"Absolutnie zapierające dech w piersiach!" - fotografie panter śnieżnych w Himalajach obiegły internet, wzbudzając zachwyt internautów. Gdy autorzy portalu Alpine Mag ujawnili, że są fotomontażem, autorka opublikowała zaskakujące wyjaśnienie.
"Przemierzając szczyt świata, pokonałam pieszo 103 mile w pogoni za jednym z najbardziej nieuchwytnych zwierząt na świecie - panterą śnieżną" - tak Kittiya Pawlowski pisze o podróży do Nepalu. Na swojej stronie internetowej opublikowała krótki reportaż i dziesiątki zdjęć. Wśród nich były cztery fotografie panter śnieżnych (popularna nazwa irbisów śnieżnych). Na trzech widać zwierzęta z oddali - idą wzdłuż grani na tle ośnieżonych szczytów. Jedno ze zdjęć przedstawia panterę siedzącą na skale z bliższej perspektywy. Według opisu zdjęcia powstały u podnóża Mount Everestu.
Cztery fotografie szybko stały się wiralem. Od początku listopada 2022 roku masowo udostępniali je anglojęzyczni użytkownicy mediów społecznościowych. "Rzadko spotykana pantera śnieżna w Himalajach sfotografowana na tych majestatycznych zdjęciach Kittiyi Pawlowski" - napisał 7 listopada na Twitterze dziennikarz Ahmer Khan. Jego posta polubiło ponad 24 tys. internautów, a blisko 4 tys. podało go dalej. "Absolutnie zapierające dech w piersiach! Kittiya Pawlowski uchwyciła rzadką panterę śnieżną wędrującą na wysokości 18 000 stóp w pobliżu Mt Everest" - brzmiał opublikowany 10 listopada komentarz Thama Khaia Menga, dyrektora kreatywnego jednej z brytyjskich agencji reklamowych.
Link do strony Kittiyi Pawlowski opublikowała na Facebooku nawet amerykańska ambasada w Nepalu. Wpis z 7 listopada polubiło 30 tys. użytkowników serwisu, a blisko 2 tys. udostępniło go. O spektakularnych fotografiach donosiły również media. Jedno ze zdjęć opublikowano w internetowym wydaniu brytyjskiego "The Times": "Rzadka pantera śnieżna zauważona na wysokości 18 000 stóp na Mount Everest" - tak 10 listopada opisano tam jedną z prac Pawlowski.
Jednak szybko okazało się, że zachwyty internautów były nieuzasadnione: w artykułach z 25 listopada i 8 grudnia internetowy serwis Alpine Mag ujawnił, że zdjęcia Kittiyi Pawlowski były edytowane i powstały z połączenia nawet kilku fotografii. "Były zbyt piękne, by mogły być prawdziwe" - pisali autorzy tekstu Jocelyn Chavy i Ulysse Lefebvre. Podkreślali, że opublikowane przez Pawlowski obrazy nie były opisane jako kolaże, tylko jako rzeczywiste fotografie.
"Nieprawdopodobność tych zdjęć uderzyła mnie natychmiast"
Chavy i Lefebvre zwrócili uwagę na "nieco dziwne" oświetlenie i na ślady typowe dla fotomontaży. Przeanalizowali szczegóły widoczne na trzech fotografiach. Jedna z nich przedstawia panterę śnieżną idącą wzdłuż grani. W tle widać ośnieżoną stromą ścianę wysokiego szczytu. Autorzy tekstu ustalili, że to południowo-zachodnia grań szczytu Nuptse sztucznie wmontowana w zdjęcie. Dolna część fotografii to zachodnia grań Nuptse. Oba obszary są oddalone od siebie o około kilometr i nie mogłyby się znaleźć na jednej fotografii - ocenili autorzy tekstu w Alpine Mag.
