Tysiące wyświetleń na profilach w mediach społecznościowych ma robiący wrażenie film, na którym widać ogromny tłum przemieszczający się ulicami wielkiego miasta. Według internautów jest to protest mieszkańców Caracas po ostatnich wyborach prezydenckich w Wenezueli. Jednak nie.
Po ogłoszeniu zwycięstwa Nicolasa Maduro w niedzielnych wyborach prezydenckich w Wenezueli na ulicach stolicy kraju - Caracas - od poniedziałku, 29 lipca 2024 roku, trwają masowe protesty. Przeciwnicy urzędującego prezydenta oskarżają władze o sfałszowanie głosowania. W mediach społecznościowych publikowane są kolejne nagrania mające pokazywać, jak wielu Wenezuelczyków bierze udział w protestach. Niektóre z nich jednak przedstawiają zupełnie inne wydarzenia, nawet nie z tego kraju.
31 lipca na wielu polskojęzycznych kontach opublikowano to samo wideo: oglądamy ogromny tłum ludzi przemieszczających się wszelkimi dostępnymi drogami i ulicami, w tym wiaduktami dla samochodów tworzącymi wielkie skrzyżowanie dróg szybkiego ruchu. Tłum ludzi szczelnie wypełnia ulice, co wygląda jak wielka, poruszająca się masa. "Caracas, Wenezuela…" - brzmiał najczęściej opis do tego nagrania. "Ale dymy. To jedno z najnowszych nagrań ze stolicy Wenezueli, Caracas", "Tymczasem w Wenezueli" - przedstawiali film inni.
Warto zauważyć, że najpopularniejszy polskojęzyczny wpis z tym nagraniem w serwisie X został udostępniony z rosyjskojęzycznego źródła. 31 lipca wideo pojawiło się na koncie Izrail Goworit (z ros. Mówi Izrael) z podpisem w języku rosyjskim: "Mieszkańcy Caracas wałęsają się po mieście w poszukiwaniu swojego gwaranta stabilności, Maduro. Prawdopodobnie chcą mu podziękować za reelekcję i zaproponować rozpoczęcie wszystkiego od zera".
Nie są to jednak mieszkańcy Caracas, bo nagranie ani nie pochodzi z Wenezueli, ani nie pokazuje aktualnych wydarzeń.
Nie Caracas, tylko Buenos Aires
Wystarczy wprowadzenie pierwszej klatki z filmu do wyszukiwarki obrazów Google Grafika lub Google Obiektyw, żeby ustalić, gdzie i kiedy nagrano to wideo. Wyszukiwarka podpowiada, że pojawiało się w artykule z 20 grudnia 2022 roku zatytułowanym "Niesamowite sceny, kiedy argentyńscy kibice wypełniają Buenos Aires przed paradą" lub we wpisie w serwisie X: "Ponad 4 miliony argentyńskich fanów zebrało się teraz w pobliżu Obelisco w Buenos Aires, aby wziąć udział w paradzie zwycięstwa Argentyny po wygraniu mistrzostw świata".
Jeden z internautów skomentował nawet wpis o paradzie, zamieszczając prawdopodobnie własny filmik z celebrowania z podpisem: "Tutaj jest szaleństwo". Na nagraniu widać tę samą drogę z bliższej perspektywy - można więc dokładnie zobaczyć, że to ludzie ubrani w koszulki Argentyny machający argentyńskimi flagami.
Analiza elementów krajobrazu widocznego na nagraniu też nie pozostawia wątpliwości. Powstało na ogromnym skrzyżowaniu ulic 25 maja i 9 lipca w stolicy Argentyny, Buenos Aires. Potwierdzają to m.in. widoczne w tle charakterystyczne dwie wieże Kościoła Niepokalanego Serca Maryi stojącego przy skrzyżowaniu.
Cztery miliony kibiców świętowało mistrzostwo
Widoczni na nagraniu argentyńscy fani rzeczywiście kierowali się do centrum Buenos Aires, konkretnie do charakterystycznego monumentu El Obelisco. Stanowił centralny punkt fety, która rozpoczęła się w Argentynie po zwycięstwie tego kraju w piłkarskich mistrzostwach świata w Katarze w grudniu 2022 roku. Wygrany finał przeciwko Francji rozegrano 18 grudnia 2022, a celebrowanie zwycięstwa trwało przez kilka dni, ponieważ reprezentacja Argentyny wróciła do kraju 20 grudnia 2022 i przejechała otwartym autobusach po wypełnionych kibicami ulicach Buenos Aires.
Nagranie z kibicami na ulicach było publikowane głównie 20 grudnia 2022 roku i to najprawdopodobniej tego dnia zostało wykonane. Zdjęcia spod El Obelisco i z wypełnionych kibicami dróg 20 grudnia 2022 opublikował m.in. argentyński dziennikarz Diego Borinsky, który napisał: "Szacuje się, że na ulicach Buenos Aires i na przedmieściach przebywają blisko 4 miliony ludzi. To największa mobilizacja w historii". Tę liczbę kibiców potwierdziła też m.in. amerykańska stacja sportowa ESPN.
Protesty w Wenezueli
Tak więc popularne teraz w sieci nagranie nie pokazuje skali protestów w Wenezueli - media podają, że w demonstracjach po wyborach bierze udział kilka tysięcy osób. Protesty trwają nie tylko w stolicy kraju - Caracas - ale też w innych miastach. W Coro, stolicy stanu Falcon, demonstranci zburzyli pomnik byłego prezydenta Wenezueli Hugo Chaveza, mentora Maduro.
Według wenezuelskiej opozycji demokratycznej wyniki wyborów zostały sfałszowane. Oficjalnie Nicolas Maduro zdobył 51,2 proc. głosów, podczas gdy jego przeciwnik Gonzalez Urrutia - 44,2 proc. Polityczni przeciwnicy Maduro poinformowali jednak w poniedziałek, 29 lipca, że są w posiadaniu 73,2 proc. protokołów komisji wyborczych dokumentujących, iż Gonzalez uzyskał głosy 6,2 mln wyborców, podczas gdy Maduro tylko 2,7 mln. "Tak więc po przeliczeniu pozostałych głosów oddanych w każdej z 30 tysięcy komisji wyborczych, nawet gdyby 100 procent stanowiły głosy poparcia dla urzędującego prezydenta, nie wystarczyłoby ich, aby mógł on odnieść zwycięstwo" - stwierdziła przywódczyni wenezuelskiej opozycyjnej partii Vente Venezuela (Naprzód Wenezuelo) Maria Corina Machado.
Ściągnięte na ulice Caracas liczne oddziały policji i wojska używają gazu łzawiącego, armatek wodnych i gumowych kul. Według danych z 31 lipca podczas protestów zginęło już czterech demonstrantów, a 749 aresztowano.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: x.com