Jeden chłopiec, trzy skradzione zdjęcia i płynące z tego wnioski

konkret chłopiecfacebook

Historia z ukradzionymi zdjęciami chłopca, którego pewien Amerykanin fałszywie przedstawił jako swojego syna, nie tylko może być ostrzeżeniem dla rodziców. Pokazuje też, jak trudno jest czasami walczyć o prawdę w świecie mediów społecznościowych.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Wydawało się, że wpis został zamieszczony przez rodzica wyłącznie w celach humorystycznych. "Wszyscy módlcie się za mojego syna, nic mu nie jest, ale zjadłem jego pop tart [prostokątne, wypiekane tosty popularne w USA – red.] przed zdjęciem klasowym i powiedział, że już nigdy się nie uśmiechnie" – taki podpis widniał obok trzech fotografii. Pozuje na nich mały czarnoskóry chłopiec ubrany dosyć elegancko, jak przystało na zdjęcia klasowe. Jego niepocieszony wyraz twarzy, o którym wspomniał autor wpisu, budzi jednak empatię i współczucie względem malca, a zapewne też niejeden uśmiech. Dokładnie takie uczucia wywołał u setek tysięcy użytkowników Twittera.

W ciągu dwóch dni wpis został udostępniony przez zawrotną liczbę ponad 150 tysięcy osób i pojawiło się pod nim ponad 40 tysięcy komentarzy (dane za Dailymail.com). Po dziesięciu dniach od opublikowania ma już prawie 360 tys. udostępnień, 260 tys. polubień, a w dyskusji pod nim pojawiło się prawie 120 tysięcy komentarzy.

Szybkie i spektakularne zdobycie takiej popularności skłoniło autora wpisu do zmodyfikowania jego treści. Pod cytowanym wcześniej tekstem pojawiły się trzy słowa: "#poptartforeverfund #cashapp $bandobill". Ten niezrozumiały może dla dużej części Europejczyków komunikat spowodował jednak lawinę podejrzeń, która ostatecznie odsłoniła prawdę.

Zrzut ekranu ze historią edycji wpisufacebook

Zachęcenie do przelewów

Cash App to serwis płatności mobilnych umożliwiający przelewanie środków między kontami bankowymi za pomocą aplikacji na smartfony. W lutym 2018 firma Square, która zarządza serwisem, poinformowała, że Cash App ma już ponad 7 milionów stałych użytkowników.

Dodanie do zdjęć chłopca hasztagu odnoszącego się do tego serwisu, a także umieszczenie swojej nazwy użytkownika ($bandobill) sugerowało, że autor wpisu oczekuje wpłat na swoje konto. Nie doprecyzował, na co miałyby być przeznaczone ewentualne przelane środki, a jedynie stworzył tajemniczą nazwę #poptartforeverfund (z ang. pop tart na zawsze).

Apel matki i kuzynki

Niedługo potem pod wpisem pojawiła się alarmująca reakcja użytkowniczki Oshy Parks: "Usuń zdjęcie mojego kuzyna ze swojej strony, bo jesteś kłamcą. Nie jesteś jego ojcem. Nawet cię nie znamy. Jeśli chciałeś zamieścić te zdjęcia, to wszystko, co musiałeś zrobić, to udostępnić oryginalny post, który pochodzi ze strony mojej siostry". Rzeczywiście, dzień przed tym jak zdjęcia pojawiły się na Facebooku z wprowadzającym w błąd opisem, opublikowała je Nika Hunt – siostra Parks i kuzynka małego bohatera fotografii. Do zdjęcia zamieściła podpis: "Boję się mojego małego kuzyna, ludzie, to jest jego normalny wyraz twarzy".

Najważniejszy głos w tej sprawie pojawił się jednak nie w komentarzach pod skradzionymi zdjęciami, a we wpisie na profilu Tantarnei Arnold (na Facebooku jako LaShunta Arnold). Już po pierwszych słowach można było się domyślić, że kobietą jest matką chłopca. "A więc szkolne zdjęcia Kariego z zeszłego roku tak się rozprzestrzeniły. […] Nie interesuje mnie, czy jest to tylko żart. Nie próbujcie używać zdjęć naszego syna dla polubień lub pieniędzy. To słabe i nieokazujące szacunku. Proszę, jeśli będziecie widzieć ludzi […] zarabiających na zdjęciu mojego dziecka, zgłoście to" – napisała kobieta i oznaczyła we wpisie także prawdziwego ojca chłopca. On również na swoim profilu odniósł się do tej sytuacji: "Jakim typem dziwaka trzeba być, żeby uznawać czyjegoś syna za swojego".

Autentyczność zapewnień rodziców nie budzi wątpliwości. Bohater fotografii pojawia się wraz ze starszym bratem na innych zdjęciach, które państwo Arnold publikowali na Facebooku już wcześniej. W opisie swojego profilu Tantarnea ma również zamieszczone imiona chłopców – są to Makiyan i Makari (użyte we wpisie imię "Kari" to zdrobnienie od Makari). Udostępnione na Facebooku zdjęcia rzeczywiście zostały zrobione w szkole chłopca.

Ich apel prawdopodobnie dotarł do twórcy fałszywego posta. Nie usunął on jednak wpisu, a jedynie wycofał z niego informacje dotyczące płatności. Ta sytuacja, a także jej bezpośrednie następstwa pozwalają wyciągnąć dwa wnioski dotyczące obecnego działania niektórych mediów społecznościowych.

Wniosek numer 1...

… pokazuje, jak bezbronni bywają użytkownicy, którzy starają się pokazać prawdę w mediach społecznościowych, zwłaszcza na Facebooku.

W przypadku postów matki chłopca i mężczyzny, który ukradł jego zdjęcia, walka była równa tylko w momencie opublikowania. Chwilę potem, gdy stylizowany na humorystyczny wpis Amerykanina zaczął w szybkim tempie zyskiwać popularność, zapewne także "przyciągnął uwagę" algorytmów Facebooka, które automatycznie zaczęły go wyświetlać częściej i dostarczać coraz większej liczbie użytkowników, którzy jeszcze przyspieszali proces przez swoje własne udostępnienia.

Kiedy Tantarnea Arnold opublikowała swój apel, w którym zdemaskowała wirtualną kradzież, spotkał się on z nieporównywalnie mniejszym zainteresowaniem. Podczas gdy pierwszy post uzyskał ponad 350 tysięcy udostępnień, prawda przedstawiona przez matkę została podana dalej… zaledwie 700 razy. Algorytm Facebooka "nie wnikał" w to, co napisała kobieta, a "interesowało go" tylko tempo, w jakim wpis zaczyna zyskiwać zasięgi w serwisie. Brak żywiołowej reakcji internautów nie zachęcił systemu do ożywionego zwiększania dotarcia.

Szansa na to, że użytkownik (niepowiązany z żadnym z autorów wpisów) trafił na wpis z ukradzionymi zdjęciami, a nie miał szansy na zapoznanie się także z wyjaśnieniem matki, jest bardzo duża. Można to zaobserwować chociażby na podstawie faktu, że pod pierwotnym wpisem ciągle pojawiają się komentarze, w których użytkownicy oznaczają się wzajemnie, chcąc wyłącznie pokazać znajomym żartobliwy wpis. Dzięki takiej praktyce zasięg kłamliwego wpisu nadal rośnie i dociera do osób, które nie mają jednocześnie szans poznać prawdy o fotografiach.

Wniosek numer 2...

… jest natomiast dowodem na to, że nie wszystkie działania w sieci są zupełnie bezkarne. Sprawa ukradzionych zdjęć i emocjonalny apel rodziców chłopca nie dotarł do zbyt wielu osób za pomocą Facebooka, ale po zdemaskowaniu tego działania tematem zainteresowały się amerykańskie media, które nagłośniły prawdziwą wersję wydarzeń.

Dwa dni po opublikowaniu skradzionych zdjęć mężczyzna ironicznie dziękował stacji Fox News za "ukradzenie postu z mojej strony i niepodanie źródła". Materiałów na ten temat pojawiało się jednak coraz więcej, co skłoniło użytkownika do opublikowania informacji dotyczących środków przelanych na jego konto w ramach wspomnianej przy zdjęciach zbiórki. "Nie daliście temu dziecku nawet 100 dolarów. Całe 23,52 powędruje do schroniska dla bezdomnych w Louisville, tak samo jako dodatkowe 200 dolarów z mojej kieszeni. Bez obrazy dla rodziny dzieci" – tłumaczył.

Następnie dodał też wpis o treści "#foxnewstośmietnik #fakenews". Te same hasztagi pojawiły się także w najnowszej zmianie, jaką mężczyzna wprowadził w opisie do skradzionych zdjęć. Zmienił także jego całościową wymowę – pojawił się nagłówek "Chcecie usłyszeć żart", a w oryginalnym tekście "mój syn" zmienił się w "mojego internetowego syna". W tej formie wpis nadal zyskuje na popularności. Co godzinę pojawia się pod nim kilkanaście komentarzy, z treści których można wywnioskować, że ich autorzy nie wiedzą o dalszym rozwoju sytuacji. "Kup temu dziecku kolejne pop tart" – napisała jedna z użytkowniczek. Zapewne użytkownicy ci nie tylko nie trafili na wpis matki, ale i nie zauważyli, że ten z chłopcem i "pop tart" był edytowany. Opcję "Pokaż historię edycji" Facebook udostępnia dla wszystkich postów.

Zrzut ekranu z pierwszą i ostatnią wersją wpisufacebook

Wniosek numer 3...

... to przypomnienie, że warto być ostrożnym w mediach społecznościowych.

Choć winny kradzieży zdjęć Kariego jest jeden, warto pamiętać, jak ważne jest dbanie o prywatność swoich danych w sieci, a także danych i wizerunków swoich bliskich. Gdyby nie wpis kuzynki matki chłopca, która publicznie opublikowała jego zdjęcia, czyniąc je dostępnymi dla wszystkich użytkowników Facebooka, użytkownik El Prive prawdopodobnie nigdy nie trafiłby na fotografie. Warto zwrócić uwagę, że zdjęcia na profilu kobiety nadal są dostępne dla wszystkich i także cieszą się dużą popularnością. W jednym z komentarzy ojciec chłopca napisał: "Nie ma problemu, by dalej dzielić się tymi zdjęciami, bo one już krążą. Memy są śmieszne. Ale martwi nas czerpanie zysków i zarabianie na tych zdjęciach".

Dla wielu oburzonych internautów "wyjaśnienia" ze strony użytkownika, który ukradł zdjęcia, nie były jednak wystarczające. Ich oburzenie rzekomo doprowadziło nawet do sytuacji, którą dwa dni później opisał na swoim profilu mężczyzna: "STRACIŁEM pracę przez nieporozumienie i liczne telefony z oskarżeniami o oszustwo do biura mojej firmy… i obecność w mediach… Misja zakończona sukcesem ludzie. Wszyscy jesteście tacy ograniczeni".

Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24; CBC News

Źródło zdjęcia głównego: facebook

Pozostałe wiadomości

"Zakończyłem sześć wojen" - powtarza wielokrotnie prezydent USA Donald Trump podczas rozmów z szefami różnych państw. Analiza sytuacji w krajach wskazywanych przez Trumpa pokazuje jednak, że jego deklaracje są na wyrost. Obecnemu prezydentowi Stanów Zjednoczonych nie można odmówić jednak tego, że jako szef supermocarstwa ma świadomość posiadania narzędzi globalnej polityki.

(Nie)skończone wojny Trumpa. Jak mówi prezydent USA, a jak jest naprawdę

(Nie)skończone wojny Trumpa. Jak mówi prezydent USA, a jak jest naprawdę

Źródło:
TVN24+

Były premier Mateusz Morawiecki twierdzi, że deficyt budżetowy jest o ponad 100 miliardów złotych wyższy, niż podaje rzecznik rządu Adam Szłapka. Alarmuje, że "cel deficytu na grudzień został osiągnięty niemal w całości w lipcu". To nieprawda.

157 czy 261 miliardów złotych? Ile wynosi polski deficyt

157 czy 261 miliardów złotych? Ile wynosi polski deficyt

Źródło:
Konkret24

Głodujące palestyńskie dziecko przedstawiane jako jazydka. Aktualne fotografie tłumaczone jako stare. Lokalizacje biolaboratoriów w Ukrainie, które nie istnieją. Fake newsy? Owszem, w odpowiedziach generowanych przez sztuczną inteligencję. Ośrodki wpływu próbują manipulować treściami, które trafiają do modeli językowych - przestrzegają eksperci. Oto jak się to robi.

"Ja nie wiem, co jest prawdą". Sztuczna inteligencja bije się w piersi - i nadal kłamie

"Ja nie wiem, co jest prawdą". Sztuczna inteligencja bije się w piersi - i nadal kłamie

Źródło:
TVN24+

Zamieszanie mogły wprowadzić pozornie sprzeczne komunikaty po konferencji Karola Nawrockiego. Strona rządowa pisze o "zawetowaniu tańszego prądu dla Polaków", a Kancelaria Prezydenta o "podpisaniu projektu zamrażającego ceny energii elektrycznej". A to dwie różne decyzje.

Zamrożenie cen energii. Co podpisał, a czego nie podpisał Nawrocki

Zamrożenie cen energii. Co podpisał, a czego nie podpisał Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki podpisał projekt ustawy o zwolnieniu rodziców co najmniej dwójki dzieci z podatku PIT. Według ministra Marcina Przydacza z kancelarii prezydenta jest to odpowiedź na kryzys demograficzny w Polsce, bo jesteśmy "najmniej dzietnym społeczeństwem w całej Unii Europejskiej". A co na to dane?

Przydacz: jesteśmy najmniej dzietnym społeczeństwem w UE. Sprawdzamy dane

Przydacz: jesteśmy najmniej dzietnym społeczeństwem w UE. Sprawdzamy dane

Źródło:
Konkret24

Minister finansów i gospodarki Andrzej Domański uważa, że rząd spełnia obietnice. Według niego "dowiezionych konkretów jest naprawdę bardzo, bardzo dużo" i już w czasie pierwszych stu dni rządzenia wiele z nich zrealizowano. Fakty temu przeczą.

Domański: "wiele ze 100 konkretów zostało zrealizowane". No nie

Domański: "wiele ze 100 konkretów zostało zrealizowane". No nie

Źródło:
Konkret24

Podczas gdy przywódcy europejskich krajów byli jeszcze w Białym Domu na spotkaniu z Donaldem Trumpem, w sieci furorę robiła już fotografia mająca pokazywać, jak wszyscy oni siedzieli grzecznie przed drzwiami, oczekując na to spotkanie. Publikujący zdjęcie kpili, że "widać na nim wyraźnie potęgę Unii Europejskiej". Fake newsa publikowali między innymi zwolennicy PiS, a także konta Kanału Zero. Popularność tego obrazu pokazała jednak co najwyżej potęgę rosyjskiej dezinformacji. Także w Polsce.

"Zdjęcie, które przejdzie do historii"? Tak, siły rosyjskiej propagandy

"Zdjęcie, które przejdzie do historii"? Tak, siły rosyjskiej propagandy

Źródło:
Konkret24

Dzień po rozmowach liderów europejskich krajów z Donaldem Trumpem zorganizowano spotkanie państw należących do tak zwanej koalicji chętnych. Ta grupa krajów Europy powstała kilka miesięcy temu. Jednak wbrew rozpowszechnianej teraz narracji nie wyłącznie po to, by wysyłać wojska do walczącej Ukrainy. Przedstawiamy, co wiadomo o celach tej politycznej inicjatywy.

Koalicja chętnych. Kto i w jakim celu się spotykał

Koalicja chętnych. Kto i w jakim celu się spotykał

Źródło:
Konkret24

Wojskowy pojazd szturmujący ukraińskie pozycje, a na nim zatknięte flagi Rosji i Stanów Zjednoczonych - taki film rozchodzi się w sieci, wywołując masę komentarzy. Rosyjska propaganda podaje, że ukraińska armia "zaatakowała amerykański transporter opancerzony z amerykańską flagą". Ukraińcy piszą o "maksymalnej bezczelności", a internauci pytają o prawdziwość nagrania.

Flagi Rosji i USA na transporterze. "Znak przyjaźni"?

Flagi Rosji i USA na transporterze. "Znak przyjaźni"?

Źródło:
Konkret24

Pielgrzymki na Jasną Górę jak co roku obfitowały wieloma zdjęciami i filmami publikowanymi w internecie. Szczególne zainteresowanie wzbudziła fotografia grupki pielgrzymów trzymających rzekomo obraz z Karolem Nawrockim. "Paranoja", "to się nie dzieje", "polska wersja katolicyzmu" - komentowali internauci. Bo wielu uwierzyło, że to prawda.

Obraz z Nawrockim na pielgrzymce? Niesłusznie uwierzyli

Obraz z Nawrockim na pielgrzymce? Niesłusznie uwierzyli

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w internecie generuje informacja, jakoby Biały Dom miał zażądać od prezydenta Zełenskiego założenia garnituru na spotkanie z prezydentem USA - i że to był warunek odbycia tego spotkania. Przekaz ten w polskiej sieci szeroko rozpowszechniały anonimowe konta. To narracja zgodna z prorosyjską dezinformacją, której celem jest dyskredytowanie prezydenta Ukrainy. Jednak nie ma potwierdzenia, że Biały Dom postawił taki warunek.

Zełenski "musi założyć garnitur"? Propaganda reaguje na wizytę w Białym Domu

Zełenski "musi założyć garnitur"? Propaganda reaguje na wizytę w Białym Domu

Źródło:
Konkret24

"Czego amerykańskie media nie pokazały" - brzmi komentarz do rozpowszechnianego w mediach społecznościowych filmu. Ma przedstawiać scenę, gdy amerykańscy piloci "narysowali" na niebie gwiazdę dla Putina podczas szczytu na Alasce. Film robi wrażenie, ale nie wierzcie w te opisy - choć rosyjska propaganda bardzo próbuje nas do tego przekonać.

"Gwiazda" od Trumpa dla Putina? Tak głosi przekaz Kremla

"Gwiazda" od Trumpa dla Putina? Tak głosi przekaz Kremla

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki złożył projekt ustawy o ochronie polskiej wsi - w tym przed wyprzedażą ziemi obcokrajowcom. Teraz politycy przeciwnych opcji kłócą się, za których rządów sprzedano więcej polskiej ziemi. Obie strony jednak wprowadzają w błąd, prezentując dane albo wybiórczo, albo bez kontekstu. A ten jest istotny.

Nawrocki o "wyprzedaży polskiej ziemi", rząd podaje dane. Czego nie pokazują?

Nawrocki o "wyprzedaży polskiej ziemi", rząd podaje dane. Czego nie pokazują?

Źródło:
Konkret24

W sieci od lipca rozchodzi się przekaz, jakoby rolnicy byli karani "za korzystanie z własnej studni" - co wielu internautów rozumie jako sytuację nową, wymuszoną kolejnymi restrykcjami Unii Europejskiej. To manipulacja, choć kary rzeczywiście są - lecz za coś innego i nie od dzisiaj. Natomiast resort infrastruktury analizuje inny problem.

"Kary za korzystanie z własnej studni"? Ministerstwo: "trwa analiza problemu"

"Kary za korzystanie z własnej studni"? Ministerstwo: "trwa analiza problemu"

Źródło:
Konkret24

Przyznając odznaczenia na koniec swojej prezydentury, Andrzej Duda miał pośmiertnie uhonorować także matkę Lecha i Jarosława Kaczyńskich - taki przekaz rozpowszechniano w mediach społecznościowych. Ta informacja nie tylko nie jest, lecz nawet nie mogłaby być prawdziwa. Z kilku powodów.

Jadwiga Kaczyńska odznaczona Virtuti Militari? "To się nie dzieje"

Jadwiga Kaczyńska odznaczona Virtuti Militari? "To się nie dzieje"

Źródło:
Konkret24

W dyskusji na temat zasadności wydawania środków unijnych na jachty czy ekspresy do kawy pojawiła się sugestia, jakoby Donald Tusk kupił sobie posiadłość w Hiszpanii. Przekaz powiązano ze środkami z Krajowego Planu Odbudowy. Brzmi niedorzecznie, lecz może być brzemienny w skutkach. Przedstawiamy, jakie mechanizmy za nim stoją, a eksperci tłumaczą, co wystarczy zrobić, by część Polaków uznała absurdalną historię za prawdopodobną.

KPO, Tusk i hiszpańska posiadłość. "Przekaz spełnia wszelkie kryteria"

KPO, Tusk i hiszpańska posiadłość. "Przekaz spełnia wszelkie kryteria"

Źródło:
Konkret24

Burza wokół KPO trwa, a w jej obliczu PiS rozpoczął swoją kampanię polityczną, wskazując niektóre przykłady dotacji jako wątpliwe. W serii grafik publikowanych w mediach społecznościowych partia piętnuje między innymi przyznanie pieniędzy właścicielce pizzerii na budowę solarium. Tylko że to akurat fake news.

"Ćwierć miliona" na solarium w pizzerii? Fałszywka o KPO na profilu PiS

"Ćwierć miliona" na solarium w pizzerii? Fałszywka o KPO na profilu PiS

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki już podczas inauguracyjnego orędzia zaprosił rząd na posiedzenie Rady Gabinetowej. Sekretarz stanu z jego kancelarii twierdzi, że rada będzie "narzędziem, by naciskać na rząd". Tylko czy prawo na to pozwala i w jakim zakresie?

Rada Gabinetowa "narzędziem nacisku na rząd"? Oczekiwania Nawrockiego a rzeczywistość

Rada Gabinetowa "narzędziem nacisku na rząd"? Oczekiwania Nawrockiego a rzeczywistość

Źródło:
Konkret24

Wobec nagłośnionych nieprawidłowości dotyczących środków z Krajowego Planu Odbudowy internauci publikują teraz przykłady projektów, na które przyznano dotacje, a które wzbudzają ich wątpliwości. Wśród nich wymieniają kładkę pieszo-rowerową w Warszawie - oburza fakt, że miasto dostało pieniądze już po wybudowaniu mostu. Jednak błędnie połączono dwa różne programy KPO.

"Kasa z KPO na kładkę, która była wybudowana"? Zasady pozwalają

"Kasa z KPO na kładkę, która była wybudowana"? Zasady pozwalają

Źródło:
Konkret24

Opublikowany w sieci film wywołał kontrowersje i zarzuty do władz Warszawy o to, że stworzono "blok socjalny" tylko dla Ukraińców. Według autora uchodźcy mają być w stolicy faworyzowani kosztem Polaków przy przyznawaniu mieszkań. Przestrzegamy przed powielaniem tych tez - film jest pełen spekulacji i sugestii niepopartych ani danymi, ani faktami.

"Blok socjalny dla Ukraińców" w Warszawie? Ratusz wyjaśnia, ekspert przestrzega

"Blok socjalny dla Ukraińców" w Warszawie? Ratusz wyjaśnia, ekspert przestrzega

Źródło:
Konkret24

Władze Hiszpanii planują wprowadzić zakaz jazdy samochodem w pojedynkę i limit jednego auta na rodzinę - takie informacje rozchodzą się w polskim internecie. Są gorąco komentowane, z tym że bezpodstawnie: w rzeczywistości jest inaczej.

"Zakaz jazdy samochodem w pojedynkę"? Ile w tym prawdy

"Zakaz jazdy samochodem w pojedynkę"? Ile w tym prawdy

Źródło:
Konkret24

"Mam nadzieję, że moja prezydentura przywróci wiarę w składane obietnice" - mówił w inauguracyjnym orędziu prezydent Karol Nawrocki, przypominając swoje postulaty z Planu 21. Śledziliśmy całą jego kampanię wyborczą - podczas niej złożył kilkakrotnie więcej deklaracji, niż zawiera Plan 21. Niektórych już nie spełnił w terminie. A szef jego kancelarii właśnie przyznał, że prezydent "nie ma takiej sprawczości", aby przegłosować swoje pomysły w Sejmie. 

Nie 21, tylko 71 obietnic Nawrockiego. I już terminy przesunięte

Nie 21, tylko 71 obietnic Nawrockiego. I już terminy przesunięte

Źródło:
Konkret24

Politycy Konfederacji alarmują, że Polska jest rzekomo bardziej zadłużona od Ukrainy, mimo że ta toczy wojnę. To z kolei wzmaga oburzenie internautów, że nadal przekazujemy pomoc wschodniemu sąsiadowi. I tak się ta narracja nakręca. Tylko że porównanie, którego dokonują posłowie, jest manipulacyjne. Wyjaśniamy.

Polska "bardziej zadłużona niż Ukraina"? Manipulacja Konfederacji

Polska "bardziej zadłużona niż Ukraina"? Manipulacja Konfederacji

Źródło:
Konkret24

W sądach będzie szybciej - zapowiedział nowy szef resortu sprawiedliwości Waldemar Żurek. Wprawdzie niektórzy politycy rządzącej koalicji przypominają, że to za poprzednich rządów czas trwania postępowań w sądach jeszcze bardziej wzrósł - lecz gabinet Donalda Tuska zbliża się do półmetka rządzenia. Przedstawiamy, co pokazują najnowsze statystyki dotyczące długości spraw w sądach.

"Sprawiedliwość staje się fikcją"? Sprawdzamy, czy przyspieszyła

"Sprawiedliwość staje się fikcją"? Sprawdzamy, czy przyspieszyła

Źródło:
TVN24+

Fotografia rozpowszechniana jest z sugestywnymi komentarzami wywołanymi postawą prezydenta Karola Nawrockiego i miną premiera Donalda Tuska. Kadr jest mocny, bohaterowie wyraźnie pokazani... - jak się okazuje, aż za wyraźnie.

"Zdjęcie mówi więcej niż tysiąc słów". Czego na tym brakuje?

"Zdjęcie mówi więcej niż tysiąc słów". Czego na tym brakuje?

Źródło:
Konkret24

Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek nie wyklucza "poprawiania systemu" wyborczego po tym, co obserwowaliśmy w tegorocznych wyborach prezydenckich. Część obywateli zastanawia się bowiem teraz, czy naprawdę "każdy głos się liczy". Inni: gdzie znajdziemy właściwy wynik głosowania. Przedstawiamy główne słabości systemu prawnego, które ujawniły się w tych wyborach. Eksperci wskazują, co warto poprawić.

Będzie "poprawianie systemu"? Sześć słabości, które obnażyły ostatnie wybory

Będzie "poprawianie systemu"? Sześć słabości, które obnażyły ostatnie wybory

Źródło:
TVN24+