Teksty z trzynastu polskich serwisów informacyjnych wykorzystano w kolejnej fazie operacji wpływu prowadzonej przez rosyjski ośrodek dezinformacji. W specjalnie tworzonych postach linkowano do artykułów, które zawierały treści przydatne Kremlowi. A potem w ruch szły boty.
Jeżeli ktoś sądzi, że używanie przez anonimowych internautów frazy "eurobiurokraci", przypominanie rzezi wołyńskiej czy atakowanie Niemców to jedynie wyrażanie prywatnej opinii – jest w błędzie. Tego typu treści są już bowiem w katalogu rosyjskiej propagandy, bo odpowiadają interesom Rosji w Europie. Dowodzi tego najnowszy raport Alliance4Europe - ponadnarodowej organizacji non-profit, której celem jest wspomaganie demokracji w Europie - na temat kolejnej fazy rosyjskiej operacji Doppelganger. Raport powstał przy współudziale analityków z Debunk.org, think-tanku zajmującego się dezinformacją. Jak się okazuje, prorosyjskie ośrodki nieprzerwanie prowadzą – pomimo ujawnienia już ich metod i celów – operację wpływu wymierzoną w kraje Unii Europejskiej.
Tym razem ujawniono próby ingerencji w trwającą w Polsce kampanię przed wyborami prezydenckimi. Analiza obejmuje działania zidentyfikowane między 4 marca a 4 kwietnia 2025 roku; dotyczy 279 postów w serwisie X, które wykorzystano do podważania wyborów. "Biorąc pod uwagę, że operacja wpływu nie była wcześniej aktywna w tym roku w języku polskim, był to prawdopodobnie początek ich (Rosjan – red.) kampanii przeciwko polskim wyborom" – zauważają autorzy raportu.
Co to jest operacja Doppelganger
Przypomnijmy: we wrześniu 2022 roku eksperci EU Disinfo Lab - pozarządowej organizacji zajmującej się dezinformacją w Europie - ujawnili operację, którą nazwali Doppelganger (Sobowtór). Ma na celu manipulowanie opinią publiczną, zmniejszanie poparcia dla Ukrainy, pogłębianie podziałów między krajami wspierającymi Ukrainę oraz promowanie rosyjskiej narracji. W ramach tej akcji Rosja wykupiła dziesiątki nazw domen internetowych podobnych do nazw znanych mediów. Analitycy zidentyfikowali co najmniej 500 wpisów podszywających się pod 17 organizacji medialnych, m.in. pod niemiecki "Bild", włoską agencję ANSA czy brytyjski "The Guardian". Rozsiewano fałszywe informacje opisujące Ukrainę jako państwo upadłe, skorumpowane i nazistowskie. Straszono Niemców, Włochów, Francuzów, Łotyszy i Brytyjczyków, że sankcje wobec Rosji zrujnują ich życie.
Operacja Doppelganger miała kolejną odsłonę w 2023 roku we Francji. Wykryto 355 domen podszywających się pod media, wykorzystując grafikę stron informacyjnych francuskich redakcji "20 Minutes", "Le Monde", "Le Parisien" i "Le Figaro". Za pośrednictwem tych kanałów opublikowano co najmniej 58 artykułów. Z kolei w kwietniu 2024 roku opisaliśmy w Konkret24, jak za pomocą treści reklamowych, ale nieoznaczonych jako płatne, prorosyjska sieć propagandowa rozsyła wśród internautów w Europie treści zniechęcające do pomocy Ukrainie i podważające politykę Unii Europejskiej.
Jak przypomina Alliance4Europe, firma stojąca za tą rosyjską operacją - Social Design Agency (SDA) - została objęta sankcjami w 2024 roku przez Komisję Europejską.
Trzy główne cele
W raporcie dotyczącym akcji Doppelganger skierowanej przeciwko Polsce ujawniono jeden z kilku zidentyfikowanych już schematów wykorzystywanych przez Social Design Agency. Chodzi o promowanie artykułów opublikowanych w tradycyjnych mediach, które są zgodne z prokremlowską narracją bądź interesami Kremla. "Ten rodzaj zachowania jest wykorzystywany w szczególności w celu ukierunkowania na polskie wybory" – piszą autorzy raportu. Wskazali 13 stron informacyjnych, które ujawniona akcja wpływu objęła. Były to: nczas.info, wpolityce.pl, bankier.pl, fakt.pl, fronda.pl, gazetaprawna.pl, money.pl, polsatnews.pl, rp.pl, salon24.pl, tvp.info, wnp.pl, wydarzenia.interia.pl.
Są wśród nich zarówno prawicowe witryny, które często powielają wprost tezy rosyjskiej dezinformacji, ale są i serwisy informacyjne, które raczej trudno o coś takiego podejrzewać. Stwierdzenie przez autorów raportu, że zidentyfikowane profile promowały przekazy zgodne z prokremlowską propagandą, należałoby rozumieć jako podbijanie w sieci również informacji neutralnych, które jednak mogą dzielić polskie społeczeństwo i być na rękę Rosji – np. decyzje dotyczące ukraińskich uchodźców. Tylko w ciągu analizowanego miesiąca wykorzystano 43 artykuły z tych 13 witryn.
OGLĄDAJ W TVN24GO: "Wirus z Kremla"
Główne cele, które te skoordynowane działania dezinformacyjne miały osiągnąć, to: 1) Podzielenie społeczeństwa, podsycanie konfliktu wewnętrznego, pogłębianie podziałów już istniejących. Stosowano więc emocjonalne, polaryzujące narracje. Wybierano treści dotyczące wysokich kosztów utrzymania, sporów społecznych, polityki zagranicznej i kwestie środowiskowe. 2) Degradowanie przeciwników. Czyli: podważanie wiarygodności i skuteczności przeciwników politycznych. Aktywnie promowano negatywne wizerunki Donalda Tuska, kluczowych urzędników Unii Europejskiej (jak Ursula von der Leyen), członków polskiego rządu. 3) Promowanie narracji zgodnych ze strategiami rosyjskiej propagandy.
Mechanizm: dwa rodzaje kont plus linki do medialnych tekstów
Autorzy raportu piszą: "W fazie przygotowawczej operacji wydaje się, że SDA kupiła konta na platformie X. Chociaż nie możemy tego zweryfikować, tak samo również oceniło niemieckie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Wydaje się, że większość kont została utworzona masowo około tej samej daty w lutym. Podczas gdy większość kont została stworzona na nowo, to niektóre z nich są datowane na 2011 rok, co wzmacnia naszą hipotezę, że niektóre z nich to kupione profile". By uwiarygodnić konta wykorzystywane w tej akcji, sfabrykowano personalia obywateli Polski.
Operacja wywierania wpływu polegała na tworzeniu postów przy użyciu dwóch elementów: tekstu i linku. Podczas gdy teksty w postach wydawały się być specjalnie napisane, to linki przywłaszczano od polskich serwisów. By jak najbardziej eksponować treści w mediach społecznościowych, wykorzystano dwa rodzaje kont: na jednych publikowano post z linkiem, a drugie obsługiwały boty, które automatycznie komentowały te posty z linkiem setki razy w komentarzach zwykłych użytkowników.
Trzy główne narracje i kilka pobocznych
Treści pisane w postach odnosiły się do treści linkowanych artykułów – tak by powstała jedna spójna narracja. Analitycy wyodrębnili główne i poboczne przekazy. Posty często zawierały więcej niż jedną narrację. Główne zidentyfikowane przekazy to:
- Antyunijne - dominowała krytyka lub ataki na UE. W postach wyrażano sprzeciw wobec UE, krytykując jej politykę klimatyczną, politykę zagraniczną związaną z Ukrainą i rzekome nadmierne ingerowanie w suwerenność Polski. Powszechne były wezwania do opuszczenia UE przez Polskę, podkreślając niezależność narodową, zwłaszcza w kwestiach regulacyjnych związanych z energią i środowiskiem. Tej antyunijnej retoryce często towarzyszyły treści wzbudzające antyniemieckie nastroje.
- Antyukraińskie - kwestionowano wsparcie finansowe dla Ukrainie i zwiększenie wydatków UE na obronność. W postach promowano narodową samodzielność, sugerując, że Polska powinna się skupić na wzmocnieniu własnej obrony, zamiast angażować się w konflikt w Ukrainie. Sprzeciwiano się potencjalnemu członkostwu Ukrainy w UE. By zniechęcać do wspierania Ukrainy, wykorzystywano temat rzezi wołyńskiej.
- Antyestablishmentowe - krytyka działań rządu Donalda Tuska, szczególnie w odniesieniu do kwestii gospodarki, inflacji i podatków. Były nawet bezpośrednie ataki na polityków, zwłaszcza na Tuska. Pisano o niezadowoleniu ze skuteczności programów społecznych.
Wśród narracji drugorzędnych w postach rozsyłanych w ramach operacji Doppelganger autorzy raportu wymieniają m.in.: - skargi na krajową politykę społeczną - krytykę systemu opieki zdrowotnej - krytykę reformy edukacji - krytykę cen paliw - krytykę polityki migracyjnej.
Ponadto stwierdzono posty promujące Prawo i Sprawiedliwość, wyrażające antyamerykańskie nastroje czy promowanie handlu z Rosją.
Co ciekawe, w postach rozsyłanych w ramach tej operacji często powtarzano frazy takie jak "eurobiurokraci" czy "europejska biurokracja". Według analityków mogą pełnić dla Kremla rolę dog whistle (tłum. psi gwizdek; oznacza użycie sugestywnego języka - kodu w politycznych przekazach, by zyskać poparcie określonej grupy, ale nie wywołując sprzeciwu opozycji).
Autorzy raportu przyznają, że dokładna ocena, jak duży wpływ na polskie społeczeństwo miała ta faza operacji Doppelganger, jest jednak trudna. Według API platformy X treść postów miała łącznie 1 547 221 wyświetleń i 256 549 udostępnień. Z tym że to dane cząstkowe z racji ograniczeń dostępu do pełnych danych platformy X. Analitycy zidentyfikowali niewiele autentycznych polskich użytkowników wchodzących w interakcje z postami rozsyłanymi w ramach tej operacji wpływu. Przestrzegają jednak, że choć jej skuteczność może być na razie ograniczona, to w każdej chwili może nastąpić nasilenie działań. "Operacje wpływu o ograniczonym początkowym zasięgu mogą szybko zyskać na popularności w szerszej przestrzeni informacyjnej, jeśli są wzmacniane przez znane osobistości" – zauważają.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock