaśniała Magdalena Biejat podczas debaty: że i tak od polityków w parlamencie będzie zależało, jak stosowna zmiana prawa będzie brzmiała i czy zostanie przegłosowana. Jeśli propozycja ustawy nie zyska większości, nowe prawo nie wejdzie w życie.

Prezydent może zawetować

Przyjmując jednak, że nowe prawo uda się uchwalić, to - jak w przypadku każdej innej ustawy - prezydentowi przysługuje prawo weta oraz odesłania ustawy do Trybunału Konstytucyjnego, by ten zbadał jej zgodność z konstytucją. Zdaniem dr. Radajewskiego prezydent nie może jednak tego zrobić "wyłącznie dlatego, że nie zgadza się z postulowaną zmianą, w tym zakresie jest bowiem związany wolą narodu wyrażoną w referendum".

Rafał Dubowski, ekspert ds. legislacji w sejmowym Biurze Ekspertyz i Oceny Skutków Regulacji, w kwietniu 2024 roku podobnie wyjaśniał redakcji OKO.press. "Należy jednak wykluczyć dopuszczalność zgłoszenia przez Prezydenta RP weta ustawodawczego wobec ustawy, która stanowi realizację wiążącego wyniku referendum ogólnokrajowego, motywowanego wyłącznie tym, że odmiennie ocenia sprawę będącą przedmiotem referendum".

W analizie dla Konkret24 dr Radajewski tłumaczył: "Prezydent może jednak swobodnie skorzystać z tych instrumentów (weto, odesłanie do TK - red.), gdy stwierdzi, że uchwalona przez parlament ustawa nie wykonuje wyniku referendum albo czyni to w niewłaściwy sposób. Np. jeśli naród w referendum wypowie się ogólnie za liberalizacją przepisów aborcyjnych bez określenia granic czasowych legalnej aborcji, prezydent będzie mógł zawetować ustawę, która będzie dopuszczać aborcję na życzenie do 14. tygodnia ciąży, wskazując, że jego zdaniem granicą w tym wypadku powinien być 12. tydzień; tak samo prezydent będzie mógł zawetować zwykłą ustawę, jeśli stwierdzi, że realizacja wyrażonej w referendum woli narodu wymaga uchwalenia nie zwykłej ustawy, lecz ustawy o zmianie konstytucji".

Jeśli prezydent zawetuje ustawę realizującą wynik referendum, do odrzucenia weta potrzeba 3/5 głosów w obecności minimum połowy ustawowej liczby posłów. Czyli samo referendum o niczym nie przesądzi, a cały proces uchwalania nowego prawa w wyniku referendum będzie w rękach polityków.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Adam Warżawa/PAP

Pozostałe wiadomości

W kampanii wyborczej Donald Tusk zapowiadał - w razie wygranej - odchudzenie rządu. Nie udało się. Z kolei tegoroczna rekonstrukcja jego gabinetu miała być wręcz "systemową zmianą". Na półmetku kadencji sprawdzamy, co zostało z tych obietnic.

Rząd Tuska miał być mniejszy i tańszy. No to policzyliśmy

Rząd Tuska miał być mniejszy i tańszy. No to policzyliśmy

Źródło:
TVN24+

Ponad setka osób z postawionymi zarzutami, lecz aktów oskarżenia nieco ponad 30, a wyroków skazujących tylko kilka - po dwóch latach rządu Donalda Tuska najgłośniejsze afery Zjednoczonej Prawicy wciąż nie zostały rozliczone. Choć prace wymiaru sprawiedliwości przyspieszyły, byli rządzący skutecznie sypią piasek w tryby, a Polacy niecierpliwią się coraz bardziej. Oto jak wygląda stan rozliczeń.

Półmetek rządu Tuska. Jak idą rozliczenia afer Zjednoczonej Prawicy?

Półmetek rządu Tuska. Jak idą rozliczenia afer Zjednoczonej Prawicy?

Źródło:
TVN24+

"Zachód upada", "Europa staje się skansenem", my dyskutujemy o nakrętkach do plastikowych butelek, a Chiny otwierają kolejny wiadukt dla superszybkich pociągów. Gdzieś już to czytaliście? Zapewne nie raz, nawet niektórzy polscy politycy wchodzą w tę narrację. A partia Xi Jinpinga tylko zaciera ręce. Nie tylko ona.

"Ultranowoczesny kraj". Jak wpadliśmy w paszczę chińskiego smoka propagandy

"Ultranowoczesny kraj". Jak wpadliśmy w paszczę chińskiego smoka propagandy

Źródło:
TVN24+

Zgoda Komisji Europejskiej na wsparcie budowy elektrowni jądrowej z polskiego budżetu uruchomiła wśród polityków PiS narrację, że Polska "nisko upadła". Kpią, że skoro musimy pytać Brukselę o zgodę na wydanie własnych pieniędzy, to "tak właśnie wygląda suwerenność Polski w praktyce". O istotnej rzeczy nie informują.

Teraz twierdzą: "nisko upadliśmy". A jak było, gdy rządzili?

Teraz twierdzą: "nisko upadliśmy". A jak było, gdy rządzili?

Źródło:
Konkret24

Władze Chersonia szykują się do ucieczki, wysyłają już swoje rodziny do Polski - tak ma wynikać z posiedzenia rady miasta, z którego zapis rzekomo wyciekł do sieci. Nagranie rzeczywiście istnieje, lecz reszta to rosyjska fałszywka. Jej główne cele są trzy.

"Trzeba się zbierać, dokumenty do kominka". Radni nie wyłączyli mikrofonu?

"Trzeba się zbierać, dokumenty do kominka". Radni nie wyłączyli mikrofonu?

Źródło:
Konkret24

Elon Musk - wspierany przez czołowych amerykańskich polityków - bije na alarm i oskarża Komisję Europejską o próbę cenzurowania platformy X. Za cenzurę uznał bowiem nałożoną na serwis przez Brukselę dotkliwą karę. Wyjaśniamy, dlaczego X ją otrzymał i co naprawdę leży u podstaw takiej decyzji KE.

Musk oskarża Unię o cenzurę. Oto za co naprawdę go ukarano

Musk oskarża Unię o cenzurę. Oto za co naprawdę go ukarano

Źródło:
Konkret24

Zdjęcie z Lublina ma być rzekomym dowodem na niedawne spotkanie Jarosława Kaczyńskiego z Grzegorzem Braunem. Obraz ten wpisuje się w debatę o ewentualnej koalicji PiS z Konfederacją Korony Polskiej - lecz wielu internautów ostrzega, że nie jest prawdziwy. Analiza za pomocą narzędzi do weryfikacji materiałów AI nie pozostawia wątpliwości.

Kaczyński spotkał się z Braunem? "Ot, niespodzianka"

Kaczyński spotkał się z Braunem? "Ot, niespodzianka"

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń generuje w mediach społecznościowych nagranie, w którym ojciec i brat irlandzkiego nauczyciela opowiadają, że dostał on wyrok dożywocia za odmowę używania wobec uczniów wskazanych zaimków. W całej tej historii zgadza się tylko to, że nauczyciel w Irlandii trafił do więzienia.

Religia, transpłciowy uczeń i nauczyciel "skazany na dożywocie". Ile w tym prawdy

Religia, transpłciowy uczeń i nauczyciel "skazany na dożywocie". Ile w tym prawdy

Źródło:
Konkret24

Oszuści działający na największych platformach społecznościowych takich jak Facebook, Instagram czy X pozostają często bezkarni. Właściciele serwisów wykazują raczej bierność w walce z nimi. Eksperci przyznają: odpowiednie mechanizmy prawne istnieją, jednak bez realnej międzynarodowej presji szans na poprawę tej sytuacji nie ma.

Raj dla oszustów. Dlaczego Big Techy zawodzą w ochronie użytkowników

Raj dla oszustów. Dlaczego Big Techy zawodzą w ochronie użytkowników

Źródło:
Konkret24

Na bożonarodzeniowym jarmarku we Francji zamachowiec rzekomo wjechał autem w tłum i zabił 10 osób - takie informacje krążą w sieci. Informację podał też Elon Musk. Ale nie jest ona prawdziwa. Wyjaśniamy, co się stało i gdzie.

Dziesięć osób zabitych na jarmarku bożonarodzeniowym we Francji? Jak było naprawdę

Dziesięć osób zabitych na jarmarku bożonarodzeniowym we Francji? Jak było naprawdę

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji zarzucają ministrowi Waldemarowi Żurkowi, że popełnił przestępstwo. Chodzi o jego wystąpienie w Sejmie, kiedy to zacytował wypowiedź posła Krzysztofa Bosaka, która miała paść podczas tajnej części obrad. Jak tę sprawę oceniają prawnicy?

Zarzucają Żurkowi, że popełnił przestępstwo. Czy "ujawnił tajemnicę"?

Zarzucają Żurkowi, że popełnił przestępstwo. Czy "ujawnił tajemnicę"?

Źródło:
Konkret24

Doniesienia, jakoby w Szwajcarii zakazano mammografii, znów pojawiły się w polskiej sieci. Przekaz ma zniechęcić kobiety do udziału w badaniach wykrywających raka piersi, strasząc ich rzekomą szkodliwością. Przestrzegamy przed tym fake newsem.

Szwajcaria zakazuje, w Kanadzie i Włoszech też już nie robią? O co chodzi z mammografią

Szwajcaria zakazuje, w Kanadzie i Włoszech też już nie robią? O co chodzi z mammografią

Źródło:
Konkret24

Potężne demonstracje przechodziły ulicami bułgarskich miast na początku grudnia. Kłopoty tamtejszego rządu są jednak fałszywie przedstawiane jako protesty "przeciwko Brukseli", czyli Unii Europejskiej. Tak to przedstawia kremlowska propaganda.

Bułgaria "wypowiedziała posłuszeństwo". Komu naprawdę?

Bułgaria "wypowiedziała posłuszeństwo". Komu naprawdę?

Źródło:
Konkret24, PAP, Reuters

Czy polski rząd rozważa wprowadzenie kolejnego świadczenia - Ślub Plus? Według krążącego w sieci przekazu za samo zawarcie małżeństwa para miałaby otrzymać 40 tysięcy złotych. Miałyby też być dodatki za dzieci. Rzeczywiście, taki pomysł pojawił się w dyskusji publicznej, ale rząd nie ma z tym nic wspólnego.

Nowy projekt rządu "Ślub Plus"? Ależ tu namieszali

Nowy projekt rządu "Ślub Plus"? Ależ tu namieszali

Źródło:
Konkret24

Neutralne pod względem płci – takie mają być od 24 grudnia 2025 roku wszystkie ogłoszenia o pracę. Jedni kpią, wymyślając feminatywy od męskich zawodów, inni jednak już zmieniają regulaminy wynagrodzeń. Wchodząca w życie nowelizacja Kodeksu pracy rodzi jednak więcej pytań, niż daje odpowiedzi.

"A jak będzie kobieta na stanowisku betoniarza"? Idzie zmiana, PIP straszy, wytycznych nie ma

"A jak będzie kobieta na stanowisku betoniarza"? Idzie zmiana, PIP straszy, wytycznych nie ma

Źródło:
TVN24+

Podczas gdy prezydent Karol Nawrocki wetuje kolejne ustawy i odrzuca wnioski rządu, przedstawiciele jego kancelarii i jego zwolennicy tłumaczą, że korzysta tylko ze swoich prerogatyw. Konstytucjonaliści tłumaczą, że prerogatywy prezydenta to nie są "boskie uprawnienia", a głowa państwa też podlega kontroli.

Prerogatywy prezydenta. Czy Karol Nawrocki może się zachowywać jak "Król Słońce"?

Prerogatywy prezydenta. Czy Karol Nawrocki może się zachowywać jak "Król Słońce"?

Źródło:
Konkret24

Oburzeni internauci twierdzą, że polski rząd rzekomo sponsoruje Ukraińcom kupno mieszkań - całkowicie opłaca dla nich kredyty mieszkaniowe. W ten sposób jakoby sfinansowano już pięć tysięcy lokali. W tym przekazie jest jednak dużo manipulacji.

Rząd "sfinansował Ukraińcom kredyty na mieszkania". Niezupełnie

Rząd "sfinansował Ukraińcom kredyty na mieszkania". Niezupełnie

Źródło:
Konkret24

Czy Sąd Najwyższy w Wielkiej Brytanii uznał, że "chrześcijańskie nauczanie religii w szkołach publicznych jest niezgodne z prawem"? Takie informacje można wyczytać w sieci, lecz wyrok ten jest błędnie interpretowany, a budowana na nim narracja - manipulacją.

