Internauci oburzają się nagraniem pewnej tiktokerki, która opowiada, że pozwała swoich rodziców za to, że "urodzili ją bez jej zgody". Nagranie stało się wiralem - ale, jak sprawdziliśmy, kobiecie nie należy wierzyć.
Autorka popularnego tweeta opublikowanego 11 sierpnia narzeka na millenialsów i pisze: "Amerykanka pozwała swoich rodziców za to, że urodzili ją bez jej zgody i wygrała jednak rodzice się odwołali i obecnie nie muszą jej płacić 5 tys dolarów miesięcznie. Biedaczka musi znaleźć sobie pracę" (pisownia oryginalna). Do tweeta dołączyła wideo nagrane przez młodą kobietę: ta utyskuje, że musi znaleźć pracę, choć nie ma żadnego doświadczenia zawodowego ani wyższego wykształcenia. "Nigdzie nie płacą mi pięć tysięcy dolarów miesięcznie. Więc jak mam opłacić rachunki? Nie miejcie dzieci, jeśli nie chcecie ich utrzymywać" - mówi. Post zebrał ponad 700 polubień, 250 razy podano go dalej, a wideo wyświetlono ponad 17 tys. razy.
fałsz
Komentujący film internauci nie kryli oburzenia. "Kandydatka do wydziedziczenia"; "Wyraz niewiedzy w tych wielkich oczach. Pusto"; "Inaczej się tego nie da określić jak: pasożytnictwo !!!" - pisali. "Mnie bardziej przeraża, że jakiś sąd przyznał rację tej amoralnej, leniwej cwaniarze. Z kolej jej rodzice powinni się zastanowić, jakim cudem wychowali (albo raczej nie wychowali) takie coś" - brzmiał jeden z komentarzy.
Lecz internauci, którzy uwierzyli w to, co mówi kobieta w nagraniu, dali się nabrać na żart tiktokerki.
Konto satyryczne
Zanim wideo pojawiło się w polskiej sieci, wywołało niemałe zamieszanie w amerykańskich mediach społecznościowych. 10 sierpnia na portalu Reddit założono wątek z odnośnikiem do tego nagrania. Internauci dociekali motywacji, które kierowały młodą kobietą. "Jestem pewien, że to trolling. Gdyby ktoś z powodzeniem pozwał swoich rodziców o 60k/rok wsparcia finansowego, to byłoby to szeroko komentowane, to jak złoto clickbaitu" - ocenił jeden z uczestników dyskusji. "Jej TT to konto satyryczne" - zauważył inny.
Do wyszukiwarki Google wpisaliśmy zwrot "pozywa swoich rodziców". W jednym z wyszukanych artykułów był szerszy screen, gdzie widać nazwę konta kobiety. Znaleźliśmy dwa jej popularne profile - na TikToku i na Instagramie. Oba są rzeczywiście opisane jako satyryczne. Zamieszczanych tam treści z pewnością nie można brać na serio.
Wnuczka Joego Bidena i weganka, która je kurczaka
Na tiktokowym koncie kobiety jest też komentowany przez polskich internautów film, został tam opublikowany 28 lipca. Na profilu są również wcześniejsze filmy, w których tiktokerka odnosi się do historii o pozwaniu rodziców.
I tak w nagraniu opublikowanym 28 czerwca wyjaśnia, że zdecydowała się nagrać film o rodzicach, bo wiedziała, że stanie się on wiralem i rozbuduje zasięgi jej konta. Swoją działalność nazywa satyrą i przekonuje, że dzięki niej nie musi się utrzymywać ze stałej pracy. W kolejnych dniach kobieta nadal prowadziła grę z odbiorcami: w nagraniu z 12 sierpnia twierdzi, że rodzice kupili jej dom. Narzeka jednak, że jest zbyt mały, bo ma tylko 12 tys. stóp kwadratowych (ponad 1,1 tys. metrów kwadratowych). Dodaje, że była przyzwyczajona do większego domu - z basenem i kortem tenisowym.
Autorka konta przedstawia się jako Kass Theaz. Jak pisał 12 sierpnia serwis Show Biz Corner, ma między 18 a 22 lata, a jej wideo o rzekomym pozwaniu rodziców stało się wiralem na świecie. Ma na TikToku ponad 83 tys. followersów. Łączna liczba polubień, które otrzymała, to ponad 1,8 mln. Buduje popularność konta na nietypowej satyrze: opowieściach, w których nigdy nie wiadomo, co jest prawdą, a co fałszem. Przekonuje odbiorców, że jest wnuczką Joe'go Bidena, a na dowód przedstawia ewidentnie przerobioną fotografię siebie samej i amerykańskiego prezydenta. Inne nagranie rozpoczyna od słów: "Nie można dziś niczego powiedzieć, żeby kogoś nie urazić". Wyjaśnia, że spotyka się z falą krytyki, kiedy mówi, że jest weganką, choć uwielbia jeść kurczaka. "Naprawdę nie rozumiem, w czym jest problem" - stwierdza.
Autor: Krzysztof Jabłonowski, współpraca: Michał Istel / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Shutterstock/Twitter
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock