Zarówno po meczu z Czechami, jak i z Portugalią, w szatni Polaków miało dojść do bójek. Wtedy, jak i teraz informował o tym ten sam portal. Ile w tym prawdy? Tyle, że Polska grała z Czechami i z Portugalią.
Na portalu publiszer.pl po meczu reprezentacji Polski z Portugalią pojawił się tekst z krzykliwym tytułem: "Bójka w szatni Polaków po meczu z Portugalią! O co poszło?". Niepodpisany autor tekstu opisuje jak to wpierw kilku piłkarzy miało się wdać w spór z trenerem kadry Jerzym Brzęczkiem, a następnie Kamil Grosicki miał wykrzyczeć do niego "Zamknij kur** mordę, bo to przez ciebie! Nie będę cię słuchał, bo i tak wyp****lasz!", a następnie miał zadać trenerowi kilka kopniaków.
Zbigniew Boniek według autora miał zapowiedzieć, że uczestnicy bójki zostaną pociągnięci do odpowiedzialności i że zostaną wyciągnięte wobec nich konsekwencje. Brzęczek miał zaś oznajmić, że sprawa na pewno trafi do sądu, ponieważ zamierza pozwać Grosickiego o pobicie i uszczerbek na zdrowiu.
Nad tekstem jest zdjęcie, które ma przedstawiać to, co zaszło w szatni Polaków. Jednak po szybkim sprawdzeniu w Google okazuje się, że zostało ono zrobione znacznie wcześniej, bo trzy lata temu po meczu Polaków z Irlandczykami, po którym reprezentanci Polski świętowali w szatni awans do Mistrzostw Europy.
Wtedy Artur Jędrzejczyk na znak radości tańczył w szatni i to on jest na zdjęciu, a uchwycony kadr pochodzi z filmiku, jaki pojawił się na profilu prezydenta Andrzeja Dudy na Facebooku, ponieważ prezydent odwiedził wtedy piłkarzy w szatni.
Warto zauważyć, że to wideo nie mogło przedstawiać sytuacji w szatni po meczu z Portugalią, ponieważ polscy piłkarze mają już nowe stroje. Inne od tych, które widać na filmiku.
To nie pierwsza nieprawdziwa informacja na tym portalu. Kilka dni wcześniej napisano tam o bójce w polskiej szatni, ale tym razem po meczu Polaków z Czechami. Pobić się mieli po krótkiej wymianie zdań Grzegorz Krychowiak i Robert Lewandowski.
Jako zdjęcie tytułowe użyto fotografii Roberta Lewandowskiego z podbitym okiem, co miało być wynikiem bójki. Tymczasem zdjęcie pochodzi z kwietnia. Wtedy polski napastnik ucierpiał w meczu Ligi Mistrzów. Spotkanie Bayern-Sevilla zakończył z podbitym okiem po powietrznym starciu, ale stanowczo nie po bójce, z Gabrielem Mercado. Polak po meczu na Instagramie pokazał zdjęcie swojej twarzy.
Według narzędzia CrowdTangle artykuł o rzekomej bójce po meczu z Czechami na Facebooku skomentowało 6,6 tys. osób, a niewiele mniej go udostępniło.
Co ciekawe, fragment tego artykułu jest niemal identyczny jak fragment, który opisywał rzekomą bójkę po meczu Polaków z Portugalią. Pojawiają się te same informacje, zmieniają się tylko osoby. W obu fragmentach jest nawet literówka w nazwisku prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniewa Bońka.
Zbigniew Bonek zapowiedział, że obaj piłkarze zostaną pociągnięci do odpowiedzialności za ten incydent i zostaną wyciągnięte konsekwencje. Robert zaś oznajmił, że sprawa na pewno trafi do sądu. Napastnik zamierza pozwać Grzegorza o pobicie i uszczerbek na zdrowiu. Fragment tekstu po rzekomej bójce po meczu z Czechami
Zbigniew Bonek zapowiedział, że uczestnicy bójki zostaną pociągnięci do odpowiedzialności za ten incydent i zostaną wyciągnięte wobec nich konsekwencje. Brzęczek zaś oznajmił, że sprawa na pewno trafi do sądu. Selekcjoner reprezentacji Polski zamierza pozwać Kamila o pobicie i uszczerbek na zdrowiu. Fragment tekstu po rzekomej bójce po meczu z Portugalczykami
Obydwa teksty na Facebooku zostały umieszczone na tych samych stronach, które mają kilkadziesiąt tysięcy fanów: "Polak patriota" (52 tys fanów), "Coś Tak Czuję Że Cię Potrzebuję" (5 tys fanów) i "Typowy Janusz - śmieszne sytuacje" (44 tys fanów).
Napisaliśmy do administratorów tych stron z pytaniem, dlaczego publikują nieprawdziwe informacje. W odpowiedzi dostaliśmy tylko automatyczne podziękowanie i zaproszenie (wysyłane zapewne przez bota) do artykułu, "który na pewno Cię zainteresuje". Artykuł, który miał nas zainteresować, nosi tytuł "Jak gdyby nigdy nic wy**ła się w markecie robiąc zakupy".
Strona portalu publiszer.pl na Facebooku ma prawie 10 tys. fanów. Istnieje od 2014 roku, ale wcześniej miała inną nazwę. Nazywała się "Doj***łeś jak Niemcy Brazylii". W jej opisie można przeczytać, że "Misją strony publiszer.pl jest przekazywanie potwierdzonych i niepotwierdzonych informacji, których celem jest promowanie akcji dobroczynnych".
Sprawdziliśmy. Wśród kilkudziesięciu wpisów jest tylko jeden z prośbą o wpłaty na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Dużo więcej jest wyssanych z palca informacji. Pisaliśmy już o nich. Potwierdziliśmy wtedy, że pod Świdnicą nie odnaleziono ciała zaginionej Justyny, a w zalewie Solińskim nie odnaleziono ciała zaginionego Krzysia z Rzeszowa, jak podawał to portal publiszer.pl. Obydwie publikacje były nieprawdziwe.
Podczas jednej wizyty na stronie głównej publiszera wyświetliło nam się aż szesnaście reklam. Cel publikowania fałszywych informacji jest jasny - im więcej osób wejdzie na stronę, tym większy zarobek. A artykuły które najbardziej angażują to takie, które wywołują u czytelników największe emocje, opisując skandaliczne i wstrząsające sytuacje, takie które dotyczą bezpieczeństwa (przede wszystkim dzieci czy domu) albo znanych osób.
"To fake news"
Plotkę o bójce z Lewandowskim zdementował Grzegorz Krychowiak: "To jest totalna nieprawda. Świadczy to o tym, że jak nie ma wyników, można pisać kompletne kłamstwo, aby zrobić trochę szumu".
Nie inaczej skomentował ją rzecznik prasowy PZPN Jakub Kwiatkowski. - Większej bzdury ostatnio nie słyszałem. Ktoś stworzył fake newsa i tyle w temacie. To oficjalne i jedyne stanowisko PZPN – zaznaczył.
Wtórował mu prezes Zbigniew Boniek. - Przez dwa dni słyszę, że się pobił Krychowiak z Lewandowskim. Była nawet grafika, że Lewandowski jest z podbitym okiem. Panowie, czy my musimy się wypowiadać na tematy, które są absolutnie wirtualne? - mówił w programie "Stan Futbolu".
Kwiatkowski również absolutnie zaprzecza, że po ostatnim meczu Polaków Kamil Grosicki kilkakrotnie kopnął Jerzego Brzęczka - Jakieś dzieciaki wypisują bzdury - powiedział Konkretowi24.
Jak poinformowała nas osoba, która była świadkiem sytuacji w szatni po meczu Polska-Portugalia, rzeczywiście atmosfera była tam gorąca, ale z pewnością nikt nikogo nie kopał.
Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24; sport.pl, zdjecie: PAP/Adam Warżawa
Źródło zdjęcia głównego: tvn24