Konkurs Narodowego Instytutu Wolności. Jak wybrano beneficjentów "zgodnie z polityką rządu"


Na posiedzeniu komisji konkursowej Narodowego Instytutu Wolności 19 projektom zaakceptowanym przez ekspertów zmieniono ocenę na niższą, za to 19 innym ocenę podniesiono. Powód: stopień wpisywania się w cele rządowego programu i "strategiczne kierunki polityki rządu".

Ponad 80 mln zł przyznał w kolejnym konkursie Narodowy Instytut Wolności - Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego 389 organizacjom pozarządowym i innym podmiotom na realizację ich projektów. Tylko że podczas ostatniego posiedzenia komisji konkursowej, już po ocenie i wyborze najlepszych wniosków zdaniem ekspertów, zmieniono listy rankingowe. Po dyskusji zainicjowanej przez niedawnego dyrektora w Kancelarii Premiera Rady Ministrów komisja stwierdziła, że 19 wybranych projektów zostanie przesunięte na listę rezerwową, a pieniądze dostanie 19 innych podmiotów. Wśród nich są m.in. organizacje posła PiS czy byłego radnego PiS.

Choć regulamin konkursu NOWEFIO 2022 dopuszcza taką możliwość, to - jak powiedział Konkret24 jeden z ekspertów oceniających wnioski konkursowe - postąpiono zgodnie z prawem, ale nieuczciwie wobec startujących organizacji. Opisujemy, jaki jest skutek tej zmiany i jak do niej doszło.

Kontrowersje wokół Narodowego Instytutu Wolności (materiał z września 2021)
Kontrowersje wokół Narodowego Instytutu Wolności (materiał z września 2021)tvn24

"Mając na uwadze strategiczne kierunki polityki rządu"

Narodowy Instytut Wolności to rządowa agencja zarządzająca kilkoma programami, które mają wspierać tworzenie silnego społeczeństwa obywatelskiego. Instytut powstał w 2017 roku, nadzoruje go przewodniczący Komitetu do spraw Pożytku Publicznego, którym jest wicepremier i minister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu prof. Piotr Gliński.

Jednym z programów NIW jest Rządowy Program Fundusz Inicjatyw Obywatelskich NOWEFIO, w którym co roku w ramach konkursu wniosków przyznaje się publiczne pieniądze na projekty zaproponowane przez organizacje pozarządowe i inne uprawnione podmioty. Cele programu NOWEFIO to: poprawa samoorganizacji społecznej, wzrost znaczenia sektora obywatelskiego w życiu publicznym i wzmocnienie instytucjonalne sektora obywatelskiego w Polsce.

W tym roku do NIW wpłynęły 2103 wnioski na dofinansowanie w ramach NOWEFIO. Wyniki - czyli listę beneficjentów - ogłoszono 27 maja. W ramach trzech priorytetów - organizacje obywatelskie na rzecz dobra wspólnego; organizacje obywatelskie w życiu publicznym; wzmocnienie kompetencji organizacji obywatelskich - dofinansowanie otrzyma 389 wniosków. 1434 są na liście rezerwowej. 263 wnioski odrzucono.

Wnioski oceniało 330 ekspertów. Według regulaminu to oni wspierają komisję konkursową przy ocenie zgłoszeń w etapie oceny merytorycznej. Każdemu pomysłowi dają ogólną ocenę w skali od A do C, gdzie A oznacza pomysł wartościowy, rekomendowany do dofinansowania, B - pomysł prawidłowy, lista rezerwowa, C - odrzucenie z powodu niewpisywania się bezpośrednio w cele programu NOWEFIO. Eksperci wystawiają też ocenę punktową z uzasadnieniem: maksymalnie 100 punktów za kryteria szczegółowe i do 13 punktów za kryterium strategiczne (tzw. priorytety 2 i 3). Tak powstają listy rankingowe. Potem zbiera się komisja konkursowa.

W tym roku komisja zebrała się 26 maja, by wyłonić ostateczną listę beneficjentów. Jak wynika z protokołu obrad, który Konkret24 otrzymał od Narodowego Instytutu Wolności, wtedy właśnie 19 podmiotom zmieniono ocenę i trafiły na listę rezerwową, a na listę finałową weszło 19 innych.

Na posiedzeniu komisji głos zabrał jej członek Szymon Dziubicki. Jak czytamy, to on "poddał pod dyskusję możliwość zmiany ocen" aż 38 wniosków, "mając na uwadze stopień wpisywania się w cele rządowego programu NOWEFIO oraz strategicznych kierunków polityki rządu". Zgodzili się z tym dwaj inni członkowie komisji; jeden z nich - Błażej Żuk z Rady Działalności Pożytku Publicznego - powiedział, że "faktycznie w ramach rządowego programu nie powinny zostać dofinansowane projekty niezgodne z polityką publiczną rządu" - co by świadczyło, że wśród projektów wskazanych wcześniej przez ekspertów na listę finałową takie właśnie były.

