FAŁSZ

Bosak o "wpychaniu migrantów" z Niemiec. Czego nie rozumie

Źródło:
Konkret24
Krzysztof Bosak opowiada o "wpychaniu migrantów" z Niemiec do Polski
Krzysztof Bosak opowiada o "wpychaniu migrantów" z Niemiec do PolskiTVN24
wideo 2/6
Krzysztof Bosak o "wpychaniu" migrantów z NiemiecTVN24

Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak, powołując się na dane niemieckiej policji, opowiada o "ludziach przywożonych z wewnątrz niemieckiego kraju" do Polski. Tylko że owe statystyki nie dotyczą takich przypadków. Polityk Konfederacji manipuluje.

Wicemarszałek Sejmu z Konfederacji, prezes Ruchu Narodowego Krzysztof Bosak był 16 kwietnia 2025 roku gościem "Rozmowy Piaseckiego" w TVN24. Prowadzący pytał go m.in. o deklaracje Sławomira Mentzena, kandydata Konfederacji na prezydenta, który zapowiada m.in. przywrócenie kontroli na granicy z Niemcami. Na pytanie, po co to robić, Bosak odpowiedział: "Po to, żeby Niemcy nie wpychali nam do naszego kraju nielegalnych imigrantów, których chcą się pozbyć". To wywołało dyskusję między politykiem a prowadzącym - wicemarszałek Sejmu sugerował, że źródła niemieckie mówią o kilkunastu tysiącach osób "wpychanych nam" przez Niemców:

Konrad Piasecki: Co to znaczy: "wpychali nielegalnych migrantów"? Krzysztof Bosak: To znaczy: nie przywozili ich na granicę i nie gnali ich na naszą stronę. Konrad Piasecki: Wie pan, ile było takich sytuacji? Krzysztof Bosak: No ostatnio Interia podała na podstawie źródeł niemieckich, że to było kilkanaście tysięcy osób. Konrad Piasecki: Nie. Krzysztof Bosak: Tak podała niemiecka... Konrad Piasecki: Kilkanaście tysięcy osób zostało zawróconych z granicy - tak, dlatego że nie mieli prawa wjazdu do Niemiec. Krzysztof Bosak: O, panie redaktorze, to jest niemiecki punkt widzenia. Konrad Piasecki: No nie... Krzysztof Bosak: Zawrócenie z granicy to jest tylko, że tak powiem, umownie. W praktyce to są ludzie przywożeni z wewnątrz niemieckiego kraju, nie wiemy jak blisko, ponieważ służby niemieckie o tym nie informują. Konrad Piasecki: Panie pośle, panie marszałku, ale pan sugeruje, że teraz migranci, którzy są na Zachodzie, oni dążą ku Polsce i Niemcy przepychają ich do Polski? Krzysztof Bosak: Nie, Niemcy się ich pozbywają, bo ich nie chcą, bo mają już za dużo. Konrad Piasecki: Ale kogo się pozbywają? Krzysztof Bosak: Pozbywają się tych, których nie chcą. Konrad Piasecki: Ale jakie mają prawo do tego? Krzysztof Bosak: Powołują się na konwencję dublińską. Konrad Piasecki: I ta konwencja dublińska mówi, że jeśli to są ludzie, którzy złożyli w Polsce wniosek o ochronę międzynarodową, takich ludzi było 330 osób w zeszłym roku. 330 osób z Niemiec zostało odesłanych do Polski, bo złożyli w Polsce wniosek o opiekę uchodźczą czy o azyl. Krzysztof Bosak: Powinniśmy postępowania azylowe bardzo szybko zamykać, a nie ciągnąć przez lata. Konrad Piasecki: Druga grupa to są ludzie, których Niemcy na granicy wychwycili i zapytali: "jakie macie prawo wjazdu do Niemiec?" Krzysztof Bosak: A trzecia grupa to są ludzie, których poza granicą wychwycili i nam ich przekazują, i twierdzą, że mają do tego prawo. I jest to dyskusyjne. Konrad Piasecki: To był jeden taki przypadek. Jeden taki przypadek z czerwca 2024 roku, po którym Tusk rozmawiał z Scholzem. Krzysztof Bosak: Nieprawda. Nie ma pan racji. Zachęcam pana redaktora, żeby zbadał ten problem. Ja byłem w centrum koordynacyjnym służb polskich i niemieckich w Świecku w październiku zeszłego roku, pojechaliśmy z wizytacją poselską z posłem Krzysztofem Mulawą, który założył specjalny zespół sejmowy do spraw nielegalnej migracji, zajmujemy się tym. Polskie służby nie dostają żadnej dokumentacji ani żadnego potwierdzenia, gdzie te osoby zostały zatrzymane. Konrad Piasecki: Pan uważa, że takich osób są setki i tysiące, które radiowozy niemieckie przewożą do Polski? Krzysztof Bosak: Strona niemiecka to potwierdziła oficjalnie, chwali się tym swoim wyborcom. Konrad Piasecki: Panie pośle, panie marszałku - oni potwierdzili, że zawracają ludzi, którzy nie mają prawa wjazdu do Niemiec. To tyle powiedzieli, aż tyle i tylko tyle. Krzysztof Bosak: Podali liczby, podali liczby...

Przytoczyliśmy cały fragment rozmowy na temat migrantów z Niemiec, by pokazać, jak Krzysztof Bosak postrzega i tłumaczy liczby znane od dawna, którymi jego zdaniem "strona niemiecka chwali się wyborcom". I tłumaczymy, co naprawdę podały służby niemieckie i dlaczego wicemarszałek Sejmu wprowadza opinię publiczną w błąd.

Zawrócenia na niemiecko-polskiej granicy lądowej

Przypomnijmy: przekaz o tysiącach nielegalnych migrantów "przerzucanych", "podrzucanych" czy - jak mówił Bosak - "wpychanych" do Polski przez Niemców nie jest nowy. Regularnie powtarza go m.in. Sławomir Mentzen na spotkaniach kampanijnych, politycy PiS podczas demonstracji "przeciw nielegalnej migracji" czy ostatnio Marek Jakubiak w debacie przedwyborczej.

CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRET24: "Tysiące migrantów podrzuconych z Niemiec". Co się kryje za tą liczbą

Takie sformułowania są jednak błędne i wynikają ze złej interpretacji danych udostępnianych przez niemiecką policję. Zarówno portal Interia, jak i Konkret24 otrzymał od Niemieckiej Policji Federalnej statystyki dotyczące zawróceń migrantów. Rzeczywiście są to tysiące przypadków: w 2024 roku - 9369, a z dwoma pierwszymi miesiącami 2025 roku - 10 343. Nie są to jednak migranci "przerzucani" lub "wpychani" do Polski z terytorium Niemiec, tylko zawracani już z granicy polsko-niemieckiej po odmowie wjazdu na teren Niemiec (np. z powodu braku wymaganej wizy wjazdowej).

Wystarczy spojrzeć na nazwę statystyk przekazanych przez niemiecką policję: "Zawrócenia na niemiecko-polskiej granicy lądowej" (niem. Zurückweisungen an der deutsch-polnischen Landgrenze). Ta procedura jest opisana w niemieckim prawie - w ustawie o pobycie (AufenthG), gdzie w artykule 15 poświęconym właśnie zawróceniom (niem. Zurückweisungen) napisano:

Cudzoziemcowi, który usiłuje wjechać do kraju bez zezwolenia, odmawia się wjazdu na granicy.

Ale przede wszystkim "liczby strony niemieckiej" - parafrazując Krzysztofa Bosaka - ujawniają, że największą grupą zawracanych migrantów z granicy polsko-niemieckiej są Ukraińcy. W 2024 roku stanowili ponad połowę objętych tą procedurą - 4704 z 9369, co daje 50,2 proc. Nie są to więc migranci z Afryki czy Bliskiego Wschodu, którymi często w kontekście "podrzucania" z Niemiec straszą politycy opozycji.

Liczba zawróceń z niemieckiej granicy do Polski

Kilkaset, a nie kilka tysięcy przekazań rocznie

Poza zawróceniami funkcjonuje jednak także druga procedura: przekazanie. Odbywa się na podstawie readmisji lub tzw. rozporządzenia Dublin III (konwencji dublińskiej). Readmisja oznacza przekazanie do Polski osoby, która znajduje się na terytorium Niemiec (czy innego państwa) i nie posiada uprawnienia do legalnego przebywania w tym kraju, a jednocześnie przyjechała tam bezpośrednio z Polski. Z kolei rozporządzenie dublińskie wskazuje, że pierwsze państwo członkowskie Unii Europejskiej, do którego dotarł cudzoziemiec, ma obowiązek rozpatrzyć jego wniosek o ochronę międzynarodową. Jeśli zatem osoba ta znajdzie się w kolejnym państwie i tam złoży ten wniosek, można ją odesłać z powrotem do państwa wjazdu, ale tylko wtedy, jeśli istnieją dowody, że przez to właśnie państwo wjechała do Unii Europejskiej. W ten sposób UE chce ograniczać nadużywanie procedury uchodźczej i składania wniosków o ochronę w wielu krajach.

Krzysztof Bosak w dyskusji z Konradem Piaseckim stwierdził, że Niemcy przy "pozbywaniu się" migrantów powołują się właśnie na konwencję dublińską. To prawda, ale - po pierwsze - przypadków przekazania w oparciu o tę konwencję lub na podstawie readmisji jest znacznie mniej niż tysiące, o których regularnie mówią politycy. Według danych przesłanych nam przez polską Straż Graniczną od 2021 roku przekazań ze strony niemieckiej było kolejno: w 2021 roku - 342, w 2022 - 630, w 2023 - 968, w 2024 - 688 i w styczniu 2025 - 116.

Cudzoziemcy przekazani do Polski z Niemiec, dane Straży Granicznej

Po drugie, przekazania nie są niczym nowym: funkcjonują już od lat i odbywają się na granicy w porozumieniu między Niemcami a polską Strażą Graniczną, która odbiera migrantów z granicy i przewozi ich do ośrodków dla uchodźców, gdzie czekają oni na zakończenie procedury azylowej. To zasadnicza różnica między przekazaniem a zawróceniem, bo w tej drugiej procedurze cudzoziemiec po odmowie wjazdu do Niemiec nie jest zatrzymywany.

I znowu: jeśli popatrzymy na narodowości cudzoziemców przekazywanych stronie polskiej z Niemiec, najliczniejsze grupy nie pochodziły z Afryki czy Bliskiego Wschodu. W latach 2021-2022 najwięcej przekazań dotyczyło Gruzinów (kolejno 105 i 153), a w latach 2023-2024 - Rosjan (157 i 112).

Wiceminister: "nikt do Polski nikogo nie podrzuca"

"Podrzucaniu" migrantów z Niemiec do Polski zaprzecza wiceminister spraw wewnętrznych i administracji prof. Maciej Duszczyk. W opublikowanym 15 kwietnia tego roku wywiadzie w "Dzienniku Gazecie Prawnej" nazywa sugestie takie jak Bosaka czy Mentzena "jednym wielkim kłamstwem".

"Używam mocnych słów, ponieważ tu nie ma miejsca na żadne relatywizowanie. Nie ma miejsca podrzucanie do Polski migrantów z Niemiec" - stwierdza Duszczyk. "Jak wiemy, doszło do takiego jednego przypadku w połowie zeszłego roku w Osinowie Dolnym. Nasza reakcja na tamto zdarzenie była ekstremalnie dosadna. Premier rozmawiał w tej sprawie z kanclerzem Olafem Scholzem. Minister Tomasz Siemoniak podczas wizyty w Berlinie został przeproszony i zapewniony, że był to incydent. Niemcy doskonale zdają sobie sprawę, że podobna sytuacja nie może się powtórzyć. Przekazywanie cudzoziemców odbywa się w ramach istniejących trzech procedur: readmisja prosta i uproszczona oraz Dublin III. Nikt do Polski nikogo nie podrzuca" - zapewnia. A dalej mówi:

Muszę jednak dodać, że w tym temacie pojawia się w przestrzeni publicznej bardzo dużo manipulacji, często udostępnianych przez polityków Konfederacji i PiS-u. Olbrzymia większość informacji pojawiających się w mediach prawicowych jest po prostu nieprawdziwa. Przecież autobusy z migrantami miały do nas trafić do końca marca. I co? I nic. Później do dziesiątego kwietnia. I co? I nic. Ciekawe, czy politycy, krzyczący o podrzucaniu migrantów przez Niemcy, zaczną powoli przepraszać za to, że straszyli Polaków bez żadnych podstaw.

