"Zalewają internet". Jak politycy skoordynowali akcję ze zdjęciami czarnoskórych osób

Źródło:
Konkret24
Opozycja straszy Polaków migrantami, choć to za rządów PiS-u wydano setki tysięcy wiz dla osób spoza Europy
Opozycja straszy Polaków migrantami, choć to za rządów PiS-u wydano setki tysięcy wiz dla osób spoza EuropyMaciej Knapik/Fakty TVN
wideo 2/4
Opozycja straszy Polaków migrantami, choć to za rządów PiS-u wydano setki tysięcy wiz dla osób spoza EuropyMaciej Knapik/Fakty TVN

Niemal 60 polityków Prawa i Sprawiedliwości, Suwerennej Polski oraz Konfederacji w ciągu dwóch dni rozsyłało w mediach społecznościowych zdjęcia czarnoskórych osób przebywających w Polsce. To wywołało efekt "zalania internetu", który teraz ci sami politycy wskazują jako… skutek działań rządu. Towarzyszący tej akcji manipulacyjny przekaz miał generować negatywne emocje. 

Mateusz Morawiecki opublikował w poniedziałek, 17 czerwca, w mediach społecznościowych zdjęcie ze spotkania, które tego dnia odbył w Brukseli z byłym premierem Słowenii Janezem Jansą. Napisał, że rozmawiali głównie o nielegalnej imigracji. "Obrazki z polskich przygranicznych miejscowości, które zalewają internet, budzą uzasadniony niepokój" - poinformował Morawiecki. Na ten post zareagował Maciej Bąk z Radia Zet, komentując ironicznie: "W tym wpisie jest błąd. Powinno być 'którymi zalewamy internet'".

Ironia uzasadniona. Były premier, a obecnie poseł Prawa i Sprawiedliwości, napisał bowiem o "zdjęciach, które zalewają internet" dzień po weekendzie, w którym politycy tej partii – i nie tylko tej – przeprowadzili w mediach społecznościowych szeroką, skoordynowaną akcję straszenia cudzoziemcami o ciemnej karnacji przebywającymi w Polsce. A zrobili to właśnie za pomocą zdjęć. Opatrując je komentarzami typu: "zaczęło się", "państwo się poddało", "po zmroku Polacy będą się bali wyjść na zewnątrz", autorzy postów podsycali niechęć do osób czarnoskórych i muzułmanów. Nie brakowało też komentarzy, że "to właśnie Tusk robi z Polską", że "taką przyszłość szykuje Polakom Donald Tusk".

Jednak przeciętny odbiorca mediów społecznościowych mógł się nie zorientować, że wyskakujące mu na różnych kontach fotografie ciemnoskórych osób w Polsce to ani nie przypadek, ani nie skutek zwiększonej nagle obecności tych osób w naszym kraju.

Efekt "zalewania", czyli celowe podbijanie treści

Główna fala "zalewania" sieci zdjęciami zaczęła się w sobotę, 15 czerwca, i trwała jeszcze przez całą niedzielę. Nasiliła się, gdy na profilu "Służby w akcji" opublikowano informację, że "radna sołecka i sołtys Czerlonki w gm. Białowieża poprosiła o pomoc w nagłośnieniu tematu". "Praktycznie codziennie, przez większość dnia na przystanku przesiadują imigranci, którym udało się nielegalnie przedostać przez granicę. Ludzie boją się wyjść wieczorami na ulice, a przez to że przystanek jest ciągle okupowany dzieci boją się tam stanąć, by zabrał ich autobus szkolny" – czytamy w poście (pisownia wszystkich wpisów oryginalna). Był to długi tekst, opisujący, że ów przystanek jest punktem zbiorczym, gdzie imigranci, którzy przeszli przez granicę i wypełnili wniosek o azyl, czekają, aż odbierze ich stamtąd Straż Graniczna. Jednak uwagę bardziej zwracało załączone zdjęcie kilku ciemnoskórych mężczyzn siedzących na przystanku – wszystkim nałożono graficznie czarne opaski na oczy, niczym przestępcom. Ten obraz miał działać na wyobraźnię odbiorców. Wzbudzał niepokój. Post wyświetlono ponad 2 miliony razy, udostępniono ponad 3 tysiące razy; wygenerował ponad tysiąc komentarzy – wiele z nich było przepełnionych hejtem wobec migrantów w Polsce.

