Jeden chłopiec, trzy skradzione zdjęcia i płynące z tego wnioski

konkret chłopiecfacebook

Historia z ukradzionymi zdjęciami chłopca, którego pewien Amerykanin fałszywie przedstawił jako swojego syna, nie tylko może być ostrzeżeniem dla rodziców. Pokazuje też, jak trudno jest czasami walczyć o prawdę w świecie mediów społecznościowych.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Wydawało się, że wpis został zamieszczony przez rodzica wyłącznie w celach humorystycznych. "Wszyscy módlcie się za mojego syna, nic mu nie jest, ale zjadłem jego pop tart [prostokątne, wypiekane tosty popularne w USA – red.] przed zdjęciem klasowym i powiedział, że już nigdy się nie uśmiechnie" – taki podpis widniał obok trzech fotografii. Pozuje na nich mały czarnoskóry chłopiec ubrany dosyć elegancko, jak przystało na zdjęcia klasowe. Jego niepocieszony wyraz twarzy, o którym wspomniał autor wpisu, budzi jednak empatię i współczucie względem malca, a zapewne też niejeden uśmiech. Dokładnie takie uczucia wywołał u setek tysięcy użytkowników Twittera.

W ciągu dwóch dni wpis został udostępniony przez zawrotną liczbę ponad 150 tysięcy osób i pojawiło się pod nim ponad 40 tysięcy komentarzy (dane za Dailymail.com). Po dziesięciu dniach od opublikowania ma już prawie 360 tys. udostępnień, 260 tys. polubień, a w dyskusji pod nim pojawiło się prawie 120 tysięcy komentarzy.

Szybkie i spektakularne zdobycie takiej popularności skłoniło autora wpisu do zmodyfikowania jego treści. Pod cytowanym wcześniej tekstem pojawiły się trzy słowa: "#poptartforeverfund #cashapp $bandobill". Ten niezrozumiały może dla dużej części Europejczyków komunikat spowodował jednak lawinę podejrzeń, która ostatecznie odsłoniła prawdę.

Zrzut ekranu ze historią edycji wpisufacebook

Zachęcenie do przelewów

Cash App to serwis płatności mobilnych umożliwiający przelewanie środków między kontami bankowymi za pomocą aplikacji na smartfony. W lutym 2018 firma Square, która zarządza serwisem, poinformowała, że Cash App ma już ponad 7 milionów stałych użytkowników.

Dodanie do zdjęć chłopca hasztagu odnoszącego się do tego serwisu, a także umieszczenie swojej nazwy użytkownika ($bandobill) sugerowało, że autor wpisu oczekuje wpłat na swoje konto. Nie doprecyzował, na co miałyby być przeznaczone ewentualne przelane środki, a jedynie stworzył tajemniczą nazwę #poptartforeverfund (z ang. pop tart na zawsze).

Apel matki i kuzynki

Niedługo potem pod wpisem pojawiła się alarmująca reakcja użytkowniczki Oshy Parks: "Usuń zdjęcie mojego kuzyna ze swojej strony, bo jesteś kłamcą. Nie jesteś jego ojcem. Nawet cię nie znamy. Jeśli chciałeś zamieścić te zdjęcia, to wszystko, co musiałeś zrobić, to udostępnić oryginalny post, który pochodzi ze strony mojej siostry". Rzeczywiście, dzień przed tym jak zdjęcia pojawiły się na Facebooku z wprowadzającym w błąd opisem, opublikowała je Nika Hunt – siostra Parks i kuzynka małego bohatera fotografii. Do zdjęcia zamieściła podpis: "Boję się mojego małego kuzyna, ludzie, to jest jego normalny wyraz twarzy".

Najważniejszy głos w tej sprawie pojawił się jednak nie w komentarzach pod skradzionymi zdjęciami, a we wpisie na profilu Tantarnei Arnold (na Facebooku jako LaShunta Arnold). Już po pierwszych słowach można było się domyślić, że kobietą jest matką chłopca. "A więc szkolne zdjęcia Kariego z zeszłego roku tak się rozprzestrzeniły. […] Nie interesuje mnie, czy jest to tylko żart. Nie próbujcie używać zdjęć naszego syna dla polubień lub pieniędzy. To słabe i nieokazujące szacunku. Proszę, jeśli będziecie widzieć ludzi […] zarabiających na zdjęciu mojego dziecka, zgłoście to" – napisała kobieta i oznaczyła we wpisie także prawdziwego ojca chłopca. On również na swoim profilu odniósł się do tej sytuacji: "Jakim typem dziwaka trzeba być, żeby uznawać czyjegoś syna za swojego".

Autentyczność zapewnień rodziców nie budzi wątpliwości. Bohater fotografii pojawia się wraz ze starszym bratem na innych zdjęciach, które państwo Arnold publikowali na Facebooku już wcześniej. W opisie swojego profilu Tantarnea ma również zamieszczone imiona chłopców – są to Makiyan i Makari (użyte we wpisie imię "Kari" to zdrobnienie od Makari). Udostępnione na Facebooku zdjęcia rzeczywiście zostały zrobione w szkole chłopca.

Ich apel prawdopodobnie dotarł do twórcy fałszywego posta. Nie usunął on jednak wpisu, a jedynie wycofał z niego informacje dotyczące płatności. Ta sytuacja, a także jej bezpośrednie następstwa pozwalają wyciągnąć dwa wnioski dotyczące obecnego działania niektórych mediów społecznościowych.

Wniosek numer 1...

… pokazuje, jak bezbronni bywają użytkownicy, którzy starają się pokazać prawdę w mediach społecznościowych, zwłaszcza na Facebooku.

W przypadku postów matki chłopca i mężczyzny, który ukradł jego zdjęcia, walka była równa tylko w momencie opublikowania. Chwilę potem, gdy stylizowany na humorystyczny wpis Amerykanina zaczął w szybkim tempie zyskiwać popularność, zapewne także "przyciągnął uwagę" algorytmów Facebooka, które automatycznie zaczęły go wyświetlać częściej i dostarczać coraz większej liczbie użytkowników, którzy jeszcze przyspieszali proces przez swoje własne udostępnienia.

Kiedy Tantarnea Arnold opublikowała swój apel, w którym zdemaskowała wirtualną kradzież, spotkał się on z nieporównywalnie mniejszym zainteresowaniem. Podczas gdy pierwszy post uzyskał ponad 350 tysięcy udostępnień, prawda przedstawiona przez matkę została podana dalej… zaledwie 700 razy. Algorytm Facebooka "nie wnikał" w to, co napisała kobieta, a "interesowało go" tylko tempo, w jakim wpis zaczyna zyskiwać zasięgi w serwisie. Brak żywiołowej reakcji internautów nie zachęcił systemu do ożywionego zwiększania dotarcia.

Szansa na to, że użytkownik (niepowiązany z żadnym z autorów wpisów) trafił na wpis z ukradzionymi zdjęciami, a nie miał szansy na zapoznanie się także z wyjaśnieniem matki, jest bardzo duża. Można to zaobserwować chociażby na podstawie faktu, że pod pierwotnym wpisem ciągle pojawiają się komentarze, w których użytkownicy oznaczają się wzajemnie, chcąc wyłącznie pokazać znajomym żartobliwy wpis. Dzięki takiej praktyce zasięg kłamliwego wpisu nadal rośnie i dociera do osób, które nie mają jednocześnie szans poznać prawdy o fotografiach.

Wniosek numer 2...

… jest natomiast dowodem na to, że nie wszystkie działania w sieci są zupełnie bezkarne. Sprawa ukradzionych zdjęć i emocjonalny apel rodziców chłopca nie dotarł do zbyt wielu osób za pomocą Facebooka, ale po zdemaskowaniu tego działania tematem zainteresowały się amerykańskie media, które nagłośniły prawdziwą wersję wydarzeń.

Dwa dni po opublikowaniu skradzionych zdjęć mężczyzna ironicznie dziękował stacji Fox News za "ukradzenie postu z mojej strony i niepodanie źródła". Materiałów na ten temat pojawiało się jednak coraz więcej, co skłoniło użytkownika do opublikowania informacji dotyczących środków przelanych na jego konto w ramach wspomnianej przy zdjęciach zbiórki. "Nie daliście temu dziecku nawet 100 dolarów. Całe 23,52 powędruje do schroniska dla bezdomnych w Louisville, tak samo jako dodatkowe 200 dolarów z mojej kieszeni. Bez obrazy dla rodziny dzieci" – tłumaczył.

Następnie dodał też wpis o treści "#foxnewstośmietnik #fakenews". Te same hasztagi pojawiły się także w najnowszej zmianie, jaką mężczyzna wprowadził w opisie do skradzionych zdjęć. Zmienił także jego całościową wymowę – pojawił się nagłówek "Chcecie usłyszeć żart", a w oryginalnym tekście "mój syn" zmienił się w "mojego internetowego syna". W tej formie wpis nadal zyskuje na popularności. Co godzinę pojawia się pod nim kilkanaście komentarzy, z treści których można wywnioskować, że ich autorzy nie wiedzą o dalszym rozwoju sytuacji. "Kup temu dziecku kolejne pop tart" – napisała jedna z użytkowniczek. Zapewne użytkownicy ci nie tylko nie trafili na wpis matki, ale i nie zauważyli, że ten z chłopcem i "pop tart" był edytowany. Opcję "Pokaż historię edycji" Facebook udostępnia dla wszystkich postów.

Zrzut ekranu z pierwszą i ostatnią wersją wpisufacebook

Wniosek numer 3...

... to przypomnienie, że warto być ostrożnym w mediach społecznościowych.

Choć winny kradzieży zdjęć Kariego jest jeden, warto pamiętać, jak ważne jest dbanie o prywatność swoich danych w sieci, a także danych i wizerunków swoich bliskich. Gdyby nie wpis kuzynki matki chłopca, która publicznie opublikowała jego zdjęcia, czyniąc je dostępnymi dla wszystkich użytkowników Facebooka, użytkownik El Prive prawdopodobnie nigdy nie trafiłby na fotografie. Warto zwrócić uwagę, że zdjęcia na profilu kobiety nadal są dostępne dla wszystkich i także cieszą się dużą popularnością. W jednym z komentarzy ojciec chłopca napisał: "Nie ma problemu, by dalej dzielić się tymi zdjęciami, bo one już krążą. Memy są śmieszne. Ale martwi nas czerpanie zysków i zarabianie na tych zdjęciach".

Dla wielu oburzonych internautów "wyjaśnienia" ze strony użytkownika, który ukradł zdjęcia, nie były jednak wystarczające. Ich oburzenie rzekomo doprowadziło nawet do sytuacji, którą dwa dni później opisał na swoim profilu mężczyzna: "STRACIŁEM pracę przez nieporozumienie i liczne telefony z oskarżeniami o oszustwo do biura mojej firmy… i obecność w mediach… Misja zakończona sukcesem ludzie. Wszyscy jesteście tacy ograniczeni".

Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24; CBC News

Źródło zdjęcia głównego: facebook

Pozostałe wiadomości

Seria wpisów w serwisie X wywołała dyskusję o tym, że Donald Tusk i jego rząd zatrzymują inwestycję w Centralny Port Komunikacyjny, by skorzystały na tym Niemcy. Niemiecki przewoźnik towarowy ogłosił bowiem rozbudowę portu cargo we Frankfurcie nad Menem. Wyjaśniamy, dlaczego tej inwestycji i budowy CPK nie należy porównywać.

"Niemieckie CPK" we Frankfurcie. Fałsz i manipulacja o inwestycji Lufthansy

"Niemieckie CPK" we Frankfurcie. Fałsz i manipulacja o inwestycji Lufthansy

Źródło:
Konkret24

Komentarze o "wychudzonym", "zmaltretowanym psychicznie" księdzu Michale O. podbijają emocjonalnie tezę polityków PiS i Suwerennej Polski, jakoby duchowny został niewinnie aresztowany. Opozycja podaje dwa "dowody" na takie twierdzenie - oba są manipulacją.

PiS o Funduszu Sprawiedliwości: zasady takie same, ksiądz siedzi za "zły statut". Dwie nieprawdy

PiS o Funduszu Sprawiedliwości: zasady takie same, ksiądz siedzi za "zły statut". Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkre24

"Mam zamiar zrobić niezłą awanturę" - zapowiedział na swoim profilu poseł klubu Konfederacji Roman Fritz na początku września. Chodzi mu o dwa przedmioty w szkole podstawowej: "Kultura i historia Niemiec" oraz "Historia i kultura Ukrainy". Według niego są obowiązkowe. To nieprawda. Wyjaśniamy, skąd się wzięły na liście.

Poseł chce "zrobić niezłą awanturę" o dwa przedmioty. I manipuluje

Poseł chce "zrobić niezłą awanturę" o dwa przedmioty. I manipuluje

Źródło:
Konkret24

Popularność w sieci zdobył film pokazujący, jakoby - według komentarzy internautów - aktywista klimatyczny zablokował autem rolnikowi wjazd na farmę, więc ten usunął samochód za pomocą wózka widłowego. Zdarzenie nie miało jednak związku z aktywistami klimatycznymi, a nagranie jest sprzed trzech lat, nie pochodzi z Polski.

Aktywista klimatyczny zablokował rolnikowi wjazd na farmę? Co to za nagranie

Aktywista klimatyczny zablokował rolnikowi wjazd na farmę? Co to za nagranie

Źródło:
Konkret24

"Prawda zwyciężyła", "ostateczny dowód na zbrodnie globalistów" - tak internauci komentują doniesienia o rzekomym wyroku Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych, który miał uznać, że szczepionki na COVID-19 nie są szczepionkami. Nie pierwszy raz ten przekaz jest rozpowszechniany w sieci. Jest nieprawdziwy.

Szczepionki na COVID-19 "nie są szczepionkami"? Sąd w USA tak nie stwierdził

Szczepionki na COVID-19 "nie są szczepionkami"? Sąd w USA tak nie stwierdził

Źródło:
Konkret24

- Nie dotykaliśmy publicznych pieniędzy - oświadczyła ministra edukacji Barbara Nowacka, odpowiadając na pytanie o finansowanie Campusu Polska Przyszłości w 2023 roku. Jak jednak sprawdziliśmy, zarówno w tamtym, jak i w tym roku samorządy wspierały finansowo organizację Campusu. W 2024 roku zapłaciły w sumie ponad 840 tysięcy złotych.

Campus Polska. "Ani złotówki pieniędzy publicznych"? Sprawdziliśmy

Campus Polska. "Ani złotówki pieniędzy publicznych"? Sprawdziliśmy

Źródło:
Konkret24

Prezydencki minister Marcin Mastalerek, podkreślając osiągnięcia Andrzeja Dudy jako prezydenta, przypomniał, że Duda jest "jedynym prezydentem od wielu lat, który zwiększył swoje kompetencje". To prawda. Mastalerek nie wyjaśnił jednak, dzięki czemu te zmiany były możliwe i jak naruszają prawo. Przypominamy więc.

"Prezydent, który zwiększył swoje kompetencje". Oto jak bardzo

"Prezydent, który zwiększył swoje kompetencje". Oto jak bardzo

Źródło:
Konkret24

W ramach zbiórki na PiS partia zebrała już ponad cztery miliony złotych, a jej politycy chwalą się w sieci dokonanymi przelewami. Były prezes Orlenu, a teraz europoseł PiS Daniel Obajtek deklaruje, że może wpłacać nawet więcej, niż prosił Jarosław Kaczyński. Na jego przykładzie tłumaczymy, ile rzeczywiście posłowie PiS mogą przelać na konto partii.

Obajtek: mogę wpłacić na PiS "więcej niż 5 tysięcy złotych". Może?

Obajtek: mogę wpłacić na PiS "więcej niż 5 tysięcy złotych". Może?

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w mediach społecznościowych - również w polskich - generuje nagranie z lotniska na Wyspach Kanaryjskich. Według internautów film pokazuje, że rząd Hiszpanii "zamknął wszystkie lotniska" na tych wyspach i wpuszcza na kontynent tylko migrantów z Afryki. Wielu wierzy w ten fałszywy, wręcz absurdalny przekaz.

Lotniska na Wyspach Kanaryjskich zamknięte z powodu imigrantów? Sprawdzamy

Lotniska na Wyspach Kanaryjskich zamknięte z powodu imigrantów? Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

"Powielaczowe prawo minister Leszczyny", "furtka Tuska" - tak komentowane są opublikowane kilka dni temu wytyczne Ministerstwa Zdrowia w sprawie dostępu do aborcji. Czy słusznie? Prawnicy tłumaczą, o co w nich chodzi. I dlaczego "zmiana realiów" nie oznacza wcale zmiany prawa.

"Furtka Tuska"? Czy wytyczne rządu w sprawie aborcji zmieniają prawo

"Furtka Tuska"? Czy wytyczne rządu w sprawie aborcji zmieniają prawo

Źródło:
Konkret24

Sławomir Mentzen zaczął już swoją kampanię jako kandydat na prezydenta w wyborach w 2025 roku. Prowadząc taką autopromocję czy prekampanię, polityk Konfederacji wykorzystuje - zdaniem ekspertów - "szarą strefę polskiej polityki". A raczej polskiego prawa, bo żadne przepisy tego nie zakazują i żadne nie przewidują kar.

Mentzen ruszył z kampanią,"łamiąc prawo"? Oto "szara strefa polskiej polityki"

Mentzen ruszył z kampanią,"łamiąc prawo"? Oto "szara strefa polskiej polityki"

Źródło:
Konkret24

Poseł Marcin Warchoł ogłosił, że rząd "wprowadzi nowy podatek audiowizualny". To nieprawda. W rządowych dokumentach postuluje się likwidację abonamentu radiowo-telewizyjnego i finansowanie mediów publicznych wprost z budżetu państwa. Samego projektu odpowiedniej ustawy jeszcze nie ma.

Rząd Tuska wprowadza "nowy podatek audiowizualny"? Wyjaśniamy

Rząd Tuska wprowadza "nowy podatek audiowizualny"? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Jak to jest z liczebnością obecnego rządu Donalda Tuska? Według opozycji za czasów Zjednoczonej Prawicy gabinety nie były tak liczne jak teraz. A według ministry Katarzyny Kotuli liczebność rządu Tuska wcale nie jest rekordowa. Policzyliśmy więc - do rekordu brakuje niewiele.

"Rekordowo" liczny rząd Tuska? Policzyliśmy

"Rekordowo" liczny rząd Tuska? Policzyliśmy

Źródło:
Konkret24

Po tym, jak w Southport nożownik zabił troje dzieci, przez Wielką Brytanię przeszła fala protestów, w ich wyniku niektórym uczestnikom wytoczono sprawy sądowe. Zapadające teraz wyroki są wykorzystywane do szerzenia fałszywych, antymigranckich przekazów, jakoby za wymachiwanie brytyjską flagą czy okrzyki o "odzyskaniu kraju" karano obywateli więzieniem. To nieprawda, wyroki dotyczą innych czynów.

Kara więzienia za patriotyczne zachowania obywateli? Nie za to

Kara więzienia za patriotyczne zachowania obywateli? Nie za to

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w mediach społecznościowych generuje zdjęcie rzekomo zrobione w pociągu polskim kibicom jadącym na mecz piłkarski. Uwagę przyciąga stolik między fotelami. Jednak nie są to polscy kibice.

"Zakupy młodzieży w Warsie"? To nie Wars i nie pociąg Warszawa-Szczecin

"Zakupy młodzieży w Warsie"? To nie Wars i nie pociąg Warszawa-Szczecin

Źródło:
Konkret24

Zaczęła się zbiórka na PiS. Partia po odrzuceniu przez PKW sprawozdania jej komitetu wyborczego podała konto do wpłat. Prosi wpłacających o podanie numeru PESEL - co budzi wątpliwości ekspertów. Na co zezwala prawo, jeśli chodzi o finansowe wpieranie partii, a czego zabrania? Wyjaśniamy.

"Narodowa zrzuta" na PiS. Co jest, a co nie jest prawnie dozwolone

"Narodowa zrzuta" na PiS. Co jest, a co nie jest prawnie dozwolone

Źródło:
Konkret24

"Zabrali PiS całą subwencję", "PiS pozbawione subwencji w całości" - taki przekaz niesie się w sieci, a podgrzewają go politycy partii Jarosława Kaczyńskiego. To jednak błędna interpretacja decyzji PKW o odrzuceniu sprawozdania Komitetu Wyborczego PiS. Bo decyzja o rocznej subwencji dla partii PiS jeszcze nie zapadła.

PiS "pozbawiony całej subwencji"? Jeszcze nie

PiS "pozbawiony całej subwencji"? Jeszcze nie

Źródło:
Konkret24

Decyzja Państwowej Komisji Wyborczej sprawia, że w najbliższych latach Prawo i Sprawiedliwość może stracić kilkadziesiąt milionów złotych. Pokazujemy, ile dokładnie.

PKW odrzuciła sprawozdanie z kampanii PiS. Ile straci partia?

PKW odrzuciła sprawozdanie z kampanii PiS. Ile straci partia?

Źródło:
Konkret24

Odrzucenie przez Państwową Komisję Wyborczą sprawozdania finansowego Komitetu Wyborczego PiS nie zakończy sprawy wielkości środków należnych tej partii z budżetu państwa. Eksperci ostrzegają przed problemami prawnymi, których rozwiązania na darmo szukać w przepisach.

PKW odrzuca sprawozdanie komitetu PiS, co dalej? Jest prawna dziura

PKW odrzuca sprawozdanie komitetu PiS, co dalej? Jest prawna dziura

Źródło:
Konkret24

Donald Tusk przyznał, że w Sejmie brak większości dla liberalizacji prawa aborcyjnego. Paweł Zalewski, poseł Polski 2050 i wiceminister obrony, komentując te słowa, przypomniał więc pomysł swojego ugrupowania na rozwiązane problemu - referendum. Według niego w obecnej sytuacji to "jedyna alternatywa". Otóż nie.

Referendum "jedyną alternatywą" w sprawie aborcji? Nie. Gdzie jest pułapka

Referendum "jedyną alternatywą" w sprawie aborcji? Nie. Gdzie jest pułapka

Źródło:
Konkret24