"Tysiące migrantów podrzuconych z Niemiec". Co się kryje za tą liczbą

Źródło:
Konkret24
Jarosław Kaczyński oskarża rząd o "tajne rokowania" z Niemcami i znów straszy migrantami
Jarosław Kaczyński oskarża rząd o "tajne rokowania" z Niemcami i znów straszy migrantamiMichał Tracz/Fakty TVN
wideo 2/5
Jarosław Kaczyński oskarża rząd o "tajne rokowania" z Niemcami i znów straszy migrantamiMichał Tracz/Fakty TVN

Niemcy "podrzucili", "przerzucili" do Polski "dziewięć tysięcy nielegalnych migrantów" - powtarzają od dłuższego czasu politycy Konfederacji i PiS. Choć ta liczba pochodzi z niemieckich statystyk, taki przekaz jest manipulacją i grą na emocjach mającą wzbudzać niepokój w społeczeństwie. Bo wcale nie chodzi głównie o przybyszy z Afryki czy Azji. Wyjaśniamy.

Politycy opozycji, w tym kandydat Konfederacji na prezydenta Sławomir Mentzen, powtarzają publicznie od kilku tygodni, że niemiecka policja w 2024 roku przywiozła do Polski "dziewięć tysięcy nielegalnych migrantów". Mentzen tylko od początku kwietnia mówił to kilkakrotnie - na kolejnych spotkaniach z wyborcami, między innymi: - 4 kwietnia w Międzyrzeczu: "Tylko w zeszłym roku niemiecka policja przywiozła do Polski dziewięć tysięcy nielegalnych migrantów i nic tym Tusk nie zrobił". - 5 kwietnia w Szamotułach: "Tylko w ubiegłym roku niemiecka policja przywiozła do Polski dziewięć tysięcy nielegalnych imigrantów". - 7 kwietnia w Człuchowie: "Niemieccy policjanci regularnie podrzucają Polsce swoich nielegalnych migrantów - tylko w zeszłym toku niemiecka policja przywiozła do Polski dziewięć tysięcy nielegalnych migrantów. I państwo polskie nic z tym nie robi, Tusk z tym nic nie robi".

W programie "Rymanowski Live" 1 kwietnia Mentzen stwierdził, że w 2023 roku były tylko 23 przypadki "podrzucenia nam nielegalnych imigrantów" przez Niemcy, natomiast w 2024 roku było to już dziewięć tysięcy, na co miały wskazywać dane, "do których dotarł". Partia Konfederacja również nagłaśnia ten przekaz. "Niemcy w 2024 roku podrzucili nam 9 tysięcy imigrantów! Rząd Tuska przyjmuje wszystkich jak leci! Dlatego potrzebujemy takiego prezydenta jak Sławomir Mentzen!" - napisano na koncie partii w serwisie X 9 kwietnia, po wywiadzie kandydata w Polsat News.

Tę samą tezę forsuje Prawo i Sprawiedliwość. Były premier Mateusz Morawiecki na konferencji w Radomiu 6 kwietnia mówił: "Granica zachodnia jest dziurawa jak szwajcarski ser. Przez granicę zachodnią kanclerz Scholz i niemiecka policja wciskają do Polski co najmniej dziewięć tysięcy nielegalnych imigrantów. To są dane, które można zobaczyć sobie na stronach niemieckich mediów, na stronach Bundestagu". A posłanka PiS Anna Gembicka 29 marca w "Śniadaniu w Trójce" stwierdziła: "Chciałabym, żeby rząd się zajął także sprawą nielegalnej migracji od strony Niemiec. (...) W tym momencie do nas naprawdę dużo osób przybywa też z tamtego kierunku". Na uwagę prowadzącej rozmowę, że "na granicy niemieckiej mamy pojedyncze przypadki, kiedy są na naszą granicę odstawiani ludzie", posłanka odpowiedziała: "Niemieckie dane pokazują, niemieckich urzędów, że to jest około dziewięciu tysięcy osób".

Lecz tak prezentowane dane powodują, że opinia publiczna jest wprowadzana w błąd. Po pierwsze, to nie są "przywożeni z Niemiec nielegalni migranci". Po drugie, politycy nie informują, jakiej narodowości było tych "dziewięć tysięcy nielegalnych imigrantów". Polacy, słysząc więc tylko o "nielegalnych imigrantach", kojarzą ich z przybyszami z Afryki czy Azji, głównie z krajów muzułmańskich. A to nie ich Niemcy "wciskają nam tysiące".

Dziewięć tysięcy zawróceń - nie przekazań

Informacje podawane przez polityków rzeczywiście pochodzą z dokumentów Bundestagu, czyli jednej z izb niemieckiego parlamentu, tylko od początku są błędnie interpretowane. Nagłośniła je 26 marca 2025 roku Aleksandra Fedorska, dziennikarka Radia Wnet, która w odpowiedzi na wpis Platformy Obywatelskiej w serwisie X napisała: "Panie Premierze statystyki niemieckiego rządu, tu publikacja z Bundestagu, wykazują jedynie 24 wydaleń (Zurückweisungen z Niemiec do Polski) od 1 stycznia do września 2023 roku - niestety w 2024 roku liczba ta sięga blisko 9000, o czym też mówi strona niemiecka w dokumentach dostępnych na stronie Bundestagu".

Od razu wyjaśnijmy, że w dyskusji o "przerzucaniu", "przywożeniu" lub "podrzucaniu" imigrantów z Niemiec do Polski mylone są dwie procedury: przekazanie i zawrócenie cudzoziemca. Liczba dziewięć tysięcy, powtarzana przez polityków opozycji, odnosi się do zawróceń cudzoziemców na granicy polsko-niemieckiej, a nie do przekazywania imigrantów z Niemiec do Polski. Różnica jest zasadnicza.

Zawrócenie to sytuacja, w której cudzoziemiec nie otrzymuje zgody na wjazd do Niemiec, czyli po prostu "odbija się" od granicy z uwagi na niespełnianie warunków wjazdu i pobytu. Decyzja jest uznaniowa i należy do niemieckich strażników granicznych: powodem może być np. brak potrzebnej wizy wjazdowej. Cudzoziemiec, którego zawrócono, czyli nie zezwolono na wjazd do Niemiec, nie zostaje zatrzymany ani przez służby niemieckie, ani polskie. Niemiecka forma tego słowa składa się zresztą ze słów "zurück", czyli "z powrotem" i "Weisung", czyli "nakaz".

Wśród zawracanych przodują Ukraińcy

W marcu 2025 roku Konkret24 otrzymał od niemieckiej policji szczegółowe dane o zawróceniach za lata 2021-2025. Wynika z nich, że w 2021 i 2022 roku zawróceń z granicy było bardzo mało - odpowiednio 20 i 54, a wzrost nastąpił dopiero w 2023 roku.

Powodem było przywrócenie w październiku tamtego roku przez Niemców kontroli na granicy polsko-niemieckiej. Tak więc w 2023 roku Niemcy zawrócili 1705 osób, a w rekordowym 2024 roku 9369 cudzoziemców. Nie potwierdza to jednak tezy polityków opozycji, że Niemcy lub niemiecka policja "przerzucili" lub "podrzucili" do Polski właśnie dziewięć tysięcy migrantów - tyle osób nie przepuszczono przez granicę polsko-niemiecką.

CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRET24: Ilu migrantów odsyłano z Niemiec do Polski? Mamy dane

Ale przede wszystkim z danych niemieckiej policji wynika, że ponad połowę zawróconych cudzoziemców w 2024 roku stanowili Ukraińcy: 4704 z 9369 - co daje 50,2 proc. Tak więc nie byli to migranci z krajów afrykańskich czy arabskich, którymi straszą politycy opozycji, jakoby Niemcy najpierw ich przyjęli, a teraz nam "przerzucają".

Dla porównania: drugą najliczniejszą grupą zawróconych na granicy polsko-niemieckiej byli Afgańczycy, ale ich było już tylko 580.

Te same proporcje utrzymywały się w styczniu 2025 roku: spośród 501 zawróconych cudzoziemców niemal połowę stanowią obywatele Ukrainy (241), kolejną najliczniejszą narodowością byli Gruzini - 26, następnie Kolumbijczycy - 22.

Liczba zawróceń z niemieckiej granicy do Polski

Przekazań dużo mniej, głównie Rosjan

Politycy, mówiąc o "przerzucaniu" lub "podrzucaniu", mylą więc procedurę zawrócenia z procedurą przekazania. Ta natomiast odbywa się na podstawie readmisji lub tzw. rozporządzenia Dublin III (konwencji dublińskiej). Readmisja oznacza przekazanie do Polski osoby, która znajduje się na terytorium Niemiec (czy innego państwa) i nie posiada uprawnienia do legalnego przebywania w tym kraju, a jednocześnie przyjechała tam bezpośrednio z Polski. Z kolei rozporządzenie dublińskie wskazuje, że pierwsze państwo członkowskie Unii Europejskiej, do którego dotarł cudzoziemiec, ma obowiązek rozpatrzyć jego wniosek o ochronę międzynarodową. Jeśli zatem osoba ta znajdzie się w kolejnym państwie i tam złoży ten wniosek, można ją odesłać z powrotem do państwa wjazdu, ale tylko wtedy, jeśli istnieją dowody, że przez to właśnie państwo wjechała do Unii Europejskiej. W ten sposób UE chce ograniczać nadużywanie procedury uchodźczej i składania wniosków o ochronę w wielu krajach.

Zatem Niemcy mogą zgodnie z prawem przekazywać Polsce cudzoziemców niemających praw do pobytu w ich kraju, jeśli przyjechali tam właśnie z Polski, a ta była pierwszym krajem UE, do którego dotarli. Procedura wygląda tak, że cudzoziemiec jest wówczas zatrzymywany, a niemiecka policja federalna wysyła wniosek do polskiej Straży Granicznej o przekazanie. Samo przekazanie odbywa się na przejściu granicznym i uczestniczą w nim przedstawiciele formacji z obu państw. Tak to wygląda od lat i nie jest to nic nowego.

Przekazań jest jednak znacznie mniej niż zawróceń - to liczby dalekie od "dziewięciu tysięcy". Według danych przesłanych nam przez polską Straż Graniczną od 2021 roku przekazań ze strony niemieckiej było kolejno: w 2021 roku - 342, w 2022 roku - 630, w 2023 roku - 968, w 2024 roku - 688 i w styczniu 2025 roku - 116.

Cudzoziemcy przekazani do Polski z Niemiec, dane Straży Granicznej

I znowu - jeśli popatrzymy na narodowości cudzoziemców przekazywanych stronie polskiej z Niemiec - najliczniejsze grupy nie pochodziły z Afryki czy Bliskiego Wschodu. W latach 2021-2022 najwięcej przekazań dotyczyło Gruzinów (kolejno 105 i 153), a w latach 2023-2024 - Rosjan (157 i 112).

Tysiące "niewpuszczeń" do Niemiec

11 kwietnia portal Interia podał zaktualizowane dane dotyczące zawróceń i przekazań z Niemiec - tytuł tekstu był jednak tak sugestywny ("Tysiące migrantów zawróconych do Polski z Niemiec. Ujawniamy najnowsze dane"), że politycy opozycji mocno to nagłaśniali. Michał Dworczyk z PiS, pokazując ten tytuł, skomentował: "I co, łyso wam?".

Tylko że dane w tym tekście potwierdzają to, co wyjaśniamy wyżej (na to wskazują proporcje liczb). Od początku 2024 roku do lutego 2025 roku Niemcy przekazali Polsce 1367 osób - czyli nie "tysiące". Zawróceń w procedurze granicznej było jednak znacznie więcej: łącznie 10343 od początku 2024 do lutego 2025 roku. I największą grupę wśród zawracanych stanowią Ukraińcy - tu właśnie liczby sięgają tysięcy. Przedstawicieli następnych licznych narodowości - Afgańczyków i Gruzinów - nie było po więcej niż 300 osób.

Na to zwrócił uwagę wiceminister MSWiA Maciej Duszczyk, komentując tekst Interii: "W kontekście tekstu w Interii, przypominam, że nie chodzi o zawrócenia tylko niewpuszczenia. Są to głównie Ukraińcy z polskimi kartami pobytu, ale z przeterminowanymi paszportami. Migrantów z tzw. śladem białoruskim od początku roku już praktycznie nie ma".

Tak więc rzeczywistych przekazań cudzoziemców z Niemiec do Polski (czyli jak nazywają to politycy opozycji: "podrzuceń") w ostatnich 14 miesiącach było nieco ponad tysiąc. Natomiast zawracani z granicy są najczęściej Ukraińcy - i ich było "tysiące".

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Jedni przekonują: im dajemy pieniądze, a nasz deficyt rośnie. Inni straszą: tysiące kolejnych forsują granice. Kolejni alarmują: to taki sam wróg jak Niemcy czy Putin. W ostatnich tygodniach migranci z Ukrainy są w Polsce znowu na celowniku. Jak to się stało, że antyukraińskie przekazy znane głównie w kręgach skrajnej prawicy wdarły się ostatnio do mainstreamu? Powodów jest kilka.

Będą "destabilizować Polskę". Ukraińcy znowu na celowniku

Będą "destabilizować Polskę". Ukraińcy znowu na celowniku

Źródło:
TVN24+

Po tym, jak w nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych Donald Tusk pokazał dane o "tym, co zostaje w portfelu każdego dnia", w sieci pojawiły się głosy, że przedstawił stare statystyki. Według europosła PiS Tusk "sam się zaorał", bo przypisał sobie osiągnięcia rządu Zjednoczonej Prawicy. Skąd więc pochodzą liczby zaprezentowane przez premiera?

"Tusk sam się zaorał"? Jakie dane pokazał

"Tusk sam się zaorał"? Jakie dane pokazał

Źródło:
Konkret24

Podwyżki pensji nauczycieli pozostają kością niezgody między Ministerstwem Edukacji Narodowej a Związkiem Nauczycielstwa Polskiego. W tej sprawie głos zabrał były minister edukacji Przemysław Czarnek. Utrzymuje, że za czasów Zjednoczonej Prawicy wynagrodzenie początkującego nauczyciela wzrosło o 100 procent. Rzeczywistość jest inna.

"100 procent więcej dla młodych nauczycieli"? Jak rosły ich pensje

"100 procent więcej dla młodych nauczycieli"? Jak rosły ich pensje

Źródło:
Konkret24

"Jawna prowokacja" - grzmi opozycja, pokazując, jak rzekomo w Berlinie rząd Niemiec upamiętnił rocznicę napaści na Polskę. Tylko że politycy posługują się manipulacyjnym kadrem prawicowej telewizji i powielają jej przekaz. Fałszywy.

Rząd Niemiec "w krótkich spodniach upamiętnił" rocznicę? Tak to wyglądało  

Rząd Niemiec "w krótkich spodniach upamiętnił" rocznicę? Tak to wyglądało  

Źródło:
Konkret24

Zaostrza się spór kompetencyjny o prowadzenie polityki zagranicznej między rządem a prezydentem. Tym razem chodzi nie tylko o osobne wizyty szefa MSZ i prezydenta w USA, ale także o "stanowisko rządu RP", które otrzymał Karol Nawrocki. O co tu chodzi? Wyjaśniamy.

"Notatka" czy "instrukcja" MSZ dla prezydenta? Kwestia "dogadania się dwóch ośrodków"

"Notatka" czy "instrukcja" MSZ dla prezydenta? Kwestia "dogadania się dwóch ośrodków"

Źródło:
Konkret24

Tysiące stron akt rzekomo dowodzą, że ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski wraz ze współpracownikami stworzył sieć służącą do prania pieniędzy, by kupować luksusowe domy w Europie. Jednak nikt nie pokazał ani jednej z tych stron. Oto jak zbudowano tę nieprawdopodobną historię.

"Imperium Zełenskiego", pranie pieniędzy, luksusowe domy. Co to za historia

"Imperium Zełenskiego", pranie pieniędzy, luksusowe domy. Co to za historia

Źródło:
Konkret24

Niespodziewanie bohaterem dyskusji o cenach prądu została... limuzyna Karola Nawrockiego. Rządzący utrzymują, że prezydent wybrał sobie nowe luksusowe auto. Opozycja, że ten samochód kupiono dla Rafała Trzaskowskiego. W tle jest maybach Andrzeja Dudy i - jakby chaosu było mało - limuzyna Donalda Tuska. Ile w tym wszystkim jest prawdy?

"Bestia" Nawrockiego i maybach Dudy. A może jednak odwrotnie?

"Bestia" Nawrockiego i maybach Dudy. A może jednak odwrotnie?

Źródło:
Konkret24

Wśród przywilejów dla górników jest ponoć i taki, że po ślubie mogą dostać 100 tysięcy złotych pożyczki "na start", a po pięciu latach pracy w kopalni dług ten zostaje umorzony. Sprawdziliśmy - taki przepis istnieje. Ale nie obowiązuje, choć wyjaśnienia powodów są różne.

100 tysięcy złotych pożyczki dla górnika, której nie musi zwracać? Wyjaśniamy

100 tysięcy złotych pożyczki dla górnika, której nie musi zwracać? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

"Pomimo że są tak daleko, to miga. Dziadostwo" - mówi kobieta na nagraniu mającym pokazywać, jakie problemy mają właściciele domów stojących niedaleko wiatraków. Film notuje miliony wyświetleń w sieci i budzi skrajne komentarze. Uspokajamy: to efekt bardzo rzadki i nie wpływa negatywnie na zdrowie.

"Życie 500 metrów od wiatraka". Co to za efekt?

"Życie 500 metrów od wiatraka". Co to za efekt?

Źródło:
Konkret24

Polscy pogranicznicy mają rzekomo zmuszać Ukraińców na granicy do rozbierania się aż do bielizny, bo szukają banderowskich tatuaży. To dezinformacja generowana przez rosyjską propagandę, ale wykorzystująca bieżące wydarzenia w Polsce.

Polacy "rozbierają Ukraińców do bielizny"? Kreml gra nastrojami w Polsce

Polacy "rozbierają Ukraińców do bielizny"? Kreml gra nastrojami w Polsce

Źródło:
Konkret24

Przeciwnicy farm wiatrowych triumfują: oto rolnik wziął sprawy w swoje ręce i zwalił wiatrak postawiony na jego terenie. Nagranie robi furorę w sieci, a rolnik opisywany jest jako bohater. Nieważne, że nie zgadzają się ani wskazywany kraj, ani podawane powody zdarzenia. Gdy obraz odpowiada emocjom i pasuje do przekazu - szczególnie politycznego - prawda przegrywa.

Rolnik się wkurzył i wiatrak zburzył. Dlaczego? Nieważne, ale pasuje do tezy

Rolnik się wkurzył i wiatrak zburzył. Dlaczego? Nieważne, ale pasuje do tezy

Źródło:
TVN24+

"Najtańsza ze wszystkich" jest energia produkowana z węgla z kopalni "Bogdanka" - uważa poseł Radosław Fogiel. Jedną sprawą jest jednak koszt wydobycia surowca, a zupełnie inną - koszt wytworzenia z niego energii.

Energia z "Bogdanki" jest "najtańsza ze wszystkich"? Co myli poseł PiS

Energia z "Bogdanki" jest "najtańsza ze wszystkich"? Co myli poseł PiS

Źródło:
Konkret24

Po zawetowaniu przez prezydenta ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy niektórzy zwracają uwagę na fakt, że Ukraińcy nie tylko korzystają z naszej pomocy, ale też zasilają polski budżet. Według dostępnych danych w 2024 roku tylko z podatków i składek przez nich płaconych wpłynęło ponad 18 miliardów złotych.

Miliardy złotych. Jak Ukraińcy zasilają polski budżet

Miliardy złotych. Jak Ukraińcy zasilają polski budżet

Źródło:
Konkret24

Rzekomy zakaz wywieszania flag Wielkiej Brytanii i Anglii na Wyspach Brytyjskich zainteresował wielu polskich internautów. Szczególnie że miał o nim informować brytyjski premier. W rzeczywistości mówił jednak o zupełnie innej sprawie.

W Wielkiej Brytanii już nie można wieszać flag? Co powiedział premier

W Wielkiej Brytanii już nie można wieszać flag? Co powiedział premier

Źródło:
Konkret24

Tam, gdzie stoi najwięcej wiatraków, tam jest najdroższy prąd - przekonują ci, którzy popierają zawetowanie nowelizacji ustawy wiatrakowej przez prezydenta. Jako dowód na swoją tezę wskazują ceny energii w Niemczech i Danii. Wyjaśniamy, dlaczego ta teza jest jednak fałszywa.

Im więcej wiatraków, tym droższy prąd? Nie. Inny "cichy bohater" kształtuje ceny

Im więcej wiatraków, tym droższy prąd? Nie. Inny "cichy bohater" kształtuje ceny

Źródło:
Konkret24

Jarosław Kaczyński na spotkaniach z elektoratem krytykuje rząd Donalda Tuska - między innymi za politykę obronną. Twierdzi, że kupujemy mniej czołgów, niż planowano, że wyłączono instalację antydronową, a Fundusz Wspierania Sił Zbrojnych "ma już nie funkcjonować". Jak jest naprawdę?

Kaczyński opowiada o "obcinaniu i ograniczaniu" armii. Trzy razy nieprawda

Kaczyński opowiada o "obcinaniu i ograniczaniu" armii. Trzy razy nieprawda

Źródło:
Konkret24

Poseł Konfederacji Konrad Berkowicz postuluje, by rządzący wypowiedzieli unijny system ETS, skoro im "tak bardzo zależy na obniżce cen prądu". Pomysł chwytliwy, ale eksperci nie pozostawiają złudzeń.

Berkowicz: rządzący mogą wypowiedzieć ETS. Co by to oznaczało?

Berkowicz: rządzący mogą wypowiedzieć ETS. Co by to oznaczało?

Źródło:
Konkret24

Poseł Konfederacji Konrad Berkowicz twierdzi, że olimpijska medalistka w boksie Imane Khelif zakończyła karierę. Sprawdziliśmy, skąd te doniesienia i co na ten temat twierdzi sama zawodniczka.

Imane Khelif zakończyła karierę? Poseł Konfederacji nie ma racji

Imane Khelif zakończyła karierę? Poseł Konfederacji nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Według rozpowszechnianego w sieci przekazu Ukrainiec zakładający firmę ma otrzymywać "na start" niemal 300 tysięcy złotych, a Polak - prawie sześć razy mniej. Informacja wzbudza oburzenie wśród internautów i krytykę polityki rządu - bezpodstawnie. Po pierwsze, kwoty zestawiono manipulacyjnie. Po drugie, dotyczą różnych etapów działalności. Po trzecie, Polacy otwierający firmy mogą liczyć na wiele wyższe wsparcie.

300 tysięcy złotych "na start" dla Ukraińca, dla Polaka mniej? Potrójna manipulacja

300 tysięcy złotych "na start" dla Ukraińca, dla Polaka mniej? Potrójna manipulacja

Źródło:
Konkret24

Pomoc przekazana Ukrainie i Ukraińcom przez Polskę według niektórych internautów jest zbyt dużym obciążeniem dla budżetu. To nie tylko manipulacja, ale i błędna interpretacja danych.

Pomoc dla Ukraińców. Aż niemal siedem procent PKB? Nie

Pomoc dla Ukraińców. Aż niemal siedem procent PKB? Nie

Źródło:
Konkret24

W dyskusji o rosyjskim dronie, który spadł na terytorium Polski, poseł Marek Suski skrytykował ministra obrony za jego rzekomą wypowiedź o tym, że "deszcz pada i też drony spadają". Tylko że te słowa pochodzą z przerobionego filmiku.

Suski: minister opowiada, że deszcz pada i drony też spadają. Na co się nabrał?

Suski: minister opowiada, że deszcz pada i drony też spadają. Na co się nabrał?

Źródło:
Konkret24

"Zakończyłem sześć wojen" - powtarza wielokrotnie prezydent USA Donald Trump podczas rozmów z szefami różnych państw. Analiza sytuacji w krajach wskazywanych przez Trumpa pokazuje jednak, że jego deklaracje są na wyrost. Obecnemu prezydentowi Stanów Zjednoczonych nie można odmówić jednak tego, że jako szef supermocarstwa ma świadomość posiadania narzędzi globalnej polityki.

(Nie)skończone wojny Trumpa. Jak mówi prezydent USA, a jak jest naprawdę

(Nie)skończone wojny Trumpa. Jak mówi prezydent USA, a jak jest naprawdę

Źródło:
TVN24+

Były premier Mateusz Morawiecki twierdzi, że deficyt budżetowy jest o ponad 100 miliardów złotych wyższy, niż podaje rzecznik rządu Adam Szłapka. Alarmuje, że "cel deficytu na grudzień został osiągnięty niemal w całości w lipcu". To nieprawda.

157 czy 261 miliardów złotych? Ile wynosi polski deficyt

157 czy 261 miliardów złotych? Ile wynosi polski deficyt

Źródło:
Konkret24

Zamieszanie mogły wprowadzić pozornie sprzeczne komunikaty po konferencji Karola Nawrockiego. Strona rządowa pisze o "zawetowaniu tańszego prądu dla Polaków", a Kancelaria Prezydenta o "podpisaniu projektu zamrażającego ceny energii elektrycznej". A to dwie różne decyzje.

Zamrożenie cen energii. Co podpisał, a czego nie podpisał Nawrocki

Zamrożenie cen energii. Co podpisał, a czego nie podpisał Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Dzień po rozmowach liderów europejskich krajów z Donaldem Trumpem zorganizowano spotkanie państw należących do tak zwanej koalicji chętnych. Ta grupa krajów Europy powstała kilka miesięcy temu. Jednak wbrew rozpowszechnianej teraz narracji nie wyłącznie po to, by wysyłać wojska do walczącej Ukrainy. Przedstawiamy, co wiadomo o celach tej politycznej inicjatywy.

Koalicja chętnych. Kto i w jakim celu się spotykał

Koalicja chętnych. Kto i w jakim celu się spotykał

Źródło:
Konkret24