"Prezydent, który zwiększył swoje kompetencje". Oto jak bardzo

Źródło:
Konkret24
Więcej uprawnień prezydenta w polityce unijnej. Sejm zajmuje się nowelizacją ustawy
Więcej uprawnień prezydenta w polityce unijnej. Sejm zajmuje się nowelizacją ustawyJacek Tacik/Fakty TVN
wideo 2/6
Więcej uprawnień prezydenta w polityce unijnej. Sejm zajmuje się nowelizacją ustawyJacek Tacik/Fakty TVN

Prezydencki minister Marcin Mastalerek, podkreślając osiągnięcia Andrzeja Dudy jako prezydenta, przypomniał, że Duda jest "jedynym prezydentem od wielu lat, który zwiększył swoje kompetencje". To prawda. Mastalerek nie wyjaśnił jednak, dzięki czemu te zmiany były możliwe i jak naruszają prawo. Przypominamy więc.

Marcin Mastalerek, szef gabinetu prezydenta Andrzeja Dudy, w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 28 sierpnia opowiadał o relacjach Pałacu Prezydenckiego z rządem. O porozumieniu dotyczącym Piotra Serafina jako kandydata na polskiego komisarza w UE (szczegóły poniżej) i o trwającym sporze dotyczącym powoływania i odwoływania ambasadorów. Polski rząd forsuje bowiem swoich kandydatów wbrew woli prezydenta i bez jego zgody. Mastalerek zarzucił rządzącym łamanie przepisów.

- Prezydent Duda, zgadzając się na komisarza Serafina, udowodnił jedno: że jeżeli stosowane jest prawo, procedury, to wówczas prezydent zachowuje się tak samo. Dlaczego nie ma dzisiaj polskich ambasadorów? Dlatego, że polski rząd złamał procedury i łamie ustawę i tylko od premiera Donalda Tuska zależy, czy przestanie łamać procedury i ustawę i wówczas będą polscy ambasadorowie. Dowodem na to jest zachowanie prezydenta w sprawie komisarza Serafina - zapewniał minister Mastalerek. Stwierdził, że kontrasygnata premiera pod pismem do prezydenta w sprawie Serafina to nie jest gest dobrej woli Donalda Tuska, tylko "oczywiste stosowanie prawa". A później oznajmił:

Prezydent Andrzej Duda jest jedynym od wielu, wielu lat prezydentem, który zwiększył swoje kompetencje, bo raczej prezydentom zmniejszano.

Na to prowadzący rozmowę Konrad Piasecki zauważył, że rozszerzanie kompetencji prezydenta przy pomocy ustaw uchwalanych przez zaprzyjaźnioną partę to raczej nie jest powód do chwały. I dodał: "W tej sprawie też się będziemy różnić". "Przepraszam bardzo panie redaktorze, podpisał Donald Tusk, zgodził się z tym" - zareagował prezydencki minister.

O czym jednak mówił Mastalerek? Przeanalizowaliśmy, jak Andrzej Duda - będący prezydentem od dziewięciu lat - "zwiększył swoje kompetencje". Okres sprawowania przez niego tego urzędu pokrywał się w przeważającej części z rządami Zjednoczonej Prawicy. Zmiana kompetencji prezydenta mogła się odbyć tylko z pomocą parlamentarnej większości Prawa i Sprawiedliwości.

I tak właśnie było. Prawnicy, z którymi Konkret24 się konsultował, krytykują te zmiany jako niekonstytucyjne. Przedstawiamy, o co chodzi.

Większe uprawnienia w kreowaniu polityki unijnej

Mówiąc o ustawie i procedurach dotyczących Piotra Serafina, minister Mastalerek miał na myśli ustawę o zmianie ustawy o współpracy Rady Ministrów z Sejmem i Senatem w sprawach związanych z członkostwem Rzeczypospolitej Polskiej w Unii Europejskiej oraz ustawy o Komitecie do Spraw Europejskich (czyli była to nowelizacja dwóch ustaw).

Projekt tej nowelizacji zapowiedział prezydent Duda w wygłoszonym na początku czerwca 2023 roku orędziu. Poinformował, że prawo to określi ramy współpracy między prezydentem, rządem, Sejmem i Senatem w kontekście przewodniczenia przez Polskę pracom Rady UE (co nastąpi w pierwszej połowie 2025 roku). Zaapelował o niezwłoczne przyjęcie ustawy. Duda mówił, że chciałby, by ta inicjatywa udowodniła, iż w sprawach najważniejszych dla Polski cała klasa polityczna może ze sobą zgodnie współpracować. Przypomnijmy: było to kilka miesięcy przed wyborami parlamentarnymi (15 października) - nie było pewne, czy Zjednoczona Prawica utrzyma po nich władzę.

Na początku czerwca Duda złożył w Sejmie propozycję zmiany prawa. Sejm, w którym większość miała Zjednoczona Prawica, uchwalił prezydencką ustawę w następnym miesiącu, a prezydent podpisał ją sześć tygodni przed wyborami parlamentarnymi. To dzięki niej uzyskał dodatkowe uprawnienia w kreowaniu polityki unijnej. 

Ustawa określa zasady współpracy Rady Ministrów z prezydentem RP oraz Sejmem i Senatem w sprawach związanych z członkostwem Polski w UE. Według niej rząd ma przedkładać prezydentowi propozycje kandydatur na stanowiska: członka Komisji Europejskiej członka Trybunału Obrachunkowego sędziego Trybunału Sprawiedliwości UE rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej członka Komitetu Ekonomiczno-Społecznego członka Komitetu Regionów dyrektora w Europejskim Banku Inwestycyjnym. Prezydent ma 14 dni na wyrażenie zgody bądź odmowę desygnowania kandydatów.

Ustawa przewiduje też m.in. ustalanie przez rząd w porozumieniu z prezydentem RP priorytetów w zakresie sprawowania prezydencji przez przedstawicieli Rady Ministrów. Mówi również o tym, że w okresie sprawowania przez przedstawicieli Rady Ministrów prezydencji prezydent bierze udział w posiedzeniach Rady Europejskiej oraz w posiedzeniach międzynarodowych z udziałem Unii Europejskiej, na których przewidziana jest obecność szefów państw lub rządów państw członkowskich. Ponadto decyzję w sprawie polskiego stanowiska na posiedzenie Rady Europejskiej lub na posiedzenie międzynarodowe z udziałem UE rząd ma podejmować w porozumieniu z prezydentem.

Wynikiem uchwalenia tej ustawy był właśnie spór między Kancelarią Prezesa Rady Ministrów a Kancelarią Prezydenta o nominację dla Piotra Serafina, szefa przedstawicielstwa Polski w UE, jako kandydata na unijnego komisarza. Już za rządów Zjednoczonej Prawicy ówczesna opozycja (teraz u władzy) uważała ustawę za niekonstytucyjną i przypominała, że to rząd prowadzi politykę zagraniczną. Widziała w niej polityczną ucieczkę PiS do przodu na wypadek przegrania wyborów. Ostatecznie jednak premier Donald Tusk w połowie sierpnia 2024 roku zwrócił się w określonym ustawowo trybie do Andrzeja Dudy o zgodę na kandydaturę Serafina. Jego podpis widnieje pod tym pismem - stąd Mastalerek mówił w telewizji, że Donald Tusk "zgodził się z tym", czyli jakby zaakceptował tę prezydencką ustawę.

Tylko że przepisy ustawy zaproponowanej przez Andrzeja Dudę były krytykowane przez prawników. - Te wszystkie rozwiązania są niezgodne z konstytucją - komentował w TVN24 prof. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista. Przypomniał postanowienie Trybunału Konstytucyjnego z 2010 roku, który stwierdził, że sprawy europejskie należą do właściwości Rady Ministrów. - Sprawy kontaktów międzynarodowych są gestią rządu. Projektowane zmiany mają być uzgodnione czy skonsultowane z prezydentem. Ale decyzja należy do rządu - podkreślał w rozmowie z TVN24 profesor Andrzej Zoll, były prezes Trybunału Konstytucyjnego.

Odwoływanie prokuratora krajowego tylko za pisemną zgodą prezydenta

Również kilka miesięcy przed wyborami w 2023 roku prezydent Andrzej Duda zyskał kolejne uprawnienie i znów - zdaniem prawników - niezgodnie z przepisami.

Na początku lipca Sejm - w którym większość miała Zjednoczona Prawica - przegłosował nowelizację Kodeksu postępowania cywilnego, Kodeksu postępowania karnego, przepisów o ustroju sądów, a także Prawa o prokuraturze. Dzięki zmianie tych przepisów prokuratorowi krajowemu przekazano olbrzymią część kompetencji prokuratura generalnego. Chodzi m.in. o kwestie bezpośredniego wydawania poleceń prokuratorom podległym, a także powoływanie i odwoływanie szefów prokuratur.

Jeden ze zmienionych przepisów w ustawie o prokuraturze - art. 14 par. 1 - stanowi m.in., że to prezydent wydaje pisemną zgodę na odwołanie prokuratura krajowego i pozostałych zastępców prokuratura generalnego. Sam wymóg prezydenckiej zgody - co też istotne - wprowadzono dopiero w 2016 roku, a więc na początku rządów Zjednoczonej Prawicy. Natomiast w 2023 roku dodano w procesie nowelizacji, że ta zgoda musi być na piśmie: 

Prokuratora Krajowego jako pierwszego zastępcę Prokuratora Generalnego oraz pozostałych zastępców Prokuratora Generalnego w liczbie nie większej niż 7 powołuje spośród prokuratorów Prokuratury Krajowej i odwołuje z pełnienia tych funkcji Prezes Rady Ministrów na wniosek Prokuratora Generalnego. Prokuratora Krajowego oraz pozostałych zastępców Prokuratora Generalnego powołuje się po uzyskaniu opinii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, a odwołuje za jego pisemną zgodą.

Ówczesna opozycja oceniała wtedy oddanie prokuratorowi krajowemu tak dużej władzy przez prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę jako chęć "zabetonowania" prokuratury i zabezpieczenia wpływów w niej na wypadek utraty władzy przez obóz Prawa i Sprawiedliwości. Pod koniec sierpnia 2023 roku Andrzej Duda podpisał tę zmianę prawa.

Po objęciu rządów przez koalicję PO-Lewica-Trzecia Droga minister sprawiedliwości co najmniej dwa razy rozmawiał z prokuratorem krajowym Dariuszem Barskim o jego dobrowolnym ustąpieniu ze stanowiska - informował w styczniu 2024 roku portal tvn24.pl. Barski to zaufany człowiek Zbigniewa Ziobry. Jest ojcem chrzestnym jego dziecka, był świadkiem na ślubie Ziobry. Na stanowisko prokuratora krajowego został powołany w 2022 roku. Dopiero po zmianie rządu okazało się, że wówczas był już w stanie spoczynku, czyli na prokuratorskiej emeryturze. Dlatego w styczniu 2024 roku minister sprawiedliwości Adam Bodnar poinformował, że Barski nie jest już prokuratorem krajowym, bo nie został prawidłowo przywrócony ze stanu spoczynku. Na jego miejsce został wyznaczony - w roli pełniącego obowiązki - Jacek Bilewicz. Barski i jego zastępcy nie uznają jednak tej decyzji Bodnara.

Również prezydent Andrzej Duda uważa, że prokuratorem krajowym jest wciąż Barski, który "nie został skutecznie usunięty ze stanowiska". Złożył nawet w tej sprawie skargę do Trybunału Konstytucyjnego, a ten nakazał wstrzymanie decyzji Bodnara. Ściślej: zrobiła to sędzia Krystyna Pawłowicz, była posłanka PiS.

W marcu 2024 roku Donald Tusk powołał jednak na stanowisko prokuratura krajowego Dariusza Korneluka - nie uznaje go obecna opozycja (czyli głównie PiS i Suwerenna Polska; to ta druga partia rządziła resortem sprawiedliwości przez osiem lat). Andrzej Duda nie zaopiniował kandydatury Korneluka. Po złożonym zawiadomieniu przez siedmiu zastępców Barskiego Prokuratura Regionalna w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych, w tym ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego, poprzez podjęcie bezprawnych działań zmierzających do odwołania Dariusza Barskiego z funkcji prokuratora krajowego.

Prof. dr hab. Michał Romanowski, adwokat, ocenił w rozmowie z "Gazetą Wyborczą": "Na skutek utraty możliwości swobodnego odwołania Prokuratora Krajowego, rząd RP stracił możliwość zapewnienia bezpieczeństwa wewnętrznego państwa, za co zgodnie z art. 146 Konstytucji ponosi odpowiedzialność". Dlatego w jego ocenie "rząd może i powinien uchylić się od ustawowego wymogu uzyskiwania zgody Prezydenta RP na odwołanie Prokuratora Krajowego jako sprzecznego z Konstytucją, która jest w Polsce najwyższym prawem i powinna być stosowana bezpośrednio".

Określanie regulaminu Sądu Najwyższego

Gdy na początku rządów Zjednoczonej Prawicy rozpoczęto "reformowanie" wymiaru sprawiedliwości, jednym z elementów była zmieniająca wiele ustawa o Sądzie Najwyższym z grudnia 2017 roku. Jej art. 4 mówi o tym, że już nie Zgromadzenie Ogólne Sądu Najwyższego określa regulamin Sądu Najwyższego, tylko prezydent:

Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, po zasięgnięciu opinii Kolegium Sądu Najwyższego, określi, w drodze rozporządzenia, regulamin Sądu Najwyższego, w którym ustali liczbę stanowisk sędziego Sądu Najwyższego nie mniejszą niż 120, w tym ich liczbę w poszczególnych izbach, wewnętrzną organizację Sądu Najwyższego, zasady wewnętrznego postępowania oraz szczegółowy zakres i sposób wykonywania czynności przez asystentów sędziego, biorąc pod uwagę konieczność zapewnienia sprawnego funkcjonowania Sądu Najwyższego, jego izb i organów, specyfikę postępowań prowadzonych przed Sądem Najwyższym, w tym postępowań dyscyplinarnych, oraz liczbę i rodzaj rozpoznawanych spraw.

Do tej pory Andrzej Duda już kilkukrotnie wprowadzał zmiany w regulaminie Sądu Najwyższego. Na przykład w zimie 2023 roku - jedna ze zmian zakładała zmianę liczby sędziów wymaganą "do podjęcia uchwały pełnego składu Sądu Najwyższego lub składu połączonych izb". Zamiast udziału 2/3 wszystkich sędziów, miało wystarczyć 1/2 sędziów.

Próbowano przeciwko temu protestować. Kolegium Sądu Najwyższego nie zaopiniowało prezydenckiego projektu nowelizującego regulamin SN - stawiło się jedynie 8 z 16 członków tego kolegium. W głosowaniu nie wzięli udziału tzw. "starzy" sędziowie (czyli powołani przed objęciem rządów przez PiS). Jednak w wydanym po posiedzeniu kolegium komunikacie SN przywołano przepis Prawa o ustroju sądów powszechnych, zgodnie z którym "ilekroć przepis ustawy przewiduje zasięgnięcie opinii kolegium albo zgromadzenia ogólnego bez wskazania terminu, w razie niewyrażenia opinii w dniu, na który zostało zwołane posiedzenie w celu jej wydania, uważa się, że opinia jest pozytywna". W wyniku takiej sytuacji prezydent zmienił regulamin SN.

Włodzimierz Wróbel, sędzia Izby Karnej Sądu Najwyższego, alarmował w listopadzie 2023 roku na Facebooku, że prezydencki projekt regulaminu "ma umożliwić osobom wadliwie powołanym do Sądu Najwyższego na stanowiska sędziowskie, zmianę uchwały trzech połączonych Izb Sądu Najwyższego z 2020 r., która znacznie utrudniła przejęcie przez polityków pełnej władzy nad Sądem Najwyższym i sądami powszechnymi". "To jest szyte tak grubymi nićmi, że aż zdumiewające. Tym bardziej, że żaden regulamin nie jest w stanie uchylić orzeczeń trybunałów międzynarodowych, które potwierdziły, że wadliwie powołane osoby nie mogą orzekać jako niezależny i bezstronny sąd" - komentował sędzia.

Wyznaczanie sędziowskiego "komisarza wyborczego" w Sądzie Najwyższym

Ostatnio stało się głośno o innym nowym prezydenckiemu uprawnieniu, nadanym także ustawą o Sądzie Najwyższym z 2017 roku. Otóż zgodnie z jej art. 15 par. 3 prezydent wyznacza sędziego do przewodniczenia zgromadzeniu sędziów zebranego w celu wyboru prezesa izby Sądu Najwyższego, gdy przewodniczyć nie może pierwszy prezes SN.

I tak pod koniec sierpnia 2024 roku opublikowano w "Monitorze Polskim" postanowienie prezydenta Andrzeja Dudy z połowy miesiąca o wyznaczeniu neosędziego Krzysztofa Andrzeja Wesołowskiego na przewodniczącego zgromadzenia sędziów Izby Cywilnej Sądu Najwyższego dokonującego wyboru kandydatów na stanowisko prezesa Izby Cywilnej. Kadencja obecnej prezes - Joanny Misztal-Koneckiej - kończy się 30 września. Sprawa wywołała olbrzymie kontrowersje z uwagi na to, że wcześniej premier Tusk udzielił kontrasygnaty pod dokumentem wyznaczającym sędziego Wesołowskiego. Oburzyło się środowisko sędziowskie - wskazywało, że taki ruch nie idzie w parze z zapowiadaną naprawą wymiaru sprawiedliwości. Tusk szybko przekazał, że dokument podpisał wskutek błędu urzędnika.

Do tej sytuacji odniósł się na Facebooku Włodzimierz Wróbel, sędzia Sądu Najwyższego orzekający w Izbie Karnej Sądu Najwyższego. "Problemem nie jest neosędzia. Problemem jest jawnie niekonstytucyjne uprawnienie Prezydenta do wyznaczania 'komisarza wyborczego' w Sądzie Najwyższym, czego zdaje się nie dostrzegają ani premier, ani pracujący w jego kancelarii (RCL) prawnicy" - napisał. Ocenił, że "przejęcie władzy w Sądzie Najwyższym przez politycznych nominatów poprzedniej ekipy rządzącej polegało właśnie na tym, że z rażącym naruszeniem Konstytucji stworzyli Prezydentowi ustawowe uprawnienia do bezpośredniego ingerowania w organizację i działanie niezależnego organu konstytucyjnego jakim jest Sąd Najwyższy".

"Na mocy tych uprawnień, Prezydent narzucił Sądowi Najwyższemu wewnętrzny regulamin, który głównie miał pozwolić na ubezwłasnowolnienie zgromadzenia ogólnego sędziów Sądu Najwyższego i stworzyć sposób przeprowadzenia nominacji prof. [Małgorzaty - red.] Manowskiej na stanowisko Pierwszego Prezesa SN. Ten sam mechanizm zastosowano dla obsadzenia swoimi ludźmi funkcji Prezesów Izb SN. Dla zabezpieczenia tego procederu Prezydent otrzymał też prawo wskazywania swoich komisarzy do pilnowania i przeprowadzania owych procedur 'wyborczych'. Na wszystkie te uprawnienia stworzono ustawowe podkładki, zamieniając Sąd Najwyższy w udzielne księstwo Prezydenta" - napisał sędzia Wróbel.

Tymczasem - zaznaczył - "jeden organ konstytucyjny (Prezydent) może ingerować w działanie innego organu konstytucyjnego tylko w takim zakresie, w jakim pozwala mu na to Konstytucja". "A Konstytucja nie przewiduje ani uprawnienia Prezydenta do uchwalania regulaminu Sądu Najwyższego, ani wskazywania swoich komisarzy wyborczych, ani arbitralnego wyznaczania sędziów, którzy mieliby orzekać w sprawach dyscyplinarnych" - przypomniał sędzia Wróbel.

I przestrzegł: "Gdyby można było ustawą dowolnie tworzyć takie uprawnienia, to władza polityczna (Prezydent na spółkę z rządem i większością parlamentarną) mogliby za pomocą ustaw przejąć każdy organ konstytucyjny, który ma tę władzę kontrolować, strzegąc wolności i praw obywateli. I tak właśnie w dużej mierze uczyniono w ostatnich latach".

"Z tej perspektywy mniejszym problemem jest wyrażenie przez premiera zgody na neosędziego jako prezydenckiego komisarza w Izbie Cywilnej, ale przedziwna ślepota jego urzędników na konstytucyjne bezprawie samego uprawnienia Prezydenta do wskazywania takiego komisarza wyborczego, kimkolwiek ów komisarz by był" - ocenił.

Poza zmianami w prawie: "zawłaszczanie uprawień", "nadinterpretacja Konstytucji RP"

Konstytucjonaliści, z którymi rozmawialiśmy - dr Marcin Krzemiński z Uniwersytetu Jagiellońskiego i dr Monika Haczkowska z Polskiego Towarzystwa Prawa Konstytucyjnego - wskazują, że oprócz zmian w prawie, które zwiększyły kompetencje prezydenta, Andrzej Duda w czasie swojej kadencji poprzez faktyczne działania "zawłaszczał uprawnienia", których nie posiadał; nadinterpretował Konstytucję RP. Jako konkretne tego przykłady wskazują:

- ułaskawienie w 2015 roku nieprawomocnie skazanych na więzienie polityków PiS Mariusza Kamińskiego i Maciej Wąsika;

- uznaniowość przy powoływaniu i niepowoływaniu sędziów. Przykład: kwestia "sędziów dublerów". Do dzisiaj Andrzej Duda nie przyjął ślubowania od trzech sędziów prawidłowo wybranych przez Sejm w czasach, gdy większość miał rząd PO-PSL. Chodzi o Romana Hausera, Krzysztofa Ślebzaka i Andrzeja Jakubeckiego. Na ich miejsce Duda zaprzysiągł sędziów wybranych przez Sejm, gdy większość miała już Zjednoczona Prawica: Henryka Ciocha, Lecha Morawskiego i Mariusza Muszyńskiego.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Leszek Szymański/PAP

Pozostałe wiadomości

Na oskarżenia polityków Prawa i Sprawiedliwości o "bezprawnym odebraniu pieniędzy" przez rząd w wyniku decyzji PKW minister finansów odpowiada: w 2016 roku była "dokładnie analogiczna sytuacja". Chodzi o wstrzymanie wypłaty subwencji dla Nowoczesnej. Porównaliśmy więc oba przypadki.

Wstrzymanie subwencji: PiS w "analogicznej sytuacji" jak Nowoczesna? Grosz różnicy

Wstrzymanie subwencji: PiS w "analogicznej sytuacji" jak Nowoczesna? Grosz różnicy

Źródło:
Konkret24

Profesor Andrzej Zybertowicz z Kancelarii Prezydenta RP - podkreślając zasługi Andrzeja Dudy - utrzymuje, że przed jego prezydenturą "nie stacjonowały w Polsce amerykańskie wojska", a tarcza w Redzikowie jest pierwszą stałą bazą wojsk USA w naszym kraju. Nie umniejszając dorobku obecnego prezydenta, wyjaśniamy, dlaczego przypisywanie mu tych wszystkich zasług nie jest jednak uprawnione.

Amerykańskie wojska w Polsce. Co pominął profesor Zybertowicz?

Amerykańskie wojska w Polsce. Co pominął profesor Zybertowicz?

Źródło:
Konkret24

Czy rzeczywiście w tym roku do Polski "wjechało już więcej Rosjan" niż za poprzednich rządów? Tak twierdzi posłanka PiS Anna Gembicka. Przedstawiamy więc dane.

Ilu Rosjan "już wjechało do Polski"? Trend jest znaczący

Ilu Rosjan "już wjechało do Polski"? Trend jest znaczący

Źródło:
Konkret24

Opieszałość w wypłatach rządowej pomocy dla powodzian wzmocniła krytykę opozycji wobec działań ministra Marcina Kierwińskiego. Politycy PiS zarzucają, że "obsługa pełnomocnika" ma kosztować budżet 25 milionów złotych. Sprawdziliśmy, o jakie pieniądze chodzi i na co rzeczywiście mogą zostać przeznaczone.

25 milionów "na obsługę pełnomocnika ds. odbudowy po powodzi"? Co to za pieniądze

25 milionów "na obsługę pełnomocnika ds. odbudowy po powodzi"? Co to za pieniądze

Źródło:
Konkret24

Analitycy NATO sprawdzili, w których serwisach społecznościowych najłatwiej i najtaniej można kupić fałszywe zaangażowanie - polubienia, wyświetlenia, udostępnienia, komentarze. Te mogą być używane do wzmacniania treści politycznych i operacji wywierania wpływu. Badacze ocenili też, jak radzą sobie z tym platformy. Wnioski nie są zachęcające.

Ile fałszywych polubień, wyświetleń i komentarzy można kupić za 250 złotych? Raport NATO

Ile fałszywych polubień, wyświetleń i komentarzy można kupić za 250 złotych? Raport NATO

Źródło:
Konkret24

W mediach społecznościowych rozchodzi się nagranie prezentujące budynek Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie zniszczony przez grafficiarzy. Nie jest to autentyczne wideo.

"Ogłoszono im zarzut zniszczenia mienia". Uwaga na ten film

"Ogłoszono im zarzut zniszczenia mienia". Uwaga na ten film

Źródło:
Konkret24

Po zatrzymaniu 14 listopada 2024 roku przez Centralne Biuro Antykorupcyjne prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka pojawiło się pytanie, czy politycy mogą pracować w spółkach Skarbu Państwa i w spółkach samorządowych. Wątek ten wzbudził wiele wątpliwości wśród posłów. Wyjaśniamy, co stanowią przepisy.

Wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast, posłowie. Czego im nie wolno

Wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast, posłowie. Czego im nie wolno

Źródło:
Konkret24

Posłanka rządzącej koalicji mówi o "obstrukcji prac rządu" ze strony Andrzeja Dudy, a prezydencki minister utrzymuje, że to rządzący "żadnych ustaw nie kierują na biurko prezydenta". Kto ma rację? Sprawdziliśmy, ile ustaw Andrzej Duda dostał do podpisu i jaki był ich los.

"Obstrukcja prac rządu"? Ilu ustaw prezydent nie podpisał

"Obstrukcja prac rządu"? Ilu ustaw prezydent nie podpisał

Źródło:
Konkret24

Miliony odsłon w mediach społecznościowych generują wpisy z nagraniem, na którym Władimir Putin ma rzekomo mówić, że Rosja użyje broni jądrowej w przypadku masowego ataku rakietowego na jej terytorium. Nieprzypadkowo wideo to - z błędnym opisem - jest teraz rozpowszechniane przez prorosyjskie konta. Tłumaczymy, kiedy i co mówił rosyjski prezydent.

Władimir Putin o "użyciu broni jądrowej". Kiedy tak powiedział

Władimir Putin o "użyciu broni jądrowej". Kiedy tak powiedział

Źródło:
Konkret24

Substancje chemiczne w wodzie powodują u dzieci homoseksualizm, fluor obniża inteligencję, wirus HIV nie jest przyczyną AIDS, a szczepionki powodują autyzm - z takich fałszywych tez słynie Robert F. Kennedy Jr. Ten wyznawca spiskowych teorii ma wkrótce zadbać o zdrowie Amerykanów. Moment ogłoszenia tej decyzji określono już "strasznym dniem dla zdrowia publicznego".

"Uczynić Amerykę znowu zdrową". Robert F. Kennedy Jr. i jego chore teorie

"Uczynić Amerykę znowu zdrową". Robert F. Kennedy Jr. i jego chore teorie

Źródło:
Konkret24

Czy wiceministra klimatu Urszula Zielińska mówiła o "kapsułach napędzanych energią kosmiczną" i "szlakach dla sterowców z bambusa"? Według rozpowszechnianego w sieci nagrania proponowała takie technologie jako ekologiczne rozwiązania transportowe. Brzmi niewiarygodnie - bo film nie jest wiarygodny. To przykład, jak wykorzystano sztuczną inteligencję do stworzenia fałszywki.

"Energia księżycowa" i "fosforyzujące ślimaki". Minister ofiarą deep fake'a

"Energia księżycowa" i "fosforyzujące ślimaki". Minister ofiarą deep fake'a

Źródło:
Konkret24

Poseł Paweł Jabłoński ma nadzieję, że Donald Trump po ponownym objęciu urzędu prezydenta USA będzie naciskał, by Niemcy przeznaczały więcej na obronność. Tylko że podane przez posła PiS dane nie są już aktualne.

Jabłoński: "Niemcy do dzisiaj nie płacą 2 procent PKB na obronność". Sprawdziliśmy

Jabłoński: "Niemcy do dzisiaj nie płacą 2 procent PKB na obronność". Sprawdziliśmy

Źródło:
Konkret24

Rafał Trzaskowski "w Dzień Niepodległości pojechał po rogale do Poznania" - twierdzi poseł PiS Jacek Sasin. Gdy ogłosił to na swoim profilu, wielu zaprzeczało, na co on opublikował rzekomy "dowód". Co naprawdę 11 listopada robił prezydent Warszawy?

Kiedy Trzaskowski "pojechał po rogale"? Sasin nie ma racji

Kiedy Trzaskowski "pojechał po rogale"? Sasin nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Nagranie z tłumami muzułmanów modlących się na ulicach dużego miasta wzbudza dyskusję w mediach społecznościowych. Rozchodzi się z przekazem, że to sceny z Paryża i dowód na "islamizację Europy". W tle pojawia się krytyka polityki francuskiego rządu. Nie jest to jednak Paryż, choć rzeczywiście miasto w Europie.

"Islamizacja Europy"? Skąd jest to nagranie

"Islamizacja Europy"? Skąd jest to nagranie

Źródło:
Konkret24

"Sikorski i Tusk blokowali jej budowę, dopóki mogli", "zablokowali w imię resetu z Putinem" - ten fałszywy przekaz dotyczący instalacji tarczy antyrakietowej w Polsce wrócił z okazji oficjalnego otwarcia bazy w Redzikowie. Od lat służy PiS jako element politycznej gry. Przypominamy, dlaczego inwestycja w Redzikowie tak się przeciągała.

Baza w Redzikowie. Jak to było z "blokowaniem budowy" tarczy antyrakietowej

Baza w Redzikowie. Jak to było z "blokowaniem budowy" tarczy antyrakietowej

Źródło:
Konkret24

Rozpowszechniany w sieci fragment wystąpienia Donalda Trumpa ma dowodzić, że według prezydenta elekta Polska powinna płacić za zaprowadzenie pokoju w Ukrainie. Nagranie jest prawdziwe, lecz jego interpretacja już nie.

"Polski rząd zapłaci" za te projekty. Kiedy i o czym Trump tak mówił?

"Polski rząd zapłaci" za te projekty. Kiedy i o czym Trump tak mówił?

Źródło:
Konkret24

Po przegraniu wyborów przez Kamalę Harris w sieci rozpowszechniane są fałszywe informacje mające zdyskredytować jej wynik. A w tle tej dezinformacji jest antyimigrancki przekaz - szerzony też w polskim internecie.

"Akurat w tych stanach" wygrała Kamala Harris? Wcale nie

"Akurat w tych stanach" wygrała Kamala Harris? Wcale nie

Źródło:
Konkret24

"Szokujące wyniki badań złotej medalistki"; "raport stawia sprawę jasno"; "raport medyczny poraża" - takie nagłówki o algierskiej pięściarce Imane Khelif można było czytać w polskich serwisach. Internauci pisali wprost, że "Imane Khelif jest mężczyzną" - też powołując się na rzekomy raport medyczny. Jednak brak dowodów, że "ujawniony" raport jest autentyczny, a wiele elementów tej historii się nie zgadza.

"Wyciekł raport medyczny" Imane Khelif? Nie ma dowodu, że jest prawdziwy

"Wyciekł raport medyczny" Imane Khelif? Nie ma dowodu, że jest prawdziwy

Źródło:
Konkret24

"Polskojęzyczny rząd postanowił zmienić słowa Roty" - oburzał się Konrad Berkowicz z Konfederacji, a poseł PiS Sebastian Kaleta pisał o "cenzurze proniemieckiej". Zdjęcie podręcznika do języka polskiego dla szkół średnich z tekstem "Roty" wywołało burzę w sieci: zamiast słowa "Niemiec" widnieje tam słowo "Krzyżak". Wyjaśniamy, skąd się wzięły różne wersje wiersza Marii Konopnickiej.

Krzyżak czy Niemiec w "Rocie" Konopnickiej? Mamy wyjaśnienie

Krzyżak czy Niemiec w "Rocie" Konopnickiej? Mamy wyjaśnienie

Aktualizacja:
Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Waldemar Buda wykorzystał dyskusję o mocnych punktach kampanii Donalda Trumpa, by przypomnieć osiągnięcia rządu Zjednoczonej Prawicy - według niego "ograniczył największą biedę, w tym i wśród dzieci". Tylko że najnowsze dane pokazują zaskakującą zmianę trendu za poprzedniego rządu.

Waldemar Buda: "ograniczyliśmy największą biedę". A co pokazują dane?

Waldemar Buda: "ograniczyliśmy największą biedę". A co pokazują dane?

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń w mediach społecznościowych - polskich i zagranicznych - generuje film prezentujący przezroczyste smartfony lub takie, które można zwijać. Sprzęt ten ma już być rzekomo produkowany w Chinach. Jednak nagranie nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.

Przezroczyste, ultracienkie smartfony z Chin? Wyjaśniamy

Przezroczyste, ultracienkie smartfony z Chin? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Po wygraniu wyborów w USA przez Donalda Trumpa w polskich mediach społecznościowych zaczęto rozpowszechniać rzekomy cytat z książki, którą napisał kiedyś J.D. Vance - teraz kandydat na wiceprezydenta. Miał to być niewybredny żart o Polakach. Jednak słowa te wcale nie pochodzą z jego książki "Elegia dla bidoków".

J.D. Vance "tak pisał o Polakach"? Nie on

J.D. Vance "tak pisał o Polakach"? Nie on

Źródło:
Konkret24

Opozycja oskarża rząd Donalda Tuska o fatalną politykę gospodarczą, której skutkiem ma być to, że wielkie międzynarodowe firmy wycofują się z planów dotyczących Polski. Jako przykłady podawane są najczęściej koncerny: Intel, Ford, Maersk, Beko. Tylko że ich decyzje mają inne podłoże. Wyjaśniamy.

Intel, Ford, Beko, Maersk. Polska traci inwestycje "przez nieudolność rządu"? Wyjaśniamy

Intel, Ford, Beko, Maersk. Polska traci inwestycje "przez nieudolność rządu"? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

"Dokąd zmierzamy jako naród?", "mogliby się zorganizować, zameldować się i przejąć władzę nad miastem" - tak internauci komentują wpis, jakoby 35 procent mieszkańców Rzeszowa stanowili Ukraińcy. Dane tego jednak nie potwierdzają, a fałszywy przekaz powstał na bazie starej informacji wyrwanej z kontekstu.

35 procent mieszkańców Rzeszowa "stanowią Ukraińcy"? Skąd ten fałszywy przekaz

35 procent mieszkańców Rzeszowa "stanowią Ukraińcy"? Skąd ten fałszywy przekaz

Źródło:
Konkret24

Antoni Macierewicz nie zrezygnował z zakupu samolotów tankujących w powietrzu, a Polska miała płacić za to, że będą one stacjonować w Holandii - twierdzi Jacek Sasin i broni decyzji rządu Zjednoczonej Prawicy. Jednak poprzedni szef MON wycofał się z programu międzynarodowego, w ramach którego latające cysterny miały stacjonować w Polsce. W rezultacie Wojsko Polskie wciąż ich nie ma.

Sasin: "nie zrezygnowaliśmy z zakupu latających cystern". Jak było naprawdę?

Sasin: "nie zrezygnowaliśmy z zakupu latających cystern". Jak było naprawdę?

Źródło:
Konkret24

Franciszkanin został aresztowany w Nowym Jorku "za modlitwę w intencji nienarodzonych dzieci" - z taką informacją rozpowszechniany jest w sieci film z momentu zatrzymania księdza przez policję. Nagranie jest prawdziwe, lecz jego opis już nie.

Ksiądz "aresztowany za modlitwę"? Nie, za co innego

Ksiądz "aresztowany za modlitwę"? Nie, za co innego

Źródło:
Konkret24

Czy po próbnych eksperymentach związanych z krótszym czasem pracy Islandia zdecydowała, że "przechodzi na czterodniowy tydzień pracy"? Internauci tak zrozumieli analizy raportu z badań na ten temat, ale to uproszczenie. Bo ani nie ma odgórnej decyzji rządu, ani krótszy czas pracy nie zawsze znaczy tam mniej dni roboczych.

Islandia już "przechodzi na czterodniowy tydzień pracy"? To bardziej skomplikowane

Islandia już "przechodzi na czterodniowy tydzień pracy"? To bardziej skomplikowane

Źródło:
Konkret24