Rozpowszechniany w sieci fragment wystąpienia Donalda Trumpa ma dowodzić, że według prezydenta elekta Polska powinna płacić za zaprowadzenie pokoju w Ukrainie. Nagranie jest prawdziwe, lecz jego interpretacja już nie.
Po wygraniu przez Donalda Trumpa wyborów prezydenckich w USA mnożą się pytania i spekulacje na temat planów nowej administracji wobec Ukrainy i prób zakończenia przez Trumpa wojny z Rosją. 11 listopada prezydent Andrzej Duda poinformował, że odbył rozmowę telefoniczną z prezydentem elektem. W polskich mediach społecznościowych zaczęto rozpowszechniać ośmiosekundowe nagranie fragmentu jednego z publicznych wystąpień Trumpa. Pochodzi z jakiegoś oficjalnego wydarzenia, bo w tle widać flagi USA i Polski.
Na wideo słychać tylko, jak Trump mówi: "Polski rząd wesprze te projekty bezkosztowo dla USA. Zapłaci za nie". Jest rozpowszechniane z komentarzem, że słowa Trumpa dotyczą zaprowadzenia pokoju w Ukrainie. Przeciwnicy amerykańskiego prezydenta przestrzegają więc: "No to macie prawaki! Trump zapowiada, że USA nie da siana na pokonanie Rosji! I wy klaskaliście za tym?"; "Głos z otoczenia Trumpa: 'Nie wyślemy amerykańskich mężczyzn i kobiet do utrzymania pokoju w Ukrainie. I na pewno za to nie zapłacimy. Niech zrobi to Polska, Niemcy i Francja'. Żadna to nowina, tylko pisowskie głupki się cieszą..." (pisownia postów oryginalna).
Jednak część internautów studzi emocje - zwracają uwagę, że nagranie nie jest aktualne. "Przestań okłamywać ludzi wypowiedziami z 2019 r. Ta część wypowiedzi tyczy się budowy infrastruktury dla 1000 amerykańskich żołnierzy a nie pomocy Ukrainie w walce z Rosją" - tłumaczy jeden z komentujących.
Sprawdzamy.
Wypowiedź prezydenta Trumpa sprzed wybuchu wojny w Ukrainie
Rozsyłane teraz nagranie ze słowami Donalda Trumpa jest faktycznie stare. To fragment wspólnej konferencji prasowej prezydentów USA i Polski, ale z czerwca 2019 roku (czyli za pierwszej kadencji Trumpa). Wówczas Andrzej Duda z małżonką był w Stanach Zjednoczonych z pięciodniową wizytą. Najpierw odwiedzili Biały Dom, gdzie spotkali się z prezydentem Trumpem, potem Duda rozpoczął roboczą wizytę o charakterze gospodarczym, która objęła miasta w trzech stanach: Teksasie, Nevadzie i Kalifornii.
Podczas tej wizyty podpisano deklarację o polsko-amerykańskiej współpracy obronnej. USA zadeklarowały zwiększenie obecności w Polsce o około tysiąca żołnierzy. Wspomniał o tym prezydent Donald Trump podczas wspólnej konferencji prasowej pierwszego dnia wizyty, 12 czerwca. Strenogram jego wypowiedzi został opublikowany przez Kancelarię Prezydenta RP.
"Dziś czcimy poświęcenie wszystkich tych, którzy byli przed nami, robiąc to, co do nas należy, aby chronić naszą niepodległość i wzmacniać wspaniały sojusz amerykańsko-polski. Jak stwierdzono we wspólnej deklaracji, Stany Zjednoczone i Polska kontynuują współpracę w zakresie bezpieczeństwa. Polska nadal będzie zapewniać bazę i infrastrukturę, aby wspierać obecność wojskową około tysiąca amerykańskich żołnierzy. Polski rząd zrealizuje to bez żadnych kosztów dla Stanów Zjednoczonych. Zapłaci za to polski rząd" - oznajmił wówczas prezydent Trump (tłum. red.).
Teraz ta wypowiedź wróciła do obiegu w sieci z fałszywą interpretacją, że Trumpowi chodziło o zaprowadzenie pokoju na Ukrainie z wykorzystaniem Polski.
Skąd taki przekaz akurat teraz?
Ale dlaczego teraz ten fragment wypowiedzi Donalda Trumpa pojawił się w sieci? Otóż kilka dni po wyborach w amerykańskim dzienniku "Wall Street Journal" opublikowano artykuł przedstawiający plany nowej administracji wobec Ukrainy. Doradcy prezydenta elekta przedstawili różne wersje planu zakończenia wojny w Ukrainie. Jeden z tych planów zakłada wezwanie Ukrainy do rezygnacji z przystąpienia do NATO przez 20 lat - ujawnił dziennik. "Plan przewiduje zamrożenie (konfliktu na obecnej) linii frontu i utworzenie 800-milowej strefy zdemilitaryzowanej (liczącej prawie 1300 km - red). Nie jest jasne, kto będzie strzegł tego terytorium, ale siły USA nie zostaną włączone do misji pokojowej i nie będą finansowane" [przez rząd USA] - napisał "WSJ".
Jedna z osób z otoczenia Trumpa tak to miała opisać dziennikowi: "Możemy zapewnić szkolenie i inne wsparcie, ale lufa pistoletu będzie skierowana na Europę. Nie wysyłamy Amerykanów, aby utrzymywali pokój w Ukrainie. I nie będziemy za to płacić. Niech zrobią to Polacy, Niemcy, Brytyjczycy i Francuzi". Właśnie ta anonimowa wypowiedź jest przez internautów błędnie łączona ze słowami Trumpa, które padły w 2019 roku.
Źródło: Konkret24