Polska "bardziej zadłużona niż Ukraina"? Manipulacja Konfederacji

Źródło:
Konkret24
Minister finansów Andrzej Domański o deficycie budżetu państwa w projekcie budżetu na 2025 rok
Minister finansów Andrzej Domański o deficycie budżetu państwa w projekcie budżetu na 2025 rokTVN24
wideo 2/4
Minister finansów Andrzej Domański o deficycie budżetu państwa w projekcie budżetu na 2025 rokTVN24

Politycy Konfederacji alarmują, że Polska jest rzekomo bardziej zadłużona od Ukrainy, mimo że ta toczy wojnę. To z kolei wzmaga oburzenie internautów, że nadal przekazujemy pomoc wschodniemu sąsiadowi. I tak się ta narracja nakręca. Tylko że porównanie, którego dokonują posłowie, jest manipulacyjne. Wyjaśniamy.

"Jesteśmy dziś dwa razy bardziej zadłużeni niż Ukraina w stanie wojny" - stwierdził w poście na platformie X 5 sierpnia poseł Konfederacji Konrad Berkowicz. Kontynuował, że "dług publiczny Polski rośnie o 14 300 zł co sekundę". "Zadłużamy nie tylko siebie, ale i tych, którzy dopiero się narodzą – bo rządzący chcą przez chwilę poczuć się mocarstwowo, za nieswoje pieniądze" - krytykował. Na ten sam temat pisał wcześniej także inny polityk - poseł Konfederacji Korony Polskiej Wojciech Skalik. Ten jednak stwierdził, że różnica jest jeszcze większa: "Polska ma trzykrotnie większy dług publiczny niż Ukraina w stanie wojny, a mimo to rząd lekką ręką rozdaje miliardy w 'pomoc' dla Kijowa, zadłużając własnych obywateli po uszy. Polacy zaciskają pasa, a oni finansują obce państwo naszym długiem. To jest zdrada interesu narodowego" - napisał 3 sierpnia na platformie X (pisownia wszystkich postów oryginalna).

Wprowadzające w błąd wpisy posłów Konfederacji na temat zadłużenia Polski i Ukrainyx.com

Post Berkowicza wygenerował ponad 160 tys. wyświetleń, a Skalika ponad 90 tys. Przekaz porównujący zadłużenie Polski i Ukrainy zaczął krążyć po sieci, wzmagając antyukraińskie nastroje i krytykę pomocy ze strony Polski.

"Polska ma dziś 3-krotnie większy dług publiczny niż Ukraina w stanie wojny. Co robi Tusk? Wysyła kolejne miliardy do Kijowa..." ; "Polska obecnie posiada dług publiczny trzykrotnie wyższy niż Ukraina, mimo że nasz wschodni sąsiad zmaga się z wojną. Jak reaguje polski rząd? Zamiast zająć się poprawą krajowej sytuacji finansowej, lekką ręką przelewa kolejne miliardy za granicę. Efekt? Coraz głębsze zadłużenie, które obciąży nie tylko nas, ale również przyszłe pokolenia – nasze dzieci, wnuki, a nawet prawnuki" - komentowali w postach na Facebooku, gdzie przekaz posłów Konfederacji też trafił, oburzeni internauci.

Internauci podawali dalej informację o rzekomo trzykrotnie większym długu Polski Facebook

Pojawienie się takiej informacji ze strony posłów opozycji akurat w tych dniach nie jest przypadkowe. Albowiem 5 sierpnia Sejm przegłosował nowelizację ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa wraz z poprawkami. Nowelizacja zakłada przedłużenie ochrony tymczasowej, która udzielana jest Ukraińcom uciekającym przed wojną, do 4 marca 2026 roku. Wcześniej Sejm odrzucił poprawkę Konfederacji, która zakładała pomoc jedynie dla tych Ukraińców, którzy przyjechali ze wschodniej części kraju, a także poprawkę Konfederacji Korony Polskiej o odrzucenie ustawy w całości.

Porównywanie zadłużenia nominalnego obu kraju przez posłów opozycji ma być więc argumentem na niezasadność działań rządu - że Polska pomaga krajowi, który ma mniejszy dług niż my. Tylko że takie porównywanie to manipulacja.

Dług a relacja do PKB

Dane dotyczące długu publicznego poszczególnych państw możemy znaleźć w bazie Międzynarodowego Funduszu Walutowego (IMF). To organizacja zrzeszająca 190 państw i działająca w ramach ONZ. W raporcie MFW poinformowano, że pod koniec 2024 roku dług publiczny Polski wyniósł niecałe 2 biliony złotych (1,999 bln). Natomiast ukraiński dług wyniósł w ubiegłym roku 6,87 bilionów hrywien, co w przeliczeniu na złote daje około 0,61 biliona zł. Faktycznie więc wartość nominalna polskiego długu jest około trzy razy większa - sęk w tym, że w takim przedstawieniu danych brak kluczowej informacji, którą od razu podaje MFW. Czyli porównania wysokości długu publicznego do PKB danego kraju.

A to zmienia obraz sytuacji, bo relacja długu do PKB w Polsce jest zdecydowanie niższa niż w Ukrainie. Zgodnie z danymi MFW polski dług publiczny na koniec 2024 roku wynosił 55,3 proc. całego PKB. Tymczasem dług ukraiński stanowił 89,8 proc. PKB tego państwa. O tym już politycy Konfederacji nie informują.

Dane Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Porównując wielkość zadłużenia państw, należy stosować relację długu do PKB, a nie jego wartości nominalne

Ekspert o "zwodniczym porównaniu"

O to, czy można porównywać ze sobą zadłużenie dwóch krajów, odnosząc się jedynie do wartości nominalnej i pomijając relację długu do PKB, zapytaliśmy eksperta. "Samo porównanie nominalnych wielkości długu niewiele nam mówi na temat tego, jak wielkim obciążeniem jest ten dług dla porównywanych podmiotów" - informuje Konkret24 Marcin Zieliński, prezes zarządu i główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju.

Ekspert wyjaśnia prosto, dlaczego takie porównanie nie jest użyteczne: "Prezes giełdowej spółki będzie mieć mniejsze problemy z płaceniem rat od kredytu na 5 mln zł niż statystyczny Kowalski, który pożyczył od banku 0,5 mln zł. W przypadku porównań między krajami nominalne kwoty są jeszcze bardziej zwodnicze, bo kraje potrafią bardzo się różnić pod względem wielkości populacji – Polska ma wyższy nominalny dług publiczny niż Grecja, ale w Grecji ten dług rozkłada się na około cztery razy mniejszą populację".

"Z tych powodów w porównaniach międzynarodowych ekonomiści posługują się zwykle stosunkiem długu publicznego do produktu krajowego brutto. Choć Ukraina ma akurat podobną populację jak Polska, to pod względem PKB pozostaje daleko w tyle – w 2024 roku polski PKB był w ujęciu nominalnym niemal pięć razy większy niż ukraiński (ok. 2,5 razy większy, jeśli uwzględnić różnice w poziomie cen, czyli według parytetu siły nabywczej)" - tłumaczy Marcin Zieliński.

"Za problemy polskich finansów publicznych odpowiadają inne decyzje niż te o wsparciu wschodniego sąsiada"

Dodaje, że różnica ta nie jest nawet efektem wojny w Ukrainie, tylko transformacji, które zaszły na przełomie 80. i 90. lat XX wieku. "Polska dzięki planowi Balcerowicza i udanej transformacji rynkowej stała się europejskim liderem wzrostu, podczas gdy Ukraina, opanowana przez oligarchiczne układy, pogrążyła się w długotrwałym kryzysie. W konsekwencji choć ukraiński dług publiczny pozostaje nominalnie sporo niższy niż polski, to w stosunku do PKB jest prawie dwa razy wyższy. A zatem ten nominalnie niższy dług jest dla ukraińskiej gospodarki większym obciążeniem niż nominalnie wyższy dług dla polskiej" - wyjaśnia Marcin Zieliński. Tak więc Polska, wbrew temu co sugerują posłowie Konfederacji, wcale nie jest w gorszej sytuacji gospodarczej pod kątem długu publicznego niż nasz sąsiad. 

Ekonomista FOR wyjaśnia ponadto, że pomoc udzielona przez Polskę Ukrainie wcale drastycznie nie wpłynęła na finanse naszego kraju. "Polska, oczywiście, bardzo wsparła Ukrainę w wojnie z rosyjskim najeźdźcą, ale trzeba też zdać sobie sprawę, że wsparcie to nie stanowiło nadmiernego obciążenia dla polskiej gospodarki. Według Kiel Institute Polska przez 3 lata przekazała Ukrainie wsparcie o wartości ok. 5,5 mld euro. Oznacza to kwotę ok. 200 zł rocznie na mieszkańca naszego kraju. Kwota 5,5 mld euro to ok. 0,81 proc. PKB naszego kraju. Roczne wsparcie dla Ukrainy to ok. 0,27 proc. polskiego PKB. Dla porównania w 2024 roku polskie wydatki publiczne stanowiły 49,4 proc. PKB, deficyt finansów publicznych wyniósł 6,6 proc. PKB, a dług publiczny stanowił równowartość 55,3 proc. PKB. Za problemy polskich finansów publicznych odpowiadają inne decyzje niż te o wsparciu naszego wschodniego sąsiada w obronie przed najeźdźcą" - podsumowuje Zieliński.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Karol Serewis/Shutterstock

Pozostałe wiadomości

"Mam nadzieję, że moja prezydentura przywróci wiarę w składane obietnice" - mówił w inauguracyjnym orędziu prezydent Karol Nawrocki, przypominając swoje postulaty z Planu 21. Śledziliśmy całą jego kampanię wyborczą - podczas niej złożył kilkakrotnie więcej deklaracji, niż zawiera Plan 21. Niektórych już nie spełnił w terminie. A szef jego kancelarii właśnie przyznał, że prezydent "nie ma takiej sprawczości", aby przegłosować swoje pomysły w Sejmie. 

Nie 21, tylko 71 obietnic Nawrockiego. I już terminy przesunięte

Nie 21, tylko 71 obietnic Nawrockiego. I już terminy przesunięte

Źródło:
Konkret24

W sądach będzie szybciej - zapowiedział nowy szef resortu sprawiedliwości Waldemar Żurek. Wprawdzie niektórzy politycy rządzącej koalicji przypominają, że to za poprzednich rządów czas trwania postępowań w sądach jeszcze bardziej wzrósł - lecz gabinet Donalda Tuska zbliża się do półmetka rządzenia. Przedstawiamy, co pokazują najnowsze statystyki dotyczące długości spraw w sądach.

"Sprawiedliwość staje się fikcją"? Sprawdzamy, czy przyspieszyła

"Sprawiedliwość staje się fikcją"? Sprawdzamy, czy przyspieszyła

Źródło:
TVN24+

Prezydent Andrzej Duda do końca swojej kadencji nie zajął się wszystkimi ustawami, które w ostatnim czasie do niego trafiły. Ponad dziesięć już czeka na biurku Karola Nawrockiego, inne niedługo tam trafią. Wśród nich jest kilka istotnych.

Karol Nawrocki prezydentem. Jakie ustawy do podpisu zostawił mu Duda

Karol Nawrocki prezydentem. Jakie ustawy do podpisu zostawił mu Duda

Źródło:
Konkret24

Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek nie wyklucza "poprawiania systemu" wyborczego po tym, co obserwowaliśmy w tegorocznych wyborach prezydenckich. Część obywateli zastanawia się bowiem teraz, czy naprawdę "każdy głos się liczy". Inni: gdzie znajdziemy właściwy wynik głosowania. Przedstawiamy główne słabości systemu prawnego, które ujawniły się w tych wyborach. Eksperci wskazują, co warto poprawić.

Będzie "poprawianie systemu"? Sześć słabości, które obnażyły ostatnie wybory

Będzie "poprawianie systemu"? Sześć słabości, które obnażyły ostatnie wybory

Źródło:
TVN24+

Dwóch niemieckich policjantów wjechało do Polski pod przykrywką wspólnego patrolu - taka informacja krąży w sieci wraz z nagraniem kontroli pewnego radiowozu przy granicy polsko-niemieckiej. Przekaz jest nieprawdziwy i to z kilku powodów.

Niemiecka policja "pod przykrywką wspólnego patrolu"? Co nagrano w Gubinie

Niemiecka policja "pod przykrywką wspólnego patrolu"? Co nagrano w Gubinie

Źródło:
Konkret24

Fotografia rozpowszechniana jest z sugestywnymi komentarzami wywołanymi postawą prezydenta Karola Nawrockiego i miną premiera Donalda Tuska. Kadr jest mocny, bohaterowie wyraźnie pokazani... - jak się okazuje, aż za wyraźnie.

"Zdjęcie mówi więcej niż tysiąc słów". Czego na tym brakuje?

"Zdjęcie mówi więcej niż tysiąc słów". Czego na tym brakuje?

Źródło:
Konkret24

"Inżynier" z maczetą? Nie, Polak z Sosnowca. "Nielegalni" migranci w Gorzowie? Nie, tancerze z Senegalu. Posłowie dezinformują, szerzą antymigrancki hejt, rozbudzają niechęć do cudzoziemców - i pozostają w tym bezkarni. Eksperci przestrzegają przed grzechem zaniedbania. Czy państwo jest w takiej sytuacji bezradne?

"Oni są sprytni". Dlaczego posłowie bezkarnie szerzą hejt na obcokrajowców

"Oni są sprytni". Dlaczego posłowie bezkarnie szerzą hejt na obcokrajowców

Źródło:
TVN24+

Strasząc migrantami, wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak posługuje się statystykami przestępstw na przykład z Hiszpanii. W nagraniu przekonuje, że nawet "prasa głównego nurtu" pisze, iż "tamtejsza sytuacja powinna być przestrogą". Sięgnęliśmy więc po ten sam artykuł z dziennika "El País" - przeczytaliśmy tam zupełnie co innego.

Bosak czyta "El País" i cytuje dane o migrantach. Ale główne tezy pomija

Bosak czyta "El País" i cytuje dane o migrantach. Ale główne tezy pomija

Źródło:
Konkret24

Falę krytycznych komentarzy, a także hejtu wywołuje wśród internautów nagranie z festiwalu, na którym widać młodych ludzi bawiących się przenośną toaletą. Obrywa się za to uczestnikom Pol'and'Rock Festival. Niesłusznie.

"Na festiwalu Owsiaka"? Nie, na innym

"Na festiwalu Owsiaka"? Nie, na innym

Źródło:
Konkret24

Za sen lewicowo-liberalnych elit będą płacić kobiety - straszą politycy prawicy. I wskazują na dane o liczbie gwałtów popełnianych przez obcokrajowców w tych krajach Europy Zachodniej, które przyjęły dużo migrantów. Fakt, statystyki są tam wyższe niż w Polsce, lecz za tymi wzrostami nie tyle stoi zmiana rzeczywistości, co zmiana prawa. A także świadomości kobiet.

Zachodnie "stolice gwałtu". Jak politycy blefują w grze statystykami

Zachodnie "stolice gwałtu". Jak politycy blefują w grze statystykami

Źródło:
TVN24+

Wraca przekaz, że język ukraiński ma się stać oficjalnie drugim językiem obcym w polskich szkołach podstawowych. Podstawą takich twierdzeń stał się facebookowy wpis ukraińskiej ambasady w Polsce. MEN wyjaśnia.

"Ukraiński drugim językiem obcym w szkołach". Ile w tym prawdy?

"Ukraiński drugim językiem obcym w szkołach". Ile w tym prawdy?

Źródło:
Konkret24

Nagranie pokazujące grupę osób, w tym kobiety w strojach muzułmańskich, wychodzących z autokaru wywołało w sieci falę komentarzy o "zwożeniu migrantów do Świnoujścia". Mieliby ich tam dostarczać Niemcy. Straż Graniczna wyjaśnia, kogo pokazuje ten film.

Niemcy "przemycają emigrantów do Świnoujścia"? Mamy wyjaśnienie

Niemcy "przemycają emigrantów do Świnoujścia"? Mamy wyjaśnienie

Źródło:
Konkret24

Poseł Prawa i Sprawiedliwości Radosław Fogiel stwierdził w radiowym wywiadzie, że za rządów jego ugrupowania "pierwszy raz od lat" więcej Polaków wracało do Polski, niż z niej wyjeżdżało. Sprawdziliśmy dane - widać w nich pewien trend, który trwa już kolejny rok.

Więcej Polaków wraca do kraju? Trend jest widoczny

Więcej Polaków wraca do kraju? Trend jest widoczny

Źródło:
Konkret24

Wicepremier Radosław Sikorski postanowił pokazać, jak skutecznie obecny rząd walczy z inflacją i opublikował na swoim koncie zestawienie dwóch wartości poziomów inflacji. Jedna dotyczy czasów Zjednoczonej Prawicy, druga - tego roku. Tylko że ta prezentacja jest manipulacją.

Sikorski porównuje inflację za PiS i teraz. Wprowadza w błąd

Sikorski porównuje inflację za PiS i teraz. Wprowadza w błąd

Źródło:
Konkret24

Nagranie z niemieckim policjantem patrolującym ulice wraz z polskimi funkcjonariuszami obiegło internet, wzbudzając komentarze pełne niepokoju i uwag o "kolejnym rozbiorze" Polski. Wystarczył jeden sugestywnie napisany post gdańskiego radnego PiS.

"Niemiecki policjant w gdańskiej drogówce". Co on tam robi?

"Niemiecki policjant w gdańskiej drogówce". Co on tam robi?

Źródło:
Konkret24

Katarzyna Kotula straciła miejsce w rządzie i została sekretarzem stanu w kancelarii premiera. Mówi, że jej pensja będzie "chyba niższa", a w innym wywiadzie, że będzie "zdecydowanie mniej" zarabiać. Sprawdziliśmy więc, na ile rzeczywiście może liczyć oraz porównaliśmy pensje ministrów i posłów.

Kotula: "będę zarabiała zdecydowanie mniej". Czy rzeczywiście?

Kotula: "będę zarabiała zdecydowanie mniej". Czy rzeczywiście?

Źródło:
Konkret24

Filmy wyglądają jak zwykłe relacje, które nagrywamy podczas podróży. Pokazują ładne miasto, fajne knajpki, bawiących się ludzi. Lecz nie kręcą ich przypadkowe osoby i nie przypadkiem trafiły one do polskiej sieci. Za sielankowymi obrazami kryją się białoruskie służby i ukryte wielowektorowe działania.

Białoruś jak "słoneczna Italia". Soft propaganda o kraju Łukaszenki

Białoruś jak "słoneczna Italia". Soft propaganda o kraju Łukaszenki

Źródło:
Konkret24

Wracają pytania o majątek Waldemara Żurka. W sieci rozchodzi się przekaz o tym, że ma "20 mieszkań z pracy sędziego". Sprawdziliśmy wszystkie dostępne oświadczenia majątkowe obecnego ministra sprawiedliwości.

"Żurek ma 20 mieszkań"? Co wiemy o majątku ministra sprawiedliwości

"Żurek ma 20 mieszkań"? Co wiemy o majątku ministra sprawiedliwości

Źródło:
Konkret24

"Segregacja rasowa", "brzmi jak rasizm", "segregacja społeczeństwa" - tak internauci komentują informację, jakoby jedna z działających w Polsce firm oferujących przewozy pasażerskie wprowadziła opcję faworyzującą Ukraińców. Wygląda to jednak na celowe działanie prokremlowskiej dezinformacji.

Oferta przejazdu "Ukrainiec dla Ukraińca"? Firma wyjaśnia

Oferta przejazdu "Ukrainiec dla Ukraińca"? Firma wyjaśnia

Źródło:
Konkret24

"Po cichu zachodnia Polska jest oddawana Niemcom", "a co na to mieszkańcy?" - komentują internauci film nagrany na polskiej stacji kolejowej. Ich oburzenie wywołuje fakt, że słychać zapowiedź przyjazdu pociągu w języku niemieckim. Popularność nagrania i komentarze pod nim wyglądają jednak jak kolejny element narracji o "germanizacji Polski". O co więc chodzi z tą zapowiedzią?

Komunikat po niemiecku "na stacji w Polsce"? Nie na tej jednej

Komunikat po niemiecku "na stacji w Polsce"? Nie na tej jednej

Źródło:
Konkret24

"Pawełek wpadł pod metro", "oglądacie na własną odpowiedzialność" - posty z taką treścią, zmanipulowanymi kadrami i fałszywymi logotypami stacji publikowane są w facebookowych grupach. Mają skłonić odbiorców do kliknięcia w podane linki. Ostrzegamy: to próba wyłudzenia danych.

"Matka padła na kolana...". Uwaga na fałszywkę o wypadku dziecka

"Matka padła na kolana...". Uwaga na fałszywkę o wypadku dziecka

Źródło:
Konkret24

"Bezczelna i prymitywna manipulacja", "ty sobie z dezinformacji i fejków zrobiłeś sposób na życie" - piszą internauci oburzeni postem Konrada Berkowicza. Dotyczył migrantów, fałszywie sugerując, że wdrażany już jest pakt migracyjny. Lecz nie tylko ten poseł tak postępuje. I nie był to raczej wypadek przy pracy. Ekspert wyjaśnia dlaczego.

Berkowicz i jego "sposób na życie z fejków". Nie tylko jego

Berkowicz i jego "sposób na życie z fejków". Nie tylko jego

Źródło:
Konkret24

Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak uważa, że obywatel Ukrainy bez problemu może w Polsce kupić hełm lub kamizelkę kuloodporną, podczas gdy Polak musi posiadać pozwolenie. Czy rzeczywiście prawo różnicuje dostęp do sprzętu ochronnego w zależności od narodowości? Zapytaliśmy eksperta i sprawdziliśmy aktualne przepisy.

Bosak: Ukrainiec kupi kamizelkę kuloodporną, a Polak nie. Sprawdzamy

Bosak: Ukrainiec kupi kamizelkę kuloodporną, a Polak nie. Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Przemysław Czarnek, krytykując obecny rząd, ocenił, że doprowadził on do "największego bezrobocia wśród młodzieży". Ten przekaz politycy PiS rozpowszechniają od jakiegoś czasu. Spójrzmy więc w dane.

Czarnek o "największym bezrobociu" wśród młodych. Co na to dane?

Czarnek o "największym bezrobociu" wśród młodych. Co na to dane?

Źródło:
Konkret24