Fragment protokołu z wypowiedziami dotyczącymi zmian ocen wnioskówNIW

Odbyło się głosowanie. 10 osób zgodziło się zmienić oceny, dwie się wstrzymały. W ten sposób komisja podniosła ocenę 19 projektów do A, przenosząc je na listę finałową, a 19 innym obniżyła ocenę i trafiły na listę rezerwową. To pokazuje, że nie miał racji Błażej Żuk, mówiąc o "projektach niezgodnych z polityką publiczną rządu" - gdyby tak było, nie zostałyby tak wysoko ocenione.

Ponadto na wniosek jednego z ekspertów do listy beneficjentów dołączono jeszcze dwa kolejne projekty, podnosząc im ocenę na A - w protokole nie ma uzasadnienia tego ruchu. W sumie na tym posiedzeniu komisja konkursowa zmieniła oceny 40 projektom.

"Niektóre z ofert w mojej opinii zostały ocenione zbyt surowo"

Najpierw wyjaśnijmy, dlaczego taki ruch był możliwy. Otóż w ustawie o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie - która dotyczy m.in. konkursów NIW - jest napisane, że komisja konkursowa "opiniuje złożone oferty". Mówi o tym art. 15 ust. 2a ustawy. A w regulaminie samego konkursu NOWEFIO napisano, że "komisja konkursowa ustala liczbę punktów oraz kwotę dotacji na podstawie propozycji ekspertów wyrażonej w trakcie oceny merytorycznej oraz własnej oceny prawidłowości sporządzenia budżetu oferty". Zaś w ogłoszeniu konkursu stało, że po akceptacji lub weryfikacji danego projektu na liście rankingowej dokonanej przez komisję konkursową listy zostają przedstawione dyrektorowi NIW.

Kim jest Szymon Dziubicki, który zainicjował wymianę projektów na liście finałowej? W komisji konkursowej był przedstawicielem komitetu sterująco-monitorującego program NOWEFIO. 11 dni przed jej posiedzeniem przestał, po blisko roku, pełnić funkcję dyrektora departamentu społeczeństwa obywatelskiego w KPRM. Trafił tam po pracy w Agencji Rozwoju Przemysłu.

Dziubicki był już bohaterem publikacji medialnych. Media podawały kolejne stanowiska, które zajmował, odkąd PiS jest u władzy. Według serwisu rejestr.io w 2019 roku Szymon Dziubicki przez ponad pół roku był członkiem rady nadzorczej Fundacji Agencji Rozwoju Przemysłu. Ponad dwa lata był członkiem kolejnej rady - tym razem spółki należącej do ARP: Energia Euro Park. W sierpniu 2020 roku rozpoczął pracę w radzie nadzorczej ARP Games, która jest spółką-córką ARP. Według serwisu rejestr.io nadal w niej zasiada, ale - jak nam przekazał - zrezygnował z funkcji z chwilą objęcia stanowiska w KPRM (czyli w czerwcu 2021 roku).

Zapytaliśmy Szymona Dziubickiego, czy zapoznał się ze wszystkimi 389 ofertami konkursowymi i jakimi kryteriami się kierował, wskazując te a nie inne projekty do zmiany oceny. W przesłanej nam odpowiedzi pisze, że zapoznał się ze wszystkimi wnioskami, które przedstawił do dyskusji (przypomnijmy: 38), a otrzymał je mailowo 26-28 kwietnia. "Niektóre z ofert w mojej opinii zostały ocenione zbyt surowo, a inne w sposób nadmiernie łagodny. Analizując oferty, zwracałem uwagę na doświadczenie wnioskodawców, kreatywność przedstawionych wniosków, jakość proponowanych działań i harmonogramu, przeprowadzoną analizę ryzyka oraz na to czy wpasowują się w cel rządowego programu FIO - zgodnie z kryteriami oceny ofert" - informuje Dziubicki. Podkreśla, że wszystko było zgodne z przepisami, że nikt z 12 obecnych członków komisji nie był przeciwko zaproponowanym przez niego zmianom. W odpowiedzi przesłanej Konkret24 nie pisze, że analizował wnioski pod kątem strategicznych kierunków polityki rządu - co napisano w protokole z posiedzenia komisji konkursowej.

Pieniądze dla organizacji posła PiS, byłego radnego PiS

Sprawdziliśmy, które organizacje decyzją komisji konkursowej, a nie decyzją ekspertów, zakwalifikowano więc do dofinansowania. Poniżej podajemy ich nazwy, nazwy projektów i przyznane dofinansowanie.

19 projektów z dofinansowaniem z NIW, którym zmieniono ocenę podczas obrad komisji konkursowejNIW

Po analizie działalności wielu z tych organizacji okazuje się, że są blisko związane z samorządowcami czy nawet politykami Prawa i Sprawiedliwości. I tak np.:

Stowarzyszenie Rodzin Katolickich Diecezji Rzeszowskiej ma otrzymać 125 tys. zł na realizację projektu "Aktywny wypoczynek dzieci i młodzieży z rodzin zagrożonych wykluczeniem społecznym". Według rejestr.io stowarzyszenie działa od 2001 roku, a jego celem jest kształtowanie wzorców życia małżeńskiego i rodzinnego zgodnie z etyką katolicką. Organizację zakładał i jest jej prezesem Kazimierz Gołojuch, rzeszowski poseł Prawa i Sprawiedliwości. O swojej działalności w tej organizacji mówił np. w nagraniu na Facebooku w 2019 roku w czasie kampanii wyborczej.

Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Bukowskiej w Bukowsku także działa od 2001 roku. Ma za pieniądze z NIW zrealizować w tym roku projekt "RAMPA dialogu obywatelskiego". Od dwóch lat prezesem organizacji jest Krzysztof Nitka, który wystartował w 2018 roku z sukcesem w wyborach samorządowych z listy PiS. Teraz już nie jest radnym. Osoba o takim samym imieniu i nazwisku pracuje w Urzędzie Gminy Bukowsko na stanowisku kierownika Referatu Gospodarki Nieruchomościami Rolnictwa i Działalności Gospodarczej. Towarzystwo co roku organizuje w Bukowsku Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych Tropem Wilczym. Jest beneficjentem Funduszu Sprawiedliwości. A za 12 tys. zł z Ministerstwa Kultury będzie realizowało projekt wspierający zjawiska związane z kulturą tradycyjną lokalnej społeczności "Obrzędowe love".

Żołnierze wyklęci pojawiają się w projekcie Stowarzyszenia Scena Kultury. Za 120 tys. ma zrealizować projekt "Cykl retrospektyw Festiwalu Filmowego Niepokorni Niezłomni Wyklęci". Organizacja działa od 12 lat. Szefem jest Arkadiusz Gołębiewski, operator, producent i scenarzysta filmowy, reżyser filmów historycznych. Wiceszefem jest Paweł Nowacki, działający również w stowarzyszeniu Smoleńsk 2010.

Fundacja Obowiązek Polski dostanie 300 tys. zł na projekt "Konfederacja organizacji husarskich". Jej szefem jest Dariusz Wasilewski, który np. w 2015 roku przemawiał na białostockim Marszu Żołnierzy Wyklętych. Jak informuje fundacja na stronie internetowej, jednym z jej celów jest "działalność edukacyjna i kulturalna służąca kształtowaniu wśród społeczeństwa patriotyzmu oraz tradycyjnych wartości wynikających z zasad cywilizacji łacińskiej". Jest zaangażowana m.in. w promowanie polskiej husarii. Jest beneficjentem Funduszu Patriotycznego. Dariusz Wasilewski jest wymieniony na stronie Fundacji Republikańskiej jako jej ekspert. Ta fundacja była już beneficjentem konkursu NIW.

Fundacja Projekt Patriotyzm, która dostanie 245 tys. zł na organizację "Festiwalu Polskiego Patriotyzmu", działa od marca 2020 roku. Już osiem miesięcy później zorganizowała patriotyczny koncert o rotmistrzu Pileckim. Dofinansowano go ze środków Funduszu Promocji Kultury w ramach programu "Muzyka" Narodowego Instytutu Muzyki i Tańca. Darczyńcą koncertu była fundacja spółki KGHM Polska Miedź. W zeszłym roku Fundacja Projekt Patriotyzm dostała z Funduszu Patriotycznego prawie 230 tys. zł na film o Rotmistrzu Pileckim. Szefem organizacji jest Mateusz Luśnia, od 2011 roku organizator Warszawskiego Marszu Rotmistrza Pileckiego. Osoba o takim imieniu i nazwisku w 2018 roku była na liście ekspertów Narodowego Instytutu Wolności.

Organizacja z Wrocławia: Fundacja Inicjatyw Społecznych "Sapere Aude" ma dostać 260 tys. zł na projekt "fuNGO - rozwiń siebie i organizację". Powstała we wrześniu 2015 roku. Jest beneficjentem wielu programów dotacyjnych, w tym NIW. Od 2014 roku wspólnie z zaprzyjaźnionymi organizacjami partnerskimi tworzy Forum Wspólnie dla Przyszłości – największy w Polsce zjazd konserwatywnych organizacji młodzieżowych. Podejmuje "inicjatywy lokalne i patriotyczne" - m.in. zainicjowała kampanię upamiętniającą we Wrocławiu gen. Augusta Fieldorfa "Nila". Współorganizowała szkolenia dla wrocławskich uczniów i studentów (Festiwal Przedsiębiorczości BOSS), we współpracy ze studentami Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej zajmowała się produkcją nagrań fragmentów pamiętników żołnierzy niezłomnych. Szefem organizacji jest Szymon Morga, który pełni również funkcje eksperta w biurze wojewody dolnośląskiego.

Dofinansowanie otrzymała także Ochotnicza Straż Pożarna w Zbroszy Dużej - aż 240 tys. zł na projekt "Aktywnie i bezpiecznie w Zbroszy Dużej!". To miejscowość w województwie mazowieckim, którą lubią wizytować znani przedstawiciele PiS. Tak np. w 2019 roku poseł Marek Suski był w jednostce w Zbroszy Dużej, by przekazać jej sprzęt. W tym samym roku przyjechał tam po raz kolejny, by być obecnym przy podpisaniu umowy na kolejny sprzęt. A w 2018 roku poseł Suski razem z senatorem PiS Stanisławem Karczewskim otwierali drogę powiatową między Zbroszą Dużą a Wierzchowiną. Obaj są parlamentarzystami z regionu grójeckiego, w którym leży Zbrosza Duża.

O Fundacji imienia Stanisława Pomian-Srzednickiego, która z NIW dostanie 293,4 tys. zł na projekt "Stanisław Pomian-Srzednicki autorytet, prawnik, społecznik, państwowiec, patriota" zrobiło się głośno we wrześniu 2019 roku. Pisaliśmy, że ta organizacja była autorką plakatu z wezwaniem Niemców do zapłaty za straty Polski w drugiej wojnie światowej, który ustawiono przy jednej z łódzkich ulic w ramach projektu dotowanego z Narodowego Centrum Kultury. Na plakacie były logotypy Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz NCK - jak się okazało, bez ich zgody. Gdy o sprawie zrobiło się głośno, fundacja przyznała się do błędu i zrezygnowała z dotacji.

Na listę rezerwową trafiły warsztaty psychologiczne dla dzieci, projekty ekologiczne, aktywizujące mieszkańców, seniorów

Przyjrzeliśmy się 19 organizacjom, których wnioskom decyzją komisji konkursowej obniżono ocenę. Wszystkie otrzymały od 96,5 do 104,5 punktów - liczbę kwalifikującą teoretycznie do dofinansowania - lecz na posiedzeniu komisji przyznano im ocenę B. Nie znamy poszczególnych ocen ekspertów, więc nie wiemy, dlaczego te projekty słabiej niż promowanie polskiej husarii czy filmy o żołnierzach wyklętych realizują zadania "poprawa samoorganizacji społecznej" czy "wzrost znaczenia sektora obywatelskiego w życiu publicznym". Poprosiliśmy NIW o karty ocen - odmówiono nam, powołując się na wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie z 2021 roku, w którym stwierdzono, że karty ocen są dokumentem wewnętrznym i nie stanowią informacji publicznej.

Z nazw projektów, których ocenę obniżono, można wnioskować, że organizacje te planują m.in. projekty ekologiczne, akcje aktywizujące lokalną społeczność, młodzież, seniorów. Wśród tych 19 organizacji są takie, które działają od kilkunastu czy kilkudziesięciu lat. Na przykład:

Stowarzyszenie Partnerstwo Ulic Zielonej Białołęki "Moja Białołęka" działa od 2009 roku. Jego inicjatorką i współzałożycielką jest Agnieszka Borowska, radna miasta Platformy Obywatelskiej. Organizacja z kwotą 144,3 tys. zł na projekt "Mapa marzeń koniecznych mieszkańców Śródmieścia" znalazła się na liście rezerwowej (ze 102 punktami). Agnieszka Borowska od nas dowiaduje się, że nie na podstawie ocen ekspertów, tylko członków komisji organizacja nie otrzyma dofinansowania. Jest zdziwiona zarzutem, że projekt "Mojej Białołęki" jest "niezgodny z polityką publiczną rządu". - Nasz projekt jak najbardziej wpisuje się w cele programu NOWEFIO i kierunki polityki rządu określone w ogłoszeniu konkursowym - mówi w rozmowie z Konkret24.

To, co wydarzyło się na posiedzeniu komisji konkursowej 26 maja, Borowska nazywa skandalem. - To zaprzeczenie idei tego konkursu, niezgodne z zasadami społeczeństwa obywatelskiego. To wyrzucenie do śmieci wysiłku całego naszego zespołu - ocenia. Zwraca uwagę, że w 2021 roku jej organizacja otrzymała dotację z NIW, a wniosek miał jedną z najwyższych punktacji (105,5 pkt.). - A zarówno nasz tegoroczny projekt, jaki i zeszłoroczny dotyczą tego samego: przeprowadzenia innowacyjnej diagnozy lokalnej, by zbadać potrzeby mieszkańców. W zeszłym roku został oceniony bardzo wysoko jako wysoce innowacyjny i potrzebny. Tak stwierdzili eksperci - mówi Borowska.

Lubaczowskie Centrum Inicjatyw Społecznych "Nasz Przyszłość" działa od 2004 roku. Organizuje zajęcia dla dzieci, warsztaty, gry i zabawy. Organizacja złożyła wniosek "Kultura i sztuka napakowana emocjami". Na liście rezerwowej widnieje z kwotą 89,5 tys. na organizację zajęć z psychologami dla dzieci w związku z pandemią COVID-19. - To jest ostatnio cyrk, co się dzieje z tymi ocenami. Po to się wnioski daje ekspertom, żeby ci je właściwie ocenili. A tu nagle pojawia się komisja i decyduje zupełnie inaczej. To niepoważne - komentuje w rozmowie z Konkret24 Renata Drewniak, prezeska organizacji. - W ten sposób podcina nam się skrzydła. Już nie wiem, co mam w tych wnioskach pisać - dodaje. Miała nadzieję, że projekt przejdzie. - Chciałam zatrudnić profesjonalistów, by pomóc dzieciom uporać się z ich emocjami związanymi z pandemią i nauczanie zdalnym - mówi Drewniak.

Jak sprawdziliśmy, na listę rezerwową też projekty takie jak: Fundacji Planet-A "Czy to jest Eko?"; Stowarzyszenia Nasza Przyszłość "Akademia seniora"; Fundacji Wolności "Planowanie przestrzenne w interesie mieszkańców"; Stowarzyszenia MOCnaMOC "Międzypokoleniowe MotywAkcje - Nowe Wyzwania"; fundacji Habitat for Humanity Poland "Silne NGO's na rzecz standardu usług społeczno-mieszkaniowych".

"W protokole nie ma żadnych argumentów merytorycznych, tylko polityczne"

Dotarliśmy do dwóch ekspertów, którzy oceniali wnioski konkursowe w tej edycji NOWEFIO. Nie były to te, którym zmieniono ocenę na obradach komisji konkursowej. Obaj zastrzegli anonimowość.

- Propozycja zmiany punktacji przez osobę, która właśnie zakończyła pracę w kancelarii premiera, mnie szokuje - mówi ekspert pracujący w sektorze organizacji pozarządowych od ponad 15 lat i wielokrotnie brał udział w programach dotacyjnych. Zauważa, że zmiana dotyczyła aż 38 organizacji, a zostało to zdawkowo uzasadnione. - Nie ma szczegółów, wyjaśnienia, z jakimi celami i z którą polityką rządu 19 wniosków było niezgodne i dlaczego następnych 19 było zgodne - stwierdza. Jego zdaniem to, co się wydarzyło na posiedzeniu komisji, było zgodne z prawem, ale "nieuczciwe w stosunku do startujących organizacji". - Równie dobrze komisja mogłaby sobie sama oceniać wnioski - ironizuje. Uważa, że komisja powinna mieć możliwość zmiany punktacji tylko w wyjątkowych, pojedynczych sytuacjach, żeby móc naprawić ewentualne błędy ekspertów. - Ale tutaj chodziło o 38 organizacji - podkreśla ekspert.

- Ten protokół jest absolutnym skandalem. Gdy go przeczytałem, załamałem się - mówi nam drugi ekspert. Pracuje w sektorze organizacji pozarządowych ponad 10 lat i wielokrotnie oceniał wnioski organizacji w różnych programach dotacyjnych. - Jeżeli podczas komisji padały argumenty o rzekomej niezgodności z polityką rządu, to świadczy o naleciałościach politycznych członków, którzy o tym mówili. W protokole nie ma żadnych argumentów merytorycznych, tylko polityczne, a uzasadnienie zmiany ocen jakie tam podano, jest absolutnie niewystarczające - ocenia.

Opowiada, że niedawno wprowadzono ocenę literową A,B,C, by w ten sposób ocenić ciekawe i oryginalne, ale niekoniecznie dobrze napisane wnioski. - Tyle teoria, praktyka okazała się inna. Na początku, owszem, był pluralizm. Z czasem było coraz gorzej. Dotacje zrobiły się czysto polityczne. Widać wyraźny polityczny wpływ. Teraz ta ocena literowa jest łatwym instrumentem do ręcznego sterowania wynikami konkursu - uważa ekspert.

- Cała idea NIW opiera się niezależności ekspertów. Posiedzenia komisji konkursowej to była zazwyczaj formalność, miały charakter techniczny. A tu pada argument o niezgodności z polityką rządu i jest zmiana oceny kilkudziesięciu wniosków! NIW będzie argumentował, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem, ale to nie powinno tak wyglądać - stwierdza.

"Od 2015 roku częstotliwość tych praktyk jest bezprecedensowa"

O opinię na temat decyzji komisji konkursowej NIW zapytaliśmy dr. hab. Grzegorza Makowskiego, eksperta Forum Idei Fundacji Batorego, wykładowcę Szkoły Głównej Handlowej, który w sektorze organizacji pozarządowych działa od ponad 20 lat. - Demokracja to też pluralizm, transparentności i równość wobec prawa. Zasady te dotyczą też dysponowania publicznymi pieniędzmi. Dostęp do środków z NIW powinny mieć różne światopoglądowo organizacje i środowiska na tych samych warunkach, a decyzje powinny być merytoryczne i transparentne, a nie podyktowane partyjnym interesem - stwierdza Grzegorz Makowski. - Publiczne, czyli nas wszystkich, pieniądze powinny otrzymywać nie tylko te podmioty, które realizują projekty zgodne z polityką publiczną rządu, o czym jest mowa w protokole z obrad komisji, ale też i takie, które nie działają zgodnie z linią partii rządzącej. Podatki płacimy wszyscy. Ręczne sterowanie przy takich programach rządowych zawsze było. Ale od 2015 roku częstotliwość tych praktyk jest bezprecedensowa. PiS przekracza wszelkie granice - ocenia ekspert.

Podkreśla, że "ocena ekspertów powinna być święta", choć oczywiście powinien być nad nimi jakiś nadzór, który działałby w wyjątkowych sytuacjach, gdy na przykład eksperci naruszają reguły konkursu czy prawo. Makowski ma doświadczenie asesora przy przyznawaniu unijnych środków przez Komisję Europejską. – Jako ekspert nigdy nie miałem żadnych nacisków, nawet cienia podejrzeń, o to, że ktoś naciskał na mnie przy ocenie wniosków - żadnego ręcznego sterowania - mówi. Dodaje, że życzyłby sobie by takie same standardy były w przypadku polskich konkursów dotacyjnych.

Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Bartłomiej Zborowski/PAP

Pozostałe wiadomości

Ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, stwierdziła, że dla jej partii istotna jest objęcie funkcji wicepremiera w planowanej rekonstrukcji rządu, bo "wicepremier może więcej niż minister". A co na to akty prawne?

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Źródło:
Konkret24

W kancelarii prezydenta Nawrockiego ma pozostać przynajmniej jeden minister z czasów obecnego prezydenta. A reszta? I co się stanie obecnymi doradcami Andrzeja Dudy? Wyjaśniamy.

Ministrowie i doradcy Andrzeja Dudy. Jaki ich los po 6 sierpnia?

Ministrowie i doradcy Andrzeja Dudy. Jaki ich los po 6 sierpnia?

Źródło:
Konkret24

Poszukujący Tadeusza Dudy policjanci jakoby nawet nie potrafią nosić broni, a sam poszukiwany rzekomo zamieszcza w sieci nagranie obozowiska; na dodatek miał też sfilmować policyjny śmigłowiec, a nagranie zamieścił w sieci. Akcja w okolicach Limanowej stała się pretekstem do drwienia z policjantów biorących w niej udział lub zwiększania zasięgów i popularności w sieci. Pokazujemy przykłady krążących wokół niej fake newsów.

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

Źródło:
Konkret24

Komentując "patrole obywatelskie" na granicy polsko-niemieckiej, politycy opozycji mówią po raz kolejny o "tysiącach migrantów przerzucanych przez Niemców". Dane o rzeczywistych przekazaniach są jednak dużo niższe. Wyjaśniamy.