Podsumowując: Krzysztof Bosak, mówiąc o "wpychaniu" migrantów z Niemiec do Polski, powoływał się na dane, które dotyczą zawróceń na granicy lądowej - a nie przekazywania z terytorium Niemiec do Polski. Te zawrócenia dotyczą przede wszystkim Ukraińców. Zaś "strona niemiecka" - konkretnie: niemiecka policja - nie potwierdziła "setek i tysięcy cudzoziemców przewożonych niemieckimi radiowozami do Polski", jak twierdzi wicemarszałek Sejmu.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Rafał Guz/PAP

Pozostałe wiadomości

Przeciwnicy farm wiatrowych triumfują: oto rolnik wziął sprawy w swoje ręce i zwalił wiatrak postawiony na jego terenie. Nagranie robi furorę w sieci, a rolnik opisywany jest jako bohater. Nieważne, że nie zgadzają się ani wskazywany kraj, ani podawane powody zdarzenia. Gdy obraz odpowiada emocjom i pasuje do przekazu - szczególnie politycznego - prawda przegrywa.

Rolnik się wkurzył i wiatrak zburzył. Dlaczego? Nieważne, ale pasuje do tezy

Rolnik się wkurzył i wiatrak zburzył. Dlaczego? Nieważne, ale pasuje do tezy

Źródło:
TVN24+

Wśród przywilejów dla górników jest ponoć i taki, że po ślubie mogą dostać 100 tysięcy złotych pożyczki "na start", a po pięciu latach pracy w kopalni dług ten zostaje umorzony. Sprawdziliśmy - taki przepis istnieje. Ale nie obowiązuje, choć wyjaśnienia powodów są różne.

100 tysięcy złotych pożyczki dla górnika, której nie musi zwracać? Wyjaśniamy

100 tysięcy złotych pożyczki dla górnika, której nie musi zwracać? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

"Pomimo że są tak daleko, to miga. Dziadostwo" - mówi kobieta na nagraniu mającym pokazywać, jakie problemy mają właściciele domów stojących niedaleko wiatraków. Film notuje miliony wyświetleń w sieci i budzi skrajne komentarze. Uspokajamy: to efekt bardzo rzadki i nie wpływa negatywnie na zdrowie.

"Życie 500 metrów od wiatraka". Co to za efekt?

"Życie 500 metrów od wiatraka". Co to za efekt?

Źródło:
Konkret24

Polscy pogranicznicy mają rzekomo zmuszać Ukraińców na granicy do rozbierania się aż do bielizny, bo szukają banderowskich tatuaży. To dezinformacja generowana przez rosyjską propagandę, ale wykorzystująca bieżące wydarzenia w Polsce.

Polacy "rozbierają Ukraińców do bielizny"? Kreml gra nastrojami w Polsce

Polacy "rozbierają Ukraińców do bielizny"? Kreml gra nastrojami w Polsce

Źródło:
Konkret24

"Najtańsza ze wszystkich" jest energia produkowana z węgla z kopalni "Bogdanka" - uważa poseł Radosław Fogiel. Jedną sprawą jest jednak koszt wydobycia surowca, a zupełnie inną - koszt wytworzenia z niego energii.

Energia z "Bogdanki" jest "najtańsza ze wszystkich"? Co myli poseł PiS

Energia z "Bogdanki" jest "najtańsza ze wszystkich"? Co myli poseł PiS

Źródło:
Konkret24

Po zawetowaniu przez prezydenta ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy niektórzy zwracają uwagę na fakt, że Ukraińcy nie tylko korzystają z naszej pomocy, ale też zasilają polski budżet. Według dostępnych danych w 2024 roku tylko z podatków i składek przez nich płaconych wpłynęło ponad 18 miliardów złotych.

Miliardy złotych. Jak Ukraińcy zasilają polski budżet

Miliardy złotych. Jak Ukraińcy zasilają polski budżet

Źródło:
Konkret24

Rzekomy zakaz wywieszania flag Wielkiej Brytanii i Anglii na Wyspach Brytyjskich zainteresował wielu polskich internautów. Szczególnie że miał o nim informować brytyjski premier. W rzeczywistości mówił jednak o zupełnie innej sprawie.

W Wielkiej Brytanii już nie można wieszać flag? Co powiedział premier

W Wielkiej Brytanii już nie można wieszać flag? Co powiedział premier

Źródło:
Konkret24

Tam, gdzie stoi najwięcej wiatraków, tam jest najdroższy prąd - przekonują ci, którzy popierają zawetowanie nowelizacji ustawy wiatrakowej przez prezydenta. Jako dowód na swoją tezę wskazują ceny energii w Niemczech i Danii. Wyjaśniamy, dlaczego ta teza jest jednak fałszywa.

Im więcej wiatraków, tym droższy prąd? Nie. Inny "cichy bohater" kształtuje ceny

Im więcej wiatraków, tym droższy prąd? Nie. Inny "cichy bohater" kształtuje ceny

Źródło:
Konkret24

Jarosław Kaczyński na spotkaniach z elektoratem krytykuje rząd Donalda Tuska - między innymi za politykę obronną. Twierdzi, że kupujemy mniej czołgów, niż planowano, że wyłączono instalację antydronową, a Fundusz Wspierania Sił Zbrojnych "ma już nie funkcjonować". Jak jest naprawdę?

Kaczyński opowiada o "obcinaniu i ograniczaniu" armii. Trzy razy nieprawda

Kaczyński opowiada o "obcinaniu i ograniczaniu" armii. Trzy razy nieprawda

Źródło:
Konkret24

Poseł Konfederacji Konrad Berkowicz postuluje, by rządzący wypowiedzieli unijny system ETS, skoro im "tak bardzo zależy na obniżce cen prądu". Pomysł chwytliwy, ale eksperci nie pozostawiają złudzeń.

Berkowicz: rządzący mogą wypowiedzieć ETS. Co by to oznaczało?

Berkowicz: rządzący mogą wypowiedzieć ETS. Co by to oznaczało?

Źródło:
Konkret24

O powitaniu przez Ochotniczą Straż Pożarną w Lewiczynie na Mazowszu dwóch samochodów napisał pod koniec sierpnia marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik. Tyle że wozy trafiły do jednostki już jakiś czas temu.

Marszałek Struzik: "druhowie powitali dwa wozy". Tak, ale wcześniej

Marszałek Struzik: "druhowie powitali dwa wozy". Tak, ale wcześniej

Źródło:
Konkret24

Według medialnych doniesień ma się to wydarzyć już w 2026 roku: Chiny staną się pierwszym krajem, w którym roboty będą rodzić dzieci. Ma to być efekt pracy naukowców, a cena takiego robota ma sięgać 14 tysięcy dolarów. Sprawdziliśmy, o jaki projekt chodzi i co o nim wiadomo. Jak się okazuje, niewiele. W dodatku w Chinach obecnie nie można wprowadzić na rynek robota-surogatki.

W Chinach "robot urodzi dziecko". Ile w tym prawdy, ile science fiction

W Chinach "robot urodzi dziecko". Ile w tym prawdy, ile science fiction

Źródło:
TVN24+

Poseł Konfederacji Konrad Berkowicz twierdzi, że olimpijska medalistka w boksie Imane Khelif zakończyła karierę. Sprawdziliśmy, skąd te doniesienia i co na ten temat twierdzi sama zawodniczka.

Imane Khelif zakończyła karierę? Poseł Konfederacji nie ma racji

Imane Khelif zakończyła karierę? Poseł Konfederacji nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Według rozpowszechnianego w sieci przekazu Ukrainiec zakładający firmę ma otrzymywać "na start" niemal 300 tysięcy złotych, a Polak - prawie sześć razy mniej. Informacja wzbudza oburzenie wśród internautów i krytykę polityki rządu - bezpodstawnie. Po pierwsze, kwoty zestawiono manipulacyjnie. Po drugie, dotyczą różnych etapów działalności. Po trzecie, Polacy otwierający firmy mogą liczyć na wiele wyższe wsparcie.

300 tysięcy złotych "na start" dla Ukraińca, dla Polaka mniej? Potrójna manipulacja

300 tysięcy złotych "na start" dla Ukraińca, dla Polaka mniej? Potrójna manipulacja

Źródło:
Konkret24

Pomoc przekazana Ukrainie i Ukraińcom przez Polskę według niektórych internautów jest zbyt dużym obciążeniem dla budżetu. To nie tylko manipulacja, ale i błędna interpretacja danych.

Pomoc dla Ukraińców. Aż niemal siedem procent PKB? Nie

Pomoc dla Ukraińców. Aż niemal siedem procent PKB? Nie

Źródło:
Konkret24

W dyskusji o rosyjskim dronie, który spadł na terytorium Polski, poseł Marek Suski skrytykował ministra obrony za jego rzekomą wypowiedź o tym, że "deszcz pada i też drony spadają". Tylko że te słowa pochodzą z przerobionego filmiku.

Suski: minister opowiada, że deszcz pada i drony też spadają. Na co się nabrał?

Suski: minister opowiada, że deszcz pada i drony też spadają. Na co się nabrał?

Źródło:
Konkret24

"Zakończyłem sześć wojen" - powtarza wielokrotnie prezydent USA Donald Trump podczas rozmów z szefami różnych państw. Analiza sytuacji w krajach wskazywanych przez Trumpa pokazuje jednak, że jego deklaracje są na wyrost. Obecnemu prezydentowi Stanów Zjednoczonych nie można odmówić jednak tego, że jako szef supermocarstwa ma świadomość posiadania narzędzi globalnej polityki.

(Nie)skończone wojny Trumpa. Jak mówi prezydent USA, a jak jest naprawdę

(Nie)skończone wojny Trumpa. Jak mówi prezydent USA, a jak jest naprawdę

Źródło:
TVN24+

Nagranie, na którym brytyjscy policjanci zatrzymują nastolatkę, obejrzało miliony osób. W sieci zawrzało - internauci twierdzili, że uczennicę zatrzymano za wejście po godzinie 17 do baru fast food. Jednak przyczyna była inna.

Nastolatka aresztowana za wejście do baru po godzinie 17? Internauci w szoku, rzeczywistość jest inna

Nastolatka aresztowana za wejście do baru po godzinie 17? Internauci w szoku, rzeczywistość jest inna

Źródło:
Konkret24, Reuters

Były premier Mateusz Morawiecki twierdzi, że deficyt budżetowy jest o ponad 100 miliardów złotych wyższy, niż podaje rzecznik rządu Adam Szłapka. Alarmuje, że "cel deficytu na grudzień został osiągnięty niemal w całości w lipcu". To nieprawda.

157 czy 261 miliardów złotych? Ile wynosi polski deficyt

157 czy 261 miliardów złotych? Ile wynosi polski deficyt

Źródło:
Konkret24

Głodujące palestyńskie dziecko przedstawiane jako jazydka. Aktualne fotografie tłumaczone jako stare. Lokalizacje biolaboratoriów w Ukrainie, które nie istnieją. Fake newsy? Owszem, w odpowiedziach generowanych przez sztuczną inteligencję. Ośrodki wpływu próbują manipulować treściami, które trafiają do modeli językowych - przestrzegają eksperci. Oto jak się to robi.

"Ja nie wiem, co jest prawdą". Sztuczna inteligencja bije się w piersi - i nadal kłamie

"Ja nie wiem, co jest prawdą". Sztuczna inteligencja bije się w piersi - i nadal kłamie

Źródło:
TVN24+

Zamieszanie mogły wprowadzić pozornie sprzeczne komunikaty po konferencji Karola Nawrockiego. Strona rządowa pisze o "zawetowaniu tańszego prądu dla Polaków", a Kancelaria Prezydenta o "podpisaniu projektu zamrażającego ceny energii elektrycznej". A to dwie różne decyzje.

Zamrożenie cen energii. Co podpisał, a czego nie podpisał Nawrocki

Zamrożenie cen energii. Co podpisał, a czego nie podpisał Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki podpisał projekt ustawy o zwolnieniu rodziców co najmniej dwójki dzieci z podatku PIT. Według ministra Marcina Przydacza z kancelarii prezydenta jest to odpowiedź na kryzys demograficzny w Polsce, bo jesteśmy "najmniej dzietnym społeczeństwem w całej Unii Europejskiej". A co na to dane?

Przydacz: jesteśmy najmniej dzietnym społeczeństwem w UE. Sprawdzamy dane

Przydacz: jesteśmy najmniej dzietnym społeczeństwem w UE. Sprawdzamy dane

Źródło:
Konkret24

Podczas gdy przywódcy europejskich krajów byli jeszcze w Białym Domu na spotkaniu z Donaldem Trumpem, w sieci furorę robiła już fotografia mająca pokazywać, jak wszyscy oni siedzieli grzecznie przed drzwiami, oczekując na to spotkanie. Publikujący zdjęcie kpili, że "widać na nim wyraźnie potęgę Unii Europejskiej". Fake newsa publikowali między innymi zwolennicy PiS, a także konta Kanału Zero. Popularność tego obrazu pokazała jednak co najwyżej potęgę rosyjskiej dezinformacji. Także w Polsce.

"Zdjęcie, które przejdzie do historii"? Tak, siły rosyjskiej propagandy

"Zdjęcie, które przejdzie do historii"? Tak, siły rosyjskiej propagandy

Źródło:
Konkret24

Dzień po rozmowach liderów europejskich krajów z Donaldem Trumpem zorganizowano spotkanie państw należących do tak zwanej koalicji chętnych. Ta grupa krajów Europy powstała kilka miesięcy temu. Jednak wbrew rozpowszechnianej teraz narracji nie wyłącznie po to, by wysyłać wojska do walczącej Ukrainy. Przedstawiamy, co wiadomo o celach tej politycznej inicjatywy.

Koalicja chętnych. Kto i w jakim celu się spotykał

Koalicja chętnych. Kto i w jakim celu się spotykał

Źródło:
Konkret24

Wojskowy pojazd szturmujący ukraińskie pozycje, a na nim zatknięte flagi Rosji i Stanów Zjednoczonych - taki film rozchodzi się w sieci, wywołując masę komentarzy. Rosyjska propaganda podaje, że ukraińska armia "zaatakowała amerykański transporter opancerzony z amerykańską flagą". Ukraińcy piszą o "maksymalnej bezczelności", a internauci pytają o prawdziwość nagrania.

Flagi Rosji i USA na transporterze. "Znak przyjaźni"?

Flagi Rosji i USA na transporterze. "Znak przyjaźni"?

Źródło:
Konkret24

Minister finansów i gospodarki Andrzej Domański uważa, że rząd spełnia obietnice. Według niego "dowiezionych konkretów jest naprawdę bardzo, bardzo dużo" i już w czasie pierwszych stu dni rządzenia wiele z nich zrealizowano. Fakty temu przeczą.

Domański: "wiele ze 100 konkretów zostało zrealizowane". No nie

Domański: "wiele ze 100 konkretów zostało zrealizowane". No nie

Źródło:
Konkret24

Pielgrzymki na Jasną Górę jak co roku obfitowały wieloma zdjęciami i filmami publikowanymi w internecie. Szczególne zainteresowanie wzbudziła fotografia grupki pielgrzymów trzymających rzekomo obraz z Karolem Nawrockim. "Paranoja", "to się nie dzieje", "polska wersja katolicyzmu" - komentowali internauci. Bo wielu uwierzyło, że to prawda.

Obraz z Nawrockim na pielgrzymce? Niesłusznie uwierzyli

Obraz z Nawrockim na pielgrzymce? Niesłusznie uwierzyli

Źródło:
Konkret24