W tegorocznych wyborach pięć komitetów wyborczych wprowadziło do Sejmu przedstawicieli 17 partii politycznych – wynika z analizy podziału mandatów. Choć zarejestrowany był tylko jeden koalicyjny komitet wyborczy czterech ugrupowań, to na listach czterech pozostałych komitetów partyjnych, których kandydaci weszli do Sejmu, znaleźli się reprezentanci 13 partii politycznych. Tylko kilka z nich może liczyć na subwencje.
W sieci pojawił się wpis, przestawiający zestawienie partii politycznych, których członkowie znaleźli się w Sejmie. Zawiera on jednak nieprawdziwą liczbę partii politycznych, jak i nieprawdziwe liczby posłów, należących do poszczególnych ugrupowań.
W oparciu o dane Państwowej Komisji Wyborczej, którą każdy z kandydatów do Sejmu informował o swojej przynależności partyjnej, a także uwzględniając deklaracje liderów Solidarnej Polski i Porozumienia, to zestawienie wygląda następująco:
Najwięcej "obcych" do Sejmu wprowadził Komitet Wyborczy Konfederacja Wolność i Niepodległość – ponad dwie trzecie kandydatów z tego komitetu nie należy do Konfederacji. Zgodnie z danymi, jakie kandydaci złożyli do Państwowej Komisji Wyborczej, wśród 11 osób, które z listy Konfederacji dostały się do Sejmu, pięć należy do Ruchu Narodowego, po trzy deklarują członkostwo w partii Konfederacja WiN oraz w partii Korwin.
Partyjna mozaika
Ponad 50 proc. z 49 posłów, którzy uzyskali mandaty z listy SLD nie jest członkami sojuszu. Klub SLD będzie miał w swoim składzie 14 posłów z Wiosny Roberta Biedronia, sześciu z Lewicy Razem oraz sześciu bezpartyjnych. Pozostali, czyli 23, to członkowie SLD.
Natomiast w 30-osobowym klubie PSL dziesięć osób jest formalnie bezpartyjnych - sześć z nich to działacze Kukiz’15 (nie jet to partia polityczna), którym PSL udostępnił miejsca na swoich listach, dwóch to byli posłowie klubu PO-KO, a jeden Nowoczesnej. Pozostali posłowie to członkowie Stronnictwa – poza jednym, który jest członkiem Unii Europejskich Demokratów (Jacek Protasiewicz).
"Czwarta siła w Sejmie"? Nie
PiS będzie miał w swoim 235-osobowym klubie 37 członków innych partii. Jedna posłanka należy do Partii Republikańskiej, 18 do Porozumienia Jarosława Gowina. Tak w swoim wpisie na Twitterze podała zarówno partia, jak i jej szef, przedstawiając swoją drużynę w Sejmie.
W kolejnym wpisie partia chwali się, że jest "czwartą siłą w Sejmie", prezentując na grafice liczbę 18 swoich posłów. Tego stwierdzenia nie można uznać za prawdziwe, gdyż więcej posłów od Porozumienia mają PiS, PO, SLD i PSL.
fałsz
Według zestawień kandydatów, dostępnych na stronach PKW, przynależność do Porozumienia Jarosława Gowina zadeklarowało 16 wybranych posłów, dwie osoby - bezpartyjne - były rekomendowane przez Porozumienie.
Taką samą liczbę posłów, czyli 18, ma Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry. Parlamentarzystów tego ugrupowania przedstawił na Twitterze eurodeputowany SP Patryk Jaki.
Deklarację przynależności do Solidarnej Polski zgłosiło do PKW tylko 10 osób, które z listy PiS kandydowały i weszły do Sejmu. W pozostałej ósemce są czterej bliscy współpracownicy Zbigniewa Ziobry z Ministerstwa Sprawiedliwości - obecny wiceszef resortu i jego rzecznik prasowy oraz były wiceszef i były rzecznik.
Jedyna koalicja
Jedynym koalicyjnym komitetem wyborczym, formalnie zarejestrowanym przez PKW, jest KKW Koalicja Obywatelska PO .N IPL Zieloni. W tym klubie znajdzie się dwoje posłów Inicjatywy Polska, troje posłów Zielonych, ośmioro posłów Nowoczesnej i 102 z Platformy Obywatelskiej. 19 jest bezpartyjnych.
W sumie, w Sejmie znajdzie się 17 partii politycznych, bo do tych powyżej należy doliczyć jednego posła mniejszości niemieckiej, reprezentującego partię Regionalna.Mniejszość z Większością.
Podział subwencji
Za wprowadzenie posłów do Sejmu należą się partiom politycznym dotacje na wydatki w kampanii i roczna subwencja do końca nowej kadencji. Z 17 partii politycznych, jakie dostały się do Sejmu, pieniądze z budżetu państwa otrzyma tylko osiem.
Przepisy kodeksu wyborczego i ustawy o partiach politycznych stanowią bowiem, że tylko w przypadku koalicyjnego komitetu wyborczego (o ile przekroczy sześcioprocentowy próg wyborczy) pieniądze z budżetu otrzymają wszyscy uczestnicy koalicji, w proporcjach określonych w umowie koalicyjnej, zarejestrowanej przez PKW.
Tak więc subwencje otrzymają uczestnicy Koalicji Obywatelskiej - PO, Nowoczesna, Inicjatywa Polska i Zieloni. Jak wynika z danych Państwowej Komisji Wyborczej, KO w umowie koalicyjnej ustaliła proporcje podziału subwencji: 98 proc. dla PO, 0,5 proc. dla Inicjatywy Polska, a 1,5 proc. dla Partii Zieloni. Nowoczesna nie została uwzględniona w tym podziale. Według szacunków PKW, PO otrzyma rocznie ponad 19 mln 800 tys. zł, Inicjatywa Polska - ponad 100 tys. zł, a Zieloni - ponad 300 tys. zł.
Podobnie jak cztery lata temu, tylko PiS otrzyma budżetowe pieniądze – nie dostaną ich ani Porozumienie Jarosława Gowina, ani Solidarna Polska. A to dlatego, że nie zawiązały koalicji wyborczej, a także ze względu na to, że partia polityczna nie może finansować innej partii. PKW wylicza, że PiS otrzyma rocznie blisko 23,5 mln zł subwencji.
Tak samo będzie w komitetach wyborczych tworzonych przez SLD, PSL i Konfederację - tylko te partie otrzymają finansowanie z budżetu. Z szacunków PKW wynika, że rocznie w przypadku SLD będzie to blisko 11,5 mln zł subwencji, PSL - 8 mln 348 tys. zł, a Konfederacji - 6 mln 865 tys. zł.
Wicepremier Jarosław Gowin napisał na Twitterze, że członkowie jego ugrupowania znaleźli się w parlamencie "bez subwencji budżetowej, bez wsparcia mediów". To, jak finansowana była kampania kandydatów Porozumienia do parlamentu, będzie można potwierdzić po analizie sprawozdania finansowego Komitetu Wyborczego PiS, z którego konta powinna być finansowana kampania wszystkich kandydatów znajdujących się na liście wyborczej komitetu.
Autor: Piotr Jaźwiński / Źródło: Konkret24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock