Politycy prawicy bronią programu willa plus - prezydencki minister podał jako analogiczny przykład wydawcy lewicowego pisma, który "otrzymywał" od władz stolicy lokal. Tłumaczymy, co "Krytyka Polityczna" robiła w centrum Warszawy i dlaczego tych sytuacji nie można porównywać.
Program willa plus jest cały czas szeroko dyskutowany. Opozycja krytykuje ministra edukacji Przemysław Czarnka. Posłowie PiS bronią jego decyzji, stosując różne argumenty i przywołują rzekome analogie do sytuacji w rządzonej przez Platformę Obywatelską Warszawie. W poniedziałek 6 lutego Marcin Przydacz, szef Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta, był gościem w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24. - Nie widzę w tym nic złego, że są takie organizacje, które startują do konkursu i państwo polskie w ramach tego konkursu przyznaje im dotacje - stwierdził.
Dopytywany przez prowadzącego o to, czy widzi różnicę między grantami przyznawanymi organizacjom na działalność i grantami na zakup nieruchomości, "która będzie trwałym dobrem tej fundacji, a po paru latach może być wykorzystany w każdy możliwy, niezwiązany kompletnie z działalnością, sposób", odpowiedział: - Nie, fundacja, jeśli przejmuje jakąś nieruchomość... Fundacja ma swoje cele, które są w statucie zapisane, w akcie notarialnym powołującym tę fundację. To nie jest tak, że nagle można sobie z jednej fundacji po przejęciu nieruchomości zrobić przedsiębiorstwo, które będzie na tym zarabiać. Fundacja prowadzi działalność non-profit - stwierdził prezydencki minister. Następnie dodał:
Były do tej pory takie instytucje, najczęściej związane z centrolewicą, jak "Krytyka Polityczna", która otrzymywała w centrum Warszawy, na Nowym Świecie, ogromny lokal do prowadzenia restauracji czy knajpy i z tego czerpała zyski, i z tych zysków finansowała swoją aktywność.
Marcin Przydacz miał na myśli Centrum Kultury Wspaniały Nowy Świat przy ul. Nowy Świat 63 w Warszawie, prowadzone przez Stowarzyszenie im. Stanisława Brzozowskiego, wydawcę "Krytyki Politycznej". Są jednak fundamentalne różnice między tą sytuacją a przyznawaniem fundacjom publicznych pieniędzy na zakup nieruchomości, które potem mogą sprzedać. Tłumaczymy, jakie.
Eksperci: po zakończeniu projektu nieruchomość można sprzedać z zyskiem
Przypomnijmy: dziennikarze portalu Tvn24.pl Justyna Suchecka-Jadczak i Piotr Szostak przedstawili listę willi, budynków, apartamentów i działek budowlanych, które już trafiły lub najpewniej trafią do organizacji powiązanych z politykami Prawa i Sprawiedliwości oraz do katolickich i prawicowych fundacji i stowarzyszeń. Będą ich siedzibami. Ich zakup finansuje Ministerstwo Edukacji i Nauki.
Było to możliwe, ponieważ wiosną 2022 roku Prawo i Sprawiedliwość zmieniło przepisy ustawy o systemie oświaty. Minister edukacji narodowej zyskał możliwość ustanowienia programów inwestycyjnych. Na tej podstawie Przemysław Czarnek stworzył program inwestycyjny "Rozwój potencjału infrastrukturalnego podmiotów wspierających system oświaty i wychowania". Założenie było takie, że organizacje pozarządowe dostaną pieniądze na zakup nieruchomości na siedziby, zobowiązując się do prowadzenia tam przez określony czas określonych projektów edukacyjnych. Gdy te się zakończą, a umowa (między organizacją a MEiN) na to pozwoli, mogą tymi nieruchomościami swobodnie dysponować, a nawet sprzedać z zyskiem. Przypomnijmy: nieruchomości są warte miliony złotych, np. na willę przy ul. Łowickiej 39a na warszawskim Mokotowie Fundacja Polska Wielki Projekt dostała 5 mln zł.
Standardowo organizacja otrzymująca publiczny grant na określony projekt gwarantuje jego realizację przez określony czas i w określony sposób. Do prowadzenia projektu może otrzymać pieniądze na zakup niezbędnego do jego realizacji wyposażenia, np. komputerów, samochodów czy innego potrzebnego sprzętu lub właśnie nieruchomości. Są to tzw. środki trwałe - ale organizacja może nimi swobodnie rozporządzać dopiero po zakończeniu tzw. okresu trwałości inwestycji (trwałości projektu). Ten może być taki sam jak czas trwania projektu albo dłuższy, gdy np. organizacja po zakończeniu finansowania z grantu strony internetowej musi ją nadal już z własnych pieniędzy finansować. - Trwałość projektu oznacza głównie, że nie można w tym okresie danego sprzętu sprzedać czy wykorzystać do prowadzenia działalności gospodarczej - tłumaczy Katarzyna Sadło z Funduszu Obywatelskiego im. Henryka Wujca, posługująca się w sieci nickiem Kataryna.
Marcin Przydacz stwierdził, że fundacje, które otrzymały pieniądze na zakup nieruchomości w ramach programu nazwanego willa plus, działają non-profit i mają określone w swoich statutach cele i nie mogą po przejęciu nieruchomości stworzyć przedsiębiorstwa i na tych nieruchomościach zarabiać.
Eksperci, z którymi rozmawialiśmy, oceniają jednak, że fundacje będą mogły zarabiać na tych domach i lokalach, choć podkreślają, że kluczowa jest treść umów zawartych z resortem edukacji. Te umowy do tej pory nie zostały upublicznione. Natomiast okres trwałości projektów tych fundacji jest znany: obu dokumentach wydanych przez ministra edukacji - czyli zarówno w rozporządzeniu z 22 lipca w sprawie przyznawania, przekazywania i rozliczania dotacji celowej na finansowanie lub dofinansowanie kosztów realizacji remontów i inwestycji, jak i wydanym miesiąc później komunikacie o ustanowieniu programu inwestycyjnego pod nazwą "Rozwój potencjału infrastrukturalnego podmiotów wspierających system oświaty i wychowania" - jest mowa o co najmniej pięciu latach. We wnioskach, które przeanalizowali dziennikarze TVN24, organizacje wskazują pięcioletni, siedmioletni, bądź dziesięcioletni okres.
Oznacza to, że po tym czasie fundacje zakończą realizację projektów edukacyjnych, na które umówiły się z ministrem Czarnkiem, podpisując stosowną umowę. Co po tym okresie stanie się z nieruchomościami, na które organizacje dostały pieniądze? W złożonych wnioskach nic o tym nie ma.
- Zazwyczaj jest tak, że po zakończeniu projektu środki trwałe, na przykład komputery, samochody itp. są własnością organizacji i w zależności od podpisanej z grantodawcą umowy i statutu organizacji ta może nimi dysponować - mówi w rozmowie z Konkret24 Jakub Wygnański z Fundacji Stocznia. Takimi środkami trwałymi są też nieruchomości.
Również zdaniem Krzysztofa Izdebskiego, prawnika z Open Spending EU Coalition i Fundacji Batorego, po zakończeniu projektu fundacje będą właścicielami nieruchomości i będą mogły je na przykład sprzedać z zyskiem czy wynająć bez konieczności zwrotu dotacji. - Jest to możliwe i, mimo szkody dla interesu publicznego, mogłoby być legalne - twierdzi Izdebski. W rozmowie z Konkret24 zastrzega jednak, że w umowie mogą być zapisy przed tym zabezpieczające. Podkreśla, że środki z tego tytułu będą majątkiem fundacji i dalej będą musiały być przeznaczane na cele statutowe. Dodaje, że gdyby fundacja została zlikwidowana, nieruchomość musiałaby zostać przekazana innej organizacji realizującej podobne cele statutowe. O jej dalszych losach mógłby też zadecydować sąd.
- Można sobie wyobrazić, że ktoś jest cwaniakiem i zakłada fundację, aby dostać od ministra Czarnka pieniądze na zakup nieruchomości. Przez pięć lat utrzymuje ten obiekt i realizuje w nim jakiś tam projekt edukacyjny. A następnie po tych pięciu latach otwiera tam działalność gospodarczą, wynajmuje go, czy sprzedaje - zauważa w rozmowie z nami Katarzyna Sadło. Podkreśla, że po okresie trwałości projektu państwo traci bowiem bezpowrotnie kontrolę nad nieruchomością.
Potencjalny zysk osób fizycznych
Otrzymanie pieniędzy na nieruchomość to niewątpliwie korzyść dla organizacji jako osoby prawnej. Ale czy na jej sprzedaży będą mogły skorzystać osoby prywatne, np. członkowie zarządu danej fundacji, ich rodziny czy przyjaciele? Eksperci, z którymi rozmawialiśmy, podkreślają, że nie będzie można bezpośrednio podzielić się pieniędzmi. - W przypadku fundacji osób fizycznych, w których władzach zasiadają osoby fizyczne, majątku nie można wprost sprywatyzować - zauważa Katarzyna Sadło. Eksperci wskazują jednak liczne sposoby na to, jak można to obejść. Na przykład pieniądze ze sprzedaży nieruchomości będzie można przekazać jako wynagrodzenie za pracę, na premie czy nagrody. - Przykładowo prezes takiej fundacji mógłby wówczas dostać gigantyczną podwyżkę i zarabiać 40 tysięcy złotych - mówi Krzysztof Izdebski. - Poprzez wysokie wynagrodzenia mogłyby zostać skonsumowane w całości pieniądze ze sprzedaży - zauważa Katarzyna Sadło. - A w skrajnym przypadku fundacja mogłaby pieniądze ze sprzedaży nieruchomości przekazać innej fundacji, zarejestrowanej w Luksemburgu, gdzie kontrola państwa polskiego nie sięga. Jeden taki przypadek już znamy - dodaje. Ekspertka miała na myśli Fundację Czartoryskich, która 100 mln euro z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach transakcji sprzedaży 86 tys. obiektów muzealnych, budynków i biblioteki przelała fundacji Le Jour Viendra w Liechtensteinie.
Ponadto Krzysztof Izdebski stwierdza, że można by taką nieruchomość sprzedać komuś zaufanemu po "okazyjnej" cenie, wynająć albo po prostu przekazać bezpłatnie jako darowiznę. Natomiast Jakub Wygnański mówi o możliwości stworzenia przez fundację spółki, do której nieruchomość zostanie wniesiona aportem, a wszelkie zyski będą trafiały do fundacji. Jednak jego zdaniem w takich przypadkach mógłby interweniować minister nadzorujący daną fundację. Wygnański ocenia jednak, że program willa plus to raczej pomysł na zabezpieczenie na lata dla fundacji, a nie na zysk dla poszczególnych osób. - To rodzaj szalupy, w której można płynąć bez końca. Gwarantującej zwolnienie organizacji z trudnej walki o kolejne pieniądze niezbędne do prowadzenia działalności - stwierdza ekspert.
Nowy Świat 63 - znany adres w znakomitej lokalizacji
Nowy Świat 63 to adres w ścisłym centrum stolicy, róg Nowego Światu i ul. Świętokrzyskiej, od dawna związany z życiem kulturalnym. Przed 1989 rokiem mieściła się tu kawiarnia Nowy Świat, gdzie występował słynny Kabaret Dudek. Do tej nazwy nawiązało środowisko "Krytyki Politycznej", które w 2009 roku stworzyło tu Centrum Kultury Nowy Wspaniały Świat - działało przez trzy lata. W 2014 roku, po wydarzeniach na kijowskim Majdanie, fundacja Otwarty Dialog stworzyła tam Centrum Ukraiński Świat, gdzie przez dwa lata znalazło pomoc blisko 30 tys. ukraińskich uchodźców. W 2016 roku stowarzyszenie Smolna założyło tam Nowy Świat Muzyki, gdzie odbywały się koncerty chopinowskie, spektakle, spotkania, debaty. Od niemal roku lokal stoi pusty. Trwają poszukiwania nowego najemcy.
Willa plus a Centrum Kultury Nowy Wspaniały Świat. Różnice
Marcin Przydacz, mówiąc o lokalu przy Nowym Świecie 63 i środowisku "Krytyki Politycznej", użył słowa "otrzymywała". Mogłoby to sugerować, że dostała na własność, co miałoby oznaczać, że to analogiczna sytuacja jak z willą plus. W dodatku na tym lokalu zarabiano, a w przypadku willi plus ma to być niemożliwe. To porównanie jest nieuprawione.
Jaka jest podstawowa różnica? Otóż wydawca "Krytyki Politycznej", czyli Stowarzyszenie im. Stanisława Brzozowskiego, nie otrzymało publicznych pieniędzy na kupno lokalu przy Nowym Świecie 63 - nigdy nie zostało jego właścicielem. W związku z tym nigdy nie mogło nim swobodnie dysponować, np. sprzedać z zyskiem. Wygrało dwuetapowy konkurs i w latach 2009-2012 jedynie wynajmowało lokal. Co miesiąc opłacało należny miastu czynsz, choć korzystało przy tym z preferencyjnej stawki dla organizacji pozarządowych.
Stowarzyszenie im. Brzozowskiego prowadziło tam działalność kulturalną. Stworzyło klubokawiarnię, z której zyski były w całości przeznaczane na działalność Centrum Kultury Nowy Wspaniały Świat. Przez trzy lata zorganizowano ponad 1 100 imprez kulturalnych, w tym koncerty, konferencje, debaty, panele, imprezy dla dzieci, pokazy itp. Podpisana z organizacją trzyletnia umowa nie została przedłużona i zakończyła się w 2012 roku. Stowarzyszenie musiało szukać innej siedziby.
Czarnek o aneksach na 15 lat
We wtorek 7 lutego w Sejmie wybuchła dyskusja o przydzielonych związanym z PiS organizacjom dotacjach na nieruchomości. Minister Czarnek odpierał zarzuty. Pośrednio przyznał, że fundacje po okresie trwałości projektu będą mogły sprzedać nieruchomości, które były ich siedzibami. - Nawet jeśli po zakończeniu projektu, a trwałość projektu we wszystkich unijnych konkursach jest pięcioletnia, ktoś chciałby zbyć tę nieruchomość, to nie idzie do prywatnych kieszeni, tylko na statutowe cele fundacji, bo tak stanowi prawo fundacji - powiedział. Ale poinformował, że na wniosek organizacji, którym przyznano pieniądze na zakup nieruchomości, są z nimi podpisywane aneksy - mówią o tym, że nie można tych nieruchomości zbyć przed upływem 15 lat. - Bo uczciwie do tego podchodzą. Oni je będą wykorzystywać wyłącznie na cele projektów edukacyjnych - przekonywał.
Komentując w TVN24 słowa ministra, Justyna Suchecka-Jadczak zwróciła uwagę, że Czarnek nie wymienił, o które organizacje chodzi. Dodała, że nawet jeśli niektóre z organizacji wpiszą zakres 15 lat, "to nadal nie jest to historia o tym, że nie będą mogły na tych miejscach zarabiać". Trzeba też zaznaczyć, że piętnastoletni okres będzie można potem zmienić poprzez kolejny aneks.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24