"Nauczanie religii chrześcijańskiej nielegalne"? Wyrok sądu na Wyspach, dyskusja w Polsce

"Nauczanie religii chrześcijańskiej nielegalne"? Wyrok sądu na Wyspach, dyskusja w Polsce

Źródło:
Konkret24

Kancelaria prezydenta Karola Nawrockiego twierdzi, że wszystkie 13 prezydenckich projektów ustaw ugrzęzło w tak zwanej sejmowej zamrażarce. Czy ma rację?

13 projektów ustaw prezydenta. Wszystkie w "sejmowej zamrażarce"? Sprawdzamy

13 projektów ustaw prezydenta. Wszystkie w "sejmowej zamrażarce"? Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń i wiele komentarzy wywołuje krążące w mediach społecznościowych wideo mające pokazywać, jak "muzułmanie otaczają jarmark bożonarodzeniowy w Niemczech" i agresywnie się zachowują. Film opublikowała między innymi posłanka PiS Anita Czerwińska. I choć samo nagranie jest prawdziwe, to zbudowana na nim opowieść już nie.

Muzułmanie "otoczyli jarmark bożonarodzeniowy"? Co pokazuje film z Niemiec

Muzułmanie "otoczyli jarmark bożonarodzeniowy"? Co pokazuje film z Niemiec

Źródło:
Konkret24

Nie tylko politycy opozycji, ale i koalicji rządzącej zarzucają Włodzimierzowi Czarzastemu, że jego pomysł stosowania "weta marszałkowskiego" to "niekonstytucyjna zamrażarka". Prawnicy potwierdzają, że to może to budzić wątpliwości.

Weto marszałkowskie. Czy Sejmowi grozi "niekonstytucyjna zamrażarka"?

Weto marszałkowskie. Czy Sejmowi grozi "niekonstytucyjna zamrażarka"?

Źródło:
Konkret24

Oburzenie internautów wywołują posty z nagraniem rzekomego zajścia w kieleckim kościele. Miał do niego wejść półnagi obcokrajowiec i grozić zebranym tam wiernym. Niektórych bulwersuje fakt, że media milczą o tym wydarzeniu. A milczą, bo to się nie zdarzyło.

Somalijczyk "groził wiernym w kościele"? Uwaga na ten film

Somalijczyk "groził wiernym w kościele"? Uwaga na ten film

Źródło:
Konkret24

"Uciszacie katolików", "komunizm wrócił" - tak reagowali internauci na doniesienia, jakoby w Toruniu policja zatrzymała mężczyznę za uczestnictwo w publicznym różańcu. Moment zatrzymania widać na publikowanym w mediach społecznościowych nagraniu. Jednak to nie modlitwa była przyczyną reakcji funkcjonariuszy.

Zatrzymany za "udział w publicznym różańcu"? Dlaczego policja tak zareagowała

Zatrzymany za "udział w publicznym różańcu"? Dlaczego policja tak zareagowała

Źródło:
Konkret24

Film przedstawiający rzekomo chińskie działo "strzelające 7 razy szybciej niż dźwięk" rozchodzi się w sieci - opublikował go na przykład poseł Konrad Berkowicz. Na uwagi, że to fake news, na razie nie zareagował. A wideo zostało wygenerowane przez AI i wpisuje się narrację chińskiej propagandy.

Chińskie działo "strzela 7 razy szybciej niż dźwięk"? To Berkowicz strzela kulą w płot

Chińskie działo "strzela 7 razy szybciej niż dźwięk"? To Berkowicz strzela kulą w płot

Źródło:
Konkret24

Większość kont wspierających ruch Donalda Trumpa działa w krajach muzułmańskich, głównie w Afryce i na Bliskim Wschodzie - taki wniosek miał wynikać z mapy krążącej w mediach społecznościowych. Tylko że widać na niej coś zupełnie innego.

"Muzułmanie kontrolują MAGA"? Co pokazuje ta mapa

"Muzułmanie kontrolują MAGA"? Co pokazuje ta mapa

Źródło:
Konkret24

"Ciekawe, ile w tym prawdy" - zastanawiają się internauci, którzy przeczytali, że na chińskiej pustyni pod panelami słonecznymi wyrosła trawa, a do jej koszenia wykorzystuje się owce. Okazuje się, że prawdy jest całkiem sporo.

Fotowoltaika, pustynia i owce. Co się wydarzyło w Chinach

Fotowoltaika, pustynia i owce. Co się wydarzyło w Chinach

Źródło:
Konkret24