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki zamieścił wykres, który miał pokazywać, jak bardzo za rządów PiS rosły dochody budżetu państwa, gdy podczas rządów PO-PSL i obecnej koalicji wzrosty nie są tak znaczące. Ekonomiści tłumaczą, co były premier pomija.

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Źródło:
Konkret24

Po tragedii w Starej Wsi, podczas policyjnej obławy pojawiło się zdjęcie, które ma pokazywać ulicę przed domem, gdzie dokonano zbrodni. Jest rozpowszechniane z twierdzeniem, że podejrzany Tadeusz Duda uciekł stamtąd na motocyklu. Oba przekazy są nieprawdziwe.

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawił się fragment kodu, który ma świadczyć o tym, że tak zwana aplikacja Mateckiego miała być podłączona do serwerów PKW. Nieznających się na programowaniu może wprowadzać w błąd. Tłumaczymy.

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

Źródło:
Konkret24

Nagranie z kilkudziesięcioma bocianimi gniazdami na słupie wysokiego napięcia przyciągnęło uwagę tysięcy internautów. Jedni twierdzą, że to Polska, inni wskazują na zagranicę. Sprawdziliśmy, co wiadomo o tym materiale.

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

Źródło:
Konkret24

Były wicepremier Jacek Sasin pytał w wywiadzie radiowym, gdzie są pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy i czy "ktoś odczuł jakąś poprawę z tego względu". Pokazujemy więc, na co do tej pory przeznaczono te środki: od pracowni AI, przez żłobki, po oczyszczalnie ścieków i modernizacje linii kolejowych.

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

Mimo zawieszenia przyjmowania wniosków o azyl na granicy polsko-białoruskiej, polskie służby wciąż przyjmują ich ponad tysiąc miesięcznie. Internauci komentują, że "Donald Tusk okłamał Polaków", bo "granica jest nieszczelna". Wyjaśniamy, dlaczego te dane o tym nie świadczą.

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji i internauci komentują, że wyborcy masowo wysyłali do Sądu Najwyższego protesty wyborcze według wzoru przygotowanego przez posła Romana Giertycha i z jego numerem PESEL. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska dolała oliwy do ognia, mówiąc, że takich protestów jest kilka tysięcy. Inne zdanie ma jednak rzecznik prasowy instytucji. Wyjaśniamy, co wiemy.

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

Źródło:
Konkret24

Prokurator generalny Adam Bodnar wnioskuje o ponowne przeliczenie głosów z niemal 1,5 tysiąca komisji wyborczych, bowiem w kilkunastu przypadkach, w których przeliczono już głosy, wykazano nieprawidłowości. Monitorujemy na bieżąco, w jakich komisjach sprawdzono jeszcze raz oddane głosy i z jakim wynikiem, oraz stan prokuratorskich śledztw.

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Rzecznik rządu Adam Szłapka jako sukces koalicji rządzącej wymienił wzrost punktualności pociągów do niemal 95 procent. Sprawdziliśmy więc dane.

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Źródło:
Konkret24

Internauci z rozbawieniem komentują materiał pochodzący rzekomo z rosyjskiej telewizji. Przedstawia on reportera, który zachwala nowo wybudowaną drogę w Woroneżu, ale asfalt okazuje się być tylko ogromnym kawałkiem tkaniny. "Propaganda sukcesu" - podsumowują. Tyle że nagranie nie jest autentyczne.

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Źródło:
Konkret24

Do sieci powraca zdjęcie, które jest podstawą antyimigranckiego przekazu. "Stop migracji", "straszny widok", "koszmar" - komentują internauci widoczną na fotografii grupę ciemnoskórych, młodych mężczyzn, czekających na przystanku autobusowym. Co o zdjęciu wiadomo?

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marcin Przydacz, broniąc nieautoryzowanej aplikacji do weryfikacji zaświadczeń wyborczych, stwierdził, że sama PKW zezwoliła na stosowanie "tego typu instrumentów", a aplikacja miała uchronić przed turystyką wyborczą. Oba argumenty są nietrafione.

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Źródło:
Konkret24

Do Sądu Najwyższego wpłynęło już ponad 54 tysiące protestów wyborczych, a sąd ma czas na ich rozpatrzenie do 2 lipca. Sąd zarządził też oględziny kart i przeliczenie głosów w kilkunastu komisjach. Te same komisje były wytypowane w modelach, które badały wahnięcia w poparciu na korzyść kandydatów. Wyjaśniamy, czym są te modele i czy na ich podstawie można mówić o jakichś "nieprawidłowościach statystycznych" w wynikach wyborów.

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

Źródło:
Konkret24

Wobec trwającej dyskusji prezydent Andrzej Duda miał zachęcać do ponownego przeliczenia głosów w wyborach - tak wynika z cytatu rozsyłanego obecnie w mediach społecznościowych. Pokazujemy, kiedy prezydent wypowiedział te słowa i jak dokładnie brzmiały.

Andrzej Duda o "rzetelnym przeliczeniu głosów". Kiedy to mówił

Andrzej Duda o "rzetelnym przeliczeniu głosów". Kiedy to mówił

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki, komentując domniemany gwałtowny wzrost przestępstw w 2024 roku, stwierdził, że to przez "10 tysięcy nielegalnych migrantów z Niemiec". W jednym zdanie zawarł dwa fałsze. Wyjaśniamy.

Jedno zdanie Morawieckiego. Dwie nieprawdy

Jedno zdanie Morawieckiego. Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Wymiana poległych ukraińskich i rosyjskich żołnierzy stała się podstawą do prokremlowskiej dezinformacji wymierzonej w Ukrainę. A wykorzystano do tego sfabrykowany artykuł "The Wall Street Journal".

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Europosłanka Hanna Gronkiewicz-Waltz z Koalicji Obywatelskiej przekonuje, że prezydent Andrzej Duda złamał konstytucję, bo na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego zaprosił prezydenta elekta. Konstytucjonaliści oceniają to jednoznacznie.

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

Źródło:
Konkret24

W sieci rozpowszechniany jest przekaz, jakoby biskup Jerzy Mazur miał potępić zgwałcone kobiety, które zażyły tabletkę "dzień po". Nie ma dowodów, że duchowny wypowiedział słowa, które mu się przypisuje. Przestrzegamy przed rozpowszechnianiem tego cytatu.

Biskup o zgwałconych kobietach i tabletce "dzień po"? Fałszywy cytat

Biskup o zgwałconych kobietach i tabletce "dzień po"? Fałszywy cytat

Źródło:
Konkret24

Polacy rzekomo zostali zatrzymani przez ukraińską służbę bezpieczeństwa "za pokazywanie polskich symboli", jakoby oskarżono ich "o naruszanie integralności ukraińskich terytoriów i szerzenie idei separatystycznych". Dowodem ma być krótkie nagranie, które udostępniają niektórzy internauci. Według eksperta to przykład nieudolnej rosyjskiej prowokacji.

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

Źródło:
Konkret24

Pytany o krytykę ze strony Magdaleny Biejat, szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził, że jej frustracja "pewnie wynika z tego, że Grzegorz Braun dostał więcej głosów kobiet" niż kandydatka Lewicy. Ale to nieprawda.

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Najpierw za spłatę przez Polskę ukraińskich odsetek oberwało się premierowi Donaldowi Tuskowi. Potem tłumaczyć się z tego musiał były premier Mateusz Morawiecki. Zamieszanie - i jednocześnie akcję dezinformacyjną w internecie - wywołał jeden z posłów Konfederacji, ukrywając istotny szczegół w swoim przekazie.

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

Źródło:
TVN24+

Niemiecki czarnoskóry europoseł miał skrytykować Polskę i stwierdzić, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane. Taka informacja, okraszona zdjęciem rzekomego polityka, wywołała w sieci antyunijne i rasistowskie komentarze. Tylko że na zdjęciu jest ktoś inny, przekaz miał być żartem - ale za prawdziwy wziął go nawet poseł PiS.

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

Źródło:
Konkret24

Rząd przygotowuje rzekomo ustawę, dzięki której nielegalni migranci będą przejmować mieszkania komunalne - tak twierdzą politycy PiS. Ministerstwo rozwoju ocenia ten przekaz dosadnie: jako "oderwany od rzeczywistości", nastawiony na "wzbudzanie niepokoju Polaków".

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Źródło:
Konkret24

Ukraiński rzekomo ma zostać wprowadzony jako drugi język obcy do szkół podstawowych. Miałby zastąpić hiszpański, niemiecki czy francuski. Byłby przedmiotem obowiązkowym. W dodatku stałby się częścią egzaminu ósmoklasisty.... Takie nieprawdziwe twierdzenia rozpowszechniają politycy i internauci. Przestrzegamy przed ich powielaniem, bo to fake newsy.

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Z informacji Sądu Najwyższego wynika, że liczba zarejestrowanych protestów wyborczych rośnie z dnia na dzień. Politycy PO przekonują, że liczba protestów wskazuje na konieczność dokładnego sprawdzenia przebiegu głosowania. A europoseł PiS na to, że teraz "jest mniej protestów niż w poprzednich wyborach". Sprawdziliśmy.

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Źródło:
Konkret24