Konkurs Narodowego Instytutu Wolności. Jak wybrano beneficjentów "zgodnie z polityką rządu"


Na posiedzeniu komisji konkursowej Narodowego Instytutu Wolności 19 projektom zaakceptowanym przez ekspertów zmieniono ocenę na niższą, za to 19 innym ocenę podniesiono. Powód: stopień wpisywania się w cele rządowego programu i "strategiczne kierunki polityki rządu".

Ponad 80 mln zł przyznał w kolejnym konkursie Narodowy Instytut Wolności - Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego 389 organizacjom pozarządowym i innym podmiotom na realizację ich projektów. Tylko że podczas ostatniego posiedzenia komisji konkursowej, już po ocenie i wyborze najlepszych wniosków zdaniem ekspertów, zmieniono listy rankingowe. Po dyskusji zainicjowanej przez niedawnego dyrektora w Kancelarii Premiera Rady Ministrów komisja stwierdziła, że 19 wybranych projektów zostanie przesunięte na listę rezerwową, a pieniądze dostanie 19 innych podmiotów. Wśród nich są m.in. organizacje posła PiS czy byłego radnego PiS.

Choć regulamin konkursu NOWEFIO 2022 dopuszcza taką możliwość, to - jak powiedział Konkret24 jeden z ekspertów oceniających wnioski konkursowe - postąpiono zgodnie z prawem, ale nieuczciwie wobec startujących organizacji. Opisujemy, jaki jest skutek tej zmiany i jak do niej doszło.

Kontrowersje wokół Narodowego Instytutu Wolności (materiał z września 2021)
Kontrowersje wokół Narodowego Instytutu Wolności (materiał z września 2021)tvn24

"Mając na uwadze strategiczne kierunki polityki rządu"

Narodowy Instytut Wolności to rządowa agencja zarządzająca kilkoma programami, które mają wspierać tworzenie silnego społeczeństwa obywatelskiego. Instytut powstał w 2017 roku, nadzoruje go przewodniczący Komitetu do spraw Pożytku Publicznego, którym jest wicepremier i minister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu prof. Piotr Gliński.

Jednym z programów NIW jest Rządowy Program Fundusz Inicjatyw Obywatelskich NOWEFIO, w którym co roku w ramach konkursu wniosków przyznaje się publiczne pieniądze na projekty zaproponowane przez organizacje pozarządowe i inne uprawnione podmioty. Cele programu NOWEFIO to: poprawa samoorganizacji społecznej, wzrost znaczenia sektora obywatelskiego w życiu publicznym i wzmocnienie instytucjonalne sektora obywatelskiego w Polsce.

W tym roku do NIW wpłynęły 2103 wnioski na dofinansowanie w ramach NOWEFIO. Wyniki - czyli listę beneficjentów - ogłoszono 27 maja. W ramach trzech priorytetów - organizacje obywatelskie na rzecz dobra wspólnego; organizacje obywatelskie w życiu publicznym; wzmocnienie kompetencji organizacji obywatelskich - dofinansowanie otrzyma 389 wniosków. 1434 są na liście rezerwowej. 263 wnioski odrzucono.

Wnioski oceniało 330 ekspertów. Według regulaminu to oni wspierają komisję konkursową przy ocenie zgłoszeń w etapie oceny merytorycznej. Każdemu pomysłowi dają ogólną ocenę w skali od A do C, gdzie A oznacza pomysł wartościowy, rekomendowany do dofinansowania, B - pomysł prawidłowy, lista rezerwowa, C - odrzucenie z powodu niewpisywania się bezpośrednio w cele programu NOWEFIO. Eksperci wystawiają też ocenę punktową z uzasadnieniem: maksymalnie 100 punktów za kryteria szczegółowe i do 13 punktów za kryterium strategiczne (tzw. priorytety 2 i 3). Tak powstają listy rankingowe. Potem zbiera się komisja konkursowa.

W tym roku komisja zebrała się 26 maja, by wyłonić ostateczną listę beneficjentów. Jak wynika z protokołu obrad, który Konkret24 otrzymał od Narodowego Instytutu Wolności, wtedy właśnie 19 podmiotom zmieniono ocenę i trafiły na listę rezerwową, a na listę finałową weszło 19 innych.

Na posiedzeniu komisji głos zabrał jej członek Szymon Dziubicki. Jak czytamy, to on "poddał pod dyskusję możliwość zmiany ocen" aż 38 wniosków, "mając na uwadze stopień wpisywania się w cele rządowego programu NOWEFIO oraz strategicznych kierunków polityki rządu". Zgodzili się z tym dwaj inni członkowie komisji; jeden z nich - Błażej Żuk z Rady Działalności Pożytku Publicznego - powiedział, że "faktycznie w ramach rządowego programu nie powinny zostać dofinansowane projekty niezgodne z polityką publiczną rządu" - co by świadczyło, że wśród projektów wskazanych wcześniej przez ekspertów na listę finałową takie właśnie były.

Fragment protokołu z wypowiedziami dotyczącymi zmian ocen wnioskówNIW

Odbyło się głosowanie. 10 osób zgodziło się zmienić oceny, dwie się wstrzymały. W ten sposób komisja podniosła ocenę 19 projektów do A, przenosząc je na listę finałową, a 19 innym obniżyła ocenę i trafiły na listę rezerwową. To pokazuje, że nie miał racji Błażej Żuk, mówiąc o "projektach niezgodnych z polityką publiczną rządu" - gdyby tak było, nie zostałyby tak wysoko ocenione.

Ponadto na wniosek jednego z ekspertów do listy beneficjentów dołączono jeszcze dwa kolejne projekty, podnosząc im ocenę na A - w protokole nie ma uzasadnienia tego ruchu. W sumie na tym posiedzeniu komisja konkursowa zmieniła oceny 40 projektom.

"Niektóre z ofert w mojej opinii zostały ocenione zbyt surowo"

Najpierw wyjaśnijmy, dlaczego taki ruch był możliwy. Otóż w ustawie o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie - która dotyczy m.in. konkursów NIW - jest napisane, że komisja konkursowa "opiniuje złożone oferty". Mówi o tym art. 15 ust. 2a ustawy. A w regulaminie samego konkursu NOWEFIO napisano, że "komisja konkursowa ustala liczbę punktów oraz kwotę dotacji na podstawie propozycji ekspertów wyrażonej w trakcie oceny merytorycznej oraz własnej oceny prawidłowości sporządzenia budżetu oferty". Zaś w ogłoszeniu konkursu stało, że po akceptacji lub weryfikacji danego projektu na liście rankingowej dokonanej przez komisję konkursową listy zostają przedstawione dyrektorowi NIW.

Kim jest Szymon Dziubicki, który zainicjował wymianę projektów na liście finałowej? W komisji konkursowej był przedstawicielem komitetu sterująco-monitorującego program NOWEFIO. 11 dni przed jej posiedzeniem przestał, po blisko roku, pełnić funkcję dyrektora departamentu społeczeństwa obywatelskiego w KPRM. Trafił tam po pracy w Agencji Rozwoju Przemysłu.

Dziubicki był już bohaterem publikacji medialnych. Media podawały kolejne stanowiska, które zajmował, odkąd PiS jest u władzy. Według serwisu rejestr.io w 2019 roku Szymon Dziubicki przez ponad pół roku był członkiem rady nadzorczej Fundacji Agencji Rozwoju Przemysłu. Ponad dwa lata był członkiem kolejnej rady - tym razem spółki należącej do ARP: Energia Euro Park. W sierpniu 2020 roku rozpoczął pracę w radzie nadzorczej ARP Games, która jest spółką-córką ARP. Według serwisu rejestr.io nadal w niej zasiada, ale - jak nam przekazał - zrezygnował z funkcji z chwilą objęcia stanowiska w KPRM (czyli w czerwcu 2021 roku).

Zapytaliśmy Szymona Dziubickiego, czy zapoznał się ze wszystkimi 389 ofertami konkursowymi i jakimi kryteriami się kierował, wskazując te a nie inne projekty do zmiany oceny. W przesłanej nam odpowiedzi pisze, że zapoznał się ze wszystkimi wnioskami, które przedstawił do dyskusji (przypomnijmy: 38), a otrzymał je mailowo 26-28 kwietnia. "Niektóre z ofert w mojej opinii zostały ocenione zbyt surowo, a inne w sposób nadmiernie łagodny. Analizując oferty, zwracałem uwagę na doświadczenie wnioskodawców, kreatywność przedstawionych wniosków, jakość proponowanych działań i harmonogramu, przeprowadzoną analizę ryzyka oraz na to czy wpasowują się w cel rządowego programu FIO - zgodnie z kryteriami oceny ofert" - informuje Dziubicki. Podkreśla, że wszystko było zgodne z przepisami, że nikt z 12 obecnych członków komisji nie był przeciwko zaproponowanym przez niego zmianom. W odpowiedzi przesłanej Konkret24 nie pisze, że analizował wnioski pod kątem strategicznych kierunków polityki rządu - co napisano w protokole z posiedzenia komisji konkursowej.

Pieniądze dla organizacji posła PiS, byłego radnego PiS

Sprawdziliśmy, które organizacje decyzją komisji konkursowej, a nie decyzją ekspertów, zakwalifikowano więc do dofinansowania. Poniżej podajemy ich nazwy, nazwy projektów i przyznane dofinansowanie.

19 projektów z dofinansowaniem z NIW, którym zmieniono ocenę podczas obrad komisji konkursowejNIW

Po analizie działalności wielu z tych organizacji okazuje się, że są blisko związane z samorządowcami czy nawet politykami Prawa i Sprawiedliwości. I tak np.:

Stowarzyszenie Rodzin Katolickich Diecezji Rzeszowskiej ma otrzymać 125 tys. zł na realizację projektu "Aktywny wypoczynek dzieci i młodzieży z rodzin zagrożonych wykluczeniem społecznym". Według rejestr.io stowarzyszenie działa od 2001 roku, a jego celem jest kształtowanie wzorców życia małżeńskiego i rodzinnego zgodnie z etyką katolicką. Organizację zakładał i jest jej prezesem Kazimierz Gołojuch, rzeszowski poseł Prawa i Sprawiedliwości. O swojej działalności w tej organizacji mówił np. w nagraniu na Facebooku w 2019 roku w czasie kampanii wyborczej.

Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Bukowskiej w Bukowsku także działa od 2001 roku. Ma za pieniądze z NIW zrealizować w tym roku projekt "RAMPA dialogu obywatelskiego". Od dwóch lat prezesem organizacji jest Krzysztof Nitka, który wystartował w 2018 roku z sukcesem w wyborach samorządowych z listy PiS. Teraz już nie jest radnym. Osoba o takim samym imieniu i nazwisku pracuje w Urzędzie Gminy Bukowsko na stanowisku kierownika Referatu Gospodarki Nieruchomościami Rolnictwa i Działalności Gospodarczej. Towarzystwo co roku organizuje w Bukowsku Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych Tropem Wilczym. Jest beneficjentem Funduszu Sprawiedliwości. A za 12 tys. zł z Ministerstwa Kultury będzie realizowało projekt wspierający zjawiska związane z kulturą tradycyjną lokalnej społeczności "Obrzędowe love".

Żołnierze wyklęci pojawiają się w projekcie Stowarzyszenia Scena Kultury. Za 120 tys. ma zrealizować projekt "Cykl retrospektyw Festiwalu Filmowego Niepokorni Niezłomni Wyklęci". Organizacja działa od 12 lat. Szefem jest Arkadiusz Gołębiewski, operator, producent i scenarzysta filmowy, reżyser filmów historycznych. Wiceszefem jest Paweł Nowacki, działający również w stowarzyszeniu Smoleńsk 2010.

Fundacja Obowiązek Polski dostanie 300 tys. zł na projekt "Konfederacja organizacji husarskich". Jej szefem jest Dariusz Wasilewski, który np. w 2015 roku przemawiał na białostockim Marszu Żołnierzy Wyklętych. Jak informuje fundacja na stronie internetowej, jednym z jej celów jest "działalność edukacyjna i kulturalna służąca kształtowaniu wśród społeczeństwa patriotyzmu oraz tradycyjnych wartości wynikających z zasad cywilizacji łacińskiej". Jest zaangażowana m.in. w promowanie polskiej husarii. Jest beneficjentem Funduszu Patriotycznego. Dariusz Wasilewski jest wymieniony na stronie Fundacji Republikańskiej jako jej ekspert. Ta fundacja była już beneficjentem konkursu NIW.

Fundacja Projekt Patriotyzm, która dostanie 245 tys. zł na organizację "Festiwalu Polskiego Patriotyzmu", działa od marca 2020 roku. Już osiem miesięcy później zorganizowała patriotyczny koncert o rotmistrzu Pileckim. Dofinansowano go ze środków Funduszu Promocji Kultury w ramach programu "Muzyka" Narodowego Instytutu Muzyki i Tańca. Darczyńcą koncertu była fundacja spółki KGHM Polska Miedź. W zeszłym roku Fundacja Projekt Patriotyzm dostała z Funduszu Patriotycznego prawie 230 tys. zł na film o Rotmistrzu Pileckim. Szefem organizacji jest Mateusz Luśnia, od 2011 roku organizator Warszawskiego Marszu Rotmistrza Pileckiego. Osoba o takim imieniu i nazwisku w 2018 roku była na liście ekspertów Narodowego Instytutu Wolności.

Organizacja z Wrocławia: Fundacja Inicjatyw Społecznych "Sapere Aude" ma dostać 260 tys. zł na projekt "fuNGO - rozwiń siebie i organizację". Powstała we wrześniu 2015 roku. Jest beneficjentem wielu programów dotacyjnych, w tym NIW. Od 2014 roku wspólnie z zaprzyjaźnionymi organizacjami partnerskimi tworzy Forum Wspólnie dla Przyszłości – największy w Polsce zjazd konserwatywnych organizacji młodzieżowych. Podejmuje "inicjatywy lokalne i patriotyczne" - m.in. zainicjowała kampanię upamiętniającą we Wrocławiu gen. Augusta Fieldorfa "Nila". Współorganizowała szkolenia dla wrocławskich uczniów i studentów (Festiwal Przedsiębiorczości BOSS), we współpracy ze studentami Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej zajmowała się produkcją nagrań fragmentów pamiętników żołnierzy niezłomnych. Szefem organizacji jest Szymon Morga, który pełni również funkcje eksperta w biurze wojewody dolnośląskiego.

Dofinansowanie otrzymała także Ochotnicza Straż Pożarna w Zbroszy Dużej - aż 240 tys. zł na projekt "Aktywnie i bezpiecznie w Zbroszy Dużej!". To miejscowość w województwie mazowieckim, którą lubią wizytować znani przedstawiciele PiS. Tak np. w 2019 roku poseł Marek Suski był w jednostce w Zbroszy Dużej, by przekazać jej sprzęt. W tym samym roku przyjechał tam po raz kolejny, by być obecnym przy podpisaniu umowy na kolejny sprzęt. A w 2018 roku poseł Suski razem z senatorem PiS Stanisławem Karczewskim otwierali drogę powiatową między Zbroszą Dużą a Wierzchowiną. Obaj są parlamentarzystami z regionu grójeckiego, w którym leży Zbrosza Duża.

O Fundacji imienia Stanisława Pomian-Srzednickiego, która z NIW dostanie 293,4 tys. zł na projekt "Stanisław Pomian-Srzednicki autorytet, prawnik, społecznik, państwowiec, patriota" zrobiło się głośno we wrześniu 2019 roku. Pisaliśmy, że ta organizacja była autorką plakatu z wezwaniem Niemców do zapłaty za straty Polski w drugiej wojnie światowej, który ustawiono przy jednej z łódzkich ulic w ramach projektu dotowanego z Narodowego Centrum Kultury. Na plakacie były logotypy Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz NCK - jak się okazało, bez ich zgody. Gdy o sprawie zrobiło się głośno, fundacja przyznała się do błędu i zrezygnowała z dotacji.

Na listę rezerwową trafiły warsztaty psychologiczne dla dzieci, projekty ekologiczne, aktywizujące mieszkańców, seniorów

Przyjrzeliśmy się 19 organizacjom, których wnioskom decyzją komisji konkursowej obniżono ocenę. Wszystkie otrzymały od 96,5 do 104,5 punktów - liczbę kwalifikującą teoretycznie do dofinansowania - lecz na posiedzeniu komisji przyznano im ocenę B. Nie znamy poszczególnych ocen ekspertów, więc nie wiemy, dlaczego te projekty słabiej niż promowanie polskiej husarii czy filmy o żołnierzach wyklętych realizują zadania "poprawa samoorganizacji społecznej" czy "wzrost znaczenia sektora obywatelskiego w życiu publicznym". Poprosiliśmy NIW o karty ocen - odmówiono nam, powołując się na wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie z 2021 roku, w którym stwierdzono, że karty ocen są dokumentem wewnętrznym i nie stanowią informacji publicznej.

Z nazw projektów, których ocenę obniżono, można wnioskować, że organizacje te planują m.in. projekty ekologiczne, akcje aktywizujące lokalną społeczność, młodzież, seniorów. Wśród tych 19 organizacji są takie, które działają od kilkunastu czy kilkudziesięciu lat. Na przykład:

Stowarzyszenie Partnerstwo Ulic Zielonej Białołęki "Moja Białołęka" działa od 2009 roku. Jego inicjatorką i współzałożycielką jest Agnieszka Borowska, radna miasta Platformy Obywatelskiej. Organizacja z kwotą 144,3 tys. zł na projekt "Mapa marzeń koniecznych mieszkańców Śródmieścia" znalazła się na liście rezerwowej (ze 102 punktami). Agnieszka Borowska od nas dowiaduje się, że nie na podstawie ocen ekspertów, tylko członków komisji organizacja nie otrzyma dofinansowania. Jest zdziwiona zarzutem, że projekt "Mojej Białołęki" jest "niezgodny z polityką publiczną rządu". - Nasz projekt jak najbardziej wpisuje się w cele programu NOWEFIO i kierunki polityki rządu określone w ogłoszeniu konkursowym - mówi w rozmowie z Konkret24.

To, co wydarzyło się na posiedzeniu komisji konkursowej 26 maja, Borowska nazywa skandalem. - To zaprzeczenie idei tego konkursu, niezgodne z zasadami społeczeństwa obywatelskiego. To wyrzucenie do śmieci wysiłku całego naszego zespołu - ocenia. Zwraca uwagę, że w 2021 roku jej organizacja otrzymała dotację z NIW, a wniosek miał jedną z najwyższych punktacji (105,5 pkt.). - A zarówno nasz tegoroczny projekt, jaki i zeszłoroczny dotyczą tego samego: przeprowadzenia innowacyjnej diagnozy lokalnej, by zbadać potrzeby mieszkańców. W zeszłym roku został oceniony bardzo wysoko jako wysoce innowacyjny i potrzebny. Tak stwierdzili eksperci - mówi Borowska.

Lubaczowskie Centrum Inicjatyw Społecznych "Nasz Przyszłość" działa od 2004 roku. Organizuje zajęcia dla dzieci, warsztaty, gry i zabawy. Organizacja złożyła wniosek "Kultura i sztuka napakowana emocjami". Na liście rezerwowej widnieje z kwotą 89,5 tys. na organizację zajęć z psychologami dla dzieci w związku z pandemią COVID-19. - To jest ostatnio cyrk, co się dzieje z tymi ocenami. Po to się wnioski daje ekspertom, żeby ci je właściwie ocenili. A tu nagle pojawia się komisja i decyduje zupełnie inaczej. To niepoważne - komentuje w rozmowie z Konkret24 Renata Drewniak, prezeska organizacji. - W ten sposób podcina nam się skrzydła. Już nie wiem, co mam w tych wnioskach pisać - dodaje. Miała nadzieję, że projekt przejdzie. - Chciałam zatrudnić profesjonalistów, by pomóc dzieciom uporać się z ich emocjami związanymi z pandemią i nauczanie zdalnym - mówi Drewniak.

Jak sprawdziliśmy, na listę rezerwową też projekty takie jak: Fundacji Planet-A "Czy to jest Eko?"; Stowarzyszenia Nasza Przyszłość "Akademia seniora"; Fundacji Wolności "Planowanie przestrzenne w interesie mieszkańców"; Stowarzyszenia MOCnaMOC "Międzypokoleniowe MotywAkcje - Nowe Wyzwania"; fundacji Habitat for Humanity Poland "Silne NGO's na rzecz standardu usług społeczno-mieszkaniowych".

"W protokole nie ma żadnych argumentów merytorycznych, tylko polityczne"

Dotarliśmy do dwóch ekspertów, którzy oceniali wnioski konkursowe w tej edycji NOWEFIO. Nie były to te, którym zmieniono ocenę na obradach komisji konkursowej. Obaj zastrzegli anonimowość.

- Propozycja zmiany punktacji przez osobę, która właśnie zakończyła pracę w kancelarii premiera, mnie szokuje - mówi ekspert pracujący w sektorze organizacji pozarządowych od ponad 15 lat i wielokrotnie brał udział w programach dotacyjnych. Zauważa, że zmiana dotyczyła aż 38 organizacji, a zostało to zdawkowo uzasadnione. - Nie ma szczegółów, wyjaśnienia, z jakimi celami i z którą polityką rządu 19 wniosków było niezgodne i dlaczego następnych 19 było zgodne - stwierdza. Jego zdaniem to, co się wydarzyło na posiedzeniu komisji, było zgodne z prawem, ale "nieuczciwe w stosunku do startujących organizacji". - Równie dobrze komisja mogłaby sobie sama oceniać wnioski - ironizuje. Uważa, że komisja powinna mieć możliwość zmiany punktacji tylko w wyjątkowych, pojedynczych sytuacjach, żeby móc naprawić ewentualne błędy ekspertów. - Ale tutaj chodziło o 38 organizacji - podkreśla ekspert.

- Ten protokół jest absolutnym skandalem. Gdy go przeczytałem, załamałem się - mówi nam drugi ekspert. Pracuje w sektorze organizacji pozarządowych ponad 10 lat i wielokrotnie oceniał wnioski organizacji w różnych programach dotacyjnych. - Jeżeli podczas komisji padały argumenty o rzekomej niezgodności z polityką rządu, to świadczy o naleciałościach politycznych członków, którzy o tym mówili. W protokole nie ma żadnych argumentów merytorycznych, tylko polityczne, a uzasadnienie zmiany ocen jakie tam podano, jest absolutnie niewystarczające - ocenia.

Opowiada, że niedawno wprowadzono ocenę literową A,B,C, by w ten sposób ocenić ciekawe i oryginalne, ale niekoniecznie dobrze napisane wnioski. - Tyle teoria, praktyka okazała się inna. Na początku, owszem, był pluralizm. Z czasem było coraz gorzej. Dotacje zrobiły się czysto polityczne. Widać wyraźny polityczny wpływ. Teraz ta ocena literowa jest łatwym instrumentem do ręcznego sterowania wynikami konkursu - uważa ekspert.

- Cała idea NIW opiera się niezależności ekspertów. Posiedzenia komisji konkursowej to była zazwyczaj formalność, miały charakter techniczny. A tu pada argument o niezgodności z polityką rządu i jest zmiana oceny kilkudziesięciu wniosków! NIW będzie argumentował, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem, ale to nie powinno tak wyglądać - stwierdza.

"Od 2015 roku częstotliwość tych praktyk jest bezprecedensowa"

O opinię na temat decyzji komisji konkursowej NIW zapytaliśmy dr. hab. Grzegorza Makowskiego, eksperta Forum Idei Fundacji Batorego, wykładowcę Szkoły Głównej Handlowej, który w sektorze organizacji pozarządowych działa od ponad 20 lat. - Demokracja to też pluralizm, transparentności i równość wobec prawa. Zasady te dotyczą też dysponowania publicznymi pieniędzmi. Dostęp do środków z NIW powinny mieć różne światopoglądowo organizacje i środowiska na tych samych warunkach, a decyzje powinny być merytoryczne i transparentne, a nie podyktowane partyjnym interesem - stwierdza Grzegorz Makowski. - Publiczne, czyli nas wszystkich, pieniądze powinny otrzymywać nie tylko te podmioty, które realizują projekty zgodne z polityką publiczną rządu, o czym jest mowa w protokole z obrad komisji, ale też i takie, które nie działają zgodnie z linią partii rządzącej. Podatki płacimy wszyscy. Ręczne sterowanie przy takich programach rządowych zawsze było. Ale od 2015 roku częstotliwość tych praktyk jest bezprecedensowa. PiS przekracza wszelkie granice - ocenia ekspert.

Podkreśla, że "ocena ekspertów powinna być święta", choć oczywiście powinien być nad nimi jakiś nadzór, który działałby w wyjątkowych sytuacjach, gdy na przykład eksperci naruszają reguły konkursu czy prawo. Makowski ma doświadczenie asesora przy przyznawaniu unijnych środków przez Komisję Europejską. – Jako ekspert nigdy nie miałem żadnych nacisków, nawet cienia podejrzeń, o to, że ktoś naciskał na mnie przy ocenie wniosków - żadnego ręcznego sterowania - mówi. Dodaje, że życzyłby sobie by takie same standardy były w przypadku polskich konkursów dotacyjnych.

Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Bartłomiej Zborowski/PAP

Pozostałe wiadomości

Polityk PiS zarzucił minister zdrowia, że za jej rządów likwidowane są kierunki lekarskie na uczelniach. Izabela Leszczyna odpowiedziała mu, że wprowadza w błąd, ponieważ jej resort wprowadził "zerowy limit" na przyjęcia na studia. Wyjaśniamy, co oznacza "zerowy limit" i jak ma się do likwidacji kierunku.

PiS: kierunki lekarskie są likwidowane, minister mówi o "zerowym limicie". O co chodzi?

PiS: kierunki lekarskie są likwidowane, minister mówi o "zerowym limicie". O co chodzi?

Źródło:
Konkret24

"Żart?", "fejk?", "serio?" - pytają internauci, dziwiąc się, że prezydent Andrzej Duda otrzymał w Mongolii tytuł doktora honoris causa. Tak, to prawda, ale to nie jest nowa informacja. A ekspert tłumaczy, że "zdarza się w praktyce dyplomatycznej". Lista - nie tylko polskich - prezydentów tak uhonorowanych jest długa.

Andrzej Duda doktorem honoris causa w Mongolii? Tak, takich przypadków jest więcej

Andrzej Duda doktorem honoris causa w Mongolii? Tak, takich przypadków jest więcej

Źródło:
Konkret24

Amerykański instruktor F-16 jakoby zginął podczas rosyjskiego ataku na ukraińską bazę lotniczą - wynika z popularnego przekazu. Dowodem ma być rzekomy post wdowy po żołnierzu. Ten przekaz to przykład rosyjskiej dezinformacji. Oto jak powstała.

Amerykański instruktor F-16 zginął w ukraińskiej bazie? To rosyjska dezinformacja

Amerykański instruktor F-16 zginął w ukraińskiej bazie? To rosyjska dezinformacja

Źródło:
Konkret24

"Deportować na front", "uciekał przed wojną" - pisali niektórzy internauci w reakcji na doniesienia o tym, że we Wrocławiu Ukrainiec rzekomo potrącił parę z dzieckiem. Do wypadku doszło w innym miejscu, a sprawca nie był obywatelem Ukrainy.

Ukrainiec we Wrocławiu wjechał w rodzinę na przejściu? To nawet nie jest Polska

Ukrainiec we Wrocławiu wjechał w rodzinę na przejściu? To nawet nie jest Polska

Źródło:
Konkret24

Władze amerykańskiego stanu Teksas rzekomo zakazały wnoszenia do szkół tęczowych flag. Taki przekaz krąży w mediach społecznościowych. Tylko że pierwotna informacja zaczęła funkcjonować w oderwaniu od swojego źródła. Wyjaśniamy.

Teksas zakazał wnoszenia tęczowych flag do szkół? Nie, to "skradziona satyra"

Teksas zakazał wnoszenia tęczowych flag do szkół? Nie, to "skradziona satyra"

Źródło:
Konkret24, USA Today

"W Polsce mamy obecnie cały czas rekordową liczbę osób tymczasowo aresztowanych" - alarmował w telewizji poseł Konfederacji Przemysław Wipler. Sprawdziliśmy: rekordu tymczasowo aresztowanych nie ma, jednak to nie oznacza, że ich sytuacja jest dobra i nie ma problemu z nadużywaniem stosowania tego środka zapobiegawczego. Przedstawiamy statystyki i zapowiedzi zmian w tym zakresie.

Wipler: mamy rekordową liczbę osób tymczasowo aresztowanych. Co pokazują dane

Wipler: mamy rekordową liczbę osób tymczasowo aresztowanych. Co pokazują dane

Źródło:
Konkret24

Były sekretarz generalny NATO rzekomo został pozwany za "podżeganie do konfliktu w Ukrainie", za co ma mu grozić kara dożywotniego więzienia. Wyjaśniamy, że Jens Stoltenberg wcale nie został "pozwany". Pokazujemy, jak wiele wątków rosyjskiej propagandy jest w tej historii.

Byłemu szefowi NATO "grozi dożywocie"? Historia z rosyjską propagandą w tle

Byłemu szefowi NATO "grozi dożywocie"? Historia z rosyjską propagandą w tle

Źródło:
Konkret24

Według popularnego przekazu transport "mobilnych wyrzutni rakiet balistycznych" miał poruszać się w ostatni weekend po Iranie. Ten przekaz wsparła rosyjska machina dezinformacyjna. Okazuje się, że fotografia, której użyto, nie ma nic wspólnego z ostatnimi wydarzeniami na Bliskim Wschodzie. Wyjaśniamy.

Transport wyrzutni w Iranie? Uwaga na wprowadzające w błąd zdjęcie

Transport wyrzutni w Iranie? Uwaga na wprowadzające w błąd zdjęcie

Źródło:
Konkret24

W mediach społecznościowych obok nagrań pokazujących skutki ataków izraelskich na Bejrut pojawiają się też takie, które nie mają z tym nic wspólnego. Materiały prawdziwe bywają też łączone z materiałami sztucznie wygenerowanymi.

Ogromne płomienie i kłęby dymu. "Bejrut teraz?" Nie. To coś innego

Ogromne płomienie i kłęby dymu. "Bejrut teraz?" Nie. To coś innego

Źródło:
Konkret24

W mediach społecznościowych pojawiła się historia bojkotu turnieju szachowego przez ukraińską szachistkę. Choć historia jest prawdziwa, to wydarzyła się kilka lat temu. Jednak sposób jej rozpowszechniania i profile do tego wykorzystane pokazują, że sprawa ma wiele wspólnego z bieżącą sytuacją. Wyjaśniamy, jak tą akcją rosyjskie i prorosyjskie konta chciały pokazać "ukraińską hipokryzję".

Ukraińska szachistka, turniej w Arabii Saudyjskiej i traktowanie kobiet. Historia z Rosją w tle

Ukraińska szachistka, turniej w Arabii Saudyjskiej i traktowanie kobiet. Historia z Rosją w tle

Źródło:
Konkret24

Na pierwszy rzut oka krążący w sieci wykres rzeczywiście zastanawia, bo pokazuje, jak mała jest wciąż ilość dwutlenku węgla w atmosferze. Dlatego krytycy tezy o globalnym ociepleniu chętnie go wykorzystują - na przykład, by podważać politykę klimatyczną Unii Europejskiej. Zapominają, że nie zawsze liczy się ilość, ważny jest jej efekt. Wyjaśniamy.

Katastrofalne emisje "w rzeczywistości"? Czego ten wykres nie pokazuje

Katastrofalne emisje "w rzeczywistości"? Czego ten wykres nie pokazuje

Źródło:
Konkret24

Pytanie "czy Unia chce zakazać kawy?", przewija się ostatnio w wielu komentarzach w mediach społecznościowych. Poseł Konfederacji straszy nawet, że "niedługo będziemy mogli napić się co najwyżej kawy zbożowej". W tle tego manipulacyjnego przekazu jest pewna zmiana regulacji w Unii Europejskiej i chęć wykorzystania jej do wzmocnienia antyunijnych nastrojów w społeczeństwie.

Unia Europejska "chce zakazać kawy"? Nie. Wyjaśniamy

Unia Europejska "chce zakazać kawy"? Nie. Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w mediach społecznościowych notuje nagranie, na którym widać dziwne zwierzę przemykające chodnikiem. Szakal? Wilk? Arabski pies? - zastanawiają się internauci. A może chupacabra, czyli legendarne stworzenie atakujące zwierzęta domowe w krajach obu Ameryk. Ustaliliśmy, co to jest i skąd pochodzi nagranie. Trzeba uważać, gdy się takie zwierzę spotka.

"Co to za stworzenie"? "Polska chupacabra"? Odpowiadamy

"Co to za stworzenie"? "Polska chupacabra"? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

Sprawa była głośna. Premier Donald Tusk najpierw podpisał się pod postanowieniem prezydenta Andrzeja Dudy, a potem oświadczył, że wycofuje kontrasygnatę. Rozgorzał polityczny spór: czy mógł, na jakiej podstawie i jak to uchylenie kontrasygnaty się zmaterializuje. Otóż powstał taki dokument - publikujemy go w Konkret24. Lecz zdaniem prawników wątpliwości pozostały.

Kontrasygnata Tuska rzeczywiście wycofana? Jest dokument

Kontrasygnata Tuska rzeczywiście wycofana? Jest dokument

Źródło:
Konkret24

W polskiej sieci rozchodzi się rzekomy materiał telewizji Euronews opowiadający o ukraińskim tatuażyście, który miał zarazić ponad dwustu klientów w Polsce wirusem zapalenia wątroby typu C. Nagranie to rozpowszechniają u nas prorosyjskie konta. Przestrzegamy: to sfabrykowany materiał.

Tatuażysta z Ukrainy "zaraził wirusem zapalenia wątroby klientów w Polsce"? Uwaga, to fałszywka

Tatuażysta z Ukrainy "zaraził wirusem zapalenia wątroby klientów w Polsce"? Uwaga, to fałszywka

Źródło:
Konkret24

"I nic nie można z tym zrobić?", "bandytyzm w powietrzu" - oburzają się internauci, komentując nagranie mające przedstawiać niebezpieczny manewr rosyjskiego myśliwca nad Bałtykiem. Owszem, do takiego zdarzenia doszło, lecz nie na europejskim niebie.

Tak Rosjanie "bawią się nad Bałtykiem z samolotami NATO"? Nie nad Bałtykiem

Tak Rosjanie "bawią się nad Bałtykiem z samolotami NATO"? Nie nad Bałtykiem

Źródło:
Konkret24

W rozpowszechnianym w mediach społecznościowych przekazie dotyczącym migracji wybijana jest w ostatnich dniach informacja, jakoby w tym roku Niemcy odesłali do Polski już 15,5 tysiąca migrantów. W dodatku w ramach paktu migracyjnego. Ani jedna, ani druga informacja nie jest prawdą. Wyjaśniamy.

"Niemcy przysłały nam 15,5 tysiąca migrantów" w ramach relokacji? Dwa fałsze naraz

"Niemcy przysłały nam 15,5 tysiąca migrantów" w ramach relokacji? Dwa fałsze naraz

Źródło:
Konkret24

Jedynie 4 procent Polaków deklaruje, że niczego się nie obawia, korzystając z internetu. Większość wskazuje szereg zagrożeń – w tym mowę nienawiści, hejt, dezinformację. Do Sejmu wpłynął już poselski projekt tak zwanej ustawy antyhejterskiej, który ma być pierwszą próbą walki z tym zjawiskiem. Ale jedna ustawa problemu zagrożeń w sieci oczywiście nie rozwiąże.

Kradzież tożsamości, wyciek danych, hejt... Czego się boimy w internecie 

Kradzież tożsamości, wyciek danych, hejt... Czego się boimy w internecie 

Źródło:
Konkret24

"Wypłynęło nagranie Netanyahu jak opuszczał budynek przed atakiem Iranu", "To ucieczka do bunkra" - piszą internauci, pokazując biegnącego premiera Izraela. Nagranie to zostało opublikowane kilka lat temu i nie ma nic wspólnego z najnowszymi wydarzeniami w Izraelu.

Ucieczka Netanjahu do bunkra"? Nie tam biegnie premier Izraela

Ucieczka Netanjahu do bunkra"? Nie tam biegnie premier Izraela

Źródło:
Konkret24

Były minister obrony, a obecnie poseł PiS Mariusz Błaszczak ogłosił, że "rząd Tuska rozpoczął narodowy program rozbrajania Wojska Polskiego". W opublikowanym nagraniu przedstawia rzekome dowody na to. Sprawdziliśmy najistotniejsze zarzuty. Informacje otrzymane z Ministerstwa Obrony Narodowej nie potwierdzają, by Polska zrezygnowała już z czołgów K2, wyrzutni Himars czy samolotów FA-50.

Himarsy, samoloty FA-50, czołgi K2. "Zrezygnowano z kontraktów"?

Himarsy, samoloty FA-50, czołgi K2. "Zrezygnowano z kontraktów"?

Źródło:
Konkret24

Niedługo po tym, jak Iran wystrzelił pociski w stronę Izraela, w mediach społecznościowych pojawiło się wiele nagrań mających pokazywać ten atak. Dużo z nich jest autentycznych, ale trafiają się też fake newsy wykorzystywane do dezinformacji. Film pokazujący "płonący Izrael na żywo" do nich należy. Przestrzegamy przed jego rozpowszechnianiem.

"Izrael płonie"? Ten film wprowadza w błąd

"Izrael płonie"? Ten film wprowadza w błąd

Źródło:
Konkret24