Na Twitterze i Facebooku internauci rozsyłają przekaz, jakoby wycofano 50 milionów dawek szczepionki na COVID-19, bo dawały fałszywie pozytywne wyniki testów na HIV. Dowodem na to ma być materiał telewizji w Australii. Ale nagranie jest stare, a szczepionka, o której mowa, nie trafiła do produkcji.
"50 milionów dawek 'szczepionki' zostało wycofanych, ponieważ wywołały 'fałszywie pozytywne wyniki' w testach na obecność wirusa HIV" - czytamy we wpisach krążących na Twitterze i Facebooku (pisownia postów oryginalna). Towarzyszy im trwające ponad minutę nagranie - materiał telewizyjny w języku angielskim. Na początku widać premiera Australii Scotta Morrisona, który informuje, że "Uniwersytet Queensland nie będzie mógł kontynuować [prac] nad szczepionką". Potem wypowiadają się m.in. dwóch profesorów tej uczelni i uczestniczka badań nad szczepionką. Wielu internautów uwierzyło, że treść wpisów jest prawdziwa, a wideo dotyczy aktualnych wydarzeń.
W reakcji na wpis internauci komentowali: "Obciążyć kosztami producenta. Czy to takie trudne?"; "Luc montagine ostrzegal"; "Dobrze mówił francuski noblista przed śmiercią, że wszyscy którzy przyjęli 3 dawki szczepionki na covid powinni zrobić test na HIV. A te wyniki nie są fałszywie dodatnie, tylko świadczą o uszkodzonej odporności! Kilka dni później już nie żył!"; "Kolejny dowód na teorię, że HIV wcale nie powoduje AIDS, a służy jedynie zyskom i niemoralnym celom"; "a u nas mordercy z Ministerstwa Zdrowia dalej chcą szczepić dzieci i nie tylko".
Tylko że przekaz z wpisów na Twitterze i Facebooku wprowadza w błąd.
Nagranie z grudnia 2020 roku, gdy jeszcze pracowano nad szczepionką
Informacja i nagranie są przedstawiane jako aktualne; coś, co się akurat wydarzyło - tymczasem jest to fragment materiału australijskiej stacji informacyjnej 7News Australia z grudnia 2020 roku. W serwisie YouTube materiał opublikowano 11 grudnia 2020 roku. Przypomnijmy, że wtedy trwały dopiero (pandemia wybuchła na początku 2020 roku) prace nad skuteczną szczepionką na COVID-19. Jednym z preparatów była szczepionka UQ-CSL v451 opracowywana przez australijską firmę biotechnologiczną CSL i uniwersytet stanu Queensland (University of Queensland). W niej wykorzystano fragment wirusa HIV jako składnik do stabilizacji potencjalnej szczepionki.
W rozsyłanym nagraniu słyszymy, jak premier Australii stwierdza, że prace nad szczepionką "nie będą mogły być kontynuowane". Dziennikarza (głos z offu) wyjaśnia, że szczepionka wykorzystywała proteiny wirusa HIV, co dawało fałszywie pozytywne wyniki w testach na HIV. W materiale wypowiada się dwóch profesorów UQ. Profesor Paul Young przyznaje, że "w nauce nie zawsze wszystko wychodzi tak jak trzeba" i że z "pewnością jest to ciężki dzień dla zespołu", który opracowywał szczepionkę. Profesor Trent Munro informuje, że "każdy, kto otrzymał szczepionkę, wykazywał w pewnym stopniu fałszywie pozytywne wyniki". Wypowiada się też jedna z uczestniczek badań klinicznych, Melanie Stott: "Całkowicie rozumiem, skąd się biorą [pozytywne wyniki], ale nadal nie mam żadnych obaw o swoje zdrowie lub zdrowie kogokolwiek".
O co chodzi? W lipcu 2020 roku rozpoczęto pierwszą fazę badań klinicznych tego preparatu. Ich wyniki pokazały, że przeciwciała wytwarzane przez tę szczepionkę zakłócały testy na obecność wirusa HIV - i w rezultacie w grudniu 2020 roku CSL i rząd Australii wspólnie zdecydowały, że badania kliniczne nie przejdą do drugiej i trzeciej fazy. "Nie ma możliwości, aby szczepionka spowodowała zakażenie, a rutynowe badania kontrolne potwierdziły, że nie ma wirusa HIV" - poinformowała w grudniu firma CSL.
50 milionów dawek szczepionek nie wycofano, bo nie powstały
Czy naprawdę "50 milionów dawek 'szczepionki' zostało wycofanych, ponieważ wywołały 'fałszywie pozytywne wyniki' w testach na obecność wirusa HIV"? Nie. Otóż we wrześniu 2020 roku firma CSL otrzymała kontrakt na wyprodukowanie 51 mln dawek szczepionki UQ-CSL v451, jeśli ta okaże się skuteczna. Jednak zamówione dawki nigdy nie były podawane ogółowi społeczeństwa, bo - jak piszemy wyżej - w grudniu wstrzymano dalsze badania nad preparatem. Rząd Australii postanowił anulować produkcję krajowej szczepionki - informował Reuters.
Warto zwrócić uwagę, że internauci nawiązywali w komentarzach do rzekomych słów francuskiego wirusologa i noblisty w dziedzinie medycyny Luca Montagniera (współodkrywcy wirusa HIV) o tym, że po szczepieniu przeciw COVID-19 można mieć pozytywny wynik testu na AIDS, chorobę wywoływaną przez wirus HIV. Jak ocenił Fakenews.pl, nie ma dowodów na to, że noblista takie słowa powiedział, co więcej: dostępne na rynku szczepionki na COVID-19 nie zawierają śladów wirusa HIV i nie powodują pozytywnego wyniku testu na obecność HIV.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock