Logotypy Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Narodowego Centrum Kultury, które pojawiły się na plakacie z wezwaniem Niemców do zapłaty za straty Polski w II wojnie światowej, zostały tam umieszczone bez zgody obu instytucji. Tak wynika z odpowiedzi, jaką Konkret24 otrzymał od rzeczniczki NCK oraz ministerstwa. Fundacja, która je tam umieściła, poinformowała, że zrezygnowała z dotacji.
O kontrowersyjnym plakacie z wezwaniem w języku angielskim "Germans you have to pay for that" ("Niemcy, musicie za to zapłacić” - tłum. red.) informowały poniedziałkowe "Fakty" TVN w materiale o stanowisku polskiego rządu w sprawie niemieckich reparacji, jakie Polska miałaby otrzymać za poniesione w II wojnie światowej straty.
Na plakacie, który stanął kilka dni przed rocznicą II wojny światowej na jednej z łódzkich ulic, pod napisem znajdowały się logotypy Ministerstwa Kultury i Sztuki, Narodowego Centrum Kultury (NCK) oraz informacja o dofinansowaniu z programu "Kultura – Interwencje" NCK. Na plakacie widniało logo łódzkiej Fundacji imienia Stanisława Pomian-Srzednickiego.
Jak wynika z informacji NCK, zamieszczonej na stronie internetowej, Fundacji im. Stanisława Pomian-Srzednickiego przyznano w tym roku 21,5 tys. zł dotacji w ramach programu "Kultura – Interwencje" na realizację wystawy "Niepodległość to stan umysłu".
Minister nie zna sprawy, rzeczniczka zaprzecza
Pytany przez "Fakty" TVN wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński odparł, że "nie zna tej sprawy". Jego rzeczniczka stwierdziła, że logo zostało wykorzystane bezprawnie.
W odpowiedzi na pytania Konkret24, Centrum Informacyjne ministerstwa poinformowało, że "beneficjent programu może umieszczać na różnych nośnikach informacje o finansowaniu projektu przez Narodowe Centrum Kultury wyłącznie w przypadku programów własnych NCK, jak np. Kultura-Interwencje, po uprzednim uzyskaniu oficjalnej akceptacji NCK dla umieszczenia logo na konkretnych projektach. Fundacja im. Stanisława Pomian-Srzednickiego nie powiadomiła MKiDN o umieszczeniu logotypu na plakatach. Logotyp Ministerstwa został użyty bez naszej wiedzy i zgody, która ma charakter obligatoryjny".
Potwierdziła to również rzeczniczka Narodowego Centrum Kultury Joanna Bancerowska. "Logotypy Narodowego Centrum Kultury oraz Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego na materiale promującym wystawę pt. ‘Niepodległość to stan umysłu’ zostały wykorzystane przez Fundację im. Stanisława Pomian-Srzednickiego bez wiedzy i wymaganej akceptacji NCK oraz MKiDN. Uzyskanie takiej akceptacji jest standardem we współpracy NCK z zewnętrznymi podmiotami i jest obligatoryjne" – brzmi odpowiedź NCK przesłana Konkret24.
Również fundacja, która jest odpowiedzialna za wystawę, w ramach której kilka dni przed 80. rocznicą wybuchu II wojny światowej w Łodzi pokazywano plakat "Niemcy, musicie za to zapłacić", przyznaje, że umieszczenie tych logotypów wynikało "z popełnionego błędu przez Fundację".
Fundacja zrzeka się dotacji
Jak prezes Fundacji Andrzej Korytkowski dodał w mailu, przesłanym do Konkret24, "Fundacja po zorientowaniu, że został popełniony błąd regulaminowy programu dotacyjnego, natychmiast została podjęta decyzja o demontażu nośnika zewnętrznego i rezygnacji z dotacji jako konsekwencji popełnionego błędu" (pisownia oryginalna). Jak stwierdził, "nie miały na to wpływu żadne doniesienia medialne".
Prezes fundacji wyjaśnił, że wystawa prezentowana była na terenie dworca Łódź Fabryczna i składała się z kilkudziesięciu plakatów. "Nośniki zewnętrzne usytuowane przed wejściem miały za zadanie zainteresować odbiorcę wystawą wewnętrzną i składały się na nie powiększone plakaty z wystawy wewnętrznej" – informuje w odpowiedzi na pytania Konkret24.
"Trud głębszej analizy"
Jak czytamy na jej stronie internetowej, celem istniejącej od 2016 r. Fundacji im. Stanisława Pomian-Srzednickiego "jest propagowanie tożsamości obywatelskiej na przykładzie imiennika fundacji w oparciu o wiedzę zawartą w jego pamiętnikach". Pomian-Srzednicki jako pierwszy piastował stanowisko Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego (w latach 1917–1922). Aktywnie działał w piotrkowskich organizacjach społecznych.
Autorem plakatów, prezentowanych w ramach wystawy "Niepodległość to stan umysłu", jest Wojciech Korkuć. Jak pisze prezes Fundacji, "plakacista niejednokrotnie poprzez swoje prace i zastosowane środki wyrazu kontrowersyjny, ale pobudzający odbiorców do podjęcia trudu głębszej analizy zawartych w plakatach treści, nie tylko powierzchownego odbioru".
Rok temu ten sam plakat zawisł w kilku miejscach Warszawy (zamiast słowa "that" było "it" - bez znaczenia w tłumaczeniu na język polski). Za umieszczenie swojego plakatu na ścianie kamienicy przy ul. Tamka Korkuć został ukarany 15 tys. zł kary. Grafikę zamieszczał już wcześniej w internecie, m.in. w sierpniu 2017 r. na Twitterze. Nie znajdowały się na niej wówczas logotypy ministerstwa czy NCK, a jedynie Ruchu Higieny Moralnej.
Według dostępnych publicznie informacji Korkuć jest związany z Ruchem. Jak tłumaczył w rozmowie z Natemat, RHM powstał po aferze Rywina i ma skupiać "setki osób z Polski i Europy. Są to artyści, ale i osoby pracujące w różnych korporacjach. Niektórzy z nich boją się występować publicznie, bo mogą mieć przez to nieprzyjemności. W Polsce jest piąta kolumna, która te osoby niszczy. Ja jako artysta-plastyk zostałem namierzony, więc odbieram telefony i reprezentuję ruch w mediach". Korkuć związany jest także z Redutą Dobrego Imienia.
Jest również autorem plakatu "Reparationen machen frei" ("Reparacje czynią wolnym" – tłum. red.), który jest parafrazą napisu nad bramą wejściową do obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau.
Jak informowała "Gazeta Wyborcza", autor plakatu o reparacjach w 2005 r. rozwiesił w Warszawie grafiki z roznegliżowanymi kobietami ze zwierzęcymi głowami i hasłem: "Jesteś wredna, brzydka i leniwa? Zostań feministką [albo zgłoś się do psychologa]". W 2015 r. stworzył antyimigrancką kampanię z hasłami "Zalejemy Europę imigrantami z Libii na małych łodziach i zmienimy ją w piekło. Państwo Islamskie 2015” i "Państwo Islamskie ukrywa terrorystów wśród imigrantów. Decyzję o ich przyjęciu podejmuje premier Kopacz".
Wojciech Korkuć jest także autorem m.in. plakatu z wizerunkiem prezydenta Rosji Władimira Putina, jak opisywał portal wirtualnemedia: ze "skrzyżowanymi kośćmi (przypomina to symbol trupiej czaszki umieszczany na niebezpiecznym produktach). Litery „s” w słowie „Russia” zapisano czcionką kojarzącą się z symbolem nazistowskiej SS". Tę grafikę wykorzystała telewizja państwowa w jednym z programów publicystycznych, za co polski ambasador w Moskwie został wezwany do rosyjskiego MSZ.
27 sierpnia Polska Agencja Prasowa poinformowała, że Wojciech Korkuć został nominowany do Nagrody Mediów Publicznych. Jak napisano w uzasadnieniu, "za twórczy wkład w najlepsze tradycje polskiej szkoły plakatu, wybitny rozwój plakatu zaangażowanego patriotycznie, a także za znakomity warsztat ilustratorski i graficzny, doceniany przez światowe gremia krytyków oraz kuratorów międzynarodowych wystaw".
Autor: Piotr Jaźwiński / Źródło: Konkret24, wyborcza.pl, natemat.pl, wirtualnemedia.pl, PAP