Idące w miliony złotych dofinansowanie programu leków dla ukraińskich uchodźców pochodziło z budżetu państwa - sugerował działacz Konfederacji. Sprawdziliśmy, czy program miał rządowe dofinansowanie.
"Z cyklu #UkrainizacjaPolski: Każdy Ukrainiec posiadający EPRUF może bezpłatnie brać wszystkie leki z naszych aptek do limitu 1,5 tys. zł. #EPRUF jest współfinansowany przez PL. Tymczasem Polacy we własnym kraju muszą płacić nawet za leki tzw. refundowane" - stwierdził w poście na platformie X działacz Konfederacji Jacek Ćwięka (pisownia wszystkich wpisów oryginalna). Ten wpis widziało ponad 35 tys. internautów, a polubiło prawie 1,2 tys. użytkowników. Miał też ponad 500 udostępnień.
Działacz Konfederacji dołączył link do artykułu na stronie Prokapitalizm.pl. "Nawet miliony złotych może dopłacać polski podatnik do leków refundowanych dla Ukraińców" - brzmi tytuł materiału z 15 września. Jest to omówienie wypowiedzi publicysty Witolda Gadowskiego o programie Health4Ukraine w nagraniu opublikowanym w serwisie YouTube 13 września.
"Polaku, bierz leki na Ukrainca. Będzie taniej... Co za k_RAJ?"; "Czy ktoś mnie pytał, czy chce to finansować ? Nie"; "Czyli to jednak prawda!"; "Jeszcze pomniki Bandery niech zaczną stawiać"; "Ukraińska polityka PiSu będzie dla niego gwoździem do trumny"; "Wystawić fakturę i wysłać Zełenskiemu. I co zrobi?"; "Musimy położyć kres temu cyrkowi. Ja się nie zgadzam na fundowanie leków obcym i wrogim narodom! Nie zgadzam się na finansowanie czegokolwiek takim narodom!" - pisali użytkownicy komentujący post Ćwięka.
"Ile do tego dopłacamy z budżetu państwa?"
"Pewien farmaceuta opowiedział mi o tym, że przychodzą do apteki Ukraińcy i płacą od 5 do 15 procent ceny leku, ponieważ resztę mają refundowane dzięki epruf, dzięki aplikacji epruf" - mówił publicysta Witold Gadowski w materiale, który opublikował 13 września w serwisie YouTube. "Wiedzieliście państwo o tym, że oni mają refundowane leki i to w takiej wysokości? Przychodzi babcia, musi płacić za swoje leki grube pieniądze. Na dzieci bierzemy leki, płacimy grube pieniądze, chociaż płacimy cały czas podatki. Przychodzą Ukraińcy i płacą góra 15 procent ceny leku. Nawet bardzo drogiego. Dlaczego tak jest? Dzięki temu farmaceucie - dziękuje panu - poczyniłem pewne ustalenia, o których państwu powiem" - kontynuował Gadowski.
Następnie zacytował fragment artykułu serwisu Mgr.farm zatytułowanego "Co zrobić gdy obywatel Ukrainy przyjdzie do apteki z takim kodem…" z 9 sierpnia 2022 roku. "Aplikacja epruf współpracuje z fundacją charytatywną ze Stanów Zjednoczonych o nazwie Direct Relief. Direct Relief przygotował program Health4Ukraine. Przekazał na ten cel - według oficjalnych danych 10 milionów dolarów" - czytał. I dodał, że dziś jest to ok. 41-42 mln zł. "Wsparciem zostało objętych 100 tysięcy obywateli Ukrainy. I po to im były nadane numery PESEL. Mają refundację od 85 do 100 procent ceny leku" - komentował Gadowski. Wymienił także partnerów finansowych programu: wspomniany Direct Relief, Polski Czerwony Krzyż, Fundację ING Dzieciom i Fundację Deloitte.
"Teraz jest pytanie: ile do tego dopłacamy z budżetu państwa? Bo gdyby sto tysięcy ludzi wykupiło leki po 500 złotych, to już by było 50 milionów złotych. A więc brakuje jakieś osiem milionów. Nawet z tego co przekazał Direct Relief, o ile przekazał" - stwierdził publicysta. "Chciałbym zobaczyć czy Direct Relief przekazał te pieniądze, ile przekazał, a ile już kosztowała refundacja leków Ukraińcom. Bo to są pieniądze, których w ostatecznym rachunku brakuje w budżecie państwa i stąd następuje jakaś niesamowita kreacja w tej chwili długu publicznego" - dodał.
