"Zdolnych mają propagandystów" - komentują polscy internauci nagranie, na którym widać ekipę filmową pracującą w zniszczonej dzielnicy miasta. Oskarżają Ukraińców, że kręcą film propagandowy, by oczernić Rosjan. To nieprawda. Opisujemy, co pokazuje to nagranie.
Popularne wideo rozsyłane na polskim Twitterze - a oryginalnie pochodzące z TikToka - ma rzekomo pokazywać inscenizowane przez Ukraińców sceny wojny i jej cywilne ofiary. Nagranie trwa 16 sekund. W tle widzimy zniszczony czteropiętrowy budynek, na ulicy stoją wraki spalonych samochodów, obok jednego tli się ogień i unosi ciemny dym. Między wrakami aut biegnie kilkanaście osób - prawdopodobnie statystów. Po kilku metrach się zatrzymują. W ich stronę z kolei biegną operator z kamerą i dźwiękowiec oraz trzecia postać trzymająca nad głową ekran odbijający światło. Całą sytuację obserwują trzy inne osoby, prawdopodobnie członkowie ekipy filmowej. U dołu kadru widzimy napis w języku ukraińskim: "Jakie czasy takie kino i jedziemy! Hostomel, 2022. Niekończący się luty".
"Takiej propagandy jak na Ukrainie nie powstydzi się nawet Korea Północna lub inne państwo totalitarne. Takie materiały są później pokazywane w Polsce w które wierzą wszelkiej maści Ukrainofile" - brzmiał tweet z 14 sierpnia na koncie "Narodowy Lublin", gdzie opublikowano nagranie (pisownia wszystkich wpisów oryginalna). Filmik wyświetlono prawie 3 tys. razy.
"Zdolnych mają propagandystów"; "Jak pisałem. Pierwszorzędni specjaliści z Hollywood" - komentowali użytkownicy Twittera. "Tak się 'kręci' wojnę. Brawo"; "@ZelenskyyUa @MorawieckiM postarajcie się bardziej, bo macie już słabą widownie na tej wojence" - pisali inni, udostępniając nagranie. Choć były też odmienne głosy: "To akurat ruscy kręcili dla swojej propagandy".
Rosyjska narracja o "inscenizowanych filmikach" Ukraińców
Cytowany wyżej tweet z nagraniem wpisuje się w narrację rosyjskiej propagandy, która oskarża Ukrainę o inscenizacje masakr na cywilach, by obwinić za nie rosyjskie siły zbrojne. W Konkret24 weryfikowaliśmy już podobne twierdzenia, m.in. o tym, że ofiary śmiertelne leżące na ulicach Buczy to aktorzy. Lecz od początku wojny zbierane są dowody na zbrodnie wojenne, których dopuściły się rosyjskie wojska. Polska prokuratura już na początku marca wszczęła śledztwo w związku ze zbrodnią wojny napastniczej, której ofiarą padła Ukraina. "Prokuratorzy w całej Polsce przesłuchują zgłaszających się świadków: uchodźców z Ukrainy i takich osób przesłuchano już około 1200" - przekazał w połowie lipca wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta.
To plan zdjęciowy dokumentu
Film opisywany teraz w polskim internecie jako ukraińska propaganda krążył wcześniej we włoskich mediach społecznościowych. Weryfikowały go redakcja gazety "Il Giornale d'Italia" oraz serwis fact-checkingowy Open.online. Obie redakcje doszły do podobnych wniosków: fragment nagrania rozsyłany w sieci jest wyjęty z kontekstu.
Filmik opublikowano najpierw w aplikacji TikTok, 9 sierpnia tego roku. Użytkownik, który go opublikował, napisał, że jest to "film dokumentalny 'Region bohaterów', o wydarzeniach w Buczy, Irpieniu i Hostomelu". W komentarzu wymienia trzy miasta w obwodzie kijowskim. Do końca marca okupowały je siły rosyjskie.
Redakcja Open.online powołuje się na artykuły w języku ukraińskim informujące o powstawaniu filmu o początkach wojny w Ukrainie i życiu mieszkańców okupowanego obwodu kijowskiego. Pisały o tym m.in. portal Dsnews.ua (27 lipca) i ukraińskojęzyczny magazyn "Elle". Oba źródła informowały, że w rejonie Kijowa rozpoczęło się kręcenie filmu "Region bohaterów" o "bohaterskich czynach mieszkańców okupowanego obwodu kijowskiego". W lipcu na Facebooku założono stronę promującą projekt. W opisie strony czytamy, że film jest "rekonstrukcją pięciu prawdziwych opowieści o aniołach, które przeszły przez piekło" i ma powstawać z pomocą Państwowej Agencji Filmowej Ukrainy.
Twórcy dokumentu: "Nie kręcimy fałszywek o Rosji"
Autorzy filmu dokumentalnego potwierdzili, że rozsyłany fragment nagrania przedstawia prace nad tym dokumentem. "Filmik, który został zamieszczony na TikToku, to nagranie naocznego świadka pokazujące proces kręcenia przez nas ukraińskiego filmu dokumentalnego o mieszkańcach obwodu kijowskiego w czasie rosyjskiej okupacji, opartego na prawdziwych wydarzeniach" - wyjaśnili włoskiej redakcji.
Zaprzeczyli, by ich plan zdjęciowy miał związek z rzekomymi propagandowymi inscenizacjami wojny. "Nie kręcimy żadnych fałszywek o Rosji. Będziecie mogli to zweryfikować, gdy film pojawi się w kinach jesienią. Sytuacja okazała się zupełnie odwrotna: rosyjska opinia publiczna, nie mając nic wspólnego z naszą produkcją filmową, wykorzystuje ten film do rozpowszechniania fałszywych informacji" - wyjaśnili.
Autor: Gabriela Sieczkowska / Źródło: Konkret24; zdjęcie: TikTok
Źródło zdjęcia głównego: TikTok