Tysiące wyświetleń w mediach społecznościowych ma nagranie, które internauci rozsyłają jako dowód, że polscy żołnierze walczą i giną w Ukrainie. To dezinformacja. Resort obrony zaprzecza, że w wojnie z Rosją walczą żołnierze w służbie czynnej. Popularne teraz wideo pochodzi sprzed 11 lat.
W rosyjskojęzycznych i polskich mediach społecznościowych rozpowszechniane jest nagranie, które ma być dowodem, że żołnierze Wojska Polskiego biorą udział w wojnie w Ukrainie, a część z nich tam już zginęła. Dziesięciosekundowe wideo przedstawia kilka ujęć polskich żołnierzy asystujących przy trumnach przykrytych flagami Polski. Na filmie jest znak wodny z linkiem do rosyjskojęzycznego kanału na Telegramie. Komentarz internauty, który opublikował ten film 18 listopada, brzmiał: "W nocy wracają do Polski z Ukrainy w trumnach. Jakby to byli zwykli najemnicy to by nie oddawano im honorów wojskowych. Jestem ciekaw ilu Polaków zdradzieckie władze Polski wysłały na śmierć?" (pisownia oryginalna). Tylko w tym poście filmik ma ponad 52 tys. wyświetleń.
Nagranie z tym przekazem krąży nie tylko w polskich mediach społecznościowych. Znaleźliśmy posty w języku angielskim w grupie "Właściwi ludzie Z" (ang. The Right People Z) na Telegramie. Z tego kanału film udostępniono w polskim kanale "Strażnicy wolności". Opublikowano je też w rosyjskojęzycznym kanale, gdzie w komentarzu o polskich żołnierzach wyrażono się per "kur*wy". Post w języku angielskim wyświetlono ponad 100 tys. razy, ten po rosyjsku – prawie 32 tys. Oba opublikowano 18 listopada.
Pożegnanie żołnierzy poległych - ale w Afganistanie, nie w Ukrainie
Część użytkowników Twittera wierzy, że filmik pokazuje to, co głosi post; inni zwracają uwagę, że wideo nie jest aktualne. I mają rację.
Na pytanie Konkret24 dotyczące rozpowszechnianego nagrania Ministerstwo Obrony Narodowej wyjaśnia: "Żaden polski żołnierz w służbie czynnej nie bierze działu w walkach na Ukrainie". Resort zaznacza, że "materiał filmowy pochodzi z 2011 roku i został nagrany (23.12.2011 r. g. 19.45) przez Zespół Reporterski DO RSZ (Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych – red.) podczas uroczystości sprowadzenia ciał polskich żołnierzy poległych w Afganistanie". MON dodaje, że ten materiał był przekazywany mediom i przez nie publikowany.
Przypomnijmy: 21 grudnia 2011 roku pięciu żołnierzy z 20. Bartoszyckiej Brygady Zmechanizowanej zginęło w pobliżu głównej drogi łączącej Kabul z Kandaharem. Pod ich transporterem eksplodował silny ładunek wybuchowy. Do ataku na ich konwój przyznali się afgańscy talibowie. 23 grudnia trumny z ciałami żołnierzy przywieziono do Polski. Na warszawskim Okęciu polegli zostali przywitani z ceremoniałem wojskowym (za: Prezydent.pl). Właśnie wtedy powstały ujęcia, które teraz wykorzystano do dezinformacji na temat wojny w Ukrainie. O śmierci pięciu polskich żołnierzy i przywiezieniu ich ciał do kraju w grudniu 2011 roku informowały media, m.in. Tvn24.pl, Onet.pl, Newsweek.pl, Gazetaprawna.pl.
O krążącym w sieci nagraniu informował pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej Stanisław Żaryn. "W mediach społecznościowych kolportowany jest film, który wykorzystuje się do szerzenia kłamstw dot. rzekomego wysyłania przez rząd żołnierzy na wojnę na Ukrainie. Materiał prezentuje zdarzenia sprzed lat i nie ma związku z aktualną sytuacją na UA" - dementował na Twitterze 20 listopada.
Wiosną media donosiły, że o formalną zgodę na służbę w ukraińskiej armii wystąpiło do resortu obrony ponad 40 Polaków. Prawdopodobnie jednak służy ich tam więcej - nie są jednak polskimi żołnierzami w służbie czynnej. 10 listopada na pograniczu obwodów charkowskiego i ługańskiego zmarł polski ochotnik z Gdańska. Według Onetu to trzeci Polak, który zginął w trakcie walk w Ukrainie.
Źródło: Konkret24