Anonimowy autor tekstu z Prokapitalizm.pl powiela wątpliwość dotyczącą niewystarczających środków w Health4Ukraine. "Problem polega na tym, że 10 mln. dolarów wydaje się być kwotą zupełnie nieadekwatną do liczby osób, korzystających ze zniżki, co nasuwa podejrzenia, że brakującą kwotę musi dopłacać polski podatnik. A chodzi o wiele milionów złotych" (pisownia oryginalna).
Czy program Health4Ukraine był finansowany z budżetu państwa, jak sugerował Gadowski, a za nim powtarzali inni? Sprawdziliśmy.
Program Health4Ukraine: na czym polega i kto go finansuje?
Health4Ukraine to program dla obywateli Ukrainy, którzy przekroczyli granicę po 24 lutego 2022 roku. Pozwala na uzyskanie dofinansowania zakupu leków w aptekach ogólnodostępnych i punktach aptecznych w Polsce. "Każda osoba, której wniosek o przyjęcie do Programu zostanie rozpatrzony pozytywnie, otrzyma indywidualny Kod Uczestnika Programu, który umożliwi jej zakupy leków i innych produktów dostępnych w aptece do kwoty 500 zł w 2022 roku" - czytamy na stronie Health4Ukraine.
Powstanie programu ogłoszono 15 kwietnia 2022 roku, czyli prawie dwa miesiące po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Później pisały o nim m.in. portal Cowzdrowiu.pl, cytowany przez Gadowskiego serwis dla farmaceutów Mgr.farm i Rp.pl.
Osoby spełniające wymogi mogły zgłosić chęć skorzystania ze wsparcia. Zakwalifikowani mogli skorzystać z dwóch ścieżek wydania przysługujących 500 zł na leki. Pierwsza to bezgotówkowa forma płatności za leki - specjalnym kodem mogli zapłacić za leki w aptekach i punktach aptecznych na terenie Polski. Drugą ścieżką był zakup leków w dowolnej aptece i wnioskowanie o zwrot poniesionych kosztów.
Z kwoty 500 zł, większość, bo 350 zł przeznaczyć można było na zakup leków na receptę, a kolejne 150 zł na zakup leków bez recepty i innych produktów dostępnych w aptekach. Środków z kodu nie można było wymienić na gotówkę. Kod był ważny przez 120 dni od dnia wydania.
Za uruchomienie programu odpowiedzialny był polski fin-tech (ang. financial technology, firma oferująca innowacyjne rozwiązania w sektorze finansowym) epruf SA, którego właścicielem jest spółka Pelion, działająca w sektorze ochrony zdrowia. Jak sprawdziliśmy, Skarb Państwa nie jest jej akcjonariuszem.
Kto finansuje program? Z informacji na stronie programu wynika, że Health4Ukraine działał dzięki środkom przekazywanym przez darczyńców. Z raportu, który podsumowuje pierwszy rok działalności programu, wynika, że program pozyskał od nich 70 706 000 złotych (do 21 kwietnia 2023 roku, według kursu walut na dni księgowania darowizn - podano w raporcie). Największym darczyńcą była amerykańska organizacja humanitarna Direct Relief - przekazała 15 mln dolarów, czyli o pięć mln dolarów więcej niż twierdził Gadowski w swoim materiale. Zrobiła to w dwóch transzach - 10 mln dolarów przekazano w kwietniu 2022 roku, kolejne pięć mln dolarów we wrześniu tego samego roku. Polski Czerwony Krzyż przekazał Health4Ukraie 3,5 mln złotych, Fundacja ING Dzieciom - 400 tys. zł. Pozostali darczyńcy przekazali 48 tys. złotych - były to Fundacja Deloitte, firma biofarmaceutyczna Bristol Myers Squibb i firma LOGEX zajmująca się analityką zdrowotną. Informacje o partnerach finansowych programu są dostępne także na jego stronie internetowej - nie ma wśród nich państwowych podmiotów.
Ze wsparcia Helath4Ukraine skorzystało prawie 327 tys. Ukraińców - czytamy w raporcie. Wydano prawie 412 tys. kodów. 26 proc. uczestników uzyskało więcej niż jeden kod. 40 proc. z uczestników, którzy otrzymali więcej niż jeden kod to osoby niepełnoletnie. "Beneficjentami programu są w przeważającej większości kobiety i dzieci (łącznie 92 proc.)" - czytamy w raporcie Helath4Ukraine.