Zapytali Vincenta Muniera, znanego francuskiego fotografa przyrody i specjalistę od irbisów śnieżnych, czy te zwierzęta mogą być widziane na lodowcach. Munier zaprzeczył. "Nieprawdopodobność tych zdjęć uderzyła mnie natychmiast. Widziałem pantery przechodzące przez przełęcze, ale poruszają się bardzo szybko i są prawie niemożliwe do uchwycenia" - powiedział. Dodał, że wbrew swojej nazwie pantery śnieżne nie zapuszczają się na śnieg, a tym bardziej w zlodowaciałe obszary.
Chavy i Lefebvre napisali również o wątpliwościach co do prawdziwej tożsamości autorki zdjęć. Zwrócili uwagę, że nie jest znana w środowisku fotografów przyrody, a na jej stronie internetowej nie było innych zdjęć poza dokumentującymi wyprawę w poszukiwaniu panter śnieżnych. Teraz na stronie Pawlowski można znaleźć jej wcześniejsze prace. Chavy i Lefebvre zwracają też uwagę na opublikowane na stronie zdjęcie samej Pawlowski na tle górskiego krajobrazu - to fotomontaż, co zdradzają zbędny pukiel włosów i dziwne plamy na konturach ciała. "Po co przedstawiać się na fałszywym himalajskim tle, jeśli rzeczywiście się tam było?" - zastanawiają się autorzy tekstu w Alpine Mag.
W przeprowadzonej dekonstrukcji brakowało im odpowiedzi na kluczowe pytanie: czy Kittiya Pawlowski rzeczywiście jest autorką fotografii samych śnieżnych panter? W kolejnym tekście opublikowanym 8 grudnia Ulysse Lefebvre ujawnia, że na jednym ze zdjęć wykorzystano wykonaną w Mongolii fotografię zwierzęcia autorstwa Vincenta Cordiera. Pawlowski wykadrowała, obróciła, a następnie wstawiła jego fotografię do swojego fotomontażu.
Pawlowski: "Nigdy nie twierdziłam, że moje zdjęcia nie są edytowane"
Na swojej stronie Kittiyi Pawlowski przedstawia się jako "fotografka i artystka cyfrowa, która wykorzystuje wizualny storytelling". Przymiotnik "cyfrowa" Pawlowski dodała niedawno, co zdradzają zachowane wcześniejsze wersje jej strony w internetowym archiwum Webarchive.org. Na stronie Pawlowski jest też następujące oświadczenie (nie jest jasne, kiedy zostało publikowane): "Wszystkie moje zdjęcia są edytowane i przetwarzane w Photoshopie i Lightroomie. Niektóre zdjęcia są kolażami, niektóre nie. Niektóre są tylko lekko wyretuszowane. Nie jestem dziennikarką. Nigdy nie twierdziłam, że moje zdjęcia nie są edytowane".
Pawlowski przekonuje, że to media rozpowszechniały jej prace bez odpowiedniego komentarza i nie pytały, czy fotografie były edytowane. Wyjaśniła, że we wrześniu i październiku wyjechała do Nepalu i aby zrobić zdjęcia, rzeczywiście przeszła 103 mile. "Fotografia i tworzenie sztuki to moje poboczne hobby. Jestem po prostu 24-letnią dziewczyną, która ma pracę 9-17, lubi robić/edytować/tworzyć zdjęcia i próbuje podnieść świadomość na temat ochrony przyrody i pomóc naszej planecie" - kwituje Pawłowski. Dodaje, że grożono jej zabójstwem w związku z jej działalnością.
Z kolei 12 grudnia Pawlowski opublikowała wpis, w którym zaprzeczyła oskarżeniom Alpine Mag o kradzież fotografii Vincenta Cordiera. Na dowód opublikowała zrzut ekranu e-maila z października tego roku z potwierdzeniem zakupu praw do wykorzystania komercyjnego fotografii w banku zdjęć alamy.com. "Jestem zarówno fotografką, jak i artystką cyfrową. Wykorzystuję obrazy i licencjonowane obrazy (mieszając je razem), aby stworzyć sztukę cyfrową" - napisała Pawlowski.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: Twitter/Kittiya Pawlowski