"Absurdy trumpizmu". Lista "słów zakazanych" przez administrację Trumpa

Źródło:
Konkret24
Wasyl Bodnar: to, co dzieje się od administracji Trumpa jest nowym wyzwaniem. I dla nas, i dla Unii, i dla całego świata
Wasyl Bodnar: to, co dzieje się od administracji Trumpa jest nowym wyzwaniem. I dla nas, i dla Unii, i dla całego świataTVN24
wideo 2/5
Bodnar: to, co dzieje się od administracji Trumpa jest nowym wyzwaniem. I dla nas, i dla Unii, i dla całego świataTVN24

Kobieta, płód, równość, rasizm, różnorodność... - te oraz wiele innych słów miało się znaleźć się na "liście słów zakazanych" przez nową administrację w Stanach Zjednoczonych. W sieci krążą na ten temat różne informacje. Rzeczywiście, powstał pewien wykaz, który ma służyć realizowaniu polityki Donalda Trumpa. Oto co o nim wiadomo.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Od swojej inauguracji prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump podpisał wiele dekretów wykonawczych, które wywróciły do ​​góry nogami programy rządowe dotyczące nauki, zdrowia publicznego, środowiska, handlu czy edukacji. W ramach walki z polityką inkluzywności Federalne Biuro Zarządzania Personelem otrzymało w styczniu zlecenie poinformowania wszystkich pracowników w biurach programów różnorodności, równości i integracji (DEI), że zostali natychmiast przeniesieni na płatny urlop administracyjny. Ponadto Trump podpisał dekret o zakazie programów różnorodności, równości i integracji.

Kolejny zakaz administracji Trumpa ma dotyczyć... słów. W sieci rozchodzą się doniesienia o powstawaniu listy słów zakazanych. Niektóre informacje o tym pojawiają się też w polskich mediach społecznościowych. Tak np. adwokatka Magdalena Matusiak-Frącczak poinformowała 16 lutego w serwisie X: "Absurdy trumpizmu. W ramach zwalczania DEI @realDonaldTrump opracował listę zakazanych słów. Konsekwencje są olbrzymie, dotyczą nie tylko usuwania wskazanych słów ze stron internetowych, ale też np. rezygnację lub wstrzymanie badań naukowych, w których wykorzystywane są te słowa". Dalej wymieniała: "I tak zakazanymi słowami wg Trumpa są: kobieta (female), kobiety (women), niepełnosprawność (disability), inkluzywny (inclusive), równość (equality), nierówność (inequality), rasizm (racism), trauma (trauma), wrażliwy (vulnerable), płód (fetus), różnorodność (diversity)".

W poście prawniczki na temat "listy zakazanych słów" niezupełnie wszystko się zgadzax.com

Prawniczka podała trzy źródła na potwierdzenie jej słów: artykuł "The Washington Post" pod tytułem "CDC dostaje listę zakazanych słów: płód, transpłciowość, różnorodność" z grudnia 2017 roku oraz dwa teksty z 2025 roku opublikowane na portalu o technologii i nauce Gizmodo oraz na stronie stacji KPBS z San Diego.

Post wygenerował niemal 62 tys. wyświetleń, ponad 400 razy podano go dalej. "To jakiś żart??"; "Kompletny obłęd!"; "Polityka idiotów dla idiotów"; "No niezła ta wolność słowa" - komentowali internauci (pisownia wszystkich postów oryginalna). Wyrażali oburzenie pod adresem Trumpa: "On chyba jest chory i to bardzo chory"; "I taki ktoś chce nas uczyć demokracji i savoir-vivre'u???"; "Na swoją zgubę nie zakazał używać słów: kretyn, idiota, głupek, imbecyl itp."; "Dyktatura - demokracja jednoosobowa"; "Typowe dla nazizmu, autorytaryzmów, totalitaryzmów, komunizmu, itp. Wolność słowa polega na wygłaszaniu opinii zgodnych z głoszonymi przez sprawujący władze reżim!".

Niektórzy komentujący twierdzili jednak, że w poście nie wszystko jest prawdą. "Pytanie, gdzie, dla przykładu weźmy Washington Post jest o zakazie używania słów Kobieta czy niepełnosprawność?"; "Słowa nie są zakazane, to manipulacja. To jest lista słów kluczowych to przeszukiwania dokumentów w poszukiwaniu treści DEI" - tłumaczyli.

Jak to więc jest z tą listą zakazanych słów, którą miała opracować administracja Trumpa?

Rozporządzenia Trumpa o dwóch płciach i końcu DEI

21 stycznia 2025 roku prezydent Trump podpisał rozporządzenie pod nazwą "Obrona kobiet przed ekstremizmem ideologii gender i przywrócenie biologicznej prawdy w rządzie federalnym" (nazywanej też "Defending Women"). Ustanawia ono zasadę, że polityka Stanów Zjednoczonych będzie oparta na uznawaniu dwóch płci określanych jako "niezmienialne i zakorzenione w fundamentalnej oraz bezdyskusyjnej rzeczywistości". To samo rozporządzenie stanowi, że pracownicy federalni muszą używać słowa "płeć" (ang. sex) zamiast "gender", a federalne wydatki na tak zwaną ideologię gender są zabronione.

Tego samego dnia Trump podpisał rozporządzenie o wstrzymaniu programów DEI prowadzonych przez agencje federalne. DEI to skrót od słów: diversity, equity, inclusion (różnorodność, równość, włączenie). Program DEI stworzono w celu zaradzenia systemowym nierównościom, z jakimi borykają się niektóre grupy w Stanach Zjednoczonych - m.in. Afroamerykanie, osoby LGBTQ+, kobiety, osoby niepełnosprawne, mniejszości etniczne w Stanach Zjednoczonych. Od lat przeciwnikami tej polityki są republikanie. Według nich programy DEI dyskryminują białych - szczególnie białych mężczyzn - i promują lewicową ideologię. W trakcie kampanii prezydenckiej Trump obiecał zlikwidować DEI. Rozporządzenia prezydenta Stanów Zjednoczonych mają moc prawną, ale przyszli prezydenci mogą je odwołać, a sądy zablokować.

Oba podpisane przez Trumpa rozporządzenia mają konsekwencje nie tylko dla pracowników rządowych agencji, ale też dla naukowców i badaczy prowadzących badania dzięki rządowym grantom. Okazuje się, że nie mogą być pewni, czy ich praca nadal będzie finansowana, wolna od ingerencji politycznej i publikowana bez cenzury.

Cenzura na stronach rządowych instytucji w USA

29 lutego p. o. szef Biura Zarządzania Personelem (OPM) Charles Ezell wysłał notatkę do wszystkich szefów agencji z nowymi wytycznymi w związku z wejściem w życie prezydenckiego rozporządzenia "Defending Women". Ezell nakazał m.in. zmienić agencyjne formularze, tak by można było w nich podawać wyłącznie biologiczną płeć osoby, a nie z jaką płcią się utożsamia. Domagał się usunięcia z agencyjnych stron internetowych i mediów społecznościowych treści, które "wpajają lub promują ideologię płci" oraz zakończenia wszystkich programów, umów i grantów, które mają promować tę "ideologię".

W rezultacie na początku lutego ze strony Biura Spisu Ludności z wynikami za 2020 rok zniknęła podstrona o tym, jakie dane o orientacji seksualnej i tożsamości płciowej są zbierane podczas spisu powszechnego (tu: zarchiwizowana wersja z 1 lutego 2025 roku).

Ze strony amerykańskiej agencji Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) na jakiś czas zniknęły dane dotyczące monitorowania zakażeń wirusem HIV oraz wyniki badań w ramach "Youth Risk Behavior Survey", które od 1990 roku monitorują zachowania uczniów szkół średnich mogących wpływać na ich zdrowie (m.in. palenie, stosowanie używek, nawyki żywieniowe). A ze stron amerykańskiej Agencji Żywności i Leków (FDA) tymczasowo zniknęły m.in. dwie strony: z wytycznymi dla badaczy jak zwiększyć udział kobiet w badaniach klinicznych i jak interpretować dane dotyczące płci oraz o tym, jak naukowcy mogą poprawić udział niedostatecznie reprezentowanych grup w swoich badaniach.

11 lutego wymienione strony CDC i FDA zostały przywrócone na podstawie nakazu sądowego. Sędzia stwierdził, że agencje ochrony zdrowia prawdopodobnie naruszyły prawo federalne, usuwając dane naukowe. Przywrócone strony opatrzono jednak notatką od administracji Trumpa: "Wszelkie informacje na tej stronie promujące ideologię gender są skrajnie niedokładne i oderwane od niepodważalnej rzeczywistości biologicznej, zgodnie z którą istnieją dwie płcie, męska i żeńska. Administracja Trumpa odrzuca ideologię gender i potępia szkody, jakie wyrządza ona dzieciom, promując ich chemiczne i chirurgiczne okaleczanie, oraz kobietom, pozbawiając je godności, bezpieczeństwa, dobrobytu i możliwości. Ta strona nie odzwierciedla rzeczywistości biologicznej i dlatego Administracja i ten Departament ją odrzucają".

Administracja Donalda Trumpa naciska też na instytucje akademickie i uniwersytety. Ostrzega, że jeżeli te będą kontynuować programy na rzecz różnorodności, równości i integracji, to będą musiały się liczyć z cięciami funduszy federalnych - 17 lutego informowała agencja Reuters.

Badania weryfikowane z listą słów kluczowych

4 lutego dziennikarze "The Washington Post" informowali, że pracownicy rządowej Narodowej Fundacji Nauki (National Science Foundation, NSF) analizują po słowach kluczach treść finansowanych przez agencję projektów badawczych pod kątem ich zgodności z prezydenckimi rozporządzeniami "Defending Women" i o wstrzymaniu DEI.

National Science Foundation w 2024 roku dysponowała budżetem ponad 9 mld dolarów. Rocznie wspiera ok. 350 tys. badaczy, przedsiębiorców, studentów i nauczycieli. Finansuje badania naukowe w Stanach Zjednoczonych i na świecie dotyczące m.in. zmian klimatu, chorób zakaźnych, sztucznej inteligencji czy cyberbezpieczeństwa.

Fakt weryfikowania badań z listą słów kluczowych ma potwierdzać wewnętrzny dokument NFS, do którego dotarła redakcja dziennika "The Washington Post". Gazeta nie opublikowała pełnej list słów kluczowych - podała 38 wybranych. Są to m.in.: uprzedzenia (biases), płeć kulturowa (gender), mowa nienawiści (hate speech), mniejszość (minority), polaryzacja (polarization), segregacja (segregation), ofiary (victims).

Lista zawiera niektóre ze słów wymienionych przez Magdalenę Matusiak-Frącczak; są to: niepełnosprawność (disability), różnorodność (diversity), kobieta (female), kobiety (women), inkluzywność (inclusive), trauma (trauma).

Od tego, w jakim kontekście zostały wykorzystane słowa kluczowe w badaniu finansowanym przez NSF, zależeć mają jego losy - w tym dalsze finansowanie. Jeśli np. słowo "dostępność" (accessibility) odnosi się do równości szans w nauce, projekt badawczy może zostać zakwestionowany. Ale to samo słowo w kontekście np. danych ma nie budzić zastrzeżeń. Projekty badawcze niezgodne z prezydenckimi rozporządzeniami mogą zostać zmodyfikowane czy częściowo lub w całości zakończone - donosi "The Washington Post".

Również 4 lutego dłuższą listę słów kluczy, według których NFS ma weryfikować wspierane badania, opublikowała w serwisie X Darby Saxbe, profesorka psychologii na Uniwersytecie Południowej Kalifornii. Otrzymała ją od "urzędnika ds. programów" w NSF. Napisała, że jest to "lista słów kluczowych, które mogą spowodować odebranie grantu". "To kryzys wolności akademickiej i nauki" - oceniła.

W długim wątku w serwisie X profesor opublikowała też - oprócz listy słów - drzewko decyzyjne, według którego pracownicy NSF mają oceniać, czy dany projekt badawczy może dalej być finansowany przez agencję.

Lista "słów zakazanych" już za pierwszej kadencji Trumpa

Dwóch słów wskazanych przez polską prawniczkę nie ma na liście opublikowanej przez prof. Darby Saxbe, są to: płód (fetus) i wrażliwy (vulnerable).

Znajdziemy je za to we wspomnianym artykule "The Washington Post" z grudnia 2017 roku. Wynika z niego, że ponad siedem lat temu ówczesna administracja Trumpa - za jego pierwszej kadencji - zabroniła już urzędnikom CDC używania w oficjalnych dokumentach siedmiu słów i fraz: wrażliwy (vulnerable), uprawnienie (entitlement), różnorodność (diversity), transpłciowość (transgender), płód (fetus), oparty na dowodach (evidence-based), poparty naukowo (science-based).

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Samuel Corum/EPA/PAP

Pozostałe wiadomości

"Zakończyłem sześć wojen" - powtarza wielokrotnie prezydent USA Donald Trump podczas rozmów z szefami różnych państw. Analiza sytuacji w krajach wskazywanych przez Trumpa pokazuje jednak, że jego deklaracje są na wyrost. Obecnemu prezydentowi Stanów Zjednoczonych nie można odmówić jednak tego, że jako szef supermocarstwa ma świadomość posiadania narzędzi globalnej polityki.

(Nie)skończone wojny Trumpa. Jak mówi prezydent USA, a jak jest naprawdę

(Nie)skończone wojny Trumpa. Jak mówi prezydent USA, a jak jest naprawdę

Źródło:
TVN24+

W dyskusji o rosyjskim dronie, który spadł na terytorium Polski, poseł Marek Suski skrytykował ministra obrony za jego rzekomą wypowiedź o tym, że "deszcz pada i też drony spadają". Tylko że te słowa pochodzą z przerobionego filmiku.

Suski: minister opowiada, że deszcz pada i drony też spadają. Na co się nabrał?

Suski: minister opowiada, że deszcz pada i drony też spadają. Na co się nabrał?

Źródło:
Konkret24

Nagranie, na którym brytyjscy policjanci zatrzymują nastolatkę, obejrzało miliony osób. W sieci zawrzało - internauci twierdzili, że uczennicę zatrzymano za wejście po godzinie 17 do baru fast food. Jednak przyczyna była inna.

Nastolatka aresztowana za wejście do baru po godzinie 17? Internauci w szoku, rzeczywistość jest inna

Nastolatka aresztowana za wejście do baru po godzinie 17? Internauci w szoku, rzeczywistość jest inna

Źródło:
Konkret24, Reuters

Były premier Mateusz Morawiecki twierdzi, że deficyt budżetowy jest o ponad 100 miliardów złotych wyższy, niż podaje rzecznik rządu Adam Szłapka. Alarmuje, że "cel deficytu na grudzień został osiągnięty niemal w całości w lipcu". To nieprawda.

157 czy 261 miliardów złotych? Ile wynosi polski deficyt

157 czy 261 miliardów złotych? Ile wynosi polski deficyt

Źródło:
Konkret24

Głodujące palestyńskie dziecko przedstawiane jako jazydka. Aktualne fotografie tłumaczone jako stare. Lokalizacje biolaboratoriów w Ukrainie, które nie istnieją. Fake newsy? Owszem, w odpowiedziach generowanych przez sztuczną inteligencję. Ośrodki wpływu próbują manipulować treściami, które trafiają do modeli językowych - przestrzegają eksperci. Oto jak się to robi.

"Ja nie wiem, co jest prawdą". Sztuczna inteligencja bije się w piersi - i nadal kłamie

"Ja nie wiem, co jest prawdą". Sztuczna inteligencja bije się w piersi - i nadal kłamie

Źródło:
TVN24+

Zamieszanie mogły wprowadzić pozornie sprzeczne komunikaty po konferencji Karola Nawrockiego. Strona rządowa pisze o "zawetowaniu tańszego prądu dla Polaków", a Kancelaria Prezydenta o "podpisaniu projektu zamrażającego ceny energii elektrycznej". A to dwie różne decyzje.

Zamrożenie cen energii. Co podpisał, a czego nie podpisał Nawrocki

Zamrożenie cen energii. Co podpisał, a czego nie podpisał Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki podpisał projekt ustawy o zwolnieniu rodziców co najmniej dwójki dzieci z podatku PIT. Według ministra Marcina Przydacza z kancelarii prezydenta jest to odpowiedź na kryzys demograficzny w Polsce, bo jesteśmy "najmniej dzietnym społeczeństwem w całej Unii Europejskiej". A co na to dane?

Przydacz: jesteśmy najmniej dzietnym społeczeństwem w UE. Sprawdzamy dane

Przydacz: jesteśmy najmniej dzietnym społeczeństwem w UE. Sprawdzamy dane

Źródło:
Konkret24

Minister finansów i gospodarki Andrzej Domański uważa, że rząd spełnia obietnice. Według niego "dowiezionych konkretów jest naprawdę bardzo, bardzo dużo" i już w czasie pierwszych stu dni rządzenia wiele z nich zrealizowano. Fakty temu przeczą.

Domański: "wiele ze 100 konkretów zostało zrealizowane". No nie

Domański: "wiele ze 100 konkretów zostało zrealizowane". No nie

Źródło:
Konkret24

Podczas gdy przywódcy europejskich krajów byli jeszcze w Białym Domu na spotkaniu z Donaldem Trumpem, w sieci furorę robiła już fotografia mająca pokazywać, jak wszyscy oni siedzieli grzecznie przed drzwiami, oczekując na to spotkanie. Publikujący zdjęcie kpili, że "widać na nim wyraźnie potęgę Unii Europejskiej". Fake newsa publikowali między innymi zwolennicy PiS, a także konta Kanału Zero. Popularność tego obrazu pokazała jednak co najwyżej potęgę rosyjskiej dezinformacji. Także w Polsce.

"Zdjęcie, które przejdzie do historii"? Tak, siły rosyjskiej propagandy

"Zdjęcie, które przejdzie do historii"? Tak, siły rosyjskiej propagandy

Źródło:
Konkret24

Dzień po rozmowach liderów europejskich krajów z Donaldem Trumpem zorganizowano spotkanie państw należących do tak zwanej koalicji chętnych. Ta grupa krajów Europy powstała kilka miesięcy temu. Jednak wbrew rozpowszechnianej teraz narracji nie wyłącznie po to, by wysyłać wojska do walczącej Ukrainy. Przedstawiamy, co wiadomo o celach tej politycznej inicjatywy.

Koalicja chętnych. Kto i w jakim celu się spotykał

Koalicja chętnych. Kto i w jakim celu się spotykał

Źródło:
Konkret24

Wojskowy pojazd szturmujący ukraińskie pozycje, a na nim zatknięte flagi Rosji i Stanów Zjednoczonych - taki film rozchodzi się w sieci, wywołując masę komentarzy. Rosyjska propaganda podaje, że ukraińska armia "zaatakowała amerykański transporter opancerzony z amerykańską flagą". Ukraińcy piszą o "maksymalnej bezczelności", a internauci pytają o prawdziwość nagrania.

Flagi Rosji i USA na transporterze. "Znak przyjaźni"?

Flagi Rosji i USA na transporterze. "Znak przyjaźni"?

Źródło:
Konkret24

Pielgrzymki na Jasną Górę jak co roku obfitowały wieloma zdjęciami i filmami publikowanymi w internecie. Szczególne zainteresowanie wzbudziła fotografia grupki pielgrzymów trzymających rzekomo obraz z Karolem Nawrockim. "Paranoja", "to się nie dzieje", "polska wersja katolicyzmu" - komentowali internauci. Bo wielu uwierzyło, że to prawda.

Obraz z Nawrockim na pielgrzymce? Niesłusznie uwierzyli

Obraz z Nawrockim na pielgrzymce? Niesłusznie uwierzyli

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w internecie generuje informacja, jakoby Biały Dom miał zażądać od prezydenta Zełenskiego założenia garnituru na spotkanie z prezydentem USA - i że to był warunek odbycia tego spotkania. Przekaz ten w polskiej sieci szeroko rozpowszechniały anonimowe konta. To narracja zgodna z prorosyjską dezinformacją, której celem jest dyskredytowanie prezydenta Ukrainy. Jednak nie ma potwierdzenia, że Biały Dom postawił taki warunek.

Zełenski "musi założyć garnitur"? Propaganda reaguje na wizytę w Białym Domu

Zełenski "musi założyć garnitur"? Propaganda reaguje na wizytę w Białym Domu

Źródło:
Konkret24

"Czego amerykańskie media nie pokazały" - brzmi komentarz do rozpowszechnianego w mediach społecznościowych filmu. Ma przedstawiać scenę, gdy amerykańscy piloci "narysowali" na niebie gwiazdę dla Putina podczas szczytu na Alasce. Film robi wrażenie, ale nie wierzcie w te opisy - choć rosyjska propaganda bardzo próbuje nas do tego przekonać.

"Gwiazda" od Trumpa dla Putina? Tak głosi przekaz Kremla

"Gwiazda" od Trumpa dla Putina? Tak głosi przekaz Kremla

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki złożył projekt ustawy o ochronie polskiej wsi - w tym przed wyprzedażą ziemi obcokrajowcom. Teraz politycy przeciwnych opcji kłócą się, za których rządów sprzedano więcej polskiej ziemi. Obie strony jednak wprowadzają w błąd, prezentując dane albo wybiórczo, albo bez kontekstu. A ten jest istotny.

Nawrocki o "wyprzedaży polskiej ziemi", rząd podaje dane. Czego nie pokazują?

Nawrocki o "wyprzedaży polskiej ziemi", rząd podaje dane. Czego nie pokazują?

Źródło:
Konkret24

W sieci od lipca rozchodzi się przekaz, jakoby rolnicy byli karani "za korzystanie z własnej studni" - co wielu internautów rozumie jako sytuację nową, wymuszoną kolejnymi restrykcjami Unii Europejskiej. To manipulacja, choć kary rzeczywiście są - lecz za coś innego i nie od dzisiaj. Natomiast resort infrastruktury analizuje inny problem.

"Kary za korzystanie z własnej studni"? Ministerstwo: "trwa analiza problemu"

"Kary za korzystanie z własnej studni"? Ministerstwo: "trwa analiza problemu"

Źródło:
Konkret24

Przyznając odznaczenia na koniec swojej prezydentury, Andrzej Duda miał pośmiertnie uhonorować także matkę Lecha i Jarosława Kaczyńskich - taki przekaz rozpowszechniano w mediach społecznościowych. Ta informacja nie tylko nie jest, lecz nawet nie mogłaby być prawdziwa. Z kilku powodów.

Jadwiga Kaczyńska odznaczona Virtuti Militari? "To się nie dzieje"

Jadwiga Kaczyńska odznaczona Virtuti Militari? "To się nie dzieje"

Źródło:
Konkret24

W dyskusji na temat zasadności wydawania środków unijnych na jachty czy ekspresy do kawy pojawiła się sugestia, jakoby Donald Tusk kupił sobie posiadłość w Hiszpanii. Przekaz powiązano ze środkami z Krajowego Planu Odbudowy. Brzmi niedorzecznie, lecz może być brzemienny w skutkach. Przedstawiamy, jakie mechanizmy za nim stoją, a eksperci tłumaczą, co wystarczy zrobić, by część Polaków uznała absurdalną historię za prawdopodobną.

KPO, Tusk i hiszpańska posiadłość. "Przekaz spełnia wszelkie kryteria"

KPO, Tusk i hiszpańska posiadłość. "Przekaz spełnia wszelkie kryteria"

Źródło:
Konkret24

Burza wokół KPO trwa, a w jej obliczu PiS rozpoczął swoją kampanię polityczną, wskazując niektóre przykłady dotacji jako wątpliwe. W serii grafik publikowanych w mediach społecznościowych partia piętnuje między innymi przyznanie pieniędzy właścicielce pizzerii na budowę solarium. Tylko że to akurat fake news.

"Ćwierć miliona" na solarium w pizzerii? Fałszywka o KPO na profilu PiS

"Ćwierć miliona" na solarium w pizzerii? Fałszywka o KPO na profilu PiS

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki już podczas inauguracyjnego orędzia zaprosił rząd na posiedzenie Rady Gabinetowej. Sekretarz stanu z jego kancelarii twierdzi, że rada będzie "narzędziem, by naciskać na rząd". Tylko czy prawo na to pozwala i w jakim zakresie?

Rada Gabinetowa "narzędziem nacisku na rząd"? Oczekiwania Nawrockiego a rzeczywistość

Rada Gabinetowa "narzędziem nacisku na rząd"? Oczekiwania Nawrockiego a rzeczywistość

Źródło:
Konkret24

Wobec nagłośnionych nieprawidłowości dotyczących środków z Krajowego Planu Odbudowy internauci publikują teraz przykłady projektów, na które przyznano dotacje, a które wzbudzają ich wątpliwości. Wśród nich wymieniają kładkę pieszo-rowerową w Warszawie - oburza fakt, że miasto dostało pieniądze już po wybudowaniu mostu. Jednak błędnie połączono dwa różne programy KPO.

"Kasa z KPO na kładkę, która była wybudowana"? Zasady pozwalają

"Kasa z KPO na kładkę, która była wybudowana"? Zasady pozwalają

Źródło:
Konkret24

Opublikowany w sieci film wywołał kontrowersje i zarzuty do władz Warszawy o to, że stworzono "blok socjalny" tylko dla Ukraińców. Według autora uchodźcy mają być w stolicy faworyzowani kosztem Polaków przy przyznawaniu mieszkań. Przestrzegamy przed powielaniem tych tez - film jest pełen spekulacji i sugestii niepopartych ani danymi, ani faktami.

"Blok socjalny dla Ukraińców" w Warszawie? Ratusz wyjaśnia, ekspert przestrzega

"Blok socjalny dla Ukraińców" w Warszawie? Ratusz wyjaśnia, ekspert przestrzega

Źródło:
Konkret24

Władze Hiszpanii planują wprowadzić zakaz jazdy samochodem w pojedynkę i limit jednego auta na rodzinę - takie informacje rozchodzą się w polskim internecie. Są gorąco komentowane, z tym że bezpodstawnie: w rzeczywistości jest inaczej.

"Zakaz jazdy samochodem w pojedynkę"? Ile w tym prawdy

"Zakaz jazdy samochodem w pojedynkę"? Ile w tym prawdy

Źródło:
Konkret24

"Mam nadzieję, że moja prezydentura przywróci wiarę w składane obietnice" - mówił w inauguracyjnym orędziu prezydent Karol Nawrocki, przypominając swoje postulaty z Planu 21. Śledziliśmy całą jego kampanię wyborczą - podczas niej złożył kilkakrotnie więcej deklaracji, niż zawiera Plan 21. Niektórych już nie spełnił w terminie. A szef jego kancelarii właśnie przyznał, że prezydent "nie ma takiej sprawczości", aby przegłosować swoje pomysły w Sejmie. 

Nie 21, tylko 71 obietnic Nawrockiego. I już terminy przesunięte

Nie 21, tylko 71 obietnic Nawrockiego. I już terminy przesunięte

Źródło:
Konkret24

Politycy Konfederacji alarmują, że Polska jest rzekomo bardziej zadłużona od Ukrainy, mimo że ta toczy wojnę. To z kolei wzmaga oburzenie internautów, że nadal przekazujemy pomoc wschodniemu sąsiadowi. I tak się ta narracja nakręca. Tylko że porównanie, którego dokonują posłowie, jest manipulacyjne. Wyjaśniamy.

Polska "bardziej zadłużona niż Ukraina"? Manipulacja Konfederacji

Polska "bardziej zadłużona niż Ukraina"? Manipulacja Konfederacji

Źródło:
Konkret24

W sądach będzie szybciej - zapowiedział nowy szef resortu sprawiedliwości Waldemar Żurek. Wprawdzie niektórzy politycy rządzącej koalicji przypominają, że to za poprzednich rządów czas trwania postępowań w sądach jeszcze bardziej wzrósł - lecz gabinet Donalda Tuska zbliża się do półmetka rządzenia. Przedstawiamy, co pokazują najnowsze statystyki dotyczące długości spraw w sądach.

"Sprawiedliwość staje się fikcją"? Sprawdzamy, czy przyspieszyła

"Sprawiedliwość staje się fikcją"? Sprawdzamy, czy przyspieszyła

Źródło:
TVN24+