FAŁSZ

"Głosował 29 razy", "głosowałem w dwóch miejscach". Dezinformacja przed wyborami

Źródło:
Konkret24
Kto wygra wyścig o Biały Dom? Najnowsze sondaże w kluczowych stanach
Kto wygra wyścig o Biały Dom? Najnowsze sondaże w kluczowych stanachKatarzyna Kolenda-Zaleska/Fakty TVN
wideo 2/5
Kto wygra wyścig o Biały Dom? Najnowsze sondaże w kluczowych stanachKatarzyna Kolenda-Zaleska/Fakty TVN

Równolegle z kampanią kandydatów na prezydenta Stanów Zjednoczonych trwa ostra walka dezinformacyjna w sieci, której głównym celem już teraz jest podważenie wyniku głosowania. Stąd w mediach społecznościowych pojawią się przekazy o tym, że "maszyny do głosowania odmówiły wybrania Donalda Trumpa" czy "jeden pan głosował 29 razy". Pokazujemy, dlaczego są nieprawdziwe.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

W ostatnich dniach przed wyborami w Stanach Zjednoczonych, które odbędą się 5 listopada 2024 roku, w internecie trwa dezinformacyjna kampania, której celem jest pokazanie Amerykanom, że system wyborczy nie działa prawidłowo, a tym samym wynik wyborów może zostać podważony. Wraz ze zbliżaniem się daty wyborów, trwającym wczesnym głosowaniem oraz nakładającą się na to kampanią wyborczą, w sieci zaczęło pojawiać się coraz więcej sensacyjnych i często nieprawdziwych informacji, które mają udowadniać takie tezy.

Narrację o potencjalnie sfałszowanych wyborach od dłuższego czasu podgrzewa kandydat Partii Republikańskiej Donald Trump, który już we wrześniu tego roku na wiecu w stanie Michigan mówił: "Jeśli przegram - powiem wam, to możliwe - to dlatego, że oni oszukują. To jedyna możliwość, że przegramy: ponieważ oni oszukują". W październiku na spotkaniu z wyborcami w stanie Wisconsin dodawał, że "jedyne, co oni potrafią robić, to oszukiwać", dlatego "nie możemy na to pozwolić", bo "nie będziemy mieć państwa". Między innymi dlatego agencja Associated Press 2 listopada br. napisała: "Trump wykorzystuje kłamstwa wyborcze, żeby przygotować grunt pod kwestionowanie wyników wyborów, jeśli przegra".

Pokazujemy więc przykłady informacji krążących w sieci - także w Polsce - które mają udowadniać, że wynik amerykańskiego głosowania będzie niewiarygodny, a w rzeczywistości zostały już zdementowane.

Czytaj więcej: Kiedy poznamy wyniki wyborów w USA?

"Maszyny odmówiły wybrania Donalda Trumpa"

Pod koniec października 2024 roku w mediach społecznościowych pojawiło się nagranie amerykańskiej maszyny do głosowania, na którym widzimy, jak wyborca bezskutecznie próbuje zaznaczyć na ekranie nazwiska Donalda Trumpa i jego potencjalnego wiceprezydenta J.D. Vance'a jako swoich kandydatów. Początkowo maszyna w ogóle nie reaguje na dotyk palca, a po kilku kliknięciach w nazwiska republikańskich kandydatów, zamiast nich na zielono zaznacza się kafelek z kandydatami Partii Demokratycznej na prezydenta i wiceprezydenta - Kamalą Harris i Timem Walzem.

Na tej podstawie internauci twierdzili, że w stanie Kentucky - gdzie powstało nagranie - głosy przeliczane są na korzyść Harris. "Ingerencja w wybory: Wyborcy w Kentucky zgłaszają, że nie są w stanie wybrać Trumpa na maszynach do głosowania. Po wielokrotnych próbach maszyna automatycznie wybiera Kamalę" - alarmował 31 października jeden z internautów we wpisie na platformie X. "To właśnie dlatego potrzebujemy papierowych kart do głosowania" - skomentował (tłumaczenie od redakcji). Tylko ten jeden zagraniczny post wygenerował już ponad 3,4 miliona wyświetleń, a podano go dalej ponad 26 tysięcy razy. Inny wpis informujący o nieprawidłowościach w działaniu maszyny od 31 października został wyświetlony już 12,4 miliona razy.

Nagranie z wadliwą maszyną rozpowszechniło się także w polskiej sieci, m.in. wśród polityków. Na X opublikował je poseł Konfederacji Bartłomiej Pejo czy poseł PiS Dariusz Matecki. "Fajna ta demokracja w USA, nawet troszczy się o to, żeby wyborca zagłosował 'prawidłowo'" - ironizował Pejo. "Tusk chce 'reformować' Kodeks wyborczy w Polsce, będzie to podobnie wyglądać jak na poniższym obrazku" - pisał Matecki. Jeszcze inny wpis dotyczący głosowania w Kentucky zamieszczony przez polskie konto na X od dnia publikacji (31 października 2024 roku) wygenerował ponad 345,4 tys. wyświetleń. Jego autor twierdził, że "maszyny do głosowania w Kentucky odmówiły umożliwienia wyborcom wybrania nazwiska Donalda Trumpa". Jednak, jak zauważyła część internautów, maszyna ta nie służy do przeliczania głosów, ale do nadruku wyboru na fizycznej, papierowej karcie.

FAŁSZ
Wpisy o maszynie do głosowania w stanie Kentucky.x.com

Zarzutom przyjrzała się m.in. amerykańska redakcja fact-checkingowa Snopes. W artykule z 1 listopada 2024 roku dziennikarze informują, że na nagraniu widoczna jest autentyczna maszyna i rzeczywiście działała ona nieprawidłowo. Jednak, wbrew temu co twierdzą internauci, maszyna ta nie liczy głosów. O usterce poinformował Tony Brown, urzędnik hrabstwa Laurel, w którym doszło do awarii. 31 października 2024 roku opublikował on na Facebooku oświadczenie. Czytamy w nim, że pracownicy stanowego Biura Prokuratora Generalnego udali się do centrum głosowania, aby zbadać sprawę nagłośnioną przez media społecznościowe. Brown poinformował, że maszyna widoczna na nagraniu to "urządzenie do oznaczania kart do głosowania" i nie służy ona do ostatecznego przeliczania głosów. Do maszyny wkłada się kartę do głosowania, a następnie za pomocą ekranu wyborca typuje swoich kandydatów i zaznacza ich nazwiska. Dalej maszyna drukuje fizyczną kartę do głosowania z zaznaczonymi wcześniej kandydatami. Dopiero potem taką kartę wprowadza się do maszyny liczącej głosy. Brown poinformował także, że osoba, która próbowała oddać głos za pomocą szwankującej maszyny, potwierdziła, że jej karta finalnie została oznaczona i zadrukowana prawidłowo. "Jeśli popełniłeś błąd, możesz zniszczyć kartę do głosowania i otrzymać nową. Prawo stanu Kentucky zezwala na dwie zniszczone karty do głosowania" - przypomina tegorocznym wyborcom urzędnik (tłumaczenie od redakcji).

Brown do swojego wpisu załączył także nagranie, na którym widać, jak maszyna działa w sposób prawidłowy. Osoba, która jej używa, zaznacza po kolei każde z nazwisk widoczne na liście. Jak informuje urzędnik, to ta sama maszyna, której użył wyborca w filmie publikowanym w mediach społecznościowych.

PRAWDA

Do sprawy odniósł się także Prokurator Generalny Kentucky Russell Coleman. 31 października napisał na X: "Departament Dochodzeń Kryminalnych Prokuratora Generalnego Kentucky (DCI) szybko zareagował na skargę hrabstwa Laurel. Detektywi byli w kontakcie z urzędnikiem hrabstwa i zalecili, aby wymienić maszynę do głosowania". "Wszyscy głosujący z Kentucky mogą być pewni, że nasze wybory są bezpieczne i że wszelkie potencjalne problemy będą szybko rozwiązywane" – dodał w komentarzu (tłumaczenie od redakcji). Sekretarz stanu Kentucky Michael Adams, który wygrał wybory na to stanowisko w 2023 roku jako republikański kandydat, również ustosunkował się do tematu nagrania i zarzutów fałszowania wyników wyborów. "Nie ma żadnej 'zamiany głosów'. Wyborczyni potwierdziła, że jej karta została prawidłowo zadrukowana i oznaczona wybranym przez siebie kandydatem"- stwierdził we wpisie z 31 października na X. Stanowiska stanowego sekretarza stanu nie należy mylić z federalnym sekretarzem stanu, czyli odpowiednikiem polskiego ministra spraw zagranicznych; na poziomie stanowym sekretarz stanu to stanowisko administracyjne, odpowiada za przeprowadzenie wyborów, często kontroluje stanowe archiwa, bazy danych.

