Ludność cywilna jest ofiarą inwazji Rosji, lecz nie wszystkie rozpowszechniane w sieci zdjęcia mające to pokazywać rzeczywiście pochodzą z Ukrainy. Fotografie rannej dziewczynki oraz mężczyzny, który stracił dom, są stare i powstały w innych krajach.
Zdjęcia pokazujące okrucieństwo wojny są teraz często wykorzystywane przez internautów w postach komentujących skutki inwazji Rosji. Wzbudzają emocje, prowokują komentarze - ale nie zawsze pokazują obecne wydarzenia. Powstały np. podczas wojny w Donbasie w 2014 roku czy w Syrii. A czasami w ogóle nie są obrazami z wojny.
Takim właśnie jest krążące od początku marca w sieci zdjęcie starszego mężczyzny na tle zniszczonych zabudowań w jakiejś miejscowości, który przytula do piersi małego kotka. Mimo padającego śniegu - co błędnie sugeruje, że fotografia jest aktualna - mężczyzna ma na sobie tylko sweter; w jednej ręce trzyma kota, w drugiej laskę, na której się podpiera. Za nim widać grupę rozmawiających mężczyzn i wóz strażacki.
Jeden z tweetów z tym zdjęciem, który opublikowano 4 marca, polubiło prawie trzy tysiące użytkowników; kolejny - prawie tysiąc. Wielu internautów uwierzyło, że fotografia jest aktualna, że przedstawia skutki inwazji Rosji na Ukrainy. Właśnie w kontekście trwającej wojny komentowali zdjęcie: w odpowiedzi na tweeta wstawiali żółte i niebieskie serca (znak solidarności z Ukrainą), udostępniali post z hasztagiem "#UkraineRussianWar".
Pożar budynku w Turcji
Tymczasem fotografię tą wykonano w Turcji, w 2018 roku. Można to łatwo sprawdzić, korzystając z wyszukiwarki obrazów Google. Jest dostępna w bazie agencji GettyImages. Według opisu zdjęcie wykonano 17 stycznia w tureckiej prowincji Bolu. W opisie czytamy: "83-letni Ali Mese niesie kota uratowanego z pożaru przez strażaków, kiedy padał śnieg. Strażacy próbują ugasić pożar, który wybuchł w domu staruszka po tym, jak próbował on rozpalić w piecu benzyną; dzielnica miasteczka Mudurnu w prowincji Bolu, Turcja".
W agencyjnej bazie widać, że oryginalny kadr jest szerszy - obejmuje nadpalone kawałki drewna, prawdopodobnie ze stosu przeznaczonego na opał. Autorem zdjęcia jest Ilhami (Cetin/Anadolu Agency).
Bombardowanie w Syrii
5 marca na kilku profilach na Twitterze i w serwisie Wykop pojawiła się fotografia około dwuletniego dziecka z raną na głowie, który siedzi na szpitalnym łóżku. Nie we wszystkich komentarzach odwoływano się wprost do wojny w Ukrainie, ale fotografię np. podawano dalej z ukraińską flagą, a w jednym komentarzu napisano: "Główna Dyrekcja Wywiadowcza Ministerstwa Obrony Ukrainy zidentyfikowała wszystkich pilotów, którzy zaatakowali ludność cywilną i infrastrukturę".
To zdjęcie dziecka nie powstało teraz w Ukrainie, tylko przed czterema laty. Zostało wykorzystane jako ilustracja m.in. do artykułu serwisu bbc.com z 6 stycznia 2018 roku, który dotyczył bombardowania szpitali w Syrii. Zdjęcie podpisano: "Co najmniej 25 cywilów zginęło w atakach lotniczych we wschodniej Ghoucie w zeszłym tygodniu". Jako źródło podano European Pressphoto Agency. Jak informuje agencja AFP, w bazie EPA widnieje, że autorem zdjęcia jest Mohammed Badra. Opis fotografii brzmi: "Mała dziewczynka leczona w szpitalu po wybuchu bomby w Mezrabie, Wschodnia Ghouta, Syria, 3 stycznia 2018 roku. Co najmniej 19 osób zginęło w atakach lotniczych na miasta Erbeen i Mezraba, przeprowadzonych przez siły lojalne wobec rządu syryjskiego".
Autor: Gabriela Sieczkowska, Krzysztof Jabłonowski / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Twitter
Źródło zdjęcia głównego: Twitter