Całkowicie prywatna inicjatywa
20 września poprosiliśmy firmę epruf SA o komentarz do twierdzeń Witolda Gadowskiego. Zapytaliśmy też, czy program Health4Ukraine był dofinansowany z budżetu polskiego państwa.
"Program Health4Ukraine jest w całości prywatną inicjatywą. Żaden polski publiczny podmiot nie był zaangażowany ani w organizację, ani finansowanie programu. 90 proc. środków finansowych pochodzi od zagranicznych darczyńców, reszta to wsparcie oferowane przez polskie organizacje charytatywne oraz prywatne firmy" - przekazała nam epruf SA.
Jak dodała "wszystkie darowizny zostały przekazane na podstawie zawartych z darczyńcami umów darowizny, zgodnie z przepisami polskiego prawa. Umowa darowizny z głównym darczyńcą (Direct Relief) poświadczona została notarialnie w obecności tłumacza przysięgłego".
"Łączna kwota przekazana przez darczyńców to ponad 70 mln zł. 100 proc. środków przekazanych przez darczyńców zostało przeznaczone na wsparcie sfinansowania zakupu leków (np. antybiotyków, leków przeciwgorączkowych innych produktów stosowanych w infekcjach wirusowych czy bakteryjnych oraz leków stosowanych w chorobach przewlekłych) i innych produktów dostępnych w aptekach (np. pieluch, czy witamin) przez uczestników programu Health4Ukraine" - wyjaśnia firma.
O to czy państwo dofinansowywało działalność programu Health4Ukraine zapytaliśmy też Ministerstwo Zdrowia. W odpowiedzi resort jedynie odparł, że "informacje o organizacji i finansowaniu przywołanego przez Państwo programu Health4Ukraine znajdują się na jego stronie internetowej".
Jak przekazała nam firma epruf, program Health4Ukraine będzie funkcjonował do końca tego roku, ale z uwagi na potrzebę rozdysponowania całej puli środków przekazanych dotychczas przez darczyńców, możliwość zapisania się do niego jest zawieszona. "Na bieżąco monitorujemy wykorzystanie środków, umożliwiając ponowną rejestrację, gdy jesteśmy w stanie przekazać wsparcie" - stwierdza w przekazanej odpowiedzi.
"Każdy Ukrainiec posiadający EPRUF może bezpłatnie brać wszystkie leki z naszych aptek do limitu 1,5 tys. zł"? "Potrzeby pacjentów są różne"
Zapytaliśmy także firmę epruf o to, czy prawdą jest, że jeden uczestnik programu mógł otrzymać nawet do trzech kodów po 500 zł każdy, a więc łącznie uzyskać do 1500 złotych dofinansowania na leki. O takim limicie pisał w swoim popularnym poście działacz Konfederacji.
"Potrzeby pacjentów są różne – niektórzy leczą choroby przewlekłe, inni potrzebują wsparcia jedynie w sezonowych zachorowaniach. Dlatego też uczestnicy, którzy wykorzystali w całości przyznany limit na leki na receptę, mogli w roku kalendarzowym ponownie zarejestrować się i otrzymać kolejny kod, by móc kontynuować terapię. Zależy nam na maksymalnym wykorzystaniu środków, które otrzymaliśmy na poczet realizacji programu od darczyńców. Niewykorzystane w terminie ważności kodu środki wracają do puli pomocowej i są przekazywane kolejnym potrzebującym, którzy się rejestrują" - przekazała firma epruf.
Czy Ukraińcy mieszkający w Polsce mogą otrzymać leki za darmo? Co mówi polskie prawo
Zgodnie z art. 2 ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych do korzystania z tychże mają prawo między innymi:
- osoby objęte powszechnym – obowiązkowym i dobrowolnym ubezpieczeniem zdrowotnym;
- inne niż ubezpieczeni osoby posiadające miejsce zamieszkania na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, które posiadają obywatelstwo polskie lub uzyskały w Rzeczypospolitej Polskiej status uchodźcy lub ochronę uzupełniającą.
Co więcej, zgodnie ze specustawą z 12 marca 2022 roku o wsparciu dla uchodźców z Ukrainy (art. 37 ust. 1), obywatele Ukrainy, którzy przybyli do Polski w dniu 24 lutego 2022 roku lub później, mają prawo do korzystania z bezpłatnych państwowych świadczeń medycznych, w tym do udziału w państwowym programie refundacji leków. Nie dotyczy to leczenia uzdrowiskowego i rehabilitacji uzdrowiskowej. Ukraińcy także nie są objęci procedurami związanymi z podawaniem produktów leczniczych w ramach programów polityki zdrowotnej ministra zdrowia.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock