Koronawirus mutuje i będzie mutował, więc szczepionka na niego szybko stanie się nieskuteczna i trzeba będzie robić nową – taką tezę rozpowszechniają przeciwnicy szczepień na COVID-19. Wirusolodzy tłumaczą, że tego typu twierdzenia wynikają z niewiedzy, co tak naprawdę mutuje, a na co działa szczepionka.
Jeszcze zanim pierwsze koncerny farmaceutyczne ogłosiły ponad 90-procentową skuteczność swojej szczepionki przeciw koronawirusowi SARS-CoV-2, w internecie i przestrzeni publicznej rozpowszechniano już tezę, że w wyniku mutacji wirusa szczepionka szybko stanie się bezużyteczna.
Zwolennicy takiego twierdzenia przekonują, że nie warto się szczepić przeciw COVID-19, ponieważ wywołujący tę chorobę koronawirus i tak zmieni swoją charakterystykę, więc szczepionka nie będzie już przed nim chronić.
"Szczepionka będzie robiona co roku, ponieważ wirusy mutują"
Wśród tych, którzy przekonują, że szczepić się nie należy, jest piosenkarz Iwan Komarenko. W przeszłości wielokrotnie negował istnienie pandemii COVID-19. W rozmowie z dziennikarką Superstacji na początku listopada mówił, że "globaliści chcą nas zniewolić", a dowodem na to ma być fakt, iż "szczepionka będzie robiona naturalnie co roku, ponieważ wirusy mutują. (…) Więc ta szczepionka, która była zrobiona, załóżmy, rok temu, ona już nie działa, więc trzeba zrobić nową. My będziemy uzależnieni od tych szczepionek jak narkomani".
Wpis z tym wywiadem został udostępniony tylko na Facebooku przez ponad 20 tys. osób.
Podobne sugestie muzyk wysuwał już wcześniej. W maju w wywiadzie dla "Super Expressu" Komarenko zapewniał, że "nie da się zaszczepić", tłumacząc to właśnie mutacjami koronawirusa. "Wszyscy doskonale wiemy, że nawet wirus grypy mutuje w bardzo krótkim czasie" – mówił.
Twierdzenia o nieskuteczności szczepionki z powodu mutacji wirusa SARS-CoV-2 można znaleźć w wielu wpisach w mediach społecznościowych. "Szczepionka na koronawirus nie będzie skuteczna, ponieważ wirus cały czas mutuje. Podobno wyodrębniono już cztery różne mutacje koronawirusa. Na logikę jak w takim razie szczepionka ma być skuteczna?" – pytał jeden z internautów na Twitterze. I sam sobie odpowiedział: "Tu chodzi o coś więcej niż zarażenie.. Przez szczepionkę chodzi o kontrolę NAS..".
"Nie stwierdzono, by mutacje koronawirusa wpłynęły na jego strukturę antygenową"
Czy rzeczywiście z powodu mutacji wirusa trzeba będzie robić kolejne nowe szczepionki? Pytani przez Konkret24 wirusolodzy zaprzeczają. Tłumaczą, że by zrozumieć tę kwestię, trzeba wiedzieć, co tak naprawdę mutuje m.in. w obecnym koronawirusie.
– Osoby głoszące takie tezy nie są w stanie lub nie chcą zrozumieć faktu, że nie zawsze mutacje w obrębie materiału genetycznego wirusa przekładają się na zmiany w jego strukturze antygenowej, czyli w białkach powierzchniowych wirusa, a to właśnie one mają wpływ na skuteczność szczepionki. Nie stwierdzono dotychczas, żeby mutacje koronawirusa wpłynęły na jego strukturę antygenową – tłumaczy dr hab. Tomasz Dzieciątkowski, wirusolog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
– Owszem, koronawirus SARS-CoV-2 mutuje jak wszystkie wirusy. Do tej pory wyróżniono już sześć jego podstawowych wariantów genetycznych. Ale teza, że nie warto się szczepić z powodu tych mutacji, jest nieprawdziwa i wynika z niewiedzy – mówi.
Podobnie tę kwestię wyjaśnia dr Grażyna Cholewińska-Szymańska, konsultant wojewódzki w dziedzinie chorób zakaźnych z Wojewódzkiego Szpitala Zakaźnego w Warszawie. – Szczepionki produkuje się przeciwko antygenom podstawowym, które niezależnie od mutacji są zawsze takie same. Dla wirusów SARS, wszystkiego rodzaju koronawirusów, są określone białka i wobec nich produkuje się szczepionkę, żeby indukować przeciwciała – tłumaczy dr Cholewińska-Szymańska. W związku z tym:
Niezależnie od tego, czy koronawirus bardzo się zmutuje, czy nie, szczepionki będą skuteczne. Dr Grażyna Cholewińska-Szymańska
Lekarka też potwierdza, że wirus SARS-CoV-2 mutuje, jednak nie wpływa to na skuteczność przygotowywanej szczepionki. – Mimo że obecnie mamy do czynienia z nieco innym wirusem niż tym pierwotnym, który wyszedł z Wuhan, jego baza pozostaje taka sama, charakterystyczna dla koronawirusów. Ta właśnie ta korona, złożona z białek, pozostaje niezmienna, a szczepionka działa właśnie przeciw tym białkom. Niewątpliwie więc obecna szczepionka będzie kompatybilna wobec genotypów, białek i wszystkich podstawowych odmian wirusowych tego koronawirusa – zapewnia.
Najnowszy koronawirus ma "ograniczoną różnorodność"
Jeszcze inne wyjaśnienie tej kwestii w majowym wywiadzie dla "Magazynu TVN24.pl" przedstawiła dr Marta Łuksza - informatyczka, biolog obliczeniowy ze szpitala Mount Sinai w Nowym Jorku. Zajmuje się m.in. tworzeniem schematu mutacji wirusa SARS-CoV-2. Pytana o zdolność koronawirusa do mutacji uodparniających go na szczepionki, odpowiedziała, że "bardzo wolne tempo mutacji" może wskazywać, iż "wirus SARS-CoV-2 nie będzie mutował na tyle szybko, żeby dostosować się do odporności potencjalnych nosicieli". "To może oznaczać, że jeśli raz stworzymy szczepionkę, jest duże prawdopodobieństwo, że będzie ona skuteczna na długo" - stwierdziła ekspertka.
Teraz, po pół roku od tamtych słów, bazując na najnowszych badaniach, opinię tę powtarza dr hab. Tomasz Dzieciątkowski. – Nic nie wskazuje na to, żeby w najbliższym czasie miała się pojawić taka mutacja koronawirusa SARS-CoV-2, która stałaby się odporna na opracowywane szczepionki – zapewnia. - Szczepionkę opartą na technologii mRNA bardzo łatwo jest zmodyfikować tak, żeby odpowiadała aktualnemu wariantowi koronawirusa - dodaje.
Takie są również wnioski naukowców, którzy we wrześniu tego roku w czasopiśmie "Proceedings of the National Academy of Sciences of the USA" opublikowali wyniki badań na temat szczepionki i mutacji. Po przeanalizowaniu ponad 18,5 tys. niezależnych sekwencji genomu wirusa pobranych od chorych z 84 krajów ustalili, że najnowszy koronawirus wykazuje "ograniczoną różnorodność", która "nie powinna uniemożliwić zapewnienia globalnej ochrony za pomocą jednej szczepionki".
Wirus grypy a koronawirus to co innego
Zwolennicy tezy, że mutacje wirusa spowodują rychłą nieskuteczność szczepionki, często porównują koronawirus do wirusa grypy. Doktor Tomasz Dzieciątkowski odpowiada na to: - Grypa to jest zupełnie co innego niż COVID-19.
– Wirus grypy mutuje zdecydowanie częściej, co wynika z segmentacji genomu tego wirusa – porównuje wirusolog. – Lecz to również nie oznacza, że co roku pojawia się jakiś nowy super wariant grypy, ponieważ gdyby tak było, co roku mielibyśmy kolejną pandemię. Większość z tych mutacji to tak zwane mutacje ciche, czyli niedające żadnych efektów. Gdyby spojrzeć na tak zwaną charakterystykę produktu leczniczego szczepionek przeciw grypie z ostatnich sześciu lat, zobaczyłoby się, że dotyczyły one tych samych wariantów wirusa grypy – dodaje.
Dopiero w obecnym sezonie epidemicznym - 2020/2021 - jest potrzeba uwzględnienia zmian w typie wirusa grypy znajdującym się w szczepionce.
Oczywiście nie da się wykluczyć, że szczepienia na koronawirusa również trzeba będzie powtarzać sezonowo. Doktor Grażyna Cholewińska-Szymańska tłumaczy jednak, że dziś nie mamy informacji, czy takie ponowne szczepienia będą konieczne ani czy należałoby wykonywać je przykładowo co rok, co trzy lub co pięć lat.
Podkreśla, że niezależnie od tego szczepienia na koronawirusa mogą przynieść wiele dobrego. – Nawet jeśli szczepionka nie będzie najmocniejsza immunogennie i jeśli od razu nie u wszystkich uzyskamy uodpornienie, ale przykładowo uda się to u 80 procent wyszczepionych, to i tak zabezpieczy naszą populację – tłumaczy dr Cholewińska-Szymańska. – Tym bardziej że nie trzeba wyszczepić całego społeczeństwa. Nie będą musiały się szczepić przykładowo te osoby, które przeszły już chorobę i nabyły naturalną odporność. Miejmy nadzieję, że pozostała grupa uzyska odporność w wyniku szczepienia – podsumowuje.
Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Pixabay
Źródło zdjęcia głównego: Pixabay