Jeszcze w tym tygodniu Niemcy chcą wprowadzić tymczasowe kontrole na granicach z Polską i Czechami - zapowiedziała niemiecka minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser. Chodzi o "zwalczanie przestępczości polegającej na przemycie ludzi". Z danych otrzymanych przez Konkret24 od niemieckiej policji wynika, że od początku roku granicę z Niemcami od strony Polski przekroczyło nielegalnie niemal 20 tys. osób - połowa z nich przybyła z kierunku Białorusi.
Napływ migrantów do Niemiec spowodował, że Berlin zdecydował o zmianach w ochronie granic. Szefowa MSW Nancy Faeser w środę, 27 września, na konferencji oświadczyła: - Chcemy wprowadzić tymczasowe kontrole na granicach z Polską i Czechami. Jesteśmy w ścisłym kontakcie z naszymi partnerami z Polski i Czech tak, aby po obu stronach udało się współpracować poprzez elastyczne i mobilne kontrole w różnych miejscach. Chcemy zapobiegać działalności przemytniczej, a jednocześnie zapewnić, aby te kontrole miały jak najmniejszy wpływ na ruch graniczny.
Wyjaśniała, że chodzi o "zwalczanie przestępczości polegającej na przemycie ludzi".
Ponieważ zapowiedzi wprowadzenia kontroli na granicy padały już wcześniej ze strony polityków Niemiec, komentował je już 27 września rano w TVN24 były szef MSZ w rządzie Zjednoczonej Prawicy Jacek Czaputowicz. W "Rozmowie Piaseckiego" ocenił, że to jest "bardzo zła decyzja dla Polski". Przyznał, że cały czas Niemcom "wpuszczaliśmy świadomie wielkie rzesze, tysiące tygodniowo" migrantów. I ocenił: "My żeśmy doprowadzili do tego, że polityka Niemiec rzeczywiście się zmienia w sposób dla nas niekorzystny".
Z kolei rzecznik PiS Rafał Bochenek, występując tego samego dnia w telewizji rządowej, zaznaczył, że nie wie dokładnie, jakimi motywami kieruje się strona niemiecka. Według rzecznika PiS coraz więcej osób może próbować się przedostać do Niemiec i Polski od strony Słowacji, stąd również Polska przywróciła kontrole na granicy ze Słowacją. "Rozważamy to również na granicy z innymi państwami z uwagi na to, że bezpieczeństwo Polaków jest dla nas najważniejsze" – podkreślił rzecznik PiS. Bochenek dodał, że strona polska obserwuje również zachodnią granicę, a na poziomie rządu rozważone jest przywrócenie tam kontroli. "Wiem, że toczą się tego typu analizy z uwagi na to, że to właśnie Niemcy bardzo często są docelowym adresem, do którego udają się nielegalni migranci".
Jedna czwarta nielegalnych przekroczeń granicy w Niemczech - od strony Polski
To, że Niemcy są pod presją migracyjną, pokazują dane niemieckiej policji publikowane co miesiąc na jej stronie internetowej. W latach 2021-2023 liczba zanotowanych nielegalnych przekroczeń granicy Niemiec rosły następująco: 2021 rok – 57 637 2022 rok – 91 986 2023 rok, styczeń-sierpień – 70 753.
Gdy natomiast porównamy liczbę nielegalnych przekroczeń granicy niemieckiej w tym samym okresie (styczeń-sierpień) w latach 2022 i 2023, to wzrost rok do roku wyniósł aż 57 proc. Jak komentował na platformie X prof. Maciej Duszczyk z Ośrodka Badań nad Migracjami Uniwersytetu Warszawskiego, "dane te pokazują, że szlak przez Polskę z różnych kierunków działa, a nawet ulega rozwojowi".
A ile wśród tych osób stanowią te, które nielegalnie przekroczyły granicę z Niemcami od strony Polski? Bo że jest taki problem, niemieccy politycy nie ukrywają. Michael Stuebgen, minister spraw wewnętrznych Brandenburgii, w rozmowie z reporterem "Czarno na białym" TVN24 Arkadiuszem Wierzukiem powiedział: - Kontrole graniczne są rozwiązaniem awaryjnym. Takie rozwiązania wyprowadziły już Austria i Bawaria po fali uchodźców z 2015 roku. To nie rozwiąże całkowicie problemu. Ale niemieckie władze federalne nie muszą w tej sprawie współpracować z polskim rządem. Ale polski rząd musi zdawać sobie z tego sprawę, że tak dalej być nie może, że migranci są przemycani przez terytorium Polski, a potem my mamy z nimi problem (więcej na ten temat wkrótce w "Czarno na białym" TVN24).
Konkret24 zapytał biuro prasowe niemieckiej policji - Bundespolizei - ile osób w latach 2021-2023 zostało zatrzymanych na nielegalnym przekroczeniu granicy polsko-niemieckiej. 27 września otrzymaliśmy dane: 2021 rok – zatrzymano 14 679 osób 2022 rok – zatrzymano 15 198 osób styczeń-sierpień 2023 roku – zatrzymano 19 121 osób (danymi za wrzesień polica jeszcze nie dysponuje).
Jak widać, tylko w ośmiu miesiącach tego roku niemiecką granicę od strony Polski nielegalnie przekraczało więcej osób niż w całym 2022 czy 2021 roku. A 19 121 zatrzymanych na polsko-niemieckiej granicy to 27 proc. wszystkich nielegalnych przekroczeń granicy niemieckiej w ośmiu miesiącach tego roku (70 753).
Natomiast polska Straż Graniczna podaje, że od stycznia do czerwca tego roku zatrzymała 870 cudzoziemców, którzy próbowali nielegalnie przekroczyć granicę z Niemcami, w tym 632 z terenu Polski. W tej drugiej grupie byli wyłącznie cudzoziemcy spoza Unii Europejskiej. Tak więc różnica między statystykami niemieckimi a polskimi dotycząca zatrzymań na polsko-niemieckiej granicy jest znaczna. Już po publikacji tego tekstu, 28 września rzeczniczka Straży Granicznej por. Anna Michalska poinformowała Konkret24, że "przy granicy Polski z Niemcami, funkcjonariusze SG zatrzymali od początku roku do 24 września br. 958 migrantów, którzy usiłowali nielegalnie dostać się do Niemiec. W tamtym roku takich osób w analogicznym okresie było 268."
Konkret24 zapytał też niemiecką policję o liczbę zatrzymanych na granicy z Polską osób, które przybyły z kierunku białoruskiego. W całym 2022 roku było takich osób 8511, natomiast od stycznia do sierpnia 2023 roku – już 10 106. Jest to więc ponad połowa wszystkich zatrzymanych na nielegalnym przekroczeniu granicy Niemiec od strony Polski. Przy czym policja niemiecka zastrzega, że w odniesieniu do tych osób nie ma informacji, czy wjechały do Polski bez zezwolenia bądź nielegalnie przekroczyły granicę z Białorusi do Polski.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock