Rozsyłany w internecie film pokazujący ogień zrzucany nad lasami ma być dowodem na to, że lasy są celowo podpalane z powietrza, żeby nagłośnić temat ocieplenia klimatu. Wyjaśniamy, co pokazuje film i do czego służą miotacze ognia montowane na śmigłowcach.
Podczas gdy w Stanach Zjednoczonych, Grecji, południowej Turcji, Jakucji, Algierii czy we Włoszech rozprzestrzeniają się niekontrolowane i trudne do opanowania pożary, w internecie rozsyłane są przekazy wprowadzające w błąd co do tego, jaka jest ich przyczyna. Przykładem jest popularny wpis na Facebooku, do którego dołączono wideo mające być dowodem na to, że lasy płoną nie w wyniku suszy i zmiany klimatu, tylko w wyniku podpaleń.
"Kto jest za to odpowiedzialny? Potem zwalają na 'globalne ocieplenie?' Łachudry niszczą ziemię a do tych których szczepią, Mówią: 'Chcemy dbać o wasze zdrowie i ratować wasze życie'" - brzmiał wpis na Facebooku 9 sierpnia (pisownia postów oryginalna).
fałsz
Do posta autor załączył nagranie wideo i grafikę. Na wideo widać film odtwarzany na innym urządzeniu, prawdopodobnie tablecie. Oglądamy na nim płonący las filmowany z lotu ptaka. U dołu ekranu widać, jak nad lasem buchają płomienie. Autor posta sugeruje, że to wideo jest dowodem, iż las jest podpalany z powietrza.
Na grafice obok jest okładka amerykańskiego tygodnika "Time" z tytułem "Klimat jest wszystkim". Ilustracja na okładce przedstawia mapę świata pokrytą lasem, który jest podpalany. To autentyczna okładka tygodnika z 26 kwietnia tego roku. Opisywany post szybko zyskał popularność, udostępniło go ponad 600 użytkowników, ponad 400 zareagowało.
"Złoczyńcy wysyłają drony, które rozniecają ogień"
Internauci emocjonalnie reagowali na treść wpisu i załączony filmik. "Są to celowe podpalenia !!!"; "Jak oni tak mogą robić" - komentowali. Niektórzy sugerowali, że podpaleń, które widać na odtwarzanym nagraniu, dokonano z drona: "Złoczyńcy wysyłają drony, które rozniecają ogień"; "W sieci dużo jest dowodów, że celowo podpala się np. lasy, by udowodnić, że klimat tak się ocieplił, że następuje 'samozapalenie' a to nie prawda. Używają do tego dronów z miotaczami ognia. Dron jest sterowany zdalnie. Takiego drona trudno wykryć i udowodnić komuś winę".
Niektórzy mieli jednak wątpliwości co do tezy postawionej przez autora ostatniego wpisu. "Wiesz co to kontrolowane wypalanie lasu, żeby zapobiec rozprzestrzenianiu się ognia dalej?"- pytał jeden z internautów.
"Jest metoda gaszenia ognia ogniem, ale w wielu miejscach zabroniona, bo trzeba ją przeprowadzić umiejętnie, a nie każdy strażak to potrafi, co w efekcie może spowodować jeszcze większą tragedię... Na filmiku może sfilmowana jest właśnie akcja gaszenia pożaru pożarem..." - zastanawiał się inny użytkownik Facebooka. "Też bym chciał w to wierzyć, bo znam tę metodę. Wczoraj płakałem gdy zobaczyłem setki martwych zwierząt, zabitych, spalonych....po 'kontrolowanym' wypalaniu lasów. W 130 miejscach na raz w całej Europie zapłonęły lasy. Nie mam złudzeń..." - odpowiedział mu autor omawianego wpisu.
Nie dron, tylko helikopter
Jak sprawdziliśmy, filmik z ogniem nad lasami nie jest nowy - krąży w sieci od sierpnia 2020 roku. Już wtedy budził pytania i wątpliwości internautów. We wrześniu nagraniu przyjrzeli się m.in. dziennikarze redakcji fact-checkingowych: amerykańskich Leadstories.com i PolitiFact.com oraz hiszpańskiej AFP Factual.
"Na filmiku widać miotacz ognia zamontowany na helikopterze - a nie na dronie, jak sugerują internauci" - wyjaśniała redakcji PolitiFact rzeczniczka kalifornijskiego departamentu leśnictwa i ochrony przeciwpożarowej Lynne Tolmachoff. Bo właśnie tam nakręcono ten filmik. Rzeczniczka tłumaczyła, że śmigłowiec brał udział w standardowej akcji, w której stosuje się taktykę gaszenia pożaru zwaną kontrolowanym wypalaniem.
Potwierdził to przedstawiciel firmy ze stanu Ohio zajmującej się produkcją miotaczy ognia, którego o opinię na temat nagrania poprosiła redakcja Leadstories.com. "To palnik na helikopterze służący do wypalania/wstępnego wypalania w celu zapobiegania/powstrzymywania pożarów" - wytłumaczył w odpowiedzi do redakcji. Wykluczył, by nagranie przedstawiało widok z drona lub bezzałogowego statku powietrznego (UAS). "W autonomicznym locie dronem nie widać tak wiele ruchu oscylacyjnego (przypominającego ruch wahadła w tył i w przód), jest to ręczne sterowane z helikoptera" - tłumaczył.
Redakcji AFP Factual udało się jesienią 2020 roku skontaktować z właścicielem facebookowego profilu, na którym najwcześniej opublikowano dyskutowany filmik. Osoba ta chciała zachować anonimowość, ale twierdziła, że jest autorem nagrania i przedstawiła się jako strażak, który brał udział w akcji gaszenia pożaru. Nie podał, gdzie nagrał film.
Ogień zwalczać ogniem - kontrolowane wypalanie
Do walki z dużymi pożarami na niezamieszkałych przez człowieka terenach wykorzystuje się różne jednostki powietrzne. Tak zwane heli-torch, czyli miotacze ognia montowane na śmigłowcach, służą właśnie do kontrolowanego wypalania. Nagrania z pracy takich jednostek można obejrzeć m.in. w serwisie YouTube.
Kontrolowane wypalanie jest oda dawna stosowaną metodą gaszenia pożarów. Polega na wypalaniu pasu terenu, do którego zbliża się pożar. W ten sposób zwalczany pożar nie przemieści się dalej. Taktyka ta stosowana była m.in. w zachodnich stanach USA, Chile, Kanadzie, Hiszpanii i Australii.
Autor: Gabriela Sieczkowska / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Tolga Adanali/Depo Photos/Abaca/PAP