Czytaj więcej: Poparcie tego muzyka dla Kamali Harris jest ważniejsze niż Beyonce i Taylor Swift

"Można głosować, ile razy się chce"

Dużą rolę w rozpowszechnianiu przedwyborczej dezinformacji odgrywają różnego rodzaju aktywiści i liderzy opinii, którzy dzięki regularnemu publikowaniu "sensacyjnych" informacji zdobywają coraz większe grono odbiorców. Jednym z nich jest konserwatywny prawnik i były kandydat Partii Republikańskiej na prokuratora generalnego stanu Michigan Matthew DePerno, który zdobył popularność w sieci dzięki udostępnianiu różnych teorii spiskowych na temat sfałszowania wyborów prezydenckich w 2020 roku. Obecnie kontynuuje taką działalność, a 30 października br. w serwisie X napisał, że w trybie dostępu do informacji publicznej uzyskał plik z zarejestrowanymi dotychczas głosami w stanie Michigan i z tego dokumentu rzekomo wynika, że do 29 października w tym stanie odnotowano 164 tys. nadmiarowych głosów - o tyle więcej osób jakoby zagłosowało, niż jest oficjalnie zarejestrowanych i uprawnionych do głosowania. Jako przykład zamieścił listę 29 głosów, które miał oddać jeden wyborca z jednym numerem identyfikacyjnym. Wszystkie 29 głosów miało zostać zarejestrowanych 25 października.

FAŁSZ
Wpis z listą głosów tego samego wyborcy w stanie Michigan.x.com

Wpis szybko stał się bardzo popularny: wyświetlono go ponad 6 milionów razy. Sama lista i przekaz o 29 głosach oddanych przez jednego wyborcę zaczęły krążyć na różnych kontach w mediach społecznościowych, także po polsku. "W Michigan jeden pan głosował 29 razy" - przekazano na koncie podróżnika Wojciecha Cejrowskiego w serwisie X. "Ameryka to jest dopiero demokracja. Mozna głosować ile razy się chce" - napisało kilku anonimowych użytkowników Facebooka, którzy udostępnili listę (pisownia oryginalna).

Ta teza została już jednak obalona. Rzeczniczka sekretarza stanu Michigan Cheri Hardmon przekazała w oświadczeniu przesłanym amerykańskim redakcjom, że powielenie jednego wyborcy na liście było jedynie błędem formatowania arkusza kalkulacyjnego z danymi. Arkusz ten pokazywał mianowicie wszystkie zmiany adresu zamieszkania jednego wyborcy. Dziennikarze dziennika "Detroit Free Press" wyjaśnili, że jeden głos tego wyborcy został zarejestrowany 25 października, a przy generowaniu arkusza system wyświetlił ten głos wraz z wszystkimi wcześniejszymi adresami. Cheri Hardmon zapewniła, że głos został policzony tylko raz, a dodatkowo błąd w tworzeniu arkuszy naprawiono po tej sytuacji. Potwierdziła to Lara Trump - współprzewodnicząca Komitetu Krajowego Partii Republikańskiej - która 30 października w serwisie X przekazała, że tworzony przez zwolenników Republikanów zespół ds. integralności wyborów potwierdził, że był to tylko błąd systemu i powielone wpisy nie były oraz nie będą zliczane jako kolejne głosy. Nieprawdą jest więc, że jeden wyborca w stanie Michigan oddał 29 głosów, a w Stanach Zjednoczonych "można głosować, ile razy się chce".

"Wczoraj głosowaliśmy w Gwinnett, dzisiaj w Fulton"

Dużą popularność w amerykańskiej sieci zdobywa też nagranie czarnoskórego mężczyzny, który - siedząc w samochodzie z innymi osobami - mówi: "Jesteśmy z Haiti. Przyjechaliśmy do Ameryki sześć miesięcy temu i już mamy amerykańskie obywatelstwo. Głosujemy na Kamalę Harris. Wczoraj głosowaliśmy w hrabstwie Gwinnett, a dziś głosujemy w hrabstwie Fulton (oba hrabstwa leżą w stanie Georgia - red.). Wszyscy mamy nasze [amerykańskie] dokumenty, prawa jazdy".

Mimo że filmik krąży głównie wśród amerykańskich internautów, można znaleźć go też na polskich kontach w serwisie X. "Co za totalnie g******y system" - skomentował jeden z autorów polskich wpisów z nagraniem, sugerując, że dla niego jest to dowód na luki amerykańskiego systemu wyborczego.

Wpis z nagraniem o Haitańczykach rzekomo głosujących dwukrotniex.com

Brytyjski portal stacji BBC przedstawił też kilka dowodów na to, że twierdzenia rzekomego Haitańczyka nie są prawdziwe. Ustalono, że na rzekomych prawach jazdy, które miały uprawniać mężczyzn do głosowania, widnieją adresy wskazujące na lokalizację położoną na środku drogi w pobliżu stacji benzynowej, a nie na adresy mieszkalne. Ponadto fotografia mężczyzny umieszczona na dokumentach - pobrana najprawdopodobniej z banku zdjęć - była pierwotnie użyta na stronie firmy produkcyjnej w Republice Południowej Afryki.

Nagranie spotkało się ze zdecydowaną reakcją amerykańskich agencji wywiadowczych. We wspólnym oświadczeniu dotyczącym filmiku opublikowanym 1 listopada br. przez FBI oraz Agencję ds. Cyberbezpieczeństwa i Bezpieczeństwa Infrastruktury przekazano, że osoby z nagrania wcale nie są Haitańczykami, a "rosyjskimi aktorami wpływu". Taką ocenę oparto na wcześniejszej działalności innych tego typu aktorów przed wyborami prezydenckimi. "Ta rosyjska aktywność jest częścią szerszych wysiłków Moskwy mających na celu stawianie bezpodstawnych pytań o uczciwość wyborów w Stanach Zjednoczonych i podsycanie podziałów wśród Amerykanów" - wyjaśniono. Twierdzeniom rzekomego Haitańczyka zaprzeczył też sekretarz stanu Georgia.

Na koniec warto zauważyć, że rozpowszechniane w sieci przedwyborcze fejki dotyczą takich stanów jak Michigan i Georgia. Są to tzw. stany kluczowe lub wahające się (z ang. swing states), w których stanowy wynik wyborów może przesądzić o tym, kto wygra nadchodzące wybory. Dlatego w ostatnim okresie przed wyborami to właśnie na tych stanach szczególnie skupia się uwaga nie tylko sztabów kandydatów, ale i twórców dezinformacji.

CZYTAJ WIĘCEJ: Stany kluczowe - pola bitwy, na których rozstrzygnie się przyszłość Ameryki

Autorka/Autor:Michał Istel, Zuzanna Karczewska

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock/X

Pozostałe wiadomości

Rząd wprowadzi bony na ubrania z drugiej ręki i dopłaty dla przedsiębiorców chcących otworzyć sklep typu second hand, a to wszystko po to, by zapobiegać zmianom klimatycznym - tak przynajmniej sądzą internauci i przypisują ową zapowiedź wiceministrze klimatu Urszuli Zielińskiej. Tylko że ta nigdy takich słów nie wypowiedziała.

Bony na zakupy w lumpeksach? Tego ministra nie zapowiadała

Bony na zakupy w lumpeksach? Tego ministra nie zapowiadała

Źródło:
Konkret24

Nasze projekty ustaw "utknęły w zamrażarce sejmowej" - skarży się europosłanka Konfederacji Ewa Zajączkowska-Hernik. Zajrzeliśmy więc do owej słynnej zamrażarki i okazuje się, że polityczka Konfederacji nie ma racji.

Konfederacja skarży się na sejmową zamrażarkę. Ile projektów w niej "utknęło"?

Konfederacja skarży się na sejmową zamrażarkę. Ile projektów w niej "utknęło"?

Źródło:
Konkret24

"Co za cringe z tą koszulką", "rozumiem, że to fejk?", "udziela wsparcia Trumpowi?" - zastanawiali się internauci, komentując hasło na koszulce prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Nie wszyscy wierzą, że zdjęcie jest prawdziwe i prezydent Ukrainy wystąpił w takim T-shircie. Wyjaśniamy, jaki mógł być sens tego przekazu.

Zełenski z hasłem o "małej Rosji". Wyjaśniamy

Zełenski z hasłem o "małej Rosji". Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Specjalny zespół złożony z przedstawicieli trzech resortów pracuje nad tym, by do polskiego prawa wprowadzić karę za czyn określany jako zabójstwo drogowe. Jednak prawnicy wskazują na problem, który może być nie do przeskoczenia. Widać to po rozwiązaniach, jakie stosują już w przypadku takiego zabójstwa inne kraje w Europie. Wyjaśniamy.

Kara za zabójstwo drogowe. U nas problem, a w innych krajach?

Kara za zabójstwo drogowe. U nas problem, a w innych krajach?

Źródło:
Konkret24

"Jak ludzie mogą patrzeć obojętnie na takie sceny", "niestety takie jest życie i tego nie zmienimy" - piszą internauci, komentując popularne w sieci nagranie, które ma rzekomo przedstawiać dziecko uwięzione pod gruzami budynku w Strefie Gazy. Film ma miliony wyświetleń, chwyta za serce, więc wielu wierzy w ten opis. Ale to nieprawda.

"Palestyńskie dziecko uwięzione pod gruzami"? Co pokazuje nagranie

"Palestyńskie dziecko uwięzione pod gruzami"? Co pokazuje nagranie

Źródło:
Konkret24

Skąd się wzięło hasło "Chwała Ukrainie"? Wbrew informacji rozpowszechnianej teraz w polskich mediach społecznościowych jego autorem wcale nie był Stepan Bandera. Taką tezę forsują przeciwnicy Ukrainy, próbując wzbudzić niechęć Polaków do Ukraińców - ale się mylą.

"Chwała Ukrainie" wymyślił Bandera? Geneza jest inna

"Chwała Ukrainie" wymyślił Bandera? Geneza jest inna

Źródło:
Konkret24

Po tym, jak ostatnio Ryszard Petru wypowiadał się na temat pracy w Wigilię, w internecie zaczęła krążyć informacja, jakoby kiedyś już "namawiał do wytężonej pracy na rzecz PZPR". Jako dowód pokazywane jest zdjęcie ze "Sztandaru Młodych" ze zdjęciem tego polityka na pierwszej stronie. To jednak powracający w sieci fake news.

Ryszard Petru, praca w Wigilię i gazeta z PRL. Zdjęcie znowu wróciło

Ryszard Petru, praca w Wigilię i gazeta z PRL. Zdjęcie znowu wróciło

Źródło:
Konkret24

Prezydencki minister Łukasz Rzepecki przekonywał w telewizyjnej dyskusji, że prezydent Andrzej Duda nigdy się nie angażował w żadną kampanię wyborczą, oprócz swoich. Niezupełnie ma rację. Przypominamy.

"Andrzej Duda nie angażował się w żadną kampanię, oprócz swoich"? Nieprawda

"Andrzej Duda nie angażował się w żadną kampanię, oprócz swoich"? Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Ustawiona w centrum Warszawy artystyczna instalacja "Aleja bohaterów" z sylwetkami ukraińskich żołnierzy oburzyła niektórych - co szybko wykorzystała rosyjska propaganda. Największe rosyjskie media przeinaczają przekaz, próbując wzmocnić podziały między Polakami i Ukraińcami. Jednak twórcami instalacji są Polak i Ukrainka.

"Pochowano mnie żywcem". Wystawa w Warszawie w trybach rosyjskiej propagandy

"Pochowano mnie żywcem". Wystawa w Warszawie w trybach rosyjskiej propagandy

Źródło:
Konkret24
Głosy na Trumpa w Pensylwanii niszczone? Nie, film to przykład "wysiłków Moskwy"

Głosy na Trumpa w Pensylwanii niszczone? Nie, film to przykład "wysiłków Moskwy"

Źródło:
Konkret24

Ubijanie masła kablem, wysypywanie ziemi na głowę, obsceniczne ruchy kobiet - nagrania z takich performance krążą w mediach społecznościowych z informacją, że można je było obejrzeć na otwarciu Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. Placówka zaprzecza, a my wyjaśniamy, skąd pochodzą te filmy.

Muzeum Sztuki Nowoczesnej "niezwykle nowatorskie"? Skąd są te nagrania

Muzeum Sztuki Nowoczesnej "niezwykle nowatorskie"? Skąd są te nagrania

Źródło:
Konkret24

Były premier Mateusz Morawiecki utrzymuje, że obecny rząd obniżył 14. emeryturę. Tylko nie dodaje, że wysokość tego świadczenia wynika z przepisów przyjętych w czasach jego rządu. Przypominamy, jak to było.

Morawiecki: rząd "obciął" czternastą emeryturę. Czego nie mówi?

Morawiecki: rząd "obciął" czternastą emeryturę. Czego nie mówi?

Źródło:
Konkret24

"Guten morgen" - takie powitanie mogli zobaczyć mieszkańcy Warszawy na tablicach przystanków tramwajowych na nowej linii do Wilanowa. Zdjęcia pokazujące taki komunikat obiegły sieć. Ale nie pokazały one, że tablice wyświetlały też powitanie w innych językach.

"Guten morgen" na przystankach w Warszawie. Wyjaśniamy

"Guten morgen" na przystankach w Warszawie. Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24, tvnwarszawa.pl

Rząd i Platforma Obywatelska podkreślają, że w 2025 roku na ochronę zdrowia zostanie przeznaczone 6,5 procent PKB. To prawda - jeśli przyjąć metodę wprowadzoną za rządów Zjednoczonej Prawicy. Bo choć wydatki na zdrowie wzrosną, nastąpi spadek tych nakładów w relacji do PKB.

PO informuje: 6,5 procent PKB na ochronę zdrowia. Czego nie mówi?

PO informuje: 6,5 procent PKB na ochronę zdrowia. Czego nie mówi?

Źródło:
Konkret24

Rosja nasila działania dezinformacyjne mające wpłynąć na wynik wyborów prezydenckich w USA. Jedną z prokremlowskich grup wpływu jest formacja Storm-1516. Amerykańscy eksperci zidentyfikowali jej fałszywki i schemat działania - czyli jak sfabrykowane filmy trafiają do mainstreamu.  

Fałszywe ofiary, zmyślone zdarzenia. Grupa Storm-1516 manipuluje wyborcami w USA   

Fałszywe ofiary, zmyślone zdarzenia. Grupa Storm-1516 manipuluje wyborcami w USA   

Źródło:
Konkret24

"Jeden taki banknot to będzie cała wypłata", "to jest żart prawda?" - tak internauci komentują rozpowszechniane w sieci zdjęcie rzekomo nowego banknotu o nominale 1000 złotych. Widnieje na nim król Stanisław August Poniatowski. NBP wyjaśnia.

Tak ma wyglądać banknot tysiąc złotych? Wyjaśniamy

Tak ma wyglądać banknot tysiąc złotych? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Zdjęcie z rzekomym komunikatem, który ma być wyświetlany pasażerom Polregio, znowu podbija media społecznościowe. Internauci są rozbawieni, czytając, że pociągi tego przewoźnika "przejechały ok. 1,5 mld pasażerów". Tylko że prawdziwy komunikat Polregio brzmiał inaczej.

Pociągi tej sieci "przejechały ok. 1,5 mld pasażerów"? Zwróć uwagę na dwie kropki

Pociągi tej sieci "przejechały ok. 1,5 mld pasażerów"? Zwróć uwagę na dwie kropki

Źródło:
Konkret24

Posłanka PSL Urszula Pasławska stwierdziła w telewizyjnym wywiadzie, że polowania z noktowizorami dotyczą tylko działań "związanych z ASF-em" - sugerując, że obejmują one tylko dziki. Przyjrzeliśmy się przepisom. Prawo pozwala na znacznie więcej.

Polowania z noktowizorami tylko w celu zwalczania ASF? Nie tylko

Polowania z noktowizorami tylko w celu zwalczania ASF? Nie tylko

Źródło:
Konkret24

Posłanka PiS Joanna Lichocka poinformowała na Facebooku, że "właściciel polskiej marki Sokołów ogłosił zwolnienia 500 pracowników". Wpis wywołał falę krytyki - wielu komentujących uznało, że redukcje dotyczą Polaków i obwiniło za tę sytuację polski rząd. Tylko że posłanka PiS swoim enigmatycznym postem wprowadza opinię publiczną w błąd.

Lichocka: "właściciel polskiej marki ogłosił zwolnienia". Czego posłanka nie napisała?

Lichocka: "właściciel polskiej marki ogłosił zwolnienia". Czego posłanka nie napisała?

Źródło:
Konkret24

Minister Marcin Mastalerek przekonywał w TVN24, że prezydent Andrzej Duda ogłaszał inwestycje takie jak elektrownie atomowe czy CPK "i dążył do tego, żeby były one zrobione". Przeanalizowaliśmy archiwum wypowiedzi głowy państwa na te tematy - wystąpień ogłaszających te inwestycje, o których mówił Mastalerek, nie znaleźliśmy.

Mastalerek: "prezydent ogłaszał" CPK i elektrownie atomowe. Niezupełnie

Mastalerek: "prezydent ogłaszał" CPK i elektrownie atomowe. Niezupełnie

Źródło:
Konkret24