Zdjęcie z przystanku szybko stało się jednym z pięciu – jak sprawdziliśmy – najbardziej rozpowszechnianych w weekend w mediach społecznościowych. Bohaterowie innych publikowanych wtedy fotografii również nie robią nic niepokojącego: idą ulicą albo czekają na przejściu dla pieszych - ale wszyscy mają ciemną karnację. Nie wiadomo, kim są; nie ma żadnego potwierdzenia, że przebywają w Polsce nielegalnie bądź przybyli tu w nielegalny sposób. Te obrazy uzupełniano jednak komentarzami mającymi budzić strach i niechęć.

Jak wynika z naszej analizy, akcję publikowania tych zdjęć i ich emocjonalnego komentowania nakręcili politycy Prawa i Sprawiedliwości, Suwerennej Polski i Konfederacji. Przeanalizowaliśmy profile społecznościowe posłów i europosłów wszystkich tych ugrupowań – 15 i 16 czerwca niemal 60 ich polityków opublikowało bądź udostępniło w sieci wykonane w Polsce zdjęcia anonimowych czarnoskórych osób.

15 i 16 czerwca 2024 roku politycy prawicy publikowali te same zdjęcia czarnoskórych osób, wywołując efekt "zalewania internetu"Facebook/x.com

Komentarze przy zdjęciach wskazują cel takiego działania. "Zaczęło się!! Czerlonki w gm. Białowieża" – alarmowała posłanka PiS Anna Krupka, publikując wspomnianą wyżej fotografię z przystanku. Dariusz Matecki z Suwerennej Polski napisał: "Trwa inwazja. (...) Chyba nikt się nie spodziewał, że migrantów będą przywozić masowo, w autokarach czy wagonach". Janusz Kowalski (wtedy jeszcze z tej samej partii): "Popatrzcie co Tusk robi z Polską. Zaczęło się". Kazimierz Smoliński z PiS: "Miejscowości na zachodniej ścianie Polski są zalewane niechcianymi przybyszami. Ludzie boją się o swoje bezpieczeństwo!". Mariusz Błaszczak z PiS: "Mieszkańcy alarmują o gromadzeniu się nielegalnych migrantów, głównie młodych mężczyzn, którzy korzystają z pomocy jednej z organizacji od lat utrudniającej służbę żołnierzy i funkcjonariuszy Straży Granicznej". Itd.

Profesor Dariusz Jemielniak z Akademii Leona Koźmińskiego, socjolog i badacz sieciowej dezinformacji, w rozmowie z Konkret24 tak podsumowuje przekaz prawicowych polityków o "zalewaniu internetu" zdjęciami czarnoskórych osób: - Największy efekt wrażenia 'zalewania' danymi materiałami sprawia właśnie skoordynowane podbijanie tych treści.

Wojciech Kardyś, ekspert ds. komunikacji internetowej, dodaje: - Ewidentnie widać, że to nie jest żadna oddolna akcja, że ruch nie jest organiczny.

A to znaczy: celowo generowany.

Jedno i to samo zdjęcie na profilach niemal 30 polityków

Zdjęcia anonimowych czarnoskórych osób z Polski znaleźliśmy na kontach 58 polityków: 47 z Prawa i Sprawiedliwości – byli to m.in.: Adam Andruszkiewicz, Iwona Arent, Marcin Horała, Joanna Lichocka, Michał Moskal, Jacek Sasin, Olga Semeniuk-Patkowska, Bogdan Rzońca, Dominik Tarczyński, Arkadiusz Mularczyk; 6 z Suwerennej Polski - Mariusz Gosek, Sebastian Kaleta, Janusz Kowalski, Sebastian Łukaszewicz, Dariusz Matecki, Michał Woś; 5 z Konfederacji - Krzysztof Bosak, Krystian Kamiński, Witold Tumanowicz, Michał Wawer, Tomasz Buczek, Ewa Zajączkowska-Hernik. Wszyscy udostępniali zdjęcia między 15 a 17 czerwca; większość z nich w sobotę, 15 czerwca.

Niektórzy z tych polityków nie publikowali pojedynczych fotografii, tylko podawali dalej całe nagranie opublikowane przez Mateusza Morawieckiego 16 czerwca. Nosi ono tytuł: "Ilu imigrantów już jest w Polsce?"; były premier zaprezentował w nim fotografie anonimowych ciemnoskórych osób zrobione w Czerlonce, Białymstoku i Zielonej Górze. Narrator mówi: "Polacy przesyłają w sieci zdjęcia, które dowodzą, że migranci już u nas są".

W rzeczywistości rozsyłanych fotografii było kilka: z Czerlonki, Białegostoku, Zielonej Góry, Wrocławia, Warszawy i Szczecina.

A Polacy to także prawicowi politycy. Na przykład tylko zdjęcie z przystanku w Czerlonce znaleźliśmy na kontach 27 polityków PiS, Suwerennej Polski i Konfederacji. Adam Andruszkiewicz z PiS skomentował je tak: "Niebywały skandal. (...) Koalicja 13 grudnia niech bierze się do roboty, bo Polskę zalewają zdjęcia z nielegalnymi migrantami na ulicach miast, także od strony Niemiec"; Krzysztof Bosak z Konfederacji napisał: "Czyli zaczęło się. Tak to właśnie wyglądało na Węgrzech w 2015 roku".

To była manipulacja i wprowadzanie opinii publicznej w błąd. Migranci z przystanku nie siedzieli tam nielegalnie. Wobec tych osób wszczęto już bowiem procedurę o udzielenie ochrony międzynarodowej. Agata Kluczewska z Podlaskiego Ochotniczego Pogotowia Humanitarnego w rozmowie z Wirtualną Polską wyjaśniła: "Pojechali do placówki Straży Granicznej, tam przeprowadzono z nimi wywiad, który jest podstawą wszczęcia procedury o udzielenie ochrony międzynarodowej. Przygotowano im tymczasowe dokumenty i wskazano ośrodek recepcyjny. Ponieważ ośrodki recepcyjne są w innych województwach, odebraliśmy ich (z przystanku - red.) i zawieźliśmy do Białegostoku, skąd pojadą do ośrodków pociągiem". Rzeczniczka Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej Katarzyna Zdanowicz potwierdziła, że grupie towarzyszyli aktywiści i dodała: "Przystanek w Czerlonce mógł być jedynym punktem orientacyjnym w okolicy i miejscem, do którego wzywany jest patrol do interwencji. Czerlonka jest przez nas monitorowana. Nie ma powodów do obaw".

"Kreowanie sztucznego ruchu" przez anonimowe konta

Tylko że właśnie o wzbudzenie obaw chodziło w tej akcji. Polityków prawicy wspomogli administratorzy anonimowych kont, gdzie zaczęto także masowo udostępniać te kilka fotografii czarnoskórych osób na polskich ulicach. Przy czym – co utrudnia analizę zasięgu – w tej akcji właśnie zdjęcia, a nie słowa kluczowe były motorem. Bywało, że przy fotografiach nie pisano negatywnych komentarzy, tylko sugestywne: "Wrocław", "Szczecin".

Zdjęcie czarnoskórych przechodzących obok bloku mieszkalnego udostępnione na anonimowym koncie z opisem: "chodzą pod balkonami po trawnikach... ale miasto całe huczy" dotarło do 446 tysięcy użytkowników serwisu X. Post z czterema zdjęciami, m.in. z Białegostoku i Warszawy, miał komentarz: "Wszystko jest w porządku. Nic się nie dzieje" - wyświetlono go ponad 250 tysięcy razy.

Jak w efekcie kuli śnieżnej każde kolejne udostępnienie zdjęcia przez anonimowe konto nakręcało licznik wyświetleń. Fotografię czarnoskórych na przejściu dla pieszych z komentarzem "Wrocław pozdrawia" wyświetlono 375 tysięcy razy, a tylko jeden z udostępniających post wpisów wygenerował kolejne 319 tysięcy wyświetleń. Wszystkie te posty opublikowano 15 czerwca – czyli wtedy, gdy swoją kampanię w mediach społecznościowych prowadzili politycy prawicy.

Dlatego Wojciech Kardyś, ekspert ds. komunikacji internetowej, nie ma wątpliwości: - Cała akcja była sztucznie pompowana od kilku dni, żeby w pewnym momencie wybuchnąć. Rozpoczęli to politycy prawicy, poseł Dariusz Matecki, farmy trolli, botów. To wszystko kreowało potem sztuczny ruch.

Również Marcin Żukowski, współzałożyciel i partner w agencji konsultingowej Nieagencja, twierdzi, że w analizowanej akcji uczestniczyły - poza politykami - farmy trolli, boty i powiązane konta, które wspierały przekaz mniej lub bardziej anonimowo. - Polityk jest w stanie sobie ułożyć taką narrację, że na przykład był za granicą, widział to wszystko i teraz broni, by w Polsce do tego nie doszło - komentuje Żukowski. - Na takim antyimigranckim przekazie można skutecznie zbudować swoją pozycję polityczną, bo temat jest bardzo nośny - dodaje.

"Rasizm w czystej postaci"

Co poza budowaniem pozycji politycznej może być celem takich działań? Profesor Dariusz Jemielniak z Akademii Leona Koźmińskiego odpowiada, że "zwłaszcza w społeczeństwie dosyć tradycyjnym i monokulturowym celem może być wywołanie niesnasek o podłożu rasowym". - Subtekst tego typu działania może być taki, że Polskę zalewają cudzoziemcy z odległych krajów. To paradoksalne, bo to przecież ugrupowania polskiej prawicy szeroko otworzyły drzwi dla emigracji zarobkowej. Jednakże robili to po cichu, oficjalnie podtrzymując narrację patriotyczno-narodową, z lekką nutą ksenofobii - komentuje badacz. - Taka kampania jak z tymi zdjęciami jest im w związku z tym na rękę, ponieważ w oczach elektoratu nie są powiązani z napływem cudzoziemców. Mogą więc o niego obwiniać obecny rząd, któremu z kolei niezręcznie jest się bronić, bo przecież w samym fakcie zwiększonej emigracji nie widzi nic złego - dodaje.

Była zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich dr Hanna Machińska mówiła w "Faktach po Faktach" w TVN24, że "to działania, które mają na celu wywołanie strachu, stygmatyzowanie tych osób" i tym samym "to są działania niedopuszczalne". - Jeżeli uznamy, że to są działania, które mają również na celu znieważanie tych ludzi, to jest przepis Kodeksu karnego: kto znieważa ludzi, kto wywołuje takie nastroje rasistowskie, powinien ponieść odpowiedzialność - mówiła dr Machińska. Jej zdaniem to "rasizm w czystej postaci".

Podobnie uważa Wojciech Kardyś. - Nie wiem, czy ludzie zdają sobie sprawę z tego, jak ta cała akcja jest strasznie rasistowska. Publikowane są zdjęcia osób o innym kolorze skóry, o których zupełnie nic nie wiemy. Jest to robione po to, by podsycać rasistowskie nastroje i wykorzystać to politycznie. A polscy politycy prawicowi mają długą tradycję wykorzystywania strachu w swoich działaniach - ocenia ekspert.

I wszystko wskazuje na to, że będą ją kontynuować. Również poprzez takie działania. Bo - mimo wielu głosów krytyki na temat akcji "zalania internetu" - już 18 czerwca na społecznościowych profilach PiS opublikowano filmik, w którym raz jeszcze pokazano te same zdjęcia czarnoskórych osób, tym razem zestawiając je z wizerunkiem Donalda Tuska. Nagranie w ciągu kilku godzin miało już ponad pół miliona wyświetleń.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24, PAP

Pozostałe wiadomości

Zdejmowanie krzyży w warszawskich urzędach stało się tematem w prekampanii. Rafał Trzaskowski na spotkaniach z sympatykami tłumaczy się z wydanego przez siebie zarządzania i powtarza: "nie został zdjęty żaden krzyż". Jednak był przypadek, gdy krzyż w miejskim urzędzie na krótko zdjęto.

Trzaskowski: "nie został zdjęty żaden krzyż". Został, ale wrócił

Trzaskowski: "nie został zdjęty żaden krzyż". Został, ale wrócił

Źródło:
Konkret24

Prawo i Sprawiedliwość oficjalnie poparło kandydaturę Karola Nawrockiego w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. W sieci wciąż są zamieszczane zdjęcia, które rzekomo pokazują, jak w przeszłości prezes Instytutu Pamięci Narodowej hajlował. IPN zaprzeczył tym informacjom, jednak te zdjęcia wciąż krążą w mediach społecznościowych. Wyjaśniamy, kto naprawdę jest na fotografiach.

"Pojawiają się zdjęcia fejkowe". To nie Karol Nawrocki

"Pojawiają się zdjęcia fejkowe". To nie Karol Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Podczas ostatniego posiedzenia Sejmu poseł PiS Janusz Kowalski oskarżał koalicję rządzącą, że chce zamykać elektrownie - w tym zakład w Trzebini. Tylko że decyzje dotyczące Elektrowni Siersza zapadały dużo wcześniej. Wyjaśniamy.

Kowalski do rządu: "Elektrownię Siersza zamykacie!". Decyzja zapadła za czasów PiS

Kowalski do rządu: "Elektrownię Siersza zamykacie!". Decyzja zapadła za czasów PiS

Źródło:
Konkret24

"Jeszcze nie ma kampanii, a oni już jeżdżą po Polsce", "promocja na pełnej" - komentują internauci widoczną już aktywność kandydatów na prezydenta. Pytają, czy to zgodne z prawem i czy grożą za to jakieś sankcje. Problem w tym, że prekampania to skutek pewnej luki prawnej, którą - według ekspertów - kandydaci po prostu powinni wykorzystać. Wyjaśniamy.

"Nie ma kampanii, a już jeżdżą po Polsce". Oto dlaczego mogą

"Nie ma kampanii, a już jeżdżą po Polsce". Oto dlaczego mogą

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń generuje w sieci nagranie, na którym widać rzekomo wózek dla osób z niepełnosprawnościami sterowany myślami. Ma dowodzić zaawansowania technologicznego Japonii, gdzie został zaprojektowany. Tyle że obsługa tego wózka polega na czymś innym.

Wózek inwalidzki obsługiwany "siłą myśli"? Co pokazuje ten film

Wózek inwalidzki obsługiwany "siłą myśli"? Co pokazuje ten film

Źródło:
Konkret24

Były premier Mateusz Morawiecki alarmuje w mediach społecznościowych, że "ofiarą polityki" rządu Donalda Tuska będzie program 800 plus, który ma "zostać ograniczony lub wręcz zamrożony". A jako dowód przytacza zalecenia Rady Unii Europejskiej. Tylko że w tym dokumencie nic takiego nie napisano.

Morawiecki: program 800 plus "zostanie ograniczony". Wprowadza w błąd

Morawiecki: program 800 plus "zostanie ograniczony". Wprowadza w błąd

Źródło:
Konkret24

Internauci są poruszeni tą opowieścią: znany hiszpański torreador zakończył swoją karierę rzekomo po tym, jak w tracie walki z bykiem uświadomił sobie okrucieństwo tego sportu. I sam zaczął walczyć o zakaz organizowania korridy. W całej tej historii zgadza się tylko jeden fakt.

"Spojrzał w oczy byka" i przestał walczyć? Ładna historia, lecz było inaczej 

"Spojrzał w oczy byka" i przestał walczyć? Ładna historia, lecz było inaczej 

Źródło:
Konkret24

Wolnej Wigilii w tym roku nie będzie, ale ma być od 2025 roku. Kolejny dzień ustawowo wolny od pracy znowu wzbudził dyskusję o tym, czy Polacy mają takich dni więcej czy mniej niż obywatele innych krajów Europy. Jak sprawdziliśmy, do czołówki nam niedaleko, a wolna Wigilia zbliży do podium.

Wolna Wigilia. Polska a kraje Europy: gdzie mają najwięcej wolnych dni?

Wolna Wigilia. Polska a kraje Europy: gdzie mają najwięcej wolnych dni?

Źródło:
Konkret24

"Ogłaszają wojnę na nie swojej ziemi", "niech walczą u siebie, jak miła im wojna" - komentują internauci doniesienia o tym, że brytyjski generał miał oświadczyć: "jesteśmy gotowi walczyć z Putinem w Europie Wschodniej". Wielu zrozumiało to jako gotowość do rozpoczęcia wojny w tej części Europy. Wyjaśniamy prawdziwy kontekst wypowiedzi brytyjskiego wojskowego.

Brytyjczycy "gotowi do walki z Putinem w Europie Wschodniej"? Co powiedział generał

Brytyjczycy "gotowi do walki z Putinem w Europie Wschodniej"? Co powiedział generał

Źródło:
Konkret24

Politycy PiS zestawiają nagranie burzenia pomników radzieckich przez Karola Nawrockiego z "usuwaniem alei Lecha Kaczyńskiego" przez Rafała Trzaskowskiego. Internauci piszą o manipulacji, a my przypominamy, dlaczego zmiana nazw warszawskich ulic nie była decyzją prezydenta stolicy.

Rafał Trzaskowski "usunął Aleję Lecha Kaczyńskiego"? Przypominamy dlaczego

Rafał Trzaskowski "usunął Aleję Lecha Kaczyńskiego"? Przypominamy dlaczego

Źródło:
Konkret24

W polskiej sieci rozpowszechniany jest filmik, na którym widzimy, jak prezenterka amerykańskiej telewizji MSNBC rozpłakała się podczas transmisji na żywo. Powodem miały być rzekomo plany Elona Muska dotyczące kupna tej stacji. Historia efektowna, ale nieprawdziwa, zaś film jest montażem.

Elon Musk, amerykańska stacja i płacząca dziennikarka. Coś ich łączy?

Elon Musk, amerykańska stacja i płacząca dziennikarka. Coś ich łączy?

Źródło:
Konkret24

Prezes PiS Jarosław Kaczyński na konferencji prasowej wygłosił tezę o "wielkim wmawianiu": ma ona polegać na tym, że obecny rząd niesłusznie oskarża poprzednie - te z czasów Zjednoczonej Prawicy - o sprzeniewierzanie publicznych pieniędzy w imię partyjnych interesów. Niesłusznie, bo - według prezesa - tylko "zdarzały się incydenty". Fakty temu przeczą.

Kaczyński o marnotrawieniu pieniędzy publicznych przez PiS: "wielkie wmówienie", "incydenty". Otóż nie

Kaczyński o marnotrawieniu pieniędzy publicznych przez PiS: "wielkie wmówienie", "incydenty". Otóż nie

Źródło:
Konkret24

Przekaz o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi po raz kolejny wraca do sieci. Internauci twierdzą, że "Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi" i uchodźcy mogą liczyć na przywileje niedostępne dla "milionów Polaków". Przypominamy, dlaczego to twierdzenie jest nieprawdziwe.

Senat chce zwolnić Ukraińców i Białorusinów z podatku? Nie, wyjaśniamy

Senat chce zwolnić Ukraińców i Białorusinów z podatku? Nie, wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

"Unia chce zakazać napraw samochodów starszych niż 15 lat" - taki przekaz pojawił się w sieci i wywołał oburzenie części internautów. Informacje mają pochodzić z unijnego rozporządzenia dotyczącego samochodów, które zostały wycofane z użytku. To jest fałszywa informacja. Komisja Europejska dementuje.

"To koniec naprawiania samochodów. Unia wprowadza zakaz"? Wrócił fake news

"To koniec naprawiania samochodów. Unia wprowadza zakaz"? Wrócił fake news

Źródło:
Konkret24

Na oskarżenia polityków Prawa i Sprawiedliwości o "bezprawnym odebraniu pieniędzy" przez rząd w wyniku decyzji PKW minister finansów odpowiada: w 2016 roku była "dokładnie analogiczna sytuacja". Chodzi o wstrzymanie wypłaty subwencji dla Nowoczesnej. Porównaliśmy więc oba przypadki.

Wstrzymanie subwencji: PiS w "analogicznej sytuacji" jak Nowoczesna? Grosz różnicy

Wstrzymanie subwencji: PiS w "analogicznej sytuacji" jak Nowoczesna? Grosz różnicy

Źródło:
Konkret24

Profesor Andrzej Zybertowicz z Kancelarii Prezydenta RP - podkreślając zasługi Andrzeja Dudy - utrzymuje, że przed jego prezydenturą "nie stacjonowały w Polsce amerykańskie wojska", a tarcza w Redzikowie jest pierwszą stałą bazą wojsk USA w naszym kraju. Nie umniejszając dorobku obecnego prezydenta, wyjaśniamy, dlaczego przypisywanie mu tych wszystkich zasług nie jest jednak uprawnione.

Amerykańskie wojska w Polsce. Co pominął profesor Zybertowicz?

Amerykańskie wojska w Polsce. Co pominął profesor Zybertowicz?

Źródło:
Konkret24

Czy rzeczywiście w tym roku do Polski "wjechało już więcej Rosjan" niż za poprzednich rządów? Tak twierdzi posłanka PiS Anna Gembicka. Przedstawiamy więc dane.

Ilu Rosjan "już wjechało do Polski"? Trend jest znaczący

Ilu Rosjan "już wjechało do Polski"? Trend jest znaczący

Źródło:
Konkret24

Opieszałość w wypłatach rządowej pomocy dla powodzian wzmocniła krytykę opozycji wobec działań ministra Marcina Kierwińskiego. Politycy PiS zarzucają, że "obsługa pełnomocnika" ma kosztować budżet 25 milionów złotych. Sprawdziliśmy, o jakie pieniądze chodzi i na co rzeczywiście mogą zostać przeznaczone.

25 milionów "na obsługę pełnomocnika ds. odbudowy po powodzi"? Co to za pieniądze

25 milionów "na obsługę pełnomocnika ds. odbudowy po powodzi"? Co to za pieniądze

Źródło:
Konkret24

Posłanka rządzącej koalicji mówi o "obstrukcji prac rządu" ze strony Andrzeja Dudy, a prezydencki minister utrzymuje, że to rządzący "żadnych ustaw nie kierują na biurko prezydenta". Kto ma rację? Sprawdziliśmy, ile ustaw Andrzej Duda dostał do podpisu i jaki był ich los.

"Obstrukcja prac rządu"? Ilu ustaw prezydent nie podpisał

"Obstrukcja prac rządu"? Ilu ustaw prezydent nie podpisał

Źródło:
Konkret24

Miliony odsłon w mediach społecznościowych generują wpisy z nagraniem, na którym Władimir Putin ma rzekomo mówić, że Rosja użyje broni jądrowej w przypadku masowego ataku rakietowego na jej terytorium. Nieprzypadkowo wideo to - z błędnym opisem - jest teraz rozpowszechniane przez prorosyjskie konta. Tłumaczymy, kiedy i co mówił rosyjski prezydent.

Władimir Putin o "użyciu broni jądrowej". Kiedy tak powiedział

Władimir Putin o "użyciu broni jądrowej". Kiedy tak powiedział

Źródło:
Konkret24

"Sikorski i Tusk blokowali jej budowę, dopóki mogli", "zablokowali w imię resetu z Putinem" - ten fałszywy przekaz dotyczący instalacji tarczy antyrakietowej w Polsce wrócił z okazji oficjalnego otwarcia bazy w Redzikowie. Od lat służy PiS jako element politycznej gry. Przypominamy, dlaczego inwestycja w Redzikowie tak się przeciągała.

Baza w Redzikowie. Jak to było z "blokowaniem budowy" tarczy antyrakietowej

Baza w Redzikowie. Jak to było z "blokowaniem budowy" tarczy antyrakietowej

Źródło:
Konkret24